Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Zostałem opluty. No cóż. Ciekawe czy ten śmieć wiedział co się z nim może dziać. Po jego przekleństwie wbiłem z całej siły kunay w jego nogę. Następnie chwytając kolejny kunay otarłem rękawem płaszcza twarz. Trochę ból mu rozwiązał język. Po tej krótkiej informacji zacząłem się cicho śmiać pod nosem by następnie wybuchnąć głośnym szaleńczym śmiechem. Cóż oczywiście robiłem to specjalnie ale czy ktoś musi to wiedzieć? Aktualnie nie koniecznie -Świetnie. Wspaniale. Nie mogę się doczekać kolejnego popaprańca. Jestem pewien że ucieszy cię widok jak powieszę jednego z twoich kumpli na środku osady głową w dół z wyprutymi flakami...a może nawet go na nich powieszę. mówiąc to tym razem zacząłem bardzo wolno wsuwać kunay w jego piszczel. -Teraz ja powiem tobie jedną informację. Jestem tu od niedawna i naprawdę nie wiem o co tobie mały wypierdku chodzi. Może któryś z tych twoich domniemanych "przyjaciół" będzie mądrzejszy od ciebie i zamiast atakować z głupia pierwszą osobę bez jakichkolwiek podstaw wpierw dopyta się czy coś się wie...Mam nadzieję że nie będą oni równie głupi i ślepi tak jak ty po tym wyciągnąłem oba kunaye z jego nogi. Wytarłem je z krwi o jego ubranie i schowałem sobie do kabury. -No nic chyba usmażę tobie trochę główkę abyś był spokojniejszy a później zaniosę ciebie do tutejszych strażników stwierdziłem -Masz ostatnią szansę. Powiedz o co tobie chodzi. Nie mam ochoty użerać się z tobą. Mam wystarczająco swoich problemów poczekałem na jego odpowiedź stojąc już wyprostowany. Jeżeli mnie nie zadowoli no cóż. Daję mu takiego kopa aby stracił przytomność. Związuję mu następnie ręce oderwanym z jego ubrania kawałkiem materiału by następnie zanieść go do szpitala. Tam ostrzegłem ich że jest niebezpieczny i aby uważali na siebie gdyż może ich uznać za wrogów. Po czym odchodzę z tamtego miejsca nie czekając na jakiekolwiek słowa medyków czy kto się aktualnie tam znajdował.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Westchnąłem bezgłośnie widząc jak dalej idzie w zaparte. Cóż tym zyskał nieco mojego szacunku. Wyciągnąłem kunaye wytarłem o jego ubranie i schowałem je do kabury. -Pora byś się zdrzemnął oznajmiłem chcąc po zadaniu ostatniego bólu skrócić jego mękę omdleniem. Jednak nie było mi to dane gdyż moje ciało zostało zatrzymane. Czyżby pojawili się strażnicy? Pewnie tak. I jak zwykle z ich perspektywy wyjdę na tego złego. Tym razem westchnąłem już na głos ciężko. Nie martwiłem się tym czy zginę czy też nie. -Gdzie ja ten głos słyszałem pomyślałem gdy usłyszałem kobiecy głos. Wydawał mi się znajomy. Lecz nie mogłem sobie przypomnieć gdzie dokładnie. No cóż może aktualnie nie było to dla mnie ważne aby sobie przypomnieć? Możliwe że tak było. Cóż nie jestem wszechwiedzący więc w duchu wzruszyłem na to tylko ramionami czekając aż sytuacja się rozwinie. O czyli będzie pseudo rozmowa? Dobrze może dzięki temu dowiem się chociaż o co tu naprawdę chodzi. -Tsabuki? A to dlatego wydawało mi się że znam ten głos. Należy do Tsubaki...Interesujące pomyślałem a na moich ustach zagościł wredny złośliwy uśmiech. Oczywiście po chwili zniknął. -Witaj. Ukłoniłbym się jak zwykle ale jak widzisz twoje piękno jak i głos mnie zamurował. Ten tu to jakiś znajomy zapytałem ze swoim standardowym uśmieszkiem przenosząc wzrok z Kobiety na dzieciaka leżącego na ziemi. Po otrzymaniu w twarz językiem lekko popukałem się od środka w policzek. Całkiem całkiem. Nie bolało mnie to za bardzo no ale coś tam poczułem. Powstrzymałem się przed tym by się nie roześmiać na to że Hideki oberwał drugi raz. W sumie mogłem sobie to tylko wyobrazić po słowach jakie były ale ta wizja wyglądała naprawdę zabawnie. Skoro już się Tsubaki troszeczkę wyżyła i odreagowała i postanowiła nas uwolnić skorzystałem z okazji opuszczając nogę i trochę się rozciągając co sprawiło że moje kości odpowietrzyły się czego był nieprzyjemny dźwięk ich strzelania. -Czy mam? Ano mam. Spadłaś mi dosłownie z nieba. Chociaż przyznam trochę bolesny był ten upadek mówiąc to lekko dotknąłem policzka. Oczywiście już mnie nie bolał ale zrobiłem to od tak. -No ale tak na poważnie. Widzę że masz pewien problem. Ja takowy też mam więc możemy zawrzeć "umowę" i pomóc sobie na wzajem. Sądząc po tej akcji ktoś porwał twoją kuzynkę. Pomogę tobie ją odbić a jej oprawcami zajmę się z przyjemnością w taki sposób aby cierpieli. Ja zaś pozwolę sobie ciebie wykorzystać do spełnienia jednego zadanka. Nasz wspólny przyjaciel dał mi zadanie do którego aktualnie jesteś mi potrzebna. Ten tam dał mi drobne zadanko na udowodnienie swojej władzy? No powiedzmy. Mam mu przedstawić piękną bogatą kobietę która potwierdzi że będzie brała udział w balu. Wiem że i tak tam będziesz więc wystarczy że mu to potwierdzisz i część umowy jaką będę od ciebie oczekiwał będzie kwita. A ja zaś oferuję swoje całe uzbrojenie, mordercze techniki i chory umysł aby oprawcy których szukasz dostali solidną lekcję życia zacząłem mówić by na końcu pokazać swoje wampirze kły w przerażającym uśmiechu jednocześnie wystawiając nieco ręce przed sobą ukazując pazury rękawic po chwili już zachowywałem sie jakby nigdy nic. -Oczywiście Hideki będzie szedł ze mną stwierdziłem i skierowałem głowę w stronę wspomnianego osobnika -Pomysł o tym w taki sposób. To będzie dobre doświadczenie dla ciebie by poznać nowe możliwości byś był w stanie w niedalekiej przyszłości pokonać swoją Pani serca dodałem pokazując swoje ząbki w wrednym złośliwym uśmiechu. Następnie znowu odwróciłem głowę w stronę Tsubaki. -Zapewne chcesz wiedzieć co tu zaszło prawda? Wolisz długą czy krótką wersję? Powiem średnią zapytałem ale nie dałem możliwości Tsubaki wybrania jaka by wolała wersję. -Wyskoczył z zaułka. Wyciągnął kunaye i stwierdził że wiemy coś o jakiejś "niej". Oznajmiłem mu aby wpierw schował broń bo tak rozmowy się nie zaczyna. Po drugie powiedziałem mu że ostatnia kobieta jaką widziałem trafiła do szpitala po naszym lekkim sparingu. Na koniec powtórzyłem by schował broń bo nie chce mi się później tłumaczyć straży czemu go zabiłem i nastraszyłem go że w ostateczności po jego ubezwłasnowolnieniu trochę go podręczę aby uzyskać informację. Zamiast porozmawiać zaatakował. Więc go obezwładniłem Raitonem. Umieściłem go w takiej pozycji jakiej go zastałaś. Ukucnąłem przed nim, złapałem go za kostkę a kunay trzymałem w górze i dałem mu kolejne ultimatum. Że od niego zależy czy dalej będzie cierpiał czy grzecznie powie o co chodzi. Stwierdził bym się pierdolił i opluł mnie. Postanowiłem pokazać mu że nie żartuję wbijając mu kunay w nogę. Uznałem że to będzie jedno z lepszych wyjść. Ponieważ taką ranę medycy by łatwo wyleczyli niż jakieś złamanie. Stwierdził że jego przyjaciele nas załatwią. Uznałem że mówi o jakichś bandytach więc skorzystałem ze swojego aktorskiego talentu i zaśmiałem się jak szaleniec. Powiedziałem parę szalonych rzeczy co zrobię jego przywódcy i bla bla bla. Znowu nic nie powiedział więc znowu go zraniłem. Widząc że ma dość wyciągnąłem ostrza wytarłem o jego ubranie by następnie schować do kabury. Postanowiłem na koniec dać mu lekkie miłosierdzie i przez kopniak sprawić aby zemdlał. Następnie chciałem związać mu ręce za plecami, zakneblować go, obandażować prowizorycznie rany, związać nogi i zanieść do szpitala ostrzegając ich że ma nie pokolei w głowie i jak się obudzi może ich od razu zaatakować. Jednak nim tego dokonałem wiesz co miało miejsce. I to chyba tyle. opowiedziałem w skrócie? No takim dłuższym skrócie co tu się wydarzyło by na koniec rozłożyć na boki ręce i wzruszyć lekko ramionami. Przejmowałem się tym? No nie za bardzo. Czy dalej Tsubaki będzie mnie uważała za przyjaciela? Wątpię i szczerze za bardzo się tym nie przejmowałem. Zaproponowałem jej umowę. Powiedziałem jak miałaby wypełnić tą umowę więc jakby nie patrzeć miała same korzyści. Pierwsza była taka iż wystarczy powiedzieć zdanie iż będzie na balu i tyle. Druga taka iż w pewnym sensie za darmo ma zagwarantowaną jedną osobę do pomocy a nawet dwie bo tak czy siak miałem zamiar zaciągnąć Hidekiego do tego zadania czy chciał czy nie. Postanowiłem go nieco zajść emocjonalnie wspominając o jego "miłości"? Tak. Czy czułem się z tym źle? Nie. A czemu? Ponieważ byłby to dla niego bardzo dobry sprawdzian ukazujący jak bardzo kocha Chizuru. Zaś z innej beczki przyda się ktoś kto będzie mógł z daleka mnie osłaniać. Teraz nie pozostało mi nic innego jak czekać na reakcję Hideo i ewentualnie kolejny wybuch złości Tsubaki. Ciekawe czy dałbym rade wkurzyć ją jeszcze bardziej? Pewnie tak. Zacząłem się też zastanawiać czy może na ostatnim balu nie spotkałem kuzynki Tsubaki. Jeżeli by tak się przypadkiem złożyło że tam była wtedy trochę problem mógłby się rozwiązać dzięki temu że ją poznałem a raczej widziałem. No cóż później będzie się trzeba o to wypytać.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Wysłuchałem początkowych zdań moich towarzyszy i lekko się zaśmiałem -Czyli jednak nie za bardzo moje pogmatwane słowa zostały zrozumiane. Sprecyzuję. Chodziło mi że Kijin dał mi zlecenie ale aby go wykonać potrzebuję twojej pomocy. Prościej. Mam zorganizować ochronę balu. Znalazłem grupę lecz ona dała mi zadania bym udowodnił swoją wartość i móc nimi na czas zadania dowodzić. Do ostatniego z ich "wytycznych" właśnie potrzebuję twojej osoby. przerwałem chciałem coś dalej powiedzieć ale powstrzymałem się gdyż moi rozmówcy się sobie należycie przedstawili. Uniosłem wysoko jedną brew słysząc dalsze słowa blondyna. -A o tym małym haczyku to mi nie powiedziałeś że muszę z przedstawioną tobie personą spędzić cały bal. Dobrze że dowiaduję się tego teraz a nie od razu...Albo za bardzo nie chciało mi się zastanawiać nad głębszym sensem tego zadania ostatnie powiedziałem w zamyśleniu bardziej do siebie niż do reszty. Gdy usłyszałem jej kolejne słowa dla zabawy złapałem się za serce -Te słowa mnie o wiele bardziej zabolały niż to uderzenie w twarz bądź mocne poparzenie przez wybuch wiesz powiedziałem z udawaną powagą jak i wyczuwalnym żartem na tekst że temu nie podołam i "kobiety mi nie w głowie" -Nie olałem twojej przyjaciółki Yuri. Chociaż chciałbym zobaczyć minę Kijina jakby usłyszał że zostałem mężem Yuri...to by musiał być przezabawny widok. Wtedy pomagałem Kijinowi ale pewnie Yuri tobie o tym trochę opowiedziała jak sądzę. Jak nie to później mi przypomnij to co nieco opowiem. Niby w jaki sposób Ciebie olałem? Nie przypominam sobie abym to zrobił. I przeceniasz mnie. Kobiety do mnie nie wzdychają. Nie jestem aż tak przystojny i szarmancki. Pewnie niektóre lubią przebywać w moim towarzystwie bo jestem głupkiem i debilem przez co mają ze mnie ubaw. Jednak poza tym to wątpię aby coś innego się mogło kryć. powiedziałem na koniec lekko machając ręką jakbym w ten sposób pokazywał że to nie prawda bądź tak nie jest. W tym samym czasie spod mojego kapelusza wyszła sobie moja panda i tak przyglądała się temu co się aktualnie działo od tak z nudów. -Ja sądziłem że wystarczy iż przedstawię Ciebie i zadanie będzie wykonane. Szczerze? Nie obchodzi mnie zadanie Hidekiego. Nie jesteś moją własnością abyś tańczyła i przebywała tylko ze mną. Nawet jeżeli to zadanie to nie wymagam tego. A czemu? Ponieważ nawet osoby bardzo w sobie zakochane nie są tak do siebie przylepione gdyż może to zostać uznane za niekulturalne zachowanie wobec innych. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Nie przejmuj się. Tak czy siak miałem zamiar Tobie pomóc. Jednak skoro mogłem na tym "zyskać" skorzystałem i z tej okazji...Teraz zabrzmiałem jak jakiś kupiec...Postaram się nie zadawać niepotrzebnego cierpienia. oznajmiłem by następnie wysłuchać dłuższej wypowiedzi Tsubaki. Spokojnie jej słuchałem analizując wszystko w głowie. W czasie tego moja panda przeszłą sobie z pod mojego kapelusza i weszła mi pod ubranie wystawiając tylko głowę i tak sobie siedząc w najlepsze i patrząc aktualnie na Tsubaki...w końcu była tuż przede mną dlatego się jej przyglądała. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem widząc jak Hideki dał się łatwo zmanipulować. -Mam wrażenie że gdzieś już to słyszałem nie licząc tylko porwania mówiąc to z wrednym i pokrętnym uśmiechem zerknąłem na Hideko od tak dla zabawy ciekaw jak zareaguje. -Ano brutalne. Co się dziwić patrząc na to co przydarzyło mi się w dzieciństwie. Chociaż mój chory umysł potrafi wymyślić bardziej niemiłe akcje. No ale one są zarezerwowane tylko dla osób które naprawdę na to zasłużyły bądź sobie zasłużą...o ile będzie mi się chciało. stwierdziłem. To prawda. Mam w głowie wiele "pięknych" brutalnych rozmów do wykorzystania...jednak jestem dosyć leniwy by coś takiego robić...chociaż kto to wie. -Planuję przejąć kontrolę nad światem jak na wampira przystało mówiąc to chwyciłem poły płaszcza i poruszyłem ręką tak aby zasłaniać płaszczem twarz pozostawiając tylko widoczne oczy. -A tak na poważnie to potrzebuję ich do ochrony balu. Dlatego dostałem 3 dodatkowe zadanka...jako ostatnie zostało mi wykonanie jego zadania...jednak tak patrząc to ono będzie trwało cały bal chociaż wnioskowałem iż wystarczy przedstawienie odpowiedniej persony i to wystarczy. Jednak tutaj stał się kolejny haczyk...tak jak z zadaniem od Kijina ech zawsze jakieś problemy mi się przytrafiają. Jestem szczęśliwym pechowcem bądź pechowym szczęściarzem jak to często mawiam. Zaś Horda jest tutaj dobrze znaną grupą najemników...chociaż ja o nich dopiero usłyszałem od kelnerki w barze no ale rozgłos zdobywa się powoli. Więcej szczegółów o hordzie może powiedzieć Hideki. odpowiedziałem po krótce przy ostatnich słowach zerkając na blondyna -Umiejętności Momijiego będą bardzo przydatne. Dzięki temu można stworzyć parę planów. Ja sam już na kilka wpadłem ale trzeba będzie poczekać na wspomnianego przeze mnie nieobecnego jegomościa. Wtedy powiemy co każdy potrafi i wysłucham waszych planów na to...A jeszcze jedno. Zażądali jakiegoś okupu za twoją Kuzynkę czy czegoś podobnego? Jak tak to możnaby to wykorzystać. Jednak o tym później po tych słowach nie pozostało nic innego jak wysłuchać swoich towarzyszy i poczekać na Momijiego bądź na decyzję o ruszeniu tyłka z tego miejsca...tylko pytanie dokąd. Postanowiłem wykorzystać ten czas i zamknąłem oczy, złożyłem jedną pieczęć i skoncentrowałem sie na czymś. Nie trwało to długo. A co robiłem? Cóż to zostanie moją małą tajemnicą o której moi towarzysze nie muszą wiedzieć
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
-Niestety tak. Wyprzedzając twoje pytanie. Mówię niestety bo uważam że nie nadaję się na to no ale stwierdziłem że spróbuję oznajmiłem -Głownie po to by mi Kijin nie zrzędził to dodałem już w myślach w końcu po co mam to mówić na głos? -Coś w tym może być...ale jego mina byłaby bezcenna oznajmiłem uśmiechając się pod nosem. Słuchałem dalej spokojnie -A jest ku temu taki mały, maluteńki powód...Ponieważ nie powiedziałaś mi gdzie mogę cię dopaść powiedziałem pokazując swoje ząbki w wrednym uśmiechu. Tak ostatnio powiedziałem na balu gdy ją znowu "upolowałem" pod koniec. Wiedziałem że było to mówione w żartach...chociaż pewnie ten żart został tu nieco wciśnięty aby można było tak odebrać. Cóż nie za bardzo się tym przejąłem bądź co bądź była to prawda więc mam się obrazić za prawdę? Nie...za bardzo mi się nie chciało tego robić. -Poetycka przenośnia mówisz? Kto by się spodziewał że taki z ciebie romantyk oznajmiłem z wrednym uśmiechem do Hidekiego...po czym moja pięść znalazła się przy jego brzuchu. Nie uderzyłem go tylko dotknąłem -Pierwsza lekcja. Bądź zawsze czujny. Następnym razem ciebie uderzę ale nie za mocno. Nie martw się to tylko test. Chcę sprawdzić czy jako kusznik jesteś wystarczająco spostrzegawczy. Nim cię uderzę będą dwie oznaki. Pierwsza to mój wredny uśmieszek. Zaś aby odnaleźć drugą oznakę dam tobie 3 wskazówki. Zobaczymy po której się zorientujesz jaką jest ta druga oznaka uderzenia. Jak się zorientujesz to oberwiesz lekko, jeżeli nie nieco mocniej. Pierwsza wskazówka będzie subtelna. Ostatnia zaś raczej bardzo oczywista. Pamiętaj jedno. Musisz mieć zawsze gotowy plan. Mogę cię zaatakować nawet podczas walki z kimś innym więc miej w głowie alternatywne działanie na taki wypadek. Powiedz mi co byś zrobił gdybyśmy walczyli z kimś i nagle postanowił uderzyć cię w brzuchu? Podaj mi od razu jakie masz możliwości. Postaraj się znaleźć 3 wyjścia z takiej sytuacji. powiedziałem odsuwając rękę od Hidekiego. Było jeszcze trochę chłodno więc zdjąłem swój płaszcz i zarzuciłem go na ramiona Tsubaki -Jest jeszcze trochę chłodno więc tobie się może przydać oznajmiłem z miłym uśmieszkiem -Więc wymyśliłeś już coś? Stwierdzę czy te opcje coś by dały w walce. zapytałem zerkając na Hidekiego by wysłuchać jego "opcji" wyjścia z sytuacji. Jeżeli były dobre kiwnąłem głową z aprobatą. Jeżeli mi się nie spodobały westchnąłem tylko. Wysłuchałem spokojnie słów Tsubaki i zamknąłem na chwilę oczy. -Na pewno się przyda. Jednak będę musiał o tym porozmawiać nie tylko z Momojim ale i Kijinem bo mam też z nim do rozmowy o jednej osobie która nie jest dobra w walce. Jednak umiejętności jakie zyskała w miejscu w którym pracuje na pewno się przydadzą. oznajmiłem z lekkim uśmiechem. By następnie kontynuować -To tylko moje zdanie ale tak. Na razie nie dali żadnych żądań bądź nie mają ich w cale. Jeżeli nie było żadnych śladów walki to mam bardzo dziwną hipotezę...Może tak naprawdę to całe porwanie to zwykła fikcja? Wiecie Kaho może kocha tego "porywacza" a że przykładowo wyznaczyli jej ślub z twoim przyjacielem to zamiast go ranić uznali że lepiej będzie sfingować porwanie by mogli uciec? Tak wiem że to jest głupie lecz nie niemożliwe. Jednak uznaję to za mało prawdopodobne lecz możliwe. Jednak najlepiej na razie uznać że to normalne porwanie a później dowiedzieć się co tak naprawdę się zdarzyło. oznajmiłem zerkając to na Tsubaki to na Hidekiego obserwując ich reakcję na swoje przypuszczenie...jedno z wielu przypuszczeń lecz postanowiłem dać to najmniej prawdopodobne.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Odwzajemniłem uśmiech Tsubaki -Czy ja wiem czy to coś wielkiego? Sądzę że każdy na moim miejscu zrobiłby to samo powiedziałem spokojnie by następnie wysłuchać wypowiedzi Hideo. -Szkoda że skupiłeś się tylko na swoim dystansie. Co prawda nie podałem odległości z której cię zaatakuję. Mogłeś chociaż pomyśleć też ewentualnie nad tym że zaatakuję cię będąc obok ciebie tak jak w tej chwili. Twój plan co do ataku z odległości jest dobry. Jednak mogłeś zasugerować też coś z bliska. Przykładowo spróbować ręką nieco odepchnąć w bok aby wykorzystać to bym uderzył przeciwnika za tobą. Ewentualnie wykorzystał ręce do zamortyzowania uderzenia i odepchnięciu się do tyłu aby móc z wyższej perspektywy zobaczyć ilu jest przeciwników ewentualnie zaatakować tego stojącego najdalej. Czyli innymi słowy staraj się poza atakiem wykorzystać też atak przeciwnika. Ale plan jaki podałeś nie był zły stwierdziłem ze spokojem po czym następnie wysłuchałem słów Tsubaki na moją hipotezę -Jak mówiłem to tylko moje przypuszczenia i nic poza tym więc nie warto się nad tym na razie zastanawiać. Daj mi ten portret porywacza. Ja go poszukam a wy idźcie na razie do szpitala do tamtej dwójki i porozmawiajcie z nimi. Powiedzcie to co tu uzgodniliśmy a ja jak go odnajdę wrócę do was powiedziałem biorąc od Tsubaki niewielki portret porywacza by następnie za pomocą podstawowej techniki Ninjutsu wejść na dach i skacząc po nich i wykorzystując swoją umiejętność sprawdzam czy są osoby jakieś na zewnątrz. Gdy takowa się znajdzie zatrzymuję się na dachu i sprawdzam czy jest owa persona blondynem. Jeżeli tak jest przyglądam się wpierw portretowi by następnie za pomocą przemiany zmienić całkowicie swój wygląd na jakiegoś pijaczka. Po zejściu na ziemię w jakiejś bocznej uliczce "przypadkiem" wpadam na tą personę i "leżąc" na ziemi przyglądam się twarzy tej osoby. Jeżeli to on przyglądam mu się i staram zapamiętać jego chakrę. Następnie wstaję z ziemi. Przepraszam mówiąc iż się spieszę i znikam za kolejnym rogiem. Jeżeli nie znajduję tak żadnego blondyna za pomocą swojej umiejętności znajduję skupisko ludzi i po zmianie w jakąś inną osobę wchodzę do barów, restauracji i inne tego typu miejsca by znaleźć wspomnianą blond osobę. Jak i w ten sposób nie udało mi się nikogo znaleźć wtedy staram się ukradkiem przez szyby znaleźć w mieszkaniu ale niby przypadkiem po prostu zerkając. Po takich poszukiwaniach idę do szpitala gdzie powinna znajdować się reszta ekipy
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
No i w końcu dostałem portret a raczej szkic poszukiwanej przeze mnie...a raczej przez nas osoby. Przyjrzałem się dokładnie by zapamiętać dokładnie twarz owej persony. W trakcie poszukiwań co jakiś czas zamieniałem się w niego lecz od tak zmieniałem kolor włosów aby zobaczyć czy wyglądałby w nich bardziej nie do rozpoznania. Czemu to robiłem. Cóż z czystej ciekawości...no i dlatego iż widziałem jedną znajomą która zmieniała kolor włosów widocznie w naturalny sposób więc wolałem też sprawdzić różne kolory włosów. Od dla swojego duchowego zabezpieczenia się i przygotowania, aby nie okazało się że się pomyliłem a miałbym go blisko siebie. Większość opcji jakie sobie zaplanowałem poszły w diabły. Nie zostało mi nic innego jak chodzenie po ziemi i zaglądanie przez okna do budynków licząc na to iż w ten sposób znajdę poszukiwanego. Tym razem postanowiłem utrzymać inny Wygląd na rękach miałem widoczne szwy tak samo jak część ust zaszyta podobnie jak okolica prawego oka i gardło. Specjalnie tak zrobiłem aby wyglądać jak zupełnie nieistniejąca osoba...zaś jeżeli ktoś naprawdę tak wygląda to cóż...będzie miał pewnie problemy no cóż. Nim zacząłem małe obserwowanie przez okna moją uwagę przykuł osobnik który wyglądał prawie identycznie jak ten ze szkicu. Czemu prawie? Ponieważ miał zupełnie inny kolor włosów niż mi powiedziano -Czyżby zmienił kolor? Czy używa jakichś technik? A może to byłą peruka? pomyślałem. Od razu pierwsze co zrobiłem to skupiłem się aby sprawdzić czy nie ma nikogo w pobliżu jak i również czy ta osoba nie używa technik. Następnie ruszyłem jakby nigdy nic by na niego przypadkiem wpaść. Oczywiście byłem gotowy do obrony przed jego atakiem ale w taki sposób aby wyglądało to na czysty przypadek np: przed uderzeniem w twarz przykucnąć bo znalazłem jakąś monetę, bądź się, przewróciłem. By też sprawdzić czy to aby na pewno on przyglądam się jego mimice twarzy podczas gdy takim głosem wołam Kaho! Kaho gdzie jesteś? ciekaw jego reakcji. Gdy jakąś dostrzegam jestem bardziej świadomy że to on może być No nie chowaj się. Kici kici aby uznał iż szukam po prostu kota o takim imieniu. Gdy dostrzegę wtedy na jego twarzy nieco wyrazu ulgi będę wtedy pewny iż to jest ten osobnik którego szukam i zapamiętuje dokładnie jego chakrę i znikam w jakimś zaułku i udaję się jak najszybciej w stronę szpitala do Hidekiego, Tsubaki i reszty.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
-Stało? Co masz na myśli? zapytałem przekrzywiając głowę lekko na bok przyłożyłem sobie dwa palce wskazujące do skroni i po przymknięciu oczu przechyliłem się wpierw na lewo mówiąc -Pamiątki? następnie w prawo -Rangi? by na koniec przechylić się w przód a następnie wyprostować jednocześnie rozpościerając ręce na boki i kręcąc się na jednej nodze wokół własnej osi -Rangi i pamiątki. Tak oznajmiłem jakbym sam się ze sobą zgadzał -Im ich więcej tym większe przywileje. Mniej badań. Tak dodałem kiwając głową. Pokiwałem głową na to iż szukam kota. Kiwnąłem też głową na jego historię. Wskoczyłem na płotek jaki był przy budynku stając na nim obiema nogami i opierając się również o niego rękami [tak jak zazwyczaj siedzą koty na słupie] -A ja znam inną historię. W sierocińcu kiedyś ktoś mówił iż pewna kobieta miała wyjść za osobę której nie kochała. Wraz ze swoim ukochanym postanowili ukartować porwanie panny młodej wprost z wesela. To im się udało lecz wynajęto osobę do jej od porwania. Tak. Tak. Jednak za późno zostało powiedziane iż to było oszustwo i jej ukochany został zabity i przepołowiony jak drzewo rażone piorunem. Tak. Tak. Przepiękna historia. mówiąc to chodziłem sobie po płotku tak jakbym chodził po linie. Gdy kończyłem historię zatrzymałem się by następnie zeskoczyć i stanąć przed swoim rozmówcą -Niosąca morał który brzmi iż zamiast być tchórzem i z takiej błahostki tracić wszystko lepiej byłoby powiedzieć prawdę. Prawda? mówiąc te słowa spojrzałem się wprost w oczy swojego rozmówcy. Mój wzrok wyglądał inteligentnie jakbym coś wiedział o nim. Czekałem aż wyczuję iż rusza ręka bądź coś podobnego aby dodać -Jednak wyglądasz na osobę która zamiast robić taką głupotę poczekałaby do wesela. Tak tak. Poczekałaby do wesela i podczas gdy braliby ślub otworzył drzwi mówiąc "nie zgadzam się". Tak tak. To by było bardzo romantyczne. Jak w głupich książkach w których zawsze jest szczęśliwe zakończenie. Jesteś mądrą osobą która finguje porwania czy głupią która jest romantyczna? zapytałem. Powiedziałem słowa "mądrą i głupią" tak jakbym mylił te znaczenia. Odsuwając się jednocześnie od niego. -Ooo! Gdzieś ktoś kogoś porwał. Myślisz że porwali mi moją Kaho? zapytałem ponownie zerkając w jego stronę. Byłem gotów do ewentualnego uniku ale w taki sposób aby wyglądał na przypadkowy. Po otrzymaniu od niego odpowiedzi na moje "pytania" i zobaczeniu jego reakcji postanawiam dalej "szukać kota"
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
-Owszem rozumiem. Ja wybrałbym obie opcje. Poinformowałbym straż mówiąc. Zajmijcie się tym szybko bo zamierzam zająć się tą sprawą sam. Informuję was tylko. Poinformowałem ich? Tak. Ostrzegłem ich że pragnę zemsty? Owszem. Więc z jednej strony postąpię właściwie z drugiej zaś to co podpowiada mi mój umysł żądny w danej chwili zemsty. Lecz jakby nie było zemsta ciągnie za sobą kolejną zemstę. Sam wiem o tym doskonale. Jednak udało mi się uciec z tego kręgu. oznajmiłem obracając się od tak na jednej nodze z drugą wyciągniętą w bok podobnie jak z rekami i z dziwnym uśmiechem na ustach. -Uwierzyłbym w twoje słowa lecz moja Kaho jest zbyt mądra. Ma przy sobie wiele cennych i drogich informacji na wiele grubych ryb jak i przywódców wiosek czego mało kto wie. Zwłaszcza wiele powiązań z osobami z sierocińca gdzie niektórzy trafiają na hmm...rozwiązanie języka? Tak. A tak pora się pożegnać. W razie gdyby ktoś szukał takiej osoby jak ja to nie mów że mnie widziałeś bo znowu przez kilka tygodni nie zobaczę obecnego tu błękitnego nieba i słońca mówiąc to uniosłem ręce w górę. Po czym nie czekając na jego odpowiedź od tak wskoczyłem sobie na dach budynku [a raczej szybko się wspiąłem] i w taki sposób zniknąłem mu z oczu. Gdy do tego doszło szybko udałem się do szpitala gdzie mieliśmy się wszyscy spotkać.