Villa Hikariego
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Oczywiście, że jest na świecie wiele osób mogących zrobić o wiele więcej od Hikariego. W to nigdy nie wątpił, również w siłę tych jednostek. Wiele razy spotykał się jak ktoś przerastał go siłą czy też wiedzą. On posiadał za to swoją nieugiętość, zawziętość, konsekwentne kroczenie do celu. Nigdy się nie poddawał, mimo odnoszonych ran wyszukiwał swojej szansy podejmując kalkulowane ryzyko. Kiedy wróg posiada coraz większą przewagę wtedy jego czujność spada. Jest to broń oczywiście obosieczna, której smak poznał w przypadku sparingu z Seinaru. Nie spodziewał się po kimś takim wygórowanych umiejętności, a jednak. Podobno braki w głowie trzeba nadrabiać mięśniami, to by się zgadzało.
- Zdaję sobie dobrze sprawę, że nie jestem pępkiem wszechświata. Zawsze znajdziemy kogoś kto potrafi i może więcej od nas. Pytanie brzmi, dlaczego takich ludzi zawsze brakuje kiedy ich potrzeba?
Pytanie to było samo w sobie odpowiedzią dlaczego chce się mieszać w wszystkie sprawy. Inoshi podczas swojej wizyty w byłej stolicy świata potrafiła sama zobaczyć jak wielkie zło na nich czeka. To się dzieje, kiedy pozwolimy złu się rozrastać.
- Przecież mówiłem, że tylko chętnie bym ich spalił, ale przez to nie dowiedziałbym się sedna sprawy. Skoro wspominasz, że byli beznadziejni zapewne obezwładniłbym ich zanim zobaczyliby, że wszedłem do pomieszczenia.
Westchnął lekko widząc jak dziewczyna stara się każdego usprawiedliwiać, nawet niedawno zapuszkowanych przestępców. Szczerze dawniej sam był podobny, do momentu przekonania się jak to jest krótkowzroczne.
- Na razie nikogo nie skrzywdzili, albo przynajmniej o tym nie jesteśmy jeszcze świadomi.
Jego głos jakby całkowicie opadł z emocji, wręcz wydawał się lekko smutny. Chociaż pewna część jego uwielbiała niszczyć zło, czerpała radość w trakcie wykonywania potem zawsze musiał tłumić swoje sumienie. Wiedział, że jest to konieczne aby jakkolwiek naprawić ten świat.
- W ten sposób możemy każdego próbować usprawiedliwiać. Oni zostali tylko wykorzystani jako służalcze psy. Niestety widzę to zupełnie inaczej, byli świadomi jak bardzo łamali prawo. Porywali dzieci nie winnym rodzinom zmuszając ich do sprawdzenia czy jestem w domu, a następnie żądali okupu. Zostali przyłapani na gorącym uczynku, do tego pomimo rozmowy nie chcieli się poddać. Ktoś taki ma w czterech literach zasady normalnych ludzi, kiedy tylko będzie miał okazję odważy się zrobić to ponownie, albo nawet więcej.
W tym momencie nie chciał patrzeć na dziewczynę, odwrócił się w kierunku obecnie zabarykadowanego okna. Właśnie, będzie musiał kogoś załatwić aby to naprawił. Oraz odłożyć meble na miejsce.
- Widzisz kiedy na murze nastąpił pierwszy alarm po kilkunastu latach akurat tam byłem. Ludzie zaczęli panikować po naszej stronie, a niektórzy chcieli wykorzystać okazję, bo przecież wszyscy zginiemy. Pewien mężczyzna bardzo nalegał, aby jakaś dziewczyna z nim poszła, ostatecznie zaczął grozić bronią. Myślałem, że dałem mu nauczę wybijając parę zębów i poszedłem zobaczyć co mogę zrobić dalej.
Przerzucił swój wzrok na zawartość kubka.
- Następnego dnia gdy wszystko się uspokoiło postanowiłem stamtąd na chwilę wrócić do Ryuzaku. Po drodze z lasu dobiegły mnie jakieś dziwne odgłosy, które postanowiłem sprawdzić. Ten sam mężczyzna zamordował jakąś inną dziewczynę, a potem ją gwałcił. Gdybym go zabił przy pierwszej próbie nigdy by do tego nie doszło. Wtedy się przekonałem, że kiedy człowiek nie okaże skruchy, przekonywanie siłą nie jest rozwiązaniem. Kiedy tylko ręka karcąca zniknie wyładuje swój gniew za niepowodzenia.
Chwilę siedział patrząc w herbatę w ciszy, ewentualnie słuchając odpowiedzi uczennicy. Prawdę mówiąc nie przypominał sobie tego często, wolał zapomnieć o tej śmierci. Czuł się za nią odpowiedzialny, nawet teraz tylko przy wspomnieniu. Wyrzut dla siebie od samego siebie. W takim stanie utrzymywał się najwyżej kilka sekund, nie lubił sobie wypominać czegokolwiek. Zawsze to zabijał, podobnie jak złoczyńców nie chcących zmienić swojej ścieżki. Dalej opowiadał o swoich przeżyciach w Shigashi, co musiało się spotkać z odpowiedzią, albo dodatkowymi pytaniami. Szczególnie po tym w jaki sposób akceptował niektóre zdania. Przykładowo o poznanie Koichiego potwierdził głową, takiego ruchu nie dałoby się pomylić z niczym innym jak potwierdzenie. Dopiero dalsza część była ciekawa, a mianowicie tłumaczenie dlaczego znikła. Kolejny raz słyszy o Aichim, każdy lata wokół niego jakby był balonem mogącym pęknąć w każdej sekundzie. Może to była ta tak zwana miłość? W takim wypadku nawet te nielogiczne decyzje bywają dla nas logicznymi, chociaż Terumi tego nigdy nie doświadczył. Prawdę mówiąc to aż śmiać mu się chciało gdzieś w tym gniewie. On głupi się wtedy tak martwił, myślał, a nawet dla próby ratowania narozrabiał. Inoshi nawet nie wiedziała jak bardzo w tym momencie straciła w jego oczach.
- No to powstrzymałaś go od robienia głupoty w sposób doskonały... Zamiast robić głupotę samotnie zrobiliście ją razem!
Tak był lekko zdenerwowany, tym słabym tłumaczeniem w połączeniu z wiarą w słuszność swoich postępowań. Nawet nie mógł sobie wyobrazić co dziewczyna wtedy myślała uznając to za właściwe rozwiązanie. Po zaciśnięciu zębów oraz głębszym oddechu przeszło mu to tymczasowo.
- Wrócimy do tego jeszcze, ale wpierw skończę opowieść.
Wolał dokończyć swoją historię, niech zrozumie dziewczyna do czego dopuścili się ich opiekunowie przez taką nieodpowiedzialność. Kolejne komentarze już wolał pozostawić milczeniem, ale chyba byłoby całkowite zignorowanie tego niegrzeczne trochę w tym momencie.
- Do twojej wersji wydarzeń dopiero dojdziemy, ale jedyne co mi dał ten klon to znak, że masz kłopoty i nie mogę dłużej czekać w niepewności. Idąc na arenę, gdzie miałem walczyć z Koichim na śmierć i życie zaproponowałem mu coś innego. Zamiast zabijać się nawzajem uratować zarówno Aichiego jak i ciebie, na co się zgodził. Wyszliśmy na arenę, gdzie tuż przed wybiciem gongu do startu usłyszałem twoją wiadomość. Nie mogłem odpowiedzieć, musieliśmy podjąć działanie. Natychmiast stworzyłem mgłę, która miała nas zasłonić i obaj pobiegliśmy do wyjścia, gdzie przekazałem mu wieści. Tam się rozdzieliliśmy, on miał pobiec poinformować resztę zawodników, a potem was poszukać korzystając z zamieszania. Ja w tamtym momencie miałem ściągnąć na siebie uwagę mafii więc postanowiłem przed wyjściem zabrać główną nagrodę.
Dokończył pozostałą herbatę, która była już powoli zimna i wstał ponownie nastawić wodę.
- Jeszcze jedną?
Po szybkiej odpowiedzi wypełniając garnek wodą i wieszając go nad ogniem opowiadał dalej.
- Pobiegłem do komnaty z główną nagrodą, po drodze miałem parę przeszkód jak użytkownika wody, czy kobietę posługującą się wachlarzem. Skończyło się tak, że byłem zamknięty w tunelu parę metrów od zejścia do piwnicy. Z jednej strony zablokowałem przejście lawą chroniąc się przed wodną techniką, z drugiej szalał ogień. Na szczęście dzięki poruszaniu się pod ziemią udało mi się stamtąd wydostać.
Skoro trzeba było czekać aż woda nabierze odpowiedniej temperatury usiadł ponownie na krześle naprzeciwko wyjmując spod ubrania dwa wisiorki.
- Poszedłem do pomieszczenia pod ziemią, tam właśnie znajdował się amulet oraz największe wyzwanie tamtego dnia. Po pojedynku, cóż... Jedyne co byłem w stanie to zebrać wisiorek i uciec zanim budynek się zawali mi na głowę. Zostało mi zostawić wszystko w rękach Koichiego i wrócić tutaj.
- Zdaję sobie dobrze sprawę, że nie jestem pępkiem wszechświata. Zawsze znajdziemy kogoś kto potrafi i może więcej od nas. Pytanie brzmi, dlaczego takich ludzi zawsze brakuje kiedy ich potrzeba?
Pytanie to było samo w sobie odpowiedzią dlaczego chce się mieszać w wszystkie sprawy. Inoshi podczas swojej wizyty w byłej stolicy świata potrafiła sama zobaczyć jak wielkie zło na nich czeka. To się dzieje, kiedy pozwolimy złu się rozrastać.
- Przecież mówiłem, że tylko chętnie bym ich spalił, ale przez to nie dowiedziałbym się sedna sprawy. Skoro wspominasz, że byli beznadziejni zapewne obezwładniłbym ich zanim zobaczyliby, że wszedłem do pomieszczenia.
Westchnął lekko widząc jak dziewczyna stara się każdego usprawiedliwiać, nawet niedawno zapuszkowanych przestępców. Szczerze dawniej sam był podobny, do momentu przekonania się jak to jest krótkowzroczne.
- Na razie nikogo nie skrzywdzili, albo przynajmniej o tym nie jesteśmy jeszcze świadomi.
Jego głos jakby całkowicie opadł z emocji, wręcz wydawał się lekko smutny. Chociaż pewna część jego uwielbiała niszczyć zło, czerpała radość w trakcie wykonywania potem zawsze musiał tłumić swoje sumienie. Wiedział, że jest to konieczne aby jakkolwiek naprawić ten świat.
- W ten sposób możemy każdego próbować usprawiedliwiać. Oni zostali tylko wykorzystani jako służalcze psy. Niestety widzę to zupełnie inaczej, byli świadomi jak bardzo łamali prawo. Porywali dzieci nie winnym rodzinom zmuszając ich do sprawdzenia czy jestem w domu, a następnie żądali okupu. Zostali przyłapani na gorącym uczynku, do tego pomimo rozmowy nie chcieli się poddać. Ktoś taki ma w czterech literach zasady normalnych ludzi, kiedy tylko będzie miał okazję odważy się zrobić to ponownie, albo nawet więcej.
W tym momencie nie chciał patrzeć na dziewczynę, odwrócił się w kierunku obecnie zabarykadowanego okna. Właśnie, będzie musiał kogoś załatwić aby to naprawił. Oraz odłożyć meble na miejsce.
- Widzisz kiedy na murze nastąpił pierwszy alarm po kilkunastu latach akurat tam byłem. Ludzie zaczęli panikować po naszej stronie, a niektórzy chcieli wykorzystać okazję, bo przecież wszyscy zginiemy. Pewien mężczyzna bardzo nalegał, aby jakaś dziewczyna z nim poszła, ostatecznie zaczął grozić bronią. Myślałem, że dałem mu nauczę wybijając parę zębów i poszedłem zobaczyć co mogę zrobić dalej.
Przerzucił swój wzrok na zawartość kubka.
- Następnego dnia gdy wszystko się uspokoiło postanowiłem stamtąd na chwilę wrócić do Ryuzaku. Po drodze z lasu dobiegły mnie jakieś dziwne odgłosy, które postanowiłem sprawdzić. Ten sam mężczyzna zamordował jakąś inną dziewczynę, a potem ją gwałcił. Gdybym go zabił przy pierwszej próbie nigdy by do tego nie doszło. Wtedy się przekonałem, że kiedy człowiek nie okaże skruchy, przekonywanie siłą nie jest rozwiązaniem. Kiedy tylko ręka karcąca zniknie wyładuje swój gniew za niepowodzenia.
Chwilę siedział patrząc w herbatę w ciszy, ewentualnie słuchając odpowiedzi uczennicy. Prawdę mówiąc nie przypominał sobie tego często, wolał zapomnieć o tej śmierci. Czuł się za nią odpowiedzialny, nawet teraz tylko przy wspomnieniu. Wyrzut dla siebie od samego siebie. W takim stanie utrzymywał się najwyżej kilka sekund, nie lubił sobie wypominać czegokolwiek. Zawsze to zabijał, podobnie jak złoczyńców nie chcących zmienić swojej ścieżki. Dalej opowiadał o swoich przeżyciach w Shigashi, co musiało się spotkać z odpowiedzią, albo dodatkowymi pytaniami. Szczególnie po tym w jaki sposób akceptował niektóre zdania. Przykładowo o poznanie Koichiego potwierdził głową, takiego ruchu nie dałoby się pomylić z niczym innym jak potwierdzenie. Dopiero dalsza część była ciekawa, a mianowicie tłumaczenie dlaczego znikła. Kolejny raz słyszy o Aichim, każdy lata wokół niego jakby był balonem mogącym pęknąć w każdej sekundzie. Może to była ta tak zwana miłość? W takim wypadku nawet te nielogiczne decyzje bywają dla nas logicznymi, chociaż Terumi tego nigdy nie doświadczył. Prawdę mówiąc to aż śmiać mu się chciało gdzieś w tym gniewie. On głupi się wtedy tak martwił, myślał, a nawet dla próby ratowania narozrabiał. Inoshi nawet nie wiedziała jak bardzo w tym momencie straciła w jego oczach.
- No to powstrzymałaś go od robienia głupoty w sposób doskonały... Zamiast robić głupotę samotnie zrobiliście ją razem!
Tak był lekko zdenerwowany, tym słabym tłumaczeniem w połączeniu z wiarą w słuszność swoich postępowań. Nawet nie mógł sobie wyobrazić co dziewczyna wtedy myślała uznając to za właściwe rozwiązanie. Po zaciśnięciu zębów oraz głębszym oddechu przeszło mu to tymczasowo.
- Wrócimy do tego jeszcze, ale wpierw skończę opowieść.
Wolał dokończyć swoją historię, niech zrozumie dziewczyna do czego dopuścili się ich opiekunowie przez taką nieodpowiedzialność. Kolejne komentarze już wolał pozostawić milczeniem, ale chyba byłoby całkowite zignorowanie tego niegrzeczne trochę w tym momencie.
- Do twojej wersji wydarzeń dopiero dojdziemy, ale jedyne co mi dał ten klon to znak, że masz kłopoty i nie mogę dłużej czekać w niepewności. Idąc na arenę, gdzie miałem walczyć z Koichim na śmierć i życie zaproponowałem mu coś innego. Zamiast zabijać się nawzajem uratować zarówno Aichiego jak i ciebie, na co się zgodził. Wyszliśmy na arenę, gdzie tuż przed wybiciem gongu do startu usłyszałem twoją wiadomość. Nie mogłem odpowiedzieć, musieliśmy podjąć działanie. Natychmiast stworzyłem mgłę, która miała nas zasłonić i obaj pobiegliśmy do wyjścia, gdzie przekazałem mu wieści. Tam się rozdzieliliśmy, on miał pobiec poinformować resztę zawodników, a potem was poszukać korzystając z zamieszania. Ja w tamtym momencie miałem ściągnąć na siebie uwagę mafii więc postanowiłem przed wyjściem zabrać główną nagrodę.
Dokończył pozostałą herbatę, która była już powoli zimna i wstał ponownie nastawić wodę.
- Jeszcze jedną?
Po szybkiej odpowiedzi wypełniając garnek wodą i wieszając go nad ogniem opowiadał dalej.
- Pobiegłem do komnaty z główną nagrodą, po drodze miałem parę przeszkód jak użytkownika wody, czy kobietę posługującą się wachlarzem. Skończyło się tak, że byłem zamknięty w tunelu parę metrów od zejścia do piwnicy. Z jednej strony zablokowałem przejście lawą chroniąc się przed wodną techniką, z drugiej szalał ogień. Na szczęście dzięki poruszaniu się pod ziemią udało mi się stamtąd wydostać.
Skoro trzeba było czekać aż woda nabierze odpowiedniej temperatury usiadł ponownie na krześle naprzeciwko wyjmując spod ubrania dwa wisiorki.
- Poszedłem do pomieszczenia pod ziemią, tam właśnie znajdował się amulet oraz największe wyzwanie tamtego dnia. Po pojedynku, cóż... Jedyne co byłem w stanie to zebrać wisiorek i uciec zanim budynek się zawali mi na głowę. Zostało mi zostawić wszystko w rękach Koichiego i wrócić tutaj.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Hikari zdziwiony był skąd dziewczyna miała taki przesąd, że uniósłby się on gniewem i natychmiast zlikwidował te pionki. Osobiście przy niej nigdy nie wykazał się nawet zbytnią agresją wobec kogokolwiek. Nawet podczas wesela kiedy miał do czynienia z kryminalistą Shigą potrafił nad sobą zapanować wobec dalej poznawanych faktów. Mówiła to jakby jednak właśnie ta wersja wydarzeń musiała stać się rzeczywistością. Oczywiście ona zna go lepiej, mimo iż nigdy nie była świadkiem żadnego takiego wydarzenia. Ledwie przestała mleko matki pić, a już zachowuje się jakby pozjadała wszystkie rozumy. Uderzyło go to lekko wraz z usprawiedliwianiem mężczyzny z jego historii. Postanowił w takim wypadku zadać sensowne pytanie.
- Czyli ludzi grożącym innym z bronią w ręku usprawiedliwiasz, a mnie posądzasz o zabijanie każdego kto mi się nie spodoba? Nigdy mnie nie złapałaś na gorącym uczynku, a wiesz jakbym się zachował przy tych kilku oprychach. Miło, że uważasz mnie za większego potwora.
Westchnął lekko.
- Prawda jest taka, że gdybym okazał się od niego słabszy to nie oszczędziłby mnie. Atakował z celem zadania śmiertelnego ciosu. To nie kara stworzyła w nim zło. Ono w nim siedziało i czekało aby wykorzystać naszą dobrotliwość, a następnie ją wyśmiać przy pierwszej lepszej okazji. Jeżeli mamy z nim jakkolwiek wygrać to nie mam zamiaru pozwolić mu się zakorzenić, aż będzie zdolne mi się przeciwstawić.
Jego poglądu nie dało się zmienić jakimiś tanimi hasłami, posiadał zbyt wiele dowodów na słuszność takiego działania. Inoshi była z dużo spokojniejszego regionu, Karmazynowych Szczytów. Tam wszyscy musieli być idealni, niestety świat jest o wiele brudniejszym miejscem. Nie każdy powinien otrzymywać drugą szansę.
Terumi pijąc herbatę z pewnością by się nią zakrztusił na usłyszaną odpowiedź. Dobrze, że obecnie czekali aż się woda zagotuje, bo niemalże nie dowierzał co usłyszał. Początkowe granie głupiej, co niby innego miała w tamtym momencie zrobić potrafił jeszcze zrozumieć. Problemem było stwierdzenie, że nic się nie stało. Mogłoby to sprawić wybuch jego głowy dosłownie na miejscu.
- Nic się nie stało, poza tym, że zrobiłem z siebie jebanego wroga całej mafii. Ciekaw jestem ile listów gończych będzie za mną wisieć.
Był przy tym lekko zdenerwowany, a dodatkowo czekał aż woda się zagotuje więc nie mógł się uspokoić w sekundzie przerwy na zatopieniu ust w napoju.
- Co mogłaś zrobić? Zostać tak jak prosiłem, albo przynajmniej się mnie zapytać o pozwolenie. Czy ty rozumiesz w jakim miejscu się znaleźliśmy? W tajnej bazie mafii, to nie należy do tych, gdzie idąc ze mną możesz robić sobie samowolkę!
Z każdym słowem zaczynał się gotować coraz bardziej niczym woda w garnku, nawet zaczynał zaciskać pięści na stole.
- I gówno mnie obchodzi, że w innym wypadku zginąłbym ja, Koichi czy też Aichi! Równie dobrze mogłabyś przejąć całe Shigashi, zabić całą mafię! Nie ma to znaczenia! Nie zabieram ciebie z sobą, abyś mi znikała bez słowa! Czy ty sobie pomyślałaś co bym powiedział twoim rodzicom jakbyś tam umarła?
Tak był wściekły, bo dziewczyna powinna wysłuchać go zamiast dodawać swoje trzy grosze coraz bardziej mącąc mu w głowie. Nie bez powodu prosił, aby robili to pojedynczy.
- Wystarczy już mojej opowieści, zabieraj się lepiej teraz za swoją część skoro się nie mogłaś doczekać i już zaczęłaś w połowie. Tylko od początku i z każdym szczegółem.
- Czyli ludzi grożącym innym z bronią w ręku usprawiedliwiasz, a mnie posądzasz o zabijanie każdego kto mi się nie spodoba? Nigdy mnie nie złapałaś na gorącym uczynku, a wiesz jakbym się zachował przy tych kilku oprychach. Miło, że uważasz mnie za większego potwora.
Westchnął lekko.
- Prawda jest taka, że gdybym okazał się od niego słabszy to nie oszczędziłby mnie. Atakował z celem zadania śmiertelnego ciosu. To nie kara stworzyła w nim zło. Ono w nim siedziało i czekało aby wykorzystać naszą dobrotliwość, a następnie ją wyśmiać przy pierwszej lepszej okazji. Jeżeli mamy z nim jakkolwiek wygrać to nie mam zamiaru pozwolić mu się zakorzenić, aż będzie zdolne mi się przeciwstawić.
Jego poglądu nie dało się zmienić jakimiś tanimi hasłami, posiadał zbyt wiele dowodów na słuszność takiego działania. Inoshi była z dużo spokojniejszego regionu, Karmazynowych Szczytów. Tam wszyscy musieli być idealni, niestety świat jest o wiele brudniejszym miejscem. Nie każdy powinien otrzymywać drugą szansę.
Terumi pijąc herbatę z pewnością by się nią zakrztusił na usłyszaną odpowiedź. Dobrze, że obecnie czekali aż się woda zagotuje, bo niemalże nie dowierzał co usłyszał. Początkowe granie głupiej, co niby innego miała w tamtym momencie zrobić potrafił jeszcze zrozumieć. Problemem było stwierdzenie, że nic się nie stało. Mogłoby to sprawić wybuch jego głowy dosłownie na miejscu.
- Nic się nie stało, poza tym, że zrobiłem z siebie jebanego wroga całej mafii. Ciekaw jestem ile listów gończych będzie za mną wisieć.
Był przy tym lekko zdenerwowany, a dodatkowo czekał aż woda się zagotuje więc nie mógł się uspokoić w sekundzie przerwy na zatopieniu ust w napoju.
- Co mogłaś zrobić? Zostać tak jak prosiłem, albo przynajmniej się mnie zapytać o pozwolenie. Czy ty rozumiesz w jakim miejscu się znaleźliśmy? W tajnej bazie mafii, to nie należy do tych, gdzie idąc ze mną możesz robić sobie samowolkę!
Z każdym słowem zaczynał się gotować coraz bardziej niczym woda w garnku, nawet zaczynał zaciskać pięści na stole.
- I gówno mnie obchodzi, że w innym wypadku zginąłbym ja, Koichi czy też Aichi! Równie dobrze mogłabyś przejąć całe Shigashi, zabić całą mafię! Nie ma to znaczenia! Nie zabieram ciebie z sobą, abyś mi znikała bez słowa! Czy ty sobie pomyślałaś co bym powiedział twoim rodzicom jakbyś tam umarła?
Tak był wściekły, bo dziewczyna powinna wysłuchać go zamiast dodawać swoje trzy grosze coraz bardziej mącąc mu w głowie. Nie bez powodu prosił, aby robili to pojedynczy.
- Wystarczy już mojej opowieści, zabieraj się lepiej teraz za swoją część skoro się nie mogłaś doczekać i już zaczęłaś w połowie. Tylko od początku i z każdym szczegółem.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Terumi wiele zapewniał o niszczeniu zła, nigdy nie mówił o byciu w tym bezmyślnym. Wiedząc, że porywacze są zwykłymi płotkami najpierw by ich przesłuchał, a dopiero później poddał ostatecznej karze. Tych, którzy nie zechcieli współpracować przynajmniej, nad resztą mógłby się wciąż zastanowić. Zastanawiał się tylko nad jednym, co jest dla dziewczyny wystarczająco dużym złem, aby nie dawać komuś szansy. Z tego co zrozumiał to oni porwali dzieci, a następnie zaatakowali oficera z zamiarem zabicia jego. Oni już przekroczyli pewne granice. Nie miał zamiaru dłużej dyskutować, bo był to martwy punkt, a te gorące dyskusje dopiero przed nami.
O doskonałości karmazynowych szczytów przekonywała Hikariego sama Inoshi, więc dziwne są obecne zaprzeczenia. Jak to było, kto zapełniał ich więzienia? Z pewnością nie tubylcy. On sam przebywając tam miał wrażenie, że każdy jest trzymany niczym pies na smyczy. Nigdy nie spodobałoby mu się takowe życie, przyzwyczaił się do bycia na swój sposób wolny. Jego gałąź nigdy nie miała zbyt wielkich wobec niego restrykcji, nawet wysłała go do Ryuzaku no Taki. Wolał swoje dotychczasowe przeżycia niżeli szczęśliwe życie w indoktrynacji. Po tym wyraźnie w głowie nie wszystko działa najlepiej.
- Poradzę sobie!? Chciałbym w to wierzyć równie łatwo co ty! To nie są jacyś bandyci z lasu, tylko mafia rządząca całym miastem kupieckim! Widziałaś jak urządził mnie oraz kamizelkę jeden pojebaniec, a z pewnością stać ich na trzydziestu takich i więcej! Teraz nie tylko zagrażam sobie i tobie, ale jeszcze całej wiosce!
Wykrzyczał wstając, udzielały mu się emocje unoszące się w powietrzu. Kiedy dziewczyna zrobiła pierwszy ruch w kierunku schodów wyprzedził jej poczynania sam przyśpieszając do pełnej prędkości i znajdując się na którymś stopniu przed nią.
- Nigdzie kurwa nie idziesz!
Tak, Yogańczyk dobrze znał temperament uczennicy więc był przygotowany na jakikolwiek atak. Wpierw by go uniknąć, a potem nawet mógłby przemyśleć ewentualne oddanie go.
- Jesteś jebaną hipokrytką, najpierw mi wmawiasz, że wszystko próbuję robić sam, a wcale nie byłaś lepsza! Teraz zamiast przyznać się do błędu, że mogłaś chociaż mi powiedzieć o zniknięciu, abym nie stał w holu i robił z siebie debila uważasz, że powinienem głaskać za to po główce? Powiem Tobie coś.
Wyprostował się stojąc przed nią i patrzył z wściekłością w oczach.
- Wolałbym tam zdechnąć niżeli podróżować z kimś komu nie potrafię zaufać, bo mi zniknie jak tylko spuszczę na sekundę z oczu! Teraz tylko sprowadziłem zagrożenie na ciebie oraz wioskę! Chuj jakbym sobie z nim poradził, ale czy poradzę? Chciałbym wierzyć w cuda tak bardzo jak ty!
Zwrócił uwagę już wcześniej na poparzenia rąk, w trakcie nimi wymachiwania, ale nawet nie analizował takich faktów. Obecnie się liczyła ta rozmowa, która była z każdą sekundą coraz bardziej napięta. Sam próbował się zrelaksować w środku, ale przekonanie które widział u Inoshi dosłownie wprawiało go w wściekłość. Najgorsze było w tym, że ona mówiła o gruszcze, a on o pietruszce. Czy znajdą w tym przypadku jakiś konsensus? Na to się obecnie nie zapowiadało.
- Masz przynajmniej jakieś dowody na temat tej trucizny, czy wierzysz, że lider mój zaufa mi na słowo, ktoś widział, ktoś czytał?
O doskonałości karmazynowych szczytów przekonywała Hikariego sama Inoshi, więc dziwne są obecne zaprzeczenia. Jak to było, kto zapełniał ich więzienia? Z pewnością nie tubylcy. On sam przebywając tam miał wrażenie, że każdy jest trzymany niczym pies na smyczy. Nigdy nie spodobałoby mu się takowe życie, przyzwyczaił się do bycia na swój sposób wolny. Jego gałąź nigdy nie miała zbyt wielkich wobec niego restrykcji, nawet wysłała go do Ryuzaku no Taki. Wolał swoje dotychczasowe przeżycia niżeli szczęśliwe życie w indoktrynacji. Po tym wyraźnie w głowie nie wszystko działa najlepiej.
- Poradzę sobie!? Chciałbym w to wierzyć równie łatwo co ty! To nie są jacyś bandyci z lasu, tylko mafia rządząca całym miastem kupieckim! Widziałaś jak urządził mnie oraz kamizelkę jeden pojebaniec, a z pewnością stać ich na trzydziestu takich i więcej! Teraz nie tylko zagrażam sobie i tobie, ale jeszcze całej wiosce!
Wykrzyczał wstając, udzielały mu się emocje unoszące się w powietrzu. Kiedy dziewczyna zrobiła pierwszy ruch w kierunku schodów wyprzedził jej poczynania sam przyśpieszając do pełnej prędkości i znajdując się na którymś stopniu przed nią.
- Nigdzie kurwa nie idziesz!
Tak, Yogańczyk dobrze znał temperament uczennicy więc był przygotowany na jakikolwiek atak. Wpierw by go uniknąć, a potem nawet mógłby przemyśleć ewentualne oddanie go.
- Jesteś jebaną hipokrytką, najpierw mi wmawiasz, że wszystko próbuję robić sam, a wcale nie byłaś lepsza! Teraz zamiast przyznać się do błędu, że mogłaś chociaż mi powiedzieć o zniknięciu, abym nie stał w holu i robił z siebie debila uważasz, że powinienem głaskać za to po główce? Powiem Tobie coś.
Wyprostował się stojąc przed nią i patrzył z wściekłością w oczach.
- Wolałbym tam zdechnąć niżeli podróżować z kimś komu nie potrafię zaufać, bo mi zniknie jak tylko spuszczę na sekundę z oczu! Teraz tylko sprowadziłem zagrożenie na ciebie oraz wioskę! Chuj jakbym sobie z nim poradził, ale czy poradzę? Chciałbym wierzyć w cuda tak bardzo jak ty!
Zwrócił uwagę już wcześniej na poparzenia rąk, w trakcie nimi wymachiwania, ale nawet nie analizował takich faktów. Obecnie się liczyła ta rozmowa, która była z każdą sekundą coraz bardziej napięta. Sam próbował się zrelaksować w środku, ale przekonanie które widział u Inoshi dosłownie wprawiało go w wściekłość. Najgorsze było w tym, że ona mówiła o gruszcze, a on o pietruszce. Czy znajdą w tym przypadku jakiś konsensus? Na to się obecnie nie zapowiadało.
- Masz przynajmniej jakieś dowody na temat tej trucizny, czy wierzysz, że lider mój zaufa mi na słowo, ktoś widział, ktoś czytał?
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Cała dyskusja powoli zamieniła się w kłótnie wraz z łapaniem w kotka i myszkę. Hikari był wściekły, a kolejne słowa rzucane przez uczennicę sprawiały iż nie potrafił się wcale uspokoić. Owszem miał swoją rację, w którą był święcie przekonany. Ostatecznie nawet nie chodziło mu o to jak cały ten bajzel się zakończył, a brak kontaktu z nim. Dopiero w przypadku otrucia Aichiego. Prawdę mówiąc sam też nie chciałby przekazać takich informacji Yoichiro, które mógłby wykorzystać. Musiał mieć jednak jakiś pretekst do swojego postępowania w rozmowie z nim, a doszli do tego tematu w trakcie kłótni zamiast normalnie przy stole.
- A uważasz, że w twoich powinno być? Będziesz wiedziała co najlepiej z tym zrobić!? Powiem co najlepiej z tym zrobić, jak można to wykorzystać to spalić w cholerę co jest konieczne!
Nie znał się na truciznach, ale ich wykorzystywanie potrafiło mieć bardzo szkodliwe skutki. Ostatecznie każdy chyba słyszał o wydarzeniach w Ryuzaku z tamtejszą trucizną. Inoshi postanowiła ponownie wybrać ucieczkę, ale nie było jej na to pozwolone. Ostatecznie Terumi mógłby nawet za nią biegać cały dzień i zrzędzić nad głową, tym razem złapał jednak za dłoń i zatrzymał ucieczkę ciągnąc w drugą stronę. Mógł odczuwać wszystkie blizny, ale dla niego była jak każda inna.
- Traktuję ludzi jak najgorszych idiotów, jeżeli nimi rzeczywiście są! Tak jak Ty! Proszę wychodź stąd, ale wtedy przestaniesz być moją uczennicą! Bo ona by wiedziała, że powinna mi powiedzieć o swoim wyjściu z areny! Spróbowałaś chociaż to zrobić!?
Zapewne do tego momentu dziewczyna już mu się wyrwała, ostatecznie posiadała przewagę siły. Ten nie zamierzał jej gonić, gdyby dalej uciekała. Tylko jeszcze krzyknąć parę rzeczy zanim zniknie.
- Przez to działałem na ślepo, gdzie mogliśmy ułożyć podstawowy plan! Mam ciebie pochwalić, bo mieliśmy szczęście tym razem, że wciąż żyjemy!? Ja byłem dosłownie sekundy od śmierci, może powiesz, że ty na swojej drodze pokonałaś wszystkie przeszkody bez problemu!? Udało się nam indywidualnie, ale w takich sytuacjach szybko umrzemy nie działając razem!
Tak, ich praca zespołowa w Shigashi leżała. Mogliby się kontaktować, powinien dostawać co jakiś czas meldunki, ale dziewczyna chciała udowodnić swoją samodzielność. Jeżeli wyszła z kuchni nie zamierzał jej gonić, zwrócił uwagę na parę w kuchni z już od dawna gotującej się wody, chociaż to nic w porównaniu do emocji obecnych tej dwójki zapewne. Hikari musiał ją zdjąć, a następnie postanowił sięgnąć po sake.
- A uważasz, że w twoich powinno być? Będziesz wiedziała co najlepiej z tym zrobić!? Powiem co najlepiej z tym zrobić, jak można to wykorzystać to spalić w cholerę co jest konieczne!
Nie znał się na truciznach, ale ich wykorzystywanie potrafiło mieć bardzo szkodliwe skutki. Ostatecznie każdy chyba słyszał o wydarzeniach w Ryuzaku z tamtejszą trucizną. Inoshi postanowiła ponownie wybrać ucieczkę, ale nie było jej na to pozwolone. Ostatecznie Terumi mógłby nawet za nią biegać cały dzień i zrzędzić nad głową, tym razem złapał jednak za dłoń i zatrzymał ucieczkę ciągnąc w drugą stronę. Mógł odczuwać wszystkie blizny, ale dla niego była jak każda inna.
- Traktuję ludzi jak najgorszych idiotów, jeżeli nimi rzeczywiście są! Tak jak Ty! Proszę wychodź stąd, ale wtedy przestaniesz być moją uczennicą! Bo ona by wiedziała, że powinna mi powiedzieć o swoim wyjściu z areny! Spróbowałaś chociaż to zrobić!?
Zapewne do tego momentu dziewczyna już mu się wyrwała, ostatecznie posiadała przewagę siły. Ten nie zamierzał jej gonić, gdyby dalej uciekała. Tylko jeszcze krzyknąć parę rzeczy zanim zniknie.
- Przez to działałem na ślepo, gdzie mogliśmy ułożyć podstawowy plan! Mam ciebie pochwalić, bo mieliśmy szczęście tym razem, że wciąż żyjemy!? Ja byłem dosłownie sekundy od śmierci, może powiesz, że ty na swojej drodze pokonałaś wszystkie przeszkody bez problemu!? Udało się nam indywidualnie, ale w takich sytuacjach szybko umrzemy nie działając razem!
Tak, ich praca zespołowa w Shigashi leżała. Mogliby się kontaktować, powinien dostawać co jakiś czas meldunki, ale dziewczyna chciała udowodnić swoją samodzielność. Jeżeli wyszła z kuchni nie zamierzał jej gonić, zwrócił uwagę na parę w kuchni z już od dawna gotującej się wody, chociaż to nic w porównaniu do emocji obecnych tej dwójki zapewne. Hikari musiał ją zdjąć, a następnie postanowił sięgnąć po sake.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Nigdy nie wiedział, że chodzi o próbkę. Ostatecznie wspominała, że i tak by nie zrozumiał co sugerowało dokumenty tekstowe. Tak to jest czepiać się o dopiero później wyjawione fakty.
- Skąd do cholery miałem wiedzieć, że to próbka? Równie dobrze mógł być jebany przepis.
Osobiście nigdy nie przeszkadzało mu być samemu, tak mogło być nawet łatwiej. Mniej zmartwień i problemów później, bo nie musi brać odpowiedzialności za czyjeś samowolne czyny, ani się zamartwiać czy wciąż żyje, co porabia. Potem również nie musi się w ten sposób kłócić, bo ktoś nie rozumie podstawowych rzeczy. Owszem Hikari nie zapytał się Inoshi gdzie była, ale miał do tego powód. Dobrze wiedział w jakim miejscu przebywała kiedy mówi o kontakcie z nim. W momencie jak mówiła, że jedyne co potrafi to opluwać innych lawą bądź ogniem miał ochotę jej serdecznie przywalić z liścia na uspokojenie. Mało brakowało, aby to zrobił, ale zaczęła się szarpać. Tutaj chcąc nie chcąc nie miał prawa wygrać, była od niego po prostu silniejsza, nawet jeżeli dużo wolniejsza.
- Wiem dobrze, gdzie do cholery byłaś! W holu zanim poszłaś za chłopakiem, który dzieliło kilkadziesiąt metrów od areny! Gdybyś spróbowała się wtedy ze mną skontaktować i do cholery poinformować to mogłabyś bez problemu, nie pierdol mi teraz głupot!
Owszem, nie wiedział co przechodzili tam inni. Tylko, skoro on się na to pisał to co było z pozostałymi? Aichi sam poszedł myszkować w sekretnej bazie mafii, spodziewał się potem imprezy powitalnej z nielimitowanym barem oraz kobietami? Oczywiście zasada proszenia się o kłopoty dotyczyła tylko kurwa jego osobiście, ale wszyscy inni byli niewinni i konieczni do ratowania. Kolejna z hipokryzji, której już nawet nie chciało mu się poruszać. Zresztą kolejne pytania o wiele bardziej go wnerwiły, odpowiadając na nie Terumi wskazywał na dziewczynę palcem.
- Dlaczego nie wróciłem z Koichim? Bo do was ruszyła czarnowłosa kobieta, która samą chakrą potrafiła nam obu sprawić gęsią skórkę na całym ciele! Widziałem takie coś tylko u dwóch osób z krwawego pokolenia, Ichirou oraz Natsume! Możesz sobie uważać nas za niepokonanych, ale tak nie jest! Z pijanym Koichim, którego zdolności nawet nie znam jako wsparcie przeciwko jeszcze wszystkim jej podwładnym na pewno mieliśmy bezpośrednie szanse! Zresztą, że jesteście razem dowiedziałem się dopiero po wybiciu gongu rozpoczynającego naszą walkę, mieliśmy sekundy na podjęcie jakiejkolwiek jebanej decyzji!
Owszem, wybrał amulet dodający mu wiele siły, ale to był przypadek.
- Miałem stworzyć dywersję ściągając na siebie wszystkie jebane potwory! Mogłem spróbować zabijać ich gości, co pewnie bardziej zwróciłoby ich uwagę! Po drodze spaliłem z połowę budynku ściągając na siebie uwagę, a Koichi miał poinformować pozostałych zawodników o truciźnie! Następnie się przekraść i was ratować korzystając z zamieszania! Nie wiem gdzie do cholery jest, jak zauważyłaś ledwie byłem w stanie stamtąd uciec o resztce chakry! Chociaż chciałbym to zamiast pomóc sprowadziłbym najwyżej tylko kłopoty!
I tak wykrzyczał się tutaj w tym momencie, aż oddychał nawet szybciej. Chociaż nie było aż takiej furii w oczach jak wcześniej, on przynajmniej odpowiadał na pytania.
- Chciałbym mieć moc, tak wielką jak uważasz, że posiadam, ale na świecie jest o wiele więcej ludzi równie potężnych, albo potężniejszych. Nie tylko pod względem siły, ale też wpływów.
- Skąd do cholery miałem wiedzieć, że to próbka? Równie dobrze mógł być jebany przepis.
Osobiście nigdy nie przeszkadzało mu być samemu, tak mogło być nawet łatwiej. Mniej zmartwień i problemów później, bo nie musi brać odpowiedzialności za czyjeś samowolne czyny, ani się zamartwiać czy wciąż żyje, co porabia. Potem również nie musi się w ten sposób kłócić, bo ktoś nie rozumie podstawowych rzeczy. Owszem Hikari nie zapytał się Inoshi gdzie była, ale miał do tego powód. Dobrze wiedział w jakim miejscu przebywała kiedy mówi o kontakcie z nim. W momencie jak mówiła, że jedyne co potrafi to opluwać innych lawą bądź ogniem miał ochotę jej serdecznie przywalić z liścia na uspokojenie. Mało brakowało, aby to zrobił, ale zaczęła się szarpać. Tutaj chcąc nie chcąc nie miał prawa wygrać, była od niego po prostu silniejsza, nawet jeżeli dużo wolniejsza.
- Wiem dobrze, gdzie do cholery byłaś! W holu zanim poszłaś za chłopakiem, który dzieliło kilkadziesiąt metrów od areny! Gdybyś spróbowała się wtedy ze mną skontaktować i do cholery poinformować to mogłabyś bez problemu, nie pierdol mi teraz głupot!
Owszem, nie wiedział co przechodzili tam inni. Tylko, skoro on się na to pisał to co było z pozostałymi? Aichi sam poszedł myszkować w sekretnej bazie mafii, spodziewał się potem imprezy powitalnej z nielimitowanym barem oraz kobietami? Oczywiście zasada proszenia się o kłopoty dotyczyła tylko kurwa jego osobiście, ale wszyscy inni byli niewinni i konieczni do ratowania. Kolejna z hipokryzji, której już nawet nie chciało mu się poruszać. Zresztą kolejne pytania o wiele bardziej go wnerwiły, odpowiadając na nie Terumi wskazywał na dziewczynę palcem.
- Dlaczego nie wróciłem z Koichim? Bo do was ruszyła czarnowłosa kobieta, która samą chakrą potrafiła nam obu sprawić gęsią skórkę na całym ciele! Widziałem takie coś tylko u dwóch osób z krwawego pokolenia, Ichirou oraz Natsume! Możesz sobie uważać nas za niepokonanych, ale tak nie jest! Z pijanym Koichim, którego zdolności nawet nie znam jako wsparcie przeciwko jeszcze wszystkim jej podwładnym na pewno mieliśmy bezpośrednie szanse! Zresztą, że jesteście razem dowiedziałem się dopiero po wybiciu gongu rozpoczynającego naszą walkę, mieliśmy sekundy na podjęcie jakiejkolwiek jebanej decyzji!
Owszem, wybrał amulet dodający mu wiele siły, ale to był przypadek.
- Miałem stworzyć dywersję ściągając na siebie wszystkie jebane potwory! Mogłem spróbować zabijać ich gości, co pewnie bardziej zwróciłoby ich uwagę! Po drodze spaliłem z połowę budynku ściągając na siebie uwagę, a Koichi miał poinformować pozostałych zawodników o truciźnie! Następnie się przekraść i was ratować korzystając z zamieszania! Nie wiem gdzie do cholery jest, jak zauważyłaś ledwie byłem w stanie stamtąd uciec o resztce chakry! Chociaż chciałbym to zamiast pomóc sprowadziłbym najwyżej tylko kłopoty!
I tak wykrzyczał się tutaj w tym momencie, aż oddychał nawet szybciej. Chociaż nie było aż takiej furii w oczach jak wcześniej, on przynajmniej odpowiadał na pytania.
- Chciałbym mieć moc, tak wielką jak uważasz, że posiadam, ale na świecie jest o wiele więcej ludzi równie potężnych, albo potężniejszych. Nie tylko pod względem siły, ale też wpływów.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Terumi większość życia był samotny, przyzwyczaił się do tego. Stan śmierci w którym nie miał emocji w sumie nie był taki straszny, nie musiałby przechodzić tego wszystkiego od zniknięcia dziewczyny. Sam nawet nie wiedział ile w jego postępowaniu od samego początku było w tym emocji, przez znalezienie podróby uczennicy postanowił zrobić tam rozpierdol. Ostatecznie plan układał jak teraz myśli najbardziej z zamiarem zemsty na mafii w tamtym momencie, myślał, że ona nie żyje. Poszukiwania jej były wytłumaczeniem, aby wysłać Koichiego z dala od skarbu. Dopiero wiadomość po gongu dała mu jakąś nadzieję. Irytowało go jak bardzo dziewczyna mówi, że nie mogła wrócić.
- Jak próbowałaś wrócić to było już za późno! Potem potrafiłaś się ze mną skontaktować telepatycznie jak byłem na arenie, a przy wychodzeniu niby nie!? Robisz ze mnie idiotę mówiąc co pasuje tobie aby być niby niewinną!
Co gorsza, Inoshi sama się przyznała, że gdyby nie ta kobieta zapewne nie byłoby jej wśród nas. Co tam się do cholery wydarzyło chciałby zapytać, ale w gniewie mógł tylko mieć kolejne pretensje z wieloma gestami rąk jednocześnie. Rozłożenie na boki, czy też wskazanie na nią palcem.
- Tobie niczego nie zrobiła! Gdy mnie wcześniej zobaczyła jak przesłuchiwałem twoją podróbkę zobaczyłem co potrafi, to nie jest przeciwnik z którym można się bezmyślnie mierzyć!
Osobiście nie przejmował się szlochaniem małej Yamanaki, zawsze tak reagowała. Musi nareszcie stanąć twarzą w twarz z problemem i go wyjaśnić do końca zamiast uciekać i zasłaniać się tarczą jaką są łzy. Tym razem nie odpuści z takiego błahego powodu, skoro chce być traktowana jak dorosła i samodzielna zdolna podejmować akcje na własną rękę niech też dojrzeje wreszcie emocjonalnie. Hikari zanim odważył się powiedzieć coś dalej został oskarżony o kłamstwo. Z tą sekundą nawet obnażył swoje zęby z złości.
- Gdybyś nie była ślepo zapatrzona w tego Aichiego i nic poza nim nie widziała to może byś zwróciła na takie coś uwagę podczas swojej podróży! I może byś kurwa ze mną się skontaktowała normalnie! Mam tego dosyć, masz trzy dni na wyprowadzenie się z tego mieszkania i wrócenie do Karmazynowych! Od dzisiaj nie jesteś moją uczennicą skoro nie widzisz swojego błędu! Nie mam zamiaru następnym razem odwozić twoim rodzicom trumny gdy pójdziesz na samowolkę, a ja nie będę niczego kompletnie wiedział! Nie zawsze można liczyć na to, że ktoś się nad nami zlituje jak tym razem, albo poświęci jak poprzednim razem Orito! Musisz zacząć patrzeć na swoje siły realnie!
Nie czekał, powiedział wiele, może nawet zbyt wiele aby teraz to cofnąć. Prawdę, która ją zaboli, ale może da coś do myślenia. Postanowił wyjść z mieszkania wykorzystując swoją maksymalną szybkość i przejść się gdzieś. Już dzisiaj z pewnością nie wracać, może nawet przez najbliższe trzy dni. Kto to wiedział, a garnek jak był na ogniu tak dalej stoi i się dymi niezauważony przez dwójkę kłócących. Z pewnością do niczego nie będzie się nadawać.
Z/T
- Jak próbowałaś wrócić to było już za późno! Potem potrafiłaś się ze mną skontaktować telepatycznie jak byłem na arenie, a przy wychodzeniu niby nie!? Robisz ze mnie idiotę mówiąc co pasuje tobie aby być niby niewinną!
Co gorsza, Inoshi sama się przyznała, że gdyby nie ta kobieta zapewne nie byłoby jej wśród nas. Co tam się do cholery wydarzyło chciałby zapytać, ale w gniewie mógł tylko mieć kolejne pretensje z wieloma gestami rąk jednocześnie. Rozłożenie na boki, czy też wskazanie na nią palcem.
- Tobie niczego nie zrobiła! Gdy mnie wcześniej zobaczyła jak przesłuchiwałem twoją podróbkę zobaczyłem co potrafi, to nie jest przeciwnik z którym można się bezmyślnie mierzyć!
Osobiście nie przejmował się szlochaniem małej Yamanaki, zawsze tak reagowała. Musi nareszcie stanąć twarzą w twarz z problemem i go wyjaśnić do końca zamiast uciekać i zasłaniać się tarczą jaką są łzy. Tym razem nie odpuści z takiego błahego powodu, skoro chce być traktowana jak dorosła i samodzielna zdolna podejmować akcje na własną rękę niech też dojrzeje wreszcie emocjonalnie. Hikari zanim odważył się powiedzieć coś dalej został oskarżony o kłamstwo. Z tą sekundą nawet obnażył swoje zęby z złości.
- Gdybyś nie była ślepo zapatrzona w tego Aichiego i nic poza nim nie widziała to może byś zwróciła na takie coś uwagę podczas swojej podróży! I może byś kurwa ze mną się skontaktowała normalnie! Mam tego dosyć, masz trzy dni na wyprowadzenie się z tego mieszkania i wrócenie do Karmazynowych! Od dzisiaj nie jesteś moją uczennicą skoro nie widzisz swojego błędu! Nie mam zamiaru następnym razem odwozić twoim rodzicom trumny gdy pójdziesz na samowolkę, a ja nie będę niczego kompletnie wiedział! Nie zawsze można liczyć na to, że ktoś się nad nami zlituje jak tym razem, albo poświęci jak poprzednim razem Orito! Musisz zacząć patrzeć na swoje siły realnie!
Nie czekał, powiedział wiele, może nawet zbyt wiele aby teraz to cofnąć. Prawdę, która ją zaboli, ale może da coś do myślenia. Postanowił wyjść z mieszkania wykorzystując swoją maksymalną szybkość i przejść się gdzieś. Już dzisiaj z pewnością nie wracać, może nawet przez najbliższe trzy dni. Kto to wiedział, a garnek jak był na ogniu tak dalej stoi i się dymi niezauważony przez dwójkę kłócących. Z pewnością do niczego nie będzie się nadawać.
Z/T
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Do domu Hikari wracał niemalże świtem. Nie było to dla niego nic niezwykłego, ogólnie potrzebował dość mało snu w swoim życiu. Można powiedzieć, że był typem osoby chorującej na bezsenność. Dla normalnego funkcjonowania wystarczało mu od czterech do pięciu godzin zazwyczaj. Nie oznaczało to, że zawsze tak było. Bywały dni kiedy nawet dziesięć godzin było mało, czuł, że podobnie będzie dzisiejszego dnia. Jak jego głowa spocznie na pościeli tak odejdzie do krainy snów na dłuższy czas. Właśnie przeżył pierwsza pułapkę zabójcy wysłanego przez mafię, a to mógł być dopiero początek w tym zakresie. Będąc jednak w środku nawet nie zauważył, że Inoshi się już wyniosła z domu prawdę mówiąc. Terumi ruszył prosto do swojego pokoju przyjmując iż ona odpoczywa w swoim. Patrząc na godzinę byłoby to bardzo logiczne.
Będąc w swoich czterech ścianach szybko pozbył się podniszczonego ubrania i położył się w łóżku pod kołdrą. Jego mięśnie były zmęczone, nawet lekko bolały przy wykonywanych ruchach. Mógł być przyzwyczajony do wysiłku codziennego, ale ostatnio miał go zdecydowanie ponad swoje wysokie normy, dlatego gdy głowa Yoganczyka dotknęła poduszki poczuł blogi spokój. Teraz mógł zregenerować swoje siły, aby mierzyć się z kolejnymi przeciwnościami jakie los na niego już szykuje w przyszłości. Nie wiedział Hikari nawet kiedy sen do niego przyszedł. Czuł jakby to się stało niemalże natychmiastowo, choć musiało minąć przynajmniej kilka minut od położenia się, bo zdążył kilka razy się obrócić przed wybraniem idealnej pozycji nagle zatapiając się w swoich koszmarach.
W śnie widział siebie samego, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Jak zawsze był samotny, wykonywał wszystkie czynności i dawał sobie radę wraz z ciężkim treningiem każdego dnia stając się coraz silniejszy. Na zewnątrz zawsze wyglądał na osobę, która twardo kroczyła do przodu nie ważne jakie ma przeciwności losu. Prawdziwe swoje oblicze pokazywał wtedy w swoim własnym pokoju, kiedy już pod koniec dnia był wymęczony i nieproszone myśli wypełniały jego umysł. Tak na prawdę samotność bardzo go bolała wtedy, początkowo z nią nie wytrzymywał mając nieprzespane noce. Wraz z upływem czasu przyzwyczajał się pozbywając jakichkolwiek ludzkich emocji, zapominając co to jest ból, smutek, ale również uśmiech czy miłość nawet do rodzica. To nie było lodowate serce, a raczej zupełnie puste. Skorupa, która istniała, nakładała na twarz maski, a w celu przetrwania sama sobie nadała cel istnienia. Bez tego już dawno pożegnałby się z własnym życiem, ale zamiast tego skupił się na zdobyciu siły zdolnej połączyć szczep co możliwe, że nawet już zrealizował. Obecnie musiał tylko wymyślić plan, a także zrealizować go aby nie popsuć obecnej sytuacji.
Będąc w swoich czterech ścianach szybko pozbył się podniszczonego ubrania i położył się w łóżku pod kołdrą. Jego mięśnie były zmęczone, nawet lekko bolały przy wykonywanych ruchach. Mógł być przyzwyczajony do wysiłku codziennego, ale ostatnio miał go zdecydowanie ponad swoje wysokie normy, dlatego gdy głowa Yoganczyka dotknęła poduszki poczuł blogi spokój. Teraz mógł zregenerować swoje siły, aby mierzyć się z kolejnymi przeciwnościami jakie los na niego już szykuje w przyszłości. Nie wiedział Hikari nawet kiedy sen do niego przyszedł. Czuł jakby to się stało niemalże natychmiastowo, choć musiało minąć przynajmniej kilka minut od położenia się, bo zdążył kilka razy się obrócić przed wybraniem idealnej pozycji nagle zatapiając się w swoich koszmarach.
W śnie widział siebie samego, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Jak zawsze był samotny, wykonywał wszystkie czynności i dawał sobie radę wraz z ciężkim treningiem każdego dnia stając się coraz silniejszy. Na zewnątrz zawsze wyglądał na osobę, która twardo kroczyła do przodu nie ważne jakie ma przeciwności losu. Prawdziwe swoje oblicze pokazywał wtedy w swoim własnym pokoju, kiedy już pod koniec dnia był wymęczony i nieproszone myśli wypełniały jego umysł. Tak na prawdę samotność bardzo go bolała wtedy, początkowo z nią nie wytrzymywał mając nieprzespane noce. Wraz z upływem czasu przyzwyczajał się pozbywając jakichkolwiek ludzkich emocji, zapominając co to jest ból, smutek, ale również uśmiech czy miłość nawet do rodzica. To nie było lodowate serce, a raczej zupełnie puste. Skorupa, która istniała, nakładała na twarz maski, a w celu przetrwania sama sobie nadała cel istnienia. Bez tego już dawno pożegnałby się z własnym życiem, ale zamiast tego skupił się na zdobyciu siły zdolnej połączyć szczep co możliwe, że nawet już zrealizował. Obecnie musiał tylko wymyślić plan, a także zrealizować go aby nie popsuć obecnej sytuacji.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Villa Hikariego
Sen został brutalnie przerwany poprzez pukanie do jego drzwi. Początkowo nie chciało się Hikariemu wstawać, był wciąż leniwy, ale postanowił tego nie ignorować. Wstał lekko ociężale zakładając jakieś kimono po drodze i ruszył do drzwi wejściowych. Na progu zastał dwójkę mężczyzn, o której zapomniał kompletnie przez wczorajszą pułapkę z której wrócił nad świtem. To było dość kłopotliwe, zupełnie nie przemyślał tej sprawy. Posiadał jednak ogródek, którym starał się zajmować, toć nie mógł tego robić zbyt dobrze z względu na swój zawód wymagający sporo czasu każdego dnia.
- Prawdę mówiąc nie wiem czy tej pracy wystarczyłoby dla dwójki mężczyzn każdego dnia. Jak widzicie mam sporą posesję, a także domostwo. Czasem się zastanawiałem czy nie wynająć kogoś do pomocy, powiedzcie mi jednak znacie się na gotowaniu oraz sprzątaniu domu?
Obaj popatrzyli na siebie, z lekkim zawstydzeniem potem przecząco kręcąc głową.
- Może w tym nie jesteśmy najlepsi, ale nasze żony już tak.
Wraz z tymi słowami zrodził się prosty pomysł, aby przychodzili parami na zmianę. Dzisiaj już żadnego z nich nie odsyłał, pierwszego dnia roboty mieli aż nadto. Przez dłuższy czas go w domu nie było to nazbierało się przykładowo wszędzie kurzu. Będąc jednak zmęczony Terumi zrobił listę obowiązków, do których należało sprzątanie mieszkania, podwórka, dbanie o jeziorko, przyniesienie wody z studni i uzupełnienie zbiornika na górze, czy też uzupełnienie zapasów jedzenia. Wręczył im listę zostawiając samych bez nadzoru chcąc ocenić efekty pracy jak wstanie. Kiedy się obudził dopiero wtedy przypomniał sobie o byłej uczennicy której nie widział. Czyżby się już wyprowadziła? Postanowił to sprawdzić, a tam zastał tylko pusty pokój. Pozbył się problemu, chociaż nie przynosiło mu to uspokojenia. Czuł smutek, nie podobało mu się to rozwiązanie, ale było bezpieczniejsze. Przygryzając dolną wargę zszedł na dół obejrzeć pracę nowych robotników, którą mógł być zszokowany wręcz. Widać, że się starali. Brakowało co najwyżej tak zwanej kobiecej ręki przy czynnościach jak sprzątanie. Dzięki jednak tej służbie Hikari był w stanie przyłożyć się lepiej do własnego rozwoju w najbliższym czasie, a także skupić na odnalezieniu swojej zguby, o której nadsłuchiwał za jakimikolwiek informacjami, czy dowiedzeniu się o możliwych zagrożeniach z strony mafii czy też kogokolwiek innego chcącego namieszać w jego wiosce.
- Prawdę mówiąc nie wiem czy tej pracy wystarczyłoby dla dwójki mężczyzn każdego dnia. Jak widzicie mam sporą posesję, a także domostwo. Czasem się zastanawiałem czy nie wynająć kogoś do pomocy, powiedzcie mi jednak znacie się na gotowaniu oraz sprzątaniu domu?
Obaj popatrzyli na siebie, z lekkim zawstydzeniem potem przecząco kręcąc głową.
- Może w tym nie jesteśmy najlepsi, ale nasze żony już tak.
Wraz z tymi słowami zrodził się prosty pomysł, aby przychodzili parami na zmianę. Dzisiaj już żadnego z nich nie odsyłał, pierwszego dnia roboty mieli aż nadto. Przez dłuższy czas go w domu nie było to nazbierało się przykładowo wszędzie kurzu. Będąc jednak zmęczony Terumi zrobił listę obowiązków, do których należało sprzątanie mieszkania, podwórka, dbanie o jeziorko, przyniesienie wody z studni i uzupełnienie zbiornika na górze, czy też uzupełnienie zapasów jedzenia. Wręczył im listę zostawiając samych bez nadzoru chcąc ocenić efekty pracy jak wstanie. Kiedy się obudził dopiero wtedy przypomniał sobie o byłej uczennicy której nie widział. Czyżby się już wyprowadziła? Postanowił to sprawdzić, a tam zastał tylko pusty pokój. Pozbył się problemu, chociaż nie przynosiło mu to uspokojenia. Czuł smutek, nie podobało mu się to rozwiązanie, ale było bezpieczniejsze. Przygryzając dolną wargę zszedł na dół obejrzeć pracę nowych robotników, którą mógł być zszokowany wręcz. Widać, że się starali. Brakowało co najwyżej tak zwanej kobiecej ręki przy czynnościach jak sprzątanie. Dzięki jednak tej służbie Hikari był w stanie przyłożyć się lepiej do własnego rozwoju w najbliższym czasie, a także skupić na odnalezieniu swojej zguby, o której nadsłuchiwał za jakimikolwiek informacjami, czy dowiedzeniu się o możliwych zagrożeniach z strony mafii czy też kogokolwiek innego chcącego namieszać w jego wiosce.
Ukryty tekst
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości