Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Kuroi Kuma »

Czas pokoju, to czas przemówień, głoszenie idei dla ludu, którzy potrzebuje wsparcia i poklepania po pleckach. Zrobiliście dobrą robotę, wielu z was umarło, teraz wrócicie pod inny but, który mniej lub bardziej będzie was uciskał. Nie miał w sumie nic przeciwko temu, było to strasznie wygodne, nie trzeba było się przejmować wieloma rzeczami. Każdy miał swoje zadanie, każdy był od czegoś, nikt nie mógł zrobić wszystkiego, zadbać o każdy aspekt swojego życia. A ktoś musiał podejmować decyzje, ktoś musiał iść przodem, wskazać ścieżkę, by owieczki wiedziały gdzie ruszyć i w razie czego zmienić się w rozwścieczone stado szerszeni atakujących każdego, kto był inny. Wyglądał inaczej, pachniał inaczej, miał inne zdolności. Nie był swój. Ocir też się zebrał na przemówienie - krótkie, konkretne, chociaż zamiast gorsi, mógłby rzecz, że jesteśmy lepsi - ot, lepszy wydźwięk, lepsze porównanie. Może dlatego reakcja ludu była nijaka? A może po prostu czekali na zakończenie walk, na pojednanie, na upicie się do nieprzytomności i rozpoczęcie kolejnego dnia. Brakowało tutaj tego domknięcia, oficjalnego ogłoszenia końca.
Wznieśli się w niebiosa - niczym wielka chmara ruszyli do osady, gdzie chyba jeszcze nikt nie powiedział reszcie, że walki zakończone, można iść do domu. Ciekaw był rozwoju sytuacji - co się stanie, jeżeli ludzie zobaczą dwie strony konfliktu razem. Może i część z nich się poddała, lecz nie wszyscy. Nie można było przewidzieć co się stanie, może utworzy się trzeci front, który po prostu chce zrobić jak najwięcej zniszczeń, który nie ma nic do stracenia? Widząc taki oddział zapewne nie jeden stwierdzi, że lepiej będzie się po prostu przyłączyć. W kupie siła, kupy nikt nie ruszy! Smoki zakryły miasto, będąc całkowicie szczerym wyglądało to niesamowicie, niczym z innego świata. Jeżeli to nie zwróci uwagi walczących, to nie wiedział co takiego pomoże. Może piaskowa technika Ocirka, lecz wtedy Haretsu mogliby odebrać to jako atak na ich osobę. O ile wielu Dohito wiedziało o najemnikach tego rodu w swoich szeregach, tak reszta cóż...
Gliniane smoki przekazywały jednoznaczną wiadomość kto wygrał w tym pojedynku, kto jest górą, kto może zmasakrować swojego wroga w jednym momencie. Naohiro nie żył, każdy musiał się o tym dowiedzieć. Zwrócił swój wzrok ku Ocirkowi, który zapewne nie miał już za wiele sił do dyspozycji, więc musiał jak najlepiej wykorzystać swój piasek. Utworzył więc nie zbyt grubą jego warstwę, skupił się na powiększeniu napisu do takich rozmiarów, by każdy mógł jednoznacznie odczytać wiadomość. Wybrał proste słowa, które zrozumie każdy, których nikt nie potrafiłby odczytać inaczej.
[center["Naohiro nie żyje. To koniec"[/center]
Trzy pierwsze słowa ułożył jedno pod drugim, pozostałe dwa ułożył obok siebie. Próbował ustawić go w takiej pozycji, by był w pobliżu smoków, lekko pochylony, by dało się go odczytać z całej osady.
-Coś byś dodał? - rzucił do lecącego z nim Ocirka i popatrzył z dumą na swoje dzieło. Niech reszta jeszcze chwilę wytrzyma, ratunek jest już w drodze.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Ichirou »

Finał rebelii coraz wyraźniej malował się na skąpanym w słońcu horyzoncie. Czy to faktycznie był już koniec, czy to jedynie pustynny miraż oszukiwał zmysły i rozbudzał żarliwe nadzieje?
Nie mógł wybiegać tak daleko w przyszłość. Domysły o porozumieniach, pokojach i sojuszach wciąż były bardzo odległe. Walki w Kōzan dalej trwały i nie było pewności, że próbujący stłumić powstanie skapitulują tak łatwo jak ci, których napotkała grupa Miyori przy forcie. Zgładzenie głównodowodzącego Haretsu bez wątpienia łamało ducha jego żołnierzy, ale nie pozbawiało ich kłów i pazurów.
Chmara lecących na glinianych tworach shinobi zbliżała się do miasta. Będąc już bliżej, Asahi mógł omieść okolicę zmęczonym spojrzeniem bursztynowych oczu i przypomnieć sobie, jak wygląda prawdziwy chaos wojenny. Nie była to może od dawien dawna ogłaszana batalia, nie było tu pełnoprawnego oblężenia, udział najemników może był mniejszy niż przy bardziej oficjalnych wojnach. Ale co z tego? I tak walczył tutaj klan przeciwko klanu. Potyczki obejmowały cały teren wioski, której ulice splamione były teraz krwią obydwu stron konfliktu.
Widok był co najmniej wstrząsający, ale Diabeł Świtu odbierał go dosyć... chłodno. Nie to, żeby był zupełnie znieczulony lub obojętny na dziejące się wydarzenia, tylko po prostu wszelkiej maści konflikty weszły mu krew. I choć na co dzień był osobą lubiącą wylegiwać się i pławić w luksusach, to na polu bitwy, pełnym potu, krwi i pyłu, również czuł się całkiem dobrze. Jego nie do końca spokojny duch nie mógł na dłużej wytrzymać w spokojnym marazmie. Świat raz na jakiś czas musiał zadrżeć i stanąć w płomieniach, by złotookiego władcę piasku nie dopadło znużenie.
Tylko że pragnienie zamieszania już zdążył nasycić, więc doprowadzenie rebelii do szybkiego końca było mu jak najbardziej na rękę. Chyba wszystkim było, stąd też takie, a nie inne zarządzenie Miyori. Wiadomość do wszystkich Kōzan o pokonaniu Naohiro i zakończeniu konfliktu. Planowane ogłoszenie miało zostać okraszone solidnymi argumentami w postaci glinianych smoków, zdolnych do spowodowania ogromnych zniszczeń w całej osadzie.
Rzucił okiem na napis tworzony właśnie przez jego piaskowego kompana. Skinął lekko głową.
- Styknie, choć myślałem, że jakiś żart jeszcze dorzucisz - odparł nieco żartobliwe, a potem sam zabrał się do roboty. Fakt, jego ciało było nieco ociężałe i mało było w nim energii, jednak od mroczków przed oczami i słaniania się na własnych nogach jeszcze mu trochę brakowało. Celem oszczędności chakry powołał do ruchu piasek ze swojej gurdy, który posłał możliwie jak najdalej od tworu Kuroia - bez sensu było, by ich komunikaty były obok siebie.
Z wielkiego zbiorowiska kwarcowych ziarenek uformował napis: "Naohiro poległ, batalia zakończona".
Nie lubił wierności, ale w tej właśnie chwili musiał się do niej ograniczyć. Należało czekać na rozwój wydarzeń i liczyć, że zarówno gliniane jak i piaskowe komunikaty wystarczą, by powstrzymać walczących od dalszego przelewu krwi.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Ichirou »

Ile jeszcze? Jak długo miały trwać walki w Kōzan i czy miały one w ogóle dobiec końca?
Coś w środku Ichirou chciało, by ten zerwał się w stronę osady i dołączył do batalii, by spacyfikować wszystkich napotkanych wrogów. Rozum mówił jednak kategorycznie nie, a i ociężałe ciało zaczynało odmawiać już posłuszeństwa. Wiszący w powietrzu, namalowany komunikat piaskowym pędzlem to maksimum, co mógł w tym momencie zaoferować. Rozgłoszenie wieści po całym polu bitwy było co prawda kluczowe, ale niezbyt satysfakcjonujące. Tyle mógł zrobić byle chłystek, który ledwo co założył gurdę. Mający wysokie mniemanie o sobie Kogō poczuwał się do czynienia znacznie większych rzeczy i choć wiele już zrobił, to aktualna bezczynność trochę go drażniła. Nie podobało mu się, że już nie jest wstanie wpłynąć na toczące się tu wydarzenia. Oazą cierpliwości i spokoju nigdy nie był.
- Utrzymuj się lepiej w powietrzu - odrzekł niechętnie do osoby odpowiedzialnej za twór, na którym właśnie latał. Nie widziało mu się lądowanie na ulicach wioski. Nie było pewności, że same słowo wystarczy i gdyby napotkał bardziej bojowo nastawiony nieprzyjaciół, to nie miałby po prostu jak im odpowiedzieć.
W międzyczasie przywrócił też piach do swej gurdy. Miał zbyt wątłe zasoby energii, by dłużej podtrzymywać piaskowy komunikat. Może Kuroi miał więcej werwy, by podtrzymywać swój napis, a jeżeli nie, to przekaz ten i tak wisiał dobrą chwilę nad całą wioską i raczej większość zdążyła go zobaczyć.
Smętnym spojrzeniem bursztynowych oczu snuł po uliczkach, na który powoli dogasały wojenne zmagania. Wyglądało na to, że walki faktycznie dobiegają końca. Wybuchy pojawiały się coraz rzadziej i to nie z tego powodu, że kurczyła się liczebność wojsk obu ze stron sporu.
Spojrzał też na Miyori, która radziła sobie bardzo dobrze i prowadzała finał rebelii na właściwy kierunek. Jeżeli Dohito
mieli po tym wszystkim wybierać nowego przywódcę, to wielkim zdziwieniem byłby wybór inny niż ta kobieta, która właśnie dyrygowała swoimi ludźmi i podporządkowywała sobie nieprzyjaciół.

W głowie Asahiego nie brakło też myśli dotyczącej zielonowłosej kuzynki, która gdzieś tutaj musiała być. No, chyba że zdążyła się już ewakuować, co w gruncie rzeczy byłoby najlepszą opcją. Nie wiedział, czego powinien się po niej spodziewać. Zanim to wszystko się zaczęło próbował co prawda wpoić jej rozsądek, ale czy to coś dało? Ichirou znał Suzu na tyle dobrze, że nie chciał sobie udzielać na to odpowiedzi.
Jeżeli napotkał jakieś inne oddziały, to nie omieszkał im przekazać zamieszczonej w jednym zdaniu relacji z fortu. Ot, Naohiro poległ i rebelia dobiegła końca.
Bo dobiegła, prawda?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Kuroi Kuma »

Ponoć największym wyrazem szacunku dla artysty była cisza podczas jego koncetru. Gdy tylko zaczynał pociągać za struny widownia zamierała nie chcąć przegapić nawet jednej nuty, by całość nie straciła na wartości. Tak właśnie czuł się też i Kuma, który to nie spodziewał się dużego efektu swoich działań - napis na niebie to po prostu znak, nic więcej jak po prostu wskazówka, dzięki której reszta mogłąby się kierować. To jednak zdało efekt, wybuchy zamierały, stawało się ciszej, napis zdawał się działać. Czasami nawet najgłupsze pomysły mogą zdziałać cuda. Nie była to pełna cisza, nie każdy walczący zaufa jakiemuś kaznodziei, co sobie pierdyknął napis na niebie i będzie głosił dobrą nowinę dla każdego walczącego w tej rebelii.
Miyori obniżyła swój lot, błagania członków Dohito wyglądały bardzo przykro, ale co innego mieli zrobić, skoro już z góry można było stwierdzić, że w innym przypadku ich dni byłyby policzone. Kuma nie za bardzo miał już ochotę na walkę. Zdawał się czuć niczym na kolejce górskiej, tylko sam w sobie nie mógłwiedzieć czym ona jest. Jednak wojska przechodziły raz do walki, raz ogłaszały pokój, potem znowu szykowały się do boju, by znowu się godzić i tak w kółko. Nie oczekiwał że po śmierci lidera każdy zgodnie uściśnie sobie dłoń i zacznie robić swoje tak jakby nic się nie wydarzyło. Wolał być czujnym, jednak pchanie się pomiędzy tych szaleńców, którzy jeszcze się nie poddali było dalekie od jego zamiarów. Wolał przyglądać się miastu, wspomóc tych, którzy jeszcze nie zdążyli ewakuować się z tego piekła. Takie właśnie miejsca były wylęgarnią sierot, ludzi któzy poświęcali się walce. Im więcej z nich uniknie takiego smutego losu, tym lepiej.
Zerknął w stronę diaboła, machnął ku niemu i wskazał na wioskę. Przykry widok zdewastowanego miasta, jednka wojna w sumie do tego się sprowadzała. Najbardziej ucierpieli tutaj niewinni, którzy o tym konflikcie nawet nic nie wiedzieli i jedyne co się zmieni, to osoba zarządzająca. Westchnął ciężko, przycupnął sobie na chmurce i zdjął czapkę mikołaja z głowy, bowiem okres świąteczny już się zakończył. Popatrzył na nią, zważył w dłoniach, schował do plecaka i dalek przyglądał się gasnącemu chaosowi.
-Coś się kończy coś się zaczyna. Nie gonisz już do walki młody? - o ile tylko był w zasięgu jego głosu, bo w przeciwnym razie nie było w tym nawet celu. Co jednak miało być dalej? Do czego jeszcze byli tutaj potrzebni Sabaku, skoro ich rola się skończyła

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Ichirou »

Powstanie wyraźnie docierała do swego końca, a Diabeł Świtu zaczął czuć, że wypełnił już swoją rolę w całym tym przedsięwzięciu. Wsparcia w boju już i tak nie był w stanie zaoferować, więc jedynym, co mu pozostało, to niesienie wraz z innymi dobrej - dla powstańców rzecz jasna - nowiny.
Potyczka była już rozstrzygnięta, ale pozostawała wciąż inna batalia, tyle że o charakterze dyplomatycznym. Jednak nie teraz i nie tutaj. To musiało odbyć się z udziałem wszystkich stronnictw w dzisiejszym konflikcie, w spokojniejszej atmosferze, bez zamieszek na ulicach i bez kolejny trupów, które jeszcze w niektórych częściach miasta padały.
Asahi mógł już niebawem w towarzystwie poczciwego staruszka ruszyć w stronę Atsui, by znaleźć po drodze swoją kuzynkę, a później zdać relacje samemu Jou i omówić z nim bieżące sprawy.
Miał tylko w duchu nadzieję, że niepokorna Suzu nie zrobiła niczego nierozsądnego i jest obecnie cała i zdrowa.
Z rozmyślań nad tym, co dalej, wyrwał go nieznajomy głos, który rozniósł się... w jego głowie? Ichirou natychmiast rozejrzał się nerwowo, ale nie dostrzegł nikogo, kto mógłby być autorem słów, rozbrzmiewały tak mocno, że aż wywoływały ból i grymas na twarzy.
Wymyślne ninjutsu? Genjutsu? Nie trącąc czasu, złotooki Sabaku wykonał technikę kai, by rozwiać ewentualną iluzję. Jeżeli się udało, sprawa załatwiona i po problemie. Tyle że to chyba nie było takie proste.
Był zmęczony i niezbyt skory do pochodów. Najchętniej zapytałby, o co, kurwa, typowi chodzi, ale się powstrzymał. Nawet jeśli miał do czynienia tylko z jakimś dowcipnym wariatem, to i tak ten wariat posiadał nad nim przewagę. Ichirou wciąż nie wiedział, do kogo powinien się zwracać i w którą stronę patrzeć. Czy w ogóle miał mówić na głos, czy wystarczyła odpowiedź w myślach?
Mimo wszystko postanowił się odezwać.
- Dobrze się bawisz? - zapytał z krzywym uśmiechem. Choć nie był ze swoim rozmówcą twarzą w twarz, to jednak nawyki robiły swoje.
- Nie wiem, w którym kierunku powinienem się pochylić, czcigodny Tatami. Nie widzę cię. - Sam nie liczył za bardzo, że zachęci nieznajomego do ujawnienia się, ale warto było spróbować.
- Jakąż to wiedzę bogowie raczyli nam zesłać? - zahaczył o temat, który był chyba sednem pojawienia się tego dziwnego głosu. Problem w tym, że było to trzeźwe, logiczne rozumowanie, a takie niespecjalnie sprawdzało się w przypadku szaleńców. Bo chyba z szaleńcem mieli do czynienia, nieprawdaż?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Kuroi Kuma »

Kuma trzymał sobie swoją czapkę w rękach i przyglądał jej się zastanawiając się co takiego jeszcze tutaj robi. Rebelia się kończyła, ostatni Haretsu byli pacyfikowani przez oddziały sprzymierzone z Dohito, a dwójka wyczerpanych i zmęczonych Sabaku była tutaj chyba tylko jako straż przyboczna Miyori. Pocierał czerwony materiał, by zaraz schować go do plecaka i westchnąć sobie pod nosem. Nie ciągnęło go już do walki, miał jej powoli dosyć. Czuł że to ogłoszenie pokoju przeciąga się w nieskończoność - jeżeli w ogóle można tu mówić o jakimkolwiek pokoju, bo pewnie w rzeczywistości będzie to bliżej nieokreślony chaos, w którym prości ludzie będą próbowali się odnaleźć.
Zerknął na ogromne smoki lawirujące nadal w powietrzu, gotowe do ataku, zdolne zniszczyć tę wioskę po uwolnieniu ładunków. W sumie jaki był problem wysłać taką ich ilość nad jakąś większą osadę i po prostu ją zmasakrować jak gdyby nigdy nic. Nie ma ludzi, nie ma zysków, nie ma gospodarki, a przez to i klanu. Kuma wyciągnął notatnik, zaczął sobie coś w nim bazgrać, chciał ująć smoka chociaż tak na szybko, by zapisać sobie ten moment w pamięci. I tak nie miał już nic do roboty, oczekiwał tylko ogłoszenia Miyori że mogą sobie już iść, droga wolna, kasa do ręki i heja do wioski na buteleczkę sake i półmisek przekąsek.
Wtem odezwał się głos. Kuma oderwał wzrok i rozejrzał się na lewo, na prawo, zobaczył że Ocir składa już pieczęć do znanej wszystkim techniki, lecz chyba nie zdało to efektu, skoro zaczął z nim prowadzić monolog.
Na wszelki wypadek zrobił to samo - najpierw złożył znak by uwolnić siebie, potem jeszcze dotknął Ocirka, by w razie czego wyzwolić go z iluzji - może ten wpadnie że może zrobić to samo? Uniósł rękę w geście powitania, ktokolwiek tu przybył, to wypadałoby chociaż nawiązać z nim kontakt. Kuma jednak nie ekscytował się zbytnio, wolał utrzymywać dźwięczący głos tak, by nie dawać po sobie znać, że jest to po prostu nieprzyjemne. Jednak głos był po prostu bełkotem - mistycyzm można było włożyć między bajki, shinobi władali taką potęgą na co dzień, o czym świadczą dla przykładu latające gliniane smoki. Do tego ta dziwnie brzmiąca nazwa, która przypomina jedzenie, tylko Kuma nie wiedział nawet jakie - a szkoda, bo smaczne.
-No heeeej Tacos, jak się masz? - rzucił w przestrzeń i odłożył notatnik z powrotem na miejsce rozglądając się co takiego przyniesie tym razem ta wojna poprzeplatana pokojem i starciami, by wreszcie zakończyć się zstąpieniem jakiegoś szaleńca. To, że udało mu się dotrzeć do dwójki Sabaku (czy do innych także?) już było imponujące samo w sobie, tylko że jaki był cel tego całego przedsięwzięcia? Miyori w sumie nie reagowała, więc może to po prostu żarcik?

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Niebo nad Kōzan [EVENTOWE]

Post autor: Ichirou »

To, że ten typ pierdzielił od rzeczy to jedno, ale znacznie gorszą rzeczą była niemożliwość pozbycia się jego głosu z własnej głowy. Każde słowo świdrowało mu czerep i przywoływało na twarzy kolejne grymasy bólu. Ichirou z początku myślał, że mają do czynienia z jakimś świrem o kiepskim poczuciu humoru. Dość szybko musiał jednak zrewidować swoje domysył, kiedy okazało się, że tajemniczy nieznajomy wie dużo. Bardzo dużo. Coś musiało być na rzeczy i ten cały Tatami musiał być w jakiś sposób powiązany z Naohiro. To on podarował mu tę jaszczurzą moc? Nie dało się zweryfikować, ale było to możliwe. Jeżeli tak faktycznie było, to wszelkiego rodzaju prowokowanie nie było teraz wskazane. Walka z jednym gadem już go dziś wymęczyła, potyczka z drugim byłaby samobójstwem. Ugryzł się więc w język, kiedy miał odpowiedzieć jakimś złośliwym komentarzem. Jeżeli szaleniec ujawnił się tylko po to, by się wygadać, to niech się wygada.
Spojrzał na Kuroia i wymownie wzruszył do niego ramionami.
- My jesteśmy rozrywkowe chłopaki. Jakbyśmy wiedzieli, że mamy obserwatora, to zapewnilibyśmy więcej atrakcji. Może na następny raz załatwimy jakieś dziewczyny - rzucił w eter, nie będąc pewien, jakiej reakcji powinien się spodziewać.
Niepotrzebnie się głowił, ponieważ tajemniczy osobnik już się nie odezwał, pozostawił ich samych. Po boleśnie hałaśliwym głosie w głowie dźwięki odległego tła były niemalże jak cisza.
Skołatany Asahi westchnął głośno. Z jednej strony odczuł ulgę, że natręta już nie ma, ale z drugiej nie był do końca zadowolony, że pozostawiają tajemniczą sprawę bez wyjaśnień. Kogō nie zaprzątał tym sobie jednak głowy, a przynajmniej nie w tak dużym stopniu. Dość szybko wrócił myślami do spraw najistotniejszych, czyli do samej rebelii. Ta dobiegała końca, a właściwie to już dobiegła. Należało więc wrócić możliwie szybko do swej wioski, zdać relację liderowi i zaangażować go w negocjacje między skłóconymi klanami.
Przed opuszczeniem Kōzan postanowił rozejrzeć się jeszcze za swoją kuzynką. Cicho liczył w duchu na to, że ta nie zrobiła niczego nierozważnego i nie stała się jej żadna poważna szkoda.
- Rozejrzymy się jeszcze za moją krewniaczką, dobra? Kojarzysz może Suzu? Młodsza ode mnie, zielone włosy, całkiem żywotna, taka o - i tu pokazał dłonią mniej więcej jej wzrost. - Trzymała się z kuzynem, też zielonowłosym. - Przegładził włosy dłonią, westchnął raz jeszcze. - I będziemy śmigać na twojej chmurce - dodał nie do końca zadowolony z tego, że musi polegać na cudzym transporcie.
Jeżeli Kuroi nie miał przeciwwskazań, to machnął dłonią w kierunku centrum wioski, sugerując, by z tamtego rejonu zaczęli poszukiwania.
[zt z panem Kuroiem]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości