Miaszkanko braci Uchiha

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Fukkatsu

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Fukkatsu »

Oferma, która upadła w kał, zaczęła energicznie wycierać dłoń w trawę, dzięki czemu udało jej się pozbyć kupy. Niestety nieprzyjemny zapach pozostał na dłoni i Yugito będzie się z nim męczyć aż do rzeki. Chłopcy nie mieli zamiaru zaglądać w krzaki, w końcu to nie było ich celem. I bardzo dobre posunięcie, bo gdyby spróbował zajrzeć tam jeden z nich, byłoby źle. Gdy zaczęli się oddalać zza krzaczków wyszedł dzik, który bał się prawdopodobnie bardziej niż Wy. Nie miał zamiaru was atakować, ale gdybyście się zbliżyli - walka murowana. Koniec końców biegliście dalej przez siebie i do rzeki dotarliście już bez żadnych przygód. Szerokość rzeki to około czterech metrów, w dodatku jest bardzo rwąca. Musicie panowie wpaść na jakiś pomysł, bo inaczej nie przejdziecie dalej.

13/19
0 x
Takeru

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Takeru »

Jak zwykle Takeru podjął słuszną decyzję i postanowił nie sprawdzać kto lub co czai się w krzakach. Był to przestraszony dzik, a przerażone zwierze zapędzone pod ścianę potrafi być bardzo niebezpieczne. Był z siebie dumny że ominął tak niepotrzebną walkę ale zapach gówna od razu zepsuł mu humor. Ich podróż do rzeki potrwała jeszcze kilkanaście minut i już byli pod rwącym potokiem.

Błagam zmyj z siebie ten okropny zapach bo nie wytrzymam.

On w tym czasie musiał coś sprawdzić, ostrożnie odłożył pakunek i przy użyciu prostego ninjutsu ,którego już dawno się nauczył, otoczył swoje stopy chakrą i na początku postanowił jedną stopę na rzecze żeby sprawdzić czy mimo rwącej nurtu uda mu się normalnie stanąć. Jeśli pierwszy test był pozytywny spróbował z drugą nogą i jeśli to się udało wziął paczkę i po prostu przeszedł na drugą stronę. Gdyby nie udało się przekroczyć rzeki przy użyciu ninjutsu poszedł by szukać jakiejś mielizny, albo miejsca w którym nurt byłby słabszy.

14/19
0 x
Yugito Uchiha

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Yugito Uchiha »

Bardzo dobrze, że pobiegliśmy dalej i nie sprawdzaliśmy co jest w krzakach. Okazało się, że przestraszony dzik się tam chował. Gdybyśmy weszli w te krzaki, walka z dzikiem byłaby nieunikniona. Od początku wiedziałem by tam nie zaglądać. Ale mniejsza o to. W końcu udało nam się dobiec do rzeki. Zbawienie! Czym prędzej podbiegłem podbiegłem do nurtu i zacząłem się myć.

"FUJ! FUJ! FUJ! FUJ! FUUUUUUJ!!!"- zacząłem dokładnie szorować swoje ręce. Po chwili usłyszałem słowa brata.
"Tak wiem. Już to robię."- odparłem.

Miałem dość głupi, ale ambitny plan przedostania się przez nurt rzeki. Po umyciu swoich rąk z tego strasznego smrodu odszedłem od rzeki na kilka kroków. Umieściłem swoją chakrę w stopach aby mocniej się wybić. Wziąłem rozbieg. Zacząłem biec w stronę nurtu i przy krawędzi rzeki wyskoczyłem. Chakra umieszczona w stopach powinna umożliwić mi na tyle mocne wybicie, aby przeskoczyć rzekę. Jeśli jednak bym jakimś cudem nie przeskoczył, to w miejscu gdzie wyląduję od razu odbijam się jeszcze raz wykorzystując technikę Suimen Hokō no Waza. W takim wypadku na pewno mi się uda...
0 x
Fukkatsu

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Fukkatsu »

Młodszy z braci obmył rączkę z gówna. Smród w jakimś tam stopniu zszedł, niestety nic zapachowego kolega nie miał. Gdyby przystawił dłoń do nosa, to nadal poczułby kał dzika, ale dało się biec. Także jeden z nich, spokojniejszy postanowił jakoś przejść przez rzekę za pomocą chakry. Szedł powoli, musiał odpowiednio manipulować chakrą, by za chwilę nie fiknąć orła do wody. Udało mu się, przechodzenie przez rzekę mógł zaliczone. Pozostał jeszcze drugi brat - ten był chyba bardziej przygłupi niż ktokolwiek sądził. A może nie był wyszkolony tak bardzo jak jego brat? Pewnie tak. Postanowił przeskoczyć rzekę z rozpędu. Spoko, rozpędził się, wybił w powietrze no i poleeeciał! Przeskoczył, ale co z tego jak dzisiaj miał ogromnego pecha. Po drugiej stronie zaliczył kał, tym razem butem. Szału można dostać. Najważniejsze jednak to, że udało się przedostać na drugą stronę. Czas gonić przez polankę. Już 2/3 drogi pokonane.

16/19
0 x
Yugito Uchiha

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Yugito Uchiha »

Kiedy braciszek Takeru odważnie zmagał się z dzikim i potężnym nurtem rzeki w celu przejścia na drugą stronę... Ja po prostu sobie przeskoczyłem. Proste, szybkie, a jakie brawurowe! Niestety matka natura znowu pokazała jak bardzo mnie nie lubi. Ledwo co przeskoczyłem nurt rzeki, z którym tak się męczył braciszek Takeru. ZNOWU WPADŁEM W GÓWNO!!! Nie wierzę! To trzeba mieć pecha w życiu!

"Kurwa!!!"- krzyknąłem bo już nie wytrzymałem. Jak można mieć aż takiego pecha?! Ja tego nie pojmuję! Los naprawdę najwyraźniej lubi sobie ze mnie kpić...

Czym prędzej zacząłem wycierać buta o trawę by pozbyć się tego szajsu z mojej podeszwy. "Co za gówniany dzień"- pomyślałem ze złością. Wycierając but cały czas można było u mnie usłyszeć ciche:" kurwa, kurwa, kurwa". Wiem, że młodemu człowiekowi nie przystoi tak przeklinać, ale naprawdę się wkurzyłem. Później ruszyłem razem z braciszkiem w dalszą drogę...


17/19
0 x
Takeru

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Takeru »

Proste ninjutsu wystarczyło do przekroczenia rzeczki, wystarczyło że robił to powoli i odpowiednio manipulował chakrą i spokojnie utrzymywał się na powierzchni. Po chwili był już po drugiej stronie razem z paczką, teraz tylko trzeba było poczekać aż jego braciszek pójdzie za jego przykładem. On jednak chciał być oryginalny i myślał że uda mu się przeskoczyć rzeczkę, jak to w często w życiu bywa miał pecha i wylądował prosto w kałuży. Najwyraźniej nadal długa droga przed nimi, szczególnie dla jego brata. Shinobi nie może cały czas lądować w gównie, to mu nie przystoi.

Yugito, co to za słownictwo?Żeby mi to było ostatni raz!No a teraz biegnijmy, postaraj się tym razem nie wpaść w gówno...proszę...

Kilka lat temu nie podejrzewał że teraz będzie udawać ich matkę, życie jest okrutne. No ale nie ma sensu rozpamiętywać przykrych wspomnień, trzeba zostawić je za sobą i żyć dalej. Następnym przystankiem była polana, co oznaczało mnóstwo gówien po drodze, Yugito pewnie będzie zachwycony. On jednak nie zamierzał się ubrudzić dlatego kiedy wbiegli na polanę uważnie obserwował drogę żeby przypadkiem się o coś nie potknąć lub nie wdepnąć w gónwo.

18/19
0 x
Fukkatsu

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Fukkatsu »

Może i gówniany dzień, kto go tam wie. Jak już się udało oczyścić but z kupy, bracia ruszyli dalej. Las powoli się kończył, wybiegli na polankę. Na jej środku stała chatka i to był właśnie wasz punkt docelowy. Biegliście ostrożnie polanką, by nie wpaść w kupy. Była ścieżka, a na niej żadnych niespodzianek nie spotkaliście. Przed domem stał staruszek, również o lasce. Na pewno was wyczekiwał. W prawej dłoni miał sakiewkę z pieniędzmi. Gdy dotarliście do niego, Takeru podał mu paczkę.
- Dziękuje Panowie. Ja i siostra jesteśmy bardzo... *pociąga nosem* a co to tak śmierdzi? *Skrzywił się*. Dobra, nieistotne. Mam dla was zapłatę, tak jak siostra obiecała. Nie jest to może jakaś ogromna ilość pieniędzy, ale mam nadzieję, że zrekompensuje wasze zmęczenie. Jeszcze raz dziękuję. - odpowiedział staruszek, po czym chwycił paczkę pod pachę i wlazł z nią do domu. Zatrzasnął za sobą drzwi, a wy skończyliście swoją podróż. Zapłatę otrzymaliście, więc jesteście ze starszym rodzeństwem kwita. Możecie wracać.

Koniec misji rangi D dla Yugito i Takeru.
Nagroda dla graczy: 25 PH, 100 ryo
Nagroda dla prowadzącego: 10PH, 250ryo
0 x
Yugito Uchiha

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Yugito Uchiha »

Po wykonaniu zlecenia starszej pani z dostarczeniem paczki dla jej brata, w zastraszającym tempie wróciliśmy do miasta. Nie wiem czy braciszek Takeru ma jakieś plany póki co, ale ja bankowo muszę się umyć. Wziąłem klucz od brata i pobiegłem od razu do naszego mieszkania. Czym prędzej poszedłem do łazienki się umyć porządnie i wyczyścić buty. Lubię być czysty. Po porządnym wyszorowaniu się, ubrałem swoje ubranie i wyszedłem z mieszkania.

"To jaki jest plan braciszku?"- spytałem kiedy do niego wróciłem-" Wspominałeś coś o treningu prawda?"- zapytałem.

Lubiłem treningi z bratem. Może i bywał ostry i dawał mi w kość, ale wiedziałem, że to po to bym stał się w jak najkrótszym czasie możliwie najsilniejszy. Cieszyłem się, że tak dba o moje dobro. Dlatego też bardzo chętnie uczęszczałem na treningi mimo odnoszonych ran, stłuczeń etc. Po każdym treningu stawałem się mocniejszy i dawało mi to nadzieję, że może kiedyś mu dorównam.
0 x
Takeru

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Takeru »

Dalsza droga na całe szczęście odbyła się bez dodatkowych, gównianych niespodzianek. Szybko udało im się znaleźć chatkę do której mieli dostarczyć przesyłkę, miał nadzieję że staruszek nie poczuje olbrzymiego smrodu, nadzieja jest matką głupich mawiają...Nie było się co oszukiwać, gówno było czuć z kilometra. Ważne jednak było to że dostali swoje wynagrodzenie, mieli trochę kasy więc mogli sobie nawet pozwolić na jakiś dobry obiad w knajpie, no ale to po treningu. Jednak trzeba zacząć od rzeczy najważniejszych, wyjął z kieszeni klucz i rzucił w kierunku brata.

Biegnij do domu i umyj się dokładnie, no i zmień ubranie. Potem potrenujemy.-wolał iść powoli żeby nie czuć tego okropnego zapachu, po chwili dodał jeszcze:Pamiętaj żeby zamknąć drzwi na klucz.

Szedł sobie spokojnym krokiem w kierunku domu, kiedy doszedł do mieszkania jego brat akurat skończył się przygotowywać. Mogli w końcu udać się na trening, mieli swoje specjalnie miejsce treningowe o którym nikt jak na razie nie wiedział co pozwalało im trenować w spokoju. Tam właśnie się udali.

z/t
0 x
Yugito Uchiha

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Yugito Uchiha »

Była już dosyć późna godzina. Braciszek Takeru wrócił do domu wcześniej niż ja. Ja chciałem poszlajać się trochę po mieście. Zobaczyć jego nocne uroki. Po części mi się to udało. Spotkałem kilka przechodniów, którzy polecali mi różne bary, karczmy czy oberże. Udało mi się także nie przegapić wielu pięknych dam o wielu wdziękach przechadzających się po mieście. Niestety jako smarkacz byłem zbyt nieśmiały by z nimi rozmawiać. Taka wada bycia dzieciakiem, który nigdy w życiu nie widział nagiej kobiety. Pochodziłem trochę to tu, to tam. Byłem także w paru barach, ale nigdzie nie chcieli mi sprzedać alkoholu. Co za syf.. Jedyne co mi zostało to wrócić do domu i się wyspać przed kolejnym treningiem. Jak postanowiłem tak też zrobiłem. Wróciłem do domu. Cicho otworzyłem drzwi mieszkania. Zakładałem, że braciszek Takeru już smacznie śpi, więc nie chciałem go budzić. Zdjąłem buty. Poszedłem do łazienki żeby umyć zęby przed snem. Nie zajęło mi to długo, w końcu to tylko zęby. Zamknąłem drzwi od mieszkania i na palcach poszedłem do swojego pokoju. Tam zdjąłem z siebie ciuchy i ładnie ułożyłem je na krześle. Następnie założyłem bokserki do spania i udałem się na spoczynek...
0 x
Yugito Uchiha

Re: Miaszkanko braci Uchiha

Post autor: Yugito Uchiha »

Obudziłem się dość wcześnie rano. Pomimo tego, że późno położyłem się spać, byłem naprawdę wypoczęty. Podniosłem się z łóżka. Siedząc na łóżku przetarłem ślepia, które jeszcze nie do końca się obudziły. Wyszedłem bardzo cicho z pokoju. Byłem przekonany, że braciszek Takeru cały czas śpi i nie chciałem go niepotrzebnie budzić. Niech się człowiek wyśpi porządnie. W końcu to był mój brat. Dbał o mnie od śmierci rodziców, ale ja też na swoje sposoby dbałem o niego. Dbałem by się wysypiał, starałem się zadbać o jego dobre samopoczucie oraz starałem się być jak najlepszym partnerem do treningów dla niego. Krótko mówiąc kocham mojego brata i chcę by był ze mnie dumny.

Cały czas zachowując jak największą dyskrecję skierowałem się do łazienki. Tam umyłem zęby i twarz a następnie wziąłem szybki prysznic. Nie chciałem zaczynać dnia jako jakiś dziki brudas. Prysznic zajął mi jakieś 10-15 minut i odbywał się on jak zawsze w ciepłej wodzie. Bardzo lubiłem ciepło za to wręcz nie znosiłem zimna. Oczywiście wiadomo, że jak na dworze jest wysoka temperatura to w bluzie czy kurtce nie będę chodził bo się zgrzeję. To było oczywiste. Szybko się ubrałem i wyszedłem z łazienki mając nadzieję, że moim prysznicem nie obudziłem brata. Zostawiłem na stole braciszkowi karteczkę, że wychodzę na miasto oraz, że zapewne będzie mógł mnie spotkać w naszej ulubionej oberży " Pod uwędzonym dzikiem". Założyłem buty i przeszedłem przez próg mieszkania. Kiedy wyszedłem zamknąłem za sobą drzwi i zszedłem po schodach udając się w miasto...
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości