Jezioro na granicy z Sakai
- Tsukune
- Posty: 2773
- Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
- Wiek postaci: 30
- Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
- Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
- Tsukune
- Posty: 2773
- Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
- Wiek postaci: 30
- Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
- Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Re: Jezioro na granicy z Sakai
15/15
No i dobrnęliśmy do końca. Ten symbol na razie nie ma znaczenia chociaż może kiedyś wymyślę jakąś mini serię specjalnie dla Ciebie by twa postać zyskała jakąś ciekawą fabułę ale to już się zobaczy. Jeszcze tylko napisz ostatniego posta i wszystko się zakończy.
0 x
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Dzięki wielkie za przeprowadzenie misji i za to dość zabawne zakończenie. Jeżeli chodzi o znak to z chęcią kiedyś przygarnę jakąś mini serię, jeżeli jakąś wymyślisz
.
z/t.

z/t.
0 x
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Od pewnego staruszka Yura usłyszał, że istnieje miejsce, które jest doskonałe do samotnych treningów i właśnie to jezioro miało nim być. Na miejscu chłopak przekonał się, że mężczyzna miał rację. Dookoła nie znalazł żywej duszy, która mogłaby mu przeszkodzić w tym, po co dzisiaj się tutaj znalazł. Od swojego nauczyciela słyszał, że sposób opanowania tej techniki musi pozostać tajny nie tylko ze względu na jej destrukcyjną siłę, ale także niebezpieczeństwo jakie może sprowadzić na niedoświadczonego użytkownika. Do jej opanowania Mori przygotowywał się przez kilka dobrych lat dzień w dzień i podejrzewał, że gdyby wyczyn ten chciał powtórzyć ktoś, kto nie przechodził codziennych treningów, to sama taka próba mogłaby się skończyć dla niego kalectwem, a w najgorszym wypadku nawet i śmiercią. Dość jednak gadania, bo pora przejść do konkretów. Czerwone oczęta chłopaka dopatrzyły się samotnej palmy, która stała niedaleko urwiska skalnego i to miejsce wydało mu się doskonałą lokalizacją do trenowania.
Hachimon Tonkou, bo tak nazywała się ta zabójcza technika, podobno było jutsu, które potrafi zamienić nawet zwykłego człowieka w boga. Cena za siłę miała być jednak tym wyższa, im bardziej pragnęło się mocy. Yura sięgał dopiero po pierwszy stopień, ale słyszał od swojego mistrza, że nawet to może go nieźle zaskoczyć. Młodzieniec nie czuł zniechęcenia, a wręcz przeciwnie - podniecenie. Wyciągnął przed siebie notatki zostawione przez jego nauczyciela i zaczął się w nie uważnie wczytywać. To może akurat niektórych zaskoczyć, ale nauka technik związanych z fizycznością nie polegała jedynie na machaniu swoimi kończynami w nieskoordynowany sposób, a wymagała czasem odpowiedniego przygotowania mentalnego. Z każdym przeczytanym słowem jutsu stawało się jednak dla Moriego coraz jaśniejsze. Pierwsza brama umiejscowiona była w mózgu i to właśnie do niej trzeba było sięgnąć, by uzyskać dostęp do niesamowitej siły i szybkości. Tutaj nasz bohater natrafił na pierwsza przeszkodę - nie wiedział jak odnaleźć tę całą bramę chakry. W celu przezwyciężenia muru postanowił jednak usiąść i zacząć spokojnie medytować. Z każda upływająca minuta zagłębiał się coraz bardziej w swoje wewnętrzne ja tak, jak niczego niespodziewająca się ofiara zapada powoli w ruchome piaski. Oczyma wyobraźni Jin zaczął dostrzegać coś na kształt ogromnych drzwi, przed którymi wydawał się być podobnej wielkości co mrówka - to było to. Teraz pozostało jedynie dostanie się do środka i opanowanie wielkich pokładów siły drzemiących w jego ciele. W tym celu chłopak postanowił odbyć prowizoryczną walkę z wyimaginowanym przeciwnikiem. Dość medytowania, czas zacząć się ruszać! Stopy Yury zaczęły kroczyć po rozgrzanym piasku, raz za razem unosząc się to w kopnięciach, to przy podskokach, a jeszcze innym razem zwyczajnie dlatego, że chłopak turlał się po ziemi wykonując uniki przed wyimaginowanymi ciosami. I kiedy minęło już dobrych kilkadziesiąt minut, coś nagle strzeliło. Brama w głowie młodzieńca się otworzyła, a z niej wyskoczyła siła, która znacząco zwiększyła jego możliwości. Teraz nie było ważne jego zmęczenie, teraz nie obchodził go panujący dookoła upał. Teraz poruszał się znacznie szybciej, a jego ciosy stały się przynajmniej dwa razy silniejsze. To było to, o czym mówił mu mistrz! Co prawda po wyłączeniu techniki dopadło go zmęczenie, jakiego do tej pory nigdy nie doświadczył, ale jeszcze kilka razy i zapewne się do niego przyzwyczai.
0 x
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Kiedy parę dni temu Yura opanował pierwszą bramę, to do głowy nie przyszło mu nawet to, że tak szybko tutaj wróci, aby tym razem opanować następną. Wedle zapisków wykonanych podczas wykładów mistrza, kolejna brama również znajdowała się w mózgu, ale w jego drugiej połowie. Tutaj wszystko miało pójść trochę łatwiej, bo Mori miał już za sobą jakieś podstawy. Dręczyło go za to coś innego. Skoro przełamał swoje limity po raz pierwszy przy treningu pierwszej bramy, to jak ma to zrobić przy drugiej? Tak na chłopski rozum przyjmując, limitów nie może być kilka. Jest jeden i po jego przejściu nie da się już iść dalej. Z pozoru błahe rozmyślania stały się dla Yury bardzo ważne, bo bez rozstrzygnięcia tej kwestii nie będzie potrafił ruszyć nijak do przodu. Zrozumienie techniki było dla niego podstawą. Po godzinie doszedł jednak do przełomowego wniosku. Jeśli przyjąć, że limit składa się tak naprawdę z kilku podłóg i wszystkie osiem stanowi całość, to dopiero przebił się przez pierwszą warstwę. Każda kolejna brama będzie stanowiła więc dla niego następny krok, a dopóki nie przekroczy wszystkich progów, to zwyczajnie nie będzie się czuł usatysfakcjonowany. Skoro więc już część motywacyjną miał za sobą, to nadeszła pora na działanie. Jin czuł, że aby sięgnąć jeszcze głębiej, do tych ukrytych pokładów energii i nieskończonego potencjału, musi zmusić się do wysiłku, jakiego już dawno w swoim życiu nie doświadczył. Każdy mięsień w jego ciele musiał krzyczeć o przerwę i pulsować niczym skołatane serce. Aby to osiągnąć, chłopak chwytał się różnych zajęć. Na pierwszy rzut poszło chodzenie na rękach. Gorący piasek pustynny, który nagrzewał się już parę godzin dawał się we znaki jego dłoniom, jednak to sprawiało tylko, że Yura jeszcze bardziej ochoczo podszedł do całej sprawy. Nie mógł skupiać się jednak na jednej części swojego ciała, więc zaraz po chodzeniu na rękach zabrał się do wspinaczki na okoliczne skały. Nie robił tego jednak w tradycyjny sposób. Zdecydował bowiem, że nie będzie przy tym używał rąk, a dodatkowo założy na siebie odpowiednie obciążenie. Jakie? A zwykłe, dwa kamienie, który usadowił na swoich ramionach i z którymi rozpoczął wędrówkę to w górę, to w dół, w międzyczasie robiąc jeszcze przysiady. Nadal jednak nie czuł efektów swojego treningu i wiedział, że może dać z siebie jeszcze więcej. Ruszył więc po raz ostatni na szczyt jednej ze skał, żeby tam nie stanąć już na samych rękach, a na palcu wskazującym i srodkowym, starając się wytrzymać w tej pozycji jak najdłużej. Piekielne słońce nie ułatwiało zadania, a ciało wycieńczone po wcześniejszych ekscesach również mówiło mu, żeby przestał. On jednak uparcie trwał przy swoim postanowieniu, aż wreszcie coś w nim pękło. Mięśnie nie wytrzymały, ciało odmówiło posłuszeństwa i pochyliło się do przodu, tym samym spadając w kierunku ziemi. To właśnie wtedy Yura przeżył prawdziwe objawienie. W jednym momencie w jego sflaczałe mięśnie wkroczyła nowa siła, a on sam czuł się jak nowo narodzony. Dzięki takiemu rozwojowi spraw bez problemu wylądował na ziemi i jeszcze wykonał przy tym kilka akrobacji. Dopiero kiedy nagły przypływ energii opuścił jego ciało, a zmęczenie dopadło go ze zdwojoną siłą zorientował się, że przed chwilą doświadczył kolejnego stopnia wtajemniczenia w sztuce Hachimon Tonkou. Zadowolony padł więc na plecy, a na jego twarzy gościł wielki uśmiech. Przeleżał w tej pozycji następne kilka godzin i z pustyni zaczął zbierać się do domu około północy.
z/t
0 x
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Miejsce to stało się dla Yury jednym z ulubionych. Tutejsza natura i spokój sprawiały, że chłopak mógł się po prostu skupić na treningu i dawać z siebie wszystko. Dzisiejszego dnia pojawił się tutaj z identycznym zamiarem. Tym razem nie przybył tutaj z pustymi rękami, bo na swoich ramionach niósł dwa, spore kamienie przypominające swoim wyglądem kłody drewna. Były mu potrzebne jako rekwizyty do następnej techniki. Choć poziom jej skomplikowania nie był zbyt wysoki, to jej efekty były zadowalające i w najlepszym wypadku mogły nawet zabić przeciwnika. Choć do tego ostatniego Yurze nieśpieszno, to pomimo tego musiał brać pod uwagę taką opcję. Tylko po co dwa kamienie? Jeden zapasowy. Jin ustawił się zaraz przy jeziorze czyli tam, gdzie piasek był znacznie twardszy i postawił przed sobą pierwszą "kukłę". Musiał znaleźć jakiś sposób na łatwe wyrzucenie jej w górę, co wbrew pozorom nie było takie proste. Próbował różnych sposobów. Zwykłe podniesienie i rzut, większe zaangażowanie pleców, schylenie się, a nawet wykorzystanie tylko mięśni ramion, ale nic zdawało się nie przynosić wystarczających efektów. Za kazdym razem chłopak tracił na jakimś aspekcie. A to siła była niewystarczająca, a to inny sposób powodował, że Mori zbyt długo zbierał się z ziemi i tracił na szybkości. Znalezienie złotego środka zajęło mu kawał czasu, a opanowanie go do perfekcji wymagało do niego setek powtórzeń. I co? I nic, bo to było dopiero pierwsze stadium techniki. Wyrzucenie w górę przeciwnika było bowiem wstępem do prawdziwego ciosu. Teraz trzeba było go odpowiednio chwycić, żeby następnie upaść z nim na ziemię niczym głaz. Cała sztuczka polegała jednak na tym, że to właśnie przeciwnik przyjmował na siebie cały impet uderzenia, a użytkownik wychodził ze starcia bez uszczerbku na zdrowiu. W teorii wszystko proste, ale kiedy przyszedł czas na wykonanie, to cała sprawa się trochę komplikowała. Pomijając to, że kamień był trochę za szeroki, to Jin obawiał się, że upadając źle ułoży ciało i nabawi się kontuzji. Dlatego tez pierwsze próby były raczej nieporadne i nie przynosiły szczególnego efektu. Strach przed zranieniem się sprawiał, że jakiekolwiek efekty były spowolnione. Z kazdym powtórzeniem chłopakowi szło jednak coraz lepiej, aż w końcu znalazł idealną pozycję do wykonania jutsu. Opasał swojego wyimaginowanego przeciwnika rękoma i nogami tak, że nie musiał obawiać się o żadne kontuzje. Dla pewności wypróbował jednak technikę jeszcze wiele razy zanim stwierdził, że przyszedł czas na powrót do osady. Hayabusa Otoshi opanowana!
z/t
0 x
- Youmu Nanatsuki
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
- Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103822#p103822
- Multikonta: Airen Akamori
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Jak to zawsze następowało po wykonanej misji - Youmu zrobiła sobie przerwę. Przerwę od zadań, treningów czy korzystania z chakry, chociaż to ostatnie nie do końca. Na jakiś czas żyła jak... jak mało osób mogło. Zwyczajnie za zarobione pieniądze robiła co chciała, ale nie pracowała. Jakby była bogata, chociaż nigdy nie posiadała dużych sum. Tak wielbiła wartość, ale nie miała obsesji na punkcie pieniędzy. Prawda, ceniła ich wartość, ale równie mocno ceniła wartość wszystkiego tego, co dało się zdobyć za nie. Wartość pysznego posiłku w miłej knajpie ciężko było określić, ale dało się podać cenę takiej przyjemności. O to we wszystkim chodziło. Jak cenne jest to dla panny Nanatsuki. I takie chwile odpoczynku od bycia kunoichi ceniła bardzo. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończyło. W tym przypadku wcale nie były to pieniądze, a ochota na dalsze lenistwo. Chciała jakiejś aktywności, a najlepiej połączyć przyjemne z pożytecznym i poćwiczyć coś, co da wymierny rezultat w walce. W końcu jakkolwiek Youmu nie chciała uniknąć walki swoim sprytem czy podstępem lub intrygą, to ostatecznie i tak drugiej stronie puszczały nerwy i dochodziło do pojedynku. Nauczyła się, że jej sztuczki są zbyt wyrafinowane, by przydały się w takich prostych sytuacjach z prostymi ludźmi.
Wolała omijać oazy. Ostatni wypad zakończył się naprawdę dziwnymi wydarzeniami i sporymi stratami po jej stronie, które nie mogły zostać wynagrodzone marnymi 500 Ryo, które zdobyła. Tym razem miejscem treningowym było... jezioro. Miejsce zdecydowanie daleko od osady, bo na granicy z Sakai. W końcu na pustyni nie było tak po prostu jezior. Wyruszyła o wschodzie słońca, ale nie oznacza to, że dotarła na miejsce tego samego dnia. Dała sobie na tę drogę trzy dni, zatrzymując się w pobliskich karczmach. Na miejsce ostatecznie dotarła... równo ze słońcem. Miała masę czasu na trening, pełny żołądek, manierkę wody oraz wodę pitną w pobliżu, cień, trochę prowiantu i, co najważniejsze, ochotę na poćwiczenie. Zdjęła z siebie płaszcz i poczuła ten poranny chłód. Przeszły ją ciarki, ale takie przyjemne, bo był to wilgotny chłód - takiego, jakiego nie da się zaznać na pustyni. Stanęła na początek przed jeziorem, by obmyślić dokładnie co zamierza trenować i jak.
Wolała omijać oazy. Ostatni wypad zakończył się naprawdę dziwnymi wydarzeniami i sporymi stratami po jej stronie, które nie mogły zostać wynagrodzone marnymi 500 Ryo, które zdobyła. Tym razem miejscem treningowym było... jezioro. Miejsce zdecydowanie daleko od osady, bo na granicy z Sakai. W końcu na pustyni nie było tak po prostu jezior. Wyruszyła o wschodzie słońca, ale nie oznacza to, że dotarła na miejsce tego samego dnia. Dała sobie na tę drogę trzy dni, zatrzymując się w pobliskich karczmach. Na miejsce ostatecznie dotarła... równo ze słońcem. Miała masę czasu na trening, pełny żołądek, manierkę wody oraz wodę pitną w pobliżu, cień, trochę prowiantu i, co najważniejsze, ochotę na poćwiczenie. Zdjęła z siebie płaszcz i poczuła ten poranny chłód. Przeszły ją ciarki, ale takie przyjemne, bo był to wilgotny chłód - takiego, jakiego nie da się zaznać na pustyni. Stanęła na początek przed jeziorem, by obmyślić dokładnie co zamierza trenować i jak.
Ukryty tekst
0 x

☾ | Youmu Nanatsuki | ☽
Embrace | the | Perfection
- Youmu Nanatsuki
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
- Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103822#p103822
- Multikonta: Airen Akamori
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Po intensywnym treningu należała się chwila odpoczynku. Tak wzmożone korzystanie z chakry wydawało się na dłuższą metę znacznie bardziej męczące, niż zwyczajna aktywność fizyczna. Utrata energii wpływała na całe ciało, a nie tylko kondycję czy wybrane, najbardziej wykorzystywane mięśnie. To było jak choroba, która nabiera na sile. I może cię zabić. Teraz jednak tak źle nie było. Poczuła ubytek w chakrze, ale nie był on ani gwałtowny, bo rozłożony w czasie, ani znaczny.
Usiadła pod drzewem. Takim, jakich nie uświadczysz na pustyni. Miłe uczucie mieć tyle cienia i oparcia w przerwie między ćwiczeniami. Napiła się kilka łyków wody ze swojej manierki, a także zjadła kawałek marynowanego, suszonego mięsa - wyjątkowo dobrze przyprawionego. Była to jedna z ulubionych "przekąsek" Youmu ze względu na intensywny smak bogaty w przyprawy. Niestety smakołyk był dosyć drogi, mimo że to suszone mięso. Zbiór przypraw nie kosztował jednak najmniej i stąd też cena. Tak czy inaczej - panna Nanatsuki odprężyła się nad wodą, nie śpiesząc się z powrotem do treningu. Wiedziała, że dalsza część będzie trudniejsza, bardziej wymagająca. W końcu musiał jednak nadejść moment dalszego rozwoju.
Usiadła pod drzewem. Takim, jakich nie uświadczysz na pustyni. Miłe uczucie mieć tyle cienia i oparcia w przerwie między ćwiczeniami. Napiła się kilka łyków wody ze swojej manierki, a także zjadła kawałek marynowanego, suszonego mięsa - wyjątkowo dobrze przyprawionego. Była to jedna z ulubionych "przekąsek" Youmu ze względu na intensywny smak bogaty w przyprawy. Niestety smakołyk był dosyć drogi, mimo że to suszone mięso. Zbiór przypraw nie kosztował jednak najmniej i stąd też cena. Tak czy inaczej - panna Nanatsuki odprężyła się nad wodą, nie śpiesząc się z powrotem do treningu. Wiedziała, że dalsza część będzie trudniejsza, bardziej wymagająca. W końcu musiał jednak nadejść moment dalszego rozwoju.
Ukryty tekst
0 x

☾ | Youmu Nanatsuki | ☽
Embrace | the | Perfection
- Youmu Nanatsuki
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
- Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103822#p103822
- Multikonta: Airen Akamori
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Tym razem może troszkę przesadziła. Może powinna zrobić jedną przerwę w trakcie? Zdecydowanie. Doczłapała do drzewa, pod którym znajdowały się jej rzeczy i z ciężkim westchnięciem usiadła, opierając się o pień. Sięgnęła natychmiast po manierkę, z której pociągnęła kilka łapczywych łyków wody. Odchyliła głowę, oparła ją i zmrużyła oczy. Było jej już naprawdę gorąco. Trwało lato i chociaż była to granica, to jednak granica z Samotnymi Wydmami, których temperatury należały do bezlitosnych. Cień drzewa trochę pomagał, ale zmęczenie treningiem wygrywało. Było jej niezmiernie duszno, zatem podniosła się i podeszła do jeziora, przy którym przycupnęła i zanurzyła twarz pod wodę. Następnie ochlapała trochę barki i kark, trochę szyję, trochę ręce i wróciła pod drzewo. Wyciągnęła trochę suszonego mięsa i nieśpiesznie zaczęła jeść. Teraz było jej naprawdę przyjemnie. Chłodna woda sprawiła, że poczuła się rześko, a mięśnie tak wspaniale się rozluźniały. Cień pozwalał też na znośną temperaturę. Znośną jak dla mieszkańca Atsui.
Nagle drgnęła. Zasnęła? Poderwała się na równe nogi i spojrzała na niebo, by sprawdzić pozycję słońca. Tak, spała. Kiedy zasypiała było samo południe, a teraz słońce przesunęło się ku zachodowi. Minęły... może trzy godziny. Bardziej jak dwie i pół. Uśmiechnęła się lekko. Czuła się teraz taka wypoczęta, a jej rezerwy chakry zdążyły się znacznie odnowić. Wciąż była trochę głodna, zatem zjadła jeszcze kilka kawałków suszonego mięsa, popiła je wodą, ochlapała się w jeziorku i stanęła właściwie tuż obok niego.
Z/T
Nagle drgnęła. Zasnęła? Poderwała się na równe nogi i spojrzała na niebo, by sprawdzić pozycję słońca. Tak, spała. Kiedy zasypiała było samo południe, a teraz słońce przesunęło się ku zachodowi. Minęły... może trzy godziny. Bardziej jak dwie i pół. Uśmiechnęła się lekko. Czuła się teraz taka wypoczęta, a jej rezerwy chakry zdążyły się znacznie odnowić. Wciąż była trochę głodna, zatem zjadła jeszcze kilka kawałków suszonego mięsa, popiła je wodą, ochlapała się w jeziorku i stanęła właściwie tuż obok niego.
Ukryty tekst
Trening został zakończony, więc pozbierała swoje manatki, napiła się wody, dojadła ostatnie kawałki suszonego mięsa, popiła je i ruszyła w drogę powrotną. Tym treningiem akurat nie była wyjątkowo zmęczona. Całkiem żwawym tempem skierowała się wgłąb Atsui. Do zmroku miała jeszcze... dużo czasu. Było lato, a wtedy słońce na niebie zdawało się być dzień i... dzień, bo nocy nie było. Mimo wszystko chciała jak najszybciej wrócić do domu, gdyż właściwie przetrenowała to, co chciała. Wykonała cały plan treningowy, a to, że wyszło jej to całkiem szybko (jak na standardy treningów), to już inna sprawa. Co takiego, że jeden z treningów ciągnął się tygodniami właściwie. Tym razem na powrocie zatrzymała się tylko w jednej karczmie, by przenocować i ruszyć dalej. Ostatecznie powrót zajął jej jeden cały dzień, gdyż wróciła wieczorem.Z/T
0 x

☾ | Youmu Nanatsuki | ☽
Embrace | the | Perfection
- Kintarō Gonpachi
- Gracz nieobecny
- Posty: 35
- Rejestracja: 1 lut 2020, o 23:19
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Ma długie czarne-siwe włosy związane w kok oraz długą brodę i wąsy w tych samych kolorach. Ubiór jest bardzo skromny, na nadgarstkach nosi dwa brązowe ochraniacze z metalowymi ozdobami oraz długie spodnie w tym samym kolorze.
- Widoczny ekwipunek: Katana
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7998
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Gonpachi po zdobyciu katany, kroczył pewnie przed siebie w poszukiwaniu przygód, w końcu po bardzo wielu godzinach podróży, w oddali zobaczył jeziorko.
– Świetnie – powiedział wyrazie niezadowolony, po czym zbliżył się do brzegu jeziora, wziął kilka łyków wody i przemył twarz.
– No po prostu świetny początek przygody, nie mam nawet jednego ryo, a do tego wylądowałem na jakimś kompletnym pustkowiu. – Ciężko westchnął, następnie zdjął katanę z pleców i wbił ją w ziemię – I tak nawet nie wiem, w którą stronę się udać, żeby trafić na jakiś zamieszkany obszar, więc chyba tutaj zostanę, przynajmniej wody będę miał pod dostatkiem – Na jego wargach, pojawił się grymas, który miał przypominać uśmiech.
Naprędce rozejrzał się po okolicy za jakimś jedzeniem, ale jedyne co udało mu się znaleźć to kilka robaków - No to smacznego - Ponownie ciężko westchnął, patrząc na swój bardzo skormny posiłek. Chwilę po zjedzeniu rozejrzał się dookoła z nadzieją że zauważy jakąś postać - Po krajobrazie zakładam że to nadal Atsui.. - Wziął do ręki kamień mocno się zamachnął i wrzucił do wody - ... w Atsui raczej niema zbyt wielu podobnych zbiorników wodnych, więc jeżeli będę miał szczęście to w ciągu kilku godzin ktoś tu przybędzie - Położył się blisko swojej katany i nieco rozmarzony przyglądał się niebu, wyczekując na jakiegoś przybysza, który wskaże mu drogę lub da zarobić kilka ryo.
– Świetnie – powiedział wyrazie niezadowolony, po czym zbliżył się do brzegu jeziora, wziął kilka łyków wody i przemył twarz.
– No po prostu świetny początek przygody, nie mam nawet jednego ryo, a do tego wylądowałem na jakimś kompletnym pustkowiu. – Ciężko westchnął, następnie zdjął katanę z pleców i wbił ją w ziemię – I tak nawet nie wiem, w którą stronę się udać, żeby trafić na jakiś zamieszkany obszar, więc chyba tutaj zostanę, przynajmniej wody będę miał pod dostatkiem – Na jego wargach, pojawił się grymas, który miał przypominać uśmiech.
Naprędce rozejrzał się po okolicy za jakimś jedzeniem, ale jedyne co udało mu się znaleźć to kilka robaków - No to smacznego - Ponownie ciężko westchnął, patrząc na swój bardzo skormny posiłek. Chwilę po zjedzeniu rozejrzał się dookoła z nadzieją że zauważy jakąś postać - Po krajobrazie zakładam że to nadal Atsui.. - Wziął do ręki kamień mocno się zamachnął i wrzucił do wody - ... w Atsui raczej niema zbyt wielu podobnych zbiorników wodnych, więc jeżeli będę miał szczęście to w ciągu kilku godzin ktoś tu przybędzie - Położył się blisko swojej katany i nieco rozmarzony przyglądał się niebu, wyczekując na jakiegoś przybysza, który wskaże mu drogę lub da zarobić kilka ryo.
0 x
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
- Kintarō Gonpachi
- Gracz nieobecny
- Posty: 35
- Rejestracja: 1 lut 2020, o 23:19
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Ma długie czarne-siwe włosy związane w kok oraz długą brodę i wąsy w tych samych kolorach. Ubiór jest bardzo skromny, na nadgarstkach nosi dwa brązowe ochraniacze z metalowymi ozdobami oraz długie spodnie w tym samym kolorze.
- Widoczny ekwipunek: Katana
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7998
Re: Jezioro na granicy z Sakai
Pochłonięty myślami, Kintarou, zasnął nim się zorientował. Przespał kilka godzin, w momencie gdy się obudził, słońce było już wysoko na niebie – Cholera, zasnąłem… – Nadal leżąc zaczął się masować po skroniach - ... Spanie, pod gołym niebem, nie było najlepszym pomysłem. Ałł, moja głowa – Nadal masując głowę, w nadzei, że lekki ból ustąpi, przeszedł do pozycji siedzącej, w pewnym momencie po drugiej stronie jeziora dostrzegł jakąś sylwetkę. Zmrużył oczy, jakby chcąc się upewnić, że dobrze widzi. – Ktoś tam jest. Hmm… – Dostrzegł, że mężczyzna trzyma coś w rękach – Rybak? W każdym razie trzyma jakiś kij, czy coś w tym rodzaju – Przeszedł z pozycji siedzącej do stojącej, następnie mocno się przeciągnął, cały czas przyglądając się z oddali nieznajomemu – Skoro przyszedł tu łowić ryby, to prawdopodobnie gdzieś bardzo niedaleko od tego jeziora znajduje się wioska – Głośno ziewnął i ponownie się przeciągnął – To moja szansa – Powiedział, po czym wskoczył do wody i przepłynął na drugi brzeg. Kintarou powoli podszedł do nieznajomego i zapytał – Witaj, jesteś tutejszy? Wskażesz mi drog… – W tym momencie przerwał, gdyż do jego uszu dotarły przekleństwa wypowiadane przez tajemniczego człowieka z wędką. Kintarou, przez dłuższą chwilę stał jak wryty, nie wiedział jak się zachować, przez moment nawet przeszło mu przez myśl, żeby zostawić tego człowieka w spokoju, jednak ostatecznie zagaił – Coś się stało? Mogę jakoś pomóc? – Podszedł jeszcze bliżej, spojrzał na twarz mężczyzny i dostrzegł na niej grymas niezadowolenia, zaczął się nawet zastanawiać czy to, aby nie z jego powodu.
0 x
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości