Karczma "Irajgo"

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Po raz kolejny spojrzała w jego oczy, gdy zrobił pauzę pomiędzy jedną a drugą wypowiedzią. Kuroi był interesujący, ciekawiła ją jego osoba. W jego słowach była zaklęta moc doświadczeń, których kunoichi była ciekawewa. Chcąc nie chcąc poczuła również różnicę wieku, widoczną na pierwszy rzut oka. Był dojrzały i zapewne wiele przeżył. Zupełnie niepodobny do mężczyzn, z którymi dotychczas miała do czynienia. Jego smutny uśmiech zdradzał wiele, a zarazem nic. Mowa ciała więcej kryła niż ukazywała. Oczy miał spokojne, choć mocno podkrążone. Jak go rozpracować?
Czy on też swego czasu doznał uczucia straty? A może inaczej, został zdradzony i zwiedzony na manowce? Dziewczyna ugryzła się w język przed zadaniem kolejnego zbyt wścibskiego pytania. Odwzajemniła uśmiech i spojrzała ciepło w jego ciemne tęczówki, zachęcając, by mówił dalej.
Miał rację, ta rozmowa, to przypadkowe spotkanie okazało się niezwykle miłe.
- Zanim zdążyłabym ci zaufać zapewne musiałoby minąć wiele czasu. Szczerze wątpię, byś chciał go spędzić w moim towarzystwie. Na dłuższą metę jestem całkiem nieznośną osóbką, każdy Yamanaka ci to powie - i nie tylko... Kimiko wyprostowała się na siedzisku - Ja chyba nie umiem nie żyć w strachu. Zawsze będę bała się zdrady, ale to miłe, to co mówisz. Myśl, że ktoś by chciał zobaczyć ze mną kawałek świata jest przyjemna. Tylko dlaczego ja, prawie mnie przecież nie znasz. - odparła, po czym westchnęła głęboko. Miała ochotę na jeszcze jedną czarkę sakę, ale się powstrzymała. Alkohol wciąż rozrzedzał żyły, rozplątywał język, otwierał serce. A ona bała otwierać się na ludzi.
- Polityka dotyczy nas wszystkich, czy nam się to podoba czy nie. Pochodzę z takiej a nie innej rodziny i przynajmniej na razie nie potrafie patrzeć na świat inaczej. Politycy wbrew pozorom poświęcają się dla naszego dobra, wiem coś o tym - karminowe usta zwęziły się na myśl o niedawnym zamachowcu. Gdyby nie pełniona przez niego funkcja, jej ojciec zapewne by żył. Gdyby nie przyszła na świat, jej matka nie umarła by przy porodzie. Gdyby, gdyby, gdyby. Gdybanie nie miało sensu.
- Możemy wbić sobie sztylet w plecy, ale po co? Ja nie z tych. Już prędzej mogłabym cię spróbować wykorzystać, wiesz, jak to kobieta. Mamy w końcu swoje sposoby, pytanie czy jesteś na nie odporny. - dodała zaczepnie z filuternym uśmieszkiem na twarzy.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

-Co masz na myśli przez nieznośną? - zapytał splatając ręce przed sobą, uśmiechając się przy tym zadziornie. Na tą chwilę nawet nie podejrzewał by ją o takie określenie, wręcz przeciwnie. Była miła, uprzejma, może trochę nawet za bardzo? Może po prostu bała się go w jakiś sposób urazić, czy też zrazić? Czy mogła być większym bucem niż ta, którą poniekąd trochę wychował, którą szanował mimo ciętego języka i karygodnego zachowania. W życiu potrzeba było nieznośnych osób, gdy samemu emanowało się spokojem. Bo ten spokój chcesz przywracać, a nie go utrzymywać, bo po długim czasie po prostu staje się nudny, monotonny. Czasami potrzebny jest ktoś, kto z tego stanu Cię wybudzi, zatrzęsie światem, otrząśniesz się z letargu, wrócisz do żywych. Serce i rozum musiały ze sobą współpracować, jedno nie mogło istnieć bez drugiego. Jeden mógł być bardziej aktywny, lecz potrzebował wsparcia tej drugiej strony.
-Właśnie z tego powodu Kimiko - poprawił się na krześle, po czym rozlał obojgu sake do czarki wypełniając ją w około trzech czwartych -Czy to nie dobry powód, by kogoś właśnie poznać? Zobaczyć co takiego kryje się w jego głowie? Jesteś interesującą istotką, a ja jestem ciekawski do szpiku kości - uniósł czarkę ku górze wznosząc toast w sumie tylko... konkretnie za co? Czy to za ciekawość, czy to za ich spotkanie w tym miejscu, czy też był bardziej egoistyczny i dziękował losowi, że rzucił go akurat w to miejsce, w tym czasie? Upił z czarki, po czym odłożył ją na stole. Czemu też nalał i Kimiko, skoro chwilę wcześniej zrobił coś zupełnie przeciwnego? Tempo. Wolał nieco zwolnić, by nie było tak zabójcze nie tylko dla niej, ale i dla niego. Wszystko miało swój naturalny rytm i to jego nie można było przekraczać. Gdy tylko człowiek wpasuje się w odpowiednie nuty, jego ciało gra samo, nie potrzebuje do tego głośnej muzyki, lecz delikatne pociągnięcia strun, słyszalne tylko dla niego. Politycy - nigdy za nimi nie przepadał, nigdy też nie aspirował do zostania jednym z nich. Był zbyt bezpośredni w poważnych rozmowach, nie potrafił wyrazić swoich słów w taki sposób, by nikt nie poczuł się urażony. Może i miał doświadczenie, żył już trochę na tym świecie, ale to chyba tylko dlatego przeżył tak długo jako shinobi.
-Wykorzystać nieznajomego? Aż się boję zapytać na jaki sposób tak młoda dziewczyna mogłaby tego dokonać. I czy jestem odporny na kobiecie wdzięki... mało - odpowiedział tym samym, zaczepiał ją jednocześnie czekając niczym dziecko na reakcję, która miała być nagrodą. Spodziewał się tego, że jasnowłosa spali buraka, może nawet schowa twarz w dłoniach. Mogła nawet nieco podejrzewać, że taki właśnie był jego zamiar, lecz co jeśli wręcz przeciwnie, jeśli mówił całkiem poważnie? Czuł jednak się względnie rozluźniony, zadowolony z tego jak układał się ten dzień. Bo jak często miał możliwość usiąść spokojnie, naprzeciwko atrakcyjnej kobiety, która miała coś do powiedzenia? Może i zakutej w łańcuchy przeszłości, nadal trzymająca się kurczowo tego, co było jej znane, lecz te powoli zaczynały słabnąć, poluźniać się po pierwsze przez opuszczenie rodzinnych stron, po drugie przez zobaczenie świata "na nowo".
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Dlaczego była nieznośna? Z wielu powodów. Chodziła z nosem zadartym wysoko ku górze, czując się lepsza niż większość napotkanych ludzi. Cechowała ją nadmierna ambicja i zawsze chciała się wyróżnić, być w centrum uwagi. Była wścibska i bezpośrednia, za co często dostawała reprymendy od swojej rodziny. Nierzadko mówiła zanim pomyśli, a jej słowa raniły inne osoby. Miała cały wachlarz wad, który nieudolnie skrywała przed całym światem.
