Główny port na wyspie Kantai

Awatar użytkownika
Yuji Saga
Gracz nieobecny
Posty: 26
Rejestracja: 4 maja 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Ogromny, napakowany oraz przepiękny blondyn o czerwonych oczach.
Widoczny ekwipunek: Torba, Plecak

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Yuji Saga »

Wykonałem moje potężne uderzenie! Użyłem całej mojej siły i techniki, która może był dość prosta to chociaż dawała jakiegoś kopa do zamachu, jeżeli dobrze się ją wykonywało. No i uderzyłem. Powiem wam, że nie spodziewałem się tego, że facet poleci jak kłoda i będzie nieprzytomny. Spojrzałem na niego lekko zdziwiony i pomrugałem parę razy.
-No za dużo siły... Szkoda~. - Użyłem chyba za dużo siły. Miałem ogromną nadzieje, że nie będą jakimiś szczypiorkami i dadzą trochę rozrywki w postaci twardych zawodników. Ciężko o dobre worki treningowe. Co do pozostałych przeciwników. To wstali i byli gotowi do bitki, widać nie znają się na sztuce i nie przekonałem ich moją miną, słowami, a tylko czynami które znaczyło, że zrobiłem krzywdę jednemu z nich. Jednak ta wyspa nie zna sie na prawdziwej sztuce. Szkoda.
Jeżeli zgraja przeciwników na mnie natrze to się z nimi trochę zabawię. Postanowiłem zacząć małe zabawę w uniki, ale to nie byle jakie. Chciałem jedynie unikać ataków które były skierowane w moją boską twarz. Czyli jeżeli ktoś z nich zada cios w moją twarz, to unikam, a jak w resztę ciała to przyjmuje cios, napinając mięśnie by nic większego mi nie zrobili. Zobaczę tak jak z moją wytrzymałością jest. Po paru takich ciosach z ich strony, sam próbuje uderzyć z całej siły następnego przeciwnika, potem znowu taka zabawa jak poprzednio i tak w kółko, aż wszyscy moi przeciwnicy nie padną pod moimi stopami.
-Dawać, dawać. Zobaczymy czy dacie rade pokonać Boga~- Rzuciłem zadowolony. Pewnie się pytacie dlaczego chce dawać się bić i nie kończyć tej całej szopki w paru ruchach? Po pierwsze. Chce dać im nadzieje, że mogą wygrać, a potem powoli ją zabierać aż poczują się przegrani albo znokautowani. Po drugie to sprawdzić moją wytrzymałość, jak wcześniej wspomniałem. Trzeba znać swoje limity. Trzecim powodem to po prostu chce się trochę pobawić, jaka to przyjemność jak zabawki po chwili padają nic ciekawego nie robiąc. Dziadkiem obok się nie przejmowałem, widać byli przyzwyczajeni do bójek w tych tawernach. Niech popatrzy na widowisko.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Harisham »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yuji Saga
Gracz nieobecny
Posty: 26
Rejestracja: 4 maja 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Ogromny, napakowany oraz przepiękny blondyn o czerwonych oczach.
Widoczny ekwipunek: Torba, Plecak

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Yuji Saga »

Unik, Blok, Unik i jeszcze raz Blok. Tak tańczyłem z moimi przeciwnikami, w tańcu który im sam sprezentowałem. To mój danse macabre, w wersji lekkiej. Przyjemnie się dostawało ataki, które nic ci nie robiły. Mógłbym być tak niezniszczalny dla każdego kogo spotkam. Wtedy każdy by się bał mojej boskiej osoby. No ale też musi być zabawa, a ból może być jakimś ciekawym doświadczeniem, dlatego odczuwam go jak ktoś silniejszy od zwykłych ludzi mnie zaatakuje. To ja pozwalam się krzywdzić, a nie że ktoś mnie za mocno trafi. Zapamiętajcie to.
Kiedy wreszcie przyszła pora na mój atak, to po prostu uderzyłem jednego z nich lewym sierpowym. Padł jakby dostał jakimś głazem w głowę. No niczym kłoda upadł. To było zadowalające uderzenie dla mnie. Ciekawiło mnie jak zareaguje na to reszta kompani. Bo trafiłem tylko jednego, więc została jeszcze dwójka przeciwników.
-No postarajcie się...- I tutaj moja mina zbladła. Zauważyłem, że mam piasek pod sobą. Zacząłem się w niego zapadać. Nie fajna sytuacją. A co do piasku, to odrazu przypomniało mi się Kami no Hikage. Pamiętny dzień, kiedy Antykreator wyszedł z cienia, oszukał wszystkich i zaczął masakrę. Tego dnia napotkałem kogoś, kto używał piasku do walki, zabił paru Shinobi, nawet ich jak dobrze pamiętam pochował w nim, a mi złamał rękę, jak chciałem go zaatakować z zaskoczenia. Kiedy to sobie przypomniałem to pomyślałem, że ta osoba tutaj jest. Wystraszyłem się na tą myśl, ale uspokoiłem się w duchu jednym argumentem. On widział tylko moją rękę, więc chyba mnie teraz nie rozpoznał. Tylko straszne zrządzenie losu trafiło mnie swoją strzałą. Musiałem tu na niego trafić... cholera.
Nie czekałem, postanowiłem wyswobodzić się z piaskowej pułapki jak najszybciej tylko mogłem, znałem jej straszne zastosowanie. Pytanie tylko jak? Odpowiedź jest dla mnie prosta. Wybuch. Postanowiłem stworzyć eksplozje na mojej najniższej partii ciała, by siła tej techniki rozsadziła piach i mnie oswobodziła z pułapki. Ważne bym mógł uciec z tego piasku.
Kiedy tylko zostałem uwolniony to nie czekałem, skoczyłem do najbliższego mężczyzny z którym przed chwilą się biłem, złapałem jego szyje moja dłonią, schowałem się za nim i zacząłem szukać wzrokiem osoby odpowiedzialnej za uwięzienie moich stópek.
-Kto śmiał mi przeszkodzić?!- Zacisnąłem palce na krtani mojego zakładnika. Jeżeli mój przeciwnik ma jakąś moralność, to chyba mnie nie zaatakuje, ale lepiej się upewnić, że tego nie zrobi.
-Jeden fałszywy ruch, atak na moją osobę i on umrze wybuchowo, szybciej niż możesz się tego spodziewać~.- Teraz zlokalizować przeciwnika. No oczywiście trzeba było się przygotować na to, że może mieć gdzieś życie zwykłego cywila. Wtedy będę musiał unikać piasku, bądź innych ataków. Nie mogę pozwolić na to bym został zraniony, wtedy walka może być cięższa niż bym chciał.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Harisham »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yuji Saga
Gracz nieobecny
Posty: 26
Rejestracja: 4 maja 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Ogromny, napakowany oraz przepiękny blondyn o czerwonych oczach.
Widoczny ekwipunek: Torba, Plecak

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Yuji Saga »

Boom! Oto moja moc nadana mojej własnej osobie poprzez urodzenie się! Ta umiejętność, albo raczej moja boska moc przypadała mi od zawsze i do końca świata będzie mi towarzyszyć. Mój wybuch był dość potężny, ale nie używałem jeszcze pełni mojej mocy, bo po co. Uważałem, że taka siła wystarczy do uwolnienia się i zrobienia zadymy. No z drugim się nie myliłem. Moje ofiary, czyli worki do bicia zostały odrzucone, nawet jakoś zostali poranieni przez to co zrobiłem. FAJNIE! Meble też zostały odrzucone, nawet jedno krzesło otworzyło drzwi do pierwszego pomieszczenia tawerny. Że też dopiero teraz sie zainteresowali co się tam dzieje, jak można było usłyszeć jak ktoś się tutaj bije. Pewnie to była dla nich codzienność, chociaż wybuch już jednak nie.
-Heeeeej~ Zajmijcie się swoimi sprawami~- Rzuciłem do nich machając ręką z zadowoloną miną. No grałem na zwłokę. Odrazu kiedy to robiłem to próbowałem ogarnąć całą sytuację w której się znalazłem. Dziadek, który mógłby być tą osobą która mnie zaatakowała, jednak schował się pod stół wystraszony, wiec to nie może być mój przeciwnik, no chyba że też umie dobrze odgrywać strach. Kolejnymi moimi podejrzanymi byli ci z drugiej izby. No większość była zdziwiona co się stało. Tylko jedna osoba z blizną na czole patrzył w moją stronę, jakby był trochę zamyślony ale nie zdziwiony całą tą sytuacją. Pomyślałem odrazu. BINGO! TO MÓJ PRZECIWNIK! Chciałem ruszyć w jego stronę, ale nie mogłem. Spojrzałem w dół, otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia i powiedziałem.
-Co do chuja...- Piasek nadal był po moimi nogami! Wybuch nic mu nie zrobił! Nadal był w takim samym miejscu i mnie zatrzymywał jak wcześniej. Moją pierwszą myślą było tylko to. Jestem w dupie. To była prawda, jeżeli dobrze się przypatrzymy mojej sytuacji. Nie mogę się ruszać, przeciwnik którego dopiero przed chwilą znalazłem, jest oddalony i nie mogę mu zrobić zbyt dużej krzywdy.
Spojrzałem na faceta z blizną. Chciałem mu poświęcić dużą ilość uwagi, by wiedzieć co robi, czy może zaatakuje, albo coś zacznie przygotowywać Jutsu. Po co? móc przygotować jakąś obronę, albo kontrę. Jeszcze otoczenie było ważne, ale no przede wszystkim skupienie się na przeciwniku, dopiero potem na otoczeniu.
W tym czasie zacząłem szybko układać układankę oraz rozmyślać co się stało. Przede wszystkim użyłem eksplozji by zniszczyć albo odrzucić piach od siebie. To był podstawowy zamysł, który się nie udał. Odrzuciło moich przeciwników oraz meble, ale piachu nie, on tam stał jakby nic go to nie ruszyło, jakby go tam nie było, jakby nie był materialny....?! W tym momencie kiedy zdałem sobie sprawę co to może być, to dałem sobie mentalnego liścia w policzek. Ty przepiękny idioto! To może być Genjutsu! To jedna z możliwości, jeżeli to nie będzie iluzja to znaczy, że piasek jest silniejszy od mojego wybuchu. Wtedy mogę być w gorszym gównie niż przypuszczałem.
-Koniec tej zabawy~- Użyłem Kai! Technikę, która możliwe, że uwolni mnie z iluzji, jeżeli to nie zadziała to zostanie mi zranić się boleśnie albo muszę szukać innego sposobu. Jeżeli uda mi się wyjść z tego gówna, bądź nadal w nim będę to postanowiłem zrobić najlepszą taktykę, jaką tylko mogę zrobić. Boskie Plunięcie Błota! Postanowiłem wystrzelić dwie kule błota w stronę faceta z blizną na czole, który możliwe jest moim przeciwnikiem. Jedno prosto w jego twarz, drugi w jego nogę, by utrudnić mu ruch. Zostały mi dwa pociski, postanowiłem się schylić i trafić pozostałymi pociskami dziadka, który był drugą podejrzaną osobą, która mogła zaatakować mnie piaskiem/iluzją? Nie wiadomo czym ale zaatakował ktoś! A on był w pokoju i mógł to zrobić!
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Harisham »

Obrazek
Legenda:
Czerwone kółko - ty
Niebieskie kółko - kobieta
Zielone kółko - mężczyzna z blizną
Czarne kółka - mężczyźni, z którymi się biłeś
Brązowe kółka - meble i fragmenty mebli
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Kyohei »

MISJA 5/?
Port nie znajdował się daleko od wybrzeża, toteż Okami znalazł się w nim niedługo po rozmowie z piekarzem. W porcie aktualnie stało mnóstwo łodzi, wielkich, potężnych, transportowych, handlowych jak i bojowych. Żadne z tych nie były mu jednak potrzebne, mimo, że potrafił docenić kunszt ich wykonania czy walory estetyczne jakie prezentowały. Po piekarzu nie było śladu, tak więc musiał działać na swoją rękę. Najpierw chciał się dowiedzieć, gdzie tak naprawdę musi się udać, jak daleko to jest i jakiej łodzi potrzebuje, a następnie skąd taką łódź może wziąć. Stał od strony morza, widać jednak było, że żaden z ludzi portu nie jest zainteresowany jego przybyciem. Nie wyglądał na bogatego turystę, więc po co zagajać, skoro nie napełni im sakiew złotem. Było jeszcze na tyle wcześnie, że mógł wyruszyć jeszcze dzisiaj przed zmierzchem. Po zmierzchu ciężej bowiem nawiguje się łodzią, szczególnie dla osoby nieobeznanej z podróżami morskimi. Może warto więc wziąć przewodnika, kapitana, sternika, lub spróbować zabrać się na jednej z łodzi. To drugie wchodziło przecież w grę dla utalentowanego shinobi, a wielkie statki były wręcz placami zabaw do gry w chowanego. W Okamiego rękach pozostawał więc realizacja jego celu: kupić łódkę, wypożyczyć, poprosić o transport lub przemknąć się niepostrzeżenie na statek, który akurat będzie płynął w stronę Tenkyu.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Ōkami »

Przebieżka z wybrzeża do portu nie była dla Wilka zbytnio wymagająca. W końcu wybrzeże, a port, nie mogły się daleko od siebie znajdować, ten statek który miał wpłynąć do portu nie mógł przecież wylądować w siedzibie władzy - musiał wylądować na wybrzeżu tym, czy innym. A więc w skrócie dużym nie była to droga zbyt daleka, dlatego Wilk nie miał problemu z podróżą i nie musiał po drodze robić zbytnich przerw ani też odpoczywać na papu. Nie było wszak potrzeby, bo z jego kondycją jeszcze tak źle nie było.
Dotarcie więc do portu, a potem przekąszenie posiłku by nie musieć jeść na łodzi czy innym środku transportu - bez problemu.
Tak, jak skojarzenie mniej więcej która wyspa podlega któremu rodowi. Wiedział gdzie szukać Hoozukich, wiedział, skąd pochodzą Hoshigaki. Wystarczyło dopytać w porcie i się upewnić w swoich gdybaniach, by zrozumieć, że Tenkyu, na które miał trafić, było wyspą należącą do rodu Shabondama. W sumie pasowało do tej układanki kto gdzie i dlaczego, a to wszystko w okolicy Kantai, a więc nie tak daleko jak Hyuo, co w sumie Wilka ucieszyło - nie będzie musiał wracać w rejony swojego mistrza kiedy jeszcze miał wiele do zrobienia w pracy nad samym Sobą.


Jego plan po dotarciu do portu był stosunkowo prosty. Hoozuki, których znał, mieli kły. Hoshigaki wyglądali jak rekiny. A shabondama jak normalni ludzie. Trzeba było więc rozpytać odrobinę i poszukać statków, gdzie pływają w większości zwykli ludzie i wypytać, czy może przypadkiem nie podróżują na Tenkyu. Zakładał, że tam, gdzie podróżują ludzie nie posiadający żadnych wyróżniających ich cech fizycznych, może być właśnie jego cel, czylo Tenkyu. A Wilk, nie będąc bandytą, nie będzie się przemykał jak szczur, tylko po prostu zaoferuje pomoc na pokładzie albo opłatę by ktoś go zabrał w tą podróż na wyspę, po prostu, kulturalnie, bez matactw.
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Kyohei »

MISJA 7/?
Plan Okamiego zdawał się być wręcz idealny. Dopóki nie zjawił się przed galeriami. Cóż, jego wizja świata poniekąd została zburzona, ponieważ załogi były mieszane. Nic w tym dziwnego w statkach z załogą liczoną w wielu dziesiątkach osób. Pytać przy każdym? Trochę strata czasu, zajęłoby to cały dzień. Kontynuował więc podróż po porcie, rozglądając się po ludziach. Mijając część portu z głębszym dnem, gdzie cumowały potężne statki i łodzie, wylądował w tej części gdzie głównie przewodziło rybołówstwo, a nie wielkotowarowy handel. Podążając za swoimi założeniami, minął parę łodzi ludzi wyglądających jak rekiny, natrafiając w końcu na mu podobnych. Kręcili się przy łodzi, ładując na pokład skrzynie i liny. Musieli właśnie kupić jakiś asortyment, lub wymienić go za ryby złowione wcześniej na pełnym morzu. Nie był to duży kuter, załoga liczyła 5 osób wliczając kapitana, którego nie sposób było pomylić z resztą załogi. Był od nich... no cóż... czystszy. Schludniej ubrany, przystrzyżona broda, brak szkorbutu. Ciężko było to powiedzieć o reszcie załogi. Cuchnęło od nich rybami, potem i alkoholem. Okami zdecydował się zagadać więc do kapitana, pytając gdzie płyną

- Na Tenkyu, jak chcesz się zabrać to musisz wyszorować pokład.

Kapitan od razu rozgryzł intencję młodego Shinobi. Najwyraźniej marynarze często zabierali ze sobą z tego portu podróżników, dlatego postawił Okamiemu od razu twardy warunek. Kuter miał łącznie jakieś 30m2, więc powinien uwinąć się w połowę podróży. Lepiej chyba tak, niż wpław. pomyślał sobie Wilk podając rękę kapitanowi. Następnie począł pomagać mężczyznom w ładunku, aby mogli szybciej wyruszyć. Wiele tego nie pozostało, więc po kilkunastu minutach już odcumowali. Załoga była conajmniej szczęśliwa z statkostopowicza, który umyje za nich pokład. Po odcumowaniu podali mu wiadro i mopa, aby zaczął odpłacać się za transport. Sami zajęli się spożywaniem wina kupionego w porcie. Kapitan nie miał nic przeciwko, natomiast nie dołączył do mężczyzn, zajmując się sterem statku.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Ōkami »

Na szczęście bez komplikacji udało mu się odnaleźć taką jednostkę, która z daleka prezentowała się tak, jakby prezentował się statek wyruszający na Tenkyu. Nie oglądał się za długo na te wielkie i potężne jednostki, bo te na pewno płynęły na kontynent, kiedy Wilk nie wyruszał przecież tak specjalnie daleko. Na szczęście, bo dłuższa podróż mogła zbyt mocno krzyżować jego plany, a tak wszystko działo się jeszcze w stosunkowej rezerwie cierpliwości Wilka i tego, jak się może dla kogoś bezinteresownie poświęcić. Nie zmieniając jednak toku i kierunku całej wyprawy, mijając Hoshigakich i instynktownie wypatrując tam, pośród nich, potężnej Toshiko, niosąc głowę wysoko bo gdyby spojrzał na jej nogi miałby przebłyski stresu z karczmy, a potem ludzi, którzy uśmiechali się ząbkami tak ostrymi, że zostaje współczuć matce każdego dziecka Hoozukich, doszedł w końcu do tych najnormalniejszych. A najnormalniejsi w liczbie osób pięciu wyglądali jak Wilk, bez cech specjalnych, więc i tam podszedł. Dowiedział się, że na Tenkyu, co dało mu zastrzyk ulgi i radości, bo trud skończon cierpień zażegnanie. Oczywiście, że podróż nie była za darmo. To byłoby za proste.
-To potrzebuje wiadra. - Powiedział, po czym zbiegł pędem z portu w stronę piaszczystej części przy kamiennym portowym brzegu i nabrał do otrzymanego wiadra piachu. Wbiegł na kuter z optymizmem wymalowanym na nieskalanej rozumem w tym momencie buźce. Szukał od razu kamienia.


Wygląd okrętu czy statku - schludny lub zaniedbany - świadczy o załodze. Wiadomo, że tam, gdzie dba się o statek i sprzęt, panuje wzorowy porządek i dyscyplina wśród marynarzy. Czystość pokładu to przedmiot marynarskiej ambicji w wielu flotach. Wilk wiedział, że nawet szorowanie pokładu było swego rodzaju rytuałem. Marynarze, jak mu tylko potwierdziła Toshiko, byli zazwyczaj skrajnie wierzący, a tam gdzie wierzenia tam i kupa dziwnych rytuałów. Do szorowania używano specjalnego kamienia, zwanego "świętym kamieniem". Pierwotnie miękkie piaskowce to były kamienie nagrobkowe takie jakich używano na cmentarzach, o czym Wilkowi opowiedział Mistrz Smok i co w sumie jeszcze bardziej oddalało Wilka od portów i statków, bo nie przepadał za cmentarzami, a sama myśl używania do czyszczenia pokładu takiego samego rodzaju kamienia jakiego używa się do nagrobków był dla niego dość niepokojący. Pewnie też stosunkowo dobrze odbierający spokojny sen, gdyby mu przyszło spać na pokładzie jednej z łodzi czy tam statków. Rytuał czyszczenia kamieniem pokładu byt spełniony tylko wtedy, gdy marynarze pracowali na kolanach, czego Wilk oczywiście się nie bał. Pierwsza faza pracy obejmowała posypywanie piaskiem z plaży zmoczonego uprzednio pokładu (o całym procesie dopytał w trakcie, bo chciał dać z siebie trzysta procent normy). Do zmoczenia pokładu, by nie marnować czasu swojego i marynarzy użył po prostu techniki Teppuo, która nie wymagała pieczęci, a dawała dość wody, by lekko zrosić pokład kutra, a więcej nie potrzebował. Do posypanego piachem mokrego pokładu trzeba było chwili cierpliwości i znalezienia kamienia do szorowania. Świeży piaskowiec miał wielkość 5-funtowej kostki, która dość dobrze mieściła się w silnych, wilczych dłoniach. Nie przejmując się nikim i niczym, nie szukając rozmowy ani zajęcia innego niż obiecane szorowanie, padł na kolana - uprzednio rozbierając się do keikogi - i zaczął kamieniem zdzierać jakikolwiek brud jaki tylko udało mu się zlokalizować, właściwości ścierne piaskowca i mokrego piasku działały cuda, z pokładu znikało wszystko od ptasich odchodów, przez resztki ryb i innych żyjątek, a nawet same żyjątka jak zabłąkane szkarłupnie które złowione przytwierdziły się do pokładu. Potem zostało wymieść piach i miękkie, zdarte resztki, tak by poprzez odpływniki opuściły te resztki pokład kutra. Dla pewności, by nic nie przeoczyć, poświęcił na czyszczenie kutra i pokładu, za pomocą piachu i kamienia piaskowego, kilka godzin. Nieco się przy tym namachał, ale lubił być sumienny w swojej pracy, a ciężkiej roboty się nie bał.

Po wszystkim zostało mu jedynie zmyć cały pokład - kapitan zaproponował kogoś do pomocy albo wiadra z wodą, Wilk jednak z uśmiechem machnął ręką. Złożył jedną pieczęć, bo więcej nie potrzebował, pieczęć dzika i podniósł potężną ilość wody z morza w formie świdra, który po prostu, spokojnie i bez pośpiechu, przesunął się czubkiem po pokładzie, wymiatając wszystko do cna. Cały brud został wymyty poprzez odpływniki, ale Wilku nie chcąc kończyć pracy rozbabranej, chwycił za dane mu szmaty i zaczął szorować pokład do sucha, by był czysty, suchy i piękny tak jak Mistrz Smok i Mistrz Niedźwiedź by przykazali.
Po wszystkim podszedł do kapitana z uśmiechem na ustach.
-Gotowe, może Pan się nawet w białym ubraniu kłaść na pokład jak Pan chce dowodu! - W jego głosie, mimo wielu godzin ciężkiej pracy, wyczuwalny był entuzjazm i energia. Jeśli Wilk nie był marynarzem z krwi i kości, to musiał być osobą wychowaną w ciężkiej pracy. Koniec końców taką aurę dookoła Siebie zawsze roztaczał.


Czakra: 101-25=76
Użyte techniki:
Nazwa
Suiton: Teppōuo
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
10 metrów
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Zasoby
Tworzy małe zasoby wody
opis Jedna z najprostszych technik z zakresu Suiton. Po zebraniu chakry w ustach wypluwamy prosty strumień wody. Nie wyrządzi on krzywdy przeciwnikowi, ale z pewnością ugasi nieduży ogień lub porządnie zmoczy oponenta.
Oraz
Nazwa
Suiton: Suigun Suima no Jutsu
Ranga
C
Pieczęci
Dzik → Pies → Koń → Tygrys
Zasięg
35 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Zasoby
Wymaga średnich zasobów wody
opis Technika Suitonu stosowana we wszystkich celach oprócz tych bojowych, choć oczywiście wszystko zależy od pomysłowości i zmysłu taktycznego użytkownika. Po złożeniu pieczęci w pobliżu zbiornika wodnego, z jego powierzchni podnosi się duży strumień wody w kształcie spirali, który może zostać skierowany w danym kierunku z możliwością sterowania o kilka stopni. Ilość wody, którą jesteśmy w stanie kontrolować dzięki tej technice jest dość duża jak na tą rangę, jednak jej szybkość i ciśnienie pozostawiają wiele do życzenia, czyniąc z niej bardziej "chluśnięcie" niż rzeczywisty wodny świder czy pocisk. Niemniej jednak jutsu jest bardzo przydatne np. przy gaszeniu pożarów czy obronie przeciwko technikom Katonu.
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Kyohei »

MISJA 9/?
Hahahaha, no rzeczywiście, czysto tu tak nie było nawet wtedy jak kupowałem ten okręt.

Odpowiedział kapitan, wyraźnie zadowolony z usług młodzieńca. Biorąc go na statek, żaden z marynarzy nie miał pojęcia, że jest Shinobi. Techniki wodne wyraźnie wzbudziły podziw załogi, najbardziej intrygując kapitana. Nikt jeszcze tej łajby tak nie wysprzątał, niewątpliwie byłoby to cięższe gdyby nie zdolności żywiołu wody Wilka. Mieli już praktycznie dobijać do Tenkyu, kiedy siedzącego na skrzyni Okamiego zagaił kapitan:

- Słuchaj, a może ja bym Cię zatrudnił do nas? Na głębokich wodach pełno teraz piratów, rozrośli się jak jakaś przeklęta plaga. Dwa razy nasz statek obrabowali. Skurwysyny. Po c*** im tyle ryb? Przydałby nam się ktoś taki jak Ty, do ochrony. Wiele zaoferować nie mogę, ale mamy jedzenia po pas, napitku ile dusza zapragnie, a i podzieliłbym się procencikiem ze sprzedaży. Co Ty na to? Po przybyciu do Tenkyo i rozładunku praktycznie od razu ruszamy na kontynent, piszesz się?

Niewątpliwie, banda rybaków nie mogła podjąć otwartej walki ze zgrają piratów. Napotkanie prawdziwego Shinobi na swojej drodze wyglądało w oczach kapitana na istne zbawienie. Szczególnie takiego, który doskonale włada wodą, a przecież na morzu wody nigdy nie zabraknie. W praktyce oznacza to w pełni uzbrojonego ochroniarza, zdolnego topić pirackie łodzie. Okami jechał jednak przecież po paczkę dla piekarza, który chciał ją jak najszybciej. Ale czy jak najszybciej musi koniecznie oznaczać jutro? Piekarz nie mówił przecież nic, o konkretnej końcowej dacie, ani nic o dodatkowym wynagrodzeniu za prędkość dostarczenia paczki.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Ōkami »

Chłopak ukłonił się w odpowiedzi na komplement, głęboko i zapewne niepotrzebnie, bo jak zdążył się dowiedzieć od Hoshigaki Toshiko, marynarze byli w większości prostymi ludźmi. A prości nie potrzebowali specjalnych popisówek, kłaniania się i wszelkich honoryfikatorów, co nie zmieniało, że Wilk lubił jednak zachowywać maniery i kulturę osobistą której go wyuczono, żeby cenne lekcje o życiu nie szły w błoto i nie były brukane, co by brukało pamięć mistrzów. To znaczy, w sensie ich honor i dumę? Dziwnie mówić o brukaniu pamięci kogoś, kto przecież jeszcze żyje, to tak uśmiercająco, żałobnie wręcz brzmi...
-No to idealnie. O to mi chodziło.- odpowiedział, nie chcąc za bardzo się rozwodzić dalej.


Chociaż nawet Wilk, mimo swojej naiwności i łatwowierności, a przy tym otwartości, widział, że zaimponował swoimi umiejętnościami marynarzom. Miał ochotę, dla uzupełnienia swojej strefy komfortu, przywitać się z nimi i przedstawić coby skrócić dystans znajomości i by podróż kutrem z nieznajomymi stała się podróżą ze znajomymi... ale po popisywaniu się umiejętnościami byłoby to cokolwiek próżne. Patrzcie, jestem shinobi, używam wody, a na imię mi Wilk. Nie, to byłoby w tej chwili nieodpowiednie, dlatego zaniechał spełnienia tego pomysłu.
-Nie mówię nie. Piraci to bandyci, a ci powinni zostać wyplenieni by nasz świat stał się lepszy i czystszy. - Skwitował wstępnie z szerokim uśmiechem na twarzy i złożonymi rękami. - Aczkolwiek mój pomysł jest taki. Pomogę w rozładunku, przez co pójdzie szybciej, wy poczekacie aż odbiorę przesyłkę z Satoni i wrócę do was. Zapewnie wam bezpieczeństwo w podróży do Hanamury gdzie oddam paczkę, a potem z Hanamury na Kontynent. Wy ponosicie ten koszt Kapitanie, że będziecie musieli na mnie zaczekać, ale macie bezpieczną podróż do Hanamury i na kontynent pod moją ochroną za którą nie wezmę od was nawet jednego Ryou. - Oferta Wilka była dla nich korzystna, ale nie było pewne czy na nią przystaną. Fakt faktem po dobiciu do Tenkyu Wilk nie chcąc być gołosłownym postanowił dać z Siebie wszystko w rozładunku i zaprzągł się do roboty, pomagając. Jak skończy wypyta tylko w porcie o kierunek i pogna w stronę Satoni, by nie marnować czasu. Miło by było gdyby się okazało, że po powrocie do portu z Satoni będzie miał czekający transport, ale nie było to nic pewnego i się nie nastawiał na to.
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Kyohei »

MISJA 11/?
- Ani jednego ryo?! CHŁOPIE TO BIORĘ W CIEMNO, ROBIMY PO TWOJEMU!

Odkrzyknął kapitan, nie będąc w stanie powstrzymać wybuchu endorfin, które momentalnie wypuścił jego mózg, słysząc o darmowej ochronie. Załodze też to pasowało, mieli na parę podróży kogoś, kto umyje pokład, a i oglądanie takich sztuczek z wodą było dla ich oczu przyjemnym odciągnięciem od monotonii podróży morskich. No i nie zapominajmy o ochronie. Jeden z marynarzy, któremu kiedyś piraci ukradli zegarek, pomyślał z utęsknieniem za nim, mając jednocześnie nadzieję, że spotkanie tego shinobi zbawi go, kapitana jak i całą załogę. Że trafią na piratów, będą mogli im się postawić. Może nawet odzyskać skradzione rzeczy, chociaż w większości kradli im oni ryby. Ale ten zegarek zatrzymał się w wizji w głowie marynarza, święcąc jeszcze piękniej niż niegdyś. Już niemal poczuł, że go odzyskał. Taką nadzieję przyniosła marynarzom zgoda Wilka na wspólną podróż.

Dobili niedługo po rozmowie do portu. Marynarze mieli ze sobą na statku skrzynie i nowe liny, za które zapłacili złowionymi przez siebie rybami. W skrzyniach znajdowały się różne rzeczy, które uważali za wartościowe i w których widzieli możliwość spieniężenia na Tenkyu. Może nawet Wilk znalazłby w tych skrzyniach dla siebie coś ciekawego, gdyby pootwierał zawartości? Nie zakrzątało mu jednak to głowy. Pomógł jedynie w rozładunku i już chciał lecieć do swojego celu, kiedy zatrzymał go kapitan, łapiąc go za ramię.

- Weź sobie, przyda Ci się. Wracaj zdrów i szybko, uważąj na siebie

I wręczył młodemu shinobi do ręki mapę Tenkyo, z zaznaczonym kawałkiem węgla miejscem, gdzie Wilk miał dotrzeć. Kapitan troszczył się o swojego nowego członka załogi niczym ojciec, a przynajmniej takie można było mieć wrażenie po tonie jego wypowiedzi i jej empatycznym charakterze.

z/t Okami
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Ōkami »

Zwłaszcza użytkownik elementu wody byłby im tutaj, w życiu marynarskim, wręcz nieoceniony. Mógłby nie tylko zapewniać im bezpieczeństwo, ale także pomagać przy konserwacji statku, a i w przypadku sztormów zapewne w zapewnieniu im przetrwania na niespokojnym morzu. Wilk naprawdę widział plusy takiego życia, ale, o ile bolało go serduszko w związku z tym, nie mógł się zgodzić na dożywotnie podróżowanie z załogą Wydry dopóki miał coś do zrobienia. Więc do pewnego stopnia rzeczywiście była to wizja której Ookami nie podzielał, bo podzielać nie mógł, nawet, jeśli bardzo by chciał być normalnym człowiekiem z pracą, który zmierza do starości i śmierci. Było mu pisane coś więcej, chociaż to sugeruje jego powołanie. A to raczej była ciężka misja, którą musiał wypełnić. Misja, którą sam na Siebie zrzucił, w ramach pokuty.
- Nie porzucę. Ale nie będę z wami cały czas. Muszę znaleźć mordercę swojego brata. - Był po raz pierwszy otwarty względem swojej przeszłości, wcześniej nie widział potrzeby, tak teraz uznał, że najwyższy czas.


Widział jednak, że mężczyzna nie odpuści tak łatwo. Na jego twarzy wymalował się smutek. Naprawdę nie lubił zawodzić ludzi.
- Nie chodzi o pieniądze, kapitanie. Nie mogę osiąść jako marynarz dopóki się nie upewnię, że wszyscy bandyci których wtedy widziałem, gdy umarł mój brat, nie są już w piachu. To mój obowiązek. - Chłód, przeraźliwy chłód i determinacja. Ookami nie żartował, kapitan musiał to zrozumieć. Nie bylo innego wyjścia niż przyniesienie śmierci winnym.
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Kyohei »

MISJA 13/?
Okami: Ochrona Wydry! Część Druga! - na ratunek Wydrze!

Kapitan widział już, że jest spisany na porażkę. Nie był w stanie przeciągnąć Wilka na swoją stronę, aby został Wilkiem Morskim już na zawsze. Widniały ku temu jednak ewidentne powody, które także docierały do serca kapitana, jak i całej załogi. Dobijali już do portu, kiedy Okami podzielił się tą smutną wiadomością.

- Rozumiem. Masz w takim razie ważniejsze sprawy do załatwienia, niż tylko pomoc u nas na łajbie. Chyba żaden z nas nie będzie na Ciebie obrażony. Powinieneś dorwać tych skurwysynów i powiesić ich za jaja! Jak ich kiedyś znajdziesz, a będziesz potrzebować pomocy - zapraszam do portu. Skrzykniemy się wszyscy to razem na pewno damy radę.

Poniekąd pokrzepił Okamiego swoją empatią i zrozumieniem. Kapitan każdego członka swojej załogi traktował jak rodzinę, nie inaczej było z najświeższym jej członkiem. Po dobiciu do portu członkowie Wydry coraz wyraźniej widzieli parę wydychaną z ust. Na Kantai, z resztą jak zwykle o tej porze roku, było zimno jak diabli. Połowy faktycznie nie przynoszą w tej części roku znacznych przychodów. Dobrze więc, że Bohater Wydry, bo tak można obecnie nazwać Okamiego, i to przez duże B, opracował dla załogi jak i kapitana biznes-plan na przeżycie zimy.

Panowie zarzucili kotwicę i poczęli rozładowywać statek, aby jak najszybciej udać się na targowisko, aby móc spieniężyć kupiony towar, stanowiący dla załogi o ich być lub nie być. Kapitan natomiast został jeszcze na statku, aby podziękować Wilkowi za wspólne przygody.

- Wilku. Dziękuję Ci. Dziękuję za wspólną podróż, za mycie pokładu, za dotrzymanie towarzystwa. Byłeś dla mnie specjalnym członkiem załogi. Szczególnie dziękuję Ci za pomysł z ziołami. Jesteś u nas na Wydrze zawsze mile widziany!
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości