Górski Las

Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga, który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Górski Las

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Z każdym kolejnym kilometrem Ayame czuła coraz większe zmęczenie. Nie żeby podróż jakoś szczególnie ją wyczerpała, jednak częste używania Byakugana, aby sprawdzić czy idzie dobrą trasą i czy nie ma w pobliżu zagrożenia, dołożyły swoją część, do jej obecnego stanu. Nie przejmowała się tym jednak, bo udało jej się wreszcie namierzyć obóz piąty i teraz bez żadnych przeszkód kierowała się prosto do bramy ogrodzonego garnizonu jej klanu. Przynajmniej uda jej się przynieść wieści dzień szybciej, niż planował to zrobić tamten chłopak, bo ona już prawie była na miejscu, a on miał zamiar dopiero z rana wyruszyć. Nareszcie będzie mogła zobaczyć się z ojcem.
Widziała już z daleka, że brama jest strzeżona, co wcale nie było dziwne, dlatego mentalnie przygotowała się na to, że zanim zostanie wpuszczona, będzie musiała się wylegitymować. Nie był to dla niej problem, bo przecież nie miała nic do ukrycia. Była jedną z nich i dzięki Byakuganowi będą o tym wiedzieć, że nie podszywa się pod nikogo za pomocą jakiegoś jutsu. Spokojnie więc zbliżyła się do obozu i podeszła do bramy, gdzie oczywiście zatrzymał ją strażnik z aktywnym Byakuganem, uważnie ją prześwietlając i szykując się w razie czego do interwencji.
- Hyūga Ayame. - Przedstawiła się. - Przynoszę wiadomość z Siedziby Władzy dla Hyūga Kazumy.
Jeśli strażnik tego zażąda, pokaże mu zwój na dowód, ale tak, żeby tylko zobaczył pieczęć. Nie dostanie go do ręki, bo to było niezgodne z przepisami. Jeśli przejdzie pomyślnie weryfikację, a przecież inaczej by nie mogło być, będzie mogła wejść do obozu i poszukać kwatery ojca, którą zapewne jej wskaże strażnik. Korzystając jeszcze z okazji, że mogła porozmawiać z innym klanowiczem, który przebywał na froncie od pewnego czasu. Zwróciła się jeszcze do niego.
- Czy u was wszystko w porządku? - Zapytała.
Może będzie mogła się na coś przydać, skoro już tu przybyła. Może w opatrywaniu rannych, albo w polowaniu na zwierzynę, aby było co jeść. Będzie musiała pogadać na ten temat z ojcem, bo może będzie miał dla niej jakieś zadanie. Nie miała zamiaru dać się odprawić do domu. Chciała pomóc, jak tylko będzie mogła. Właśnie po to udała się na front. Nie mogli przegrać.
Kiedy wszystko pod bramą będzie załatwione, a ona dowie się, gdzie dalej ma iść, ruszy prosto do kwatery ojca, nie mogąc się już doczekać spotkania. Tyle czasu się nie widzieli, więc dłużej nie chciała czekać. Ciekawe co powie. Na pewno dostanie reprymendę, że nie powinno jej tu być, ale może zmieni zdanie, kiedy się dowie, że pod jego nieobecność zrobiła znaczne postępy i dostała awans.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Górski Las

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Oho! Czyżby cały obóz wiedział, że miała grzecznie zostać w mieście i nie narażać się? Już i tak poszła plotka, że za bardzo ją niańczono, a przynajmniej szyfrant miał takie zdanie o niej. Jeśli tak, to nigdy nie wyrobi sobie dobrej opinii wśród swojego klanu. Zawsze pozostanie tą biedną córką, nad którą trzęsie się ojciec, aby zapewnić jej jak największe bezpieczeństwo. Westchnęła i stwierdziła, że będzie musiała o tym porozmawiać ze swoim ojcem, a póki co skupiła się na strażniku, któremu pozwoliła zerknąć tylko na pieczęć niesionego zwoju, który po chwili znowu schowała. Tylko Kazuma mógł go wziąć do ręki i strażnik dobrze o tym wiedział.
- Ileż można siedzieć w wiosce z założonymi rękami? - Odpowiedziała pytaniem. - Chłopak ma trudną sytuację rodzinną i postanowiłam go zastąpić. Nic się nie stało, a wiadomość dostarczyłam dzień szybciej od niego. Po drodze nie miałam żadnych problemów i nie dostrzegłam żadnego zagrożenia. Okolica od zachodniej strony wygląda na spokojną.
Tym samym mogła zapewnić strażnika, że od zachodu nie dzieje się nic poważnego, a szlaki są bezpieczne, czego była namacalnym dowodem. Zmarszczyła brwi, gdy usłyszała że jest spokojnie i że trwają jakieś większe negocjacje. A więc dlatego Reiko nic jej nie chciał powiedzieć i całkowicie ją zbył, czy jest szansa na porozumienie. No cóż. Miała nadzieję, że da radę się z tym uporać.
- Rozumiem. - Powiedziała z zamyśleniem. - Tak, udam się do niego niezwłocznie.
Obóz jak na tak późną, albo raczej wczesną porę, był spokojny i cichy. Kto miał pełnić straż, ten kręcił się po obozie, zaś reszta spokojnie spała w swoich namiotach, aby z samego rana znowu być w pogotowiu, gdyby coś miało się stać. Kiedy strażnik poinstruował ją, dokąd ma się udać, oraz gdzie znajduje się kantyna i magazyn, Ayame ukłoniła mu się w podziękowaniu.
- Bardzo dziękuję. - Podziękowała uprzejmie. - Spokojnej warty.
Następnie ruszyła przez obóz, kierując się prosto do jego centrum, gdzie miała zastać największy namiot. Co za ironia. Namiot dowództwa nie powinien tak się odróżniać od reszty, bo był łatwym celem dywersji, no ale co ona tam mogła wiedzieć. Po kilku chwilach znalazła odpowiednie miejsce i bez problemu mogła wejść do środka, nie zatrzymana przez nikogo. Ciekawe. Jeszcze ciekawsze było to, że ojciec, który o tej porze powinien zaznać chociaż trochę snu, stał przy biurku nad mapą i omawiał sprawy z jakąś kobietą. Ups. Chyba przyszła nie w porę. Nim jednak zdołała się wycofać, Kazuma podniósł głowę i spojrzał prosto na nią, robiąc iście zaskoczoną i zabawną minę. Ayame o mało nie parsknęła śmiechem, powstrzymując się z całych sił i trzymając się prosto i dumnie, chcąc zrobić jak najbardziej profesjonalne wrażenie. W głębi serca miała jednak ogromną ochotę rzucić mu się w objęcia i mocno przytulić.
- Przepraszam, że przeszkodziłam. - Ukłoniła się z szacunkiem. - Przynoszę wiadomość z Siedziby Władzy.
Po tych słowach wyjęła zwój ozdobiony pieczęcią klanu i wręczyła go ojcu, tym samym zakańczając swoją misję kurierską. Normalny kurier oczekiwałby za to zapłaty, jednak ona nie miała zamiaru przyjmować żadnych pieniędzy, a już na pewno nie od własnego ojca. Po dostarczeniu wiadomości, zrobiła kilka kroków w tył.
- Poczekam na zewnątrz. - Zaproponowała, spoglądając na kobietę. - Nie chcę przeszkadzać w naradzie.
Co prawda ostatnie słowa ojca brzmiały tak, jakby spotkanie miało się zaraz zakończyć, jednak mimo wszystko wolała się na razie usunąć, aby mogli w spokoju dokończyć to zebranie. Co jak co, ale nie spodziewała się, że trafi tutaj w tak niefortunnym momencie. No cóż.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Górski Las

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Wyglądało na to, że narada dobiegła końca i może nawet troszkę się do tego przyczyniła. Tak czy inaczej, towarzysząca ojcu kobieta zakończyła rozmowę i opuściła namiot, na co Ayame ukłoniła się jej grzecznie. Skoro rozmawiała z Kazumą o strategii, musiała być dość wysoko w hierarchii, dlatego należał jej się szacunek i odpowiednie maniery. Gdy jednak zniknęła, a kunoichi została sama z ojcem, bez żadnych ceregieli rzuciła mu się w objęcia, wtulając się mocno. Nie widzieli się tyle czasu, że trudno było się temu dziwić, a jak ktoś przypadkiem zobaczy ich Byakuganem, to pal licho to, przecież zrozumie. Niemal każdy tutaj zostawił swoją rodzinę po to, żeby bronić Kyuzo.
- Cieszę się, że nic Ci nie jest, tato. - Powiedziała. - Martwiłam się o Ciebie.
Odsunęła się wreszcie i podała mu opieczętowany zwój z wiadomością, którą przyniosła, po czym usadowiła się na jakimś wolnym miejscu. Miał rację, była zmęczona, jednak zanim uda się na spoczynek, chciała się nacieszyć tą chwilą, w której znowu mogli porozmawiać. Zmarszczyła brwi, gdy Kazuma rozwinął zwój i stwierdził, że między Liderami ma dojść do rozmów, które przesądzą o dalszym losie klanów. Słysząc to, Ayame westchnęła przeciągle.
- Szkoda, że dopiero teraz. - Skwitowała. - Ilu musiało zginąć, żeby w końcu do tego doszło?
Było to pytanie retoryczne oczywiście i nie spodziewała się na nie odpowiedzi. W sumie to właśnie zdała sobie sprawę, że ten zwój po części odpowiedział jej na pytanie, na które Reiko nie chciał jej udzielić odpowiedzi. Zapytała go, czy jest szansa na porozumienie i najwyraźniej była. Chociaż tyle dobrego. Teraz tylko pozostanie czekać, co Liderzy uradzą i czy ponownie się dogadają. Oby tak, a tymczasem Kazuma postanowił zaserwować jej serię pytań, tak na początek, żeby się nie nudziła. Aż nie wiedziała, na które powinna odpowiedzieć jako pierwsze. Może zacznie od końca?
- W stolicy wszystko w jak najlepszym porządku. - Odpowiedziała. - Troszkę gorzej z mniejszymi wioskami, które musiały przyjąć uchodźców z zagrożonych terenów frontu. W jednej z nich musiałam wytropić bandytów, którzy napadli na kupca i zabrali jego towar. Odzyskałam go, a rabusiów oddałam tamtejszej straży. Musimy uważać na szlaki, bo takich band, wykorzystujących zamieszanie wojny i braki w shinobi, może być więcej.
To chyba tyle jeśli chodzi o ogólne informacje. Więcej nic szczególnego się nie działo, gdy przebywała w Shiroi-iwie. Przede wszystkim dużo trenowała, a to, że raz postanowiła wyjść na linię frontu. Cóż, o tym chyba zaraz mu powie i sprawdzi, jak bardzo będzie się na nią wściekał, no ale to za chwilę. Może najpierw coś z tych dobrych wieści.
- Tak, przyszłam sama. - Odezwała się ponownie. - Nie miałam po drodze żadnych problemów. Chłopak, który miał zostać tu wysłany, ma problem z młodszą siostrą i bał się ją zostawić samą. Trafiłam na niego w Siedzibie Władzy i zgodziłam się zastąpić, tym bardziej, że miał zanieść wiadomość właśnie Tobie. Chwilę wcześniej byłam w gabinecie Reiko, od którego otrzymałam nominację na Akoraito, także dobrze się złożyło.
Uśmiechnęła się lekko. Mimo, że to spotkanie nie poszło do końca tak, jakby chciała, to po części osiągnęła swój cel, otrzymując pierwszy awans i zaszczepiając w Liderze pamięć o sobie. Był dla niej naprawdę miły, przynajmniej na początku, a jego wspaniały uśmiech miała przed sobą za każdym razem, jak zamykała oczy. Była jeszcze nadzieja i nie zamierzała z niej rezygnować.
- Przepraszam tato, że Cię nie posłuchałam. - Powiedziała w końcu. - Ale nie mogłam cały czas bezczynnie siedzieć w stolicy i czekać na wieści. Chciałam sama również przysłużyć się jakoś sprawie i może dzięki temu właśnie zostałam doceniona przez Reiko. Tak czy inaczej, zawalony przesmyk na granicy z Shigashi no Kibu i pogrzebanie karawany Yamanaków, to był mój pomysł...
Kazuma na pewno słyszał o tym incydencie, tylko teraz pytanie, co dokładnie słyszał. Możliwe, że zwiadowcy, którzy wtedy obserwowali te tereny, dokładnie wiedzieli co się wydarzyło. Jakby nie patrzeć, plan Ayame zakładał, żeby spuścić lawinę i się ewakuować do najbliższego obozu, bez podejmowania jakiejkolwiek walki z przeciwnikiem, aby niepotrzebnie się nie narażać. To, że reszta jej grupy miała to głęboko gdzieś i całkowicie to zignorowała, w tym sam dowodzący tą grupą, to już nie jej wina. Zapłacili za to swoimi ranami, zaś Ayame przy okazji udało się dociągnąć do obozu zakładnika, w postaci Yamanaki. Tylko teraz, co powie na to ojciec?
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Górski Las

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Dobrze było ponownie znaleźć się w objęciach ojca i chociaż przez chwilę poczuć ten wewnętrzny spokój i bezpieczeństwo, których przez ostatni czas tak jej brakowało. Słysząc jego słowa odnośnie tego, że każdy każdy mieszkaniec Kyuzo jest ważny, skinęła na to głową. Doskonale to wiedziała, dlatego tym bardziej było jej przykro, że doszło do rozmów tak późno. Na to jednak nic nie można było poradzić i pozostało tylko czekać, co z tej narady wyniknie.
Kiedy ojciec źle zrozumiał jej słowa, Ayame szybko pokręciła głową i uśmiechnęła się lekko. Naprawdę zabrzmiało to tak, jakby władza wysyłała słabszych do trudniejszych zadań, przez braki kadrowe spowodowane wojną? Nie, nie. Nie to miała na myśli i szybko postanowiła wyprowadzić Kazumę z błędu, żeby nie było z tego afery i niedomówień.
- Nie tato, nie rozsyłają, spokojnie. - Odpowiedziała. - Mnie też nikt nie wysyłał. Po prostu nie mogłam usiedzieć i zrobiłam sobie spacer do pobliskich wiosek, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku i czy czegoś im nie brakuje. Trafiłam na sprawę bandytów przypadkowo.
Kazuma odetchnął z ulgą i kiwnął głową na znak, że akceptuje to wytłumaczenie. Oczywiście mógł mieć zastrzeżenia, że Ayame nie posłuchała, jednak była na tyle dorosła i silna, że nie mógł jej zabraniać czynnego udziału w ochroni ludności ich prowincji. Nie mógł jej wiecznie trzymać pod kloszem, ponieważ wiedział, jaki drzemie w niej potencjał. Słysząc o jej wyprawie na front i akcji z przesmykiem, nie mógł się jednak powstrzymać, żeby nie dać córce lekcji.
- Masz rację. - Odpowiedziała z westchnieniem. - Już krążą plotki, że chciałam przejąć dowodzenie i to przeze mnie dowódca stracił rękę, a inny z towarzyszy został ranny.
Słysząc to, Kazuma zasępił się, jednak położył dłoń na ramieniu córki, aby ją pocieszyć i dodać otuchy. Powiedział jej, żeby się tym nie przejmowała i dalej robiła swoje. Nie zrobiła przecież nic złego, a plan był naprawdę dobry. Mając zdyscyplinowaną grupę, poszłoby jak po maśle. Najwyraźniej Reiko również się o tym przekonał, skoro postanowił ją awansować, na co Kazuma nie mógł powstrzymać dumy, gratulując córce i ściskając ją mocno w objęciach, niemal podnosząc do góry. Ayame zaśmiała się.
- Dam z siebie jeszcze więcej. - Powiedziała z przekonaniem. - Obiecuję.
Ojciec skinął z uśmiechem głową, wyraźnie zadowolony, a potem oznajmił, że to był długi dzień i należy im się odpoczynek. Jego namiot był podzielony na dwie części. Jedną główną, do przyjmowania gości, zwoływania narad i przyjmowania raportów, zaś drugą mniejszą, przeznaczono na część sypialną, gdzie pod jedną ścianą znajdowało się prowizoryczne posłanie. Kazuma na chwilę opuścił namiot, nakazując Ayame zostać, by niedługo po tym wrócić w towarzystwie innego shinobi, który niósł siennik i złożył go w części sypialnej przy drugiej ścianie namiotu. Najwyraźniej szybciej można było dostać wolne posłanie, niż osobny namiot, albo Kazuma po prostu chciał mieć Ayame przy sobie, tak dla bezpieczeństwa. Oddał jej też jedną z ciepłych skór, które miał dla siebie, bo noce były tu naprawdę zimne i jej koc na pewno nie wystarczy. Pozostało już tylko ułożyć się do snu, wsłuchując w otaczające ich dźwięki obozu.

Ayame poczuła, jak ktoś chwyta ją za ramię i delikatnie potrząsa, więc momentalnie się obudziła i z ulgą zdała sobie sprawę, że to ojciec. Trzymał z drugiej ręce miskę parującej potrawy, która roztaczała naprawdę przyjemny zapach. Dziwne, bo patrząc po namiocie, na zewnątrz nadal było ciemno. Kunoichi zmarszczyła brwi i usiadła na sienniku.
- Śniadanie tak wcześnie? - Zapytała. - Jeszcze ciemno.
- Jeszcze? - Kazuma parsknął śmiechem. - Już! To wieczór. Przespałaś resztę nocy i cały dzień.
- A niech mnie! Naprawdę? - Była wyraźnie zdumiona. - Spałam jak zabita, nic nie słyszałam.
- To dobrze, bo miałem kilka ważnych spotkań i narad. - Odpowiedział ojciec. - Jedz póki ciepłe.
Potrawa była naprawdę pyszna i była miłą odmianą od suchego prowiantu, który zabrała ze sobą. Po takiej ilości snu była naprawdę głodna, więc jej porcja zniknęła z miski całkiem szybko. Potem miała okazję chwilę porozmawiać z ojcem, który powiedział jej, że skoro ma dojść do rozmów między Liderami, to na razie będzie trwało zawieszenie broni, dlatego jej obecność tutaj nie będzie potrzebna. Bardziej będzie jej potrzebował w mieście, żeby miała oko na pobliskie wioski i w miarę możliwości pomagała im, tak jak do tej pory. Ayame niechętnie przystała na to, mając nadzieję, że to rzeczywiście będzie koniec walk i Kazuma w końcu wróci do domu. Tak więc następnego dnia, z samego rana, pożegnała się z ojcem i ruszyła w drogę powrotną do Shiroi-iwy.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1906
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Górski Las

Post autor: Jun'ichi »

Poprzednia lokacja

Zbadanie osady pozwoliło ocenić ją jako niegroźną, przynajmniej wstępnie. Jun zdecydował więc ruszyć przodem w jej stronę i jako pierwszy zaczął rozmowę ze strażnikiem uzbrojonym w łuk.
Poszukujemy pewnej dziewczyny. Możliwe, że została porwana albo uciekła z domu. Jej rodzina jest bardzo zmartwiona, a naszym zadaniem jest ją odszukać. Czy mógłby nam pan pomóc? - spytał strażnika, delikatnie kłaniając się w geście szacunku.
Okazało się, że bycie uprzejmym pomogło, bo po chwili mogli już rozmawiać z przywódcą tej małej osady. Tutaj jednak Jun jak nigdy wcześniej nie był do końca przekonany co się dzieje. Sołtys już na wejściu wydał mu się lekko podejrzany, a jego spojrzenie nie należało do przyjaznych. Wśród niektórych członków rodu Hyuga panowało przekonanie, że z oczu można wyczytać wszystko, dlatego posiadacze Byakugana byli na uprzywilejowanej pozycji - z ich oczu nie dało się wyczytać wiele.
Mimo braku zaufania do sołtysa, Jun dalej zachowywał się uprzejmie, dziękował za pomoc chociaż ledwie rozumiał co człowiek do niego mówił. Jego akcent był nieco zabawny, jednak wyśmianie go z tego powodu raczej nie pomogłoby w ukończeniu misji, nad którą wspólnie z Naokim spędzili tyle czasu i stracili tak wiele sił.
Jestem panu niezmiernie wdzięczny. Z całą pewnością pańska osada będzie mogła liczyć na pomoc rodu Hyuga, gdy zajdzie taka potrzeba. Uratowanie jednego z naszych jest sprawą niezwykle ważną, a nasz ród nie zapomina o pomocnych ludziach. - odpowiedział kaleka po czym razem z Naokim skierował się do stodoły, gdzie mieli spędzić noc.

Kiedy dotarli do śmierdzącej kwatery, Jun'ichi ponownie przeskanował okolicę swoimi oczami. Przede wszystkim chciał raz jeszcze, bardzo dokładnie sprawdzić osadę. Nie miał zaufania do sołtysa, mimo że jego wcześniejsze słowa wskazywałyby na coś innego. Niestety czasami należało odegrać swoją rolę, jednak pozostać czujnym.
Naoki, nie jestem przekonany co do czystych intencji tych ludzi, ale niestety nie mamy innego wyjścia jak odpocząć i poczekać na świt. Proponuję byśmy spali na zmianę. Jeśli chcesz, odpocznij pierwszy.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Górski Las

Post autor: Naoki »

Wędrówka nie należała zbytnio do łatwych, zwłaszcza dla zielonowłosego, dla którego błogosławieństwem okazała się dolina i znajdująca się w niej wioska. Wszystko było w tym jasne, nie dadzą radę ruszyć dalej na piechotę, ale przynajmniej mogą spędzić nieco czasu w cieple.
Mimo początkowych obaw zostali przyjęci w gościnę, nawet przez samego sołtysa, który także postanowił podzielić się dawką informacji o dziwnej grupie, która przybyła tutaj dwa dni temu. Nie stawiało to dobrze szans na przeżycie porwanej dziewczyny, a mężczyzna nie chciał zbytnio podzielić się koniem.
- Prosiłbym jednak o możliwości pożyczenia konia z pańskim synem. Byłoby to bardzo pomocne. - powiedział, zmęczonym głosem łapiąc oddech.
- Nie mogę złożyć Panu żadnych obietnic. Do pracy fizycznej także się nie nadaje. Jednak jestem przedstawicielem rodu Koseki, może moje zdolności przydałby się w wiosce? W końcu jestem w stanie wytworzyć praktycznie wszystko przy użyciu swoich umiejętności. - dodał, przedstawiając ofertę w zamian za wypożyczenie konia. Wiele tego nie było, ciężko się temu dziwić. Jednak kryształ był jednym z najwytrzymalszych tworów jaki może powstać. Przynajmniej w obecnej wiedzy chłopaka.
Przynajmniej obaj postarali się go teraz przekonać, każdy na swój sposób przedstawiając korzyści. Koniec końców mężczyzna może się zgodzi nawet na chwilowe pożyczenie konia, który odprowadziłby jego syn. Chociaż teraz przyszedł czas na sen, odpoczynek w tej trudnej wędrówce.
- Dziękuje Ci Jun'ichi i przepraszam. - powiedział, po czym zasnął w pierwszej kolejności. Po co marnować więcej czasu na zbędne gadanie, które teraz i tak nic nie da. Oczywiście, jeżeli Sołtys chciał skorzystać ze zdolności Naokiego ten mu to umożliwił, tworząc obiekty takich jakie chciał mężczyzna, przy użyciu swoich wyjątkowych zdolności.
  Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: Górski Las

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1906
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Górski Las

Post autor: Jun'ichi »

Nowy i właściwie pierwszy partner Juna dość szybko odpłynął do krainy snu, pozostawiając kalekę sam na sam z otoczeniem, które dość szybko ukazało swoje tajemnice. Chłopak siedząc oparty o ścianę przypatrywał się kolejnym piwniczkom jakie znalazł swoim Byakuganem. Od początku średnio ufał sołtysowi, a teraz tylko utwierdził się w tym przekonaniu, kiedy dotarł do ciemnego, tajemniczego tunelu, którego końca chłopak nie był w stanie dostrzec. Po przeskanowaniu pozostałej części okolicy i upewnieniu się, że nie grozi im nic szczególnego, Jun dezaktywował swoje białe oczy i odsunął się nieco od ściany, aby nie zasnąć tak szybko podczas swojej warty.
W ciszy i spokoju Jun'ichi starał się rozgryźć całą tą tajemniczą sprawę. Do tej pory jego zadania były stosunkowo proste - idź, zrób X, zabij Y, uratuj Z - teraz jednak samo dojście do zaginionej okazało się przygodą i wielką tajemnicą. Wiele było wskazówek, jeszcze więcej niewiadomych, a właściwie wszędzie można było doszukiwać się nowych śladów.
Zioła może lecznicze, solone śledzie jako zapas, szybko się nie zepsują... ale kimona?[/b] - brzydal starał się zająć czymś myśli by utrzymać świadomość i dopiero kiedy zaczął intensywniej rozmyślać o ładnych strojach, do głowy przyszła mu wizja ślubu. Ale czy tak młoda dziewczyna miałaby wyjść za mąż właśnie w takiej osadzie, daleko od domu rodzinnego? Czy miało to jakikolwiek sens? Zapewne bardziej doświadczony i bardziej inteligentny shinobi rozwiązałby tą sprawę szybciej, a samą zaginioną pewnie już sprowadziłby dawno do domu rodzinnego.
Mijały godziny ciszy przeplatanej ciężkim oddechem Naokiego, który musiał być bardzo zmęczony wędrówką bo zasnął błyskawicznie i twardo. Jun nasłuchiwał otoczenia, rozmyślał nad wskazówkami ale wreszcie po pewnym czasie zrozumiał, że nie podoła dalej i musi zamienić się z towarzyszem.
Naoki, potrzebuję zmiany. Moje oczy już odmawiają posłuszeństwa. - wyszeptał szturchając lekko chłopaka w ramię.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Górski Las

Post autor: Naoki »

Sen, dobra sprawa w tych trudnych czasach, zwłaszcza jak sen może być spokojny. Chociaż w tym przypadku mimo silnej potrzeby i chęci, nie mógł trwać wiecznie. Bowiem został zbudzony przez Jun'ichiego leniwie się przeciągając.
- Dobrze. Ja rozejrzę się trochę po tym miejscu. Może zdołał przygotować coś do jedzenia o ile mi pozwolą. Postaram się przygotować coś lekkiego, ale dodającego energii. - powiedział, nieco ziewając w połowie i nadal mając lekko zamglone oczy, które lekko przetarł, by po tym się poderwać z posłania i ustąpić miejsce Jun'ichemu.
- Śpij dobrze. - dodał, po czym przysiadł obok czekając na to, aż będzie nadchodził poranek, zajmując się przez ten czas jedną ze swoich pamiątek z rodzinnych stron, a mianowicie kostką. Może nie była to najlepsza zabawka, ale zawsze było to jakieś zajęcie, które nie wymagało zbyt wiele, a pozwalało wytrwać bez zaśnięcia.
Gdy nadeszła już wczesna pora, albo jeżeli chłopiec usłyszał jakiś ruch. Postanowił się przejść by pogadać nieco z domownikami i podziękować im za gościnę, proponując że to on przygotuje śniadanie. Oczywiście jeżeli zostanie przydzielona mu do tego kuchnia i odpowiednie składniki, z których zielonowłosy będzie w stanie przygotować najlepszą potrawę jaką będzie potrafił. W końcu ma już doświadczenie w gotowaniu. Najpierw gotowanie dla samego siebie, potem dla osób, którymi się zajmował. Po czym gotowanie dla mistrza podczas wypraw. Wszystko to pozwalało uzyskać wspaniałe umiejętności kulinarne, które raczej każdy doceni po spróbowaniu. Może chociaż w taki sposób będzie w stanie podziękować sołtysowi za gościnę. Oczywiście próbując utrafić w jego gust smakowy. Dobrze byłoby pogadać także z synem sołtysa, który wcześniej jedynie stał jak statuetka na wyprzedaży. Koniec końców nikt tutaj nie ma złych zamiarów, a sam zielonowłosy jest bardzo przyjazny i raczej jest w stanie dogadać się z każdym w dobrej atmosferze. Nawet jeżeli rozmowa nie przyniosłaby żadnych korzystnych informacji, zawsze dobrze jest porozmawiać z nową osobą, która może podzielić się swoją wiedzą, nawet jeżeli byłyby to miejscowe przepisy.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: Górski Las

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1906
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Górski Las

Post autor: Jun'ichi »

Jun nawet nie zanotował momentu, kiedy jego świadomość ulotniła się i powędrowała gdzieś w przestworza, pozostawiając go sam na sam z różnymi, mniej i bardziej przyjemnymi snami. Wreszcie jednak po kilku godzinach regeneracji, blask słońca przedostający się pomiędzy ścianami stajni dotarł do oczu chłopca i zakłócił jego spokój. Kaleka przekręcił się na drugi bok, jednak świadomość zdążyła już do niego wrócić i teraz nie było mowy o tym, by ponownie zasnął. Szeleszczące siano zaczęło uwierać chłopca, ponieważ dostało się pod ubranie kiedy ten wiercił się przez sen. Wstał więc i lekko agresywnie zaczął pozbywać się tego co mu przeszkadzało, aż wreszcie zaczęła mu przeszkadzać samotność... gdzie Naoki? Dopiero po chwili nos wyłapał niesamowity zapach pożywnego śniadania. Białooki nie zwlekając długo, ruszył w stronę drzwi stajni, a następnie prosto do domu gdzie jak się okazało, Naoki świetnie bawił się z rodzinką Sołtysiaków.
Dzień dobry. - powiedział lekko jeszcze zaspanym głosem, obserwując uważnie każdego z osobna i wszystkich razem.
Niedługo powinniśmy ruszać. Inaczej nigdy nie odszukamy zaginionej. - dodał lekko zmartwiony w stronę Naokiego oraz siedzącego z nim syna sołtysa, którzy rzekomo miał ich doprowadzić do celu.
Dziękuję, że zgodziłeś się nam pomóc. To bardzo ważne dla mojego klanu, aby odszukać tą dziewczynę, dlatego będę czuł się zobowiązany. - te słowa skierował do młodszego z męskich domowników, kłaniając się lekko.
Po wszystkim stał w wejściu nie wiedząc co powinien zrobić, jak się zachować, dlatego zdecydował po prostu robić to co umiał najlepiej - uśmiechać się i przytakiwać.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kyuzo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość