
Plaża
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Plaża
Kunoichi z uśmiechem patrzyła, jak Akuma wcina palec Yoichiego, przy okazji merdając radośnie ogonkiem. W końcu jednak stwierdził, że chyba jednak jest niezjadliwy, więc liznął jeszcze kilka razy chłopaka w rękę, po czym odpuścił mu swoje szczenięce pieszczoty, nie spuszczając jednak z niego wzroku słodkich ślepi i nadal przyjaźnie machając ogonkiem.
- Chyba jednak mu nie posmakowałeś. - Zaśmiała się Reika. - Może jesteś ciężkostrawny?
Słowa Yoichiego na temat konieczności zabijania i tego, że nie wyklucza to bycia dobrym człowiekiem sprawiły, że Blondynka uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Ona także nie pochwalała zabijania i nie szczyciła się tym, jednak czasami była to przykra konieczność. Raz już zabiła, w obronie własnej, lecz mimo to było jej przykro, że musiała to zrobić. Takie już było życie shinobi i nic nie dało się na to poradzić.
- Dziękuję za Twoje słowa. Odbieranie komuś życia jest złe i źle się z tym czułam, jednak zrobiłam to w obronie własnej, by ratować życie. Nie jestem z tego dumna, ale cenię sobie własne życie, bo wiem, że zrobiłam to w dobrej wierze. - Westchnęła ciężko, po czym uśmiechnęła się lekko. - Czyli jestem dobrą osobą, bo Akira od razu mnie polubił? Słyszałam, że zwierzęta czują takie rzeczy, ale podchodzę do tego raczej sceptycznie, bo myślę, że nie chodzi tu o samą naturę osoby, a o wychowanie zwierzęcia. Jeśli ktoś tresuje psa, żeby był agresywny, to mimo że jesteś dobrą osobą, rzuci się na Ciebie z kłami i pazurami.
Mimo wszystko wiedziała o co chodzi Yoichiemu. To tak jak z końmi. Doskonale wyczuwają, gdy ktoś się ich boi i przez to są nieufne. Mimo wszystko dobrze jej się rozmawiało z chłopakiem na temat mentalności zwierząt. Co prawda w kwestii opieki i wychowania była dopiero początkującą, jednak kochała zwierzęta i posiadanie psa jako towarzysza było czymś naprawdę wyjątkowym, zwłaszcza że Akuma od razu ją polubił jak tylko zobaczył.
- No tak, minus dziesięć od słodkości. - Zaśmiała się na słowa chłopaka na temat utraty uroku, gdy tylko psina podrośnie.
Kolejne posunięcie Yoichiego jednak zdumiało Reikę. Nachylił się do Akumy, spoglądając na niego uważnie i przemówił do niego poważnym tonem. Jego słowa sprawiły, że Reika zarumieniła się, wyraźnie zawstydzona nie tylko kolejnym komplementem, ale i stwierdzeniem, żeby demon pilnował jej dla niego. To tak dziwnie zabrzmiało, zaś Akuma tylko przekrzywił łepek i dalej merdał swoim ogonkiem. Kiedy Yoichi się wyprostował i uśmiechnął do niej, Blondynka uważnie obserwowała go swoimi niebieskimi oczami.
- Myślisz, że zrozumiał? - Zapytała z lekkim uśmiechem. - Oby nie brał sobie tego zbyt mocno do serca, bo znajomi będą się bali do mnie podejść.
Okazało się, że Akira nie miał nic przeciwko małemu koledze, co pokazał, odwzajemniając mokrego całusa. Reika uśmiechnęła się i odstawiła malucha na piasek, by ten pobiegł za wilczurem. Gdy tylko Akira położył się płasko i czekał na szczeniaka, Akuma biegł do niego niezgrabnie i rzucał się mu na głowę, tarmosząc za ucho, albo ponownie liżąc. Widok był naprawdę słodki i wywołał na twarzy Blondynki promienny uśmiech. Zostawiła więc malca pod opieką Akiry i ruszyła z Yoichim wzdłuż wybrzeża, uważnie słuchając tego, co miał do powiedzenia. Klan Inuzuka, posiadający bojowe psy za towarzyszy. Reikę wyraźnie to zaciekawiło, co dało się odgadnąć po uważnym spojrzeniu niebieskich oczu.
- A więc każdy z klanu Inuzuka ma swojego ninkena, tak? - Upewniła się. - Niesamowite. Łączy was chyba z psami jakaś silna więź, bo wygląda na to, że się do nich lekko upodabniacie. To znaczy mam na myśli Twoje kły, które są nieco dłuższe, niż normalnie. Nie boisz się o Akirę? No wiesz, kiedy pomaga Ci w walce. Chyba pękłoby mi serce, gdyby Akuma podczas takiej walki został ciężko ranny, nawet jakby był do niej wyszkolony. Zwykły shinobi sam decyduje o swoim losie, a tutaj jesteś jeszcze dodatkowo odpowiedzialny za swojego ninkena. Mnie by to chyba przerosło.
Oczywiście nie mogła pozostać mu dłużna za szczerość, kiedy zapytał o jej pochodzenie. Coś za coś i była to uczciwa wymiana, zwłaszcza że Reika niczym szczególnym się nie wyróżniała. Sprawdziła tylko, czy z psami wszystko w porządku, po czym ponownie skupiła wzrok na swoim towarzyszu.
- Moim domem jest Prastary Las, a dokładniej prowincja Shinrin. - Odpowiedziała na pytanie. - Wychowałam się wśród leśnej natury, którą nauczono mnie kochać i szanować, pomimo tego, że okrutnie się ze mną wcześniej obeszła. Dlatego potrafię docenić naturalne piękno i częściej mnie spotkasz właśnie w takich miejscach jak plaża, czy las niż w zatłoczonych ulicach osady. Nie lubię tłumu i hałasu, męczy mnie to na dłuższą metę.
- Chyba jednak mu nie posmakowałeś. - Zaśmiała się Reika. - Może jesteś ciężkostrawny?
Słowa Yoichiego na temat konieczności zabijania i tego, że nie wyklucza to bycia dobrym człowiekiem sprawiły, że Blondynka uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Ona także nie pochwalała zabijania i nie szczyciła się tym, jednak czasami była to przykra konieczność. Raz już zabiła, w obronie własnej, lecz mimo to było jej przykro, że musiała to zrobić. Takie już było życie shinobi i nic nie dało się na to poradzić.
- Dziękuję za Twoje słowa. Odbieranie komuś życia jest złe i źle się z tym czułam, jednak zrobiłam to w obronie własnej, by ratować życie. Nie jestem z tego dumna, ale cenię sobie własne życie, bo wiem, że zrobiłam to w dobrej wierze. - Westchnęła ciężko, po czym uśmiechnęła się lekko. - Czyli jestem dobrą osobą, bo Akira od razu mnie polubił? Słyszałam, że zwierzęta czują takie rzeczy, ale podchodzę do tego raczej sceptycznie, bo myślę, że nie chodzi tu o samą naturę osoby, a o wychowanie zwierzęcia. Jeśli ktoś tresuje psa, żeby był agresywny, to mimo że jesteś dobrą osobą, rzuci się na Ciebie z kłami i pazurami.
Mimo wszystko wiedziała o co chodzi Yoichiemu. To tak jak z końmi. Doskonale wyczuwają, gdy ktoś się ich boi i przez to są nieufne. Mimo wszystko dobrze jej się rozmawiało z chłopakiem na temat mentalności zwierząt. Co prawda w kwestii opieki i wychowania była dopiero początkującą, jednak kochała zwierzęta i posiadanie psa jako towarzysza było czymś naprawdę wyjątkowym, zwłaszcza że Akuma od razu ją polubił jak tylko zobaczył.
- No tak, minus dziesięć od słodkości. - Zaśmiała się na słowa chłopaka na temat utraty uroku, gdy tylko psina podrośnie.
Kolejne posunięcie Yoichiego jednak zdumiało Reikę. Nachylił się do Akumy, spoglądając na niego uważnie i przemówił do niego poważnym tonem. Jego słowa sprawiły, że Reika zarumieniła się, wyraźnie zawstydzona nie tylko kolejnym komplementem, ale i stwierdzeniem, żeby demon pilnował jej dla niego. To tak dziwnie zabrzmiało, zaś Akuma tylko przekrzywił łepek i dalej merdał swoim ogonkiem. Kiedy Yoichi się wyprostował i uśmiechnął do niej, Blondynka uważnie obserwowała go swoimi niebieskimi oczami.
- Myślisz, że zrozumiał? - Zapytała z lekkim uśmiechem. - Oby nie brał sobie tego zbyt mocno do serca, bo znajomi będą się bali do mnie podejść.
Okazało się, że Akira nie miał nic przeciwko małemu koledze, co pokazał, odwzajemniając mokrego całusa. Reika uśmiechnęła się i odstawiła malucha na piasek, by ten pobiegł za wilczurem. Gdy tylko Akira położył się płasko i czekał na szczeniaka, Akuma biegł do niego niezgrabnie i rzucał się mu na głowę, tarmosząc za ucho, albo ponownie liżąc. Widok był naprawdę słodki i wywołał na twarzy Blondynki promienny uśmiech. Zostawiła więc malca pod opieką Akiry i ruszyła z Yoichim wzdłuż wybrzeża, uważnie słuchając tego, co miał do powiedzenia. Klan Inuzuka, posiadający bojowe psy za towarzyszy. Reikę wyraźnie to zaciekawiło, co dało się odgadnąć po uważnym spojrzeniu niebieskich oczu.
- A więc każdy z klanu Inuzuka ma swojego ninkena, tak? - Upewniła się. - Niesamowite. Łączy was chyba z psami jakaś silna więź, bo wygląda na to, że się do nich lekko upodabniacie. To znaczy mam na myśli Twoje kły, które są nieco dłuższe, niż normalnie. Nie boisz się o Akirę? No wiesz, kiedy pomaga Ci w walce. Chyba pękłoby mi serce, gdyby Akuma podczas takiej walki został ciężko ranny, nawet jakby był do niej wyszkolony. Zwykły shinobi sam decyduje o swoim losie, a tutaj jesteś jeszcze dodatkowo odpowiedzialny za swojego ninkena. Mnie by to chyba przerosło.
Oczywiście nie mogła pozostać mu dłużna za szczerość, kiedy zapytał o jej pochodzenie. Coś za coś i była to uczciwa wymiana, zwłaszcza że Reika niczym szczególnym się nie wyróżniała. Sprawdziła tylko, czy z psami wszystko w porządku, po czym ponownie skupiła wzrok na swoim towarzyszu.
- Moim domem jest Prastary Las, a dokładniej prowincja Shinrin. - Odpowiedziała na pytanie. - Wychowałam się wśród leśnej natury, którą nauczono mnie kochać i szanować, pomimo tego, że okrutnie się ze mną wcześniej obeszła. Dlatego potrafię docenić naturalne piękno i częściej mnie spotkasz właśnie w takich miejscach jak plaża, czy las niż w zatłoczonych ulicach osady. Nie lubię tłumu i hałasu, męczy mnie to na dłuższą metę.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Plaża
- Jestem zbyt słodki. - odparł ze śmiechem na jej stwierdzenie o ciężkostrawności. Temat jednak szybko zmienił się na znacznie poważniejszy. Konieczność zabijania. Osobiście rudowłosy przyzwyczaił się do tej myśli, że jest zmuszony to robić, do tego stopnia, że sam decydował kiedy to odpowiednie. Jego emocjonalna strona jednak niezbyt pomagała w tym, kiedy ponosiło nim tracił trochę z przejrzystego myślenia i kierował się zwierzęcym instynktem. Reika przejmowała się tym, że zabiła w obronie własnego życia, a on... on ostatnio zrobił to z własnej chęci do zemsty. Jednak gdyby tylko blondynka widziała to samo co on, zrozumiałaby. Raczej. Teraz ten temat jednak nie był odpowiedni. To nie czas na rozmowy o bitych, aż do szaleństwa Ninkenach oraz ich nieludzkich trenerach.
Przemilczał jej podziękowanie. Nie uważał, że miała za co, lecz wolał nie drążyć tego tematu zbytnio. Był on dosyć ponury, a jak na pierwsze spotkanie, to stanowczo zbyt ponury. Wolał, żeby jednak zapamiętała go jako osobę, która przynosi jej uśmiech niż zastanowienie.
- Oczywiście, jeżeli zwierzę jest dobrze wychowane, to będzie w stanie określić człowieka. Dzikie zwierzęta też to czują, ale ich reakcje są różne. - odparł zgodnie z prawdą oraz wiedzą jaką posiadał. Trochę żył już wśród psów i potrafił wypowiedzieć się na ich temat. Te kierując się instynktami potrafiły stwierdzić czy dany osobnik zagraża im, czy nie. Yoichi zazdrościł tej umiejętności, jego życie stałoby się o wiele prostsze potrafiąc wyczuwać takie rzeczy. W tej sprawie jednak musiał zdawać się na Akirę, który jednak nieufnie podchodził do każdego. No, prawie każdego.
- Z pewnością. - odparł na jej pytanie o to czy Akuma zrozumiał chłopaka. Zrobił to z uśmiechem, a wypowiedź przepełniona była tonem jakby mówił coś oczywistego. Zaśmiał się lekko słysząc kolejne jej słowa. - Przezorny zawsze ubezpieczony. - dodał po chwili.
Spacer był wyjątkowo przyjemny. Szum fal, morska bryza i specyficzny, wyjątkowy zapach, który tak wspaniale oczyszczał węch. Nawet Ninken stał się jakiś bardziej radosny. Nie wiadomo na ile przez otoczenie, a na ile przez Akumę. Ewentualnie przez oba te czynniki. Skoro już mowa o psach - Akira dawał się dręczyć swojemu małemu koledze. Nie przeszkadzało mu, że ten szarpie mu ucho lub próbuje wgryźć mu się w kark. Takie szczenięce zabawy to świetny trening na przyszłość, więc większy z czworonogów odpychał tylko co jakiś czas Akumę swoim dużym pyskiem drażniąc go w ten sposób i pokazując, że musi bardziej się postarać. Akira swoją paszczą jednak nawet nie próbował obejmować, chociaż delikatnie psiaka, bo jego kły były znacznie ostrzejsze niż innych psów. Mały mógłby się sam o nie zranić.
Kolejne słowa Reiki sprawiły, że Yoichi spoważniał. Na jego ustach został jedynie delikatny uśmiech, a zielone oko lekko przymknęło się. Chwilę milczał spoglądając gdzieś w dal. Nie lubił myśleć o tym, wolał jednak pozostawać niesamowitym optymistą, który pewnością siebie potrafi przykryć każde zmartwienie, jego beztroska sprawiała, że wszystkie problemy spływały po nim, oprócz tego jednego. Westchnął głośno.
- Tak, każdy z rodu Inuzuka ma własnego Ninkena, a niektórzy mają ich nawet kilka. Chociaż słowo "mieć" niezbyt pasuje. Ninkeny nie są własnością, one same decydują czy chcą z nami być, czy nie. Co do naszych cech - nawet nie wiesz jak bardzo się upodabniamy do nich. - odparł i lekko roześmiał się, chociaż szybko wrócił do niego ten niezbyt przyjemny nastrój. W ostatnich słowach miał na myśli różne techniki, które pozwalały mu stać się bardziej zwierzęcym oraz sam fakt, iż ma wiele bardziej czuły węch. - Akira jest dla mnie jak brat, jak rodzina. Najlepszy przyjaciel, którego nie da się zastąpić. Jednak Ninkeny, to nie są zwykłe wytresowane psy. To specjalne rasy wychowywane tak, że stają się rozumne. Akira dobrze rozumie co mówię do niego, a ja rozumiem jego psi język. Jest równie inteligentny co my. W walce nie odpowiadam ja za niego. Musimy się dopełniać. Ja martwię się o siebie oraz niego i na odwrót. Boimy się o siebie wzajemnie. Jesteśmy jak jeden organizm, nie możemy żyć bez siebie. Nasza więź to coś więcej niż przywiązanie jakim możesz obdarzyć Akumę. Jesteśmy związani duchowo. To oczywiste, że nie chcę go stracić, a każda rana jaką zyskuje, to dla mnie kolejny powód do zmartwień, lecz on czuje to samo. Tacy już jesteśmy, musimy być razem i walczyć razem. To nasza siła. Nie mógłbym go zostawić i samemu wyruszyć na misję. Bałby się o mnie, martwiłby się, najskuteczniejsi jesteśmy razem. - troszkę rozgadał się, jednak wolał ten temat wytłumaczyć, aby nie było niedopowiedzeń. Znał osoby, które straciły swojego Ninkena oraz Ninkeny, które straciły swojego towarzysza. Oba te przypadki były tragiczne do obserwowania. Milczał przez jakiś czas, po czym potrząsnął głową jak pies próbujący zrzucić z siebie wodę, tyle że on potrzebował uwolnić się od tych myśli. Natychmiast na jego usta wpłynął wcześniejszy, radosny uśmiech.
- Shinrin, Shinrin... - powtórzył zastanawiając się jaki ród tam mieszka, w końcu wpadło mu to do głowy. - Jesteś Senju? - co prawda niewiele o tym rodzie wiedział. Mógł powiedzieć jedynie tyle, że coś mają z drzewami, bo otaczają się nimi dosyć poważnie. - Więc będę wiedział gdzie Cię szukać, chociaż ja lubię i towarzystwo, i naturę, a szczególnie zwierzęta. - odparł z uśmiechem na jej stwierdzenie o przebywaniu wśród natury. Jednak coś go zaciekawiło. - Natura okrutnie się z Tobą obeszła? - postanowił zapytać niezbyt zastanawiając się czy to odpowiednie. Zwyczajnie wypalił z pytaniem, bo akurat chciał wiedzieć. Powinien się ugryźć w język, nie każdy był skory do opowiadania o prawdopodobnie smutnych i przykrych sprawach.
Przemilczał jej podziękowanie. Nie uważał, że miała za co, lecz wolał nie drążyć tego tematu zbytnio. Był on dosyć ponury, a jak na pierwsze spotkanie, to stanowczo zbyt ponury. Wolał, żeby jednak zapamiętała go jako osobę, która przynosi jej uśmiech niż zastanowienie.
- Oczywiście, jeżeli zwierzę jest dobrze wychowane, to będzie w stanie określić człowieka. Dzikie zwierzęta też to czują, ale ich reakcje są różne. - odparł zgodnie z prawdą oraz wiedzą jaką posiadał. Trochę żył już wśród psów i potrafił wypowiedzieć się na ich temat. Te kierując się instynktami potrafiły stwierdzić czy dany osobnik zagraża im, czy nie. Yoichi zazdrościł tej umiejętności, jego życie stałoby się o wiele prostsze potrafiąc wyczuwać takie rzeczy. W tej sprawie jednak musiał zdawać się na Akirę, który jednak nieufnie podchodził do każdego. No, prawie każdego.
- Z pewnością. - odparł na jej pytanie o to czy Akuma zrozumiał chłopaka. Zrobił to z uśmiechem, a wypowiedź przepełniona była tonem jakby mówił coś oczywistego. Zaśmiał się lekko słysząc kolejne jej słowa. - Przezorny zawsze ubezpieczony. - dodał po chwili.
Spacer był wyjątkowo przyjemny. Szum fal, morska bryza i specyficzny, wyjątkowy zapach, który tak wspaniale oczyszczał węch. Nawet Ninken stał się jakiś bardziej radosny. Nie wiadomo na ile przez otoczenie, a na ile przez Akumę. Ewentualnie przez oba te czynniki. Skoro już mowa o psach - Akira dawał się dręczyć swojemu małemu koledze. Nie przeszkadzało mu, że ten szarpie mu ucho lub próbuje wgryźć mu się w kark. Takie szczenięce zabawy to świetny trening na przyszłość, więc większy z czworonogów odpychał tylko co jakiś czas Akumę swoim dużym pyskiem drażniąc go w ten sposób i pokazując, że musi bardziej się postarać. Akira swoją paszczą jednak nawet nie próbował obejmować, chociaż delikatnie psiaka, bo jego kły były znacznie ostrzejsze niż innych psów. Mały mógłby się sam o nie zranić.
Kolejne słowa Reiki sprawiły, że Yoichi spoważniał. Na jego ustach został jedynie delikatny uśmiech, a zielone oko lekko przymknęło się. Chwilę milczał spoglądając gdzieś w dal. Nie lubił myśleć o tym, wolał jednak pozostawać niesamowitym optymistą, który pewnością siebie potrafi przykryć każde zmartwienie, jego beztroska sprawiała, że wszystkie problemy spływały po nim, oprócz tego jednego. Westchnął głośno.
- Tak, każdy z rodu Inuzuka ma własnego Ninkena, a niektórzy mają ich nawet kilka. Chociaż słowo "mieć" niezbyt pasuje. Ninkeny nie są własnością, one same decydują czy chcą z nami być, czy nie. Co do naszych cech - nawet nie wiesz jak bardzo się upodabniamy do nich. - odparł i lekko roześmiał się, chociaż szybko wrócił do niego ten niezbyt przyjemny nastrój. W ostatnich słowach miał na myśli różne techniki, które pozwalały mu stać się bardziej zwierzęcym oraz sam fakt, iż ma wiele bardziej czuły węch. - Akira jest dla mnie jak brat, jak rodzina. Najlepszy przyjaciel, którego nie da się zastąpić. Jednak Ninkeny, to nie są zwykłe wytresowane psy. To specjalne rasy wychowywane tak, że stają się rozumne. Akira dobrze rozumie co mówię do niego, a ja rozumiem jego psi język. Jest równie inteligentny co my. W walce nie odpowiadam ja za niego. Musimy się dopełniać. Ja martwię się o siebie oraz niego i na odwrót. Boimy się o siebie wzajemnie. Jesteśmy jak jeden organizm, nie możemy żyć bez siebie. Nasza więź to coś więcej niż przywiązanie jakim możesz obdarzyć Akumę. Jesteśmy związani duchowo. To oczywiste, że nie chcę go stracić, a każda rana jaką zyskuje, to dla mnie kolejny powód do zmartwień, lecz on czuje to samo. Tacy już jesteśmy, musimy być razem i walczyć razem. To nasza siła. Nie mógłbym go zostawić i samemu wyruszyć na misję. Bałby się o mnie, martwiłby się, najskuteczniejsi jesteśmy razem. - troszkę rozgadał się, jednak wolał ten temat wytłumaczyć, aby nie było niedopowiedzeń. Znał osoby, które straciły swojego Ninkena oraz Ninkeny, które straciły swojego towarzysza. Oba te przypadki były tragiczne do obserwowania. Milczał przez jakiś czas, po czym potrząsnął głową jak pies próbujący zrzucić z siebie wodę, tyle że on potrzebował uwolnić się od tych myśli. Natychmiast na jego usta wpłynął wcześniejszy, radosny uśmiech.
- Shinrin, Shinrin... - powtórzył zastanawiając się jaki ród tam mieszka, w końcu wpadło mu to do głowy. - Jesteś Senju? - co prawda niewiele o tym rodzie wiedział. Mógł powiedzieć jedynie tyle, że coś mają z drzewami, bo otaczają się nimi dosyć poważnie. - Więc będę wiedział gdzie Cię szukać, chociaż ja lubię i towarzystwo, i naturę, a szczególnie zwierzęta. - odparł z uśmiechem na jej stwierdzenie o przebywaniu wśród natury. Jednak coś go zaciekawiło. - Natura okrutnie się z Tobą obeszła? - postanowił zapytać niezbyt zastanawiając się czy to odpowiednie. Zwyczajnie wypalił z pytaniem, bo akurat chciał wiedzieć. Powinien się ugryźć w język, nie każdy był skory do opowiadania o prawdopodobnie smutnych i przykrych sprawach.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Plaża
Reika zachichotała, gdy Yoichi stwierdził ze śmiechem, że jest zbyt słodki. Nie ma co, zabawny z niego młodzieniec i wyraźnie poprawił Blondynce nastrój. Na szczęście dali sobie spokój z rozmową na temat zabijania. Była to przykra konieczność każdego shinobi i nic się na to nie poradziło. Reika i tak starała się postępować rozważnie i radykalnie działała tylko w ostateczności. Wtedy w lesie zginęłaby, gdyby nie powstrzymała wrogiego shinobi, więc nie miała sobie nic do zarzucenia, zwłaszcza że próbował przeszkodzić jej w ważnej misji. Stanowił zagrożenie i tak go potraktowała. Nie było tam czasu ani miejsca na ewentualne negocjacje.
W kwestii tego, czy Akuma zrozumiał słowa Yoichi, Reika miała pewne wątpliwości, zważywszy na fakt, że szczeniak nie był ninkenem. No i do tego był jeszcze mały i głupiutki, więc co się będzie przejmował jakimiś słowami shinobi. Raz dwa o nich zapomni, ciesząc się beztroskim życiem i obecną zabawą z Akirą. Blondynka z uśmiechem przyglądała się psiakom i podziwiała cierpliwość wilczura, który dawał się tarmosić za ucho i do tego jeszcze zmuszał Akumę, żeby się nieco wysilił. Zupełnie jakby go trenował na swój własny, psi sposób. Uroczy widok, nie ma co. Reika przeniosła wzrok na Yoichiego i uśmiechnęła się do niego szeroko. Musiała przyznać, że jego towarzystwo było całkiem miłą odmianą ostatnich monotonnych dni oczekiwania na brata. Przynajmniej na chwilę mogła się oderwać do dręczącego ją strachu o Shigeru.
Uważnie słuchała, jak Yoichi opowiada o swoim klanie. Było to tak fascynujące, że wyraźnie odbiło się to na twarzy Reiki, która patrzyła teraz na chłopaka błyszczącymi oczami. Nigdy by nie pomyślała, że może istnieć tak silna więź między człowiekiem, a psem. To było coś tak niesamowitego, że chyba mogło dorównać prawdziwej miłości między dwojgiem ludzi. Inaczej nie mogła sobie wyobrazić tak duchowego zespolenia. Klan Inuzuka był doprawdy wspaniałym klanem. Tak jak Senju czuli więź z drzewami, tak oni czuli ją z psami, tylko kilka razy mocniej, ze względu na fakt, że ninkeny to żywe, rozumne stworzenia. Reika spojrzała na Akirę z nową fascynacją. A więc on rozumie, co się do niego mówi. Niesamowite.
- Czyli Akira sam Cię wybrał, z własnej woli. Rozumiem. Pewnie musiałeś sobie jakoś zasłużyć na jego przywiązanie, prawda? - Uśmiechnęła się szeroko. - Upodabniacie się bardziej, niż tylko kły? To znaczy, że biegasz na czworaka, czy coś w tym stylu? Oj, wybacz. Nie chciałam być taka wścibska, ale to naprawdę fascynujące.
Lekko się zmieszała, zdając sobie sprawę, że wypytuje chłopaka o tajemnice jego klanu. Oczywiście nie miała zamiaru tego rozpowiadać komu popadnie, ale mimo to nie powinna była wciskać nosa w takie sprawy. Tak przyjemnie się rozmawiało, że trochę ją poniosło. Jedyne co mogła zrobić w tym wypadku, to odpowiedzieć na jego szczerość tym samym. Uśmiechnęła się, gdy skojarzył, jaki klan włada prowincją Shinrin
- Można tak powiedzieć, chociaż nie do końca. - Odpowiedziała ze spokojem. - Klan Senju adoptował mnie, gdy miałam pięć lat. Niby jestem Senju, ale nie rodowitym i nie posiadam ich umiejętności. Mam za to swoje własne, które udało mi się opanować.
Słysząc ostatnie pytanie, nagle zdała sobie sprawę, że za dużo wcześniej powiedziała. Z jej twarzy momentalnie zniknął uśmiech, a z oczu radosny blask. Widać było wyraźnie, że to mroczna część osobowości kunoichi, która teraz szła w milczeniu, zastanawiając się, czy odpowiedzieć na to pytanie. W końcu jednak westchnęła, dodając sobie sił i spojrzała na Yoichi.
- Nie bez powodu zostałam adoptowana. - Wyznała cicho. - Mnie i moich rodziców zaatakowała wataha wygłodniałych wilków, gdy wybraliśmy się na spacer do lasu. Jedyne co zdążyli wtedy zrobić, to podsadzić mnie na pobliskie drzewo. To, co potem się wydarzyło prześladuje mnie w sennych koszmarach do dziś. Obraz tego, co widziałam jako pięciolatka nadal do mnie wraca i nic nie mogę na to poradzić. Po tym wszystkim znalazł mnie jeden z klanu Senju i zabrał do swojego domu. Tak zyskałam przybranych rodziców i brata, którym wiele zawdzięczam i których kocham równie mocno.
Reika dostrzegła ładną muszelkę na piasku i schyliła się po nią, aby obejrzeć z bliska, po czym włożyła znalezisko to koszyka. Wszystko tylko po to, żeby uniknąć wzroku Yoichi. Nie chciała współczucia, dlatego też postanowiła opowiedzieć mu to, co zrobiła później.
- Jak zapewne się domyślasz, znienawidziłam wilki i to do tego stopnia, że poprzysięgłam im zemstę za to co zrobiły. - Ciągnęła opowieść. - I zemściłam się. Gdy tylko osiągnęłam odpowiedni wiek i umiejętności, wytropiłam watahę i zabiłam ich samca alfę, pozbawiając tym samym przewodnika, który ich prowadził przez życie, tak jak mnie prowadzili wcześniej rodzice.
Kunoichi uśmiechnęła się na to wspomnienie z satysfakcją. Był to okrutny uśmiech, który mógł naprawdę przestraszyć. Widać było, że Reika nie zna litości dla kogoś, to skrzywdzi jej bliskich. Czy Yoichi się jej przestraszy? A może zada sobie pytanie co on by zrobił na jej miejscu i czy nie zachowałby się tak samo? Czy zrozumie?
- Co prawda przypłaciłam swoją zemstę tym... - Tutaj nieco uniosła rąbek białej sukienki, odsłaniając kawałek uda nad kolanem. Yoichi mógł zobaczyć cztery szramy po pazurach, które znikały pod materiałem i pewnie znaczyły całe udo dziewczyny. - ...ale było warto. Basior był śnieżnobiały, a jego futro robi teraz za kołnierz w moim stroju shinobi.
Uśmiechnęła się i spojrzała na swojego towarzysza. Jak nic przerazi się tym wszystkim. Coś jej się zdawało, że chyba daruje sobie kolejne komplementy w jej stronę. Dokładnie tak, Reika właśnie subtelnie testowała chłopaka, żeby wybadać jego reakcje i ocenić podejście.
- A Ty? - Zapytała. - Jak straciłeś oko?
W kwestii tego, czy Akuma zrozumiał słowa Yoichi, Reika miała pewne wątpliwości, zważywszy na fakt, że szczeniak nie był ninkenem. No i do tego był jeszcze mały i głupiutki, więc co się będzie przejmował jakimiś słowami shinobi. Raz dwa o nich zapomni, ciesząc się beztroskim życiem i obecną zabawą z Akirą. Blondynka z uśmiechem przyglądała się psiakom i podziwiała cierpliwość wilczura, który dawał się tarmosić za ucho i do tego jeszcze zmuszał Akumę, żeby się nieco wysilił. Zupełnie jakby go trenował na swój własny, psi sposób. Uroczy widok, nie ma co. Reika przeniosła wzrok na Yoichiego i uśmiechnęła się do niego szeroko. Musiała przyznać, że jego towarzystwo było całkiem miłą odmianą ostatnich monotonnych dni oczekiwania na brata. Przynajmniej na chwilę mogła się oderwać do dręczącego ją strachu o Shigeru.
Uważnie słuchała, jak Yoichi opowiada o swoim klanie. Było to tak fascynujące, że wyraźnie odbiło się to na twarzy Reiki, która patrzyła teraz na chłopaka błyszczącymi oczami. Nigdy by nie pomyślała, że może istnieć tak silna więź między człowiekiem, a psem. To było coś tak niesamowitego, że chyba mogło dorównać prawdziwej miłości między dwojgiem ludzi. Inaczej nie mogła sobie wyobrazić tak duchowego zespolenia. Klan Inuzuka był doprawdy wspaniałym klanem. Tak jak Senju czuli więź z drzewami, tak oni czuli ją z psami, tylko kilka razy mocniej, ze względu na fakt, że ninkeny to żywe, rozumne stworzenia. Reika spojrzała na Akirę z nową fascynacją. A więc on rozumie, co się do niego mówi. Niesamowite.
- Czyli Akira sam Cię wybrał, z własnej woli. Rozumiem. Pewnie musiałeś sobie jakoś zasłużyć na jego przywiązanie, prawda? - Uśmiechnęła się szeroko. - Upodabniacie się bardziej, niż tylko kły? To znaczy, że biegasz na czworaka, czy coś w tym stylu? Oj, wybacz. Nie chciałam być taka wścibska, ale to naprawdę fascynujące.
Lekko się zmieszała, zdając sobie sprawę, że wypytuje chłopaka o tajemnice jego klanu. Oczywiście nie miała zamiaru tego rozpowiadać komu popadnie, ale mimo to nie powinna była wciskać nosa w takie sprawy. Tak przyjemnie się rozmawiało, że trochę ją poniosło. Jedyne co mogła zrobić w tym wypadku, to odpowiedzieć na jego szczerość tym samym. Uśmiechnęła się, gdy skojarzył, jaki klan włada prowincją Shinrin
- Można tak powiedzieć, chociaż nie do końca. - Odpowiedziała ze spokojem. - Klan Senju adoptował mnie, gdy miałam pięć lat. Niby jestem Senju, ale nie rodowitym i nie posiadam ich umiejętności. Mam za to swoje własne, które udało mi się opanować.
Ukryty tekst
Cały czas jeszcze się szkolę, ale nie jest najgorzej.Słysząc ostatnie pytanie, nagle zdała sobie sprawę, że za dużo wcześniej powiedziała. Z jej twarzy momentalnie zniknął uśmiech, a z oczu radosny blask. Widać było wyraźnie, że to mroczna część osobowości kunoichi, która teraz szła w milczeniu, zastanawiając się, czy odpowiedzieć na to pytanie. W końcu jednak westchnęła, dodając sobie sił i spojrzała na Yoichi.
- Nie bez powodu zostałam adoptowana. - Wyznała cicho. - Mnie i moich rodziców zaatakowała wataha wygłodniałych wilków, gdy wybraliśmy się na spacer do lasu. Jedyne co zdążyli wtedy zrobić, to podsadzić mnie na pobliskie drzewo. To, co potem się wydarzyło prześladuje mnie w sennych koszmarach do dziś. Obraz tego, co widziałam jako pięciolatka nadal do mnie wraca i nic nie mogę na to poradzić. Po tym wszystkim znalazł mnie jeden z klanu Senju i zabrał do swojego domu. Tak zyskałam przybranych rodziców i brata, którym wiele zawdzięczam i których kocham równie mocno.
Reika dostrzegła ładną muszelkę na piasku i schyliła się po nią, aby obejrzeć z bliska, po czym włożyła znalezisko to koszyka. Wszystko tylko po to, żeby uniknąć wzroku Yoichi. Nie chciała współczucia, dlatego też postanowiła opowiedzieć mu to, co zrobiła później.
- Jak zapewne się domyślasz, znienawidziłam wilki i to do tego stopnia, że poprzysięgłam im zemstę za to co zrobiły. - Ciągnęła opowieść. - I zemściłam się. Gdy tylko osiągnęłam odpowiedni wiek i umiejętności, wytropiłam watahę i zabiłam ich samca alfę, pozbawiając tym samym przewodnika, który ich prowadził przez życie, tak jak mnie prowadzili wcześniej rodzice.
Kunoichi uśmiechnęła się na to wspomnienie z satysfakcją. Był to okrutny uśmiech, który mógł naprawdę przestraszyć. Widać było, że Reika nie zna litości dla kogoś, to skrzywdzi jej bliskich. Czy Yoichi się jej przestraszy? A może zada sobie pytanie co on by zrobił na jej miejscu i czy nie zachowałby się tak samo? Czy zrozumie?
- Co prawda przypłaciłam swoją zemstę tym... - Tutaj nieco uniosła rąbek białej sukienki, odsłaniając kawałek uda nad kolanem. Yoichi mógł zobaczyć cztery szramy po pazurach, które znikały pod materiałem i pewnie znaczyły całe udo dziewczyny. - ...ale było warto. Basior był śnieżnobiały, a jego futro robi teraz za kołnierz w moim stroju shinobi.
Uśmiechnęła się i spojrzała na swojego towarzysza. Jak nic przerazi się tym wszystkim. Coś jej się zdawało, że chyba daruje sobie kolejne komplementy w jej stronę. Dokładnie tak, Reika właśnie subtelnie testowała chłopaka, żeby wybadać jego reakcje i ocenić podejście.
- A Ty? - Zapytała. - Jak straciłeś oko?
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Plaża
Widząc niesamowitą walkę a raczej słysząc jej odgłosy i widząc efekt końcowy Idate natychmiast wycofał się do tylnego szeregu aby poczekać na rozwój sytuacji. - Sytuacja ułożyła się lepiej niż się spodziewałem, niesamowicie silna Kapitan a za razem przyjaciółka Rufiego wygrała walkę z przeciwnikiem więc układ sił jest po naszej stronie. Ponadto jeżeli te marne żołnierzyki postanowią zaatakować nieokrzesaną Kapitan oraz Rufiego, to będę mógł idealnie zaatakować ich od tyłu, bez żadnych podejrzeń . Póki co nie mogę się ujawnić bo nic jeszcze nie jest pewne, a pochopne decyzje mogą tylko sprokurować dodatkowe komplikacje i mogę stracić dominującą pozycję w tej potyczce. Szybko obmyślając plan działania Idate cały czas dość dyskretnie wycofywał się obserwując nastroje i zachowania jego chwilowych "kompanów". W międzyczasie szukał również jakichś pułapek lub zasadzek zastawionych przez lalusiowatych piratów. - Muszę być ostrożny, to że ich kapitan zginął nie oznacza iż nie posiadają jeszcze innych silnych indywidualności w swoich szeregach. Kończąc swój wewnętrzny monolog, ulokował się w przedostatnim szeregu, tak aby być osłoniętym przez piratów z każdej strony, robiąc z nich swojego rodzaju tarczę.
0 x
Re: Plaża
- Tak jak podejrzewałem, zaczynają szykować się do walki co nie jest niczym zaskakującym, zważywszy na fakt iż piraci do najbardziej rozgarniętych nie należą.. No może po za ich Kapitanami.. Ale mniejsza z tym.. Muszę ustawić się dokładnie w takim miejscu, w którym szyk w kształcie podkowy będzie się zamykał, tak abym nie został w centrum pola walki. Gdy już obie grupy przystąpią do ataku, wówczas zaatakuję i szybko wyeliminuje przeciwników.
Jak pomyślał tak zrobił.. Rozejrzał się w którym miejscu znajduje się środek promienia łączącego dwa końce podkowy i tam też się przesunął tak aby nie wyróżniać się z tłumu. Gdy tylko przyjął odpowiednią pozycję zwrócił uwagę na to co robi Kapitan i Rufii, aby móc przewidzieć moment ataku lub inne działanie.
Jak pomyślał tak zrobił.. Rozejrzał się w którym miejscu znajduje się środek promienia łączącego dwa końce podkowy i tam też się przesunął tak aby nie wyróżniać się z tłumu. Gdy tylko przyjął odpowiednią pozycję zwrócił uwagę na to co robi Kapitan i Rufii, aby móc przewidzieć moment ataku lub inne działanie.
0 x
Re: Plaża
Yoichi również uważał swój klan za fascynujący, bo sam go podziwiał. Nawet jako jego członek nie potrafił zrozumieć co sprawia, że więź między nimi, a Ninkenami jest tak wyjątkowa. Pozostawało to dla niego zagadką, gdyż ciężko mu było uwierzyć, iż to jedynie kwestia spędzania ze sobą czasu i treningów. Więzy krwi musiały robić swoje zadanie w tej kwestii. Jednocześnie rudowłosy podziwiał nawet mocniej osoby poza klanami, które zostały wielkimi ninja. Start bez wielkiej rodziny oraz rodowych zdolności wydawał się chłopakowi bardzo trudny.
- Moja matka postanowiła, że to Akira, jeszcze wtedy bez imienia powinien zostać moim kompanem. Akira jednak jest z rasy Urufu, która cechuje się bardzo twardym charakterem. Wyjątkowo rzadkie są te psy wśród mojego klanu, bo ciężko zdobyć ich przychylność. Akira nigdy nie uznałby mnie, gdybym był słaby, dlatego musiałem dużo trenować, zanim stwierdził, że jestem godny mu towarzyszyć. No, i uratował mnie przed raną, co sam przypłacił blizną. Urufu jak już uznają Cię za kompana, to są najwierniejszymi Ninkenami ze wszystkich. - postanowił jej wytłumaczyć, bo nie czuł, że dziewczyna mogłaby wykorzystać takie informacje przeciw niemu. W dodatku zupełnie się tym nie przejmował. Nawet jeżeli, to jego pewność siebie raczej nie pozwalała mu na zmartwienia. Słysząc o większym upodabnianiu się do zwierząt, aż roześmiał się.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. - odparł na jej wtrącenie, że jest niby wścibska. Nie uznawał tego w ten sposób, dla niego to była fascynacja i ciekawość, bo Reika wyglądała na zaintrygowaną rodem Inuzuka, co schlebiało Yoichiemu. Chłopak przystawił dłonie do głowy tworząc z nich jakby uszy i przechylił łeb w jaki robią to psy. - Liczyłaś na psie uszka? - zapytał, a następnie przystawił swoją dłoń do kości ogonowej, czyli tyłka udając machanie ogonem. - Albo na ogonek? - po czym lekko roześmiał się, ręce wróciły na swoje miejsce, a nawet akurat pogłaskał przechodzącego obok niego Akirę. - Niestety, aż tak nie upodabniamy się, chociaż masz z jednym racje - może to mało dostojne, ale po wykorzystaniu pewnej sztuczki potrafimy biegać na czterech znacznie szybciej niż na dwóch. Nasze pazury rosną, kły również mogą się lekko wydłużyć, nabieramy nawet takiego zwierzęcego stylu walki, chociaż najbardziej podstawową zwierzęcą cechą jest znacznie lepszy zmysł powonienia. Wyczuwam źródła zapachu na setki metrów. - postanowił już wytłumaczyć do końca spoglądając na swojego Ninkena. - Działa to też w drugą stronę, Akira potrafi upodobnić się do mnie. Nasza więź nie jest jednostronna. - dodał z uśmiechem. Niby zdradzał o sobie wiele, ale żadnych większych szczegółów. Tych nie podawał nie z powodu nieufności, a stwierdzenia, że takie drobnostki nie zainteresują Reikę.
Zaskoczył go fakt, że dziewczyna mimo wywodzenia się z Shinrin i powiązania z Senju sama umiejętności tych nie ma. Oczywiście spowodowane było to adopcją, ale nagle rudowłosy nabrał znacznie większego szacunku do niej. Jej zdolności były fascynujące, a wszystko to musiała rozwinąć sama, bez pomocy rodziny, która z pewnością w głównej mierze posługiwała się swoimi zawartymi w krwi zdolnościami.
- Łał, przy Tobie wypadam bardzo blado. Sam niezbyt mam talent do czegokolwiek.
Powinien ugryźć się w język. Tak stwierdził widząc reakcję Reiki na jego pytanie. Przecież to oczywiste, że za tym hasłem musiało kryć się bolesne wspomnienie. Zupełnie bezmyślnie zapytał, jego beztroska była często krzywdząca dla innych. Słuchał ją z uwagą, nie przerywał jej, milczał i nic nie mówił. Nawet nie wiedziała jak bardzo rozumie jej pragnienie do zemsty, jak bardzo chciałby sam założyć taki przerażający uśmiech satysfakcji na swe usta. Nie przeraziła go tym, ani nawet nie zaniepokoiła. On sam pragnął teraz zemsty, pragnął śmierci osoby, która skrzywdziła jego bliskich, tak samo jak zrobiły to wilki dziewczynie.
- Gratuluję. - to słowo wydawało mu się wyjątkowo odpowiednie. Sam chciałby sobie pogratulować po osiągnięciu swojego celu, nawet tak okrutnego. Należało się jej uznanie, pomściła rodzinę, stałą się silniejsza, ta tragedia nie pokonała jej, nie załamała się pod jej ciężarem. Tego już nie mówił, niech pozostanie to w jego myślach. - Czy zemsta przyniosła ukojenie? - zapytał zamyślony. To było dla niego bardzo ważne. Czy gdy zabije swojego ojca, to wreszcie uwolni się od tego trawiącego go od środka uczucia obrzydzenia i agresji?
Pytanie o utratę oka rozbawiło go, roześmiał się lekko i pokiwał dłonią zaprzeczając. Każdy twierdził, że nie ma oka, bo kto normalny zasłania sobie zdrowe oko. Nigdy jednak nie pokazywał swojego drugiego oka. Brzydził się go, tak samo jak nie lubił swoich rudych włosów. Do nich jednak przyzwyczaił się, bo nie miał ochoty chodzić w bandach czy zupełnie na łyso. Zabierało mu to wiele urody, a ona była bardzo ważna. Tym razem, po bolesnej opowieści Reiki nie mógł pozostać jej dłużny. W końcu to on ją zmusił do mówienia o przeszłości, niekoniecznie przyjaznej. Złapał za swoją opaskę na oko i ściągnął ją odsłaniając prawe oko, o innej tęczówce niż lewe, gdyż złotej. To drugie było identyczne jak matki - zielone.
- Nie straciłem oka, chociaż możliwe, że chciałbym. I tak nie chcę go używać. - odparł już poważniej. Westchnął i podrapał się po głowie spoglądając w niebo. - To co powiem może być szokujące, dosyć szybkie jak na naszą pierwszą rozmowę, ale skoro zmusiłaś się do opowiedzenia mi swojej bolesnej historii, to ja nie mam prawa zachowywać swoją dla siebie. - powiedział z delikatnym uśmiechem i znów spojrzał na nią. Słońce raziło go w prawe oko, dlatego dopiero teraz było otwarte normalnie. - Jestem owocem gwałtu na mojej matce. Moim biologicznym ojcem jest wyrzutek z jakiegoś klanu, podobno silny. Matka udawała, że była to zdrada, gdy okazało się, że mam złote oko i pomarańczowe włosy jak nikt z całej rodziny. Robiła to, aby uchronić ojca od wyruszenia w podróż po zemstę. Twierdziła, że zginie. Mój prawdziwy ojciec i tak zginął, podczas misji, pierwszej naszej wspólnej. Początkowo nie potrafił mnie kochać, lecz na koniec pogodził się ze mną. Jednak to matka cierpiała najbardziej, była wyzywana odkąd pamiętam. Sam ojciec też nie miał łatwego życia. Gdy dowiedziałem się o tym wszystkim, o gwałcie poprzysiągłem sobie zemstę. Znajdę mojego biologicznego ojca i zabiję go, chociaż miałbym stać się potworem. Nie wybaczę mu krzywdy jaką wyrządził mojej matce, ani jej cierpienia, które musiała znosić, by chronić jej bliskich. Brzydzę się swojego oka, nie chcę patrzeć na świat jak on, dlatego je ukryłem. Do włosów niestety przyzwyczaiłem się. - opowiedział jej w skrócie swoją historię, jego pięści zdążyły się już zacisnąć ze złości. Zemsta musiała być ukojeniem, musiała. Opanował się jednak szybko, głośno westchnął i roześmiał się. - To jednak nie jest ważne, zapomnij. - powiedział uśmiechając się do niej. Spojrzał przed siebie i akurat dostrzegł mały bursztyn. Podniósł go, a następnie wystawił pod słońce.
- Piękny. - stwierdził, by szybko spoglądnąć na Reikę. - Chociaż nie tak jak Ty. Nie będzie ozdobą dla Ciebie, a Ty dla niego. - dodał po chwili i wystawił dłoń z nim w stronę dziewczyny, aby jej go wręczyć. - Proszę, jest Twój. - zakończył spokojnie i lekko speszony podrapał się po głowie. Dobrze, że znalazł ten bursztyn, mógł w ten sposób łatwo zmienić temat.
- Moja matka postanowiła, że to Akira, jeszcze wtedy bez imienia powinien zostać moim kompanem. Akira jednak jest z rasy Urufu, która cechuje się bardzo twardym charakterem. Wyjątkowo rzadkie są te psy wśród mojego klanu, bo ciężko zdobyć ich przychylność. Akira nigdy nie uznałby mnie, gdybym był słaby, dlatego musiałem dużo trenować, zanim stwierdził, że jestem godny mu towarzyszyć. No, i uratował mnie przed raną, co sam przypłacił blizną. Urufu jak już uznają Cię za kompana, to są najwierniejszymi Ninkenami ze wszystkich. - postanowił jej wytłumaczyć, bo nie czuł, że dziewczyna mogłaby wykorzystać takie informacje przeciw niemu. W dodatku zupełnie się tym nie przejmował. Nawet jeżeli, to jego pewność siebie raczej nie pozwalała mu na zmartwienia. Słysząc o większym upodabnianiu się do zwierząt, aż roześmiał się.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. - odparł na jej wtrącenie, że jest niby wścibska. Nie uznawał tego w ten sposób, dla niego to była fascynacja i ciekawość, bo Reika wyglądała na zaintrygowaną rodem Inuzuka, co schlebiało Yoichiemu. Chłopak przystawił dłonie do głowy tworząc z nich jakby uszy i przechylił łeb w jaki robią to psy. - Liczyłaś na psie uszka? - zapytał, a następnie przystawił swoją dłoń do kości ogonowej, czyli tyłka udając machanie ogonem. - Albo na ogonek? - po czym lekko roześmiał się, ręce wróciły na swoje miejsce, a nawet akurat pogłaskał przechodzącego obok niego Akirę. - Niestety, aż tak nie upodabniamy się, chociaż masz z jednym racje - może to mało dostojne, ale po wykorzystaniu pewnej sztuczki potrafimy biegać na czterech znacznie szybciej niż na dwóch. Nasze pazury rosną, kły również mogą się lekko wydłużyć, nabieramy nawet takiego zwierzęcego stylu walki, chociaż najbardziej podstawową zwierzęcą cechą jest znacznie lepszy zmysł powonienia. Wyczuwam źródła zapachu na setki metrów. - postanowił już wytłumaczyć do końca spoglądając na swojego Ninkena. - Działa to też w drugą stronę, Akira potrafi upodobnić się do mnie. Nasza więź nie jest jednostronna. - dodał z uśmiechem. Niby zdradzał o sobie wiele, ale żadnych większych szczegółów. Tych nie podawał nie z powodu nieufności, a stwierdzenia, że takie drobnostki nie zainteresują Reikę.
Zaskoczył go fakt, że dziewczyna mimo wywodzenia się z Shinrin i powiązania z Senju sama umiejętności tych nie ma. Oczywiście spowodowane było to adopcją, ale nagle rudowłosy nabrał znacznie większego szacunku do niej. Jej zdolności były fascynujące, a wszystko to musiała rozwinąć sama, bez pomocy rodziny, która z pewnością w głównej mierze posługiwała się swoimi zawartymi w krwi zdolnościami.
- Łał, przy Tobie wypadam bardzo blado. Sam niezbyt mam talent do czegokolwiek.
Podziwiam osoby z talentem w medycznych technikach. To bardzo rzadkie umiejętności, które wymagają sporo wysiłku.
Musisz być silną kunoichi. - odparł zgodnie ze swoimi przekonaniami, chociaż nieważne jakby była potężna - Yoichi nigdy nie uzna jej wyższości. No taki jego typ, że absurdalna pewność siebie będzie mu wmawiać "dasz radę", nawet jak przeciwnik jest widocznie wielokrotnie silniejszy.Powinien ugryźć się w język. Tak stwierdził widząc reakcję Reiki na jego pytanie. Przecież to oczywiste, że za tym hasłem musiało kryć się bolesne wspomnienie. Zupełnie bezmyślnie zapytał, jego beztroska była często krzywdząca dla innych. Słuchał ją z uwagą, nie przerywał jej, milczał i nic nie mówił. Nawet nie wiedziała jak bardzo rozumie jej pragnienie do zemsty, jak bardzo chciałby sam założyć taki przerażający uśmiech satysfakcji na swe usta. Nie przeraziła go tym, ani nawet nie zaniepokoiła. On sam pragnął teraz zemsty, pragnął śmierci osoby, która skrzywdziła jego bliskich, tak samo jak zrobiły to wilki dziewczynie.
- Gratuluję. - to słowo wydawało mu się wyjątkowo odpowiednie. Sam chciałby sobie pogratulować po osiągnięciu swojego celu, nawet tak okrutnego. Należało się jej uznanie, pomściła rodzinę, stałą się silniejsza, ta tragedia nie pokonała jej, nie załamała się pod jej ciężarem. Tego już nie mówił, niech pozostanie to w jego myślach. - Czy zemsta przyniosła ukojenie? - zapytał zamyślony. To było dla niego bardzo ważne. Czy gdy zabije swojego ojca, to wreszcie uwolni się od tego trawiącego go od środka uczucia obrzydzenia i agresji?
Pytanie o utratę oka rozbawiło go, roześmiał się lekko i pokiwał dłonią zaprzeczając. Każdy twierdził, że nie ma oka, bo kto normalny zasłania sobie zdrowe oko. Nigdy jednak nie pokazywał swojego drugiego oka. Brzydził się go, tak samo jak nie lubił swoich rudych włosów. Do nich jednak przyzwyczaił się, bo nie miał ochoty chodzić w bandach czy zupełnie na łyso. Zabierało mu to wiele urody, a ona była bardzo ważna. Tym razem, po bolesnej opowieści Reiki nie mógł pozostać jej dłużny. W końcu to on ją zmusił do mówienia o przeszłości, niekoniecznie przyjaznej. Złapał za swoją opaskę na oko i ściągnął ją odsłaniając prawe oko, o innej tęczówce niż lewe, gdyż złotej. To drugie było identyczne jak matki - zielone.
- Nie straciłem oka, chociaż możliwe, że chciałbym. I tak nie chcę go używać. - odparł już poważniej. Westchnął i podrapał się po głowie spoglądając w niebo. - To co powiem może być szokujące, dosyć szybkie jak na naszą pierwszą rozmowę, ale skoro zmusiłaś się do opowiedzenia mi swojej bolesnej historii, to ja nie mam prawa zachowywać swoją dla siebie. - powiedział z delikatnym uśmiechem i znów spojrzał na nią. Słońce raziło go w prawe oko, dlatego dopiero teraz było otwarte normalnie. - Jestem owocem gwałtu na mojej matce. Moim biologicznym ojcem jest wyrzutek z jakiegoś klanu, podobno silny. Matka udawała, że była to zdrada, gdy okazało się, że mam złote oko i pomarańczowe włosy jak nikt z całej rodziny. Robiła to, aby uchronić ojca od wyruszenia w podróż po zemstę. Twierdziła, że zginie. Mój prawdziwy ojciec i tak zginął, podczas misji, pierwszej naszej wspólnej. Początkowo nie potrafił mnie kochać, lecz na koniec pogodził się ze mną. Jednak to matka cierpiała najbardziej, była wyzywana odkąd pamiętam. Sam ojciec też nie miał łatwego życia. Gdy dowiedziałem się o tym wszystkim, o gwałcie poprzysiągłem sobie zemstę. Znajdę mojego biologicznego ojca i zabiję go, chociaż miałbym stać się potworem. Nie wybaczę mu krzywdy jaką wyrządził mojej matce, ani jej cierpienia, które musiała znosić, by chronić jej bliskich. Brzydzę się swojego oka, nie chcę patrzeć na świat jak on, dlatego je ukryłem. Do włosów niestety przyzwyczaiłem się. - opowiedział jej w skrócie swoją historię, jego pięści zdążyły się już zacisnąć ze złości. Zemsta musiała być ukojeniem, musiała. Opanował się jednak szybko, głośno westchnął i roześmiał się. - To jednak nie jest ważne, zapomnij. - powiedział uśmiechając się do niej. Spojrzał przed siebie i akurat dostrzegł mały bursztyn. Podniósł go, a następnie wystawił pod słońce.
- Piękny. - stwierdził, by szybko spoglądnąć na Reikę. - Chociaż nie tak jak Ty. Nie będzie ozdobą dla Ciebie, a Ty dla niego. - dodał po chwili i wystawił dłoń z nim w stronę dziewczyny, aby jej go wręczyć. - Proszę, jest Twój. - zakończył spokojnie i lekko speszony podrapał się po głowie. Dobrze, że znalazł ten bursztyn, mógł w ten sposób łatwo zmienić temat.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Plaża
Reika po słowach Yoichi spojrzała zupełnie innym wzrokiem na Akirę, który teraz beztrosko bawił się z Akumą. Aż trudno było uwierzyć, że te psy są tak mądre i same wybierają swoich towarzyszy Inuzuka. Błękitne oczy dziewczyny przez chwilę zatrzymały się na bliźnie wilczura, który poświęcił się dla swojego Inuzuki. Doprawdy niesamowita więź. Blondynka przeniosła wzrok na Yoichiego i uśmiechnęła się, dając znak, że zrozumiała o czym on mówi.
- Akira jest naprawdę wspaniały. - Przyznała z nutą szacunku w głosie. - Musisz być dumny z tego, że Cię wybrał.
Odetchnęła z ulgą, gdy Yoichi uznał jej pytania za zwykłą ciekawość, a nie wścibstwo. Naprawdę nie miała złych intencji, a to co mówił brzmiało naprawdę niesamowicie i wyraźnie zainteresowało Blondynkę, która idąc wzdłuż wybrzeża, uważnie przysłuchiwała się wszystkiemu i starając się określić, z jak wspaniałą więzią ma do czynienia. Już samo przywiązanie i miłość zwykłego psa było czymś pięknym, a co dopiero taka duchowa więź z ninkenem. Zaśmiała się, gdy Yoichi najpierw dorobił sobie za pomocą palców uszy, a potem ogon. Pokręciła głową, dając do zrozumienia, że nie to miała na myśli. Zdumiała się natomiast, że trafiła z tym łażeniem na czterech łapach, a już w ogóle gdy usłyszała resztę. Chyba nie chciałaby zobaczyć rudowłosego chłopaka w takim stanie. Z pewnością widok był niesamowity, ale chyba też przerażający sam w sobie.
- W tej dziedzinie jestem początkująca, ale staram się. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Co do siły, to nie wiem. Trudno jest na to spojrzeć z innej strony, z mojej nadal brakuje mi jeszcze doświadczenia, żeby nazwać się silną, ale pracuję nad sobą i robię postępy.
Zdumiało ją, że Yoichi zareagował na jej okrutne oblicze gratulacjami i pytaniem. To było tak niewiarygodne, że Reika przez chwilę przyglądała mu się uważnie, by dopiero po chwili odwrócić wzrok i odpowiedzieć.
- Nie do końca. - Odpowiedziała szczerze. - Cieszę się, że wilki zapłaciły za to, co zrobiły, ale mimo wszystko nie czuję się przez to lepiej, bo moja zemsta nie wróci rodzicom życia, ani nie zatrze pamięci o tym, co widziałam i co dalej muszę oglądać, dręczona sennymi koszmarami.
Kiedy Yoichi sięgnął po opaskę na swoim oku z zamiarem ściągnięcia jej, Reika już miała go powstrzymać, chcąc mu powiedzieć, że nie jest to konieczne, ale gdy tylko zobaczyła, co zasłaniała opaska, stanęła jak wryta i aż przysunęła bliżej swoją twarz, żeby uważnie przyjrzeć się złotemu oku. To był tak niesamowity widok, że Reika nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest tak blisko chłopaka. Już miała powiedzieć, że różny kolor oczu to nie powód, żeby zasłaniać oko i że nawet jej się podoba to złote, gdy Yoichi postanowił podzielić się swoją historią. Dopiero teraz zrozumiała dlaczego Inuzuka ukrywa swoją inność. Dosunęła się na normalną odległość i ponownie ruszyła wzdłuż plaży, zastanawiając się nad tym, co właśnie usłyszała.
- Rozumiem Twoją chęć zemsty, jednak zastanów się, czy to dobry pomysł. - Powiedziała cicho. - Mimo tego, że skrzywdził Twoją matkę, to mimo wszystko dał jej błogosławieństwo, którym dla niej jesteś. Czy matka Cię nienawidzi tylko dlatego, że jesteś częścią swojego ojca? Nie wydaje mi się. Dbała o Ciebie i wychowywała najlepiej jak umiała. Kocha Cię. Jeśli chcesz się zemścić za jej krzywdę, to tak, jakbyś sam siebie nienawidził...oczywiście nie chcę usprawiedliwiać złego postępku Twojego ojca, ale mimo wszystko przyczynił się do czegoś dobrego, a tym dobrem jesteś Ty. Możesz go za to nienawidzić, ale ostatecznie dał Ci życie, które sobie teraz cenisz.
To było jej osobiste zdanie, z którym oczywiście nie musiał się zgadzać, ale Reika miała nadzieję, że spojrzy na tą sprawę z innego punktu widzenia, zamiast tylko dusić w sobie gniew i chęć zemsty. Ostatecznie nadal miał rodzinę i do tego zyskał wierność Akiry. Gdyby nie jego ojciec, to teraz nie miałby tego wszystkiego. Nie istniałby.
Blondynka powiodła wzrokiem za chłopakiem, który właśnie się schylił, podnosząc bursztyn. Obejrzał go w promieniach słońca by następnie jej go wręczyć, przy okazji racząc ją kolejnym komplementem. Chyba naprawdę wpadła mu w oko, co wywołało lekki rumieniec na twarzy Reiki. W sumie to był naprawdę sympatyczną i szczerą osobą, z którą dobrze jej się rozmawiało.
- Dziękuję. - Z uśmiechem wzięła bursztyn, po czym ucałowała dwa palce, wskazujący i środkowy, żeby następnie przyłożyć je do policzka chłopaka. Był to jak najbardziej przyjazny gest, mający na celu okazanie szacunku i sympatii, nie zaś otumaniający i prowokujący.
- Akira jest naprawdę wspaniały. - Przyznała z nutą szacunku w głosie. - Musisz być dumny z tego, że Cię wybrał.
Odetchnęła z ulgą, gdy Yoichi uznał jej pytania za zwykłą ciekawość, a nie wścibstwo. Naprawdę nie miała złych intencji, a to co mówił brzmiało naprawdę niesamowicie i wyraźnie zainteresowało Blondynkę, która idąc wzdłuż wybrzeża, uważnie przysłuchiwała się wszystkiemu i starając się określić, z jak wspaniałą więzią ma do czynienia. Już samo przywiązanie i miłość zwykłego psa było czymś pięknym, a co dopiero taka duchowa więź z ninkenem. Zaśmiała się, gdy Yoichi najpierw dorobił sobie za pomocą palców uszy, a potem ogon. Pokręciła głową, dając do zrozumienia, że nie to miała na myśli. Zdumiała się natomiast, że trafiła z tym łażeniem na czterech łapach, a już w ogóle gdy usłyszała resztę. Chyba nie chciałaby zobaczyć rudowłosego chłopaka w takim stanie. Z pewnością widok był niesamowity, ale chyba też przerażający sam w sobie.
Ukryty tekst
Schyliła się po kolejną muszelkę, po czym włożyła ją do koszyka. Będzie z nich ładna dekoracja w pokoju i łaźni. Taka nutka morskiego krajobrazu. Szkoda tylko, że nie ma w co wziąć trochę piasku z plaży, wtedy to już byłoby idealnie. Może wróci tu jeszcze któregoś dnia ze słoiczkiem. W każdym razie uśmiechnęła się, słysząc słowa chłopaka na temat swoich zdolności. - W tej dziedzinie jestem początkująca, ale staram się. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Co do siły, to nie wiem. Trudno jest na to spojrzeć z innej strony, z mojej nadal brakuje mi jeszcze doświadczenia, żeby nazwać się silną, ale pracuję nad sobą i robię postępy.
Zdumiało ją, że Yoichi zareagował na jej okrutne oblicze gratulacjami i pytaniem. To było tak niewiarygodne, że Reika przez chwilę przyglądała mu się uważnie, by dopiero po chwili odwrócić wzrok i odpowiedzieć.
- Nie do końca. - Odpowiedziała szczerze. - Cieszę się, że wilki zapłaciły za to, co zrobiły, ale mimo wszystko nie czuję się przez to lepiej, bo moja zemsta nie wróci rodzicom życia, ani nie zatrze pamięci o tym, co widziałam i co dalej muszę oglądać, dręczona sennymi koszmarami.
Kiedy Yoichi sięgnął po opaskę na swoim oku z zamiarem ściągnięcia jej, Reika już miała go powstrzymać, chcąc mu powiedzieć, że nie jest to konieczne, ale gdy tylko zobaczyła, co zasłaniała opaska, stanęła jak wryta i aż przysunęła bliżej swoją twarz, żeby uważnie przyjrzeć się złotemu oku. To był tak niesamowity widok, że Reika nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest tak blisko chłopaka. Już miała powiedzieć, że różny kolor oczu to nie powód, żeby zasłaniać oko i że nawet jej się podoba to złote, gdy Yoichi postanowił podzielić się swoją historią. Dopiero teraz zrozumiała dlaczego Inuzuka ukrywa swoją inność. Dosunęła się na normalną odległość i ponownie ruszyła wzdłuż plaży, zastanawiając się nad tym, co właśnie usłyszała.
- Rozumiem Twoją chęć zemsty, jednak zastanów się, czy to dobry pomysł. - Powiedziała cicho. - Mimo tego, że skrzywdził Twoją matkę, to mimo wszystko dał jej błogosławieństwo, którym dla niej jesteś. Czy matka Cię nienawidzi tylko dlatego, że jesteś częścią swojego ojca? Nie wydaje mi się. Dbała o Ciebie i wychowywała najlepiej jak umiała. Kocha Cię. Jeśli chcesz się zemścić za jej krzywdę, to tak, jakbyś sam siebie nienawidził...oczywiście nie chcę usprawiedliwiać złego postępku Twojego ojca, ale mimo wszystko przyczynił się do czegoś dobrego, a tym dobrem jesteś Ty. Możesz go za to nienawidzić, ale ostatecznie dał Ci życie, które sobie teraz cenisz.
To było jej osobiste zdanie, z którym oczywiście nie musiał się zgadzać, ale Reika miała nadzieję, że spojrzy na tą sprawę z innego punktu widzenia, zamiast tylko dusić w sobie gniew i chęć zemsty. Ostatecznie nadal miał rodzinę i do tego zyskał wierność Akiry. Gdyby nie jego ojciec, to teraz nie miałby tego wszystkiego. Nie istniałby.
Blondynka powiodła wzrokiem za chłopakiem, który właśnie się schylił, podnosząc bursztyn. Obejrzał go w promieniach słońca by następnie jej go wręczyć, przy okazji racząc ją kolejnym komplementem. Chyba naprawdę wpadła mu w oko, co wywołało lekki rumieniec na twarzy Reiki. W sumie to był naprawdę sympatyczną i szczerą osobą, z którą dobrze jej się rozmawiało.
- Dziękuję. - Z uśmiechem wzięła bursztyn, po czym ucałowała dwa palce, wskazujący i środkowy, żeby następnie przyłożyć je do policzka chłopaka. Był to jak najbardziej przyjazny gest, mający na celu okazanie szacunku i sympatii, nie zaś otumaniający i prowokujący.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Plaża
- To nie do końca tak działa, ale masz rację sól trzeźwiąca byłaby problemem, ale tylko zaraz pod moim nosem. Lepszy zmysł powonienia nie działa w ten sposób, że wszystkie zapachy czujesz mocniej, bo wtedy byłbym przytłoczony ogromem ich. Działa to tak, że zwyczajnie wyczuwam więcej zapachów i dokładniej. Tak jakbyś widziała więcej kolorów i dokładniej potrafiła rozróżnić ich barwę. Sól trzeźwiąca jedynie, by sprawiła, że chwilowo nie czułbym nic innego, ale brzydki zapach koło mojego nosa mógłby mnie zdyskwalifikować.
- wytłumaczył nieco dokładniej zasadę działania jego umiejętności i uśmiechnął się przyjaźnie. - Każdy mi powtarza, że powinienem uważać komu zdradzam swoje sekrety, ale żadna z tych osób jeszcze nigdy nie zrobiła przeciwko mnie czegoś złego. To tylko budzi moje zaufanie, a zresztą - jak ktoś spróbuję, to zwyczajnie pokonamy go z Akirą, prawda towarzyszu? - zapytał przerzucając wzrok na swojego Ninkena, który podniósł łeb mając u gardła uwieszonego Akumę niczym naszyjnik. Pies zaszczekał potwierdzając słowa rudowłosego, a później znów kilka szczeknięć.- Powiedział, że jestem zbyt pewny siebie. - przetłumaczył z psiego na ludzki i roześmiał się. Ciężko było się nie zgodzić z tym.
Yoichi dobrze wiedział, że jego zemsta nie zrekompensuje krzywd jakie zostały wyrządzone matce i również ojcu - temu prawdziwemu, nie biologicznemu. Mimo wszystko miał nadzieję, że gdy ją wreszcie dokona, to uczucie wewnątrz niego, które doprowadzało go do furii zniknie, wreszcie poczuje się spełniony, spokojny. Liczył, że jego złość zostanie ukojona. Jednak niestety, to nie zmieni przeszłości, nie sprawi, że matka nie będzie wyzywana i wytykana palcami, nie sprawi, że jego ojciec będzie wyśmiewany i na koniec - nie sprawi, że on również będzie poniżany.
Reakcja Reiki na jego oko powinna sprawić rudowłosemu radość, jednak on podchodził obojętnie do komplementów związanych z jego złotym okiem oraz pomarańczowymi włosami. Przyzwyczaił się do nich, to było częścią niego. Poprzysiągł sobie, że nie przemaluje swoich włosów, dopóki nie dokona zemsty, aby jego ojciec dobrze wiedział, że jemu podobny syn zamordował go.
- Teoretycznie masz rację i chciałbym się z Tobą zgodzić. Twój punkt widzenia jest prawidłowy, jednak nie uwzględnia tego, że radość jaką przyniosłem matce, że życie którym żyje nie zmywa grzechów mojego biologicznego ojca. To tak jakby stwierdzić, że zabicie kogoś ostatecznie wyszło na dobre, bo później było więcej jedzenia dla reszty, która zdołała dzięki temu przeżyć. Dobry rozwój wydarzeń wynikający ze złego czynu nie zostaje w ten sposób usprawiedliwiony, ani zmazany. To wszystko mogłoby się wydarzyć bez tego - matka miałaby innego syna, chcianego z własnym mężem, którego również obdarzyłaby miłością, a ten dałby jej szczęście. Nie musiałaby cierpieć. Wtedy nie byłoby mnie, ale czy to jest problemem? Czy moje życie jest warte gwałtu matki, lat jej cierpienia oraz cierpienia ojca? Może tak, jednak ta historia mogłaby obyć się bez tego. Doceniam to co mówisz i chciałbym wierzyć w ten sposób, jednak sama dobrze wiesz jak potężnym pragnieniem jest zemsta. Mam trzy powody do życia i jest to rodzina, Akira i zemsta. Nie odbiorę sobie celu życiowego, mój ojciec musi zapłacić za krzywdy. Dodatkowo zdradził swój klan, jest Wyrzutkiem, zrobię przysługę temu światu. - powiedział poważnym i stanowczym tonem, a później nadeszła akcja z bursztynem. Otrzymał buziaka, co prawda pośredniego, ale dostał. Kolejny krok naprzód. Kolejny sukces. Zakręcił piruet z uśmiechem i nadstawił drugi policzek w jej stronę.
- Nie możesz nagrodzić tylko jeden z moich policzków, teraz drugiemu jest smutno... - powiedział z udawanym przejęciem, po czym uśmiechnął się i mrugnął do niej, co teraz było widoczne, bo jeszcze nie zakrył drugiego oka.
W końcu wyprostował się i założył na swoje oko opaskę poprawiając ją, aby nie przeszkadzała mu. Spojrzał na psiaki, które akurat się goniły przy samym brzegu. Akira dobrze się bawił, dawno nie miał kontaktu ze szczeniakami, a lubił droczyć się z nimi oraz poprzez zabawę trenować je. Niby biegali sobie, a wyrabiał kondycję, niby podgryzali siebie, ale Akuma ćwiczył atak i obronę. W przyszłości może mu się to przydać, lepiej być w ten sposób zabezpieczony.
- Jeżeli mogę spytać... dlaczego zostałaś Kunoichi? Z taką urodą mogłabyś spokojnie zostać żoną jakiegoś władcy albo lidera i wieść spokojne, dostatnie życie bez zagrożeń. Nie zrozum mnie źle - chodzi mi tylko o wybór tego niebezpiecznego fachu. - postanowił zapytać. Znał różne powody oraz miał swój własny, ale na podstawie tego łatwo było określić co w życiu danego człowieka jest najważniejsze. Niektórzy potrafili narażać życie dla pieniędzy, a inni z miłości do adrenaliny.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Plaża
Wysłuchała ze skupieniem tego, co Yoichi miał do powiedzenia na temat jej teorii, po czym uśmiechnęła się i skinęła głową na znak, że rozumie różnice. Nie zmieniało to jednak faktu, że był to słaby punkt, z którym należało się liczyć.
- Najwyraźniej masz nosa do odpowiednich ludzi. - Zaśmiała się Reika. - Może tak samo jak Akira instynktownie wyczuwasz, kto jest dobrym i godnym zaufania człowiekiem.
Spojrzała na wilczura, który podniósł łeb na słowa Yoichi, a mały Akuma, uczepiony kołnierza Akiry, zaczął dyndać w powietrzu, wcale nie zwalniając uścisku. Blondynka parsknęła śmiechem i zawołała szczeniaka, który nadstawił uszy i rozluźnił szczęki, tym samym spadając na piasek. Nie ostudziło to jednak jego entuzjazmu, bo przez chwilę zaczął plątać się Akirze pod łapami, by ostatecznie chwycić go za ogon. Reika stwierdziła, że maluch zaczyna być coraz bardziej upierdliwy i zastanawiała się, jak dużą cierpliwość na ninken.
- Zgadzam się z Akirą. - Odpowiedziała z uśmiechem, gdy Yoichi przetłumaczył jej psie szczeknięcia. - Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz.
Blondynka najwyraźniej zainteresowała Yoichiego swoim punktem widzenia, na temat tego, co wniknęło ze złego postępku jego ojca, jednak chęć zemsty była silniejsza i Reika wcale się temu nie dziwiła, bo doskonale to rozumiała. Sama dokonała własnej zemsty, ale wiedziała, że to niczego nie zmieni. Jeśli Yoichi zabije swojego ojca, to też nic się nie zmieni poza tym, że on sam poczuje lekką ulgę. Nie miała jednak zamiaru się z nim o to spierać.
- Nie chciałam Ci odbierać życiowego celu. - Zapewniła ze spokojem w głosie. - Wiedz tylko, że jak wreszcie osiągniesz swój cel, wcale się lepiej nie poczujesz. Może na początku tak, ale potem zdasz sobie sprawę, że to niczego nie zmieniło. Zmienić coś może natomiast to, co dalej zrobisz ze swoim życiem, które od niego dostałeś. Jeśli będziesz postępował szlachetnie i sprawiedliwie, zmyjesz grzech ojca, udowadniając tym samym, że zło przyczyniło się do czegoś dobrego. Musisz tylko zaakceptować siebie.
Reika była świadoma faktu, że czasami trzeba zrobić coś złego dla większego dobra, ale najpierw trzeba było umieć określić to większe dobro. Dlatego starała się postępować w życiu rozważnie, dokładnie analizując daną sytuację. W tej chwili nie powstrzymywała też Yoichiego przed jego celem z powodów, jakie właśnie podał. Zdrada klanu mogła tylko zaszkodzić, bo miał dostęp do rodowych sekretów, które mógł sprzedać każdemu, tym samym doprowadzając do krwawych starć. Jego śmierć będzie tylko przysługą dla klanu i ocali więcej istnień, tym samym umrze dla większego dobra.
Kiedy Yoichi zrobił piruet i nadstawił drugi policzek. Blondynka zamrugała ze zdumienia, po czym westchnęła i pokręciła głową z rezygnacją. Co jak co, ale tego się kompletnie nie spodziewała.
- Drugi policzek zawsze może oberwać moją mocą, za zachłanność. - Uśmiechnęła się złośliwie.
Dasz palec, to zaraz będą chcieli całą rękę. Ehh. Reika nie miała zamiaru dać sobie wejść na głowę i wyraźnie stawiała granicę. Już i tak pozwoliła sobie na poufały gest z czystej uprzejmości, ale co za dużo to nie zdrowo. Spojrzała natomiast na Inuzukę, który zadał jej pytanie o powody wybrania drogi shinobi.
- Ponieważ chciałam pomagać ludziom. - Wyjaśniła, spoglądając przed siebie. - Każdy ma różnie problemy i nie zawsze jest w stanie sobie z nimi poradzić. Jako zwykła osoba, nic nie mogłabym na to poradzić, poza fizyczną pomocą w pracy. Jako ninja, mam szerszy wachlarz możliwości, bo moje umiejętności pozwalają mi dodatkowo rozprawiać się ze złoczyńcami, przed którymi normalnie uciekałabym z krzykiem i ochraniać słabszych, czego nie dałabym rady dokonać będąc zwykłą dziewczyną. Pomoc innym sprawia mi przyjemność i to jest mój cel w życiu. Na małżeństwo przyjdzie jeszcze czas...
O ile przeżyje. Praca shinobi była niebezpieczna i była też taka możliwość, że podczas jakiejś misji straci życie. Miała jednak nadzieję, że jeśli do tego dojdzie, to straci je dla dobra kogoś innego.
- Najwyraźniej masz nosa do odpowiednich ludzi. - Zaśmiała się Reika. - Może tak samo jak Akira instynktownie wyczuwasz, kto jest dobrym i godnym zaufania człowiekiem.
Spojrzała na wilczura, który podniósł łeb na słowa Yoichi, a mały Akuma, uczepiony kołnierza Akiry, zaczął dyndać w powietrzu, wcale nie zwalniając uścisku. Blondynka parsknęła śmiechem i zawołała szczeniaka, który nadstawił uszy i rozluźnił szczęki, tym samym spadając na piasek. Nie ostudziło to jednak jego entuzjazmu, bo przez chwilę zaczął plątać się Akirze pod łapami, by ostatecznie chwycić go za ogon. Reika stwierdziła, że maluch zaczyna być coraz bardziej upierdliwy i zastanawiała się, jak dużą cierpliwość na ninken.
- Zgadzam się z Akirą. - Odpowiedziała z uśmiechem, gdy Yoichi przetłumaczył jej psie szczeknięcia. - Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz.
Blondynka najwyraźniej zainteresowała Yoichiego swoim punktem widzenia, na temat tego, co wniknęło ze złego postępku jego ojca, jednak chęć zemsty była silniejsza i Reika wcale się temu nie dziwiła, bo doskonale to rozumiała. Sama dokonała własnej zemsty, ale wiedziała, że to niczego nie zmieni. Jeśli Yoichi zabije swojego ojca, to też nic się nie zmieni poza tym, że on sam poczuje lekką ulgę. Nie miała jednak zamiaru się z nim o to spierać.
- Nie chciałam Ci odbierać życiowego celu. - Zapewniła ze spokojem w głosie. - Wiedz tylko, że jak wreszcie osiągniesz swój cel, wcale się lepiej nie poczujesz. Może na początku tak, ale potem zdasz sobie sprawę, że to niczego nie zmieniło. Zmienić coś może natomiast to, co dalej zrobisz ze swoim życiem, które od niego dostałeś. Jeśli będziesz postępował szlachetnie i sprawiedliwie, zmyjesz grzech ojca, udowadniając tym samym, że zło przyczyniło się do czegoś dobrego. Musisz tylko zaakceptować siebie.
Reika była świadoma faktu, że czasami trzeba zrobić coś złego dla większego dobra, ale najpierw trzeba było umieć określić to większe dobro. Dlatego starała się postępować w życiu rozważnie, dokładnie analizując daną sytuację. W tej chwili nie powstrzymywała też Yoichiego przed jego celem z powodów, jakie właśnie podał. Zdrada klanu mogła tylko zaszkodzić, bo miał dostęp do rodowych sekretów, które mógł sprzedać każdemu, tym samym doprowadzając do krwawych starć. Jego śmierć będzie tylko przysługą dla klanu i ocali więcej istnień, tym samym umrze dla większego dobra.
Kiedy Yoichi zrobił piruet i nadstawił drugi policzek. Blondynka zamrugała ze zdumienia, po czym westchnęła i pokręciła głową z rezygnacją. Co jak co, ale tego się kompletnie nie spodziewała.
- Drugi policzek zawsze może oberwać moją mocą, za zachłanność. - Uśmiechnęła się złośliwie.
Dasz palec, to zaraz będą chcieli całą rękę. Ehh. Reika nie miała zamiaru dać sobie wejść na głowę i wyraźnie stawiała granicę. Już i tak pozwoliła sobie na poufały gest z czystej uprzejmości, ale co za dużo to nie zdrowo. Spojrzała natomiast na Inuzukę, który zadał jej pytanie o powody wybrania drogi shinobi.
- Ponieważ chciałam pomagać ludziom. - Wyjaśniła, spoglądając przed siebie. - Każdy ma różnie problemy i nie zawsze jest w stanie sobie z nimi poradzić. Jako zwykła osoba, nic nie mogłabym na to poradzić, poza fizyczną pomocą w pracy. Jako ninja, mam szerszy wachlarz możliwości, bo moje umiejętności pozwalają mi dodatkowo rozprawiać się ze złoczyńcami, przed którymi normalnie uciekałabym z krzykiem i ochraniać słabszych, czego nie dałabym rady dokonać będąc zwykłą dziewczyną. Pomoc innym sprawia mi przyjemność i to jest mój cel w życiu. Na małżeństwo przyjdzie jeszcze czas...
O ile przeżyje. Praca shinobi była niebezpieczna i była też taka możliwość, że podczas jakiejś misji straci życie. Miała jednak nadzieję, że jeśli do tego dojdzie, to straci je dla dobra kogoś innego.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Plaża
- Pewnie masz rację, nie poczuję się wcale lepiej po zemście, jednak poprzysiągłem sobie, że dokonam tego. Obiecałem, że ja jako syn nie będę płacił za jego grzechy, zrobi to on, aczkolwiek z moją pomocą. Zemsta nie skreśla czynienia dobra, przed nią i po niej wciąż będę dobrym człowiekiem. Taką mam przynajmniej nadzieję. - powiedział, a później otrzymał pośredniego buziaka, po którym chciał więcej. Niestety - tym razem sukcesu nie osiągnął, ale wciąż miał jednego! Świetnie. Słysząc odpowiedź Reiki zaśmiał się lekko, pokiwał głową jakby zaprzeczając.
- Nie, nie. Jeden jednak w zupełności wystarczy, zapracuję sobie na drugiego. - odparł i podrapał się po głowie z głupawym uśmieszkiem na twarzy.
Wysłuchał jej odpowiedzi na zadane pytanie odnośnie wyboru profesji ninja i uśmiechnął się. Rzeczywiście była wspaniałą, uczynną osobą. Musiał jej przyznać, że zaskoczyła go. Nie myślał, że znajdzie tak życzliwą dziewczynę, która jest kunoichi. Zazwyczaj ten zawód sprawiał, że dobro zostawało wyplewione z człowieka. Niestety, oglądanie zła i cierpienia ma wpływ na osobowość.
- Nie dość, że piękna, to jeszcze szlachetna. - skomentował ją z uśmiechem. - W moim przypadku nie jest tak wspaniale. Aż tak dobrym człowiekiem nie jestem. Lubię pomagać i zapobiegać cierpieniu, jednak najbardziej zależy mi na bliskich, to dla nich zostałem Shinobim. Chcę ich bronić przed złem tego świata, aby nie musieli tego oglądać, by mogli żyć w przyjaźniejszym otoczeniu. Jeżeli do tego celu będę musiał zabijać, niestety będę to robił, a nie oszukujmy się - będę zmuszony. - powiedział poważniej, chociaż wciąż z uśmiechem. Patrzył gdzieś w dal, sam nie wiedział dokładnie gdzie. W końcu spojrzał na słońce, które powoli wyznaczało koniec jego spotkania. Pstryknął palcami na Akirę, który dokładnie zrozumiał, że pora na powrót. Liznął swoim potężnym językiem Akumę na pożegnanie.
- Cóż, to już pora na mnie. Nie możemy zbyt długo rozmawiać, bo jeszcze się mną znudzisz. Pozostawiając to w ten sposób może zatęsknisz za mną. - powiedział i roześmiał się. - Nie liczę już na pożegnalnego buziaka. Wystarczy, że obdarujesz mnie swoim czarującym uśmiechem. - dodał po chwili i cofnął się o krok. - Do rychłego zobaczenia, najdroższa. - zakończył skłaniając się głęboko oraz kładąc prawą rękę na sercu, a lewą w poprzek pleców, jakby grał w teatrze. Wyprostował się i uśmiechnął ostatni raz do niej, zaś Akira zaszczekał pożegnalnie. Zrobił znów kilka kroków w tył machając jej dłonią, a następnie odwrócił się i ruszył w swoją stronę.
Z/t
- Nie, nie. Jeden jednak w zupełności wystarczy, zapracuję sobie na drugiego. - odparł i podrapał się po głowie z głupawym uśmieszkiem na twarzy.
Wysłuchał jej odpowiedzi na zadane pytanie odnośnie wyboru profesji ninja i uśmiechnął się. Rzeczywiście była wspaniałą, uczynną osobą. Musiał jej przyznać, że zaskoczyła go. Nie myślał, że znajdzie tak życzliwą dziewczynę, która jest kunoichi. Zazwyczaj ten zawód sprawiał, że dobro zostawało wyplewione z człowieka. Niestety, oglądanie zła i cierpienia ma wpływ na osobowość.
- Nie dość, że piękna, to jeszcze szlachetna. - skomentował ją z uśmiechem. - W moim przypadku nie jest tak wspaniale. Aż tak dobrym człowiekiem nie jestem. Lubię pomagać i zapobiegać cierpieniu, jednak najbardziej zależy mi na bliskich, to dla nich zostałem Shinobim. Chcę ich bronić przed złem tego świata, aby nie musieli tego oglądać, by mogli żyć w przyjaźniejszym otoczeniu. Jeżeli do tego celu będę musiał zabijać, niestety będę to robił, a nie oszukujmy się - będę zmuszony. - powiedział poważniej, chociaż wciąż z uśmiechem. Patrzył gdzieś w dal, sam nie wiedział dokładnie gdzie. W końcu spojrzał na słońce, które powoli wyznaczało koniec jego spotkania. Pstryknął palcami na Akirę, który dokładnie zrozumiał, że pora na powrót. Liznął swoim potężnym językiem Akumę na pożegnanie.
- Cóż, to już pora na mnie. Nie możemy zbyt długo rozmawiać, bo jeszcze się mną znudzisz. Pozostawiając to w ten sposób może zatęsknisz za mną. - powiedział i roześmiał się. - Nie liczę już na pożegnalnego buziaka. Wystarczy, że obdarujesz mnie swoim czarującym uśmiechem. - dodał po chwili i cofnął się o krok. - Do rychłego zobaczenia, najdroższa. - zakończył skłaniając się głęboko oraz kładąc prawą rękę na sercu, a lewą w poprzek pleców, jakby grał w teatrze. Wyprostował się i uśmiechnął ostatni raz do niej, zaś Akira zaszczekał pożegnalnie. Zrobił znów kilka kroków w tył machając jej dłonią, a następnie odwrócił się i ruszył w swoją stronę.
Z/t
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Plaża
Reika przyjęła słowa Yoichiego ze spokojem ciesząc się, że chłopak jest świadomy tego co mu powiedziała. W żadnym wypadku nie starała się go odwieść od wyznaczonego sobie celu, bo sama przez to przechodziła i dobrze wiedziała jak to jest. Miała tylko nadzieję, że jego zemsta nie zmieni go na tyle, że wkroczy na złą drogę, która go pochłonie w swoje mroki.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy Inuzuka bardzo szybko zrezygnował z drugiego buziaka, wyraźnie nie chcąc od niej zarobić z piąchy. W sumie to nie dziwiła mu się, bo nawet nie miał pojęcia, czym byłaby nasycona taka buła i lepiej, żeby nie przekonywał się o tym na własnej skórze. W każdym razie jej niby groźba odniosła zamierzony skutek, co wywołało na obu twarzach uśmiechy.
Rumieniec ponownie zagościł na policzkach blondynki, gdy dostała kolejne komplementy. W sumie nie uważała się za szlachetną, po prostu wykorzystywała swoje umiejętności w dobrej wierze. No ale mimo wszystko miło było usłyszeć takie słowa, więc pomimo różowych policzków, uśmiechnęła się lekko do Yoichiego.
- To zrozumiałe, że przede wszystkim chcesz chronić bliskich. - Odpowiedziała. - Najważniejsze jest to, żeby nie czerpać przyjemności z odbierania życia innemu człowiekowi. Jest to przykra konieczność dla każdego shinobi, jednak nie można dać się pochłonąć przez złe emocje, bo wtedy jesteś stracony i coraz bardziej pogrążasz się w mroku.
Dlatego właśnie Reika pomagała ludziom. Żeby kierowało nią dobro wobec bliźniego i maskowało fakt, że czasami będzie musiała kogoś zabić. Tak jak wtedy w lesie. Do tej pory ją to gnębiło, jednak z całą pewności nie było to dla niej przyjemne i nie czerpała z tego żadnej satysfakcji. Była to tylko konieczność dla większego dobra.
Widząc jak Yoichi przywołuje Akirę, który liznął Akumę na pożegnanie i dołączył do swojego towarzysz, Reika domyśliła się, że na nich już czas. Chwyciła więc małego demona, który pobiegł za wilczurem i wzięła go na ręce, głaszcząc. Szczeniak zaczął merdać ogonkiem, lecz nadal wpatrywał się w swojego nowego przyjaciela, lekko popiskując. Blondynka natomiast uśmiechnęła się promiennie na słowa Inuzuki, po czym zrobiła zdumioną minę, słysząc ostatnie słowo. Najdroższa? Zabrzmiało to tak, jakby zwracał się do ukochanej. Czy to możliwe, żeby wywarła na nim tak silne wrażenie już na pierwszym spotkaniu? Nie miała pojęcia, w każdym razie poczuła się tym trochę zakłopotana. Ostatecznie jednak wypadałoby się pożegnać.
- Do widzenia, Yoichi. - Pożegnała go z uśmiechem na ustach. - Trzymaj się, Akira. Pilnuj swojego towarzysza.
Ze stoickim spokojem przyjęła ukłon chłopaka, po czym odmachała mu na pożegnanie i ruszyła w stronę centrum Ryuzaku, głaszcząc popiskującego za Akirą Akumę. Szczeniak najwyraźniej był niepocieszony faktem, że jego wilczy kolega odszedł. Przejdzie mu niedługo. Blondynka zaś, niosąc pupila w ramionach, skierowała się w stronę domu. Czas na jakąś kolację i chyba wcześniej położy się spać.
[zt]
Uśmiechnęła się szeroko, gdy Inuzuka bardzo szybko zrezygnował z drugiego buziaka, wyraźnie nie chcąc od niej zarobić z piąchy. W sumie to nie dziwiła mu się, bo nawet nie miał pojęcia, czym byłaby nasycona taka buła i lepiej, żeby nie przekonywał się o tym na własnej skórze. W każdym razie jej niby groźba odniosła zamierzony skutek, co wywołało na obu twarzach uśmiechy.
Rumieniec ponownie zagościł na policzkach blondynki, gdy dostała kolejne komplementy. W sumie nie uważała się za szlachetną, po prostu wykorzystywała swoje umiejętności w dobrej wierze. No ale mimo wszystko miło było usłyszeć takie słowa, więc pomimo różowych policzków, uśmiechnęła się lekko do Yoichiego.
- To zrozumiałe, że przede wszystkim chcesz chronić bliskich. - Odpowiedziała. - Najważniejsze jest to, żeby nie czerpać przyjemności z odbierania życia innemu człowiekowi. Jest to przykra konieczność dla każdego shinobi, jednak nie można dać się pochłonąć przez złe emocje, bo wtedy jesteś stracony i coraz bardziej pogrążasz się w mroku.
Dlatego właśnie Reika pomagała ludziom. Żeby kierowało nią dobro wobec bliźniego i maskowało fakt, że czasami będzie musiała kogoś zabić. Tak jak wtedy w lesie. Do tej pory ją to gnębiło, jednak z całą pewności nie było to dla niej przyjemne i nie czerpała z tego żadnej satysfakcji. Była to tylko konieczność dla większego dobra.
Widząc jak Yoichi przywołuje Akirę, który liznął Akumę na pożegnanie i dołączył do swojego towarzysz, Reika domyśliła się, że na nich już czas. Chwyciła więc małego demona, który pobiegł za wilczurem i wzięła go na ręce, głaszcząc. Szczeniak zaczął merdać ogonkiem, lecz nadal wpatrywał się w swojego nowego przyjaciela, lekko popiskując. Blondynka natomiast uśmiechnęła się promiennie na słowa Inuzuki, po czym zrobiła zdumioną minę, słysząc ostatnie słowo. Najdroższa? Zabrzmiało to tak, jakby zwracał się do ukochanej. Czy to możliwe, żeby wywarła na nim tak silne wrażenie już na pierwszym spotkaniu? Nie miała pojęcia, w każdym razie poczuła się tym trochę zakłopotana. Ostatecznie jednak wypadałoby się pożegnać.
- Do widzenia, Yoichi. - Pożegnała go z uśmiechem na ustach. - Trzymaj się, Akira. Pilnuj swojego towarzysza.
Ze stoickim spokojem przyjęła ukłon chłopaka, po czym odmachała mu na pożegnanie i ruszyła w stronę centrum Ryuzaku, głaszcząc popiskującego za Akirą Akumę. Szczeniak najwyraźniej był niepocieszony faktem, że jego wilczy kolega odszedł. Przejdzie mu niedługo. Blondynka zaś, niosąc pupila w ramionach, skierowała się w stronę domu. Czas na jakąś kolację i chyba wcześniej położy się spać.
[zt]
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości