Walka dobiegła końca, tak samo jak wszystko co działo się po niej. W końcu ani Naoki, ani Misae nie mieli zbytnio powodu by zostać ze sobą dłużej, przecież spędzili razem prawie cały dzień i właśnie przez to nastał czas na rozstanie i pożegnanie, by po tym udać się na zasłużony odpoczynek w jakimś ryokanie. Oczywiście korzystając przy okazji z możliwości zjedzenia czegoś, by następnego ranka postarać się odnaleźć dla siebie jakąś samotnie. Wszystko po to by móc popracować nad swoimi umiejętnościami i rozwinąć się odrobione bardziej niż do tej pory. Czuł się słaby, mogąc ze swej chakry w taki ograniczony sposób, zwyczajnie ją marnując.
Dlatego właśnie odnalazł dla siebie idealne miejsce, pozbawione wzroku ludzi, gdzie nikt zbytnio nie przebywał, opuszczone dojo, nikomu niepotrzebne, ale idealne do takich zabaw jak ta. Właśnie przez to, od razu po dotarciu na miejsce młodzieniec przeszedł do praktycznej części swych ćwiczeń. W końcu musiał poprawić przepływ swej chakry w organizmie, oraz jej uwalnianie, a nie ma na to lepszej metodyki niż medytacja. Oczywiście, nic nie przychodziło mu łatwo, nie potrafił wyciszyć swych myśli, które buzowały w jego głowie przez ostatni dzień. Wspomnienia o wyjątkowo pięknej dziewczynie, z która udało mu się nawiązać przyjaźń. Warto było mieć osobę, o którą można się martwić i zyskiwać siłę specjalnie by ją chronić. Ten cel raczej nie należał do najbardziej wyjątkowych, jednak był lepszy niż zdobywanie siły dla samego siebie. Jednak uspokojenie samym myśli na jej temat zajęło sporo czasu, o wiele więcej niż mógł przypuszczać, przez co poprawa samej kontroli była praktycznie zerowa, w końcu bez spokojnego umysłu nie był w stanie wyzwalać odpowiednio chakry. Przez co następne godziny jak i najbliższe dni spędzał na podstawie doskonalenia swych zdolności pod tym względem, może jakiś wielkich popraw nie było, to nadal po tym czasie jaki poświęcił na samodoskonalenie osiągnął w końcu niewielką poprawę, ale wystarczająca by uznać ją za sukces w swym wysiłku. Teraz jedynie pozostało popracować nad swym ciałem, by zyskać na wytrzymałości oraz sile.
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Cały trening mijał spokojnie, mimo czasu jaki młodzieniec poświęcał na podróż od miejsca swego noclegu, do tego zapomnianego dojo. Wszystko miało swą cenę, a także korzyści. W końcu wędrując tyle czasu udało mu się poprawić swoją wydolność, oraz nieco wytrzymałość na zmęczenie. Kto by pomyślał, że zwykle chodzenie może wpłynąć tak pozytywnie na organizm człowieka.
Jednak ostatni dzień, zakończony małym zwycięstwem i poprawą swych zdolności jako młody shinobi, wszystko by poprawić nawet odrobione swą skuteczność w boju poprzez większe możliwości korzystania z technik. Przecież jeżeli ciało ma się słabe, można to poprawić siłą swego umysłu i sprytowi, albo zwyczajnie zalać oponentów technikami. Każda strategia była dobra, na swój własny i dziwny sposób.
Tylko samo zakończenie zostało zakłócone w dość niecodzienny sposób, w końcu po paru dniach pojawił się ktoś tutaj, w sposób dość niecodzienny, nie wydając żadnych dźwięków w swych ruchach czy czynnościach. Czy taką osobę można nazwać zwykłym człowiekiem? Jego postura niezbyt wskazywała na to, że byłoby w stanie poruszać się w taki specyficzny sposób. Jednak jakoś to robił, w sposób niezrozumiały dla chłopaka, budził jego zainteresowanie. Przecież nie zawsze spotyka się tak niecodzienne osoby, które odbiegają swymi zdolnościami nawet od przeciętnych shinobi. Dlatego samemu nie wiedząc na powinien zrobić, a niegrzecznie było się tak patrzeć przez dłuższą chwilę, postanowił spokojnie podejść do mężczyzny i pokłonić się przed nim w geście przywitania. Przy okazji zbytnio nie wiedząc co mógłby powiedzieć, czuł się speszony i nieco zmieszany, a jeszcze tak niedawno rozmowy z obcymi osobami szły mu łatwiej i to o wiele, ale to mogła być sprawka atmosfery towarzyszącej turniejowi. Chociaż jeżeli on sam nic nie mówił, chłopak nie chciał mu jakoś przeszkadzać, w końcu on usiadł sobie spokojnie, nie zwracając na niego uwagi. Więc jakim prawem młodzieniec mógłby zakłócać jego spokój? Właśnie, dlatego nieco się oddalił, gdzie usiadł na ziemi, chcąc oddać się w spokoju dalszej medytacji po krótkiej przerwie. W końcu niedługo będzie musiał wracać do Ryokanu, o ile jego plany nie ulegną większej zmianie.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Wszystko zaczynało się od nowa, chłopak powoli zamykał się znowu w sobie, będąc we swoim świecie odcięty od otoczenia. W sumie, tak raczej było dla niego najlepiej. Nie musiał zbytnio przejmować się niczym, nie myślał o innych ludziach, którzy byli dla niego przyjaciółmi. W końcu będąc samemu, nie przejmował się nawet sobą. Zapominając nawet o najważniejszych potrzebach dla organizmu jak jedzenie. W sumie osoba, która mu obecnie towarzyszyła była jego lekkim przeciwieństwem pod wieloma względami. Czy to było jakąś większą wadą? Oczywiście, że nie. Przecież rozmowa z samym sobą nie miała by większego sensu, tak samo jak rozmawianie z kimś bardzo podobnym. Dlatego nieznajomy był w pewnym stopniu interesujący, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Przecież nie zawsze spotyka się osoby tak otwarte i pozwalające sobie na mówienie tylu rzeczy. Jednak dzięki temu na twarzy chłopaka, zamiast spokoju i opanowania zagościł lekki, ale ciepły uśmiech skierowany w stronę rozmówcy. - Chętnie, dziękuje. - powiedział, otwierając swoje oczy, by zaraz po tym podnieść się z ziemi i przesiąść się nieco bliżej nieznajomego. Cóż ciężko było ukryć, że Naoki był głodny, na sam widok jedzenie jego brzuch zaczął głośno dawać znać o zapotrzebowaniu na pożywienia, ale w radosny sposób. Otrzymując kulkę ryżową mógł ją spokojnie odwinąć i skosztować. - Bardzo pyszne. Smacznego. - dodał po chwili, zaraz po przełknięciu kawałka jedzenia. Oczywiście samemu chciał spożyć to jak najszybciej póki było ciepłe, szkoda byłoby żeby się zmarnowało. Przy okazji mógł słuchać tego co chłopak miał do powodzenia, faktycznie był bardzo miły, a przynajmniej takie wrażenie sprawiał. W sumie przy takiej osobie można było opuścić lekko gardę, pozwalając sobie na moment wytchnienia. Oczywiście, zaraz po przełknięciu jedzenia, postanowił odpowiedzieć na pytania chłopaka, oraz samemu się przedstawić. - Ja jestem Naoki, ale możesz mi mówić N. Miło Cię poznać Hiroyuki - odparł na sam początek, starając się wykonać najłatwiejszych gest przywitania jaki znał, a mianowicie podanie dłoni. Prosta metoda na przypieczętowanie znajomości, tak samo jak obietnica paluszkowa, jaką związał się z Misae. Tak samo jak przywołanie wspomnień o dziewczynie, na twarzy chłopaka pojawiły się lekkie rumieńce, razem ze wspomnieniem pożegnania. Nie wiedział jak za bardzo mógłby zareagować na pocałunek w policzek, jeszcze od tak pięknej dziewczyny. Tylko teraz nie miał za bardzo czasu na rozpatrywanie tego wszystkiego. W końcu pozostało mu odpowiedzieć na pytania zadane przez Hiroyukiego. - Wydaje mi się, że tak. Wcześniej nikogo tutaj nie spotkałem. Przez co uznałem, że to miejsce będzie dobre do treningów. Przez co od paru dni, codziennie tutaj przychodziłem. Jednak nie udało mi się znacznie zyskać na sile, nadal jestem słaby. Chociaż muszę przyznać, że ty jesteś lepiej przygotowany do takich wypraw niż ja. Praktycznie non stop zapominam, by zabrać ze sobą coś do jedzenia. - dokończył, chwaląc przy okazji nieco chłopaka, przecież był o wiele lepiej przygotowany na takie surwiwalowe wyprawy, gdzie większość dnia spędza się daleko od cywilizacji. Jednak przy okazji lekko się pośmiał, starając się wyśmiać swoją słabość i mizerny postęp w rozwoju, jakiego udało mu się dokonać. Nie potrafił się nawet skupić podczas zwykłej medytacji i pozbawić swej głowy zbędnych myśli, które go rozpraszały.
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Tak zwykłe, jak i proste rozmowy były czym wyjątkowym, a zarazem wspaniałym. W końcu większość ludzi jakimi otaczał się zielonowłosy, stanowili potężni shinobi, silniejsi od niego i to o wiele. Czasami życie potrafiło obrać różne drogi, niezależnie od tego jaką ścieżką planował się iść. Chociaż młodzieńcowi udawało się to dość dobrze, mimo chwil zawahania i goryczy względem własnej jednostki nie zmieniał swych postanowień, dalej chcąc zostać bohaterem, który będzie w stanie ochronić wszystkich.
- Tak, na prawdę. - odparł, twierdząco. Będąc szczerym zarówno ze sobą, jak i chłopakiem. W końcu miał możliwość zjedzenia domowej kuchni jego mamy, grzech byłoby obrażać takie jedzenie. - W środku, było nadzienie z owoców? - zapytał się po chwili, chcąc zdobyć większą wiedzę na temat tej kombinacji. Wyjątkowy słodki smak, uzyskany w prostu sposób przy użyciu owoców. Tylko pytanie, jakie owoce zostały tutaj użyte. W końcu posiadając taką wiedzę, mógłby samemu stworzyć podobne dla Misae i Kuroi'a może by im się spodobało, a przede wszystkim posmakowało. Jednak na razie z wielu przyczyn nie będzie dane mu się o tym przekonać. W końcu samej dziewczyny za szybko nie zobaczy, a ze staruszkiem miał się spotkać i odbyć walkę, której nadal nie mógł się doczekać. Tylko w sumie za bardzo nie wiedział jak miało do niej dość, w końcu ani on nie wiedział gdzie go szukać, ani odwrotnie. Może jednak jakoś się to powiedzie. W końcu chyba nadal są na tej samej wyspie, a jej wielkość raczej nie jest aż tak bardzo przerażająca, w porównaniu do drogi jaką chłopak przebywał by się tutaj znaleźć. - Tak. - odparł krótko, w sumie zbytnio się nie zastanawiając, nie widział w chłopaku swego wroga. Nie sprawiał wrażenia potencjalnego zagrożenia. Chociaż nic tutaj nigdy nie wiadomo. W końcu nawet Naoki posiadał w swym rękawie potężne techniki, których nie używał ze względu na strach przed skrzywdzeniem innych. - Ja też nie jestem zbyt wysoki, ale to nie powód by czuć się gorszym. - powiedział, w sumie, samemu w to wierzył. Przecież różnica wzrostu między nimi nie była jakaś wielka. Dziwnie by było gdyby mu to przeszkadzało, zwłaszcza że samemu był niższy od większości osób, z którymi miał do czynienia podczas turnieju. - Na pewno nie brakowało by Ci jedzenia, a jednak bez niego i wody ciężko jest przetrwać. - powiedział, starając się jakoś naprostować swoje komplementy na bardziej poprawne tory. Przecież to nie tak, że znał dobrze tego chłopaka. Nie wiedział za bardzo na co go stać i czy poradziłby sobie nawet z pożywieniem. Tylko po co mu to oceniać, nie miał z tego żadnych korzyści, oraz nie był proszony o mówienie czegoś takiego.
Tylko jego obecną uwagę przykuło małe zwierzątko, starające się do nich najwyraźniej jakoś podkraść. Wyglądało dość nietypowo i dziwnie. Ciężko było powiedzieć czy miało jakieś dziwne zamiary czy zostało tutaj przyciągnięte zapachem jedzenia. Jednak coś ze sobą niosło, ciężko było określić co dokładnie, ale jednak miało jakby pewnego rodzaju zapłatę? - E to, chyba ktoś za Tobą szedł. - powiedział, wskazując dłonią miejsce, w którym powinien znajdować się futrzak. W sumie wzięcie pod uwagę, że rozmówcą był właścicielem tego dziwacznego stworzenia było najłatwiejsze, zwłaszcza że wygląd stworka nie przypominał groźnego drapieżnika, a bardziej gryzonia .
Jednak też przydałoby się wrócić do rozmowy, Odpowiadając na kolejne pytania skierowane w jego stronę. Cóż, moi rodzice starali mi się zawsze ułatwić życie. Uczyli mnie wielu rzeczy od uprawy ziemie, poprzez gotowanie, aż do polowania. Jednak zostałem shinobim. - odpowiedział na pierwszą część, by zrobić sobie przy okazji krótką przerwę na skosztowanie kolejnej kulki ryżowej oraz jej zjedzenie z poprzedniczką. - I masz racje nie pochodzę stąd. Przybyłem tutaj na turniej, jednak nieco się spóźniłem, a tak pochodzę bardzo daleka Mieszkam w Daishi, górskiej prowincji. - dokończył, szczerze odpowiadając na pytania jakie otrzymał. W końcu po co kłamać, zwłaszcza że Naoki zbytnio raczej tego nie potrafił, a raczej nigdy nie testował swych umiejętności kłamcy aż do takiego stopnia. - Tak, jesteśmy. - dodał, w sumie nie widział powodu na zrywanie tak szybie znajomości. W końcu nie działo się tutaj nic złego, a wszystko mijało sobie spokojnie na zwyczajnej rozmowie nie odbiegającej od rzeczywistości, oraz nie dotyczącej poważnych problemów.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Wszystko wydawało się całkiem normalne, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jednak to wszystko uległo powolnej zmianie, a najbardziej po pojawieniu się chmary dziwacznych futrzaków. W końcu słodkie pyszne jedzenie nie było wszystkim co skrywał pulchny młodzieniec. Przecież to nie może być takie łatwe, tak samo jak bezdenny wór, którego właścicielem był ten młodzieniec. Wszystkie dziwności tego świata powoli się objawiały, a sam zielonowłosy czuł się powoli zmieszany nie wiedząc co mógłby powiedzieć. Przecież to nie tak, że mógł tutaj jakoś pomóc wspierając chłopaka swymi słowami, jednak nie wierzył, że one jakoś pomogą, w końcu mimo okrutnego środowiska on jakoś sobie radził i to całkiem dobrze.
Chociaż mógłby nieco ograniczyć jedzenie słodkich rzeczy, którymi właśnie dzielił się z zielonowłosym, czy to była już w sumie trzecia kulka ryża? Chyba tak, ale on sam nie był już tego pewien. - Dziękuje, tyle mi już starczy. - powiedział, biorąc w sumie już ostatnią kulkę by ją zjeść. Liczył na to, że więcej już ich nie otrzyma, bo nie byłby w stanie ich zjeść. W normalny sposób bez obaw o mdłości. Chociaż dzięki temu, smak owoców utkwi mu raczej w głowie i jeżeli kiedyś takie spotka i spróbuje będzie w stanie je rozpoznać.
Tylko czy mógł być spokojny? Razem gdy w okolicy zbierało się coraz więcej dziwnych futrzaków chłopiec podniósł się z ziemi stając na proste nogi, wolał je obserwować nieco z góry, niż ryzykować siedzenie przy nich. Groźne raczej nie były, ale przed nieznanym lepiej się zabezpieczyć, posiadając chociaż możliwość odskoczenia. Przede wszystkim do głowy młodzieńca przychodziły przeróżne pytania, ale sam nie wiedział czy chciał poznawać na nie odpowiedź. - Skąd one to wszystko wzięły? - zapytał się nieco niepewnie. Nie chciał oskarżać swego nowego przyjaciela o prowadzenie jakiejś dziwnej działalności. Jednak takie rzeczy raczej nie są rozrzucone po prostu w lesie, gdzie każdy może je sobie znaleźć. Chociaż to nie był dla niego koniec szoku, w końcu otrzymał ofertę pomocy finansowej, w wysokości paru tysięcy ryo. W sumie ta sama informacja wystarczyła by ściąć go lekko z nóg. - Nie, nie potrzebuje ich. Mam ze sobą wystarczająco środków by nie martwić się o powrót, ale dziękuje za twą hojną propozycje. - odparł, samemu nie wiedząc na dobrą sprawę co może stać się dalej i jak rozwinie się ta rozmowa. Jednak powoli to wszystko zaczynało stawać się nieco dziwne, za każdym razem gdy przybywał kolejny worek.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Narysował je? Cóż to stwierdzenie było dziwne, w końcu jak można narysować coś co jest w stanie się samemu poruszać, ale najwidoczniej była to prawda. W końcu młodzieniec nie wyglądał na kogoś kto mógłby kłamać, a raczej na kogoś kto potrafiłby to robić. W końcu był jak nieobsrana łąka. Niewinna i spokojna, gdzie można się zrelaksować bez ryzyka wdepnięcia w śmierdzącą minę. W sumie chwile zajęło Naokiemu nim przetworzył wszystkie informacje, uważnie przyglądając się tym nietypowym istotką. W sumie po tym wszystkim nasuwało się tylko jedno pytanie. - Jesteś shinobim? - zapytał się, będąc w sumie dość ciekawym odpowiedzi, w końcu nigdy nie spotkał kogoś kto potrafiłby ożywiać rysunki, a tym bardziej najwidoczniej w pewnym stopniu inteligentne, będące w stanie wykonywać jego polecenia.
Lecz tutaj pojawił się inny problem, w końcu okazało się, że Naoki niezbyt dobrze potrafi radzić sobie z ludźmi i zaczął odrobione panikować, w końcu został oskarżony o odrzucenie przyjaźni, a samemu za bardzo nie wiedział jak to wszystko wytłumaczyć. - Nie, to nie tak. - odparł szybko, starając się jakoś załagodzić tą sytuacje. - Ja jej nie odrzucam. Tylko te pieniądze mogą się przydać komuś bardziej niż mi. - dodał, po krótkiej chwili starając się wyjaśnić swą decyzje odnośnie odmowy brania pieniędzy od młodzieńca. - Ja jestem shinobim, tak samo jak ty potrafię tworzyć. Tylko w nieco inny sposób. - dokończył, chcąc odrobione odwrócić uwagę pulchnego rozmówcy. Wysuwając w jego kierunku dłoń, na której starał się zmaterializować figurkę małego ciułacza w srebrnej barwie. Oczywiście sam proces tworzenia zajmował sporo czasu, ale jednak liczył, że argument bycia shinobim wystarczy by nie wciskał mu pieniędzy. Chociaż może zainteresuje się także pomocą innym i wykorzystaniu funduszów w nieco lepszy sposób. W końcu ludzi biednych i potrzebujących nie brakuje, nawet tutaj powinni się jacyś znajdować, którym nawet mała część tego wszystkiego uratuje życie. Tylko niech to wszystko się uda.
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Wszystko rozwijało się w dość nietypową stronę, w końcu najwidoczniej nic nie szło po myśli zielonowłosego. Jednak chyba nie mógł nic na to poradzić. Przecież to nie tak, że on specjalnie starał się wymigać od zysku, mimo że częściowo tak było. W końcu zabranie czegoś nie nie należy do niego, nie godziło się. - Tak jestem shinobi. - odparł, krótko potwierdzając tą tezę. W końcu to nie była żadna tajemnica, że potrafił manipulować kryształem, a coś takiego stawiało go już w jednym kolorze światła. Gdzie nie mógł skłamać, że nim nie jest. Chociaż sama historia jak chłopak doszedł do tego, że potrafi ożywiać rysunki była dość ciekawa i zaskakująca. Czy to właśnie była forma wrodzonego talentu? Gdzie bez treningów i wyrzeczeń jest w stanie korzystać się ze swych zdolność? To było bardzo imponujące. - To jest niesamowite, ja potrzebowałem lat ciężkich treningów by być w stanie wykonać swoją pierwsza technikę, a ty od tak potrafiłeś ożywić swe rysunki. Masz prawdziwy talent. - dodał po chwili, chwaląc młodzieńca, a zarazem będąc lekko zazdrosnym o jego zdolności. Lecz tutaj wszystko powoli dobiegało do końca. W końcu musieli się rozstać, przez drobne opady deszczu, sam Naoki jedynie przytaknął na propozycje spotkanie się jutro. W końcu do domu nie wracał, więc mógł się z nim jeszcze raz spotkać i pożegnać w nieco odpowiedni sposób.
Lecz po dotarciu do miasta, niestety razem z jednym z woreczków, zauważył interesujący rysunek informujący o poszukiwaniu fragmentów wazy, której części widział u grubaska. Cóż było to dość nie typowe, jednak by się upewnić zajrzał do worka, który zabrał ze sobą by się upewnić czy ma jakąś część tej rzeczy. Oczywiście, nawet nie mając pewności postanowił zabrać ze sobą ten plakat, by pokazać go jutro Hiroichiemu. W końcu dzięki niemu mógłby spojrzeć na siebie nieco inaczej, w bardziej pozytywnych barwach. Przecież dzięki jego ciułaczom, świątynia będzie mogła odzyskać wazę. Jednak to będzie dopiero jutro, w końcu Naoki uda się tam zaraz po śniadaniu.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Wszystko zmierzało na pozór w dobrym kierunku, w końcu chłopakowi udało się znaleźć coś co może pomóc Hirochiemu uwierzyć w siebie. W końcu jego ciułacze znalazły coś co jest poszukiwane przez świątynie. Nawet samemu posiadał ze sobą części wazy, którą nosił razem ze sobą w otrzymanym worku, za bardzo nie wiedząc co miałby z nim zrobić.
Jednak na następny dzień, po dotarciu do zapomnianego dojo, stało się coś czego nie spodziewał się, zamiast grubaska pojawiła się tutaj zupełnie inna osoba, a to co powiedziała nieco zmieniało pogląd sytuacji. W końcu ze słów nieznajomego szło wywnioskować, że ciułacze ukradły fragmenty wazy. Kłamanie w takiej sytuacji nie byłoby najlepszym wyjściem, w końcu wtedy cała wina mogłaby spaść na Naokiego, a grając w otwarte karty i będąc szczerym, można uzyskać znacznie więcej. - Tak. Miałem się tutaj spotkać z przyjacielem, do którego należy ten worek. - odparł, szczerym spokojnym głosem, bez momentu zawahania wskazując wyraźnie, że jego słowo nie były zbyt przemyślane, czy też fałszywe. Teraz jednak przyszła trudniejsza część. - Tak, mój przyjaciel Hiroyuki, posiada prawdopodobnie wszystkie części wazy. Jednak nie wiem czy ukradł je świadomie. - powiedział, otwierając przed sobą worek by wyjąć z niego części jakie miał ze sobą. Wątpił w to, że są w nim wszystkie. Przy okazji pokazując plakat, który wczoraj zabrał ze sobą. - Zobaczyłem go wczoraj i zabrałem, by Hiroyuki mógł się mu przyjrzeć. Razem z nim chciałem oddać wszystkie części wazy jakie posiadał i jakie mi wręczył. - dodał, wyjaśniając dalej całą tą zawiłą sytuacje. Robiąc sobie przy okazji, krótką przerwę na złapanie oddechu, oraz wysunięcie worka w stronę nieznajomego, by mógł go obejrzeć. - Wszystkie co znajduje się we wnętrzu zostało zebrane przez jego twory. Miałem wątpliwości co do sposobu w jakie je zdobył, jednak twierdził że wszystko znalazł. Chociaż było to dziwne, nie wierzę by zrobił coś złego świadomie. - dokończył, przedstawiając wszystkie swe argumenty. Skupiając się bardziej na obronie świeżo poznanej osoby niż samego siebie. W końcu samemu był niewinny i taką postawę starał się przyjąć chcąc w pełni współpracować. - Jestem Naoki, shinobi z prowincji Daishi. Przybyłem tutaj przy okazji turnieju. - powiedział, wyciągając przy okazji ze swojej torby symbol klanu jaki ze sobą posiadał, jako oficnalna jednostka klanu Kosekich. Liczył, że coś takiego na sam koniec postawi go w nieco lepszym świetle.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.