Kurier - Misja rangi D - Post #9
Stara niewiasta była wręcz wniebowzięta. Kiedy Hisashi zapytał ją o szczegóły zadania, uświadomiła sobie, że zgodził się na nie. A ona z radości podskoczyła. Co prawda niewysoko, ale to dziwny widok. Starzy ludzie zazwyczaj nie skaczą, prawda? Ale co tam, kogo to interesuje. W każdym razie, zarówno ona, jak i Shinzo byli zadowoleni. Ona, bo znalazła kuriera. On, bo dostał wreszcie robotę. A za nią wpadnie kilka ryo do kieszeni. W sumie na tym polegał fach ninja. Aby zarabiać, prawda?
- Młodzieńcze, musisz udać się do budynku władzy. Tam pracuje mój wspaniały synek, Toshiro. Znajdziesz go jakoś. A potem dasz mu to. - powiedziała i wręczyła tobie błękitną kopertę, na której było napisane imię "wspaniałego" mężczyzny. Ciekawe, czy miał podobne oczy, co jego matka. - Z tego co wiem, to mój synek jest przy pieniążkach. Powinien dać ci trochę w formie fatygi. Nie jest daleko, ale sam rozumiesz, nie mam siły na taki voyage. Powodzenia, chłopcze!
W każdym razie, młodzieniec musiał ruszać. Oczywiście jeżeli chciał odebrać potem jakieś wynagrodzenie. Bo spóźnialscy kurierzy zazwyczaj nie są doceniani...
Plac Centralny
Re: Plac Centralny
0 x
Re: Plac Centralny
Hisashi również podskoczył, kiedy starsza pani wykonała ostrego susa w powietrze. Nie wiedział czy to przystoi starszym osobom tak ekspresyjnie wyrażać emocje, ale cóż, w zdrowym ciele zdrowy duch, czy jak to tam szło. Młody shinobi otrzymał szczegóły zadania, które miał wykonać. Musiał dostarczyć ten ważny poniekąd list do jej syna, który pracował w księgowości. Ciekawe czy jest podobny do matki, bo jeśli tak to ta misja dostarczy młodzieńcowi sporo uśmiechu na twarzy. Radosne przysposobienie kobiety wprawiło go w podobny nastrój i żegnając się uprzejmie ze zleceniodawczynią popędził czym prędzej do siedziby władzy. Wiedział, że im szybciej się z tym upora tym lepiej, a przy okazji zarobi pieniądze, które będzie musiał niedługo wydać. Trzeba wreszcie pokazać, że jest odpowiednią osobę na swoje stanowisko i zadbać o swoje imię. Cały czas pędził do przodu, czasami przeskakując nad straganami i wykorzystując najrozmaitsze skróty, by w jak najkrótszym czasie wypełnić powierzone mu zadanie.
0 x
Re: Plac Centralny
Wychodząc z domu młodzieniec nie miał konkretnego celu. To znaczy miał - chciał odpocząć od długich treningów. Może i wzmocnienie jego umiejętności było priorytetem, jednak nie znaczy to, że powinien niczym maszyna pracować bez ustanku, od jednej sesji treningowej do drugiej. Nawet on może się zmęczyć, mimo swojej dużej odporności na wysiłek fizyczny. Niedawno uznał, że w tej materii powinien zachować szczególną ostrożność - przez jego brak uwagi i zbytnią wiarę we własne ciało mógł już nie mieć okazji stąpać po ziemi. Musi teraz zachować dużą ostrożność we wszystkim, co robi. Nie podejmować pochopnych działań i wybierać jak najlepsze opcje z możliwych. Ale przecież o to chodziło od początku. Idąc przed siebie, ku nieodwiedzonym jeszcze częściom tego miasta, trafił na jakiś plac. Nie odwiedził go wcześniej i nic dziwnego, nie było w nim nic interesującego, co mogłoby przytrzymać go tutaj na dłużej. Ale mimo wszystko trochę się po nim pokręcił. Zerkał ukradkiem na ludzi wokoło niego, którzy rzucali przestraszone albo też rozkojarzone spojrzenia. Przywykł do tego, że jego niecodzienny wygląd budzi wiele emocji. W każdym, oprócz niego samego.
0 x
Re: Plac Centralny
Cóż miał poradzić z tym, że taki był? Czy jego winą był fakt, że wygląda niczym koszmar małego dziecka, i nie tylko jego zresztą? Gdyby tylko miał wybór to pewnie wybrałby wygląd szarego przeciętniaczka, jednak z zachowaniem swoich niezwykłych, unikatowych zdolności. Ich nie oddałby za żadną celę i stanowiły jego atut. Coś, co dla innych nie jest osiągalne, on mógł spokojnie zrobić. Dzięki swojemu niezwykłemu ciału. Gdyby był normalny, nie zdołałby przeżyć tego wybuchu, w Antai. Inni przeżyli co prawda, ale tylko dlatego, że ochronił ich swoimi nićmi właśnie. Cała czwórka zawdzięcza im swój żywot. Może kiedyś się o to upomni? Rozmyślania, które w sumie dobrze odwracały jego uwagę od nieprzyjaznych mu spojrzeń ludzi, przerwała jakaś osoba. Staruszka? Nie przypominał jej sobie szczerze mówiąc, babka jak każda inna. I że niby przypominam jej wnuczka? Że...co? On też ma taką pozszywaną twarz i wyjątkowe oczy? Jeśli to prawda, to z przyjemnością by go poznał, może trafi w końcu na kogoś jemu podobnego? Ale to pewnie tylko starcza demencja połączona z fatalną jakością wzroku w tym wieku. Starał się odpowiedzieć możliwie krótko. No i treściwie.
- Na pewno? Musiało się chyba Pani coś pomylić. - rzekł w miarę uprzejmie. "W miarę" i tak było u niego nie lada wyczynem, zazwyczaj mówił albo ozięble, albo całkowicie bez wyrazu. Niestety wachlarz okazywanych przez niego emocji był tak ubogi, jak bezdomny oddający pod zastaw obydwa swoje dziurawe buty. Porównanie akurat wziął z jakiejś wcześniej przeczytanej pozycji, a sprawdziło się już nie jeden raz.
- Na pewno? Musiało się chyba Pani coś pomylić. - rzekł w miarę uprzejmie. "W miarę" i tak było u niego nie lada wyczynem, zazwyczaj mówił albo ozięble, albo całkowicie bez wyrazu. Niestety wachlarz okazywanych przez niego emocji był tak ubogi, jak bezdomny oddający pod zastaw obydwa swoje dziurawe buty. Porównanie akurat wziął z jakiejś wcześniej przeczytanej pozycji, a sprawdziło się już nie jeden raz.
0 x
Re: Plac Centralny
Na nic zdały się jego jakże długie wyjaśnienia i zaprzeczenie - babcia najwyraźniej była BARDZO ślepa, że pomyliła kogoś takiego z normalnym człowiekiem. Ech, jednak starcza demencja. Czytał trochę o tym i jej objawach. Akurat taka książka trafiła mu się do posiłku, no niestety. W każdym razie miała ze sobą kosz pełen... kotków? I chciała je sprzedawać ludziom? No, to bardzo fajny zawód. Chyba osada pomaga ludziom starszym, by nie musieli zarabiać w taki sposób. A może własnie nie pomaga? Dobre pytanie, sam nie jest starcem to nie ma pojęcia. Chyba w niedługiej przyszłości powinien uzupełnić brak swojej wiedzy. Teraz jednak stał przed bardzo ważnym dylematem - pomóc czy nie? Niby nic z tego nie miał, ale jednak... pieniądze. Na jego cele ma stanowczo, stanowczo za mało. Potrzebował co najmniej dwakroć tego, co miał aktualnie. W sumie te koty wyglądały nawet słod... nie, nie wyglądały. Ech, ale może ktoś się porwie na ich wątpliwy urok. Wtedy to kobieta upuściła koszyk, a koty zaczęły podejmować próbę ucieczki. No, daleko zajdą. A jak już, to ludzie ich rozdepczą. Selekcja naturalna i wyższość gatunkowa zrobią swoje. Mając przed oczyma wizję tego, na co przeznaczy zdobyte fundusze, zebrał wszystkie koty do kosza, gdzie ich miejsce. Albo ich miejsce powinno być przy ich matce, jak natura karze.
- Niech Pani będzie. Pomogę, ale nie za darmo. - rzekł, po czym zrobił jedyną logiczną rzecz, jaką mógł wymyślić. Jego oblicze, odrzucające ludzi, absolutnie nie nadawało się do takiej pracy. Użył więc prostej techniki Henge no Jutsu, by zmienić nieco swój wizerunek. Po błyskawicznej zmianie jego oczy miały normalne białka i błękitne tęczówki, a twarz i reszta ciała nieskażona była szwami czy bliznami. Z takim przyjemnym wyglądem mógł zacząć szukać potencjalnych nabywców. Oby znaleźli się jak najszybciej.
- Niech Pani będzie. Pomogę, ale nie za darmo. - rzekł, po czym zrobił jedyną logiczną rzecz, jaką mógł wymyślić. Jego oblicze, odrzucające ludzi, absolutnie nie nadawało się do takiej pracy. Użył więc prostej techniki Henge no Jutsu, by zmienić nieco swój wizerunek. Po błyskawicznej zmianie jego oczy miały normalne białka i błękitne tęczówki, a twarz i reszta ciała nieskażona była szwami czy bliznami. Z takim przyjemnym wyglądem mógł zacząć szukać potencjalnych nabywców. Oby znaleźli się jak najszybciej.
- Nazwa
- Henge no Jutsu
- Pieczęci
- Pies → Świnia → Baran
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
0 x
Re: Plac Centralny
Kurier - Misja rangi D - Post #11
Młodzieniec zostawił za sobą staruszkę i innych ludzi. Postanowił wyruszyć do budynku starszyzny. To dobrze. Siedziba władz nie znajdowała się aż tak daleko, ale dostanie się do niej mogło być problematyczne dla takiej starej niewiasty. Shinzo Hisashi miał prosty pomysł. Wysokie skoki były tutaj na cenę. Susy umożliwiały mu pokonywanie odległości szybciej niż powinien. Nie musiał bowiem poruszać się po zakorkowanych i zajętych ulicach, które mogą przecież zdecydowanie spowolnić przemieszczanie się. Racja?
W każdym razie, plac centralny pozostawił za sobą już dawno. Widział już budynek władz. Dotarcie do niego z pewnością nie musiało być trudne, ani nieprzyjemne. Jednakże znalezienie syna owej staruszki? Kto to wie. W końcu siedziba rządzących należy do sporych. Może będzie musiał trochę poszukać, a i to bez skoków czy innych gwałtownych poruszeń. Strażnicy czy urzędnicy raczej nie lubią takich wybryków...
Widział ją z oddali. Teraz tylko musi do niej dojść...
Shinzo - następny post masz napisać tutaj
0 x
Re: Plac Centralny
Usłyszał tragiczną wręcz historię matki kotów, przygnieciona została przez głaz. O jakie to przykre. Oczy zaszły mu łzami... a nie, on przecież łzy nigdy nie uronił. No nic, jakby nie patrzeć to babcia uratowała ich od ataku drapieżników, bo takie młode koteły stanowią idealne pożywienie dla silniejszych zwierząt. Jedno z odwiecznych praw natury - przetrwają najsilniejsi, najsprytniejsi. Najlepsi. U ludzi też to się zgadzało, więc prawo to jest bardzo uniwersalne. Mimo, że ludzie mają tendencje do pomagania słabszym. Z litości, poczucia obowiązku, z bohaterskiej postawy. Głupota, jednak w aktualnej sytuacji nie miała ona większego znaczenia. Kierowany chęcią zarobku przyjął to niecodzienne zlecenie, ale babcia w roli zleceniodawcy raczej nie powinna móc mu narzucać warunków, by używał swojej prawdziwej tożsamości. Wytarganie jego policzka w normalnych warunkach wiązałoby się z natychmiastowym odtrąceniem ręki, ale z uwagi na słaby kościec osoby w takim wieku, mógłby jeszcze ją jakoś połamać. Delikatnie uwolnił swój policzek z jej uchwytu. Upewniając się, że wszystkie kotki są na miejscu, odszedł i rozpoczął poszukiwania osoby, której mógłby sprzedać kotka. Poszukiwał przeważnie przedstawicielek płci żeńskiej, one podobno są bardzo podatne na małe, słodkie zwierzątka. Kiedy tylko na taką trafi, rozpocznie się test jego sztuki krasomówczej:
- Przepraszam, nie chciałaby Pani może przygarnąć takiego kotka?
- Przepraszam, nie chciałaby Pani może przygarnąć takiego kotka?
0 x
Re: Plac Centralny
Poszukiwania jakiejś przedstawicielki płci pięknej zakończyły się, o dziwo, sukcesem. No w sumie to i mężczyzn i kobiet jest tak w miarę po równo, a przynajmniej on to tak postrzegał. No w sumie to wcale tak nie postrzegał, nie zwracał na to zbytniej uwagi. Bo co to za różnica, skoro w przypadku kontaktów związanych z jego "profesją" nie liczyło się to, tylko zadanie mu powierzone? Najwyraźniej jednak starł się z dziwną osobą. Wydawało mu się, że nie była taka młoda, ale jej wygląd tak jakby trochę temu zaprzeczał. Zresztą... poczuł na sobie jej spojrzenie, lustrujące go całego. Cóż, on też niekiedy tak robił ze swoimi rozmówcami, więc całkowicie się tym nie przejął. Zaraz potem padłu słowa, których nie mógł się spodziewać. No zwyczajnie nie mógł, kto o zdrowych zmysłach by miał odwagę tak do niego rzec? No tak, przecież trochę "ulepszył" swój wygląd, nie miał teraz aparycji potwora, tylko normalnego młodzieńca. Ale żeby się spodobał komuś? No... i zająć się kotkiem? Skoro ta Pani miała już kota, to po co miałaby przygarniać kolejne. Chyba, że chodziło w tym o coś więcej. Po chwili, gdy zaczęła się na nim opierać, zdał sobie sprawę z jej intencji. Szybko przeanalizował możliwości, wszystkie za i przeciw. Tych drugich było jednak trochę więcej. Może i potrzebował zarobku, ale nie był aż tak zdesperowany. Może i dla dobra misji był w stanie poświęcić dużo, no ale nie był aż tak zdesperowany.
- Już mam jednego kota, którym muszę się zajmować. Dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. - rzekł po czym powoli zaczął się oddalać od potencjalnej klientki, szukając jakiejś innej. Albo innego, w sumie to bez znaczenia było. Ważne, żeby szybko się pozbyć kotków z zyskiem, nie musząc uciekać się do takich... zagrań, jakie postawiła mu chwilę temu niewiasta.
- Już mam jednego kota, którym muszę się zajmować. Dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. - rzekł po czym powoli zaczął się oddalać od potencjalnej klientki, szukając jakiejś innej. Albo innego, w sumie to bez znaczenia było. Ważne, żeby szybko się pozbyć kotków z zyskiem, nie musząc uciekać się do takich... zagrań, jakie postawiła mu chwilę temu niewiasta.
0 x
Re: Plac Centralny
Operacja odejścia od nachalnej kobiety zakończyła się pełnym powodzeniem. Obelgi pod adresem sprzedawcy kotków specjalnie go nie ruszyły. Słowa nie miały siły by w jakikolwiek sposób go urazić, poruszyć czy zranić. A przynajmniej nie spotkał jeszcze osoby, która byłby do tego zdolna. I raczej nie spotka. Słowa nic nie znaczą, jeśli nie są poparte jakimiś czynami. Możesz sobie powiedzieć "zabiję jak psa", ale nie będzie to znaczyło nic, dopóki nie spróbujesz tego zrobić. Szedł dalej, szukając jakiegoś chętnego. Wystawiając koszyk przed siebie chciał skupić uwagę nie na sobie, tylko na obiektach, które miał zamiar sprzedać. Sam nie krzyczał, nie reklamował swojego towaru niczym kupcy na rynku. Liczył, że sama wyjątkowość i słodkość zwierzaczków zdobędą klientów. Tak też faktycznie było. Do młodzieńca podszedł jakiś człowiek z bardzo widocznym tatuażem węża. No, ciekawe. Tego też nigdy nie rozumiał, no ale mniejsza. Jego wyjątkowa aparycja nie specjalnie zwróciła jego uwagę. Może dlatego, że on sam również takową posiadał? Bardzo prawdopodobne. Chciał kupić kotki, ale do nieco innych celów, niż planowała babcia. Upewniwszy się, że nie ma jej w pobliżu, tak na wszelki wypadek, rozpoczął rozmowę z człowiekiem.
- Najpewniej tak. To jak, bierze Pan? - rzekł młodzieniec, nadal pozszywany, ale pod maską dającą mu aprobatę tłumu i potencjalnych nabywców. Ludzie za bardzo obawiają się czegoś innego, do czego przywykli. W sumie to nawet trochę żałosne. No ale, pomyśli później. Teraz musi zrobić interes.
- Najpewniej tak. To jak, bierze Pan? - rzekł młodzieniec, nadal pozszywany, ale pod maską dającą mu aprobatę tłumu i potencjalnych nabywców. Ludzie za bardzo obawiają się czegoś innego, do czego przywykli. W sumie to nawet trochę żałosne. No ale, pomyśli później. Teraz musi zrobić interes.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości