Pole treningowe

Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Pole treningowe

Post autor: Tsukune »

Na słowa o tym iż nie myśleli uniosłem lekko brew...a może bardziej na stwierdzenie "przyjacielu". W sumie czy to było w jakimś stopni ważne aktualnie? Raczej nie.
-Brak jakichkolwiek zastrzeżeń. W sumie zaproponowałem to tylko po to że gdy zbytnio ten taniec nas pochłonie nie doszło do czegoś gorszego. W końcu nie warto się zbytnio poobijać przed ważną sprawą prawda? A teraz jedyne co pozostało to rozmowa w bliskim kontakcie oznajmiłem pokazując swoje zębiska w wrednym uśmiechu. Wypuściłem powoli powietrze, pokręciłem lekko karkiem i przygotowałem się aby zacząć walkę. Ciekawy byłem jak walczy Chizuru. Ciekawy to delikatnie powiedziane. Byłem podekscytowany walką. Czy z nią wygram? Możliwe. Miałem parę asów w rękawie...no może nie tak dosłownie bardziej w głowie no ale wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Z początku nie mam nawet co planować w końcu nie wiem co też wymyśli. Jednak jestem gotowy gdy mnie zaatakuje zrobić unik lub się bronić za pomocą laski. W końcu obrona to najlepszy atak prawda? A może atak to najlepsza obrona? W sumie mniejsza z tym jak to tam leciało. Zapewne coś w tym stylu.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Pole treningowe

Post autor: Yasuo »

Kolorki:
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Pole treningowe

Post autor: Tsukune »

No i przyszła ta chwila. Czyli walka z jednym z moich przyszłych podwładnych? Można to tak ująć. Pozwoliłem jej zacząć. Zakręciłem laską w prawej rękawicy tak by trzymać ją bardziej po środku. Przyglądałem się uważnie temu co robi Chizuru. Jedna pieczęć i klon? Interesujące. Widząc jak składa kolejne pieczęci ruszyłem pędem w jej kierunku. Gdy składała ostatnią pieczęć wiedziałem co wykona. Jakiś czas temu sam opanowałem również tą technikę. W trakcie biegu lewą ręką chwyciłem i wyciągnąłem wachlarz rozkładając go jednocześnie. Przy tym jak złożyła ostatnią pieczęć wybiłem się w powietrze. Byłem gotów zablokować się przed ewentualnym atakiem za pomocą swojej laski. Zaś do wachlarza zgromadziłem chakrę by po solidnym machnięciu posłać na obie kobiety cięcie. W głowie miałem już ułożony lekki plan. Który w razie sytuacji będę zmieniał bądź dodawał do niego dodatkowe elementy. Plan polega po prostu na ogłuszeniu przeciwniczki. Jest kilka technik które będą w stanie tego dokonać. Nawet parę takich stworzyłem sam...niestety niektórych nie byłem w stanie przetestować więc to będzie dobra okazja na testy...skoro mam niedaleko lekkiego? medyka. Obym tylko nie przesadził za bardzo
-Co się przejmujesz. Najwyżej będzie miała lekkie problemy i co z tego? usłyszałem w głowie wypowiedź swojego alter ego. Postanowiłem jednak tą wypowiedź zignorować. Jeżeli mam okazję to staram się zniszczyć klona Chizuru za pomocą swojej laski atakując ją Gairaishū Kaiatari. Oczywiście wcześniej używając odrobiny chakry na swoim orężu aby go wydłużyć do prawdziwej długości.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Pole treningowe

Post autor: Yasuo »

Kolorki:
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Pole treningowe

Post autor: Tsukune »

Musiałem przyznać że gdybym wcześniej nie znał techniki jaką Chizuru chciała na mnie użyć byłoby po mnie. Bez dwóch zdań przegrałbym to starcie błyskawicznie. Unieruchomienie przez elektryczność a później ziemny klon mógłby mnie z łatwością obić albo po lekkich bądź mocnych ranach zwyczajnie zabić. Jednak ta drobna znajomość techniki sprawiła iż po wyczekaniu odpowiedniego momentu wybiłem się z ziemi w powietrze. Do mojego sukcesu przyczyniła się też moja własna technika którą w sumie aktualnie użyłem dwa razy. Z czego ten raz był właśnie tym drugim. Będąc tak ze sobą szczerym głównie planowałem pozbyć się klona. Trafienie samej Chizuru własną techniką miało tylko ją lekko osłabić bądź dać jej do świadomości iż posługujemy się tym samym. Jednak ten atak okazał się bardziej skuteczny niż sądziłem.
-I dobrze. Myślała że nas łatwo załatwi co? Sądziła że łatwo pójdzie? I SIĘ POMYLIŁAA!! usłyszałem w głowie drwiące słowa swojego alter ego na temat dziewczyny
-Zamknąłbyś się co? Sama mówiła że potraktuje mnie ulgowo za to że ją wybrałem. Mogłem w sumie zaproponować to by wpierw potraktowała mnie bez ulgi? powiedziałem w głowie do swojego alter ego
-To czemu tego kurwa nie zrobiłeś?!
-Zapomniałem? i na tym moja krótka wymiana zdań samym z sobą w głowie się skończyła. Nie była to długa rozmowa. Stałem spokojnie pozwalając kobiecie się podnieść i wykonać swoją technikę.
-Interesujące. Może stworzyć sobie broń? Ciekawe czy dałaby radę stworzyć inny oręż? zastanowiłem się jednocześnie chowając do pokrowca swój wachlarz. Już mi nie był potrzebny. Teraz wystarczył mi kij oraz dwie moje rękawice. Zakręciłem kijem w rekach przenosząc ten ruch za plecy by następnie chwycić kij w połowie lewą ręką. Następnie użyłem odrobiny chakry na prawej rękawicy wypuszczając z niej 4m łańcucha z kolcami by smagnąć nim jak biczem w ziemię po czym "wciągnąłem" go z powrotem.
-Podoba mi się twój chart ducha. Twój plan był bardzo dobry. Gdybym sam nie znał tej techniki raitonu byłbym w wielkich tarapatach oznajmiłem gdy wstawała. Gdy to zrobiła kijem zakręciłem lekką ósemkę przed sobą. Zrobiłem to w taki sposób jakbym wykonywał to mieczem. W momencie gdy się już stanęła ruszyłem wprost na nią gotów do uniku bądź skoczyć w górę gdyby miała w zanadrzu jakąś technikę gdybym wyczuł jak miesza chakrę do jej wykonania. W końcu w Raitonie są techniki nie wymagające pieczęci dlatego sądzę iż w innych żywiołach takowe też się mogą znaleźć. Będąc w połowie drogi do Chizuru zacząłem wymachiwać chaotycznie swoim kijem wykonując w ten sposób technikę
Gairaishū Rendan. Miałem zamiar uderzyć kobietę nie za mocno ale na tyle aby to poczuła w lewy bark, prawe przedramię, zniszczyć kij by na końcowym ciosem uderzyć ją nieco wyżej niż znajdują się kostki aby ją przewrócić i przyłożyć jej do gardła główkę kija i przycisnąć tak by czuła nacisk. Gdyby jednak próbowała dalej walczyć wykorzystuję umiejętność swojego stylu i owijam żyłkę na jej szyi
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Pole treningowe

Post autor: Yasuo »

Kolorki:
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Pole treningowe

Post autor: Tsukune »

Kolejne ciosy dotarły do celu. Po tym jak podciąłem przeciwniczkę spostrzegłem że sie nie rusza więc nawet nie przykładałem laski do jej gardła tylko użyłem odrobiny chakry by ją zmniejszyć i postawiłem ją na ziemi by następnie sam się na niej lekko oprzeć. Gdy oboje podchodzili odsunąłem się lekko by dać miejsce Takeo aby mógł się nią zająć.
-Naprawdę? A myślałem że się przedstawiłem...hmm...no nic. Możecie mówić do mnie Tsukune albo Kuro. Sami zdecydujcie jak będzie wam łatwiej do mnie mówić. Czy imieniem czy pseudonimem. Zaś które jest które to wam nie zdradzę bo jestem wredną istotą ostatnie dodałem z wrednym uśmieszkiem i z wyczuwalnym żartem.
-Hm? mruknąłem gdy Hideki zaczął do mnie mówić po czym wysłuchałem reszty jego słów.
-Mówisz? Nie dostrzegłem tego. Tak szczerze mówiąc to nie czuję się w ogóle jak zwycięzca. Mówiąc więcej czuję się przysłowiowo "brudny"...ale to pewnie przez to że tak szybko to minęło? Trudno stwierdzić. Jak się obudzi to powiedz jej że jeżeli chciałaby jeszcze raz zawalczyć ale tym razem bez taryfy ulgowej w moją stronę to po zadaniu z chęcią z nią zawalczę jako sparing. Ciekawe czy wzmocnię się jeszcze do tego czasu. To by było ciekawe. A co do twojego zadania mam w głowie jedną osobę która odpowiadałaby twoim konkretnym gustom w kwestii zadania. Pozostaje mi tylko ją odwiedzić powiedziałem zerkając w tym samym czasie w powoli ciemniejące niebo
-A raczej spróbować ją odnaleźć to dodałem sobie w myślach. W końcu wiedziałem kogo chcę znaleźć...szkoda tylko że nie wiem gdzie zacząć szukać...chociaż miała przyjaciół w Sabishi więc możliwe że tam mieszka a przynajmniej oni powinni wiedzieć gdzie się będzie znajdować...a przynajmniej miałem taką nadzieję. No cóż życie jest pełne niespodzianek.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Pole treningowe

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Ryou
Gracz nieobecny
Posty: 86
Rejestracja: 4 sty 2019, o 19:34

Re: Pole treningowe

Post autor: Ryou »

  Ukryty tekst
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Pole treningowe

Post autor: Kakita Asagi »

Dostarczenie schematu zbroi okazało się być zdecydowanie prostsze, niż niebieskooki samuraj pierwotnie zakładał. Pracownia Mobumasu okazała się być na tyle sławna (podobnie z reszta jak on sam), że Kakita bez problemu odnalazł do niej drogę. Sam mistrz płatnerski okazał się całkiem dobrze znać Amatsurama-sensei i zgodził się przyjąć zamówienie, oczywiście nie za darmo, odpowiednie rozliczenia zostaną dokonane po zakończeniu pracy, ale to już wielcy tego świata rozwiążą między sobą. Sam niebieskooki skorzystał z okazji odwiedzin i zlecił pewną robótkę dla siebie, ale na jej realizację będzie musiał nieco poczekać...
Załatwiwszy swoje podstawowe obowiązki, Kakita poczuł się... nijako. Kolejny raz znajdował się w miejscu, którego zupełnie nie znał. Nie był to dla niego nowość, ale wcale nie oznacza to, że było mu z tym dobrze. Teraz, kiedy miał nieco czasu dla siebie, mógł spróbować odnaleźć Uchiha-hime, tylko, od czego by tu zacząć? Generalnie, bieganie od drzwi do drzwi nie było czymś, co w ogóle brał pod uwagę, z drugiej zaś strony, co lepszego mu pozostawało? By było zabawniej, Kakita wiedział, że prędzej czy później do tego dojdzie, ta "wyprawa", a raczej jej cel poboczny był z góry spisany na działanie przypadku i samuraj bardzo dobrze to wiedział. Po prawdzie, spodziewał się, że raczej nie będzie mu dane Uchiha-hime spotkać, ale sympatycznie było zakładać, że to i owo się uda, chociaż, może nie wszystko było stracone? Jak się bowiem okazało, kobieta której "poszukiwał" wcale taka nierozpoznawalna nie była. Parę razy wpadło mu do ucha coś na jej temat. Nie dość, by ją znaleźć, ale wystarczająco, by wiedzieć że żyje, ma się najpewniej dobrze i aktywnie udziela się w świecie.
W związku z tym, że spotkanie Uchiha-hime było oparte o przypadek, niebieskooki postanowił nieco rozejrzeć się po osadzie. Czyniąc podobnie w Shiroiiwie udało mu się zawędrować do klanowego dojo, czy tym razem będzie podobnie? Cóż, przechadzając się ogólnie dostępnymi ścieżkami, niebieskooki zauważył całkiem sporo militarnych tradycji mieszkańców, ale żadnego "miejscowego dojo" nie. Miast niego zawędrował na teren treningowy, odpowiednio odgrodzony od innych miejsc i przyozdobiony licznymi dowodami aktywności shinobi. Było to ciekawe rozwiązanie, a przy tym, wzbudzające liczne pytania - czy każdy mógł korzystać z tego miejsca, a jeśli tak, to czy miejscowi ninja nie ukrywali swoich umiejętności? Może to była taka tradycja, by trenować pod gołym niebem, a może miało to na celu hartować ducha i słońcu i nie w niepogodę? Co kraj, to obyczaj? Cóż, niebieskooki nie umiał znaleźć odpowiedzi, mógł natomiast skorzystać z okazji i nieco stare kości rozruszać…
Wchodząc na pole treningowe niebieskooki upewnił się, że z jednej strony nikomu nie będzie przeszkadzał, z drugiej nikt nie będzie przeszkadzał jemu. Jeśli chodzi o ukrywanie swoich umiejętności, to samuraj nie obawiał się o tajemnicę – nie zamierzał tutaj jakichś sekretów praktykować, ot proste przypomnienie i odświeżenie sobie kilka podstawowych metod zastosowania miecza, poza tym, nie do końca jest tak, że zobaczyć znaczy zrozumieć. W każdym razie tak uważał Kakita nie świadom mocy, jaką oczy klanu Uchiha mają.
Planem na dzisiejsze „spotkanie z mieczem” było ukochane samurajskie iaido. Zdolność szybkiego dobycia ostrza i zadanie cięcia stanowiły credo szermierczych umiejętności wojowników z Yinzin i było pierwszym elementem battodo, którego się uczyli po opanowaniu podstawowych elementów chanbara. Niebieskooki przysiadł przy ziemi w pozycji iaigoshi, z jednym kolanem podniesionym, a drugim opartym o piasek. Pozycja ta pozwalała na szybką zmianę położenia, a przy tym dobycie miecza i cięcie jednocześnie. Kakita zaczął od kilku prostych ataków z dobyciem i wyskokiem, sympatycznie pozwalało to rozgrzać nogi i sprawiało, że oddech był nieco szybszy. Świst klingi raz po raz przecinał powietrze, podpowiadając samurajowi, czy prawidłowo wykonuje cięcia. Nie za każdym razem go słyszał, co było jasną informacją, że do mistrzostwa droga jeszcze daleka.
Praktyka battojutsu miała jedną, sporą zaletę względem klasycznego kenjutsu – nie wymagała posiadania partnera. Techniki można było wykonywać z pełną prędkością i finezją, robić je duże, lub mniejsze i dopasować je jedynie do siebie i własnych preferencji. W trakcie treningu, mimowolnie przypłynęły do niebieskookiego wspomnienia nauki w rodzinnym dojo. Tam dowiedział się, że miecz ma dwa końce, podobnie jak kij i można użyć każdego z nich – zarówno klingi, jak i okucia kashira. Niebieskooki pamiętał, jak jego ojciec pokazał mu pewno kata, występujące w dwóch wersjach: stojącej i siedzącej – w obu przypadkach wojownik zostaje wzięty w kleszcze z obu stron i w obu osiąga zwycięstwo przez wejście w bardzo bliski dystans, gdzie korzystanie z ostrza jest trudne, ale z kashira już nie.
Pierwsze kata nazywało się tsuka-ate, a założenia były proste. Oto, siedząc w obozie gdzie grupują się wojska, do bohatera dołącza dwóch innych wojowników, siadając jeden przed nim, drugi za nim. W pewnej chwili, ten z przodu podnosi się by go chwycić i podobnie robi drugi za plecami, odpowiedzią miało być…
Niebieskooki wyobraził sobie opisywaną sytuację. Siedział w tate-hiza, pozycji pozwalającej ubrać zbroję, a dwaj jego niedoszli sojusznicy zdecydowali się go zdradzić. Byli za blisko by mógł normalnie dobyć miecza, a więc kiedy ten z przodu się podniósł, on również tak uczynił. Dłonie Kakity powędrowały do rękojeści miecza i wraz z przejściem do pozycji klęcznej utrzymującej w kolanach kąt bliski 90 stopni, wysunął się na przód i wyprowadził uderzenie swoim mieczem, tak by kashira trafiła w splot słoneczny przeciwnika. Następnie, zaczął obnażać klingę i skręcać biodra tak, by otworzyć miecz ich ruchem i spojrzawszy za siebie wyprowadzić pchnięcie w przeciwnika z tyłu, który również się podniósł. Dalej pozostawało wrócić do pierwszego i wyprowadzić głębokie cięcie znad głowy. Dalej strzepnąć krew z miecza i go schować. Założenia proste, wykonanie już nie takie. Niebieskooki zauważył, że za długo podnosił się do pierwszego uderzenia, w walce to by się nie udało, poza tym, wyprowadzał uderzenie ręką prawą, a w tym przypadku, należało użyć lewej.
Jak wydedukował, tak postanowił uczynić. Ponownie usiadł w tate-hiza i oczyma wyobraźni przeniósł się na pole bitwy. Jego wrogowie usiedli razem z nim, po czym akcja znów się rozegrała. Pierwszy z nich zdradził się chwytając miecz i podnosząc, na co Asagi odpowiedział własną techniką – złapał miecz, zebrał razem nogi tak, by kolano celowa w przód i uniósł się robiąc krok do przodu. Wraz z momentem, gdy jego noga dotknęła gruntu, wypchnął biodra do przodu i wyprowadził pchnięcie rękami celując w splot słoneczny. Mięsień czworogłowy uda „zaśpiewał” boleśnie, przez co Asagi wiedział, że tym razem wszystko zadziałało lepiej – trafienie posłało przeciwnika na ziemię (oczywiście w wyobraźni samuraja), na chwilę odcinając mu oddech. To dawało cenne sekundy tak potrzebne do wykonania dalszej akcji obronnej, bowiem dalej pozostawało znów skręcić się o blisko 180 stopni bez zmiany ułożenia przedniej nogi i po ułożeniu miecza równolegle do klatki piersiowej wykonać pchnięcie do przeciwnika z tyłu, po czym powrócić z miażdżącym pionowym cięciem do pierwszego wroga. W celu utrwalenia kata, niebieskooki przećwiczył je kilkakrotnie…
Kiedy już jego nogi zaczęły błagać o litość, niebieskooki wykonał jeszcze kilka powtórzeń, by udowodnić im i sobie, że mogą dużo więcej, po czym wstał. Należał przejść do drugiego kata, tym razem zakładającego sytuacje rozgrywającą się na ulicy. Niebieskooki pamiętam, że ojciec nauczał go, że technika ta ma dwie interpretacje – obronną w której zostajemy zaatakowani z obu stron, lub też w której sami wkraczamy między dwóch oponentów, których musimy zabić, by uratować siebie lub innych. Kakita zdecydowanie wolał tą drugą wersje, bowiem z szerszego punktu widzenia była dużo trudniejsza psychicznie, stawiała w sytuacji dwuznacznej, kiedy to trzeba było zaatakować w zaskoczenia…
Asagi przeniósł się oczami wyobraźni na ścieżkę w jakiejś wiosce. Szedł krok za krokiem, widząc swój cel, do którego się zbliżał. Było ich dwóch, mężczyzna oraz jego ochroniarz idący dwa metry przed nim. Kiedy ich ścieżki się skrzyżowały, niebieskooki wszedł między nich i wysuwając miecz do przodu, zadał uderzenie okuciem rękojeści prosto w punkt między oczami „bosa”. Nie trafił dokładnie tam, gdzie chciał, nei zatrzymywał się. Jego oponent zatoczył się dwa kroki w tył, w tym czasie jego ochroniarz zaczał się obracać dobywając miecza, a Asagi ściągając własną saya spojrzał na niego. Miecz jego oponenta powędrował wysoka do pionowego cięcia, natomiast jego własny już ustawiał się w pozycji bloku. Kiedy klinga oponenta uderzyła w jego własna, spłynęła po niej niczym deszcz i rozpędziła ją. Ostrze Kakity pomknęło za jego głową niesione ciosem oponenta po czym spadło na niego w cięciu. Nie był to koniec, należało odwrócić się i ponownie ciąć tego z przodu, bowiem uderzenie w ganmen nie wystarczyło. Zanim jego cel pozbierał się w pełni, spadło na niego kolejne uderzenie. Dalej trzepnięcie krwi i schowanie miecza. Zanshin. Kakita nie był zadowolony, widział, że w jego uderzeniu brakowało elementu, który wypracował przed chwilą w siedzącej pozycji. Ponownie więc „przeniósł” się na „ulice”. Znów szedł, a jego cele wyszły mu naprzeciw. Skrzyżywał z nimi spojrzenia, mijając ich znów wszedł między nich i uderzył jeszcze mocniej, zgrywając uderzenie z przednia nogą, przez co zupełnie straciło na polocie. Cel również nie został osiągnięty, Kakita trafił w zęby, może by to wystarczyło, ale on czuł niedoskonałość kata i zwyczajnie czekał, aż ochroniarz go zabije…
Należało poprawić ruch. Wiedział, że siłę generuje się z bioder. Nie mógł wykonać pchnięcia na przedniej nodze, musiał mieć stabilną pozycje, a więc kolejna próba. Znów ta sama sytuacja, znów wejście między dwóch wojowników i atak, tym razem z mocnej, stabilnej pozycji. Z pozycji totalnie nieruchomej. Kakita widział, jak jego oponent uchyla się przed ciosem, był zdecydowany za wolny, jego ruchy zbyt czytelna, dał mu szanse na kontrę, a ten wyminąwszy się z jego mieczem dobył własnego technika iaido i ciął go poniżej żeber. Wszystkiego dopełnił atak ochroniarza, wbijającego mu miecz w plecy.
Przed następną próbą Kakita postanowił chwilę poczekać. Musiał wyczyścić umysł i zanim ponownie spróbuje walczyć z niewidzialnymi przeciwnikami, musi być pewny, że wygra. Gdzie robił błąd? Nie mógł uderzyć w ruchu, bo wtedy pozycje miał niestabilną. Nie mógł też atakować w zastoju, bo był zbyt odsłonięty, należało zatem…
Niebieskooki znów stanął na ulicy i znów widział zbliżających się wrogów. Miecz jego nie mógł się zatrzymywać, musiał po prostu płynąc, tak jak uczył go ojciec, tak jak robił to za każdym razem, tak jak robił to w formie siedzącej z uderzeniem w splot słoneczny – te dwa kata były jednakowe. Wtedy siłę uderzenie zapewniały biodra. Tym razem, też tak będzie. Kakita widząc swój cel znów zaatakował. Wszedł między nich, osiągnął dystans i w momencie, gdy jego prawa noga stawała na ziemi, dłonie pomknęły z mieczem na twarz „szefa”. Moment uderzenia w ganmen zgrał się z chwila, gdy jego lewa noga dociągnęła się wraz z biodrem, optymalizując siłę uderzenia. Przeciwnik nie tylko został odepchnięty, jego nos był złamany, a oczy zalała krew. To był ten moment, dalej pozostawało się odwrócić, przyjąć spadające cięcie na płaz własnego miecza i wykorzystać go do zadania własnego uderzenia. Dalej, powrócić do pierwotnego celu i zakończyć jego życie potężnym uderzeniem zza głowy. Kakita zdecydował się ćwiczyć w ten sposób jeszcze przez jakiś czas…
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Keizo
Gracz nieobecny
Posty: 707
Rejestracja: 16 gru 2017, o 21:39
Wiek postaci: 20
Ranga: Ogar
Widoczny ekwipunek: Mundur Shinsengumi, pod nim czarna zbroja; rękawiczki, torby przy pasie, guandao na plecach

Re: Pole treningowe

Post autor: Keizo »

Tydzień po pamiętnym dniu zabiegu Keizo zdecydował się wybrać z Chise na pole treningowe, leżące nieco na uboczu. W końcu - skoro było to miejsce przeznaczone do treningu, to Senju także mógłby tutaj nauczyć się czegoś nowego, a jeśli jakiś nieznajomy Uchiha zobaczyłby w pobliżu wioski techniki Mokutonu mógłby dojść do... nieco zbyt pochopnych wniosków.
Na miejscu rzeczywiście się już ktoś znajdował - jednak nie wyglądał on wcale jak Uchiha, a jeśli już, to bardzo nietypowy. Trenujący dwoma mieczami, ubrany w strój, którego elementów nawet nie potrafił nazwać - no i oczywiście prezentujący wysoki poziom władzy nad swoją parą broni.
Samuraj? - pomyślał chłopak, poprawiając nieco zaniedbany ostatnimi dniami mundur Shinsengumi. Nie żeby wcześniej zaznawał on jakiegoś szczególnego traktowania - wręcz przeciwnie.
O samurajach Keizo wiedział tyle, co widział przed sobą - czyli że świetnie posługiwali się bronią białą, jak zapewne też każdą inną. I na tym praktycznie kończyła się jego wiedza o osobie ćwiczącej kilkanaście metrów dalej, jeśli oczywiście w ogóle należała ona do samurajskiej kasty.
Senju mówienie wolał pozostawić Uchisze. Znała ona o wiele lepiej tutejsze maniery, a przecież mógł to być jakiś najemnik na usługach tutejszego klanu. Lub coś w tym guście.
Albo po prostu Ogar wolał się po prostu nie odzywać i nie walnąć jakiejś gafy.
0 x
Obrazek
¯\_(ツ)_/¯
Chise

Re: Pole treningowe

Post autor: Chise »

Droga nie była daleka i udało się im przejść spokojnie. Dwójka Shinsengumi nie wzbudzała jakieś sensacji w Sogen, choć padło na nich kilka ciekawskich spojrzeń. Podobnie jak Keizo i ona nie porzuciła swojego stroju, choć nie byli tutaj z oficjalną delegacją - urzędowo jednak czy nie, nadal byli przedstawicielami Muru. Dlaczego ona miała na sobie zbroję, a towarzyszący jej Ogar typowy, całkowicie czarny mundur.
Szeroko otwartymi oczami pochłaniała otoczenie, rozglądając się po polu. Oczywiście, największą uwagę przyciągał ćwiczący mężczyzna, którego przez moment śledziła wzrokiem, obserwując wykonywane przez niego manewry, bardziej jednak z czystej ciekawości niż z chęci podpatrzenia kolejnych zagrywek dla siebie. Nie można było jednak stać i patrzeć się w nieskończoność, nie musieli też czekać aż młodzieniec zakończy swój trening - miejsca mieli aż nadto na placu, nikt nie musiał się usuwać. Zasady dobrego zachowania jednak, tak ważne w Sogen, powinny zostać dochowane, w końcu nie chciała obrazić kogoś, o kim nie wiedziała praktycznie nic. Mógł być przejezdnym, zwykłym chłopakiem, a mógł być też członkiem klanu wyżej od niej postawionym, a nie chciała zrobić złego wrażenie. Wystarczył ostatni nieszczęsny pojedynek do tego, nie potrzeba było więcej. Poprawiła szybko włosy i broń przy sobie coby się prezentować jakoś, choć i tak wyglądała porządniej od Keizo, którego mundur wyglądał jak wyjęty z pyska jakieś bestii.
Dlatego ruszyła przed siebie, w kierunku chłopaka, powolnym krokiem i nie śpiesząc się, by po zbliżeniu się na odpowiednią odległość - podchodzenie pod miecz nieznajomego człowieka było cokolwiek głupie - delikatnie zakaszlała i ukłoniła się grzecznie, dość głęboko, ale jeszcze nie uniżenie. Dłonią dyskretnie dała Senju znak, by również się skłonił - nie musiał tak głęboko jak ona, tylko grzecznościowo.
- Ohayo. Mam nadzieję, że nie będziemy przeszkadzać jeśli z towarzyszem również zaczniemy trenować? - uśmiechnęła się do młodzieńca miło, mając cichą nadzieję, że chłopak nie okaże się gburem i przez swoją uprzejmość nie będzie mieć nieprzyjemności.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Pole treningowe

Post autor: Kakita Asagi »

Niebieskooki kontynuował trening i chociaż praktyka iaido wymagała wysokich umiejętności wyobrażania sobie zarówno przeciwników jak i towarzyszącej każdemu kata sytuacji, to jednak Asagi nie tracił kontaktu z rzeczywistością (nie trenował wszak zazen). Zarejestrował pojawienie się pary, przy czym jeszcze nie przerywał swoich treningów – jego umysł szybko policzył odległość między nim, a przybyłymi, była na tyle duża, że raczej nie będą sobie wzajemnie przeszkadzać, chociaż… należało mieć na uwadze fakt, że mieli na sobie jakieś mundury. Kakita nigdy wcześniej nie widział Shinsengumi, tak więc najrozsądniej było założyć, że zaszczycili go przedstawiciele miejscowych służb porządkowych. Samuraj nie sądził, by w jakiś sposób złamał panujące przepisy, tak więc na razie robił swoje, co prawda, nieco ostrożniej, raz po raz spoglądając stronę nowoprzybyłych, zastanawiając się, czy sobie pójdą, czy też nie…
Ich zainteresowane spojrzenia nie przeszkadzały panu Kakita, póki się do niego nie odzywali, mógł robić swoje, a miał przecież swoją sztukę do dopracowania, sztukę od której zależeć mogło życie, sztukę, która wymagała czystości umysłu… świadomość tego kto tutaj przyszedł przebiła się przez jego świadomość z blaskiem błyskawicy. Jego umysł potrzebował kilku sekund, by odpowiednia szufladka została otworzona i potrzebna wiadomość znalazła drogę z nieświadomości do świadomości, ale kiedy kobieta skierowała swoje nogi w jego stronę już doskonale wiedział, z kim ma do czynienia. Asagi momentalnie zatrzymał się w pół ruchu, nie było to jednak szarpane hamowanie, on elegancko wyciszył to co robił, po czym sprawnym ruchem schował miecz do saya i zanim Chise jeszcze do niego podeszła, już odwrócił się w jej stronę, z nieznacznym uśmiechem na twarzy – minimalnym, ale jednak. Oto bowiem znów się okazało, że jedyne, czego potrzebuje rzeczywistość by się wydarzyć, to szansy, by się zdarzyła.
Na jej ukłon odpowiedział swoim, odpowiednio niższym. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, z kim ma do czynienia, ale jak wnioskował ze słów kobiety, ona chyba go nie pamiętała, ale trudno się jej dziwić, wszak wtedy w Hanamurze był jednym z wielu anonimowych obserwatorów walk, gdyby chociaż brał udział w turnieju, to byłby może godny głębszego zapamiętania. Czy Kakita się tym przejął? Może delikatnie tak, wszak to ona go dawniej zaprosiła by do Sogen przybył, ale nie pozwolił sobie na rozwój tej emocji i nie miał do niej żalu, może go po prostu nie poznała? Wszak minęło nieco czasu, ona też się zmieniła. Niebieskooki nie był pewien, czy wtedy miała zasłonięte oczy, czy może ich barwa była inna, ale coś mu w nich nie pasowało. W tej chwili jednak, nie miało to… No właśnie, miało! Oświecenie spłynęło na niebieskookiego, którego umysł dalej grzebał w odmętach pamięci. Może mu się tylko wydawało, może to czas nadpisywał wspomnienia, ale czy Uchiha-hime nie miała jakiś problemów ze wzrokiem? Nieświadomość podpowiadała, że coś takiego było na rzeczy, a na pewno, eh dlaczego jego umysł jest tak zawody? W zasadzie, nie miało to teraz znaczenia. Odpowiedź bowiem pojawiła się sama, gdy wraz głębszym nieco wdechem szalejąca tafla jaką był umysł Kakity nieco się uspokoiła.
– Nie będzie to dla mnie najmniejszym problemem, Uchiha-hime. – odpowiedział na jej słowa, stale pozostając w odpowiednim dla sytuacji ukłonem. Był tutaj gościem i oto właśnie spotkał kogoś, kogo poszukiwał, lecz zanim powie coś więcej w temacie swego przybycia, wyprostował się i przeniósł spojrzenie na nieznajomego.
- Kakita Asagi, samuraj ze szkoły Taka. Przyjemnością będzie móc dzielić z panem trening. – zwrócił się z szacunkiem do Ogara, po czym powrócił spojrzeniem do Chise i rzekł.
- Dobrze jest panią widzieć w pełni sił. - może było to zbyt odważne założenie, wszak wnioskował tylko z tego, co widział, ale skoro kobieta przyszła tutaj poćwiczyć, to najpewniej była w całkiem dobrej formie, a wszystkie siedem mieczy, jakie ze sobą miała jedynie to potwierdzało. Oczywiście, nie wiedział jak minęły jej ostatnie lata, przez ile trudów przejść musiała i z jakim złem się mierzyć, ale nie oszukujmy się, on również to i owo przeżył od ich ostatniego, dość krótkiego i pierwszego, ale jednak spotkania...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Keizo
Gracz nieobecny
Posty: 707
Rejestracja: 16 gru 2017, o 21:39
Wiek postaci: 20
Ranga: Ogar
Widoczny ekwipunek: Mundur Shinsengumi, pod nim czarna zbroja; rękawiczki, torby przy pasie, guandao na plecach

Re: Pole treningowe

Post autor: Keizo »

A więc samuraj! Do tego jak dobrze wychowany - pomyślał Keizo, czując się prawie jak dziki zza Muru.
- Senju Keizo, Ogar Straży i... em... Doko klanu Senju - powiedział, uśmiechając się niezręcznie. Sądził, że była szansa że zasługiwał na awans do rangi Akoraito, jednak od długiego - bardzo długiego czasu - nie widział murów Hayashimury. A raczej drewnianych ścian. I choć samuraj wydawał się osobą, z którą wypić można byłoby niejedno sake - choć na myśl o alkoholu chłopaka przeszedł jedynie dreszcz obrzydzenia - wolał na początku udawać słabszego niż jest, jeśli tak nisko upaść jeszcze można.

Chłopak wygładził nieco mundur, choć mało go obchodziło jak estetycznie będzie wyglądać. Przyszedł tu nieco potrenować, nie prezentować najnowsze krzyki mody w kolekcji "Shinsengumi wiosna-lato".
W oko Keizo wpadł niewielki zagajnik, znajdujący się w rogu wydzielonego pola. Jak możliwe że do tej pory uchował się przed spaleniem przy osadzie Uchiha - w końcu czarnowłosi zapewne trenowali tu Katon dzień i noc - tego Senju nie wiedział, jednak kępa drzew nadawała się idealnie do jego celów.
- Pozwolą państwo, że na chwilę się... em, oddalę - powiedział nieco koślawo. Skoro Chise przyniosła tu miecze chciała trenować kenjutsu - a w tym Keizo pomóc jej nie był w stanie. Nie wiedział nawet czy by chciał, był całkiem przywiązany do swoich kończyn.
- Gdybyście czegoś potrzebowali, będę niedaleko - dodał, kłaniając się i kierując się w stronę drzew.
*** Dziesięć minut później Ogar ze złością uderzał w pień jednego z drzewek, odrywając z niego korę wielkimi płatami. Niewielkie sęki na jego dłoniach sprawiały, że jego knykcie były jedynie nieco zaczerwienione - ale obrona przed otarciami nie była sednem tego jutsu. Co prawda nie spodziewał się, że opanuje je w dziesięć minut - takie założenie byłoby wręcz szaloną wiarą w swoje umiejętności, przesadzoną do potęgi trzeciej - nawet jeśli zaglądał już na pole treningowe od kilku dni, wymykając się z karczmy. Ogar przypomniał sobie pierwszy dzień w którym w ogóle postanowił o nauce nowej techniki...
Jedna pieczęć - myślał Senju, składając Barana i czując, że z jego skóry wychodzi nic więcej niż sęki o długości może kilku centymetrów. Technika była całkiem podobna do tej przywołującej belki, o rangę jednak trudniejsza. Dlaczego? Dlatego, że sednem jutsu nie było zarzucenie przeciwnika konarami, ale stworzenie kolców które równie dobrze mogły zostać oderwane i służyć jako miecze albo wręcz wystrzelone na krótką odległość. Co z tego jednak, skoro Senju miał problem nawet z tym?

- No dalej - warknął, czując jak gałązka wypada z jego dłoni, wbijając się w ziemię i drżąc pod wpływem impetu, prawie łamiąc się na pół. Byłaby groźna gdyby celem Ogara było zniszczenie mrowiska, nie zrobienie krzywdy czemukolwiek większemu od pszczoły.
Kolejne pół godziny składania Barana przyniosło mu niewielki postęp. Mundur wisiał na drzewie, zaś lakier na zbroi powoli było coraz bardziej podrapany przez ostre gałęzie spod niej wystrzeliwujące. Wciąż nie były one groźne - ale teraz przypadkiem dałyby radę wydrapać komuś oczko.

Medytacja przy treningu tej techniki nie wchodziła nawet w grę. Przypominając sobie nauki odebrane jeszcze w Hayashimurze, Keizo uświadomił sobie dzisiaj że jutsu to nie należało do tych mających nomen omen korzenie w naturalnej równowadze, jak te wspomagające wzrost lasu, czy w dbaniu o porządek - jak budowanie szeregów domków czy tworzenie klucza na końcówce palca - a była to technika tworząca chaotyczne, strzeliste kształty, nieprzynoszące życia w żadnej formie. Twarde jak skała, ostre jak miecz, tworzące dziwaczne wyrosty na skórze użytkownika - kolce prezentowały chęć zamordowania przeciwnika, nie dając mu nawet chwili na reakcję.
- Jeszcze raz - pomyślał chłopak, składając pieczęć, ściskając dłonie tak mocno że palce aż się zaróżowiły od zebranej w nich krwi. Z ramienia Keizo wystrzeliły trzy kolce, rozrywając rękaw jego koszuli. Lewą dłonią chłopak uderzył w stojące obok drzewo. Drewno zatrzeszczało, zaatakowane przez dwa wypusty przebijające i rozrywające włókna. Senju syknął, odskakując i odrywając kolce od swojej skóry. Poczuł mocne swędzenie na dłoni, ale jego oczom ukazało się drzewo przebite na wylot przez dwa, kilkumetrowe, powykręcane pazury.

Przymuszenie się do jeszcze chwili wysiłku, stworzenie odpowiedniego ciśnienia za pomocą chakry i wystrzelenie pozostałych trzech gałęzi było już o wiele łatwiejszym zadaniem, szczególnie przy względnie wysokim poziomie kontroli chakry Ogara. Kolce po chwili tkwiły odpowiednio w ziemi, kolejnym drzewie i jakimś kopcu kilka metrów dalej - stworzenie z tej techniki dalekosiężnego jutsu było praktycznie niemożliwe, jednak nadrabiała ona to swoją wszechstronnością i ofensywną siłą. Kilkudniowy trening został nareszcie zakończony, uwieńczony godzinnymi staraniami i rozerwaną koszulą na prawym rękawie.
*** Chłopak wytoczył się z zagajnika. Był zmęczony, choć nie wyczerpany - nauka rozłożona była przecież na prawie tydzień. Do tego wyglądał jeszcze gorzej niż wcześniej - ubranie w strzępach, podrapana zbroja i mundur przerzucony przez ramię sprawiały wrażenie jakby dopiero co wrócił zza Muru, a nie siedział sobie bezpiecznie w lasku przy osadzie Uchiha.
No cóż, może jednak nie aż tak bezpiecznie.
- Jak idzie? - spytał dwójki trenujących, siadając na ziemi i wyciągając z torby nieco jedzenia. Posilenie się było wręcz wskazane - szczególnie jeśli sam chciał także co nieco się nauczyć.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
¯\_(ツ)_/¯
Chise

Re: Pole treningowe

Post autor: Chise »

Przechyliła lekko głowę w bok, marszcząc brwi. Głos.. Głos był bardzo znajomy, ale wzrok jej utrudniał orientację. Nigdy go jeszcze nie widziała, nie miała okazji - tak samo jak i zresztą znakomitej większości osób jej znajomym i nawet przyjaciół - ale te maniery, postawa, zachowanie.. Przywodziły jej coś na myśl. Kojarzyły się jej.. Z kwitnącymi kwiatami na drzewach w uroczej Hanamurze. Ile to już czasu minęło, 3 lata? Zdaje się, że tak, czas biegł aż za szybko ostatnio, kolejne misje i wydarzenia mijały, tyle ludzi poznała.. Przymknęła oczy, cofając się do początków, swoich prawdziwych pierwszych kroków jako kunoichi, która dopiero wyleciała spod skrzydeł rodziny. Turniej z okazji koronacji Cesarza Natsume, tyle nowych twarzy, głosów, osób..
Ale jak mogłaby zapomnieć ten głos? Samuraja, który jako pierwsza osoba nie będąca jej znajomym pogratulowała jej umiejętności i pochwaliła? Z którego pochwał tak się cieszyła, że bez większego zastanowienia zaprosiła go do Sogen?
Zaprosiła.. I oto jest!
Oczy rozszerzyły się jej z zaskoczenia i przyjrzała się sylwetce chłopaka jeszcze raz, starając się ten obraz utrwalić i umiejscowić w Hanamurze. Jeden kolorowy puzzel w pełnej dziur układance, bo brakowało jeszcze większości, ale mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że choć niespodziewane, to spotkanie było.. Zaskakująco przyjemne. Radosne.
- Kakita-san! A to ci niespodzianka! - rzuciła z szerokim uśmiechem. Gdyby nie był tak onieśmielający w swoich manierach i powadze, to chyba by go uściskała, zamiast tego jednak musiała wystarczyć radość okazywała z sposób bardziej powściągliwy. Zaskakujące jak wiele się wydarzyło od ich pierwszego spotkania.. To było niemal jak wieki temu, całe eony. Odwróciła się w stronę Keizo, który już wypatrzył sobie zagajnik i nie mogła powstrzymać uśmiechu. Jest takie powiedzonko, że cięgnie wilka do lasu, ale w tym wypadku można by zastosować inne.
- Ciągnie Senju do lasu! - rzuciła za nim bardzo dowcipnie - W razie czego będę krzyczeć! - zawołała jeszcze do jego pleców.
Zaśmiała się na uwagę niebieskookiego, trochę nieśmiało i jej ręka jakby automatycznie się skierowała do oka, by przetrzeć je w miejscu widocznej, jeszcze czerwonawej blizny przecinającą powiekę. W sumie to Asagi sam miał podobną, co zauważyła po dokładnym przyjrzeniu się, jednak nie wyglądała ona na pozostałość po zabiegu podobnego do tego co ona przeszła, a raczej pozostałość po jakimś ciosie. Przez myśl jej przeszło, że mogłaby mu zaoferować pomoc Shigi, ale niemal natychmiast odrzuciła ta myśl. Po pierwsze, nie wydawało jej się, by ta blizna jakkolwiek przeszkadzała czy szpeciła samuraja. A po drugie, samo zderzenie w wyobraźni dwóch tak skrajnie różnych osobowości sprawiło, że od razu uznała to za bardzo niedobry pomysł.
- Mi również miło jest Cię w końcu zobaczyć, Asagi-san - jej uśmiech był niemal flirciarski, choć oczywiście chodziło jej o to, że widzi w końcu! Przecież próba kokietowania samuraja byłaby nie na miejscu, prawda? A moze nie aż tak?
- Naprawdę minęło bardzo dużo czasu. Mam nadzieję, że był dobrze spędzony i pożytecznie - spojrzała na miecz samuraja, teraz schowany w saya - Choć patrząc na twój trening, Asagi-san, to śmiem twierdzić, że nie próżnowałeś - dodała lekko.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości