Samotne Jezioro
- Misae
- Postać porzucona
- Posty: 1565
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Samotne Jezioro
Po spotkaniu pasterza Seinaru uznała, że dobrym wyjściem będzie odrobina spaceru by ułożyć sobie w głowie wszystko to co jej powiedział. Zastanawiała się nad tyloma aspektami związanymi z wojną i sama do dzisiaj nie była w stanie pojąć dlaczego to nie ją wysłali na front tylko jej rodziców. Była młodsza i miała siłę głupoty... znaczy siłę młodości! Oni może i mieli doświadczenie, ale to ona wolałaby ryzykować w imię swojej rodziny by wreszcie się na coś przydać, a nie patrzeć jak wszyscy dookoła ryzykują życie, a ona nie może znaleźć sobie miejsca. Z jednej strony nie wyleczyła się do końca po ostatnim zadaniu (rany psychiczne były o wiele cięższe do zaleczenia niż fizyczne tym bardziej, że no stety niestety, ale jako chyba jedna z niewielu nie wyszła z tamtej farsy bez choćby najmniejszego zadrapania), ale nie chciała się tak dalej czuć. Nie chciała mieć wrażenia, że jest tylko po to aby wyglądać ładnie.
Może jednak w tym momencie oświadczyny Kitashi'ego wcale nie byłyby takie złe? Taki czarny humor. Nie chodziło o to, że przez ten czas zmieniła zdanie i zaczęła na niego patrzeć nieco inaczej niż na przyjaciela, ale o to, że może fakt obecności jeszcze jednego rodu sprawiłaby, że wszystko skończyłoby się szybciej? A może byliby kolejnymi ofiarami tej farsy? Jeśli to drugie nie chciałaby ryzykować. Za żadne skarby jej przyjaciele nie powinni ryzykować.
Im dłużej o tym myślała tym bardziej czuła że powoli ją to przerasta. Potrzebowała rozmowy i oderwania myśli tak długo, aż miły posłaniec nie powie jej, że jednak przyda się na coś. Nawet nie wiedziała kiedy zaszła tak daleko. Dopiero kiedy skupiła się i poczuła czyjąś obecność, gdzieś tam w pobliżu uznała, że to znak, znak że nie może kręcić się tak sama bez sensu, a skorzysta z dobrodziejstw towarzystwa drugiej osoby. Nałożyła delikatny uśmiech na twarz i powoli ruszyła w stronę tajemniczego jegomościa, aż znalazła go nad zaginionym w odmętach lasu jeziorze. Znała je i to dobrze.
-Dzień dobry... nie przeszkadzam?
Może jednak w tym momencie oświadczyny Kitashi'ego wcale nie byłyby takie złe? Taki czarny humor. Nie chodziło o to, że przez ten czas zmieniła zdanie i zaczęła na niego patrzeć nieco inaczej niż na przyjaciela, ale o to, że może fakt obecności jeszcze jednego rodu sprawiłaby, że wszystko skończyłoby się szybciej? A może byliby kolejnymi ofiarami tej farsy? Jeśli to drugie nie chciałaby ryzykować. Za żadne skarby jej przyjaciele nie powinni ryzykować.
Im dłużej o tym myślała tym bardziej czuła że powoli ją to przerasta. Potrzebowała rozmowy i oderwania myśli tak długo, aż miły posłaniec nie powie jej, że jednak przyda się na coś. Nawet nie wiedziała kiedy zaszła tak daleko. Dopiero kiedy skupiła się i poczuła czyjąś obecność, gdzieś tam w pobliżu uznała, że to znak, znak że nie może kręcić się tak sama bez sensu, a skorzysta z dobrodziejstw towarzystwa drugiej osoby. Nałożyła delikatny uśmiech na twarz i powoli ruszyła w stronę tajemniczego jegomościa, aż znalazła go nad zaginionym w odmętach lasu jeziorze. Znała je i to dobrze.
-Dzień dobry... nie przeszkadzam?
0 x

- Misae
- Postać porzucona
- Posty: 1565
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Samotne Jezioro
Czy Misae spodziewała się, że chłopak tak pozytywnie odpowie na jej zaczepkę? Nie myślała o tym. Pozwoliła sobie po prostu trwać. Jeśli by odmówił jej wspólnego spędzania czasu po prostu poszłaby sobie gdzieś dalej - nie było w tym żadnej, ale to żadnej filozofii. Najważniejsze jednak, że tajemniczy szatyn okazał się być wyjątkowo sympatycznym jegomościem i tak miło odpowie na jej pytanie.
-Dobrze słyszeć, bardzo chętnie skorzystam - uśmiechnęła się zajmując wskazane przez chłopaka miejsce. Może powinna być ostrożna - sam środek wojny, a ona zamiast być skupioną i ostrożną zagaduje kolejnego nieznajomego. W tym momencie jej to za bardzo nie przeszkadzało. Chciała tylko na spokojnie porozmawiać. Chciała oderwać się od rzeczywistości i pozwolić sobie trwać. A skoro patrząc na chłopaka i słuchając jego słów nabierała pewności, że to doskonały towarzysz na jej najlepsze troski - tylko lepiej! Słuchała jego słów i zaśmiała się delikatnie. Nie zamierzała tego - to było jakoś poza nią. Sama nawet tak daleko nie zawędrowałaby chyba ze swoimi przemyśleniami, ale odebrała to na jak najbardziej pozytywnie.
-Uciekam przed samą sobą, ale to bardzo miłe z twojej strony. Będę pamiętać. - odparła szczerze z dwóch powodów - z jednej strony chciała go uspokoić, że nikt jednak na nią nie dybie - co w momencie kiedy w najlepsze szalała wojna wcale nie było takie pewne, a także czuła, że może mu to powiedzieć. Z jednej strony był obcy, ale z drugiej strony właśnie był obcy i nie musiała się przejmować jeśli po tym co opowie uzna, że je nienormalna bo prawdopodobnie już nigdy więcej go nie spotka - a zdolności sensorycznie bardzo skutecznie pozwolą jej uniknąć możliwego krępującego spotkania. Ważniejszym teraz było zapewnienie go co do tego, że nie zrobił niczego złego.
-Bardzo mi miło i nie przejmuj się Sumairu-san - skinęła głową witając się z odpowiednim szacunkiem.-Yamanaka Misae - dodała również się przedstawiając.
-Dobrze słyszeć, bardzo chętnie skorzystam - uśmiechnęła się zajmując wskazane przez chłopaka miejsce. Może powinna być ostrożna - sam środek wojny, a ona zamiast być skupioną i ostrożną zagaduje kolejnego nieznajomego. W tym momencie jej to za bardzo nie przeszkadzało. Chciała tylko na spokojnie porozmawiać. Chciała oderwać się od rzeczywistości i pozwolić sobie trwać. A skoro patrząc na chłopaka i słuchając jego słów nabierała pewności, że to doskonały towarzysz na jej najlepsze troski - tylko lepiej! Słuchała jego słów i zaśmiała się delikatnie. Nie zamierzała tego - to było jakoś poza nią. Sama nawet tak daleko nie zawędrowałaby chyba ze swoimi przemyśleniami, ale odebrała to na jak najbardziej pozytywnie.
-Uciekam przed samą sobą, ale to bardzo miłe z twojej strony. Będę pamiętać. - odparła szczerze z dwóch powodów - z jednej strony chciała go uspokoić, że nikt jednak na nią nie dybie - co w momencie kiedy w najlepsze szalała wojna wcale nie było takie pewne, a także czuła, że może mu to powiedzieć. Z jednej strony był obcy, ale z drugiej strony właśnie był obcy i nie musiała się przejmować jeśli po tym co opowie uzna, że je nienormalna bo prawdopodobnie już nigdy więcej go nie spotka - a zdolności sensorycznie bardzo skutecznie pozwolą jej uniknąć możliwego krępującego spotkania. Ważniejszym teraz było zapewnienie go co do tego, że nie zrobił niczego złego.
-Bardzo mi miło i nie przejmuj się Sumairu-san - skinęła głową witając się z odpowiednim szacunkiem.-Yamanaka Misae - dodała również się przedstawiając.
0 x

- Misae
- Postać porzucona
- Posty: 1565
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Samotne Jezioro
Przypadkowe spotkania. To one częsta sprawiają, że w chwili monotonii dzieje się coś pięknego. Jest to też jak przygoda czy wręcz to czego potrzebujemy. A skąd mamy wiedzieć, że to właśnie to spotkanie jest tym czego potrzebujemy? No tego niestety z reguły dowiadujemy się na sam koniec i tym razem na pewno będzie podobnie, nawet mimo tego, że dziewczyna już wtedy czuła, że nie będzie to zwykłe popołudnie.
Teraz nie było czasu by rozważać i dywagować. Musiała się skupić na swoim rozmówcy, który zdążył zrobić na niej naprawdę bardzo pozytywne wrażenie.
-Trudno jest uciec przed kimś kto siedzi w naszej... i to nie zawsze tyczy się nas samych - odparła lekko tajemniczym tonem. Misae nie wiedziała czy chłopak wiedział coś o jej klanie - choć raczej powinien jeśli pojawił się tam w takim niespokojnym momencie, ale też nie chciała mówić zbyt dużo. Jeśli nie wiedział nie chciała go przerazić swoimi zdolnościami. Nigdy nie nadużyła ich do sprawdzania czyiś myśli od tak - mina Minoru podczas treningu tamtego dnia była wystarczającym ostrzeżeniem, że tego robić nie wolno; że taka ingerencja w czyjąś prywatność nie powinna być dostępna dla nikogo szczególnie jeśli chce się mieć zaufanie tej osoby.
Na pytanie o to jaki ma plan na popołudnie przeniosła swoje kolorowe tęczówki na spokojną taflę jeziora. Oddychała spokojnie pozwalając by lekki,jesienny wietrzyk musnął jej twarz pędząc gdzieś dalej. Czasem i ona czuła się jak taki wiatr nie mogąc ostatnio zagrzać nigdzie miejsca, a może ona chciała po prostu...
-Trwać... jakkolwiek lakonicznie to brzmi to po prostu chce teraz trwać nie przejmując się niczym... rodzicami na wojnie, przyjaciółmi, sobą. Po prostu pobyć w miłym towarzystwie - ostatnie zdanie powiedziała zwracając wzrok ponownie na swojego rozmówcę, którego pogoda sprawiała, że i ona nie mogła się tak po prostu nie uśmiechnąć. Często brakowało kogoś kto rozświetliłby sobą otoczenie, a siedzący obok niej samuraj zdawał się być właśnie taką osobą. Miał w sobie coś tajemniczego, ale za razem jego aura sprawiała, że aż chciało się przebywać obok.
-Masz rację... czasem mam wrażenie jakby wszystko dookoła mnie to było boskie spojrzenie, które czasem jest nieco bardziej przychylne - odparła po czym dodała na fragment o ucieczce - Na razie nie mam powodu - zwróciła oczy na ptaszki, które przysiadły nad ich główkami. Natura ją fascynowała i często żałowała, że nie ma dość czasu by w spokoju kontemplować na jej łonie nie musząc robić nic więcej.
-Lubię to miejsce za ten niezwykły spokój... jak byłam mała przychodziliśmy tutaj nieco psocić - aż łezka się w oku kręciła na wspomnienie ich szczenięcych lat. Czasem brakowało jej tej niewinności tamtych dni. Było to coś co nigdy nie wróci, jednak wspomnienia nigdy nie wyblakną z jej serca
-Akceptowanie własnego ja nie jest takie łatwe kiedy z tyłu głowy czasem trudno zatrzeć obrazy, do których nie chce się wracać - może kiedyś pogodzi się z tamtą misją? Ale nie teraz.Teraz miała ciekawszą sprawę -A ty Sumairu-san? Co sprowadza takiego miłego i pomocnego słuchcza w tak niespokojną jak ta okolicę?
Teraz nie było czasu by rozważać i dywagować. Musiała się skupić na swoim rozmówcy, który zdążył zrobić na niej naprawdę bardzo pozytywne wrażenie.
-Trudno jest uciec przed kimś kto siedzi w naszej... i to nie zawsze tyczy się nas samych - odparła lekko tajemniczym tonem. Misae nie wiedziała czy chłopak wiedział coś o jej klanie - choć raczej powinien jeśli pojawił się tam w takim niespokojnym momencie, ale też nie chciała mówić zbyt dużo. Jeśli nie wiedział nie chciała go przerazić swoimi zdolnościami. Nigdy nie nadużyła ich do sprawdzania czyiś myśli od tak - mina Minoru podczas treningu tamtego dnia była wystarczającym ostrzeżeniem, że tego robić nie wolno; że taka ingerencja w czyjąś prywatność nie powinna być dostępna dla nikogo szczególnie jeśli chce się mieć zaufanie tej osoby.
Na pytanie o to jaki ma plan na popołudnie przeniosła swoje kolorowe tęczówki na spokojną taflę jeziora. Oddychała spokojnie pozwalając by lekki,jesienny wietrzyk musnął jej twarz pędząc gdzieś dalej. Czasem i ona czuła się jak taki wiatr nie mogąc ostatnio zagrzać nigdzie miejsca, a może ona chciała po prostu...
-Trwać... jakkolwiek lakonicznie to brzmi to po prostu chce teraz trwać nie przejmując się niczym... rodzicami na wojnie, przyjaciółmi, sobą. Po prostu pobyć w miłym towarzystwie - ostatnie zdanie powiedziała zwracając wzrok ponownie na swojego rozmówcę, którego pogoda sprawiała, że i ona nie mogła się tak po prostu nie uśmiechnąć. Często brakowało kogoś kto rozświetliłby sobą otoczenie, a siedzący obok niej samuraj zdawał się być właśnie taką osobą. Miał w sobie coś tajemniczego, ale za razem jego aura sprawiała, że aż chciało się przebywać obok.
-Masz rację... czasem mam wrażenie jakby wszystko dookoła mnie to było boskie spojrzenie, które czasem jest nieco bardziej przychylne - odparła po czym dodała na fragment o ucieczce - Na razie nie mam powodu - zwróciła oczy na ptaszki, które przysiadły nad ich główkami. Natura ją fascynowała i często żałowała, że nie ma dość czasu by w spokoju kontemplować na jej łonie nie musząc robić nic więcej.
-Lubię to miejsce za ten niezwykły spokój... jak byłam mała przychodziliśmy tutaj nieco psocić - aż łezka się w oku kręciła na wspomnienie ich szczenięcych lat. Czasem brakowało jej tej niewinności tamtych dni. Było to coś co nigdy nie wróci, jednak wspomnienia nigdy nie wyblakną z jej serca
-Akceptowanie własnego ja nie jest takie łatwe kiedy z tyłu głowy czasem trudno zatrzeć obrazy, do których nie chce się wracać - może kiedyś pogodzi się z tamtą misją? Ale nie teraz.Teraz miała ciekawszą sprawę -A ty Sumairu-san? Co sprowadza takiego miłego i pomocnego słuchcza w tak niespokojną jak ta okolicę?
0 x

- Misae
- Postać porzucona
- Posty: 1565
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Samotne Jezioro
Rozmowa układała się wyjątkowo przyjemnie. Z jednej strony była to dwójka zupełnie sobie obcych sobie ludzi. Ludzi, których połączyło wspólne miejsce do odpoczynku. Zupełnie nic specjalnego. Tak jakby zdawać by się mogło początkowo tematy ich rozmowy. Lawirowali płynnie między poważnymi sprawami wyjątkowo umiejętnie wplatając w to odpowiednie dla dobrze wychowanych ludzi grzeczności i lekkość. A może w rzeczywistości nie poruszali poważnych tematów tylko od tak pozwalali sobie na spokojną konwersację.
Uśmiech coraz częściej gościł na dziewczęcej twarzy. Niby nic specjalnego. Ot od słowa do słowa można było dość do przyjemnego wrażenia, że to popołudnie przyniesie o wiele więcej niż oboje zakładali. Kto wie? Może ta krótka znajomość przerodzi się w prawdziwą przyjaźń? Porównując ich bardzo podobne charaktery była na to naprawdę spora szansa.
-Rozumiem, w takim razie tym bardziej cieszę się, że dane było naszym losom spleść swoje ścieżki - odparła w typowy dla siebie bardzo grzeczny sposób - co tu dużo kryć... przez swoje bardzo chorowite dzieciństwo i trudność rozpoczęcia treningów miała dużo czasu na zajęcia etykiety z matką i licznymi ciotkami... choć nie zawsze wspominała je pozytywnie. Yamanaka słuchała chłopaka z przyjemnością chłonąc kolejne słowa. Zaśmiała się cicho.
-Dobry duszek, który umie gotować? Powiedz mi jeszcze, że nie gubisz drogi i zmawiam cię na pełen dzień pracy - zażartowała śmiejąc się dość mocno ze swoich problemów w tym temacie. Wiedzieli o tym jej wszyscy bliscy i dbali zwykle o to by kolorowooka nie zgubiła się bardziej niż było to konieczne - czasem była taką damą do ratowania i niestety trudno było jej ukryć ten fakt.
Kolejne słowa i gest chłopaka sprawiły, że dziewczyna, aż zamarła zaskoczona. Nie spodziewała się. Nie spodziewała się tego usłyszeć. Nie spodziewała się również aby nowo poznany pan od tak ją przytulił. Potrzebowała tego bardziej niż sama mogła się tego spodziewać. Czuła jak w gardle rośnie je wieka gula utrudniająca mówienia, a do oczu cisną się coraz większe łzy. Nie chciała płakać. Jego dobroć skutecznie walczyła z rosnącym w niej poczuciem winy. Niczym odwieczna walka dobra ze złem, która szukała z niej ujścia. Kiedy odsunął się od niej patrzyła na niego swoimi wielkimi oczami, które teraz napędzane żalem urosły jeszcze bardziej.
-Dziękuję Ci bardzo.. nie znasz mnie, a jednak okazujesz mi tyle dobra i serdeczności. Patrzysz na świat zupełnie inaczej niż obecnie żyjący na nim ludzie... jest w tobie tyle czystości i dobra - mówiła sama nie wiedząc ile tak naprawdę mówi. Słowa same płynęły z jej ust tak samo jak spowiedź, którą powinna odmówić już tak dawno temu. Czemu akurat Sumairu stał się jej powiernikiem? Przypadek. A może przeznaczenie?
-Z przeszłością niestety... ale nie zawsze łatwo. Sprawa jest w tym, że odzyskanie honoru jest czymś naprawdę trudnym... - zaczęła wbijając wzrok w taflę jeziora. Zagryzła wargę, ale kontynuowała dalej - ... widzisz Sumairu-san... brałam udział trochę temu w zadaniu. Niby nic szczególnego - ochrona grupy medyków... ale wywiązała się walka, na którą nikt z nas nie był przygotowany - czuła, że musi powiedzieć nieco na około aby przejść do sensownego meritum - ... wyglądasz na wojownika Sumairu-san... ktoś kto jest gotowy zginąć w czasie walki. Co byś jednak powiedział gdyby ktoś zamiast samemu ubrudzić sobie ręce patrząc ci w oczy, każe ci rozciąć twoim własnym mieczem gardło i jedynie z niemym strachem i nienawiścią patrzeć na oprawcę odbierając sobie to co jest najważniejsze. - przeniosła na niego wzrok. Teraz miał prawo ją ocenić. Nie chciała się jeszcze tłumaczyć dlaczego to zrobiła. Chciała na razie usłyszeć co powie jej na tą część wyznania.
Uśmiech coraz częściej gościł na dziewczęcej twarzy. Niby nic specjalnego. Ot od słowa do słowa można było dość do przyjemnego wrażenia, że to popołudnie przyniesie o wiele więcej niż oboje zakładali. Kto wie? Może ta krótka znajomość przerodzi się w prawdziwą przyjaźń? Porównując ich bardzo podobne charaktery była na to naprawdę spora szansa.
-Rozumiem, w takim razie tym bardziej cieszę się, że dane było naszym losom spleść swoje ścieżki - odparła w typowy dla siebie bardzo grzeczny sposób - co tu dużo kryć... przez swoje bardzo chorowite dzieciństwo i trudność rozpoczęcia treningów miała dużo czasu na zajęcia etykiety z matką i licznymi ciotkami... choć nie zawsze wspominała je pozytywnie. Yamanaka słuchała chłopaka z przyjemnością chłonąc kolejne słowa. Zaśmiała się cicho.
-Dobry duszek, który umie gotować? Powiedz mi jeszcze, że nie gubisz drogi i zmawiam cię na pełen dzień pracy - zażartowała śmiejąc się dość mocno ze swoich problemów w tym temacie. Wiedzieli o tym jej wszyscy bliscy i dbali zwykle o to by kolorowooka nie zgubiła się bardziej niż było to konieczne - czasem była taką damą do ratowania i niestety trudno było jej ukryć ten fakt.
Kolejne słowa i gest chłopaka sprawiły, że dziewczyna, aż zamarła zaskoczona. Nie spodziewała się. Nie spodziewała się tego usłyszeć. Nie spodziewała się również aby nowo poznany pan od tak ją przytulił. Potrzebowała tego bardziej niż sama mogła się tego spodziewać. Czuła jak w gardle rośnie je wieka gula utrudniająca mówienia, a do oczu cisną się coraz większe łzy. Nie chciała płakać. Jego dobroć skutecznie walczyła z rosnącym w niej poczuciem winy. Niczym odwieczna walka dobra ze złem, która szukała z niej ujścia. Kiedy odsunął się od niej patrzyła na niego swoimi wielkimi oczami, które teraz napędzane żalem urosły jeszcze bardziej.
-Dziękuję Ci bardzo.. nie znasz mnie, a jednak okazujesz mi tyle dobra i serdeczności. Patrzysz na świat zupełnie inaczej niż obecnie żyjący na nim ludzie... jest w tobie tyle czystości i dobra - mówiła sama nie wiedząc ile tak naprawdę mówi. Słowa same płynęły z jej ust tak samo jak spowiedź, którą powinna odmówić już tak dawno temu. Czemu akurat Sumairu stał się jej powiernikiem? Przypadek. A może przeznaczenie?
-Z przeszłością niestety... ale nie zawsze łatwo. Sprawa jest w tym, że odzyskanie honoru jest czymś naprawdę trudnym... - zaczęła wbijając wzrok w taflę jeziora. Zagryzła wargę, ale kontynuowała dalej - ... widzisz Sumairu-san... brałam udział trochę temu w zadaniu. Niby nic szczególnego - ochrona grupy medyków... ale wywiązała się walka, na którą nikt z nas nie był przygotowany - czuła, że musi powiedzieć nieco na około aby przejść do sensownego meritum - ... wyglądasz na wojownika Sumairu-san... ktoś kto jest gotowy zginąć w czasie walki. Co byś jednak powiedział gdyby ktoś zamiast samemu ubrudzić sobie ręce patrząc ci w oczy, każe ci rozciąć twoim własnym mieczem gardło i jedynie z niemym strachem i nienawiścią patrzeć na oprawcę odbierając sobie to co jest najważniejsze. - przeniosła na niego wzrok. Teraz miał prawo ją ocenić. Nie chciała się jeszcze tłumaczyć dlaczego to zrobiła. Chciała na razie usłyszeć co powie jej na tą część wyznania.
0 x

- Misae
- Postać porzucona
- Posty: 1565
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Samotne Jezioro
-Jesteśmy - odparła ze skinieniem głowy na słowa tyczące się orientacji w przestrzeni. Dobrze, że spotkała kogoś kto w sposób tak spokojny i otwarty, nie przejmując się jej dziwactwami i problemami pozwolił jej po prostu być sobą. Mogła odsunąć od siebie wszystkie problemy, jednocześnie walcząc z nimi na niepowtarzalny sposób. Pomagały jej szczególnie słowa, które już po kilku chwilach popłynęły z ust szatyna.
Chłopak na poważnie wziął do siebie jej "przypuszczenia" dzieląc się również swoimi niełatwymi przeżyciami. Epidemia? Chyba wspominał o tym ten pasterz, którego spotkała nieco wcześniej. Naprawdę miała spore zaległości jeśli chodziło o to co działo się w świecie. Pora była dorosnąć i przestać skupiać się na swoim małym światku, kiedy tak naprawdę dookoła działo się dużo więcej, dużo poważniejszych rzeczy. Może pora ruszyć ogon z miejsca i przestać być ślepym obserwatorem, a naprawdę zacząć widzieć? Brzmiało to bardzo poważnie, ale ta atmosfera aż skłaniała do poważnych decyzji.
Yamanaka odetchnęła głęboko. Starała się wszystko przetrawić, szczególnie kiedy poczuła jak Sumairu chwyta ją za dłoń. Co zabawne nie traktowała tego jako gest romantyczny. W tej całej atmosferze może można by się domyślać jakiś romantyczności ale ona tego tak nie traktowała. W sumie trudno jasno powiedzieć jakie miała do tego podejście. Wszystko zdawało się być jakby obok niej. Czy faktycznie traktowała go jak dobrego duszka? Chyba tak.
-To jest naprawdę piękne kiedy w obliczy takiego okropnego wydarzenia jakim jest zaraza również jest miejsce na nadzieję. Podziwiam twoją odwagę i siłę by przeciwstawić się nawet mając nóż pod gardłem. Dzięki tobie wielu ludzi nie tylko dostało nadzieję, ale i życie. Bardzo cię podziwiam Sumairu-san. - powiedziała szczerze. Nie byla w stanie znaleźć lepiej pasujących do tej do usłyszała słów. Zrobił na niej spore wrażenie.
-Może i masz rację - uśmiechnęła i nim zdążyła zauważyć Abe ponownie zamknął ją w uścisku. Aż łza jej się w oku zakręciła kiedy do jej uszu dotarł kolejne słowa.
-Dziękuję, skoro duszek tak mówi to musi tak być - odparła kiedy się od niej odsunął. Czuła się swobodnie i wiedziała, że może pozwolić sobie na żarty i luz - coś czego od dawna jej brakowało -Bardzo dobry z ciebie rozmówca duszku
Chłopak na poważnie wziął do siebie jej "przypuszczenia" dzieląc się również swoimi niełatwymi przeżyciami. Epidemia? Chyba wspominał o tym ten pasterz, którego spotkała nieco wcześniej. Naprawdę miała spore zaległości jeśli chodziło o to co działo się w świecie. Pora była dorosnąć i przestać skupiać się na swoim małym światku, kiedy tak naprawdę dookoła działo się dużo więcej, dużo poważniejszych rzeczy. Może pora ruszyć ogon z miejsca i przestać być ślepym obserwatorem, a naprawdę zacząć widzieć? Brzmiało to bardzo poważnie, ale ta atmosfera aż skłaniała do poważnych decyzji.
Yamanaka odetchnęła głęboko. Starała się wszystko przetrawić, szczególnie kiedy poczuła jak Sumairu chwyta ją za dłoń. Co zabawne nie traktowała tego jako gest romantyczny. W tej całej atmosferze może można by się domyślać jakiś romantyczności ale ona tego tak nie traktowała. W sumie trudno jasno powiedzieć jakie miała do tego podejście. Wszystko zdawało się być jakby obok niej. Czy faktycznie traktowała go jak dobrego duszka? Chyba tak.
-To jest naprawdę piękne kiedy w obliczy takiego okropnego wydarzenia jakim jest zaraza również jest miejsce na nadzieję. Podziwiam twoją odwagę i siłę by przeciwstawić się nawet mając nóż pod gardłem. Dzięki tobie wielu ludzi nie tylko dostało nadzieję, ale i życie. Bardzo cię podziwiam Sumairu-san. - powiedziała szczerze. Nie byla w stanie znaleźć lepiej pasujących do tej do usłyszała słów. Zrobił na niej spore wrażenie.
-Może i masz rację - uśmiechnęła i nim zdążyła zauważyć Abe ponownie zamknął ją w uścisku. Aż łza jej się w oku zakręciła kiedy do jej uszu dotarł kolejne słowa.
-Dziękuję, skoro duszek tak mówi to musi tak być - odparła kiedy się od niej odsunął. Czuła się swobodnie i wiedziała, że może pozwolić sobie na żarty i luz - coś czego od dawna jej brakowało -Bardzo dobry z ciebie rozmówca duszku
0 x

- Misae
- Postać porzucona
- Posty: 1565
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Samotne Jezioro
Na szczęście chłopakowi udało się rozładować dość napiętą atmosferę rozmowy - nie było co ukrywać - tematy na które weszła dziewczyna nie zachęcały do uśmiechu, ale w mimo to udało im się sprawić, że wszystko stało się dużo bardziej przyjemne. To była prawda, że to ludzie tworzą rozmowę i to od nich wszystko zależało.
-Nie martw się, nie spieszy mi się nigdzie. Bardzo chętnie będę ci towarzyszyć - zabawnie było nie musieć nigdzie biec, tylko po prostu siedzieć i trwać... a była to tym bardziej przyjemna sprawa kiedy jeszcze i towarzystwo było takie udane. Mogli po prostu siedzieć i rozmawiać o niczym po prostu korzystając z chwili.
Kiedy chłopak przeczesał włosy i mrugnął do niej okiem zaśmiała się pogodnie. Nie wiedziała czy to chciał osiągnąć, ale sprawiał, że w końcu przestawała myśleć o wszystkich troskach, które do tej pory zajmowały jej serce i umysł. Taki dzień na regenerację ciała i duszy.
-Mam nadzieję, że tak będzie, jeszcze będziesz ze mnie dumny Sumairu-san. A kto wie? Może jakaś wspólna przygoda czeka za rogiem? Ja na razie od roku odpycham je od siebie... ale to może dobrze? Po tym jak spędziłam rok na wyspach przydał mi się okres odpoczynku. Nie polecam wyjazdu do Hanamury... krąży tam klątwa! - tak... o tej klątwie mogła wiele opowiedzieć szczególnie, że jej przyjaciele często padali jej ofiarami. Biedni... choć tyle, że jej udało się ominąć wielu godzien spędzonych w toalecie... nie tylko na kontemplacji nad życiem - choć nie dało się ukryć, że panujące tam warunki mocno ku temu pomagały. W sumie skoro jej rada mogła uchronić kolejną osobę od tak strasznego losu warto było zabrać głos.
-O czym? - zapytała, zdziwiona nagłym pytaniem, na które jakoś nie znała odpowiedzi, a przynajmniej nie jakiejś ambitnej - ... nie wiem... chyba po prostu delektuje się chwilą - odparła szczerze. Nie chciała wymyślać żadnych bajek o głębokich przemyśleniach... po co oszukiwać miłego duszka? Nie czuła potrzeby popisywać się przed nim.
-Nie martw się, nie spieszy mi się nigdzie. Bardzo chętnie będę ci towarzyszyć - zabawnie było nie musieć nigdzie biec, tylko po prostu siedzieć i trwać... a była to tym bardziej przyjemna sprawa kiedy jeszcze i towarzystwo było takie udane. Mogli po prostu siedzieć i rozmawiać o niczym po prostu korzystając z chwili.
Kiedy chłopak przeczesał włosy i mrugnął do niej okiem zaśmiała się pogodnie. Nie wiedziała czy to chciał osiągnąć, ale sprawiał, że w końcu przestawała myśleć o wszystkich troskach, które do tej pory zajmowały jej serce i umysł. Taki dzień na regenerację ciała i duszy.
-Mam nadzieję, że tak będzie, jeszcze będziesz ze mnie dumny Sumairu-san. A kto wie? Może jakaś wspólna przygoda czeka za rogiem? Ja na razie od roku odpycham je od siebie... ale to może dobrze? Po tym jak spędziłam rok na wyspach przydał mi się okres odpoczynku. Nie polecam wyjazdu do Hanamury... krąży tam klątwa! - tak... o tej klątwie mogła wiele opowiedzieć szczególnie, że jej przyjaciele często padali jej ofiarami. Biedni... choć tyle, że jej udało się ominąć wielu godzien spędzonych w toalecie... nie tylko na kontemplacji nad życiem - choć nie dało się ukryć, że panujące tam warunki mocno ku temu pomagały. W sumie skoro jej rada mogła uchronić kolejną osobę od tak strasznego losu warto było zabrać głos.
-O czym? - zapytała, zdziwiona nagłym pytaniem, na które jakoś nie znała odpowiedzi, a przynajmniej nie jakiejś ambitnej - ... nie wiem... chyba po prostu delektuje się chwilą - odparła szczerze. Nie chciała wymyślać żadnych bajek o głębokich przemyśleniach... po co oszukiwać miłego duszka? Nie czuła potrzeby popisywać się przed nim.
0 x

- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Samotne Jezioro
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości