Rudera Kamiru

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Kamiru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Kamiru »

  • Przeznaczenie w końcu musiało wkroczyć pomiędzy dwie istotki siedzące sobie w domku. Z jednej strony, nikt nie mówił, że ten piękny stan izolacji od wszystkich i wszystkiego (a w szczególności od Yuusuke) potrwa wiecznie. Ale gdyby tak los poczekał jeszcze chwilę, może dwie... Nie, jednak lepiej, że interwencja miała miejsce w tej chwili. Potem mogłoby być już za późno na jakiekolwiek próby powstrzymania tego, co by się wydarzyło... Ale wracając do rzeczywistości z domeny gdybań i nieskończenie wielkich ilości potencjalnych biegów wydarzeń. Puk puk.
    Huh... Poczekaj. Kamiru odstawił Hane na łóżko. Nie tak, jak robi się to z książką, ubraniem czy sześcioletnią komórką. Z doświadczenia wiedział, że gdy ktoś zaczął pukać, to nie skończy dopóki coś się nie stanie. Nawet jeśli tym czymś jest potencjalna śmierć, liczne złamania albo kilka brzydkich słów. Przeszedł z pokoju przez salon, wprost ku drzwiom. W tym czasie zdołał złapać bandaż i owinąć się nim od szyi po nos, czując wracający chłód. Nawet kurtka wróciła na miejsce, to jest barki młodzieńca. Dopiero wtedy poczuł się wystarczająco przygotowany, by otworzyć wrota swego królestwa. Na pewno nie był to Albinos, on nie pukał. Czasem nawet nie używał drzwi. Może Reika wpadła z kontr wizytą? Tak ułożona osoba jak ona z pewnością grzecznie czekałaby na pozwolenie przed wejściem do środka. Może nawet z ciastem w dłoni... Zdecydowanym, ale jak zwykle powolnym ruchem wpuścił do domu świeże powietrze i... Piękną dziewczynę, o tak odmiennej urodzie od Białowłosej... I bynajmniej nie chodziło tylko o kolor włosów, ale raczej o fakt, że prócz nich na głowie miała coś jeszcze. Uszy? Zerknął jej przez ramię bez słowa, choć było to niegrzeczne. Koty? Duet wyglądał bardziej niż ludzie z dodatkami kotów, chyba że pod ubraniami mieli jeszcze inne niespodzianki. I wtedy dostrzegł ogony. Całe szczęście, że nie miał okazji poczytać którejkolwiek z ciekawych mang gdzie właśnie takie istoty występowały, tocząc odwieczne walki z ośmiornicami i innymi mackami zła. Niewiedza jednak bywa przydatna. Podrapał się po czuprynie, wlepiając szare oczy w kotkę przed nim. E-eto... Ohayou. Czym służyć mogę? Może to tylko strudzeni wędrowcy, którzy zgubili drogę? Bo raczej te modyfikacje organizmów towarzyszą im od urodzenia, a nie przez jakiś mistyczny obrzęd nowej religii, do której teraz spróbują go przekonać. Miło byłoby z jego strony, gdyby wpuścił ich do środka... Ale nie pałał do futrzaków sympatią. Nie do obcych kotów. Choć znając Hane i tak zrobi po swojemu.
Jak rozumiem, Hana na misji zdobędzie zwój z jakimś tam jutsu suiton, a moją nagrodą ma być nóż do masła. O ile przeżyjemy oczywiście ~
0 x
Hanaye

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Hanaye »

Białowłosa dziewczyna wtuliła się w swojego ukochanego i cmoknęła w policzek. Obejmowała łapkami ciepły kubek herbaty z którego raz po raz upijała łyczki by uzupełnić poziom płynów w swoim organizmie. Już miała wygodniej się usadowić na łóżku, zarzucając nóżki na uda szarookiego, kiedy usłyszała pukanie. - Eeeto.. ? - Ktoś im bezczelnie przerwał i tylko tyle zdążyła powiedzieć nim Kamiru wyszedł z pokoju. Zeskoczyła w kimonie i sięgnęła do torby, ubierając bieliznę. Wizja chodzenia po domu z jedną, cienką warstwą okrycia jej się nie podobała. Szczególnie jeśli zaraz miał wejść tutaj ktoś jej obcy. Nie ważne czy przyjaciel czy ewentualna rodzina chłopaka - dla niej był obcy! Cały czas uważnie nasłuchiwała czy wszystko w porządku. Mogło się przecież okazać nagle, że do domu wrócił Yuusuke. A taki szybki powrót mógł oznaczać, że coś mu się stało. wytuptała z pokoju. Chyba jednak nikt znajomy. Hyc, hyc, hyc... Mała Hanaye próbowała doskoczyć to zza jednego, to zza drugiego ramienia by zobaczyć kto to ich odwiedził. Bose nóżki cicho opadały na drewnianą podłogę. Hyc.. Nieee, nie ma mowy nie doskoczy. Przeszła jeszcze raz w prawo, raz w lewo i ... siup. Próbowała przełożyć łebek z prawej strony. Nie przeszło, z drugiej strony? Przełożyła biały łebek pod lewą ręką Kamiru, w ten mądry sposób stając z lekka przed nim. Ufff... Dopchała się. Stając twarzą w twarz z Panią Neko - Eeeto.. Ohayo? - powiedziała, szeroko się uśmiechając. Oj... szybko się zreflektowała i zamknęła ustka. Po co jej rybie zęby mają wystraszyć kogoś niewinnego.. Zmierzyła wzrokiem kobiecinę, której ponury widok zabandażowanego Kamiru mógł wydać się straszny. Czyżby się zgubili? Bose dziewczę zrobiło krok do przodu i wychyliło się w bok znajdując oparcie tylko na jednej nodze. Beztrosko pomachała mężczyźnie stojącym za nim. - Zgubiliście się? - bezpośrednie zagranie tak jak w zwyczaju miał biały łebek.
0 x
Toru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Toru »

Obrazek
Misja rangi C
4/45
0 x
Kamiru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Kamiru »

  • Teiz? Kamiru nie był może mistrzem topografii, geografem oświeconym ani niczym podobnym, ale nazwy powinien chociaż kojarzyć, ne? Trudno, na załatanie luk w głowie przyjdzie czas później, teraz najważniejsi byli Ci niespodziewani koci goście. O ile dziewczę nie kłamało, to po prostu coś się im pokręciło i tyle. A jeśli to podstęp? W końcu o takich odmieńcach, nawet jeśli pochodzą z tego Teiz, to ktoś gdzieś coś by wspomniał... Szarooki nie miał nic przeciwko temu, by udzielić im krótkiego schronienia, dać jeść, pić i takie tam. Gorzej, jeśli mają też charakter podobny do tych futrzaków. Eh. Zresztą, nie ważne jaką decyzję podjąłby Zabandażowany, Hana i tak wpuści ich do środka, zasypie pytaniami, jedzeniem i co jej tam jeszcze wpadnie. Przy okazji, widząc główkę kunoichi poczochrał jej włosy. Machinalnie. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że mają, jakby nie było, gości. Postanowił zagrać rolę dobrego gospodarza tak, jak cała trójka na to liczyła. Skłonił się lekko tej... Um... No, kotce. Wejdźcie... Dwa kroki w bok, żeby strudzone wybryki natury mogły wejść do środka a kiedy już to zrobią, zamknięcie drzwi i skierowanie się (i ich, o ile Białowłosa tego nie zrobi) do kuchni. Hana, gośćmi zajmiesz się? Chyba chodziło o rozmowę, miejsce do siedzenia, leżenia czy co tam mieli w zwyczaju przybysze, bo gastronomią zajmie się przecież on.
    Um... Mieli herbatę. Gorącą herbatę. A to już coś. Ze spiżarki wyciągnął... Ryby. Może to głupie z jego strony, ale skoro mają te uszy i ogony, to może nie pogardzą świeżą (albo wędzoną, jak wolą) rybką? Nalał napar do kubków i rozstawił je na stole. Sam nie był głodny, a tym bardziej nie miał ochoty choćby rozsuwać bandaży przed dwójką nieznajomych. Nie interesowało go też zbytnio, z jakim to zleceniem wyruszyli, po co, dlaczego etc. etc. Niegrzeczne? Tak. Mają dach nad głową, ciepło i żywność, tyle mógł im dać bez problemu. Ale używanie słów? To już działka kunoichi z Kantai, nie Boga wygnanego. Siedział więc przy stole, obserwując przybyszy. Niechęć do mowy walczyła w tej chwili z ciekawością, dlaczego wyglądają tak, a nie inaczej. Z drugiej strony, swoim wyglądem też mógł budzić ich ciekawość. Chyba, że skupią swą uwagę na Hanie, co było bardziej prawdopodobne.
0 x
Hanaye

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Hanaye »

- H.. Hai! - zaśmiała się na prośbę Kamiru o zajęcie się gośćmi. Szerzej otworzyła drzwi, rączką wykonując zapraszający gest. Potuptała zaraz za gośćmi wskazując miejsca siedzące w pomieszczeniu. - Na moment muszę Was przeprosić. Chwilkę będziecie musieli spędzić z Kamiru. Nie jest bucem, po prostu nie lubi mówić. Nie przejmujcie się... Ja nazywam się Hanaye.. No i.. do zaraz! - skłoniła się i na paluszkach ruszyła do sypialni gdzie prawie, że w biegu naciągnęła na siebie ubrania. Nie mogła się przecież gościom pokazać w takim negliżu. Swoją drogą bardzo zaciekawił ją ich wygląd. Oblizała się.. A, nie... To oni byli kotkami, ona rybką. Westchnęła do tej myśli i wróciła do pokoju, jeszcze poprawiając paluszkiem niesforną pończochę. - Etoo.. Przepraszam. Teraz mogę z Wami porozmawiać. Więc mówicie, że się zgubiliście.. Etoo. - dziewczę mówiło po części samo do siebie wszystko ukłądając w głowie. Usiadła przy stoliku i potrząsnęła łebkiem, układając niesforną grzywkę. - Gdzie lezy wasz kraj, jakich ma sąsiadów? - zagadnęła, splatając ze sobą paluszki. Przenosiła wzrok to na jednego dachowca to na drugiego. - Z jaką misją wyruszyliście? Jeśli mogę zapytać i.. W sumie.. - wychyliła się daleko do przodu, opierając piersi na blacie stołu. Wyciągnęła rączkę przed siebie, w kierunku ogona bliżej siedzącego koto podobnego indywiduum. - M.. mogę? - powiedziała z błyskiem w oczach. Szczerząc się rekinimi ząbkami. Może to podobieństwo do rybki spowoduje, że będą na nią patrzeć bardziej przychylnie? Mac, mac.
0 x
Toru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Toru »

Obrazek
Misja rangi C
7/45
0 x
Kamiru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Kamiru »

  • U-um... Zabandażowany się tego nie spodziewał. Nie. Po prostu nie. W końcu w jakimś celu dał jej własne kimono, nieprawdaż? A ona i tak paraduje sobie w bieliźnie. Gdyby byli sami to inna sprawa, ale nawet wtedy pozostaje groźba powrotu Yuusuke z zestawem mioteł, hubek i czegoś tam jeszcze, może nawet towarzystwa kobiet. Z drugiej strony, jeśli Hana preferuje taki ubiór to kim jest Bóg wygnany, by jej tego zabraniać? Ano właśnie. Zresztą, jak ktoś taki jak on mógłby odczuwać z tego powodu zazdrość? Że jakiś kot pochłania, a może i rozbiera ja wzrokiem (choć dużo do zdjęcia nie zostało) ? Wcale nie był zazdrosny! Nic a nic! Tylko jakoś tak przypadkiem rozlał herbatę. Każdemu może się zdarzyć, ne? Inna sprawa, że dziadek zabiłby go za taką zbrodnię bez namysłu. Na szczęście dla chłopaka nadpobudliwego staruszka nie było nigdzie w pobliżu. W końcu jednak napar trafił do kubków, one na stół i towarzystwo zasiadło do... Rozmowy? No, do czegoś tam. Razem, jak jakaś dziwaczna rodzinka.
    Rodzeństwo? A ponoć koty to tacy indywidualiści, samotne duchy chodzące gdzie chcą. Ciekawe. I przybywają z daleka. Z polecenia lidera ich rodu. Huh, przebyć drogę od lazurowych wybrzeży aż do Ryuzaku, spore osiągnięcie. Szarooki nie odzywał się. Nie lubił używać słów. Teraz i tak był zajęty słuchaniem i układaniem w swojej makówce informacji od Aki. Jego ciszę i tak zapełniała mowa Białowłosej. O jej czynach nie wspominając. Czy ona musi macać wszystko co ją zainteresuje? W innych okolicznościach z pewnością by mu to odpowiadało, ale teraz... Eh. I jeszcze krwotok ich gościa. Pokręcił lekko głową, czując że zaraz stanie się coś złego. Khe khe. Skończyło się na nieprzyjemnym drapaniu w gardle, co z kolei zainicjowało serię kaszlnięć. Zniknęły tak szybko jak się pojawiły, a Kamiru upił łyk z kubka Hany. Przecież nie miał swojego, ne? A zanim znalazłby jeszcze jakiś czysty, potem nalał do niego herbaty... Mijało się z celem.
    Kamiru. Tak... Co zrobić mamy? Skoro kotka podała swoje i brata imię, on odwdzięczył się im tym samym. Szkoda tylko, że pod tym dość niewinnym pytaniem kryło się najpewniej zadanie. Wnioskując po uprzednio zdobytych informacjach, dosyć trudne. Młodzieniec westchnął ciężko czując, że rodzeństwo powoli zaczyna działać mu na nerwy. Najwidoczniej nie lubił kotów w każdej postaci, nawet tak uroczej jak ta dziewczyna.
0 x
Hanaye

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Hanaye »

Dziewczę zadowolone mamlało w łapkach kawałek kudłatego materiału gdy nagle zdarzyło się coś, co spowodowało, że Hanaye przeszły ciarki. - Etto! Powinniście wypocząć! - prawie, że wrzasnęła, podnosząc się i znikając w pokoju Yuu. Z pewnością Kamiru się zdziwi. Ale dlaczego wyszła akurat tam po tak dziwnym zachowaniu? Trzymała tam swoją torbę z chusteczką... A jak przypadło na tak wrażliwą osóbkę jak Hanaś - Wyciągnęła ją i szybko znalazła się w pokoju. Podała kawałek jasnego materiału chłopakowi. Miała nadzieję, że trochę mu to pomoże. Nie chciała żeby mieli tu zaraz morze czerwone. - Jedzcie, śmiało. Musicie się wzmocnić przed dalszą podróżą, został wam kawał drogi. - Przejęte i kochane serduszko Hany aż drżało. Na moment wzięła kubek herbaty z rąk Kamiru i zrobiła kilka łyczków, zostawiając mu resztę. Pani podróżnik nagle się poderwała. Czemu dziewczyna tak dziwnie szybko zaczęła o misji? Jej entuzjazm, aż wystraszył białowłosą, która chwilowo myślała, że zostaną tutaj zaatakowani. Kałuża spojrzała na swoje roznegliżowane udo i wszystko stało się jasne. W momencie w którym Hana uniosła się by zmolestować puszysty ogon jednego z dwóch kotów w jej kaburze zadźwięczało żelastwo. To chyba było to, co dało znać futrzastej płci pięknej, że ma do czynienia z shinobimi. - Owszem, jesteśmy. - wyszczerzyła się ukazując rząd rekinich zębów. - Zabrzmiało to dość apetycznie.. - mruknęła i puf... znów usadziła swój tyłek na krześle. - .. jakbyście mieli jakąś misję albo zlecenie. A przechodząc do rzeczy. Można zarobić, jeśli dobrze zrozumiałam, tak? - cały czas dzierżyła w dłoni futrzaste coś chłopaka i smyrała go po ogonku, a jego miękkość była też nie lada przyjemnością dla dłoni białowłosej. Wtem jakby ją zamurowało. - W.. wasze uszy się ruszają? Jak te kocie? - wiecie jak wygląda dziecko które własnie stanęło w progu fabryki czekolady? Nie? Ja też... ale z pewnością mina Hany wyrażałaby to samo. Dłoń mimowolnie drgnęła, chcąc się poruszyć do przodu. Dziewczę lekko dźwignęło się z krzesła. Uwaga! Uszy na horyzoncie! W tym momencie białowłosa ani myślała o jej zachowaniu jako niegrzecznym. Była po prostu ciekawa. Gdyby tylko wiedziała, że Kamiru jej zazdrosny o macanie interesujących ją rzeczy..
0 x
Toru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Toru »

Obrazek
Misja rangi C
10/45
0 x
Kamiru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Kamiru »

  • Troska Hany o stan zdrowotny Pana Kota byłby rozczulający, gdyby nie chodziło o Pana kota. Zalanie się krwią nie było czymś normalnym, ale biedny i niedoświadczony w tych sprawach Kamiru nie miał pojęcia, że mogła to być reakcja na dziewczynę i jej miękkiełapki dłonie. Sam nie miał podobnych ekscesów gdy go dotykała... A może do tego potrzeba ogona? Dalsze rozważania na ten temat przerwała A... Kotka, wyjaśniając tej zimnowodnej dwójce dlaczego pojawili się przed ich domem. Znaczy, ruderą młodego Yuki. Mniejsza z tym, ważne, że informacje były ciekawe.
    Przesyłka jaka? Pościg? I czemu pomóc mielibyśmy? Może z miłosierdzia, khe khe? Inne głosy zachichotały. Bóg wygnany i miłosierdzie? Altruizm? To byłoby coś ciekawe. Jasne, pomagał swojej rodzinie. Na swój sposób zajmował się nawet Yuu. A teraz jeszcze w jego życiu pojawiła się Hana i... Eh, to skomplikowane. Ale dlaczego miałby pomóc temu kociemu rodzeństwu? Najpewniej dlatego, że Białowłosa zdecyduje się im pomóc. Biedne futrzaki, ne? A skoro Zabandażowany nie miał zamiaru zostawiać jej samej, to wolał mieć więcej informacji by wiedzieć, w co się pakuje. Pakują. Nie ważne. Dopił resztki herbaty które zostawiła mu Hana i przymknął oczy. Już raz wyruszył na misję bez zastanowienia i jaki był tego efekt? Szukanie Yuusuke po całym tym głupim mieście. Nie chciał popełnić tego samego błędu drugi raz, więc zabrał się do szukania kartki i atramentu, by nabazgrolić jakąś wiadomość dla Kałuży. O ile w ogóle wróci do domu zanim oni załatwią sprawę z tym kocim rodzeństwem. Chyba, że wszystko znowu się przeciągnie, jak to misje mają w zwyczaju. Hana nadal zaspokajała swoją ciekawość świata i nie przestawała maltretować Kota. Kociego młodzieńca. A tamtemu, sądząc po odgłosach, wcale to nie przeszkadzało. Eh, ta jej fascynacja nieznanym. Sam Szarooki skupił się więc na kotce, bo czemu by nie?Drobna opłata? Nie był to może najlepszy argument by ich przekonać... Ale trochę ryo się przyda. Nie żeby narzekał na kłopoty z płynnością finansową, ale jednak, lepiej mieć coś na czarną godzinę. Przespać się chcecie, czy w podróż ruszamy? Byleby zrozumieli to tak jak trzeba, bez zbędnych podtekstów.

#bieda post ale zdycham
0 x
Hanaye

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Hanaye »

Dziewczyna była poruszona zachowaniem chłopaka i z ogromną lubością oparła głowę na jego uszach. Na jej twarzy były wymalowane wszystkie najlepsze emocje świata jakie w tym momencie mogłyby przyjść do łebka białej pannicy. - Kamiru! Zobacz jakie miękkie, dotknij! - mruczenie spowodowało, że w końcu stało się nieuniknione. Starsza Kałuża zaczęła się śmiać jak dziecko. Wzrok starszej z kotopodobnych również przywołał ją do porządku. Wtem na szczęście dla białowłosej pojawiła się droga na wybawienie od niechcianej sytuacji - Jakie spanie?! - Nagle dziewczę się zerwało i prawie, że jej rozmach wywrócił krzesło. -Ruszamy od razu! Zostaw jakąś wiadomość dla Yuu, skoro macie ogon, który nagle się urwał to nadal nie możecie być pewni, że was nie śledzili i gdzieś tutaj się nie czają. A jak wiadomo. - uniosła do góry jeden z palców. - W ruchomy cel ciężej trafić. - Dziewczę szturchnęło ukochanego w bok i sądząc po jej rozmachu, który został rozbudzony przez zapał, Yuki może mieć później ślad po gorącokrwistości białowłosej. Tak! Tak, jest! Nagłe wybawienie od osądzeń i posądzeń po jej zmacaniu członków zwierzopodobnego chłopaka. - Eeeto, kociaki. Idziemy? - uśmiechnęła się, splatająć za sobą łapki. Przekrzywiła główkę w bok i zaczęła bujać się na piętach. Jak na kunoichi, która jakiś czas temu urżnęła głowę denerwującemu ją osobnikowi dość... niecodzienne zachowanie.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Ichirou »

Obrazek
Misja przechodzi na ciemną stronę mocy.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Kamiru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Kamiru »

  • To co działo się dalej, przypominało jedno z surrealistycznych marzeń sennych Zabandażowanego. A nie, przecież młodzieniec nie miał snów, odebrano mu je. A może nie? Może to wszystko tylko iluzja, budująca głupie pozory? Może Kamiru to po prostu zamknięty w sobie nastolatek, a nie żaden bóg wygnany? Huh... Cóż to za czarne myśli, Baka? Dziwne, głosy nigdy nie pomagały mu w powrocie do równowagi. Znacznie częściej ją zakłócały. Cóż, miła niespodzianka. Dalsze eksperymenty Hany z ogonem kociaka mogły przynieść opłakane skutki dla wszystkich tu obecnych, nawet jeśli żadne nie było tego świadome. Chłopak pokręcił przecząco głową, czując poruszające się kosmyki czarnych włosów. Powinien był je przyciąć już dawno temu, a teraz było na to za późno. Nigdy nawet nie przepuszczał, że będzie tak wyglądał. W końcu włosy dłuższe od jego kciuka to domena kobiet, ne? Powinien był. Trudno, potem się tym zajmie. Może nawet Kałuża mu w tym pomoże? Delikatne dłonie i takie tam. Dłonie bawiące się ogonem. Nie, nie chciał go dotykać. Znaczy chciał. Eh, te sprzeczności. Chciał, ale byłby to zły dotyk, dotyk zimna, piętno Hyuo. Jego błogosławieństwo i przekleństwo. Wystarczyłby krótki dotyk, a Aoi byłby lodową rzeźbą. Bardzo ładną rzeźbą. Z trudem odparł pokusę, skupiając uwagę na czekającym go... Ich zadaniu.
    Do tego samego wniosku musiała dojść Białowłosa, sądząc po jej energicznych ruchach i krzykach. No i po ataku na biedne żebra młodzieńca. Był shinobi. Był twardy. Ale po co go jeszcze bić ot tak? Jakby nie wystarczyło ludzi gotowych do zrobienia mu krzywdy. Westchnął ciężko, masując trafione miejsce. Jakby tak nabrał więcej ciała to pewnie by nawet go nie odczuł. On i tłuszcz. Tak niemożliwe, że mimowolnie zachichotał. Pogroził dziewczynie palcem i ruszył do wyjścia, pozwalając niespodziewanym gościom dokończyć posiłek. Zanim założył wszystkie części garderoby, poprawił włosy i napisał notkę dla kawaii de gozaru Koty zjadły posiłek. Nie pozostało nic innego, jak wyruszyć w podróż, ne?
    Ruszajmy więc. Przepuścił wszystkich obecnych przodem, nakreślił kilka słów dla Yuusuke i opuścił swoje domostwo, zatrzaskując drzwi. Ewentualnie tylko nimi trzaskając. No co? Inaczej się nie zamykały. Dokąd poprowadzi ich kocie rodzeństwo? I jaki był ich trzeci, wspólny ogon? A skoro już szli przed siebie... Chłodna dłoń Kamiru złapała za dłoń Białowłosej i ścisnęła ją lekko. Może choć na chwilę zniknie ta kocia fascynacja? Znając ją choć trochę... Nie. Najpewniej zasypie ich pytaniami. Pewnie tak będzie lepiej, Szarooki z chęcią nadstawi uszu. Jego mogliby źle zrozumieć, ale tak słodkiej istotce jak ona? Oszukać ją? Nie.

[z/t]


Wiadomość przybita do drzwi:
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Ichirou »

Obrazek
Jednak tylko Kamiru przechodzi na ciemną stronę mocy. Na życzenie uczestników misja rozdzielona.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Kamiru

Re: Rudera Kamiru

Post autor: Kamiru »

  • Czteroosobowa drużyna wyruszyła w drogę, nie wiedząc czego się spodziewać po zbliżającej się ku nim przygodzie. Przynajmniej Szarooki nie wiedział. O czym myślała reszta? Może lepiej, że Kamiru nie wiedział. Myśli kociaka mogły przynieść mu zgubę. Aki najpewniej liczyła na to, że jej brat nie zrobi niczego głupiego. Hana... Cóż, ciężko powiedzieć. Miękkość ogona? Możliwe. Ewentualnie o co chodziło w tej całej tajemniczej misji kociego rodzeństwa. Początkowo wszystko szło świetnie, ot, kolejny uroczy spacer. Ale nie mogło być za łatwo, ne? Jakby obecność tego kociego amanta nie wystarczyła to jeszcze na horyzoncie pojawiła się grupka stanowiąca najpewniej ogon ścigający ogoniastych. Heh. Szybkie zejście z pola widzenia i opracowanie planu. Który nijak nie podobał się Bogowi wygnanemu. Miał zostawić Białowłosą na pastwę tego... Eh. Gdyby jednak poszli w innym ustawieniu tylko pogorszyliby sprawę. Kamiru zabiłby Kota, tego nie wybaczyłby mu piękne panie. Pozostanie z Haną też nie wchodziło w grę, bo pościg by ich po prostu olał i pognał za celem. Upierdliwe. Niechętnie skinął głową, aprobując rozwiązanie.
    Co zrobił potem? Nachylił się szybko do Białowłosej i... Przytulił. Tylko tyle mógł zrobić, odwiązywanie bandaży trwałoby za długo, a kto chciałby być całowany przez materiał? No właśnie. Nie szeptał jej nic na ucho, jedynie mocno uścisnął. I tak go zrozumie, ne? Musi. Dwa kroki wstecz, trzy dobrze znane pieczęcie, krótkie Puffnięcie i już, gotowe. Na miejscu młodzieńca stał drugi Aoi uśmiechając się do zebranych w iście zwierzęcy sposób. Henge było naprawdę użytecznym jutsu, huh. Nieistniejący ogon poruszył się smętnie w powietrzu, jakby niepewny swej roli. Ukłon dla dwójki mającej zanieść paczkę do Teiz i kociak Kamiru wyruszył w drogę ze swoją siostrzyczką. Uśmiechnął się nawet, po co Aki miałaby podejrzewać, że wolałby inne towarzystwo zamiast jej? Znaczy, pewnie to wie, ale niech nie bierze tego do serc... Dobra, nieważne.
    Czym władać umiesz? W końcu warto wiedzieć, czym może wesprzeć go kocia kunoichi. Głupio by było, gdyby przeszkadzali sobie w akcji, huh.

Nazwa
Henge no Jutsu
Pieczęci
Pies → Świnia → Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
C: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości