To chyba był już standard, że życie tętniło w nocy, co? Kto normalny poruszałby się gdziekolwiek w dzień? Przecież ktoś skrywający się w ciemności wyglądał mniej podejrzanie od osoby która robi takie rzeczy za dnia, prawda? Gówno prawda. Tsu był jeszcze bardziej czujny w nocy, bo wiedział, że jeśli miałoby się wydarzyć cokolwiek w tej nużącej okolicy, wydarzy się to właśnie w nocy. Nie żeby jakoś specjalnie rwał się do akcji, gdy nic nie widać. To wcale nie tak, że wolałby przesiedzieć całą noc w tej swojej kanciapie nie wychylając nosa nawet na sekundę. Niestety nie na tym polegała misja. Byłby zrezygnował, gdyby nie to, że w wiosce ktoś postanowił pozapalać lampiony, właśnie w środku nocy.
- Cholera, co tam się dzieje? Lampiony? Latarnie? Co to jest? - przyjrzał się im dokładniej. Spekulował, że być może jest to jakaś straż, czy cokolwiek, co mogłoby patrolować tereny wioski. Z drugiej strony, mogłoby to być związane z nadchodzącą wiosną. Przecież zima powoli kończyła swe istnienie ustępując znacznie przyjemniejszym porom roku. Czym prędzej wyjął notatnik, aby pozapisywać swoje spostrzeżenia. W momencie, gdy podniósł wzrok, aby ostatni raz spojrzeć w kierunku wioski, z okolic groty dobiegło do niego jakieś światło. Była to krótka chwila, ale chłopak zdążył zauważyć to przedziwne zjawisko. Nie mogło być ono naturalne, choć skały pewnie były mokre to i światło mogłoby się w jakiś sposób odbić wprost do oczy Tsu. On jednak nie wierzył w tę teorię, ktoś musiał tam być, prawda?
- Na Amaterasu, nie wszystko na raz. - warknął przez zęby, gdy do jego uszu doszedł odgłos uderzających kopyt. Do tego źródłem była główna droga. Koni było ze… Cztery? Całkiem sporo. Nie był pewny, czy słyszał wóz, więc nie był pewny, czy nie była to jakaś banda zmierzająca do groty, czy wioski, czy czegokolwiek. Spojrzał na mapę, aby w miarę zorientować się w sytuacji. Chyba będzie musiał opuścić swój przytułek, aby chociaż obadać, co to za konie i dokąd zmierzają. Zebrał więc wszystkie potrzebne rzeczy, mapę także wziął, być może będzie mógł na niej zaznaczyć coś przydatnego. Jeszcze raz rozejrzał się po okolicy, upewniając się, że nikt nie zaskoczy go w drodze na dół, czy też nie wyrośnie mu nagle na drogach, które wcześniej były puste.
Plan był prosty. Zejść po drzewie używając włazu, a potem popędzić w stronę drogi tak, aby finalnie przeciąć drogę koniom. Noc powinna pomóc mu w ukryciu się tak długo, jak będzie tego potrzebować. Gdy w końcu dotrze do drogi schowa się albo w krzakach, albo w koronie drzewa na które wejdzie, używając techniki. Chciał wpierw rozpoznać sytuację. Zrobił wszystko, aby widzieć drogę i nadal nie być zauważonym. Nadal w głowie miał to światło w grocie. Może znajdowało się tam jakieś wejście albo coś? Przecież nie da się od tak zapalić i zgasić pochodni, prawda?