- Mam na myśli to, że ludzie raczej mnie unikają. Mówią, że jestem dziwna, żeby nie powiedzieć trochę szalona. Nieprzewidywalna. Wybuchowa. No i bardzo często niegrzeczna ale nie gdy piję sake. Bo sake nie pyta, sake rozumie. Jak sam widzisz. - wzruszyła ramionami, udając obojętność, choć serce szybko biło w jej piersi. Mówiła skrótami myślowymi, co oznaczało, że była już pijana ale nie dbała o to. Z jakiegoś powodu przeczuwała, że Kuroi nie będzie jej z tego powodu oceniał a nawet jeśli, to cóż... dołączy do panteonu osób, które nie darzą Kimiko zbytnią sympatią. Nie pierwszy, nie ostatni.
- Ty też jesteś całkiem ciekawy. Sporo mówisz, a niewiele wciąż o tobie wam. Ja powiedziałam ci już chyba wszystko, więc jak ty to robisz, senpai - odrzekła nie bez ironii, skinieniem głowy dziękując za nalanie napoju. To zapewne jedna z ostatnich kolejek a rozmowa, o dziwo, nie miała się ku końcowi. Czy Kuroi zamówi jeszcze jedną butelkę. A co po niej?
Żodyn nie wie.
- Dotychczas znajdowałam sobie raczej powody ku temu, żeby nie poznawać ludzi. Zobacz, jak wszystko w życiu się śmiesznie układa. Poza tym pamiętaj, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, czy jakoś tak - dopowiedziała z błyskiem w oku, po czym wzniosła czarkę w geście toastu. Jako, że mężczyzna chyba zapomniał języka w gębie, Kimiko pozwoliła sobie zaanonsować.
- Za spotkanie - po czym z niewinnym uśmiechem, jak gdyby nigdy nic zanurzyła karminowe usteczka w ciepłym płynie. Alkohol rozlał po jej ciele przyjemną falę ciepła, ale nie piła go już tak szybko. Sączyła sake małymi łyczkami, cały czas bawiąc się czarką tak, że płyn szybko tracił swoją temperaturę. Cud, że niczego nie wylała.
Słysząc jego ostatnie słowa uśmiechnęła się szeroko, a błysk w jej oku zasugerował, że przez działanie trunku nie tak łatwo było ją speszyć. Co innego gdy sama plotła głupstwa, co innego gdy ktoś odpowiadał na jej flirt. Kimiko znów oparła ręce na stoliku, splotła palce i oparła na nich swoją pijaną głowę. Przez chwilę myślała co by tu odpowiedzieć, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Po kilku sekundach zatrzepotała rzęsami, Kuroi mógł zgadywać czy to było na serio czy w ramach żartów, po czym mruknęła lubieżnie:
- Hmm... to dobrze - nie spuszczała spojrzenia orzechowych tęczówek z jego zmęczonych oczu - Tak naprawdę ogranicza nas własna wyobraźnia. Mogłabym na przykład spróbować zmanipulować cię tak, żebyś pomógł mi znaleźć jakieś informacje o Tsutomu. Wiesz, asystować mi w podróży do tych najniebezpieczniejszych dzielnic. Przecież nie zostawiłbyś niewiasty w potrzebie? - powstrzymała się przed wykonaniem teatralnego gestu. Po chwili znów podjęła wątek - Mogłabym również uśpić twoją czujność i cię okraść. Albo zatruć, gdy na chwilę oddalisz się od stołu i spróbować pozbawić cię Momo. Mogłabym zrobić wiele złych rzeczy bo jestem niebrzydka. A takim ludziom szczególnie nie należy ufać, bo ładnym więcej uchodzi na sucho - mówiła już zupełnie nieskromnie - Szczególnie jeśli ktoś jest mało odporny - i jeszcze się do tego przyznaje, dodała pysznie w myślach.
Była w bardzo dobrym humorze, co było widać jak na dłoni.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

Unikają? Odchylił się na krześle, popatrzył na nią całą - nie tylko na wygląd, lecz i na to jak się zachowuje, jakie ma podejście. Wybuchowa i niegrzeczna - powtórzył w myślach, bowiem tak bardzo nie pasowało mu to do tego obrazka. Do tego, kto podniósł figurkę małego miśka, gdy temu się po prostu, najzwyczajniej w świecie nie chciało po nią sięgnąć. Po skarb, który jednak był mniej warty, niżeli lenistwo czy jedzenie. Czy to działanie wcześniejszego sake, o którym teraz wspominała, czy może po prostu zrządzenie losu, dzień dobroci, albo jakiś inny powód. Mierzył ją wzrokiem, oceniał swoją miarą, lecz tej oceny niestety nie miała się dowiedzieć. Kącik ust mu drgnął na chwilę, zupełnie tak jakby Staruszek był rozbawiony jej słowami. Czy ona tak naprawdę myślała? Czy może jednak to on przebywał w towarzystwie prostaków, którzy takie zachowanie uznaliby za bardzo zdystansowane i niemające nic wspólnego z wybuchem. Gdzieś Ty jest Pastuszku, coś sprawił że stoły i ludzie zaczynają latać. Na jego twarzy pojawił się jednak grymas słysząc słowo senpai. Rzadko kiedy lubił, gdy ludzie przechodzili na bardziej oficjalne zwroty, na ustalanie hierarchii, na pokazanie kto jest w jakiej pozycji. Nie potrzebował tego, może nawet nie lubił?
-Może nieco bardziej dawkuje te informacje? Kto to wie. Albo nie chcę przerywać tej rozmowy, więc nie wyciągam wszystkich asów już na samym początku, to nawet bardzo prawdopodobne - położył rękę na brodzie, udając że się zastanawia nad sensem swojej wypowiedzi. Szczerze powiedziawszy Kuroi po prostu nie lubił zdradzać za wiele o swojej osobie, wolał dawać z siebie wymagane minimum. Wiele też człowiek potrafił sam dostrzec, co do tego nie było wątpliwości - to że taszczył ze sobą ogromny pojemnik z piachem też nie mogło być przecież bez znaczenia. To ona wygłosiła w końcu toast - za spotkanie - prosto, krótko, konkretnie. Wziął nieco płynu do ust, przetrzymał go tam, rozprowadził po ustach chcąc jak najwięcej wydobyć smaku z tego alkoholu. Nie był on zbyt wykwintny, jego smak musiał wybrzmieć, rozwinąć się. Pijąc ten trunek szybko można poczuć tylko wodę spływającą po przełyku - no oczywiście z niewielką zawartością alkoholu.
Zaczynali chyba jednak grać w pewną grę, każdy z nich delikatnie zaczepiał, lawirował wokół tematu, którego nikt nie poruszył. W dobrym humorze, rozbawieni, sami przy stoliku, naprzeciw siebie. Jeżeli podczas tej rozmowy miała wyjść z niej nieprzewidywalność, to właśnie teraz, gdy oparła ręce na stole, trzepotała rzęsami, zmieniła ton swojego głosu. Poczuł przez chwilę jak po plecach przechodzą mu dreszcze, jakby poczuł na sobie czyiś oddech. Udzielał mu się jej dobry humor, zrobił dokładnie to co ona - położył łokcie na stole, zaplótł ze sobą dłonie, zbliżył twarz, lecz nie kładł jej na palcach.
-Nie zostawiłbym? - uniósł brwi ku górze rozbawiony. Nie potwierdzał, nie zaprzeczał. Pytanie też było bardziej retoryczne, bo nie oczekiwał na nie odpowiedzi. Interesował go ten wysunięty wniosek - czy to właśnie to było po nim widać?
-Tooo nawet możliwe. Chociaż do kradzieży nie ma tego wiele, a Momo... Momo to trochę bardziej skomplikowana kwestia, powiedzmy że jest do mnie przywiązany i ja do niego też. Czy uszłoby Ci to na sucho? - z zaplecionych dłoni uwolnił dwa palce wskazujące i to o nie oparł teraz swoją twarz, spoglądając najpierw na nią, potem znowu gdzieś na bok trawiąc swoje słowa
-Masz całkiem sporo racji, tyle że nie odpuszczam tak łatwo. Nie jest łatwo mnie przekonać, a tym bardziej przekupić. Nawet tymi długimi włosami, trzepotem rzęs, chociaż... tym głosem, którego aż chce się słuchać, pragniesz go więcej i więcej, mogłoby Ci się nawet udać. A co do zaufania, to na tą chwilę jestem skłonny zaryzykować.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Z zadowoleniem przyjęła fakt, że nie spuszczał z niej wzorku. Mierzył ją spokojnym i wyważonym spojrzeniem, choć jego w oczach przez chwilę dostrzegła iskry rozbawienia. Amaterasu jedna wie co działo się teraz w jego głowie. Kimiko sama nie była pewna co działo się w jej, zważywszy na nietypowe jak dla niej zachowanie. Ostatnio przez jej życie przeszła burza, która zmieniła więcej niż mogła się spodziewać. Zarówno ta rozmowa, jak i niedawna sytuacja w świątyni - to jak pomogła ją uprzątnąć prostym kobietom, pomogła sierocie i jeszcze oddała jej część swojego wynagrodzenia - jednoznacznie wskazywało na to, że nie była taka nieczuła jakby chciała. Być może po stracie ludzie robią się bardziej sentymentalni, chcą dostrzec dobro w każdym, kogo napotykają. I samemu być lepszą wersją siebie.
- Bardzo prawdopodobne. Ale ja o tobie chcę wiedzieć więcej. Skoro się już spotkaliśmy... opowiedz coś jeszcze, proszę - ciężko stwierdzić czy ów wypowiedź była prośbą czy żądaniem, jeszcze trudniej było wywnioskować to z tonu głosu.
Zdziwiła się, gdy ujrzała na jego twarzy grymas w chwili, gdy zatytułowała go mistrzem. Z poczynionych dotychczas życiowych obserwacji wynikało raczej, że mężczyźni lubią stawiać się w pozycji dominującej nad kobietą. Taki żart był całkowicie dla Kimiko naturalny, a jednak nie zareagował tak, jak się spodziewała. Ciekawe. Interesująca informacja na wypadek, gdyby chciała go rozdrażnić.
Omiotła spojrzeniem jego krótką szczecinę, rozbawiło ją to, jak udaje, że się zastanawia. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl jakie to uczucie gdyby ich policzki się zetknęły, szybko ją jednak od siebie odsunęła. Od śmierci Shinjiego minęły lata, a ona wciąż czuła się nieswojo. Zupełnie, jakby jedyna szansa na szczęście już ją opuściła. Nie umiała myśleć w ten sposób o mężczyznach ale...
... grała. Sprawiało jej to niesamowitą przyjemność, rozrzedzało krew mocniej niż alkohol, dawało dziwną satysfakcję i schlebiało jej. Gdy zbliżył twarz, wykonując lustrzane obicie jej gestów, Kimiko mimowolnie się uśmiechnęła. Był wprawnym obserwatorem i inteligentnym człowiekiem - jedną z metod manipulacji drugą osobą było imitowanie jej mowy ciała. Poza tym skrócił dzielący ich od siebie dystans tak szybko, że niemalże czuła ciepło jego oddechu. Dreszcz podekscytowania przeszedł również po jej plecach, a na skórę wstąpiła gęsia skórka. Czuła, jak chce i nie chce tracić kontroli jednocześnie. Musiała się jednak strofować, w końcu była Yamanaką a nie byle karczemną dziewką.
- Ty mi powiedz - odparła, zbliżając się do niego minimalnie. Wyprężyła ciało jak kotka gotowa do skoku, doprawdy, sake działało dzisiaj wybitnie dobrze.
- Słowem - mam mówić więcej, miło i wtedy zobaczymy? - mruknęła, spoglądając na bok tam gdzie on, zupełnie jakby spodziewała się tam coś zobaczyć. Uciekał wzrokiem w interesujących chwilach, jednak ona znów wbiła w niego spojrzenie orzechowych tęczówek - A co jeśli ci powiem, że ja też jestem w stanie zaryzykować to... zaufanie. Co z tego miałoby wyniknąć?
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

Jak zmusić człowieka, który nie lubi mówić o sobie do tego, by to zrobił? Niejako przełamać jego naturę, barierę którą wytworzył sobie sam? Niezbyt entuzjastycznie do tego podchodził, o czym miał opowiadać jasnowłosej? Nie widział na pierwszy rzut oka nic interesującego, nic mu nie przychodziło do głowy. Miał siebie na co dzień, dni ciągnęły się jeden za drugim czasami tracąc sens. Możesz być wielkim człowiekiem, jednak będąc samemu nie masz porównania, jesteś po prostu sobą, nikim więcej. Zwykłą jednostką, która wie o sobie już tyle, że wszystko jest normalne, nie ma nic niezwykłego.
-Moje imię już znasz, to że pochodzę z pustyni także. Nie wiem czy to przypadek, ale moje nazwisko to po prostu Kuma. Świat chyba sobie pewnego dnia sobie ze mnie zadrwił, albo moi rodziciele mieli naprawdę niezwykłe poczucie humoru. Nie jestem politykiem, a prostym shinobi, który nie szuka poklasku, który woli być w cieniu, woli przyjść do karczmy bez wianuszka ludzi przy sobie, lecz z osobą która zapragnie mojego towarzystwa, która będzie z niego czerpać przyjemność. Zaspokajam ciekawość, czy wręcz przeciwnie? - zapytał trochę poważnie, trochę ironicznie, bo tak... to był on w dość dużym skrócie. Nie miał zamiaru uczestniczyć w turniejach, zdobywać sławy, by ludzie go rozpoznawali. To przynosiło tylko same problemy. Lubił to, jak żył - bez granic, bez czegoś co mogłoby mu ciążyć.
Był blisko jej twarzy, nawet zbyt blisko jeżeli miałby powiedzieć, lecz skoro już grali w grę, to chciał trzymać się tych niepisanych zasad. Większość tego co miał teraz przed sobą, to było jej lico, jej zarumienione policzki, jej długie włosy zdające się nie mieć końca, przysłaniające resztę świata, bystre, rozbawione oczy, jak jej ręce pokrywają się gęsią skórką w pewnym momencie. Był nieco wyższy od niej, dłuższe ręce, więc jego twarz była umiejscowiona mimowolnie nieco wyżej. Lekko spuszczona głowa oparta dalej na tych samych palcach. Lubił przepychanki słowne, lawirować w nich, bawić się tym co oczywiste, krążyć dookoła tego, co ktoś chce powiedzieć, lecz nie ma na tyle odwagi. Zabawnie to musiało wyglądać z boku, jak dwoje dorosłych ludzi siedzi sobie przy stoliku, wpatrzeni w siebie jak w obrazek, mówiąc nieco ściszonym, mrukliwym wręcz głosem. Zachowując to co było tylko między nimi, nie pozwalając tej chwili wyjść poza to małe grono. Podążała za nim wzrokiem, w pustkę, w odmęt. W coś, co nawet nie miało znaczenia. Była uważna, ale i robiła dokładnie to samo - naśladowała.
-Bardzo możliwe. Jak mówisz - zobaczymy - pewne rzeczy niewypowiedziane brzmiały lepiej. Po prostu powiedzenie ich na głos zabierało im całą magię, sprowadzało do prostego słowa, zamiast pozwolić im tym, czym być. Bo jak nazwać to, co się tutaj działo? Jak określić to słowem, które by nie umniejszało tej sytuacji, nie spłycało ją tylko do przypadkowego spotkania dwójki ludzi. Wiele można było znaleźć wyrazów, ale czy potrzeba było tego jednego? To co nazwane stawało się rzeczywistością, nie pozwalało na nic mniej, lecz także na nic więcej. To co niewypowiedziane zaś... trwało i rozwijało się samo z siebie.
-Czy to nie Ty powiedziałaś, że ogranicza nas wyobraźnia? Moja podpowiada mi teraz wiele przyjemnych rzeczy, pytanie co podpowiada Ci twoja? - odpowiedział tym samym, zbliżył się, ich twarze były niebezpiecznie blisko, ciepły oddech bardziej wyczuwalny. Mimowolnie czuł też jej zapach - zapach rozgrzanego od alkoholu ciała, zapach włosów, może coś jeszcze temu towarzyszyło? Już dawno wyszedł ze swojej strefy komfortu, a skoro już podjął taką decyzję, to nie zamierzał z niej rezygnować.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Widziała w nim pewne opory w mówieniu o sobie, jednak starała się nie okazywać po sobie tego, że to zauważa. Każdy miał inną osobowość, jedni byli skryci jak Kuroi, podczas gdy inni paplali bez opamiętania niczym Kimiko. Nieudolnie skrywała niecierpliwienie, które o dziwo poczuła gdzieś na dnie serca. Co ją to w sumie powinno obchodzić, przecież ledwo go zna? A jednak, z jakiegoś powodu ta wiedza była jej... nieobojętna.
Bardzo bała się przyznać przed sobą, że mężczyzna najzwyczajniej na świecie jej się podoba.
- Kuma. A może to twoje przeznaczenie? - rzuciła dwuznacznie. Pozornie mówiła o nazwisku lecz uwaga była niepozbawiona sugestii, jak wszystko co miało zostać powiedziane i zrobione w ciągu paru najbliższych chwil. Nawet ich mowa ciała taka była, a jak wiadomo gesty i mimika mówią o człowieku więcej niż wypowiadane słowa.
- Zaspokajasz, spokojnie. Prosty nieskomplikowany shinobi nomad, który przemierza świat w towarzystwie swojego kompana, misia Momo. Nie szuka poklasku i sławy, woli wieść spokojne życie. Ale do czegoś musi przecież zmierzać, prawda? Co jest na końcu twojej drogi wędrowcze? - pytała zaczepnie nie skracając dzielącego ich dystansu.
Wstyd jej się było przyznać nawet przed sobą samą ale ta gra sprawiała jej niemałą przyjemność. Nie sposób porównać ją do Kimiko sprzed paru godzin - smutnej, markotnej, zbłąkanej dziewczyny. Czuła się jak kobieta, była adorowana, w czyichś oczach ładna. To miłe uczucie. Już dawno zapomniała jak to jest lecz ta krótka rozmowa z Kuroi tknęła niedotykane od dawna struny. Wspomnienia. Dotychczas nimi żyła ale czy to nie czas by robić nowe?
Tak, siedzieli wpatrzeni siebie jak w obrazek wymieniali zaciekawione, przychylne spojrzenia. Nachylając się do siebie coraz bliżej jak zakochana para nastolatków. Dwoje dorosłych, jedno starsze od drugiego niemal o całe istnienie, a jednak jak dzieci. Kimiko obserwowała jego twarz naznaczoną pojedynczymi zmarszczkami, na rozwichrzone kruczoczarne włosy, na zmęczone oczy, które tak wiele widziały. Po raz pierwszy od dawna nie patrzyła na kogoś z góry, dosłownie i w przenośni. Cały czas uśmiechnięta, żeby nie powiedzieć rozpromieniona, odetchnęła głęboko piersią. Jej nozdrza uderzył zapach sake, potu i jego woń, bo każdy z nas przecież jakoś pachnie. W odpowiedzi na jego uwagę przymknęła na chwilę oczy. Może i jej głos brzmiał ładnie ale co mówić w takiej sytuacji?
Miała w głowie natłok myśli ale i totalną pustkę. Już dawno nie była w takiej sytuacji.
- Moja... też podsuwa mi całkiem przyjemne obrazy. Ale i każe uciekać. Nawet nie zauważyłam kiedy ta rozmowa zboczyła na tak niebezpieczne tory. No ale powiedziałam, że dzisiaj ci zaufam. Więc zostanę. Pierwszy raz od dawna - zdecydowała się na całkowitą szczerość bo najzwyczajniej w świecie nie było jej stać na żaden lepszy ruch. Od śmierci Shinjiego nie czuła podobnego tknięcia w sercu i nie sądziła, że kiedykolwiek je poczuje. Choć... przecież to wszystko było bez sensu, znali się jedynie parę godzin, to poczuła jak traci grunt pod nogami. I tonie w spojrzeniu Kuroiego.
Pomocy. Ratunku. Gdzie jest jakieś wyjście z tej hipnozy? Atmosfera była napięta a Kimiko zależało na tym, by trochę zelżała. Odsunęła się więc od mężczyzny, lecz tylko po to, by nalać kolejną kolejkę sake. Ostatnią. Odrzucając od siebie myśli o tym co by było gdyby nie stchórzyła, nie potrafiła powstrzymać rumieńca. Znów się przybliżyła, tym razem opierając ciężar ciała na łokciach i nieco nachyliła się do przodu. Lecz dzielił ich większy dystans niż jeszcze parę chwil temu.
- Sake się skończyło - rzuciła pokrótce i choć było to zdanie twierdzące, zabrzmiało jak pytanie. Czy będzie chciał więcej czy to koniec na dziś - to zdawało mówić się jej wielce sugestywne spojrzenie.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

Przeznaczenie... nigdy tak o tym nie myślał, bo w sumie przez długi okres jego życia to po prostu nie miało żadnego połączenia. Wolał jednak sądzić, że to jakiś dziwny los sprawił, że akurat on i miśki zostały połączone więzami krwi. Zarówno one zostały jego rodziną, jak i on został włączony do tej społeczności. Przeznaczenie by sugerowało, że to wszystko było zaplanowane, że nie miał innego wyjścia. Ktoś musiałby nim sterować z góry, ktoś kto ma zaplanowany plan i dąży do jego realizacji. Wolał myśleć, że sam jest kowalem własnego losu, że to on podejmuje swoje decyzje, a nie ktoś inny. I byłby zanegował tą sugestię, lecz było w niej ukryte dno. Słowa miały drugorzędną wartość, gdy ciało mówiło co innego. Kuroi jednak czasami miał problem z odebraniem tych znaków, miał wątpliwości czy dobrze je odbiera, czy na pewno o to chodziło. Upewnianie się jednak burzyło całą magię chwili - sprowadzała ją to jednoznacznego nazwania, umniejszenia jej wartości.
-Może, a może po prostu zwykły przypadek. W obu przypadkach jestem jednak ukontentowany - i czy miał na myśli dwie różne moce, które kierowały ich życiem, czy może dwie sytuacje, o których mogła mówić jasnowłosa... tego nie można było być do końca pewnym. Dalej grał w tą grę, przerzucali się tekstami, które można było odebrać dwojako, które nie miały tak prostego znaczenia.
-Na razie na końcu mojej drogi, jesteś Ty, to mało? - zaczepka na zaczepkę, oko za oko, ząb za ząb. Nigdy nie planował tak bardzo wprzód. Zwykle stawiał sobie jakiś cel, do niego dążył. Miał kilka mniejszych, kilka większych, może nawet nieosiągalnych dla jednego człowieka, jednak nie dowiesz się, póki nie spróbujesz. Póki nie wyciągniesz chciwej dłoni po to, czego pragniesz, nie sięgniesz dalej, niżeli zasięg wystawionej dłoni z przyjemnego fotela, z którego nie ma potrzeby się ruszać. Sięgaj tam, gdzie wzrok nie sięga, gdzie nikt się nie zapuszcza, a zobaczysz więcej niż reszta.
Miał chwilę, by wodzić wzrokiem po jej twarzy - po zadartym nosie, po odstających uszach, po zarysowanych ustach, które dalej przemawiały, które teraz tylko do niego. Czuł z tego powodu jakąś dziwną satysfakcję - skupiać na sobie całą uwagę drugiej osoby, nie wykraczać nigdzie poza najbliższe kilka centymetrów, o ile ni mniej. Gdy usłyszał o ucieczce ściągnął brwi, lecz grymas szybko zniknął z jego twarzy. To... jak najbardziej rozsądne. Spodobało mu się to wyznanie nieskrępowane niczym. Ta otwartość Yamanaki. Momentami czuł się, jakby weszła mu do głowy, widziała przepływ jego myśli i wybierała dokładnie to, co chciał usłyszeć.
-Cieszy mnie to - odpowiedział jeszcze nim zdążyła się oddalić, bowiem gdy to uczyniła na chwilę z jego ust zszedł uśmiech, pojawi się wyraz obojętności. Miał pewien dysonans pomiędzy tym, co powiedziała przed chwilą, a tym że się odsunęła. Zobaczył jednak co robi - nalewa kolejną czarkę, lecz zaraz powraca - nieco dalej, jednak nadal skierowana do niego.
-Widzę, dobrze nam idzie. I widzę dwa wyjścia z tej sytuacji. Pierwsze to dopić tą czarkę, pozostać jeszcze chwilę tutaj na dole i rozejść się każdy w swoją stronę. Drugie zaś cóż... możemy też w spokoju porozmawiać w pokoju z drugą butelką, gdzie pewien karczmarz nie będzie nam patrzeć na ręce - skierował swój wzrok dokładnie tam, gdzie poprzednio. Już nie raz widział jak karczmarz chodzi po swoim dobytku, jak przypadkiem zerka, chce nieco podsłuchać ich rozmowy. Ten zawód nie mógł się nie równać ciekawości. Tutaj opowieści przewijały się ciągle, a jeżeli po drugiej stronie był ktoś, kto chciał ich słuchać, wtedy sprowadzało to jeszcze więcej klienteli. Pozostawił jednak wybór Kimiko, nie chcąc przymuszać jej w żaden sposób. Jeżeli miała ochotę spędzić z nim ten wieczór na rozmowie, był na to otwarty, nawet wolał iść w tą stronę. Czemu jednak nie chciał zostawać tutaj, przy stoliku? Bowiem marzył o momencie, w którym zrzuci z siebie ekwipunek, zostanie w zwykłym, luźnym ubraniu, gdy będzie mógł usiąść sobie na podłodze izolując się od niej tylko przy pomocy poduszki.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

W obu przypadkach był ukontentowany.
Kimiko spojrzała na niego, z zadowoleniem przyjmując ukryty komplement. Upiła malutki łyk z nieco ostygłej już czarki uśmiechając się pod nosem. Przeznaczenie czy przypadek - co skrzyżowało ich drogi? Kunoichi nigdy nie zastanawiała się nad podobnymi sprawami, przyjmując życie takim jakim jest. Teraz jednak poddała świat w wątpliwość. Co sprawiło, że ze wszystkich osób trafili akurat na siebie?

Rozmawiało im się dobrze, a nawet bardzo dobrze a przyjemne rozmowy w przypadku kobiety należały do rzadkości. Większość ludzi ją zwyczajnie nudziła, Kuroi jednak potrafił zaintrygować. Podobała jej się dwuwymiarowość tej konwersacji to, ile zostało niedopowiedziane, nieuchwytne, nieopisywalne. Imponderabilia, tak to się chyba nazywało. Nie z każdym można przeprowadzać podobne dyskusje, tacy ludzie należeli raczej do rzadkości.
- Ty mi powiedz - nie byłaby sobą, gdyby odpowiedziała inaczej. Grali w coraz bardziej otwarte karty, co jednocześnie fascynowało i przerażało dziewczynę do szpiku kości. Już dawno nie pozwalała sobie na podobne spoufalanie się. Poza tym wszystko działo się bardzo szybko, znali się dosłownie jedną butelkę sake. A jednak to wszystko wydawało się po prostu właściwe, takie jakie powinno być. Zupełnie jakby to powinno się stać. Dziewczyna cieszyła się, że na początku swojej drogi spotkała Kuroiego. To była bardzo miła niespodzianka.
Zauważyła to, jak szybko zmienił się jego wyraz twarzy w momencie, w którym się odsunęła. Udawał obojętność czy tak naprawdę cały czas tylko grał? Nie, na pewno to drugie, już z powrotem się uśmiechał. Kimiko musiałaby być ślepa, by nie zauważyć, że jej towarzystwo również przypadło mu do gustu. Bała się tego, co może wyniknąć z tej nocy. Nie lubiła swoich uczuć, zwłaszcza momentu, w którym zaczyna do kogoś pałać sympatią. A potem, o zgrozo, w pełni mu ufać. Niemniej, dzisiaj postanowiła zaryzykować. Życie jest krótkie, a żyje się jeden jedyny raz.
- Nie chcę, żebyś szedł w inną stronę - odpowiedziała... z czułością? Nie, to niemożliwe - możemy poszukać jakiegoś bardziej ustronnego miejsca. Nie lubię kiedy ktoś patrzy mi na ręce - przytaknęła jego sugestii, przegryzając delikatnie wargę.
Nie sposób opisać jak się czuła. Była już duża, wiedziała, z czym taki bieg wydarzeń może się wiązać. Z jednej strony wciąż czuła się winna z powodu Shinjiego, zaś z drugiej miała ochotę na bycie nieodpowiedzialną. Jednocześnie chciała sobie na wstępie obiecać, że są granice, których nie przekroczy. Amaterasu jedna wie, jak wywiąże się z przyrzeczenia złożonego samej sobie.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

Czy musiał to mówić? Pytanie było oczywiście retoryczne, ale czasami pragniesz usłyszeć tych kilka słów. Co z tego, że powtarzają się one bez końca, że doskonale sobie zdajesz sobie z tego sprawę. Momentami po prostu masz na to ochotę, by druga strona powiedziała dokładnie to, o czym myślisz. Zamiast słów, po prostu puścił jej oczko - krótki, acz wymowny gest mówiący tylko i aż tyle, że jego dzień już był udany. Jeszcze się nie zakończył, lecz nie spodziewał się takiego obrotu spraw, tak przyjemnego, a jednocześnie zaskakującego. Sam przed sobą musiał przyznać, że to mogło po części być jakieś dziwne zrządzenie losu iż znaleźli się tutaj, w tym miejscu, w takich okolicznościach. Poniekąd to była też zasługa Momo, bowiem to ten mały pajac sprawił, że Kimiko się dosiadła, że mogli teraz spędzić razem czas. Była pewnym katalizatorem - nie czuł już spięcia, nie martwił się na zapas, nie przejmował karteczką schowaną w kieszeni. Na to wszystko przyjdzie jeszcze czas, teraz jednak był tutaj, w doborowym towarzystwie, przy kimś, przy kim miał ochotę być. Nie musiała być to nawet rozmowa, ot sama obecność jasnowłosej po prostu sprawiała mu radość. Czy więc trzeba było się dziwić, że nie podeszło mu to zwiększenie dystansu? Czy trzeba było tłumaczyć, jak wielkie wrażenie zrobiło to, że po raz pierwszy chyba powiedziała czego chce... a raczej czego nie chce od niego samego. Poczuł jak na jego policzki tym razem wchodzi rumieniec - może nieco mniej wyraźny przez sake, lecz z bliska na pewno można było go dostrzec. Ujął gurdę, zarzucając ją na plecy.
-I wzajemnie - dodał tylko, po czym wyciągnął ku niej rękę, chcąc ująć ją za dłoń. Niezależnie od tego czy postanowiła mu ją podać, czy też iść sama bojąc się tak bezpośredniego dotyku skierował się w stronę karczmarza. Ten dotyk zaś to coś, przez co on musiał się przełamać. Dotyk był czymś, co kojarzyło mu się właśnie z czułością, z przełamaniem pewnej bariery, ostatniej bariery skrępowania.
-Jeszcze jedną proszę i wspomniany kluczyk - zapowiedział przy barze, starając się utrzymać równy, spokojny oddech. Czy Ty Staruszku byłeś... podekscytowany? Czy cieszyłeś się jak dziecko tylko dlatego, że znalazłeś dobrego rozmówcę? Czy też może dlatego, że po prostu byłeś szczęśliwy i nie chciałeś tego najzwyczajniej w świecie spieprzyć. Odebrał oba przedmioty od zarządzającego lokalem, skierował się do korytarza, gdzie ustawione były pokoje - wybrał drugi po prawej, zamek szczęknął, zasuwa się przesunęła, drzwi stały otworem.
-Panie przodem - ujął drzwi, zaprosił ją gestem dłoni do środka, jeżeli trzymał zaś jej dłoń, to poprowadził ją niczym w tańcu, by weszła do środka. Tam zaś nie było zbyt wiele - dwa łóżka przeznaczone prawdopodobnie jedno dla Kumy, drugie dla Momo. Pomiędzy nimi stoliczek z przygotowanymi ręcznikami, mały schowek na rzeczy. Zrzucił z siebie gurdę w kąt pokoju,tuż przy niej położył plecak i całą resztę badziewia, którego było całkiem sporo. Postanowił ściągnąć nawet kawałek pancerza, który nadal miał na sobie, jednak uprzednio musiał odwinąć bandaż. Odetchnął ciężko, wyprostował się zadowolony z faktu, że nie musi tego taszczyć już ze sobą. Ściągnął poduszkę z jednego z łóżek, usiadł wygodnie na ziemi, skrzyżował nogi i rozprostował barki. Wziął butelkę do ręki i właśnie w tym momencie zdał sobie sprawę, że nie ma nic, do czego mógłby przelać zawartość naczynia.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Z zadowoleniem zauważyła, jak na jego policzki wstępują rumieńce. Puszczenie oka podbudowało jej ego. Kuroi coraz więcej pokazywał mową ciała, jak zwykle nie mówił wiele ale jego słowa i gesty niosły należytą treść. Odrzuciła od siebie myśli o Shinjim, próbując z całej siły nie czuć się winna. On chciał, żeby Kimiko była szczęśliwa, a obecność mężczyzny znacznie poprawiała jej humor. Choć znali się krótko, ona czuła jakby to była cała wieczność. Drżała na myśl o tym, co będzie jutro.
Czy każdy z nich pójdzie w swoją stronę?
Jednak na razie nie ma co martwić się tym, co będzie. Należało cieszyć się z powodu tego, co jest. Wstała od stolika i skrywając oczy za rzęsami, ujęła jego rękę. Tak jak poprzednio - była szorstka, chropowata, była to dłoń wprawnego w walce shinobi. Ale obchodził się z nią delikatnie, choć mogłaby poczuć jak lekko ściska jej dłoń. Zupełnie, jakby nie chciał jej wypuścić. Kolejna z barier została przełamana, a ona, choć bała się że koniec końców znowu zostanie sama poddała się magii chwili. Chciała przez jedną noc myśleć inaczej niż przez całe swoje życie.
Minąwszy w drzwiach ciekawskiego karczmarza, pozwoliła sobie na puszczenie mu oczka, podobnie jak Kuroi przed paroma chwilami. Musiało to dziwnie wyglądać ale nie dbała o to. Z delikatnym uśmiechem na twarzy poczekała aż mężczyzna zamówi sake i odbierze klucz od pokoju. Dreszcz ekscytacji przeszedł przez jej ciało.
Gdy szli, prowadził ją niczym partner w tańcu. Gdy w końcu weszli do pokoju, jej oczy przez chwilę przyzwyczajały się do panującego tu półmroku. W milczeniu obserwowała, jak Kuroi zrzuca z pleców kolejne rzeczy, jak szybkim i wprawnym ruchem zdejmuje zbroję. Ona sama pozwoliła sobie na zdjęcie torby, w której trzymała cały swój skromny dobytek. Kastet i kunaie zaszczekały dźwięcznie, gdy kabura uderzyła o podłogę. Kimiko uśmiechnęła się tajemniczo, jeśli mężczyzna jakkolwiek na to zareagował.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza. Patrzyli na siebie, blask świec oświetlał ich zarumienione twarze. Kobieta usiadła naprzeciwko mężczyzny w pozycji kwiatu lotosu, uprzednio również zaopatrując się w poduszkę. Obserwowała, jak bierze do ręki odkorkowaną butelkę i zachciało jej się śmiać, gdy dostrzegła grymas na jego twarzy. No tak, zapomnieli wziąć ze sobą czarki. No cóż.
- Albo będziemy pić z gwinta albo jedno z nas się wraca. Ja nie, ten karczmarz był bardzo irytujący - parsknęła śmiechem, po czym poprawiła kosmyk włosów opadający na twarz. Wcale nie chciała, by wychodził z pokoju. Gdyby została sama jeszcze zaczęła by się zastanawiać co ona do cholery wyprawia.
- Darujmy sobie ceremoniały i po prostu cieszmy się swoim towarzystwem - dodała po chwili nieco zmienionym, bardziej poważnym tonem głosu - To co robimy teraz? - zapytała z filuternym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

Ujął jej dłoń - drobną, kobiecą, delikatną. Zdał sobie sprawę z jej rozmiaru, z tego że jest mniejsza. Dawno nie miał okazji chwycić kobiecej dłoni, nie w ten sposób. Kiedy to było mój drogi? Nawet teraz sięgając odmętami pamięci zdawał sobie sprawę, że od dłuższego czasu jego uwaga była skupiona na czymś innym, na celach, mózg przejął kontrolę nad ciałem, to on dyktował priorytety, zostawiając sercu bardzo małe poletko, na tyle duże, by się nie buntowało, lecz na tyle małe, by dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak bardzo zapędził się w odhaczanie kolejnej pozycji na liście.
W końcu byli w pokoju - tym razem naprawdę sami, we dwoje. I co teraz zrobisz Kuroiu, hm? - sumienie zaśpiewało w jego głowie zupełnie tak, jakby ktoś szeptał mu do uszka. Nie podpowiadał, nie sprowadzał na dobrą czy złą stronę, tylko pytał. Poczuł jak tętno mu przyspiesza słysząc jak jej torba uderza o ziemię, widząc jej uśmiech, za którym kryło się... coś. Poczuł się dziwnie zamknięty z kimś sam na sam, bez ciekawskich oczu które przyglądały się co takiego wydarzy się dalej. Na małej powierzchni, z kobietą, którą niedawno co poznał, lecz której obecność po prostu pozwalała mu być sobą. Towarzyszyła im tylko cisza, malutka świeca umieszczona tuż przy okienku, jej tańczący ogień, tworzący półmrok, dając minimalną dawkę światła - tyle ile było potrzeba, przy jakim można było stać się sennym, by w końcu drobnym podmuchem powietrza zdmuchnąć jej ogień.
Karczmarz irytujący? Nie odczuł tego w ten sposób, ale może po prostu nie wchodził z nim w interakcję na tyle, by była w ogóle taka możliwość. Przedstawiła dwie opcje i jedna z nich była raczej oczywista. Zdążył już zamknąć drzwi, usiąść wygodnie - nie miał zamiaru się teraz podnosić, prosić karczmarza o nowe czarki, bo pewnie poprzednie zostały już dawno posprzątane.
-Pieprzyć to - odkorkował butelkę, może w innych okolicznościach by się przeszedł, zebrał się w sobie i powędrował po naczynka, ale to by go tylko wyrwało z tego stanu, a słysząc, że tej nie będzie przeszkadzać napicie się wprost z naczynia cóż... pociągnął pierwszy łyk, otarł usta, które zwilżyły się od trunku. Postawił butelkę między nimi. Zmrużył oczy, popatrzył na nią całościowo, poprzednio w dużej mierze przeszkadzał mu stolik dzielący ich dwójkę. Darujmy sobie te ceremoniały - zabrzmiało w jego głowie, poczuł dreszcz przechodzący mu po plecach, ciarki wstępujące na ręce, ledwo widoczne spod długiej koszulki.
-Bawimy się swoją wyobraźnią? - zapytał pochylając się ku niej, wyciągając dłoń ku jasnowłosej, ku jej twarzy, kładąc kciuk na brodzie, przesuwając nim w dół, muskając gładką skórę. Na jego twarzy pojawił się rozmarzony uśmiech - podobał mu się ten widok, rozkoszował się nim wpatrzony niczym w obraz. Był delikatny, zupełnie tak jakby każdy, nawet najmniejszy dotyk stworzyłby skazę na tym pięknym tworze, jakim była Kimiko.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Kobieta obserwowała Kuroi, a kąciki jej warg uniosły się delikatnie ku górze. Widziała to jak się zastanawia, jak być może odbywa się w jego wnętrzu walka pomiędzy tym co chce a tym co powinien. Bo jej takowa na pewno odbywała się wewnątrz niej. Złapana w sidła niedawnych uprzedzeń, raz jeszcze zastanowiła się czy dobrze postępuje. Dobrze, źle… co to w ogóle znaczyło? Co było złego w tym, że w końcu czuła przyjemność z własnych doświadczeń?
Kimiko wiedziała jedno - powinna się wycofać póki jeszcze może. Wziąć torbę i wyjść, jednak jednocześnie czuła, że przekraczając próg pokoju przekroczyła punkt, za którym nie ma już odwrotu. Kiedy podjęła tę decyzję?
W którym momencie oczarował ją do tego stopnia?
Emocje i pragnienia wzięły górę nad rozsądkiem. Jej głowa była przytłoczoną zbieraniną myśli, wspomnień, natłokiem bodźców. To, jak bawił się jej włosami. To, jak dotknął jej dłoni. To, jak się uśmiechał i to, jak pachniał. Błysk w jego oku, zadziorne grymasy, inteligentne riposty. Nie wiedzieć czemu, nagle uderzyła ją fala ciepła wcale a wcale nie spowodowana działaniem sake. Kimiko zsunęła z ramion płaszcz.
Przestrzeń, która ich ograniczała zintensyfikowała i tak napiętą atmosferę. Dziewczyna poczekała grzecznie aż mężczyzna pociągnie pierwszy łyk, po czym i ona uraczyła się trunkiem. Obserwowała jego zmrużone oczy zastanawiając się co o niej myśli i jak zareaguje na jej słowa. Bezwiednie splotła ręce, nie wiedząc co ze sobą począć. Trochę się denerwowała, to głupie ale miała tremę niczym mała dziewczynka przed publicznym występem. Tyle że to tutaj było prywatne i jedyną osobą, która oceniała jej zachowanie był Kuroi, który… pochylił się w jej stronę, by dotknąć jej twarzy. Kimiko rozszerzyła gwałtownie oczy i rozchyliła karminowe usta. Również się nachyliła, lecz nie odważyła się na pocałunek. Trwała tak chwilę w bezruchu obserwując jego rozmarzony uśmiech, spojrzenie przepełnione rozkoszą. Był delikatny, chyba na tę chwilę aż za bardzo, na co Kimiko zareagowała w typowy dla siebie sposób:
- Nie wierzę, że to się dzieje. Oszaleliśmy? - spytała na pół żartem, na pół serio patrząc prosto w jego oczy - Przecież ja cię prawie nie znam. A jednak...
No właśnie, a jednak co? Kimiko przysunęła się bliżej Staruszka, kładąc ręce na jego piersi. Nie była pewna czy chce, by ją przytulił czy pocałował czy odepchnął. Nie była pewna niczego, w pewnej chwili dało się w jej oczach ujrzeć strach i poczucie zagubienia.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kuroi Kuma »

Nie nazwałby tego walką, lecz bardziej dylematem. Pomiędzy tym co może, czego chce, a co powinien. Wiedział że może wiele, że może sobie pozwolić na opuszczenie gardy, na puszczenie wodzy fantazji, rzucenie się w nie tak, by zapomnieć o bożym świecie. Ile jednak z tego chciał, ile w tym wszystkim było Kuroia jako takiego? To po prostu do innego nie pasowało, było zbyt otwarte, zbyt prostackie. Pozostawała jeszcze kwestia czy powinien. Nie widział do tej pory sprzeciwu czy to po słowach jasnowłosej, czy to to tym jak się zachowywała, co mówiło jej ciało. Nie wykluczało to jednak możliwości, że po prostu boi się mu o tym powiedzieć, że czuje wewnętrzny lęk przed powiedzeniem nie. Obydwoje byli w pewnym sensie w rozsypce, na niestabilnym gruncie podejmowali decyzje jedna za drugą, jednak nikt z tego powodu nie był pokrzywdzony.
Jej subtelne ruchy, to jak zsuwa płaszcz, to jak umie wyczuć kiedy cisza jest najodpowiedniejsza do danej chwili. To chyba pierwsza dłuższa chwila, przy której Kimiko nic nie mówiła, pozwoliła by ta chwila trwała, może czerpała satysfakcję, że ktoś patrzy na nią, tylko na nią, na nikogo innego. Spośród wszystkich ludzi, to właśnie ją wybrał na swoje towarzystwo, to ją oceniał teraz w głowie, to jej zestresowanym dłoniom przypatrywał się uważnie. Gdy ją ujął ta otworzyła odruchowo usta, na co mruknął zadowolony. Nie wyrywała się, wręcz przeciwnie, zbliżyła się. Odległość z każdą chwilą była coraz mniejsza. Niczym dwoje łowczych podchodzili coraz bliżej mimo tego iż obydwoje zdawali sobie sprawę iż teren jest grząski iż jeden nieodpowiedni ruch może sprawić, że ktoś zapadnie się głębiej. Uwierz moja droga,to nie kwestia szaleństwa, lecz chwili. To chęć posiadania kogoś tuż obok, mimo tego, że dookoła jest tłum ludzi. - odpowiedział mu cichutki głosik na jej pytanie. Odpowiedział jemu, bowiem też sobie je zadawał, a jednak stało się. Położyła na nim dłonie, odruchowo wypchnął klatkę, zupełnie jakby chciał być dla niej oparciem, a przy tym bardziej poczuć jej obecność. Nie robił tego świadomie, to był odruch. Zbliżył swoją twarz, przysunął jej lico dłonią bez przymusu.
-A jednak tu jesteśmy, więc czemu nie poznamy się lepiej? - odpowiedział w końcu cicho, prawie że szeptem. Rozbrzmiał niższym głosem, bardziej subtelnym, intymnym. W tej chwili postanowił, podjął decyzję, od której nie było odwrotu. A może zrobił to wiele wcześniej, gdy zgodził się na to, by się dosiadła? Musnął jej nos swoim, ponownie poczuł gładkość skóry, pociągnął nosem czując jej zapach. Rozmarzył się, mruknął zadowolony, po czym musnął jej usta swoimi wargami, tylko dotknięcie, na chwilę, chociaż wydawałoby się jakby miał przejść dalej. Popatrzył w jej oczy, na jej młodziutkie oblicze, na odkryte ramiona.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141
Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Yamanaka Kimiko »

Usłyszała pomruk jego zadowolenia. Kątem oka dojrzała gęsią skórkę, ledwo widoczną spod koszuli. Dzielący ich dystans, który zmniejszał się z każdą chwilą, aż w pewnym momencie znikł. Ciepło, bliskość i dotyk. To, z jaką łatwością przysunął do siebie jej twarz. Jego usta na jej wargach. Niesamowita delikatność, lecz może nawet i nuta zawahania?
Lecz na rozważanie za i przeciw było już stanowczo za późno.
W pierwszej chwili, jej ciało całkowicie zesztywniało. Nie gięła się wdzięcznie jak kot-kłusownik, przypominała raczej ludzki sopel lodu. Ta sytuacja zupełnie ją sparaliżowała, choć byłaby kłamcą mówiąc, że się jej nie spodziewała. W końcu napięcie, które rosło pomiędzy tą dwójką od dłuższego czasu musiało znaleźć swoje ujście.
W drugiej chwili, odwzajemniła pocałunek.
W trzeciej, złapała jego ubranie by przyciągnąć go do siebie, chciwie wpijając się w jego usta.
Trwało to dłuższą chwilę, podczas której Kimiko zbliżyła ich ciała do siebie. Wplotła rękę w rozwichrzone, kruczoczarne włosy i zamknęła oczy delektując się wonią mężczyzny. To wszystko było bardzo przyjemne, nieodpowiedzialne i zupełnie do niej niepodobne. Jakaś część jej bardzo cieszyła się z takiego obrotu sytuacji, podczas gdy inna była przerażona tym, co się dzieje i może się wydarzyć.
Gdy w końcu się od niego odsunęła, spojrzała w jego ciemne tęczówki. Przez krótką chwilę znowu milczała, zupełnie nie wiedząc co powiedzieć. Teoretycznie wciąż prowadzili rozmowę, choć w głowie czuła teraz kompletną pustkę. Wciąż miała na ustach jego smak, przyprawiony nutą sake.
No właśnie sake, zupełnie zapomniała o trunku który nie znajdował się już pomiędzy nimi a zapewne gdzieś obok. Odnalazła ręką napoczętą butelkę, uraczyła się łykiem dla kurażu, po czym podała ją Kuroiemu. Nie spuszczała z niego wzroku ani na chwilę, uśmiechając się inaczej niż dotychczas, jakby z cieniem zawstydzenia. Po dłużej chwili, przemówiła.
- Mogłabym ci podać milion powodów czemu nie, ale zgaduję, że nie chcesz ich słyszeć - a ja nie chcę o nich myśleć - Powiedz mi Kuroi... co chcesz jeszcze się o mnie dowiedzieć?
Spytała z miną niewiniątka, choć oczywiście była to kolejna zaczepka. Pomimo tego, że ich ciała odsunęły się na moment picia sake wcale nie były od siebie tak oddalone. Kimiko czuła jak alkohol ponownie dodaje jej śmiałości. I odbiera umiejętność trzeźwego myślenia. Przegryzła wargę w oczekiwaniu na odpowiedź.
0 x
Obrazek
誰も信じない。

Bank | * | PH
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości