Wtedy zrozumiałem, że babcia aż tak bardzo nie przesadzała z opisem rozrabiaków.
Oczywiście najprościej byłoby w takiej sytuacji rzucić kunaiem jedno i drugie w tyłek za karę, a potem za ucho zaciągnąć do rodziców tylko jakby potem matce czy ojcu dzieci wytłumaczyć te kunaie? No cóż zawsze najprościej zło zwalczyć złem jednak nie do końca jest to skuteczne bo takie rozwiązania prowadzą tylko do tego, że na świecie pojawia się jeszcze więcej zła. Błędne koło.
No ale jednak musiałem natychmiast reagować bo choć te gówniaki nóżki miały krótki to jednak potrafiły na nich całkiem nieźle zasuwać.
Szybko puściłem mój dzwoneczkowy kij tak by opadł mi na bark żeby zwolnić dłoń i móc złożyć dwie pieczęci. To powinno zająć na tyle niewiele czasu, że miało prawo się udać przy odrobinie łaski bogów. Otóż ponieważ, zza drzew przed dziećmi zaczęły wyłaniać się inni łysi mnisi z kijami. Tak aby dzieci zostały otoczone.
Liczyłem, że tego się nie spodziewały i zatrzymają się wystraszone, bo w końcu Hisan pewnie by tak zrobił gdyby otoczył go jakieś łyse typki z kijami.
A co do Hisana to bez różnicy czy plan przestraszona młodych złodziejaszków wypali czy też nie łapie kij i biegnie za tym blondaskiem który trzymał kota pod pachą mając na celu wyszarpniecie zwierzaka od niego zanim futrzak zaśmierdnie.
Ukryty tekst