Posiadłość Sanada

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Asaka »

  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Mujin »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

Życzenia. Te świąteczne, te z okazji "okazji" i te zupełnie bez nich. Budzisz się pewnego ranka i widzisz nad sobą aniołka mówiącego ci "wszystkiego najlepszego!". Tak jak często - tak i tym razem Shikarui nie miał pojęcia, o co chodzi. Skąd życzenia, dlaczego akurat teraz, ale jego rozespana twarz uśmiechnęła się i tak, choć brwi się ściągnęły w próbie załapania, dlaczego akurat teraz. Dziś. Bardzo szybko się to rozjaśniło. Shikarui nie mógł powiedzieć, że obrączka była czymś, co mu się szczególnie podobało. Patrzył na to i patrzył - kawałek metalu, który można przerobić na coś o wiele ładniejszego i wsunąć Asace we włosy. Mniej więcej tak o tym myślał. I szybko miało się też okazać, że należy do tych mężów, co co chwilę obrączkę gubią. Często mu przeszkadzała, do zbroi jej nie nosił, kiedy pisał też ją ściągał - była bardzo wyjątkowym przedmiotem, bo jakoś żadnego innego jednak nie gubił. A obrączki to co chwilę chodził i szukał. "Asaka, widziałeś gdzieś mój pierścionek?" - stało się takim samym tradycyjnym pytaniem w tym domu, jak "dzień dobry". W końcu jednak, z irytacją, że ciągle nie może go zlokalizować i potem musi go szukać (a szukał zawsze, wyjątkowo wytrącony z równowagi i to tym bardziej, im częściej gubił), zawiesił go obok wisiorka, tuż na szyi. Tam było jego zdecydowanie lepsze miejsce. I przynajmniej przestał mieć problemy z tym, że być może, pewnego dnia, już tej małej ozdóbki nie odnajdzie. Jego feng shui wróciło, innymi słowy, na swoje miejsce.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Asaka »

Odwiedziła rodziców dzień przed planowanym wyruszeniem z domu, aby na czas zdążyć na wyprawę. Nasłuchała się co nie miara o tym, że powinna zostać w domu, a nie wykonywać dla klanu jakąś misję, że jeśli to naprawdę Antykreator, to naraża siebie i dziecko, że jeśli to pułapka to już w ogóle i… oczywiście mieli rację. Mieli stuprocentową rację, ale Asaka szła tam z konkretnego powodu i wiedziała, że nie wybaczyłaby sobie, gdyby się tam nie zjawiła, a jej mężowi coś by się stało. Wiedziała, że wtedy zaczęłaby gdybać, rozmyślać… Pękłoby jej serce i chyba umarłaby z żalu, gdyby go straciła. Czy jej rodzice to rozumieli? Pewnie rozumieli, dla siebie też zrobiliby przecież to samo… ale musieli sobie pogadać. Sęk w tym, że żadne z nich nie miało tyle siły i mocy by jej rozkazywać. Należała do swojego męża i tylko on mógłby zakazać jej pójścia razem z nim… a i jego by nie posłuchała, bo taka już była. Słuchała się go, ale to była sprawa, od której mogło zależeć jego życie – dlatego zrobiłaby to po swojemu. I chyba Shikarui doskonale o tym wiedział… Bo jej nic nie zakazał, wręcz pozwolił, by poszła razem z nim.
Tak czy siak jej rodzice podjęli tego dnia jeszcze jedną próbę odwiedzenia jej od tego pomysłu (bez skutku jak oboje przewidywali, ale jednak), a później Minako chyba już pogodzona z tym, że i tak nic z tego nie będzie, przypomniała sobie, że przyszedł do nich list zaadresowany do Asaki.
Żeee… list? Do niej? U jej rodziców? Asaka musiała mieć wyjątkowo głupią minę, kiedy jej matka poszła go poszukać, no bo nie mieszkała u rodziców już… ile. No trzy lata. Odkąd wyszła za mąż to właściwie niedługo później wyruszyła z mężem w hehe podróż poślubną i nie było ich chyba z półtorej roku w domu, a wtedy ten ich już został wybudowany (tylko nie urządzony) – i od tamtego czasu mieszkała już na swoim. Więc to, że coś do niej przyszło akurat tutaj było wyjątkowo dziwaczne i dla dziewczyny kompletnie niezrozumiałe, dlatego też rozsiadła się wygodniej w kuchni rodziców, oparła się o ścianę i szybko list otwarła, ciekawa o co tu w ogóle chodzi.
Znała ten charakter pisma. To była pierwsza myśl, jaka przeszła jej przez głowę, kiedy rozłożyła kartkę i jej oczom ukazał się naprawdę… dość długi list. Po pierwszym akapicie już wiedziała kto do niej napisał, a raczej wtedy już była po prostu tego pewna. Poczuła, że zaschło jej w ustach i zamrugała kilka razy.
- Od kogo to? – padło pytanie, bo i jej macocha była ciekawa kto do niej napisał, ale Asaka po prostu pokręciła głową, tak króciutko, dając znać, żeby jej nie przeszkadzać. „Jeśli nie chcesz tego czytać to po prostu spal go i nasze drogi rozejdą się już na zawsze.” Czas… nie tyle leczył rany, co zacierał niektóre emocje. To nie tak, że nie pamiętała za co i dlaczego była na niego taka wściekła, ot po prostu z czasem ta złość nie była już taka gorąca i gwałtowna i pozostawał w jej sercu żal za tym, że utraciła coś, kogoś, kto przez tyle lat był dla niej ważny. Nawet jeśli nie mówiła głośno o tym, że to, że był w stanie położyć cały stadion jednym jutsu, robiło wrażenie nawet na niej (tylko, że Turniej nie na tym polegał…).
Szybko przeleciała wzrokiem po reszcie listu. Wcale nie było tak, że nie chciała znać od niego wytłumaczenia, albo, że nie chciała wiedzieć co się z nim dzieje, zwłaszcza, że nie wracał do domu tak długo, że sama zaczynała się martwić. Serce jej zamarło, a potem zaczęło bić dużo mocniej i chyba pobladła jeszcze bardziej niż na co dzień, kiedy doszła do momentu, w którym przeczytała, że Toshiro żywił do niej uczucia znacznie głębsze niż przyjaźń. Asaka… nigdy tego nie zauważyła. Nigdy nie przyszło jej to do głowy. Ależ… była głupia. Doczytała list do końca. A potem zaczęła go czytać jeszcze raz po tym jak nabrała oddech.
- Od Toshiro – powiedziała matce w końcu i chyba musiała wyglądać na całkowicie zagubioną, bo Minako zaczęła dopytywać o treść tego listu. I dlatego nie usłyszała ani zdania. Asaka złożyła go i z powrotem wsadziła do koperty, a tę schowała do torby i w sumie to niedługo później pożegnała się z matką.
- Bądź ostrożna, Asaka. Naprawdę, teraz nie musisz myśleć tylko o sobie, a za dwie osoby…
- Za trzy. O dwóch to ja myślę już od dawna. Będę uważać, mamo – zresztą tłumaczyła im już tyle razy, że będzie się trzymać z tyłu i że będzie robić bardziej za wsparcie, a nie za ewentualną główną siłę ofensywną.
Przez całą drogę do domu myślała o tym, co przeczytała w liście. To nie było proste do przełknięcia, ale chyba trudniejsze było przyswojenie tego wszystkiego, kiedy nie spodziewało się takich rewelacji. No, samego listu się nie spodziewała, zwłaszcza teraz – a to też swoje robiło. Po powrocie do domu też wyglądała na mocno skołowaną, jakby nie do końca wiedziała gdzie jest. A przecież wiedziała. I nic się nie zmieniło – jej uczucia się nie zmieniły. Tylko chyba serce ją ściskało po tym, czego się dzisiaj dowiedziała. Nie z żalu, nie, bo nie żałowała niczego, a już na pewno nie tego, że dzieliła swoje życie z Shikaruiem. Po prostu te emocje ją obezwładniały chyba nieco zbyt mocno. Może to przez ciążę wszystko było takie intensywne? Ha, pewnie tak.
- Masz… masz pozdrowienia od Toshiro – wymruczała pod nosem, kiedy Shikarui nawinął jej się w polu widzenia.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

Jutrzejszego dnia mieli wyruszać. Zgodnie z tym, co zostało podane w ich misji, grupa poszukiwawcza miała wyruszyć dokładnie dnia jutrzejszego. Czy w ogóle można było się na to jakkolwiek przygotować? Shikarui nie sądził. Siedział na tarasie wyłączając się na wszystko i wszystkich. Mujin chwilowo wybył, być może po to, żeby pozwiedzać okolice, a może po to, żeby zaznajamiać się z tutejszymi metodami leczniczymi, specyfikami i ziołami, Asaka wyszła do rodziców - panował tu całkowity spokój. Bo akurat rodziców Asaki widzieć nie miał ochoty. Słyszeć, że Asaka powinna zostać w domu - to tylko i wyłącznie jego sprawa, gdzie i kiedy Asaka ma zostać, a gdzie zostawać nie ma. Nie zamierzał iść sam na misję taką a nie inną, zarówno dla samego siebie, jak i dla niej. Ciągle co prawda uważał, że białowłosa przerysowywała swój dramat, gdyby jego zabrakło, ale nie wątpił akurat w to, że mają o wiele większe szanse we dwójkę niż w pojedynkę. Prosta kalkulacja. I gdyby się tak zastanowić - to niby czemu miałby zostawiać Asakę, żeby potem, nie dajcie bogowie, ktoś mu ją zabrał..? Oj nie. Oj nie... Teraz oczywiście mógł tak myśleć - bo na chłodno. Logika w końcu była czymś, co kierowało najmocniej jego życiem. W krytycznych chwilach jednak w sposób zdumiewający dla samego siebie zmieniał zdanie. Co było, oczywiście, nielogiczne.
- Wróciłaś. Jak było u rodziców? - Obrócił się na fotelu stojącym na tarasie w kierunku białowłosej, słyszać jej kroki, kiedy wyszła w jego stronę. Od razu zobaczył jej minę. Dziwną tak, że można by było powiedzieć, że przychodzi właśnie z bardzo niepokojącymi nowinami. Jednymi z tych, o których człowiek nie chciał słyszeć. Dlatego też zamilkł i nic dalej nie mówił. Dopóki ona czegoś ze swojego gardła nie wykrztusiła. - Wrócił? - Zapytał spokojnie. Dramat, jaki rozegrał się między tą dwójką, był tak dziwny, że Shikarui, chociaż Asaka mu bardzo dokładnie wytłumaczyła, nie rozumiał go po dziś dzień. Nie to, że zupełnie nie pojmował - nie. Rozumiał w pełni, dlaczego Asaka była zła, czemu Toshiro też był zły, w pewien sposób. Zaraz - to był zły? Dlaczego musiał przepraszać. I był skruszony. Tym nie mniej tam było coś innego. Tam było coś, czego zdecydowanie nie rozumiał - i sama Asaka też nie. Przecież nie pojmowała, skąd w ogóle całe te kłótnie się zaczęły. - Usiądź. - Wskazał jej wiklinowy fotel obok. Jeszcze tego brakowało, żeby z nadmiaru nerwów cokolwiek się jej stało. Bo wydawała się jakaś taka... nie, poddenerwowana to złe słowo. Shikarui tego nazwać nie potrafił, ale wydawała się właśnie dokładnie TAKA.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Asaka »

Usiadła, tak jak jej to Shiki zaproponował. Zrobiła to z lekkością i gracją, o którą być może trudno było podejrzewać ciężarną kobietę, a ona choć przytyła kilka kilogramów, to wcale na to nie wyglądała – a już na pewno nie teraz gdy siadała na krześle li wydawała się być lekka niczym piórko. Nie była, ale to nie było w tej chwili istotne. Oparła się powoli plecami o oparcie i zapatrzyła przed siebie na piękny ogród, który mieli i na zioła, które zaczynały bardzo powoli kiełkować w wyznaczonym dla nich kąciku.
- U rodziców? A wszystko dobrze. Mama życzyła nam powodzenia na jutro – na jutro i na całą wyprawę, bo muszą jeszcze w ogóle dotrzeć do tamtego miejsca. Tak, Shikarui nie był zadowolony z tego, że jej rodzina próbuje w coś ingerować, ani z tego, że próbują coś na Asace wymyślić – nawet jeśli z troski. Asaka nie była już jednak małą dziewczynką i nie dała sobie namieszać w głowie ani wmówić czegokolwiek. Shiki mógł spać spokojnie, w każdym razie wcale się nie dziwiła, że nie miał ochoty z nią do nich iść zwłaszcza teraz, gdy łatwo się było przez to o coś niepotrzebnie pokłócić. - Nie. Nie, chyba nie – odpowiedziała po chwili, bo jakoś nie przyszło jej to wtedy do głowy - żeby sprawdzić czy jest w domu, a przecież była tuż obok. W końcu przez pół swojego życia był jej sąsiadem. Reakcja jej matki świadczyła jednak o tym, że to nie Toshiro przyniósł w ogóle ten list, a zwykły listonosz – i w ogóle, że na jakiś czas zupełnie zapomniała, że ten list otrzymała. Takanobu stwierdził jednak, że nie przyszedł dawno temu, więc to nie tak, że od pół roku kurzył im się na półce.
- Wysłał do mnie list, tyle, że zaadresował go do domu moich rodziców, dlatego nie przyszedł tutaj. Dziwne. Przecież wiedział gdzie zaczęliśmy budować dom – mruknęła pod nosem i dość nieświadomie zaczęła bawić się obrączką założoną na serdeczny palec prawej ręki. Ciągle patrzyła w stronę ogrodu i ewidentnie nad tym wszystkim myślała. - Więc żyje. I pamiętał o tobie też – dodała po chwili i w końcu przeniosła skołowane spojrzenie na męża. - Nie wiem… Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, Shiki – i wcale nie chodziło o to, że napisał list, bo to akurat było zrozumiałe. Niezrozumiałe było to, że zajęło mu to właściwie… No właściwie to dwa lata, ale największym zaskoczeniem dla Asaki była treść tego listu, co dla czarnowłosego wcale nie musiało być takie oczywiste.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

Dokładnie tak - i chociaż Shikarui nie był nadmiernie drażliwy i jednak ciężko było go zdenerwować, to nie chciał słuchać od osób, z którymi tak długo obcował, że coś jest nie tak, że im się coś nie podoba i że powinni to zmienić. W końcu... hej - to jego życie. Jego i jej. Pierwszą próbę namówienia Asaki do zostania traktował jako troskę. Drugą jako obawę przed tym, że przecież może im coś grozić. Wszystko pozostałe było już przekraczającym niewidzialną granicę, której jak dla niego przekraczać się nie powinno. Zaraz, co? On i granice? Nie, źle ujęte. Zwyczajnie nie podobała mu się taka wscibskość. Skoro jednak dwa pierwsze razy nie były takie złe, to zdaje się, że jednak jakaś tam granica właśnie powstała. Taka dotycząca tego, na ile rodzina może się wtrącać w sprawy rodziny.
- Nie wiesz, co masz myśleć o Toshiro? - W zasadzie to nie wiedziała za bardzo od dawna. Niby była taka zła, taka wzburzona, przecież przeżywała w zasadzie utratę przyjaciela. Z tym, że Shikarui nie miał pojęcia, co było w liście. Obraził ją? Zwyzywał? Czy może w końcu przeprosił - i to jak tchórz, bo listownie? On by się ucieszył, gdyby po dwóch latach dostał wiadomość od Akiego. Niestety nie dostał. Przynajmniej Aka miał tupet, żeby stanąć przed nim twarzą w twarz, a nie słać papier. - Zdążył w tym czasie wysłać listy do swojego mistrza, że ma się dobrze. Odwiedziłem go ze dwa razy, żeby sprawdzić, czy wrócił. - Więc tak, żył gdzieś tam na pewno. Nieobecny. - Co ci napisał?
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Asaka »

Och, mogło im się nie podobać wiele rzeczy, ale i tak zdawali sobie sprawę, że już dawno minęły czasy, gdy mogli na to coś poradzić Asaka wyszła za Shikaruia, złożyła przysięgę przed Siedmioma Bogami Szczęścia i tak duchowo to była martwa dla dawnej rodziny. Nie martwa w sensie fizycznym, nie że ją ktoś wydziedziczył, ot po prostu została przekazana swojemu mężowi i to do jego rodziny – do niego samego – teraz należała i wszyscy doskonale o tym wiedzieli. Dlatego nikt granicy nie przekraczał i na słownych próbach przekonania Asaki się kończyło.
- Też – taak.. Też. O tym, że Toshiro był pogubiony we własnym życiu akurat było już dla niej całkowicie jasne i bez tego listu. Teraz jednak sama nie wiedziała… Nie wiedziała jak to odpowiednio złapać. Ten list był kulturalny, trzymał poziom – to zdecydowanie. Gdyby ją obraził, to już dawno by go podarła, zadeptała, spaliła, a potem wróciłaby do domu zła jak osa. A oprócz tego, że była wstrząśnięta i zmieszana, zaskoczona, to nie była wzburzona czy wściekła. Nie kipiała gniewem – tylko chyba… niezrozumieniem. To nie tak, że się nie ucieszyła z tej wiadomości, po części tak było, że żyje i tak dalej, tylko po prostu nie potrafiła tym szczęściem kipieć, gdy cała reszta ją trochę… No przygniotła ją. No i, heheh, nie łączyła ją z nim taka relacja jak Shikiego i Akiego. To znaczy… Wychodziło na to… że chyba jednak nie do końca było tak, jak do tej pory sądziła. Zresztą wcale nie chciała porównywać jednego i drugiego; ani tego jak pewne sprawy zostały wyjaśnione. W końcu… Toshiro miał tupet stanąć z nią twarzą w twarz i nie potrafił wtedy uszanować, że ona z nim rozmawiać nie chce. - A… Aha. Nie mówiłeś nic, że tam zaglądałeś – nawet jeśli w jej słowach był jakiś wyrzut, że nic jej nie powiedział wcześniej, to był teraz przyćmiony przez emocje związane z samą treścią listu. - Że przeprasza. Mnóstwo swoich powodów do tamtego zachowania. I… - kobieta zmarszczyła brwi i widać w niej było zawahanie, a w końcu pociągnęła torbę, żeby położyć ją sobie na kolanach i otwarła ją, szukając w niej rzeczonego listu. Wyciągnąwszy go ścisnęła go na moment w dłoniach, ale nie tak, by zaraz go całego zgnieść, po prostu trzymała go mocniej, a w końcu wyciągnęła go w kierunku męża. Jej dłoń lekko drżała. - Zresztą… Przeczytaj go sam.
Nie miała przed lawendowookim niczego do ukrycia, nie chciała też niczego ukrywać. Widać było, że mimo wszystko się tym denerwowała. Przygryzła nawet lekko usta i spuściła oczy, patrząc na swój niewielki jeszcze, ale już lekko widoczny pod ubraniami brzuch – a przynajmniej widoczny teraz, gdy tak siedziała i jej spódnica układała się w taki sposób.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

- Byłem u jego mistrza kilka dni temu zapytać o porady genjutsu. Niczego się nie dowiedziałem, prócz tego, że Toshiro podróżuje. - Nie było o czym wspominać tak naprawdę, zwłaszcza Asace, która reagowała na Toshiro alergicznie. Tak to zapamiętał. Zmowa milczenia dotycząca jego osoby była czymś, co zapuścił na ten temat, przynajmniej kiedy wspominać naprawdę nie było o czym. A Shikarui nawet nie pomyślał, że białowłosa mogłaby się o niego martwić. Choć może gdzieś tam - pomyślał? Tak czy siak - robił to dla własnej wygody, skoro temat czarnowłosego był ewidentnie niewygodny. Chyba nawet nie był ważny tak na dobrą sprawę. Asaka ani razu nie wspomniała o Toshiro od ich ostatniej rozmowy o nim... ach nie, wspomniała. Ostatnio, przy Mujinie. Jedno magiczne imię i to wypowiedziane tak, jakby miało w Asaki gardle utknąć. Nie? Źle to zapamiętał?
Sięgnął po list i rozwinął go, słowo po słowie czytając jego zawartość. Jego mimika twarzy niby się nie zmieniała - zazwyczaj się wcale nie zmieniała. Więc jak to było, że wydawała się zimniejsza? Ostrzejsza? Że jego oczy jakoś bardziej błysnęły? Chyba szczęki mocniej się zacisnęły? Te drobnostki, które Asaka zawsze widziała doskonale.
Palce Shikaruiego zgniotły list w pięści. Niby nic się nie zmieniło. Niby wziął tylko lekki, ale i głębszy oddech - bardziej wyraźny od wszystkich pozostałych, kiedy można było zwątpić, czy jego klatka piersiowa się w ogóle unosi. Nie spojrzał na Asakę. Jego wzrok skierowany był na jezioro przez dłuższą chwilę. Przedramiona ułożył na oparciach i siedział tak, jak zawsze - jak rzeźba - mieląc w głowie zawartość giętego w jego dłoni listu. Więc to tak? Więc Toshiro wtedy, w jeziorze, naprawdę próbował go zabić? Swoim kruczym genjutsu nie sądząc, że Shikarui będzie w stanie się z niego uwolnić? Kiedy jeszcze miał okazję? Próbował? Czy może się bał? Zaufanie mu było najwyraźniej błędem. Uczenie go czegokolwiek było błędem. Był wrogiem. Naturalnym wrogiem, który tak sprytnie prześlizgiwał się pod jego nosem, nie dając o sobie znać. Czy może naprawdę się poddał i odpuścił? Shikarui nie potrafił wierzyć w takie rzeczy, bo widział swoją perspektywę - to, co zrobiłby on. Nie wątpił jedynie w to, że Asaka do Toshiro niczego nie czuła. Nawet mu takie pytanie przez myśl się nie przesunęło. Ona nie wiedziała, co myśleć. On teraz nie myślał nawet, żeby cokolwiek powiedzieć.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Asaka »

To prawda, temat Toshir był w większości tematem spod znaku zmowy milczenia i po prostu wygodniej było go zwyczajnie nie poruszać – nikt nie musiał się wtedy niepotrzebnie denerwować. Gdyby jednak Shikarui chciał na ten temat porozmawiać, to białowłosa by mu nie odmówiła, w końcu mówiła mu wielokrotnie, że może z nią rozmawiać o wszystkim. Mówić jej o wszystkim. Ona jedna go nie oceniała, jego niezrozumienia wielu rzeczy również. Zawsze cierpliwie tłumaczyła. Ten temat też wytłumaczyłaby mu tyle razy, aż do skutku, nawet jeśli miałaby się przy tym denerwować. Wiedziała, że jego jednego by nie zbyła. Ale Shikarui tematu nie poruszał. Tak jak ona nie poruszała sprawy Akiego – bo i chyba nie było o czym mówić, wszystko tam akurat było jasne jak na dłoni.
Przyjęła do wiadomości to, że jakiś czas temu był tam u pana Masaru zapytać o niego i o genjutsu. Ale z tego co Asaka sama wiedziała starszy mężczyzna w ogóle się w tym nie specjalizował, więc Shiki musiał się tam nie dowiedzieć niczego ciekawego. No i to pewnie dlatego został skierowany do tamtego drugiego starca, u którego ostatnimi czasy przesiadywał i się uczył – wszystko było jasne.
Jasne, ale chyba nie do końca w obliczu tego wszystkiego istotne. Bo istotniejszym było to, co teraz kłębiło się w sercu Asaki, ta niezręczność, wszystkie gesty Toshiro – teraz… wydawały się nabierać sensu. Istotniejsza też była reakcja Shikiego. Asaka nie zwracała z początku na niego uwagi gdy czytał; zwróciła dopiero gdy zmiął list w pięści. Wtedy też dostrzegła… lekko ściągnięte usta, tak by powiedziała. Minimalnie zmrużone lawendowe, jasne oczy. Ten mocniejszy oddech i pięść były tylko taką kropką nad i. To był… Chyba pierwszy tak wyraźny raz, kiedy zobaczyła, że Shikarui naprawdę potrafi być… zazdrosny, tak by powiedziała. Na co dzień raczej tego nie okazywał. Momentami za to robił wszystko, by to ona tę zazdrość czuła i okazywała. Czasami chciał wprawić ją w zakłopotanie tylko po to, by na głos przyznała, że nikt prócz niego się nie liczy. Ale w drugą stronę… Nie potrafiła sobie tego nawet przypomnieć. Pamiętała za to rozmowę, w której pytał, czy nie byłaby zainteresowana jakimś... trójkątem czy czymś tam. Też ją wtedy zdenerwował. On się za to nie denerwował. Aż do... Aż do teraz.
- Nie zdawałam sobie z tego sprawy – powiedziała w końcu i odłożyła torbę na ziemię. - Nie miałam świadomości, że on… do mnie…- ona do niego nie. Zawsze był bardziej kumplem jej brata, albo po prostu takim młodszym bratem a nie materiałem na partnera. I wiek nie miał tutaj nic do rzeczy, bo Shiki sam był niewiele od niego starszy. - Zresztą nic to nie zmienia – mruknęła pod nosem i uniosła spojrzenie złotych oczu na swojego ukochanego. - Kochanie… Nie denerwuj się, proszę – to akurat było dla niej jasne. To, ze się denerwował w tym momencie. Ta cisza w jego wydaniu była inną ciszą, niż roztaczał wokół siebie na co dzień.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Posiadłość Sanada

Post autor: Shikarui »

Nie zamierzał wywoływać negatywnych reakcji w Asace - jakichkolwiek negatywnych reakcji. Nie o to chodziło. Nie do niej miał pretensje i to nie ona nagle zapaliła się ostrą, żarzystą czerwienią w jego głowie, poddając w wątpliwości wszystko, co zobaczył i czego doświadczył. Jego myśli teraz w niezwykłym pędzie przerabiały każde spotkanie, każde słowo, każdy czyn, jakiego doświadczył od strony Toshiro. Wszystko to pod niepewną - czy był szczery? Prawdziwy? Czy wszystko podszyte było motywem, by zostawić Asakę tylko dla siebie? On by tak zrobił. Jeśli on jej nie mógł mieć - nikt nie powinien. Może to samo było z Akim? Jeśli nie mógł go mieć... to co niby trzymało życie Irysa przy ziemi? Prawdziwej, zielono-brunatnej, czasem oświetlonej słońcem, czasem deszczem? Nie puściłby Asaki ze swoich rąk. Chociażby bardzo, bardzo kochała innego. Na szczęście nic nie wróżyło tego, by kiedykolwiek mieli się ze sobą rozejść i nie wskazywało na to, że istniała siła, która mogłaby ich podzielić. Prócz Śmierci. Ta zaś była zazwyczaj bardzo niespodziewanym gościem.
Obrócił lekko głowę i spojrzał kątem w oczy Asaki, nie na wprost, jedynie tak, by wyłapać jej spojrzenie, jej minę, jej ułożenie ciała. Oczywiście, że nic nie zmieniało. Tak naprawdę fakt, że teraz nagle wiedzieli, w ogóle nie wpływał na zmianę ich rytmu życia. Na to, że się kochali, na to, że mieli dziecko w drodze, na... na nic. To była sprawa Toshiro, który tak strasznie długo to w sobie dusił. Niestety Shikarui nie był empatyczny. Nie widział tego, że czarnowłosy tak naprawdę zachował się bardzo w porządku, nie mieszając swoim słowem - a mógł to zrobić. Kiedy kobieta była mu odbierana mógł spróbować zawalczyć. Wyskoczył z tym dopiero teraz - jakby tak bardzo nie chciał, żeby Asaka o nim źle myślała, że po długiej bitwie z myślami w końcu stwierdził, że najwyższa pora. Gorzej przecież już być nie mogło! Lecz tak nie rozumował Shikarui. W końcu spojrzał w pełni na żonę, odpowiadając na jej spojrzenie. Jak dobrze, że pod ręką nie miał rozpalonej świecy, bo listu już by nie było. A to właśnie ten brak logiki - działanie pod wpływem emocji.
- Nie zmienia. - Przytaknął, w końcu przełamując własną ciszę. Cisnął listem w ziemię przed siebie. Gwałtownie, nerwowo. Wstał równie gwałtownie i szybko. Zrobił kilka kroków to w lewo, to w prawo i odwrócił się do Asaki. - Wrócimy do tematu jak ochłonę. - Brzmiało bardziej jak groźba niż obietnica. Tak, zdecydowanie jak groźba. Zimna furia więc zeszła z tarasu, ale wcale nie odeszła daleko. Przez moment krążył jak wściekłe zwierzę przy jeziorze, zanim na moment nie zniknął w dojo, by wyjść z niego nieopodal i nagły zastrzyk energii przelać na trening. Tak, jego temperament zdecydowanie się psuł, sam to zauważał. Nie wiedział tylko, czy to faktycznie wynik pieczęci czy czegoś zupełnie innego.
Wrócił do domu dopiero po kilku godzinach, całkowicie mokry - ale od wody. Zażył najpierw długiej kąpieli. Zmęczony, ze zniszczonymi od treningu rękoma, jakby bił nimi w czysty kamień i próbował go złamać tym sposobem. Namierzył Asakę w domu i skierował się do niej.
- Przemyślałaś już, co zrobić z Toshiro? - Zapytał już spokojniej, rozglądając się jeszcze za Mujinm. - Przez długi czas był twoim przyjacielem. Wybacz mu. Będzie ci lżej.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości