Polana z jeziorem
Re: Polana z jeziorem
Ayame odetchnęła z ulgą, co oczywiście można było zauważyć, zaczęło jej się robić głupio, przecież podglądała chłopaka... - Przepraszam cię za to zamieszanie, naprawdę przepraszam, nie powinnam cię podglądać.. "Chociaż nie żałuje.."(pod nosem) - Zaczęła zarzucać włosami i delikatnie poprawiać je, co można było uznać za głaskanie swoich włosów. Dziewczyna po krótkiej chwili namysłu, odpowiedziała na pytanie mężczyzny. - Tak, chcę ujrzeć twojego Sharingana.. Jeśli go posiadasz.. - Członkini klanu Uchiha, zaczęła prowokować nieznajomego, jednak była pewna, że to daremne. Cóż, chciała by tylko zobaczyć piękny limit krwi.. Po chwili zaczęła się zastanawiać nad tym, co by było, gdyby tyko podczas tamtej misji miała Shariganan.. Mogła by uratować swojego przyjaciela i żyć jak dawniej.. Spędzać z nim każdy dzień.. Nie ukrywając ciekawości i zdeterminowania, zapytała przed pokazem. - Jak można zdobyć te cudowne oczy? Chcę stać się silniejsza by ochronić bliskich! Muszę je zdobyć! - Zapytała Ayame, kończąc tym głaskanie swoich włosów..
0 x
Re: Polana z jeziorem
- Na korzyść działa fakt, że pochodzisz z tego samego klanu. Pewnie gdybyś była obca zabiłbym Cię prędzej czy później. Nie wiem tylko dlaczego kłamałaś z sharinganem. - rzucił w jej stronę unosząc prawy kącik ust do góry. Chyba czas najwyższy pokazać jej swoje drugie oczy.
- Chcesz je zobaczyć? A co dasz mi w zamian? Też muszę dostać jakieś cenne informacje. Również potrzebuję się rozwijać, a Ty nie jesteś wstanie mnie niczego nauczyć. - odparł chłopak i wycofał się trochę do tyłu. Zamknął oczy, by po chwili otworzyć je ukazując kobiecie szkarłatne oczy. Co prawda był dopiero na pierwszym poziomie, ale lepsze to niż nic. Skoro dziewczyna jeszcze nie aktywowała oczu.
- Tak to wygląda. Jak go zdobyć? Sama musisz do tego dojść. Nie mogę Ci powiedzieć. Chronienie bliskich? Jeszcze mało wiesz. - powiedział, a jego oczy wróciły do normalnego stanu.
- A teraz wybacz mi na sekundę, muszę coś opanować. Przerwałaś mi trening, przypominam sobie wszystko co wiem. - westchnął i skręcił swoim całym ciałem w lewo. Miał zamiar przypomnieć sobie kolejną technikę z elementu ognia. Tej już ojciec go nie uczył, zrobił to samemu. Polegała zupełnie na tym samym co poprzednia technika, którą ćwiczył. Jedyną różnicą było to, że technika była dwa razy szybsza. Wiele razy będzie miał okazję zaskoczyć nią przeciwnika - taką miał nadzieję. Złożył odpowiednie pieczęci, nabrał wielką ilość powietrza do płuc gdzie ponownie doszło do reakcji między chakrą a powietrzem, by po chwili wypluć z ust wielką kulę ognia, która pomknęła na środek jeziora. Ominęła jego rozmówcę - przecież nie chciał jej przypalić. Technika nie była jednak wystarczająco szybka. Wypuścił powietrze z płuc za wolno i z efektów nie był zadowolony. Kula ognia znowu rozpadła się gdzieś na środku jeziora.
- Jesteś użytkowniczką Katon. Musisz być, jesteś z Uchiha. Dlatego pozwalam Ci oglądać mój trening. Być może czegoś się nauczysz. - powiedział czarnowłosy lekko spocony. Cóż, w krótkim czasie wykonał trzy techniki ognia, trochę zaczęło go to wszystko męczyć. Temperatura też nie była mała. Złożył pieczęci po raz kolejny, nabrał tyle samo chakry co poprzednio. Chwilę poczekał, jednak tym razem wypluł powietrze z większą prędkością. kula wystrzeliła trzy razy szybciej niż wtedy, po ułamku sekundy znalazła się na środku jeziora, przeleciała całe i rozbiła się o wielką skałę, która była wbita w ziemię. Fuukatsu otarł pot z czoła dłonią.
- To by było na tyle. - odpowiedział po czym znów swoje ciało skierował w stronę Ayame.
- Chcesz je zobaczyć? A co dasz mi w zamian? Też muszę dostać jakieś cenne informacje. Również potrzebuję się rozwijać, a Ty nie jesteś wstanie mnie niczego nauczyć. - odparł chłopak i wycofał się trochę do tyłu. Zamknął oczy, by po chwili otworzyć je ukazując kobiecie szkarłatne oczy. Co prawda był dopiero na pierwszym poziomie, ale lepsze to niż nic. Skoro dziewczyna jeszcze nie aktywowała oczu.
- Tak to wygląda. Jak go zdobyć? Sama musisz do tego dojść. Nie mogę Ci powiedzieć. Chronienie bliskich? Jeszcze mało wiesz. - powiedział, a jego oczy wróciły do normalnego stanu.
- A teraz wybacz mi na sekundę, muszę coś opanować. Przerwałaś mi trening, przypominam sobie wszystko co wiem. - westchnął i skręcił swoim całym ciałem w lewo. Miał zamiar przypomnieć sobie kolejną technikę z elementu ognia. Tej już ojciec go nie uczył, zrobił to samemu. Polegała zupełnie na tym samym co poprzednia technika, którą ćwiczył. Jedyną różnicą było to, że technika była dwa razy szybsza. Wiele razy będzie miał okazję zaskoczyć nią przeciwnika - taką miał nadzieję. Złożył odpowiednie pieczęci, nabrał wielką ilość powietrza do płuc gdzie ponownie doszło do reakcji między chakrą a powietrzem, by po chwili wypluć z ust wielką kulę ognia, która pomknęła na środek jeziora. Ominęła jego rozmówcę - przecież nie chciał jej przypalić. Technika nie była jednak wystarczająco szybka. Wypuścił powietrze z płuc za wolno i z efektów nie był zadowolony. Kula ognia znowu rozpadła się gdzieś na środku jeziora.
- Jesteś użytkowniczką Katon. Musisz być, jesteś z Uchiha. Dlatego pozwalam Ci oglądać mój trening. Być może czegoś się nauczysz. - powiedział czarnowłosy lekko spocony. Cóż, w krótkim czasie wykonał trzy techniki ognia, trochę zaczęło go to wszystko męczyć. Temperatura też nie była mała. Złożył pieczęci po raz kolejny, nabrał tyle samo chakry co poprzednio. Chwilę poczekał, jednak tym razem wypluł powietrze z większą prędkością. kula wystrzeliła trzy razy szybciej niż wtedy, po ułamku sekundy znalazła się na środku jeziora, przeleciała całe i rozbiła się o wielką skałę, która była wbita w ziemię. Fuukatsu otarł pot z czoła dłonią.
- To by było na tyle. - odpowiedział po czym znów swoje ciało skierował w stronę Ayame.
Nauka Katon: Endan
Start: 13:44
Koniec: 18:44
Start: 13:44
Koniec: 18:44
0 x
Re: Polana z jeziorem
Delikatny wiaterek miział Shakyamuni po wolnych od materiału częściach ciała. Przyjemne było to uczucie które sprawiło, że kącik ust dziewczyny uniósł się ku górze. Dzięki temu można by powiedzieć, że wyglądała całkiem słodko. Ciszę tę zakłóciła jedna osoba która również postanowiła odwiedzić polanę. Shakya odwróciła się by dowiedzieć się kogo jeszcze przyniosły tu nogi. W pierwszej chwili nie mogła uwierzyć. Był to nie kto inny jak Ayame, jej siostra. Co ona tu robi? - pomyślała przez chwilę nie odrywając od niej wzroku. Uśmiech również szybko ustąpił z jej twarzyczki, został zastąpiony kompletnym zmieszaniem. Chciałaby uśmiechać się razem z siostrą jak kiedyś, ale coraz częściej wyglądało to na niemożliwe. Już miała podnieść się i ruszyć w jej kierunku, jednakże uwaga przeniosła się na jeszcze jedną osobę która się tu pojawiła. Tym razem była to jakaś nieznana osoba która najwidoczniej chyba chciała tu trenować. Wzrok szybko przewędrował na wodę po której pływało coś małego. Dziewczyna przekrzywiła głowę ze zdziwieniem. Jako, że pomost znajdował się znacznie wyżej niż tafla wody, Uchiha musiała położyć się na deskach i usilnie próbowała pochwycić tą dziwną rzecz, i nic innego się dla niej liczyło. Jako, że dwa, plus, dwa daje cztery szybko można było się spodziewać, że nie udało się jej to. Gdy wyciągnęła się do granic możliwości, straciła równowagę na krawędzi i po prostu zleciała z wielkim pluskiem do wody. Iiik! - krzyknęła cicho, uderzając w taflę. Zakrztusiła się, ale szybko wystawiła łepek z wody nabierając powietrza. Do wygramolenia się z wody skorzystała z techniki chodzenia po wodzie by stanąć na niej i wciągnąć się z powrotem na pomost. Cała oblała się ze wstydu rumieńcem i spojrzała na dwie pozostałe osoby, siadając na końcu pomostu by zacząć trochę wyżymać włosy z cieczy. Widać było, że w między czasie siostra wdała się w dyskusję z nieznajomym, ale to już nie był jej interes.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Ayame spoglądając na techniki chłopca, uświadomiła sobie, że jest tylko słabym Geninem, który nie potrafi tak naprawdę niczego dobrego. W końcu chłopak miał uwolniony Limit Krwi, była pod wrażeniem tych pięknych oczu, przez chwilę wyobrażała sobie, że ona również posiada takie ślepia.. Można było w jej oczach zauważyć nutkę zazdrości, która przeszywała ją od góry do dołu, w pewnym momencie, wyciągnęła delikatnie rękę po jego sharingana, jednak za po chwili złapała ją drugą ręką i przykładając je obie do ciała. Nie długo po tym, zdała sobie sprawę z tego, że musi wracać do domu, do czekającej na nią i rośliny babcię, która zapewne zamartwia się tym, że jej nie ma.
Więc niezwłocznie dodała. - Jestem zachwycona twoim Kekkei Genkai, jednak będę musiała już iść. W takim razie żegnaj, miło było cię poznać, Fukkatsu. Do zobaczenia. - Odwróciła się do niego plecami nie czekając na odpowiedź i ruszyła w stronę swojego miejsca, z którego przybyła poprawiając włosy. - Chciała bym zyskać tak piękne oczy jakie posiada ten chłopak, dlaczego akurat on posiada taką moc nie ja?
Przecież dzięki tej mocy.. Ah.. Nie ważne.. Nie powinnam tak myśleć.. - Rozmyślała Ayame, na końcu odwracając się za siebie i spoglądając jeszcze raz na chłopaka który spowodował tak wielki zachwyt.. Odwracając się zauważyła kogoś na pomoście, czyżby to była jej siostra? - Nie, to na pewno nie ona. - Pomyślała Ayame, idąc w jej stronę, nie zwracając na nic uwagi. Po chwili stała w połowie drogi do chłopaka i do swej siostry, wtedy już wiedziała, że to ona.
Była jednak zdziwiona, że jej siostra jest w takim miejscu, czyżby ją śledziła? Po krótkich zastanowieniach zaczęła krzyczeć. - Shakyamuni, to ty?! Co ty tam robisz? Śledzisz mnie?! - Stojąc na wodzie i czekając na odpowiedź wciąż odwracała się, aby sprawdzić co robi, do swojego nowo poznanego "kolegi."
Więc niezwłocznie dodała. - Jestem zachwycona twoim Kekkei Genkai, jednak będę musiała już iść. W takim razie żegnaj, miło było cię poznać, Fukkatsu. Do zobaczenia. - Odwróciła się do niego plecami nie czekając na odpowiedź i ruszyła w stronę swojego miejsca, z którego przybyła poprawiając włosy. - Chciała bym zyskać tak piękne oczy jakie posiada ten chłopak, dlaczego akurat on posiada taką moc nie ja?
Przecież dzięki tej mocy.. Ah.. Nie ważne.. Nie powinnam tak myśleć.. - Rozmyślała Ayame, na końcu odwracając się za siebie i spoglądając jeszcze raz na chłopaka który spowodował tak wielki zachwyt.. Odwracając się zauważyła kogoś na pomoście, czyżby to była jej siostra? - Nie, to na pewno nie ona. - Pomyślała Ayame, idąc w jej stronę, nie zwracając na nic uwagi. Po chwili stała w połowie drogi do chłopaka i do swej siostry, wtedy już wiedziała, że to ona.
Była jednak zdziwiona, że jej siostra jest w takim miejscu, czyżby ją śledziła? Po krótkich zastanowieniach zaczęła krzyczeć. - Shakyamuni, to ty?! Co ty tam robisz? Śledzisz mnie?! - Stojąc na wodzie i czekając na odpowiedź wciąż odwracała się, aby sprawdzić co robi, do swojego nowo poznanego "kolegi."
0 x
Re: Polana z jeziorem
Dziewczyna wystawiła dłoń przed siebie po tym jak ujrzała sharingan. Dziwne zachowanie, ale całe szczęście w porę się powstrzymała. Nie wiadomo jak zareagowałby czarnowłosy, gdyby się zbliżyła z wystawioną ręką. Obudzenie sharingan to nie taka prosta sprawa. Tak naprawdę to dopiero początek. Mówi się, że te oczy prowadzą do ciemności. Szkoda tylko, że Fukkatsu jeszcze o tym nie wiedział.
- Skoro musisz się zbierać, nie będę Cię zatrzymywać. Nie przynieś hańby naszemu rodowi. - odpowiedział Uchiha spoglądając na odchodzącą koleżankę. Teraz mógł już w spokoju popracować nad nową techniką. Tym razem jednak nie będzie to przypominanie sobie jej, a po prostu nauka nowej, nigdy jeszcze nie używanej. Oddalił się od brzegu jeziora pod jedno z drzew. Idealnie rzucało cień na miejsce, w którym planował usiąść. Posadził więc swoje ciężkie dupsko na trawie i włożył dłoń do kieszeni kimona. Wyciągnął z niej mały zwój. Położył go na trawie, po czym go rozwinął. W środku zapisane były notatki dotyczące jutsu. Wszystko zostało zapisane - jak wykonać, jakie potrzebne do tego pieczęci. Całe szczęście, że miał takiego pojętego ojca, który wszystko mu zapisał. Co prawda teoria, a praktyka to dwie różne rzeczy, ale dobre to niż nic. Oparł głowę o konar drzewa, chwycił zwój w dłonie i zaczął go studiować. Dogłębnie zatopił się w lekturę, byle nie pominąć żadnego szczególiku. Nie chciał się za chwilę podpalić. Była by wielka szkoda zakończyć swoje życie w wieku szesnastu lat ginąc od własnej techniki, na treningu - beka. Czytanie zajęło mu kilka minut. Znalazł punkt zatytułowany "pieczęci" i zaczął powtarzać je na sucho - by sobie utrwalić to i owo. Gdy wiedział co z czym idealnie gra, mógł zwinąć zwój i z powrotem schować go w kieszeń.
- Dobra, koniec pierdolenia - robota czeka. - powiedział pod nosem, powoli podnosząc się z ziemi. Najwyższy czas przełożyć to wszystko na praktykę, a że był już wprawionym w posługiwaniu się żywiołem ognia - powinno pójść łatwo. Stanął ponownie przy brzegu. Gdy będzie tak nawalał tym ogniem w stronę jeziora, to ta woda w końcu się zagotuje. Powoli złożył pieczęci - ot by się nie pomylić, nabrał ogromnej ilości powietrza do płuc - prawie gały mu wyskoczyły, i dmuchnął z całych sił, ale jedynie co wyszło, to mały płomyczek, który wystrzelił do przodu. No tak, technika wymaga większych pokładów chakry niż te, które obecnie potrafi. Spróbował więc jeszcze raz. Powtórzył pieczęci, znowu nabrał powietrza, zmieszał je z chakrą, tym razem większą ilością i wypuścił powietrze. Ogromny pocisk ognia, który wciąż podsycał wypluwanym powietrzem. Barwa ognia była tak intensywna, że nikt nie chciałby nim oberwać - zgon na miejscu. Po kilku sekundach Fukkatsu zatrzymał technikę, albo po prostu zabrakło mu powietrza.
- Nareszcie. - powiedział pod nosem, po czym spojrzał na dziewczynę. Zauważył, że obserwowała go co jakiś czas. Hm, może jej się spodobał, kto wie. Jakoś za bardzo nie przepadał za ludźmi, ale byli z tego samego klanu, a więc bardzo zaciekawiła go Ayame. Postanowił podejść bliżej. Wszedł na wodę i powolnymi krokami zaczął zbliżać się do kobiet.
- Skoro musisz się zbierać, nie będę Cię zatrzymywać. Nie przynieś hańby naszemu rodowi. - odpowiedział Uchiha spoglądając na odchodzącą koleżankę. Teraz mógł już w spokoju popracować nad nową techniką. Tym razem jednak nie będzie to przypominanie sobie jej, a po prostu nauka nowej, nigdy jeszcze nie używanej. Oddalił się od brzegu jeziora pod jedno z drzew. Idealnie rzucało cień na miejsce, w którym planował usiąść. Posadził więc swoje ciężkie dupsko na trawie i włożył dłoń do kieszeni kimona. Wyciągnął z niej mały zwój. Położył go na trawie, po czym go rozwinął. W środku zapisane były notatki dotyczące jutsu. Wszystko zostało zapisane - jak wykonać, jakie potrzebne do tego pieczęci. Całe szczęście, że miał takiego pojętego ojca, który wszystko mu zapisał. Co prawda teoria, a praktyka to dwie różne rzeczy, ale dobre to niż nic. Oparł głowę o konar drzewa, chwycił zwój w dłonie i zaczął go studiować. Dogłębnie zatopił się w lekturę, byle nie pominąć żadnego szczególiku. Nie chciał się za chwilę podpalić. Była by wielka szkoda zakończyć swoje życie w wieku szesnastu lat ginąc od własnej techniki, na treningu - beka. Czytanie zajęło mu kilka minut. Znalazł punkt zatytułowany "pieczęci" i zaczął powtarzać je na sucho - by sobie utrwalić to i owo. Gdy wiedział co z czym idealnie gra, mógł zwinąć zwój i z powrotem schować go w kieszeń.
- Dobra, koniec pierdolenia - robota czeka. - powiedział pod nosem, powoli podnosząc się z ziemi. Najwyższy czas przełożyć to wszystko na praktykę, a że był już wprawionym w posługiwaniu się żywiołem ognia - powinno pójść łatwo. Stanął ponownie przy brzegu. Gdy będzie tak nawalał tym ogniem w stronę jeziora, to ta woda w końcu się zagotuje. Powoli złożył pieczęci - ot by się nie pomylić, nabrał ogromnej ilości powietrza do płuc - prawie gały mu wyskoczyły, i dmuchnął z całych sił, ale jedynie co wyszło, to mały płomyczek, który wystrzelił do przodu. No tak, technika wymaga większych pokładów chakry niż te, które obecnie potrafi. Spróbował więc jeszcze raz. Powtórzył pieczęci, znowu nabrał powietrza, zmieszał je z chakrą, tym razem większą ilością i wypuścił powietrze. Ogromny pocisk ognia, który wciąż podsycał wypluwanym powietrzem. Barwa ognia była tak intensywna, że nikt nie chciałby nim oberwać - zgon na miejscu. Po kilku sekundach Fukkatsu zatrzymał technikę, albo po prostu zabrakło mu powietrza.
- Nareszcie. - powiedział pod nosem, po czym spojrzał na dziewczynę. Zauważył, że obserwowała go co jakiś czas. Hm, może jej się spodobał, kto wie. Jakoś za bardzo nie przepadał za ludźmi, ale byli z tego samego klanu, a więc bardzo zaciekawiła go Ayame. Postanowił podejść bliżej. Wszedł na wodę i powolnymi krokami zaczął zbliżać się do kobiet.
Nauka techniki Katon: Karyū Endan
Start: 01:18
Koniec: 09:18
Start: 01:18
Koniec: 09:18
0 x
Re: Polana z jeziorem
Ayame będąc wpatrzona w swoją siostrę, zastanawiała się wciąż nad słowami Kai'a. Jednak nie było czasu, musiała wracać do swojej babci, która zapewne czekała już na nią od dłuższego czasu.
Nie mogąc zapomnieć o swoich kwiatkach i roślinach które nazbierała, spoglądnęła raz jeszcze na swój koszyk, stał on bezpiecznie nie tknięty. - Uf, całe szczęście, myślałam, że nie będzie tego koszyka.. No trudno, czas wracać do domku.. -
Ayame spoglądając na siebie, zauważyła, że nie ma na sobie swojego całego ubrania, więc nie zwracając na nic uwagi, zaczęła biec w stronę brzegu, po czym sięgnęła za kocyk, wytrzepała go z liści i trawy, a następnie zaczęła się wycierać porządnie, aż nie była cała sucha. swoje ubranie i zaczęła się ubierać.
Nie trwało to długo, jednak jakiś czas minął zanim dobiegła i ubrała się, po czym rozłożyła znów koc na ziemi i wysypała z niego zawartość. (Kilka rodzai kwiatów i roślin, kulki ryżowe i jeden kunai.)
Ayame nie czekając długo, zaczęła wszystko przeliczać i sprawdzać czy coś czasem się nie zapodziało.
Po chwili, gdy wszystko było już policzone i sprawdzone, zaczęła pakować rzeczy znów do koszyka, kładąc kunai na samym wierzchu.
Podparła się rękoma i podniosła kolana do góry, spoglądając na kocyk wzięła dłonie z niego, a następnie stała już na nogach. Sięgnęła po kocyk i zaczęła go składać, po krótkim czasie, przykryła nim koszyk i wsadziła rękę pod niego trzymając kunai..
Wcześniej zauważyła, że chłopak za nią ruszył, jednak nie dała po sobie tego poznać, wolała się przygotować.. - Teraz jestem bezpieczna. Gdy tylko podejdzie, to zadrze ze mną i dostanie za swoje. - Dziewczyna nie liczyła na to, że do niej podejdzie.
Jednak czuła, że chce tego, chcę znów go ujrzeć.. Może w jakimś stopniu przypominał jej Kai'a? Może jednak nie..
Cóż, dotarło do niej, że znów chcę go ujrzeć, szybciej niż się sama tego spodziewała, chłopak szedł powolnym krokiem w jej stronę.
Odwróciła się z powrotem, patrząc przed siebie.. - Może.. Może jednak.. - Dziewczyna nie wiedząc co ma zrobić, ze zdenerwowania zaczęła głaskać swoje włosy..
I odwracając się coraz częściej w jego stronę, chłopak był coraz bliżej, ona nie wiedząc co ma zrobić, odwróciła się bardzo po woli i z daleka spoglądnęła mu w oczy, wyciągnęła rękę spod koca, puszczając kunai.
Czuła się taka.. Zaślepiona..
Nie potrafiła tego wytłumaczyć, spoglądała w te jego czarne oczy, czuła w nich wielką potęgę.. Nie znała go, jednak gdy się zbliżał czuła się coraz bezpieczniej, nie mogła sobie jednak pozwolić na chwilę nie uwagi.
Odwróciła głowę słysząc w niej cichy głos. - Ayame! Co ty robisz, przecież on może w każdej chwili zabić.. Nie znasz go.. Może być nie bezpieczny! - Jednak po chwili stłumiła go innymi myślami.. - Nie, on nie jest taki.. Na pewno nie. Nie zrobi mi krzywdy, w końcu.. On jest taki silny.. - Znów odwróciła się do niego, ze słodkim uśmiechem..
Gdy go tylko zobaczyła, wymiękła.. Nie mogła się opierać.. Odwróciła się do niego całym ciałem.. Stojąc trzymając w obu rękach koszyk, przed nogami i kiwając się lekko na boki, czekając aż przyjdzie i zacznie z nią znów rozmawiać..
Zapomniała o swojej siostrze i o Kai'u. W tej chwili liczył się dla niej tylko ten moment...
Nie mogąc zapomnieć o swoich kwiatkach i roślinach które nazbierała, spoglądnęła raz jeszcze na swój koszyk, stał on bezpiecznie nie tknięty. - Uf, całe szczęście, myślałam, że nie będzie tego koszyka.. No trudno, czas wracać do domku.. -
Ayame spoglądając na siebie, zauważyła, że nie ma na sobie swojego całego ubrania, więc nie zwracając na nic uwagi, zaczęła biec w stronę brzegu, po czym sięgnęła za kocyk, wytrzepała go z liści i trawy, a następnie zaczęła się wycierać porządnie, aż nie była cała sucha. swoje ubranie i zaczęła się ubierać.
Nie trwało to długo, jednak jakiś czas minął zanim dobiegła i ubrała się, po czym rozłożyła znów koc na ziemi i wysypała z niego zawartość. (Kilka rodzai kwiatów i roślin, kulki ryżowe i jeden kunai.)
Ayame nie czekając długo, zaczęła wszystko przeliczać i sprawdzać czy coś czasem się nie zapodziało.
Po chwili, gdy wszystko było już policzone i sprawdzone, zaczęła pakować rzeczy znów do koszyka, kładąc kunai na samym wierzchu.
Podparła się rękoma i podniosła kolana do góry, spoglądając na kocyk wzięła dłonie z niego, a następnie stała już na nogach. Sięgnęła po kocyk i zaczęła go składać, po krótkim czasie, przykryła nim koszyk i wsadziła rękę pod niego trzymając kunai..
Wcześniej zauważyła, że chłopak za nią ruszył, jednak nie dała po sobie tego poznać, wolała się przygotować.. - Teraz jestem bezpieczna. Gdy tylko podejdzie, to zadrze ze mną i dostanie za swoje. - Dziewczyna nie liczyła na to, że do niej podejdzie.
Jednak czuła, że chce tego, chcę znów go ujrzeć.. Może w jakimś stopniu przypominał jej Kai'a? Może jednak nie..
Cóż, dotarło do niej, że znów chcę go ujrzeć, szybciej niż się sama tego spodziewała, chłopak szedł powolnym krokiem w jej stronę.
Odwróciła się z powrotem, patrząc przed siebie.. - Może.. Może jednak.. - Dziewczyna nie wiedząc co ma zrobić, ze zdenerwowania zaczęła głaskać swoje włosy..
I odwracając się coraz częściej w jego stronę, chłopak był coraz bliżej, ona nie wiedząc co ma zrobić, odwróciła się bardzo po woli i z daleka spoglądnęła mu w oczy, wyciągnęła rękę spod koca, puszczając kunai.
Czuła się taka.. Zaślepiona..
Nie potrafiła tego wytłumaczyć, spoglądała w te jego czarne oczy, czuła w nich wielką potęgę.. Nie znała go, jednak gdy się zbliżał czuła się coraz bezpieczniej, nie mogła sobie jednak pozwolić na chwilę nie uwagi.
Odwróciła głowę słysząc w niej cichy głos. - Ayame! Co ty robisz, przecież on może w każdej chwili zabić.. Nie znasz go.. Może być nie bezpieczny! - Jednak po chwili stłumiła go innymi myślami.. - Nie, on nie jest taki.. Na pewno nie. Nie zrobi mi krzywdy, w końcu.. On jest taki silny.. - Znów odwróciła się do niego, ze słodkim uśmiechem..
Gdy go tylko zobaczyła, wymiękła.. Nie mogła się opierać.. Odwróciła się do niego całym ciałem.. Stojąc trzymając w obu rękach koszyk, przed nogami i kiwając się lekko na boki, czekając aż przyjdzie i zacznie z nią znów rozmawiać..
Zapomniała o swojej siostrze i o Kai'u. W tej chwili liczył się dla niej tylko ten moment...
0 x
Re: Polana z jeziorem
Pot kapał mu po czole. Nie będziemy ukrywać, że treningi dały mu trochę w kość i póki co żadnego nie planuje. Zbliżał się powoli do kobiet. Niestety Ayame postanowiła się ubrać, stał więc niedaleko pomostu i czekał, aż zakończy swoją czynność. Kobieta była trochę zdenerwowana, to było widać gołym okiem. Ciągle na niego spoglądała, czyżby nadal się go bała? Przecież zapewnił, że jej nie zabije. Z drugiej strony, kto by uwierzył w słowa obcego człowieka? Fukkatsu pewnie sam nikomu by nie zaufał, zresztą - jej też nie ufał. W końcu był wystarczająco blisko kobiety, nie spuszczał z niej oczu.
- Co się dzieje Ayame-san? Czemu jesteś taka nerwowa? Ukrywasz coś przede mną? Czy za chwilę ma tutaj ktoś przybyć? Chcesz bym wpadł w pułapkę, czy po prostu jesteś taka z natury? - zapytał podejrzliwie Uchiha. Skąd miał wiedzieć co w tym momencie knuje ta kobieta. Dopiero ją poznał. A jeżeli to wszystko, to tylko głupia gra? Dłonie cały czas miał schowane w rękawy swojego kimona, stał wyprostowany.
- Co się dzieje Ayame-san? Czemu jesteś taka nerwowa? Ukrywasz coś przede mną? Czy za chwilę ma tutaj ktoś przybyć? Chcesz bym wpadł w pułapkę, czy po prostu jesteś taka z natury? - zapytał podejrzliwie Uchiha. Skąd miał wiedzieć co w tym momencie knuje ta kobieta. Dopiero ją poznał. A jeżeli to wszystko, to tylko głupia gra? Dłonie cały czas miał schowane w rękawy swojego kimona, stał wyprostowany.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Po chwili, Ayame oprzytomniała, spoglądnęła w oczy Fukkatsu, następnie spojrzała na jego wzrok, widziała, że mu nie ufa, ten wzrok u każdej osoby był taki sam, przynajmniej dla tej dziewczyny.
Nie czekając dłużej odpowiedziała mu. - Nie, nic. - Dziewczyna spojrzała w niebo, odwracając wzrok od jego oczu, po chwili zrozumiała, że jednak zbyt dużo czasu spędziła nad jeziorem i udała się z powrotem do domu. - Ja muszę się już zbierać, do zobaczenia Fukkatsu, miło było cię poznać. - Spojrzała mu jeszcze raz w te jego piękne oczy, odwróciła się i zaczęła iść..
Po dłuższej chwili odwróciła się jednak... Zobaczyć czy na nią nie spogląda, następnie udała się wprost przed siebie do domu, nie odwracając się ani razu...
[z/t]
Nie czekając dłużej odpowiedziała mu. - Nie, nic. - Dziewczyna spojrzała w niebo, odwracając wzrok od jego oczu, po chwili zrozumiała, że jednak zbyt dużo czasu spędziła nad jeziorem i udała się z powrotem do domu. - Ja muszę się już zbierać, do zobaczenia Fukkatsu, miło było cię poznać. - Spojrzała mu jeszcze raz w te jego piękne oczy, odwróciła się i zaczęła iść..
Po dłuższej chwili odwróciła się jednak... Zobaczyć czy na nią nie spogląda, następnie udała się wprost przed siebie do domu, nie odwracając się ani razu...
[z/t]
0 x
Re: Polana z jeziorem
Jedynie co dostał "nie, nic." Okej, przyjął do wiadomości, że dziewczyna nic nie ukrywa, chyba. Stwierdziła, że musi udać się jak najszybciej do domu, przecież nie była w nim tyle czasu. Pociągnął nosem mierząc ją jeszcze raz od góry do dołu. Nic nie kombinowała, tak się wydawało.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, a wtedy będziesz już posiadała sharingan. Pamiętaj: Złość, nienawiść, zło, pogarda, zazdrość, strach, cierpienie... To są uczucia które napędzają Sharingan. - rzucił dziewczynie, która zaczęła już powoli odchodzić. Gapił się na nią jeszcze przez chwilę, wychwycił to, że raz jeszcze odwróciła się za nim. Później jednak wypruła do przodu zdecydowanym krokiem. Odwrócił się na pięcie i podszedł do jednego z drzew. Usiadł pod nim, dzięki czemu słońce tak go nie paliło. Musiał trochę odpocząć.
Po dłuższym siedzeniu bezczynnie czarnowłosy podniósł się z ziemi, otrzepał kimono i powoli oddalił się z owego miejsca. Pewnie jeszcze tutaj wróci potrenować.
<zt>
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, a wtedy będziesz już posiadała sharingan. Pamiętaj: Złość, nienawiść, zło, pogarda, zazdrość, strach, cierpienie... To są uczucia które napędzają Sharingan. - rzucił dziewczynie, która zaczęła już powoli odchodzić. Gapił się na nią jeszcze przez chwilę, wychwycił to, że raz jeszcze odwróciła się za nim. Później jednak wypruła do przodu zdecydowanym krokiem. Odwrócił się na pięcie i podszedł do jednego z drzew. Usiadł pod nim, dzięki czemu słońce tak go nie paliło. Musiał trochę odpocząć.
Po dłuższym siedzeniu bezczynnie czarnowłosy podniósł się z ziemi, otrzepał kimono i powoli oddalił się z owego miejsca. Pewnie jeszcze tutaj wróci potrenować.
<zt>
0 x
Re: Polana z jeziorem
Misja rangi D dla Shakyamuni
1/15
Dla tętniącego życiem miasta kupieckiego, jakim bez wątpienia było Ryuuzaki no Taki, przybycie znanych ze swoich niezwykłych umiejętności ninja było nie lada wydarzeniem. Dla tej jakże prężnej i równie przedsiębiorczej społeczności przybycie żądnych pieniędzy i chwały, choć nie tylko, ninja było potencjalnie wielką korzyścią, chociaż wiecznie skłócone klany mogły w niedalekiej przyszłości sprowadzić na to opływające w dobrobycie miejsce niemałe kłopoty. Póki co jednak, wszyscy starali się skorzystać z nadarzającej się okazji aby wykorzystać oferowane przez shinobi usługi w swoich własnych celach. Jedną z takich osób był Otanoko Kamura - cieszący się dobrą opinią mieszczanin dysponujący budzącym u wielu zazdrość majątkiem oraz niemałymi wpływami. Oczywiście zazdrość ta sprowadzała czasem na niego swojego rodzaju... kłopoty. W tym wypadku chodziło oczywiście o ludzi, którzy w warunkach nieustającej konkurencji w mieście próbowali podkopać jego relacje z klientami. Fakt, że Kamura-san trzymał w garści kilka cieszących się świetną opinią warsztatów włókienniczych sprawiało, że jego klientami często bywali ludzie z wyższych sfer, których oczekiwania przerastają najśmielsze oczekiwania, podobnie jak ich fantazja przy składaniu konkretnych zamówień.
W tym wypadku, chodziło o bardzo delikatną sprawę i ważnego klienta, który ponad wszystko cenił sobie dyskrecję. Dlatego też wysłannik pana Kamury, pan Shizuda, udał się na poszukiwanie osoby, która za odpowiednią opłatą zgodziłaby się dostarczyć gotowy towar wprost do rąk niecierpliwie oczekującego go właściciela. Pasmo niepowodzeń miał nadzieję przerwać spotkaniem z jeszcze nieznaną mu Shakyamune, która zdaje się miała drobny wypadek i była teraz kompletnie mokra. Jej całkiem odważne ubranie w takich stanie wymusiło trzydziestolatka do nerwowego przełknięcia śliny. Miał nadzieje, że ta mała niedogodność nie storpeduje jego starań o znalezienie właściwej osoby do tej roboty. Wziął głęboki oddech i podszedł do dziewczyny i wykonując przy tym grzecznościowy gest w postaci ukłonu, rzekł:
- Dzień dobry panienko. Nazywam się Tagataki Shizuda i jestem pełnomocnikiem Kamury-sama, znanego w mieście handlarza materiałami włókienniczymi. Pozwoliłem sobie na założenie, że panienka należy do tych świeżo przybyłych do miasta shinobi. Mój pan życzy sobie nawiązanie współpracy z taką osobą aby wykonała dla niego pewne zlecenie. Bardzo ważna jest tutaj dyskrecja. Jeśli panienka wyrazi swoje zainteresowanie, niezwłocznie wyjawię na czym polega to naprawdę sowicie opłacane zadanie - rzekł uśmiechając się typowym, odrobinę sztucznym kupieckim uśmiechem, próbując przy tym nie zwracać uwagi na dekolt kunoichi. Miał nadzieję, że jego poszukiwania dobiegną końca i coraz bardziej zniecierpliwiony klient otrzyma obiekt swojego pożądania, który już czekał na kogoś, kto go do niego dostarczy.
W tym wypadku, chodziło o bardzo delikatną sprawę i ważnego klienta, który ponad wszystko cenił sobie dyskrecję. Dlatego też wysłannik pana Kamury, pan Shizuda, udał się na poszukiwanie osoby, która za odpowiednią opłatą zgodziłaby się dostarczyć gotowy towar wprost do rąk niecierpliwie oczekującego go właściciela. Pasmo niepowodzeń miał nadzieję przerwać spotkaniem z jeszcze nieznaną mu Shakyamune, która zdaje się miała drobny wypadek i była teraz kompletnie mokra. Jej całkiem odważne ubranie w takich stanie wymusiło trzydziestolatka do nerwowego przełknięcia śliny. Miał nadzieje, że ta mała niedogodność nie storpeduje jego starań o znalezienie właściwej osoby do tej roboty. Wziął głęboki oddech i podszedł do dziewczyny i wykonując przy tym grzecznościowy gest w postaci ukłonu, rzekł:
- Dzień dobry panienko. Nazywam się Tagataki Shizuda i jestem pełnomocnikiem Kamury-sama, znanego w mieście handlarza materiałami włókienniczymi. Pozwoliłem sobie na założenie, że panienka należy do tych świeżo przybyłych do miasta shinobi. Mój pan życzy sobie nawiązanie współpracy z taką osobą aby wykonała dla niego pewne zlecenie. Bardzo ważna jest tutaj dyskrecja. Jeśli panienka wyrazi swoje zainteresowanie, niezwłocznie wyjawię na czym polega to naprawdę sowicie opłacane zadanie - rzekł uśmiechając się typowym, odrobinę sztucznym kupieckim uśmiechem, próbując przy tym nie zwracać uwagi na dekolt kunoichi. Miał nadzieję, że jego poszukiwania dobiegną końca i coraz bardziej zniecierpliwiony klient otrzyma obiekt swojego pożądania, który już czekał na kogoś, kto go do niego dostarczy.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Całe zajście nad jeziorem wystarczająco wpłynęło na jej nastrój. Mokre ubranie wcale, a wcale nie pomagało w tym wszystkim, chociaż w tym przypadku nie przeszkadzało jej aż tak bardzo. W końcu był ładny i słoneczny dzień. Niedorzeczność, po co miałabym ją śledzić... nie cały świat kręci się wokół jej osoby - pomyślała sobie, ściągając z szyi mokry szalik, następnie mocno wyżymając go nad wodą. Było to smutne, że śmierć jednej osoby tak bardzo zmieniło jej siostrę. Od tamtej chwili nie potrafiły się dogadać, a raczej wogle nie rozmawiały ze sobą o ile nie było to całkowite niezbędne. Podskoczyła zaskoczona obecnością jeszcze jednej nieznanej osoby która dała radę podejść tak blisko pozostając niezauważoną. Był to jakiś mężczyzna który, przejawiał wysoką kulturę. Tym bardziej zadziwiła ją jego powód który zmusił go do tej rozmowy. Shakya szybko poderwała się z desek i ukłoniła okazując minimum kultury. A czego Kamury-sama chciałby od takiej osoby jak ja? - spytała nie ukrywając na twarzy zdziwienia całym zajściem.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Misja rangi D dla Shakyamuni
3/15
Brak odmowy ze strony dziewczyny skłonił mężczyznę do przyjęcia założenia, że faktycznie ma do czynienia z ninja. Ninja, który wyglądał na zainteresowanego jego ofertą, co było dla niego sporym sukcesem. Mając już ten krok za sobą, mógł przejść do następnego etapu, jakim było wyjaśnienie istoty zadania, jakie miał zamiar postawić przed kunoichi.
- Otóż, całkiem sporo! W tym wypadku, jeśli panienka pozwoli, pospieszę z wyjaśnieniem, na czym to zadanie miałoby polegać. A więc.. - mężczyzna znowu się przyłapał na mimowolnym patrzeniu tam, gdzie nie powinien, co wprawiło go w stan lekkiej dezorientacji.
- Zadanie typu udaj się z punktu A do punktu B, z małym ryzykiem napotkania po drodze pewnych trudności. Uda się panienka do centrum miasta, gdzie znajduje się główny sklep mojego pana. Tam będzie czekała na panienkę przesyłka, gotowa do transportu. Stamtąd panienka odbierze ją i zaniesie do domu pani Mizune, bardzo szanowanej w całym mieście kobiety która jest jednym z naszych flagowych klientów. Jej zamówienia są... nadzwyczaj profitowe dla naszego skromnego przedsięwzięcia, mówiąc w dużym skrócie. Nasze ostatnie zatargi z konkurencją doprowadziły jednak do pewnych sporów i mamy pewne obawy, że posuną się do bardziej nieczystych sztuczek aby narazić nasze czysto biznesowe relacje z panią Mizune. Nie chcieliśmy skupiać uwagi ludzi wysyłając towar pod strażą, więc skorzystaliśmy z okazji, aby skorzystać z usług osoby waszego autoramentu, specjalizujących się w działaniu w ukryciu. W ten sposób możemy uniknąć wszelkich nieprzyjemności które mogłyby się nadarzyć w wyniku ostatnich napięć między nami a naszą konkurencją. Nie możemy sobie też pozwolić na stracenie tak ważnego klienta, jakim jest pani Mizune.
Po takiej krótkiej odprawie mężczyzna wyjął kartkę z adresem i wyciągnął dłoń w stronę kunoichi. Dzięki temu z pewnością będzie łatwiej jej zapamiętać dokąd konkretnie ma się udać.
- Tutaj jest adres, jak panienka widzi. Proszę się tam udać. Jest też zawarty adres pani Mizune, która mieszka na obrzeżach miasta w swojej posiadłości. Ona też wręczy pani wynagrodzenie, więc proszę się nie martwić, że padnie pani ofiarą jakiegoś oszustwa. Jesteśmy rzetelni i nagradzamy naszych pracowników. To by było na tyle, życzę powodzenia i żegnam!
Mężczyzna odwrócił się na pięcie i udał się w stronę centrum miasta, zostawiając Shakyamuni samą z kartką zawierającą adres. Misja nie wydawała się być trudna, a dodatkowe Ryo zawsze może się przydać, prawda?
Mała uwaga: napisz posta w tym temacie jak udajesz się na miejsce, po czym przejdziemy do dalszej części misji w nowym temacie.
- Otóż, całkiem sporo! W tym wypadku, jeśli panienka pozwoli, pospieszę z wyjaśnieniem, na czym to zadanie miałoby polegać. A więc.. - mężczyzna znowu się przyłapał na mimowolnym patrzeniu tam, gdzie nie powinien, co wprawiło go w stan lekkiej dezorientacji.
- Zadanie typu udaj się z punktu A do punktu B, z małym ryzykiem napotkania po drodze pewnych trudności. Uda się panienka do centrum miasta, gdzie znajduje się główny sklep mojego pana. Tam będzie czekała na panienkę przesyłka, gotowa do transportu. Stamtąd panienka odbierze ją i zaniesie do domu pani Mizune, bardzo szanowanej w całym mieście kobiety która jest jednym z naszych flagowych klientów. Jej zamówienia są... nadzwyczaj profitowe dla naszego skromnego przedsięwzięcia, mówiąc w dużym skrócie. Nasze ostatnie zatargi z konkurencją doprowadziły jednak do pewnych sporów i mamy pewne obawy, że posuną się do bardziej nieczystych sztuczek aby narazić nasze czysto biznesowe relacje z panią Mizune. Nie chcieliśmy skupiać uwagi ludzi wysyłając towar pod strażą, więc skorzystaliśmy z okazji, aby skorzystać z usług osoby waszego autoramentu, specjalizujących się w działaniu w ukryciu. W ten sposób możemy uniknąć wszelkich nieprzyjemności które mogłyby się nadarzyć w wyniku ostatnich napięć między nami a naszą konkurencją. Nie możemy sobie też pozwolić na stracenie tak ważnego klienta, jakim jest pani Mizune.
Po takiej krótkiej odprawie mężczyzna wyjął kartkę z adresem i wyciągnął dłoń w stronę kunoichi. Dzięki temu z pewnością będzie łatwiej jej zapamiętać dokąd konkretnie ma się udać.
- Tutaj jest adres, jak panienka widzi. Proszę się tam udać. Jest też zawarty adres pani Mizune, która mieszka na obrzeżach miasta w swojej posiadłości. Ona też wręczy pani wynagrodzenie, więc proszę się nie martwić, że padnie pani ofiarą jakiegoś oszustwa. Jesteśmy rzetelni i nagradzamy naszych pracowników. To by było na tyle, życzę powodzenia i żegnam!
Mężczyzna odwrócił się na pięcie i udał się w stronę centrum miasta, zostawiając Shakyamuni samą z kartką zawierającą adres. Misja nie wydawała się być trudna, a dodatkowe Ryo zawsze może się przydać, prawda?
Mała uwaga: napisz posta w tym temacie jak udajesz się na miejsce, po czym przejdziemy do dalszej części misji w nowym temacie.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Facet wyglądał na zainteresowany nie tylko sprawą którą miał do Shakykamuni, ale i jej piersiami. Cóż, nie mogła mieć mu tego za złe, w końcu był tylko facetem. O tyle o ile nie próbował się do niej dobierać, nie widziała przeciwwskazań. No ale nic, musiała zająć się czymś innym. Przez chwilę popatrzyła się na niego przykładając palec do ust, stukając w nie co chwile. Dobrze, zrobię co w mojej mocy - odpowiedziała w końcu wyciągając w jego stronę mokrą jeszcze dłoń na znak przyjęcia oferty. Po całej formalnej części otrzymała dodatkowo niewielki zwitek papieru z adresem pani Mizune. Do zobaczenia - dodała gdy mężczyzna oddalił się z polany. Została teraz sama zastanawiając się co też spotka ją podczas tego zadania. Co będzie to będzie. Owinęła szalik wokół szyi i ruszyła w kierunku adresu podanego na kartce.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Polana z jeziorem na dodatek jest pusto, lepszego miejsca na odpoczynek nie mógł sobie wyobrazić. Tylko on, szum wiatru i woda do której najchętniej momentalnie by wskoczył. Tam skąd pochodził spokojnie mógłby spacerować tutaj godzinami i nie napotkać nikogo, tutaj nigdy nic nie wiadomo, trzeba być czujnym. Postanowił, że rozprostuje trochę kości, ruszył biegiem to tafli jeziora. Z każdą kolejną kąpielą jego nerwowa natura coraz silniej dawała o sobie znać. Przemoczony i wściekły stał nad brzegiem, zaciskając pięść. Przez chwilę zapomniał o swoim przewrażliwieniu dotyczącego ciągłego skupienia i ostrożności, zdjął ubrania i zniknął w wodzie. Siedział na dnie może pięć, może dziesięć minut, aż w końcu odnalazł spokój ducha. Następnie położył się na trawie tuż obok swoich ubrań. Zasnął myśląc o porannym treningu.
0 x
Re: Polana z jeziorem
Czarnowłosy łaził tak bez celu po różnych lokacjach bliskich jego osadzie. Ostatnio opanował pewną technikę i musiał coś wymyślić, aby była użyteczna w walce. Sporo czasu zajęło mu wymyślenie pewnej techniki, ale w końcu wpadł na dobry pomysł - tak myślał i oby się nie mylił. Jak tak sobie podróżował, próbował skoncentrować chakrę w samych ustach, gdzieś w dziąsłach. Wszystko miało polegac na uderzeniu zębami o siebie, w celu wytworzenia iskry zdolnej podpalić coś łatwopalnego. Próbował kilka razy, mimo wszystko nic takiego mu nie wychodziło. A to za mało chakry, a to zęby zaczęły boleć i musiał na chwilę przestawać, ale iskra nicholere nie chciała się pokazać. Kilka godzin zajęło, nim Fukkatsu wytworzył pierwszą iskierkę, a skoro mu się udało, to nie pozostawało nic innego jak tylko wypróbować ją w połączeniu z inną techniką. Nawet się nie zorientował kiedy przybył na polanę z jeziorem, idealnie. Stanął pod przegiem, złożył pieczęci i wypluł przed siebie kupe dymu. Podczas jego wypuszczania, strzelił zębami tworząc małą iskrę. Jakież to było jebnięcie, Fukkatsu zasłonił oczy dłonią, trochę za ciepło było. Wszyscy zgromadzeni nad jeziorem mogli ujrzeć ten wybuch oraz wielką kulę ognia. Po chwili technika opadła, a czarnowłosy uniósł kąciki ust. Jest dobrze.
Nauka Katon: Supāku (własna D)
Start: 20:03
Koniec 23:03
Start: 20:03
Koniec 23:03
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość