Rozległa pustynia
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Pozostawienie za sobą truchła węża nie niosło większego znaczenia dla świata, ale dla Juranu było czymś, co uwidaczniało jego zmiany. Zabił w obronie własnej. Nawet, jeśli to było tylko zwierzę, to i tak zostało pozbawione życia. A każde życie było równie ważne. Chłopak jednak ciągle żył i mógł iść dalej, zmierzając do swego celu. Ile czeka go jeszcze żyć do pozbawienia, zanim wróci do domu? Dwunastu zbuntowanych robotników? A może jeszcze jacyś poplecznicy? Zaczynało się życie shinobi, które jest usłane śmiercią istot żywych.
Przez to wszystko zaczęło mu się spieszyć, więc coraz bardziej forsował marsz, odcinał się też od otoczenia. Zobaczywszy wieżę, ominął ją, jak i ściął jak najbardziej wzgórze. Obchodzenie może zająć dużo więcej czasu od wspięcia się z jednej strony i potem zejścia na dół, szczególnie, że zawsze mógł się wesprzeć Kinobori no Waza. Wieża mogła być interesująca, to prawda, ale ostrożność, którą będzie musiał zachować przy zwiedzaniu jej go nie tylko zmęczy, ale też przytrzyma na długo w jednym miejscu. Minął więc wieżę i ruszył dalej.
Nie wszystko jednak go odrzuciło, gdyż dojrzenie czegoś, co mogło być źródłem wody, było czymś, na co warto poświęcić chwilę. Ruszył w stronę czegoś, co mogło być stawem bądź jeziorkiem. Wody nigdy nie było dość na pustyni. A skoro oaz w tych okolicach mało, to można będzie się dobrze opić, lekko oczyścić, a następnie napełnić manierki. Po dojściu do zbiornika zaczął od niewielkiego łyczka, by spróbować jakości życiodajnego płynu. Później czekało go obmycie twarzy. A później mógł sobie pozwolić na odpoczynek, przy którym wypił całą wodę ze swoich manierek i uzupełnił ją świeżą, a do tego zjeść resztę zabranego prowiantu, gdyż nie miał go zbyt dużo – zaplanował na jeden dzień, ale można przecież wędrować trochę czasu będąc głodnym. Po tym wszystkim nie pozostawało nic, jak tylko ruszyć w dalszą trogę. Tylko gdzie? Na północny zachód? Na północ? Spróbował znaleźć teraz wyższe wzniesienie, bo rozejrzeć się za możliwymi znakami cywilizacji – powinien być już niezbyt daleko od swego celu, więc są szanse, że będzie on widoczny. Albo jakieś ślady cywilizacji przynajmniej – ogień, dym, czy może jacyś wędrowcy?
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Misja Rangi - C - 21/...
- Rok 386 - Jesień -
- Ayatsuri Juranu -
- Rozległa pustynia -
- Bankiet dla sępów -
" Piasek... " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vp-ieH0 ... i&index=66[/youtube] Trudno by mieszkaniec pustyni, przynajmniej raz w swoim życiu nie odebrał go innej istocie a już zwłaszcza shinobi. Może i każde życie było ważne, czasem jednak należało podjąć decyzję o tym które jest ważniejsze, twoje, czy tego z którym walczysz. Innym razem wcale nie chodziło o życie a o słowa i przekonania. Na co dowodem wielokrotnie były toczone wojny i pozostawione w pamięci ciała. Tym razem jednak sprawa była dużo bardziej przyziemna, ot wąż zaatakował groźniejszego od siebie przeciwnika, czy to ze strachu czy z chęci zdobycia pokarmu, nie ważne, liczy się to, że jedna z bestii przeżyła i mogła dalej wieść swoje życie. Przeżył Juranu.
Wzgórze naprawdę nie było aż tak wysokie by przyprawiło chłopaka o jakieś trudności. Tym bardziej ominięta przez niego wieża nie była na tyle wysoka ani duża by go zmęczyć bo co w niej zwiedzać? Wejść... I wyjść. To wszystko co można było tam uzyskać prócz widoku który rzuciłby jasno światło na sytuację w której znalazł się Juranu. Ostatecznie i tak musiałeś w jakiś sposób skorzystać z dobrodziejstw samotnej wieży by zobaczyć niewielką oazę. Z oddali nie wyglądała na szczególnie obfitą ale im bliżej jej się znajdowałeś tym więcej szczegółów twoje oczy mogły odróżnić. I tak dostrzegłeś, że ziemia przy samej wodzie delikatnie zielenieje zamieniając się w coś w rodzaju gloniastej trawy. Oczywiście mogłeś pić wodę tak jak stała, prosto ze zbiornika. Nikt ci tego nie zabronił. Przynajmniej w teorii. Nim jednak dotarłeś na miejsce, już z pewnej odległości widziałeś, że kręcą się tam pewni ludzie. Jak byłeś bliżej to dostrzegłeś wielbłądy i osły które poiły się przy źródle a gdzieś po okolicy kręcił się niezbyt wysoki mężczyzna który jak tylko dostrzegł, że się zbliżasz przyjął pewną siebie postawę. - Czego chcesz od mojej oazy, hę? To moje miejsce, znajdź sobie własne albo zapłać - Odezwał się niezbyt miłym nieco skrzeczącym głosem, wciąż pozostając w bezpiecznej odległości od ciebie. Czyli jakiś, może dwudziestu metrach.
- Taki obdartus jak ty zawędrował aż tutaj... Kogo mi tutaj przywiało, phi - Wyraził się jasno, nie podobałeś mu się ani ty ani to jak wyglądasz oraz sobą prezentujesz. Co najważniejsze, było późno w nocy a poprzez zwiększenie tempa twoje siły zostały nadwyrężone. Tubylec mimo swojego nastawienia nie był agresywny i na pewno był chętny na handel, albo i zwykły barter. Jakbyś go jednak zapytał o drogę do Ashre to szybko dowiedziałbyś się, że ze swojej obecnej lokalizacji musisz kierować się na południe, jakieś dwa, może trzy dni i dotrzesz w końcu do kopalnianej osady. Wyśmiałby to co powiedzieli ci poprzedni podróżnicy. - Nieźle dałeś się im zrobić. Na dwa garby wielbłąda, masz szczęście - W tym twoim szczęściu, wyraźnie starszy od ciebie mężczyzna, zwietrzył okazję do czegoś więcej i dla ciebie, ale i dla siebie. - A nie chciałbyś może iść dalej na północ? Wielkie góry ich głębokie odnogi skrywają wiele skarbów... - Legendy i bajki, ale w każdej, zawsze było ziarnko prawdy. Tym razem jednak... Czy miałeś umiejętności by skierować się tam? Zwłaszcza, że cel twojej wyprawy był zupełnie inny.Ukryty tekstKotetsu
Seiko
Wasuko
Kawada
Tadasuke
Ruru
Nariko
Ienobu
Masayuki
0 x
Re: Rozległa pustynia
A więc oaza miała swojego samozwańczego pana. Nic dziwnego, skoro woda była najcenniejszym towarem na pustyni. Później oczywiście było jedzenie, a dopiero dalej inne towary. Cenne kruszce zdobyte w tym rejonie nie miały znaczenia, jeśli nie dotarło się z nimi do jakiejś osady, co oczywiście bez wody będzie niemożliwe.
– Nie tym razem, oczekują mnie w Ashre. Następnym razem może się okazać, że idę właśnie w góry… – odpowiedział na temat wyruszenia w góry. Nie miało to jednak znaczenia, trzeba było ruszyć na południe, najlepiej z dala od tego mężczyzny. Wygląda na takiego, który zechciałby wykorzystać okazję tego, że ktoś śpi w „jego” oazie. Tylko czy skoro rzekomo tamci poprzedni go okłamali, to dlaczego ten miałby mówić prawdę? Jeśli jednak nie uda mu się dotrzeć do swego celu, to przecież nie wróci zhańbiony do domu. Nie przyzna się do takiej porażki. Zgodnie więc za radą ruszył na południe, ponownie ufając losowemu nieznajomemu.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Misja Rangi - C - 7/?
- Rok 386 - Jesień -
- Ayatsuri Juranu -
- Rozległa pustynia -
- Bankiet dla sępów III -
" Piasek... " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vp-ieH0 ... i&index=66[/youtube] Juranu był już gotowy, otrzymał konie, silne i napojone. Zapasy w jego manierkach również zostały uzupełnione tak jak obiecywał Wasuko. Nie było powodu by dłużej zostawać w Ashre kiedy kolejny cel rysował się daleko na horyzoncie, czyli Oaza do której dotarcie uprzednio zajęło kilka dni... Tym razem dzięki pomocy koni wszystko będzie dużo szybsze i bezpieczniejsze. Gdyby Juranu zaczął sprawdzać co jeszcze dostał wraz z bagażem dla koni mógłby zobaczyć narysowaną mapę z oznaczoną Oazą której lokalizację już znał na północy. Rozrysowaną drogę do osady klanu Ayatsuri na wschód z oznaczeniem ruin i kilku innych punktów przy których warto się zatrzymać, nie były one jednak bezpośrednio na prostej ścieżce i należało nadłożyć trochę drogi. Jednym z nich był tajemniczy kamienny krąg który tutaj nie został rozpisany i wszędzie indziej pominięty. Na pewno chłopak rozpoznał na rysunku lokalizację ruin które wymijał w drodze do Ashre...
Nie było to jednak wszystko co znajdowało się na rozrysowanej mapie. Na południe od osady zobaczył miejsce oznaczone literą X, w odległości znacznie bliższej niżeli porównując do leżącej po przeciwnej stronie oazy. Był tam narysowany płaski kamień. Odwracając mapę na drugą stronę Juranu zobaczyłby krótką wiadomość zostawioną mu przez samego Wasuko.
Ruszył na północ wyjeżdżając z Ashre. Dotarłeś do oazy dbając o to by żaden z koni nie padł po drodze i robiąc przystanki na karmienie jeśli musiał. Dojechanie na miejsce zajęło mu kilkanaście godzin, dzięki kłusowi udało się mężczyźnie zmniejszyć potrzebny czas na dotarcie w to miejsce przez bezkresną pustynie. W trakcie przejazdu miał wrażenie, że mija wydmy które już widział, w końcu dotarł on do jednej z nich, znajomej głównie ze względu na swoją walkę z rogatym wężem. Niezbyt wiele się zmieniła. Poprzednio na miejscu znajdowało się trochę ciał w stanie zżerania przez wszelkie robactwo. Tym razem robactwa już nie było, tak samo czającego się tam gada. Jego ciało pochłonęła pustynia a z ludzkich zwłok pozostały szkielety tu i ówdzie niedojedzone. To dawało do myślenia co może spotkać nieostrożnych wędrowców... Ale jemu rzuciło się w oczy coś jeszcze, stroje które mieli na sobie wyraźnie mogłeś teraz skojarzyć. Te strzępki ubrań przypominały do złudzenia te które nosili robotnicy pracujący w Ashre. Czyżby to była grupa, lub część grupy której poszukiwał lalkarz?" Jak już odnajdziesz Tektyt przyjdź bezpośrednio do mnie, nie do Seiko. "
Horyzont skrywał przed sobą wieżę, dobrze już ją znałeś a za nią oaza. Ta do której chciał dotrzeć. Pośród niej namiot należący do tego samego zrzędliwego staruszka. Tylko co właściwie Ayatsuri chciał mu przekazać, jakie informacje przekazać lub jakie prawdy poznać?
Kotetsu
Pan z Oazy
Seiko
Wasuko
Tadasuke
Nariko
Ienobu
Masayuki
Kiyo
0 x
Re: Rozległa pustynia
Jazda konna była czymś wyjątkowym dla shinobi, którzy mieli w większości sytuacji działać po cichu i podkraść się do przeciwnika. Juranu się jednak nie przejmował, gdyż na pustyni każdy sposób ułatwiający przetrwanie był dobry, a tym sposobem przecież sobie oszczędził nawet dni drogi. Mijał znane już krajobrazy, chociaż wcześniej, w nocnej podróży wyglądały one ciut inaczej. Piasek, piasek, szkielety piasek. Zaraz, te stroje przy szkieletach… Czyżby to był ktoś z Ashre? Nie może być, przecież musiało być więcej takich wiosek w Sabishi, gdzie znajdą się podobne ubrania. Trzeba będzie to jednak sprawdzić. Teraz priorytetem jest odnalezienie Ienobu, czy może upewnienie się, czy może nie znalazł uciekinierów. A najlepszym źródłem informacji będzie najważniejsze miejsce w okolicy, czyli jedyna oaza, z której przechodnie mogli zaczerpnąć wody.
W końcu udało się dotrzeć do oazy nie nadwyrężając koni ani siebie, w czym na pewno pomagało ochłodzenie pogody. Juranu miał za sobą długi odpoczynek, był najedzony, miał prowiant i nie używał swojego ciała, więc nie miał zamiaru zatrzymywać się na noc. Chciał tylko przegadać kwestię związaną z poszukiwanym najemnikiem.
- Witam ponownie. – po pięciu dniach białowłosy powrócił do pana oazy, tym razem konno i patrząc na niego z góry, gdyż nawet nie zsiadł podjeżdżając pod jego namiot, co na pewno wyprowadziło go na zewnątrz. W końcu jak często w tym zakątku świata pojawiają się jeźdźcy? - Tym razem mam interesujące dla pana wieści z osady, ale też potrzebuję czegoś się dowiedzieć. Mianowicie, czy przechodził niedawno tędy człowiek, najemnik, prawdopodobnie uzbrojony w włócznię. I w którą stronę ewentualnie poszedł. – nie wspomniał o jego towarzyszce, bo jeśli wspomni o niej sam z siebie, to będzie jakaś informacja, że może faktycznie ich widział. Jakie to wieści miał jednak Ayatsuri w zamian? Powiedziałby wtedy, że w kopalni żelaza w Ashre odkryto źródło wody, więc może być tutaj mniej przybyszy z południa, więc lepiej, żeby się przygotował, bo może mu się zmniejszyć liczba przechodniów. Nie wspominał przy tym o swoim udziale w oczyszczeniu tuneli z pijawek, bardziej robił tutaj za posłańca. No i zapowiadał się, jak człowiek, który ma coś do przekazania szukanemu najemnikowi. Po uzyskaniu odpowiedzi lub nie, ruszył ponownie na południe.
Czego szukał na południu? Dzikiego cmentarzyska pełnego kości. Nie mogło być daleko, gdyż było w zasięgu jego pieszej drogi do oazy za pierwszym razem, tydzień wcześniej. A teraz, na koniu, mógł się przemieszczać dużo szybciej. Będąc też bliski odpoczynku, wytężył konie i przyspieszył tempa. Widział to miejsce i w dzień i w nocy, więc nie powinien go ominąć, ale gdy zaczął się zbliżać, spowolnił konie. Jeśli trafią się tutaj ponownie żmije, wierzchowce mogą łatwo spanikować. Trzeba było więc szukać zagrożenia i zareagować zawczasu, zanim będzie za późno i zacznie kierować się z dala od tego miejsca. Szukał też kamieni, które pamiętał w związku z białymi myszkami, by przymocować lejce i unieruchomić rumaki na czas, gdy będzie sprawdzał okolicę…
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Misja Rangi - C - 9/?
- Rok 386 - Jesień -
- Ayatsuri Juranu -
- Rozległa pustynia -
- Bankiet dla sępów III -
" Piasek... oraz niewielka Oaza. " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vp-ieH0 ... i&index=66[/youtube] Juranu przekroczył próg należałoby rzec. Znalazł się w miejscu znacznie milszym niżeli środek pustkowia przez który podróżował. Oaza, całkiem miłe miejsce aczkolwiek... Niezbyt wielkie z wrednym dziadem który twierdzi, że jest jego i tylko jego. Wszędzie znajdzie się jakiś drapieżnik albo coś innego co obrzydzi, lub zabierze przyjemność jaką byłoby miłe spędzenie czasu pośród cienia niewielkich drzewek oraz namiotów... - Hę? Znowu ty? Wodę kraść chcesz? - Zaskrzeczał dziadyga uważający się za pana tej oazy wyskakując z namiotu, nawet nie patrzył, wystarczyło, że usłyszał lalkarza. Jego mina, jak zawsze pełna wredoty, nawet nie było warto zastanawiać się dlaczego. Po prostu taki był.
Szybko jednak nastąpiła w nim zmiana. - Eeeuuum... A to ty, przyjacielu, dawno Cię tutaj nie było, może chcesz napoić koniki? Dzisiaj specjalna promocja na wodę, wiesz? Na pewno im posmakuje - Uśmiechnął się szeroko, dokładnie tak jakby zwietrzył wielki interes albo konkretną górę złota. Bo co jak co, poprzednim razem obdartus nie miał nic a dzisiaj dwa konie i nieco sprzętu, musiało być go jednak na coś stać. - Ah, o niego pytasz? Tak, był tutaj. Pozwól, że się zastanowię, hmm... - Zaczął się drapać po głowie, widać było po nim, że wie o czym mówi tylko specjalnie się wstrzymuje licząc jakby, że zaraz coś zaproponujesz by odświeżyć jego pamięć... Po krótkiej chwili pozornego zastanowienia kontynuował - Kilka dni przed twoją poprzednią wizytą się tutaj pojawił, nie pamiętam ile... Wiesz, że dni tutaj czasami zlewają się w jeden, zwłaszcza jak jestem tutaj sam i nie miewam gości codziennie... A nawet jak... Ah, nie ważne. - Machnął ręką zacierając ręce, zaczął powoli zbliżać się do chłopaka i do jego koni, tak jakby chciał doprowadzić je do wodopoju. - Mówił wtedy, że idzie na południe... Jakoś na południe, albo południowy wschód... Nie pamiętam już dokładnie. Kupił wodę i poszedł. Miał ze sobą o... Włócznię miał i chyba ktoś go po drodze napadł bo trochę juchy na niej było! - Nie przeszkadzało mu, że Juranu siedzi na koniu i jest ponad nim, dla ryo był gotowy na bardzo wiele, tym bardziej, że okazje takie jak chłopak nie trafiały się często, w ogóle, żadne okazje się tutaj nie trafiały.
Po tym wszystkim ruszył on na południe, nie potrzebował dużo czasu by odnaleźć miejsce w którym doszło do walki ze żmiją. Miejsce to, jak wcześniej wspominałem nie różniło się wiele od tego co Juranu zastał za pierwszym razem, było tylko bardziej przysypane piaskiem. Wciąż jednak bez problemu można było je dostrzec i rozróżnić poszczególne dojedzone już zwłoki do kości. Zapamiętał on kamienie i bez problemu je odnalazł wykorzystując jako tymczasową stajnie dla koni, lub coś w tym rodzaju. Nie mógł przecież puścić ich wolno nie wiedząc czy rzeczywiście jest tutaj bezpiecznie. Jedna żmija i mógł mieć po transporcie dlatego też był dosyć ostrożny i uważnie obserwował okolicę. Żadnej żmiji jednak nie wypatrzył a ciała... Wyglądały jak wyglądały, na zjedzony posiłek. I owszem, na jednym z wystających szkieletów a dokładnie klatce piersiowej można było zobaczyć, że kości są naruszone pomiędzy żebrami, tak jakby coś nieznacznie większego niż zwyczajna przerwa pomiędzy jednym a drugim żebrem wbiło się pomiędzy je i pokruszyło te kości, nie były to jednak przesadnie duże obrażenia, bardziej zastanawiało to jak głęboko mogło się to coś wbić, teraz jednak... Gdy środek jest pusty ciężko byłoby to stwierdzić.
Kotetsu
Pan z Oazy
Seiko
Wasuko
Tadasuke
Nariko
Ienobu
Masayuki
Kiyo
0 x
Re: Rozległa pustynia
Rozmowa z Panem Oazy dała Juranu cenne informacje, które mogły mu się przydać z zbliżającej się podróży za najemnikiem. Najpierw jednak trzeba było udać się do cmentarzyska, których pewnie na pustyni sporo. Czy może raczej? W pustyni? Pod powierzchnią piasku? Nie wszystkie były tak świeże i widoczne jak te szkielety tutaj, ale na pewno było tego mnóstwo. Ludzie umierają w okolicy z różnych powodów: od ran bandytów, z głodu i odwodnienia, od niebezpiecznych zwierząt, takich jak ta żmija. Chłopak badał miejsce zdarzenia i przyglądał się szkieletom. Jeden z nich nosił ślady rany kłutej. Prawdopodobnie, bo bez wiedzy medycznej ciężko było dokonać dokładnej obdukcji, ale w świecie ninja takie rany zdarzały się dość często. A bronią kłutą posługiwał się Ienobu, więc są duże szanse, że ich tu dorwał, bo ubrania wskazują na robotników z Ashre, których Ayatsuri widział w karczmie albo w kopalni, po pojedynku z wielkimi pijawkami.
Powstają tu jednak pytania. Ilu ich tu jest? Zaczął liczyć ciała, żeby wiedzieć, czy był ten zapowiadany tuzin. Kolejne pytanie, czy jeśli to są złodzieje i załatwił ich najemnik, to czy nie powinien być już dawno w Ashre? Minęło już kilka dni, a trupy były tu już wcześniej. To za dużo czasu, a on jeszcze potem pewnie wylądował w oazie, z której się udał na południowy wschód, gdzie pewnie spotkał Juranu. Potem mówił, że ruszał na zachód. On tutaj ciągle szukał uciekinierów. Chłopak wrócił do koni i zaczął się zastanawiać. Minęło już kilkanaście godzin od wyruszenia z górniczej osady, więc musi odpocząć. Usiadł na kamieniach przy koniach i nakarmił zwierzęta, a następnie sam uraczył się posiłkiem. Rozwinął mapę od magazyniera i przyglądał się jej. Zaczął myśleć jeszcze raz o tej rozmowie. Kiyo to sprytny człowiek, poszedłby na południe, bo na północ by się wszyscy spodziewali. Mimo tego byli widziani na północy. Wcześniej białowłosy nie przyglądał się tak mapie i nie zwrócił uwagi na kamień oznaczony literą X, ale może to wskazówka? Odwrócił mapę, jakby szukając czegoś więcej i udało mu się znaleźć wiadomość od Wasuko, którą wcześniej przeoczył. Czyli może podejrzenia względem jego udziału były słuszne?
Logicznym wytłumaczeniem tego, że uciekli na południe, a byli widziani na północy, było rozdzielenie się ich na grupy. Jeśli potwierdza to liczba trupów, to szukający najemnik może tutaj błądzić bezcelowo, myśląc, że dogonił część, a reszcie udało się uciec. A lider złodziei mógł siedzieć sobie grzecznie na południu i czekać, aż sprawa przycichnie. W końcu z dostępem do magazynu mógł ukraść zapasów na wiele, wiele dni. Czyli na południe. Nowe siły i pewność siebie wstąpiły w lalkarza, jednakże gdy już chciał ruszać, coś mu zaświtało w głowie. A może bardziej we wszystkich mięśniach? Mimo przyjaźniejszej pogody, która umożliwiała podróż w dzień, wciąż pozostawała kwestia przemęczania siebie i koni. Zwinął się więc w kulkę przy kamieniach i poszedł spać, licząc, że rżenie koni obudzi go w przypadku niebezpieczeństwa. O ile nie będą spali na raz całą trójką. Cóż za ironia, że tuż przy grupie robotników w wiecznym spoczynku odpoczywał sobie młody chłopak, jak gdyby nigdy nic. Śmierć osób, z którymi miał jakieś relacje ruszała go, ale zwłoki były dla niego niczym. Częścią natury, której nie dało się pozbyć. Tak więc je potraktował, na równi z bliskimi kamieniami.
Po zbudzeniu się, w miarę możliwości jak najszybszym, nie było na co czekać. Małe śniadanie i w drogę. Ruszał tym razem na południe, ku oznaczonemu kamieniu. Skoro Wasuko pozostawił takie oznaczenia dla niego, to nie w sposób byłoby tego nie sprawdzić, prawda? Juranu niestety zmarnuje dwa dni na wybraniu złego kierunku, ale nie był jak Ienobu, który zmarnował już więcej niż tydzień, mając na swoim koncie kilka ofiar z ludzi. Choć zabijanie ludzi i zwierząt niczym się nie różni, to jednak Ayatsuri zabijał wszystko co go spotkało na tej przygodzie w samoobronie. Żmija, pijawki. Wszystko to było w stanie go zabić, a nawet miało taki cel. A on, no cóż. Bronił się wyjątkowo agresywnie. Już raz podjął próby unieruchomienia swojego przeciwnika, a prawie skończyło się to jego śmiercią, więc nie może popełniać więcej takich błędów… Nie może też tracić czasu, bo to kolejny z jego błędów - już dwa razy go zmarnował lądując w oazie, także teraz trochę bardziej wyciskał prędkość z koni, w końcu po to poprosił o drugiego na zmianę. Wszystko jednak miało swoje granice, i nie mógł pozwolić na kontuzję żadnego z nich...
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Misja Rangi - C - 11/?
- Rok 386 - Jesień -
- Ayatsuri Juranu -
- Rozległa pustynia -
- Bankiet dla sępów III -
" Piasek i skały " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vp-ieH0 ... i&index=66[/youtube] Juranu zastanawiał się dogłębnie na temat tego jaki los spotkał robotników z grupy Kiyo oraz co dalej stało się z Ienobu, albo wcześniej? Na pewno ktoś dopadł robotników. Juranu zabrał się za liczenie szkieletów, nie wszystkie były w całości ale bez najmniejszego problemu wyróżniłby sześć ciał które się tutaj znajdowało co oznaczałoby, że była to połowa całej grupy złodziei którą polecono mu odnaleźć. Dedukcja odnośnie drogi jaką musiał pokonać Ienobu nie musiała wcale być daleka od prawdy. Owszem, było w niej trochę braków bowiem... W dalszym ciągu rdzeń tych przemyśleń wydawał się być sensowny i podparty kalkulacjami które chłopak przeprowadził. Musiało się zgadzać ze stanem rzeczywistym. Otrzymana mapa zdawała się przedstawiać pewne dodatkowe wskazówki które w połączeniu ze słowami zarządcy magazynu powinny nakierować Juranu na właściwy trop w jego poszukiwaniach.
Kradzież z magazynu dodatkowych zapasów była równie prawdopodobna, zwłaszcza jeżeli Wasuko rzeczywiście brał we wszystkim czynny udział, to sprawiałoby, że zwyczajnie drugiej kradzieży czy braku nie zgłosił z sobie tylko wiadomych powodów. Nie mniej należało sprawdzić czy druga część zespołu złodziei faktycznie nie obozuje gdzieś na południe od samej wioski. Należy przecież wykluczyć wszelkie możliwości. Odpoczywanie na środku pustyni bez jakiegoś szczególnego przygotowania nie było najlepszym pomysłem. Wciąż jednak lepszym dzisiaj niżeli kilka dni wcześniej, było zwyczajnie chłodniej i łatwiej się wszystko znosiło.
Martwi robotnicy nie byli jego znajomymi, nic więc dziwnego, że nie ubolewał zbytnio nad ich śmiercią, to bardziej naturalne nie przejmować się czymś takim, zwłaszcza na pustyni, w dodatku już samymi szkieletami z których zbyt wiele człowieczeństwa nie zostało. Odpoczynek pozwolił Juranu odzyskać nieco siły, tak samo jego transport, czyli konie mógł odpocząć od pustynnej podróży. Skorzystał on też ze swoich zapasów i posilił się, o koniach nie zapominając. Na jego szczęście odpoczynek odbył się bez zbędnych komplikacji, żadna pustynna bestia nie rościła sobie prawa do wyzwania go na pojedynek.
O poranku chłopak zdecydował się wyruszyć do kamienia oznaczonego na mapie którą przekazał mu w tajemnicy Wasuko. Ayatsuri może i walczył w trakcie tej drogi zaciekle jednak walka z dzikimi bestiami to jednak trochę coś innego niż walka z ludźmi którzy nie są kierowani instynktem, znają warunki ludzkich osad które skutecznie wyróżniają się od tego jak żyją dzikie pustynne zwierzęta, których jedynym celem jest posilić się, napoić i przetrwać. Życie w mieście to nie walka o przetrwanie, a przynajmniej nie w takiej skali jak walka o przetrwanie wszystkich tych którzy zabłądzą w tej pełnej piasku i kamieni dziczy.
Droga na południe do " kamienia " oznaczonego na mapie była długa, aczkolwiek bez koni byłaby jeszcze dłuższa. Koń na zmianę pozwolił bez większych problemów osiągnąć przybliżoną lokalizacje tego celu. Nawigowanie jednak po tak surowo narysowanej mapie gdzie odległości nie były tymi faktycznymi nie należało do prostych. Po jakimś czasie, po wyminięciu wydmy za wydmą, skały za skałami... Może nawet i jakiegoś malutkiego krzewu spalonego w słońcu wydostającego się z piasku... Musiał zmienić konia i nieco zwolnić. Nie przedłużyło to jego podróży bowiem już z oddali widział dosyć osobliwe miejsce. Znajdował się na drobnym wzniesieniu z którego dokładnie dostrzegał... Jakby plac otoczony wielkimi głazami. Z tego miejsca nie widział możliwości przedostania się do środka ale... Czy jest inne, dziwne miejsce które swoisty " kamień " na mapie mógł oznaczać? To co zobaczył Juranu było swoistym okręgiem z murem głazów po zewnętrznej stronie, głazów tak wysokich, że po zbliżeniu się do nich musiałby podnieść się o jakieś dziesięć metrów w górę by znaleźć się na ich szczycie. Słońce, mimo, że nie dokuczało tak bardzo jak wcześniej, to na te skały grzało niemiłosiernie mocno i było to widać jak promyczki docierają na te nienaturalne kamienie i ocieplają całość. Co jednak było w środku... Trzeba by się najpierw tam dostać... Ale jak?
Kotetsu
Pan z Oazy
Seiko
Wasuko
Tadasuke
Nariko
Ienobu
Masayuki
Kiyo
0 x
Re: Rozległa pustynia
Liczba ciał przemawiała za tezą Juranu o rozdzieleniu się grupy, co zdecydowanie zmotywowało go do sprawdzenia południa wioski Ashre. Wszystko jednak wymagało odpowiedniego porządku, a w przypadku chłopaka – odpoczynku. Ten na pustyni nie miał takiej wartości, jak noce spędzone w gospodzie, ale wciąż powinno to wystarczyć na teraz, by nie potrzebować odpoczynku w mniej przyjaznym momencie. Budził się z ulgą, że się budzi i pierwsze co sprawdził, to obecność koni. Na szczęście wszystko było w porządku i mógł już za chwilę wyruszać.
Konna podróż przez pustynię była kolejnym etapem kilkudniowej przygody Juranu. Nowy dzień, nowa droga. Mapa, choć niezbyt dokładna, to zawsze była świetnym przewodnikiem, szczególnie przy braku drogowskazów, albo po prostu nie przejmowaniu się nimi. Białowłosy gnał więc na południe, na spotkanie z tym, co mogłoby potwierdzić jego tezę dotyczącą rozdzielenia się. Jeśli uda mu się dopaść tam Kiyo, a także worek tektytu, to nareszcie będzie mógł odebrać zapłatę i wrócić z powrotem do domu w Ningyo-shi. A tam mógł się wziąć za tworzenie kolejnych marionetek. Nie czas jednak myśleć o tym, co będzie później, a należy skupić się na robocie.
Oczom chłopaka w końcu udała się dziwna kamienna „konstrukcja”. Przystanął na chwilę, by się jej przyjrzeć z oddali. Było to coś niezwykłego i pierwszą myślą, która przeszła umysł obserwatora, była ta, czy jest to dzieło natury czy człowieka. Jeśli powstało to z ludzkich rąk, to ktoś musiał się pewnie natrudzić albo wykorzystać sporo chakry, by to coś powstało. Będzie musiał dostać się tam i zajrzeć, jednak najpierw musi dotrzeć do samego obiektu. Zawczasu jednak zrobił przerwę, żeby posilić się i nakarmić konie. Nie była to długa przerwa, po prostu gdy już będzie na miejscu, nie wiedział ile mu to wszystko zajmie, więc wolał być w każdej chwili gotowy do ewentualnej ucieczki. Po krótkiej chwili ruszył i w miarę zbliżania się, coraz bardziej spowalniał konie, by nie hałasować zbytnio, chociaż i tak piasek wytłumiał stukanie kopyt, a większym problemem byłyby pewnie prychania zwierząt. Gdy już dotarł do ściany, uwięził konie od północnej, mniej nasłonecznionej strony, by te mogły skorzystać z cienia, nawet jeśli słońce chyliło się już ku zachodowi.
Teraz przyszedł czas na decydującą część ocenienia, co się tu dzieje. Spieszony już jeździec przyjrzał się skałą, czy można by się na nie wspiąć ręcznie, ale później odpuścił i stwierdził, że lepiej i bezpieczniej będzie zrobić to z użyciem chakry. Za pomocą Kinobori no Waza, zaczął ostrożną i powolną wspinaczkę, czy bardziej wejście na górę kamiennego muru. Robił to jednak po skosie, kierując się trochę w prawo, by gdy osiągnie szczyt, a konie by zarżały, nikt z środka nie ujrzał wtedy wprost główki podkradającego się shinobi. W ten sposób powinien kilka chwil być u szczytu, by tam móc się rozejrzeć po wnętrzu tego, co skrywała kamienna ściana… Oczywiście wystawiając tylko głowę i podwieszając się na rękach, a nie stając na szczycie i być widocznym dla każdego. Sama wystająca główka to już i tak za dużo, by podejść niezauważonym, ale cóż, jakoś trzeba było się poświęcić.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Misja Rangi - C - 13/?
- Rok 386 - Jesień -
- Ayatsuri Juranu -
- Rozległa pustynia -
- Bankiet dla sępów III -
" Pośród głazów " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vp-ieH0 ... i&index=66[/youtube] Chłopak widząc przed sobą wielkie skały otaczające coś zdecydował się na wejście po jednej z nich na górę i dalszą obserwację tego miejsca. Dziwna kamienna konstrukcja do której dotarł z pewnością mogła częściowo być naturalna a częściowo wytworem człowieka. Pytanie jakie należało postawić brzmiało jednak inaczej. Czy to miejsce było właśnie tym oznaczonym na mapie i co właściwie to oznaczenie miało znaczyć? Sugerować, że to właśnie tutaj przebywał a raczej, miał zatrzymać się Kiyo wraz z pozostałymi? Ale co to oznaczało wtedy dla drugiej z grup której członkowie już dawno wąchali kwiatki od spodu a raczej piasek w przypadku tej pustyni.
Wspinaczka przy pomocy techniki była chyba jedynym słusznym wyborem, nie warto było marnować czasu zarówno na dokładniejsze rozeznanie i poszukiwanie wejścia, mogło to trwać zbyt długo i w dodatku całkowicie niepotrzebnie. Juranu dotarł w końcu na szczyt jednego z głazów, akurat wybrał takie miejsce by słońce nie dokuczało mu ponad tyle ile powinno, zwłaszcza, że po prostu było dosyć wysoko. Nie zamierzał on jednak wychylać się cały, wystawił tylko głowę i jego oczom ukazała się niewielka, bardzo niewielka... Oaza a raczej malutkie oczko wodne z jedną czy dwiema małymi palemkami. Dostrzegł też, że pomiędzy skałami pojawiają się wyrwy prowadzące do środka, całkiem szerokie w których można się schować przed słońcem a cień i towarzystwo skał zdawało się wystarczająco ochładzać pomiędzy nimi temperaturę by powiedzieć, że to najchłodniejsze miejsce w okolicy. Wyrwy te nie dochodziły aż do końca skał - Stąd też nie było tam dostępu od zewnątrz. Miejsce było praktycznie odcięte i ktoś bez umiejętności wspinaczki, kopania tuneli lub bycia ninją nie dostałby się do środka. Szerokość wspomnianych wyrw liczyła sobie kilka metrów, wystarczająco by człowiek i to dosyć wysoki sobie wszedł i wzdłuż się tam położył.
Prócz tych dwóch palemek po środku chłopak mógł dostrzec trzy namioty, a obok leżały zwłoki czwórki mężczyzn, w okolicy było sporo krwi którą dostrzegałeś już z daleka. Zwłoki tak jak wcześniej ubrane były w stroje górników z Ashre. Cała szerokość miejsca wewnętrznego kręgu pomiędzy skałami w przybliżeniu miała może ze czterdzieści metrów.
Kotetsu
Pan z Oazy
Seiko
Wasuko
Tadasuke
Nariko
Ienobu
Masayuki
Kiyo
0 x
Re: Rozległa pustynia
Najkrótsza droga okazała się nawet wynagrodzić starania chłopaka, o czym się dowiedział, gdy nie ujrzał innych wejść do centrum leja. Teraz mógł się rozejrzeć dokładnie za tym, czego tutaj szukał, czyli grupy górników i worka tektytu. Źródło wody? To by wyjaśniało, dlaczego mogli się tu skryć. A z takim ułożeniem głazów, ciężko było się dowiedzieć o tej bardzo specyficznej oazie. Bardzo wyjątkowe miejsce, w dodatku położone na krańcu świata, więc nie miał ich za bardzo nawet kto szukać. Ale wydaje się, jakby ktoś ich jednak odnalazł, skoro czwórka leży martwa. To mogli być już wszyscy, a może został jeszcze ktoś? Może Kiyo był tak sprytny, że najpierw wyciągnął całą drużynę ze sobą, a potem postanowił, że nie chce się dzielić zyskami. To by miało sens.
Naturalnym odruchem dla Juranu po niedostrzeżeniu żadnego osobnika było wejście w końcu na szczyt „muru” i pognanie dalej, ale się powstrzymał. Znaczy, wszedł na górę i stanął dla lepszego widoku i wygody, ale nie zaczął jeszcze schodzenia na dół. W takim miejscu tak łatwo było o pułapkę, że pchanie się tam bez rozpoznania to szaleństwo. Skupiając się więc na wnętrzu kamiennej struktury zaczął obiegać obszar po głazach. Od czasu do czasu zerkał też na zewnątrz, żeby sprawdzić, czy nie ma czegoś z drugiej strony, pozostawionego tak, jak jego konie. Nie przerywał przy tym kontroli chakry w stopach, żeby przypadkiem się nie obsunąć. Jeśli po rozpoznaniu nie zobaczył nikogo w środku, starając się też dojrzeć czy ktoś może się kryć w zagłębieniach w skałach, trzeba było zacząć powoli schodzić na dół. Nie był to jednak beztroski spacer, a pełna napięcia i ostrożności droga. Musiał uważać pod nogi, czy nie ma żadnych pułapek, a także na wszystkie elementy szczególne, w których ktoś mógłby się ukryć – namioty i wnęki skalne. Krok za krokiem, kierował się w celu zbadania zwłok, mając nadzieję, że nie znajdzie tam śladów włóczni…
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Rozległa pustynia
Misja Rangi - C - 15/?
- Rok 386 - Jesień -
- Ayatsuri Juranu -
- Rozległa pustynia -
- Bankiet dla sępów III -
" Wśród niepewności " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vp-ieH0 ... i&index=66[/youtube] Młodzian wspiął się ostatecznie na sam szczyt, jeszcze uprzednio upewniając się na tyle ile mógł czy aby ktoś go nie obserwuje, czy żadne złośliwe i chciwe oczy nie patrzą oczekując chwili by wbić swoje szpony w jego miękkie ciało. Juranu jednak nie zamierzał się dać tym potencjalnym oczom, nie chciał wpaść w oczywistą pułapkę i zejść bez przygotowania na sam dół do oazy. Dokładne sprawdzenie tego miejsca było w zasięgu jego rąk i to właśnie zrobił. Zaczął obiegać całą konstrukcje po skałach, dookoła rozglądając się pomiędzy wgłębieniami czy aby czegoś tam nie ma, albo kogoś. Nie była to jednak jedyne czego pilnował. Biegał w koło i rozglądał się również po zewnętrznej stronie kamiennych głazów, czyli mniej więcej w te same miejsca w których przywiązał swoje konie. Oglądał podnóże kamiennej struktury od strony północnej, południowej, wschodu oraz zachodu poszukując kogoś na zewnątrz, lub czegoś co ludzie mogli pozostawić, co mogłoby świadczyć o zastawionej na niego, albo innych pułapce.
Całe to przedsięwzięcie nie było dla niego problemem, skutecznie sobie poradził nie dostrzegając w zagłębieniach skalnych nikogo. Nawet jakby tam byli to zacienienie skutecznie utrudniłoby wypatrzenie kogoś kto nie chce zostać znaleziony... Nie udało mu się wypatrzeć żadnych dodatkowych ciał. Kiedy Juranu powoli schodził na dół przeszyło go dziwne uczucie, pełne niepokoju i to takiego nieposkromionego który czai się gdzieś w pobliżu. Nie musiał długo czekać by jego obawa potwierdziła się... Ale czy rzeczywiście się potwierdziła? Raczej coś zwróciło jego uwagę, wyraźnie odwróciło od leżących przy namiotach zwłok. Niewielka, skryta w cieniu i pod kamieniami zapadnia podniosła się, wyłonił się z niej cień który zaczął pół-szeptem wołać w kierunku chłopaka - Ty! Ey! Chodź tutaj jeśli nie chcesz zginąć, pośpiesz się do cholery bo obu nas dorwie! - Jak tylko kamienie pod którymi była zapadnia rozsunęły się nieznacznie chłopak mógł bez problemu ją dostrzec, drewniane, niewielkie wrota skryte w jednej z wnęk w które uprzednio Ayatsuri zaglądał.
Co teraz? Cień który wypowiadał owe słowa brzmiał dosyć poważnie a z drugiej strony nie brzmiał jak ktoś kto mógłby być zagrożeniem, ale przecież... Każdy Shinobi dobrze wie, że najbardziej niepozorni są najgroźniejsi. Ale wciąż pozostawała kwestia jego słów o co mogło mu chodzić?
Kotetsu
Pan z Oazy
Seiko
Wasuko
Tadasuke
Nariko
Ienobu
Masayuki
Kiyo
0 x
Re: Rozległa pustynia
Cztery ciała, tyle i ani jednego więcej. Czyli może być szansa, że ktoś przeżył, skoro miało być ich z tuzin. Tylko gdzie teraz jest? Pustka wewnątrz i na zewnątrz struktury trochę martwiła Juranu, bo im mniej tu jest szczegółów, tym mniejsze szanse na rozwiązanie całej sprawy. Musiał więc zejść do środka i choć ostrożnie, to raczej starał się robić to szybko. Przemykał po kamieniach w stronę namiotu, aż w końcu pojawiło się coś, co roztoczyło ciepło po całym jego ciele. Coś. Nie. Ktoś. Ktoś tu był, mówił do niego i kazał zejść na dół. Ale ktoś tu żył! Słysząc „zaproszenie”, pierwsze co zrobił to rozejrzał się poszukując zagrożenia.
- Co nas dopadnie? – spytał podchodząc. Nie ufał temu człowiekowi. Nie było tu nic innego, a chciał go wciągnąć w nieznane. Zatrzymał się więc jakieś pięć metrów od włazu i czekał na odpowiedź, nerwowo się rozglądając. Jeśli czeka go walka, to miejsce jest dobre, by ją przyjąć. Jeśli wejdzie do tunelu, a będą chcieli go napaść – niewielkie miał szanse. A jak miał zaufać złodziejowi?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości