Samotne drzewo
Re: Samotne drzewo
Po odzyskaniu figurki mężczyzna postanowił odejść od zgiełku panującego w mieście i przenieść się w miejsce, które bardziej odpowiadałoby jego obecnemu nastrojowi. Chwila odpoczynku była nawet wskazana, bo zatracał się w powoli w życie shinobiego. Chociaż tak naprawdę był to raczej pachołek "przynieś podaj pozamiataj" co lekko uwłaczało jego godności, jednak obecnie nie miał wyboru i został skazany na taki los. Nadal jestem za słaby - rzucił w myślach, by zaraz obejrzeć się po okolicy i ujrzeć jedno, zostawione same sobie drzewo. Zupełnie tak samo jak on. Wyjął z kieszeni papierosa, odpalił go i wypuścił z ust kłębek szarego dymu. Przyjrzał się dokładniej i zobaczył jedną znaną czerwoną czuprynę z psem, oraz drugiego człowieka, który leżał pod drzewem. Podszedł do Akainu i uniósł rękę ku górze trzymając tam papierosa.
-A Ty znowu tutaj? Śledzisz mnie czy jak... - spojrzał na niego i wyciągnął ku niemu dłoń. Zaraz potem zniżył się do psiaka i pogłaskał go po grzbiecie.
-Widziałeś tego tam? Wygląda trochę podejrzanie, komu by się chciało tam włazić, co? - niestety nie mógł wiedzieć, że wcześniej jego przyjaciel wydarł się do białasa... Cóż, spojrzał więc ku nieznajomemu i próbował coś wyczytać z jego ruchów - nastawienie i takie tam.
-A Ty znowu tutaj? Śledzisz mnie czy jak... - spojrzał na niego i wyciągnął ku niemu dłoń. Zaraz potem zniżył się do psiaka i pogłaskał go po grzbiecie.
-Widziałeś tego tam? Wygląda trochę podejrzanie, komu by się chciało tam włazić, co? - niestety nie mógł wiedzieć, że wcześniej jego przyjaciel wydarł się do białasa... Cóż, spojrzał więc ku nieznajomemu i próbował coś wyczytać z jego ruchów - nastawienie i takie tam.
0 x
Re: Samotne drzewo
Siedziałem sobie spokojnie i robiłem swoje, gdy z brzegu jakiś dziwak zaczął się do mnie wydzierać i machać, jak by co najmniej mnie znał, za chwile dołączył do niego jakiś kolejny chłop. Rozejrzałem się niepewnie w koło, czy aby na pewno o mnie im chodzi. Czy ci są tak odważni, głupi czy silni, że zaczepiają obcych shinobi, gdyby trafili na silnego psychopatę prawdopodobnie by już nie żyli...Zaraz, to pies? Schowałem ostrzałkę do kieszeni, a kunaiem zacząłem machać na palcu, mierząc obu wzrokiem i chwile się zastanawiając co ja mam im tak naprawdę odpowiedzieć. Głupio się tak drzeć, sprawdzimy ich reakcje.
-Chcesz rozmawiać, to się zbliż, nie będę się darł!
W razie wrogich zamiarów i tak czułem się bezpieczniej w bliskim kontakcie niż na dystans, ten drugi wyglądał mi nieco poważniej. Czyżby dwu osobowa drużyna? Czego mogą tu szukać.
-Chcesz rozmawiać, to się zbliż, nie będę się darł!
W razie wrogich zamiarów i tak czułem się bezpieczniej w bliskim kontakcie niż na dystans, ten drugi wyglądał mi nieco poważniej. Czyżby dwu osobowa drużyna? Czego mogą tu szukać.
0 x
Re: Samotne drzewo
Lekko zakryłem nos, ponieważ teraz dopiero do mnie dotarł tytoniowy aromat. -Czy ty zawsze musisz palić to gówno, stary?- Pomachałem parę razy przed moim nochalem. Potrząsnąłem parę razy głową i wplotłem palce w włosy. Psiak już dawno z nich zeskoczył i leciał już w kierunku Kuroia. -Eeeh... A ten jak zawsze na pieszczoty mu się zbiera.- Zaśmiałem się głośno i uścisnąłem dłoń przyjaciela. -Jeżeli chodzi o śledzenie to bardziej ty wyglądasz mi na starego pryka co gwałci małe trzynastki. Wiesz, ten twój płaszczyk wcale Ci nie pomaga wtopić się w otoczenie normalnych ludzi. Chyba, że ty lubisz takie zabawy to sorry.- Uniosłem dłonie do góry i lekko wychyliłem ciało w tył. Na twarzy jak zawsze zagościł przyjazny i gorący uśmiech. Rzuciłem głowę w bok i spojrzałem na albinosa. Na pytanie Czarnego lekko wzruszyłem ramionami. -Wiesz różne dziwadła chodzą po tym świecie, na przykład nasza dwójka.- Powiedziałem patrząc się cały czas na Yukiko, a palcem wskazałem na naszą dwójkę. Nagle tamten zaczął się drzeć. Ooo nawet nie wiesz z kim zadarłeś... Nabrałem powietrza w płuca, przystawiłem dłonie do ust i krzyknąłem głośniej. -Nie będę tam lazł! Chce być jeszcze suchy przez jakiś czas! Zresztą nas jest dwójka, mamy przewagę liczebną po tej stronie, więc dawaj do nas!- Po wszystkim wyszczerzyłem się zadziornie i skrzyżowałem dłonie na klatce piersiowej.
0 x
Re: Samotne drzewo
Wyspiarz chyba jednak zauważył pozostałą dwójkę i zaczął bawić się bronią. Zły znak - pomyślał i zaraz podniósł się do góry prostując plecy i poprawiając barki. Na szczęście na nic się nie szykowało, dlatego zaraz zwrócił wzrok na rudzielca uśmiechając się na jego pytanie.
-Ano muszę, kiedyś się do tego przyzwyczaisz, pytanie za ile... Co do małych trzynastek to przypominam, że ostatnio Ty widziałeś się z jakąś młódką i jej... "braciszkiem" - ostatnie słowo bardzo zaakcentował i pokazał palcami cudzysłów. Bardziej wydatnie się nie dało tego podkreślić. Machnął na niego lekceważąco ręką, bo sam nie uznawał się za dziwadła, chociaż nosił dwa wielkie pojemniki na plecach i jakoś nikogo to nie dziwiło. W każdym razie spojrzał tylko na rudzielca, który krzyczał do człowieczka i sam go zaprosił gestem dłoni do siebie. Nie miał za bardzo w zwyczaju drzeć się na cały głos, a to akurat było jednoznaczne. Był ciekaw czy się zbliży, a zwłaszcza czy schowa broń, bo w tych niebezpiecznych czasach człowiek z orężem w ręku nie był godny zaufania w najmniejszym stopniu. Dopalił papierosa, przygasił go na ziemi i włożył ręce do kieszeni czekając na białasa.
-Jak myślisz, przyjdzie?
-Ano muszę, kiedyś się do tego przyzwyczaisz, pytanie za ile... Co do małych trzynastek to przypominam, że ostatnio Ty widziałeś się z jakąś młódką i jej... "braciszkiem" - ostatnie słowo bardzo zaakcentował i pokazał palcami cudzysłów. Bardziej wydatnie się nie dało tego podkreślić. Machnął na niego lekceważąco ręką, bo sam nie uznawał się za dziwadła, chociaż nosił dwa wielkie pojemniki na plecach i jakoś nikogo to nie dziwiło. W każdym razie spojrzał tylko na rudzielca, który krzyczał do człowieczka i sam go zaprosił gestem dłoni do siebie. Nie miał za bardzo w zwyczaju drzeć się na cały głos, a to akurat było jednoznaczne. Był ciekaw czy się zbliży, a zwłaszcza czy schowa broń, bo w tych niebezpiecznych czasach człowiek z orężem w ręku nie był godny zaufania w najmniejszym stopniu. Dopalił papierosa, przygasił go na ziemi i włożył ręce do kieszeni czekając na białasa.
-Jak myślisz, przyjdzie?
0 x
Re: Samotne drzewo
Uśmiechnąłem się szyderczo pod swoim szalikiem. Więc chcą mnie ściągnąć na swój teren, w okolice lasu, gdzie może być ich więcej. Podniosłem się z ziemi i sięgnąłem po płaski kamień których było tu na pęczki, wyrzeźbiłem na nim napis.
Niech się cieszą że nie cisnąłem kunaiem, bo i tak mogłem zrobić, wspaniałomyślny się ostatnio robię.
- Jaką mam pewność że to nie pułapka?
Niech się cieszą że nie cisnąłem kunaiem, bo i tak mogłem zrobić, wspaniałomyślny się ostatnio robię.
0 x
Re: Samotne drzewo
-Taa pewnie jakiś czas minie zanim polubię ten smród. Szczególnie, że już jakiś czas się znamy i nadal nie mogę go zaakceptować...- Potarłem kinol i kichnąłem głośno. Kurwa jeszcze może na to alergię będę miał czy co? Sapnąłem głośno i spojrzałem na faceta w białych włosach. Ten tylko podniósł dupę z ziemi i złapał za jakiś kamyk. Lekko trąciłem łokciem Kuroia i wyszeptałem. -Ty, a ten co? Kamyki zbiera czy jak?- Zaśmiałem się cicho, ale po chwili w naszą stronę zaczął lecieć pocisk. Usłyszałem głośny świst i przed nami pojawił się Inu. Wyłapał z daleka jak gościu puszcza kaczkę po wodzie, czekał tylko na odpowiedni moment. Psiak wystrzelił jak z procy, po chwili wybił się do góry i złapał kamyk w locie. -Szpaner.- Prychnąłem na psiaka, a ten zaraz grzecznie przyniósł mi kamyk. Zbadałem go dokładnie i znalazłem napis na jego odwrocie. Puknąłem palcem Czarnego, a następnie pokazałem mu treść wiadomości. -Czy my kurwa wyglądamy na jakiś rabusiów, czy ki uj?- Teraz przekierowałem wzrok na naszego kamiennego rozmówcę. -Jak by tak było to pewnie by w Ciebie już leciały jakieś bomby, notki, kunaie! Nie ma z nami nikogo więcej! Znaczy ze mną nie wiem jak z tym prykiem!- Na koniec wzruszyłem ramionami i rzuciłem kamyk Inu, aby mógł się pobawić.
0 x
Re: Samotne drzewo
Obecnie nie zapowiadało się na spotkanie owej trójki w jednym miejscu, ale coś wisiało w powietrzu. Czarnemu strasznie nie odpowiadał ten gość, dlatego wskazał dłonią na kunai, który chłopak się spokojnie bawił, a potem na własną kieszeń. Co do kamienia, to nie musiał za bardzo nawet się po niego schylać, ponieważ cała robotę załatwiło psisko.
-Nie mam pojęcia, może lubi? Nikt mu nie zabroni. - rzucił do niego cicho wzruszając przy tym ramionami. Przypatrzył się jak rudzielec wyczytuje napis i sam także nachylił się, by odczytać tekst widniejący na kamieniu. Uśmiechnął się pod nosem, by zaraz roześmiać się na cały głos prawie dławiąc się tą sytuacją.
-On na serio? Jeden staruch i rudy de... no tego, stanowi zagrożenie? - położył na ramieniu rudzielca rękę i próbował uspokoić oddech łapiąc ciężko powietrze - Tak, najlepiej rzućmy całe żelastwo jakie mamy, Ty to masz łeb - uniósł się w końcu na równo nogi i stanął nadal będąc wyszczerzony i ukazując białe zębiska. Wziął kilka głębokich oddechów i usiadł sobie spokojnie na ziemi obok jeziora, podwijając wcześniej płaszcz jako siedzisko i ułożył się wygodnie.
-Może w końcu przyjdzie, usiądź sobie wygodnie, bo chyba prędzej Inu zje ten kamień.
-Nie mam pojęcia, może lubi? Nikt mu nie zabroni. - rzucił do niego cicho wzruszając przy tym ramionami. Przypatrzył się jak rudzielec wyczytuje napis i sam także nachylił się, by odczytać tekst widniejący na kamieniu. Uśmiechnął się pod nosem, by zaraz roześmiać się na cały głos prawie dławiąc się tą sytuacją.
-On na serio? Jeden staruch i rudy de... no tego, stanowi zagrożenie? - położył na ramieniu rudzielca rękę i próbował uspokoić oddech łapiąc ciężko powietrze - Tak, najlepiej rzućmy całe żelastwo jakie mamy, Ty to masz łeb - uniósł się w końcu na równo nogi i stanął nadal będąc wyszczerzony i ukazując białe zębiska. Wziął kilka głębokich oddechów i usiadł sobie spokojnie na ziemi obok jeziora, podwijając wcześniej płaszcz jako siedzisko i ułożył się wygodnie.
-Może w końcu przyjdzie, usiądź sobie wygodnie, bo chyba prędzej Inu zje ten kamień.
0 x
Re: Samotne drzewo
Ruszyłem w ich stronę powoli przemierzając metr po metrze, przyglądając im się co raz uważniej. Co to w ogóle za goście, nie ważne jeśli byli by tu po mnie, byli by ostrożniejsi, z tym kamieniem mogłem ich po zabijać, choćby prostą notką wybuchową.
Przyśpieszyłem tępa, uwagę głównie skupiając na spojrzeniu psa, w końcu po zwierzętach łatwiej wyczytać zamiary, a wyraźnie był z nimi.
-Ludzie pogięło was? Nie dość że sami mogli byście zginąć przez brak ostrożności, to jeszcze kogoś straszycie, dobra nie ważne, co was tu sprowadza?
Powiedziałem na dystansie trzech metrów, teraz to ja miałem element zaskoczenia więc poczułem się nieco pewniej, a przy okazji wciąż bawiłem się swoją metalową zabaweczką. To w ogóle są shinobi czy jak?
Przez chwile miałem jeszcze wątpliwości, kolesie wyglądali na tyle normalnie że nie przypominali shinobi i jednocześnie na tyle nienormalnie że mógł bym ich pomylić z psychopatami. Co jest z nimi nie tak? W sumie to najnormalniej wygląda ten pies, może lepiej z nim porozmawiam.
Przyśpieszyłem tępa, uwagę głównie skupiając na spojrzeniu psa, w końcu po zwierzętach łatwiej wyczytać zamiary, a wyraźnie był z nimi.
-Ludzie pogięło was? Nie dość że sami mogli byście zginąć przez brak ostrożności, to jeszcze kogoś straszycie, dobra nie ważne, co was tu sprowadza?
Powiedziałem na dystansie trzech metrów, teraz to ja miałem element zaskoczenia więc poczułem się nieco pewniej, a przy okazji wciąż bawiłem się swoją metalową zabaweczką. To w ogóle są shinobi czy jak?
Przez chwile miałem jeszcze wątpliwości, kolesie wyglądali na tyle normalnie że nie przypominali shinobi i jednocześnie na tyle nienormalnie że mógł bym ich pomylić z psychopatami. Co jest z nimi nie tak? W sumie to najnormalniej wygląda ten pies, może lepiej z nim porozmawiam.
0 x
Re: Samotne drzewo
W końcu się ruszył - wstał jednak powoli przeciągając się jednocześnie, bo nie kulturalnym było, aby gościa witać na siedząco, zwłaszcza w tak pięknym plenerze jaki ich otaczał. Spoglądał ku niemu neutralnie - ni to z przyjaźnią, ni to z wrogością, ot tak jakby patrzeć na mebel spełniający swą prostą funkcję w tym całym zwariowanym mętliku zwanym życiem.
-Nas pogięło? To Ty stoisz sobie spokojnie na wodzie i mówisz coś o nas?! - rzucił ku niemu z pewnym wyrzutem i wskazał palcem, bo notabene wracał na piechotkę z drzewa otoczonego jeziorem. Kuroi wyglądał na zdziwionego, nawet bardzo bo takie rzeczy spotykał dosyć nieczęsto. Nie wzdrygnął się jednak na myśl, gdy nieznajomy podszedł bliżej, przeszukał tylko kieszenie i zaczął kręcić ołówkiem w palcach, ot tak dla zajęcia czymś rąk.
-Zginąć? Tym małym nożykiem chcesz nas pozabijać czy co? Schowałbyś to, bo jeszcze się skaleczysz, a opatrywać tutaj raczej ciężko. Może pies by wylizał ot co... - spojrzał na Inu, by zaraz puścić do niego oko i wrócić do rozmowy z nieznajomym. Zrobił specjalnie chwilę przerwy, czekał na to, aż tamten schowa broń z bardzo prostej przyczyny - po co wdawać się w niepotrzebne rozlewy krwi?
-A zanim kogoś o coś spytasz, to przedstaw się, bo wychodzisz jak panisko u siebie, a tereny raczej nie należą do Ciebie - wyszczerzył na chwilę zęby, po czym zaraz przekształcił to w delikatny uśmiech i potaknął kilka razy do myśli, która przeszła mu przez głowę.
-Nas pogięło? To Ty stoisz sobie spokojnie na wodzie i mówisz coś o nas?! - rzucił ku niemu z pewnym wyrzutem i wskazał palcem, bo notabene wracał na piechotkę z drzewa otoczonego jeziorem. Kuroi wyglądał na zdziwionego, nawet bardzo bo takie rzeczy spotykał dosyć nieczęsto. Nie wzdrygnął się jednak na myśl, gdy nieznajomy podszedł bliżej, przeszukał tylko kieszenie i zaczął kręcić ołówkiem w palcach, ot tak dla zajęcia czymś rąk.
-Zginąć? Tym małym nożykiem chcesz nas pozabijać czy co? Schowałbyś to, bo jeszcze się skaleczysz, a opatrywać tutaj raczej ciężko. Może pies by wylizał ot co... - spojrzał na Inu, by zaraz puścić do niego oko i wrócić do rozmowy z nieznajomym. Zrobił specjalnie chwilę przerwy, czekał na to, aż tamten schowa broń z bardzo prostej przyczyny - po co wdawać się w niepotrzebne rozlewy krwi?
-A zanim kogoś o coś spytasz, to przedstaw się, bo wychodzisz jak panisko u siebie, a tereny raczej nie należą do Ciebie - wyszczerzył na chwilę zęby, po czym zaraz przekształcił to w delikatny uśmiech i potaknął kilka razy do myśli, która przeszła mu przez głowę.
0 x
Re: Samotne drzewo
Spojrzałem na mężczyznę nieco zaskoczony, dalej bawiąc się bronią i najwyraźniej wcale nie miałem zamiaru jej chować.
-Aż tak cie dziwi chodzenie po tafli wody? Shinobi nigdy nie widziałeś czy jak?
W tym świecie nawet dzieci wiedziały że ninja potrafią się poruszać po wodzie, nie wiedziałem do końca czy kpić czy się śmiać.
-Fakt jest taki, że jak bym chciał was po zabijać nie brudził bym kunaia. Wiesz nie rozumiem cię chcesz żebym schował broń, a pouczasz mnie i prowokujesz, jak się boisz to po prostu powiedz, a nie jak zwierze ze strachu na mnie "atakujesz".
Koleś mi pasował na typowego, starego zgreda i powoli zaczynałem się zastanawiać czy było dobrym pomysłem tu przychodzić, nie widziałem zysku z zabijania tych dwóch osobników, więc wolałem by mnie nie prowokowano do niepotrzebnej walki, bo po co mi było marnować energie na daremno.
-Mój dom jest tam gdzie ja, teraz jestem tu, więc to mój dom.
Postanowiłem odpowiadać wrednymi komentarzami na wredne komentarze i tak samo zrobię jeśli odważą się mnie za atakować.
-Zresztą to nie ja wołałem was, tylko wy mnie.
Uśmiechnąłem się nie co wrednie i wskazałem palcem na właściciela psa.
-Aż tak cie dziwi chodzenie po tafli wody? Shinobi nigdy nie widziałeś czy jak?
W tym świecie nawet dzieci wiedziały że ninja potrafią się poruszać po wodzie, nie wiedziałem do końca czy kpić czy się śmiać.
-Fakt jest taki, że jak bym chciał was po zabijać nie brudził bym kunaia. Wiesz nie rozumiem cię chcesz żebym schował broń, a pouczasz mnie i prowokujesz, jak się boisz to po prostu powiedz, a nie jak zwierze ze strachu na mnie "atakujesz".
Koleś mi pasował na typowego, starego zgreda i powoli zaczynałem się zastanawiać czy było dobrym pomysłem tu przychodzić, nie widziałem zysku z zabijania tych dwóch osobników, więc wolałem by mnie nie prowokowano do niepotrzebnej walki, bo po co mi było marnować energie na daremno.
-Mój dom jest tam gdzie ja, teraz jestem tu, więc to mój dom.
Postanowiłem odpowiadać wrednymi komentarzami na wredne komentarze i tak samo zrobię jeśli odważą się mnie za atakować.
-Zresztą to nie ja wołałem was, tylko wy mnie.
Uśmiechnąłem się nie co wrednie i wskazałem palcem na właściciela psa.
0 x
Re: Samotne drzewo
Kuroi westchnął głęboko i pokręcił głową widząc brak współpracy ze strony białasa. Obnosił się wielce z bycia shinobi co raczej stanowiło podstawowy błąd. Czy nie powinni pracować z ukrycia? Tak przynajmniej mówiła teoria, ale tego raczej nikt mu nie przekazał... Biedny dzieciak.
-Dobrze straszny panie. A zwierze atakuje ze strachu? Chyba nie chciałbyś zobaczyć głodnego niedźwiedzia, tam raczej nie ma strachu a czysta niepohamowana złość - puścił do niego oko, po czym spojrzał na niego jak nadal stoi na wodzie i pokręcił głową, po czym machnął lekceważąco ręką.
-Wygodnie Ci tak? Nie to żebym miał coś do wodolubów, tylko sam należę do ludzi, którzy nie lubią się przemęczać więc ziemia wygląda nieco lepiej - spojrzał jak Akainu odchodzi kawałek w las opuszczając resztę, po czym zabrał Inu na ręce i pogłaskał go za uchem. Czuł przyjemnie uderzający ogon delikatnie muskający jego klatkę. Sam odszedł kawałek do tyłu pozostawiając białasowi trochę miejsca, bo widać, że aspołeczny, ludzi się boi i zafascynowany swoim żelastwem, które jest jego jedynym towarzyszem.
-Po co cały ten stres, człowiek kogoś zaprasza na rozmowę, a ten do niego jak do znienawidzonego sąsiada.
-Dobrze straszny panie. A zwierze atakuje ze strachu? Chyba nie chciałbyś zobaczyć głodnego niedźwiedzia, tam raczej nie ma strachu a czysta niepohamowana złość - puścił do niego oko, po czym spojrzał na niego jak nadal stoi na wodzie i pokręcił głową, po czym machnął lekceważąco ręką.
-Wygodnie Ci tak? Nie to żebym miał coś do wodolubów, tylko sam należę do ludzi, którzy nie lubią się przemęczać więc ziemia wygląda nieco lepiej - spojrzał jak Akainu odchodzi kawałek w las opuszczając resztę, po czym zabrał Inu na ręce i pogłaskał go za uchem. Czuł przyjemnie uderzający ogon delikatnie muskający jego klatkę. Sam odszedł kawałek do tyłu pozostawiając białasowi trochę miejsca, bo widać, że aspołeczny, ludzi się boi i zafascynowany swoim żelastwem, które jest jego jedynym towarzyszem.
-Po co cały ten stres, człowiek kogoś zaprasza na rozmowę, a ten do niego jak do znienawidzonego sąsiada.
0 x
Re: Samotne drzewo
Wiedziałem że z moim wyglądem ukrywanie swojej profesji jest wręcz zbędne, myślałem że mało kto o takim wyglądzie jak mój własny ma szanse na ukrycie faktu iż jest shinobi.
-Pff, zdecydowanie wolał bym walkę z głodnym niedźwiedziem niż, przestraszoną o swoje dzieci wilczycą...
Pewnie dla tego że takiego niedźwiedzia wykończył bym go zmęczeniem, a wilczyca walczyła by jeszcze nawet w krytycznym stanie by ocalić swe młode. Ale tego nie miałem zamiaru już mu tłumaczyć, faktycznie podszedłem jeszcze bliżej schodząc na brzeg, lecz wcale nie dla tego że było mi tak nie wygodnie, czy się męczyłem.
-Wybacz, mam pewne procedury sprawdzania nowo poznanych mi ludzi, jeśli nie możesz kogoś poznać w walce, postaraj się zszarpać jego cierpliwość, wtedy wiesz czy ma jakieś zaplanowane korzyści z zaatakowania cię. Nazywam się Yukiko, może być też Yuki.
Schowałem z powrotem broń, którą się bawiłem by już nie drażniła oka innych. I tak spokojnie zdążę dobyć broni w razie potrzeby.
-Pff, zdecydowanie wolał bym walkę z głodnym niedźwiedziem niż, przestraszoną o swoje dzieci wilczycą...
Pewnie dla tego że takiego niedźwiedzia wykończył bym go zmęczeniem, a wilczyca walczyła by jeszcze nawet w krytycznym stanie by ocalić swe młode. Ale tego nie miałem zamiaru już mu tłumaczyć, faktycznie podszedłem jeszcze bliżej schodząc na brzeg, lecz wcale nie dla tego że było mi tak nie wygodnie, czy się męczyłem.
-Wybacz, mam pewne procedury sprawdzania nowo poznanych mi ludzi, jeśli nie możesz kogoś poznać w walce, postaraj się zszarpać jego cierpliwość, wtedy wiesz czy ma jakieś zaplanowane korzyści z zaatakowania cię. Nazywam się Yukiko, może być też Yuki.
Schowałem z powrotem broń, którą się bawiłem by już nie drażniła oka innych. I tak spokojnie zdążę dobyć broni w razie potrzeby.
0 x
Re: Samotne drzewo
-Czyli wybierasz łatwiejszą opcję, bo wilczyca walczy zacieklej. Ma dla kogo. Czasem ważniejszy jest cel od samej walki, ale nie mam zamiaru w tej kwestii pouczać prawdziwego shinobi! Gdzieżbym śmiał! - wystawił rękę do góry w przepraszającym geście po czym odstawił psiaka na ziemię, by mógł sobie trochę pobiegać swobodnie, może i nawet obwąchać, ale ten wolał raczej usiąść spokojnie przy nodze Kuroia. Na jego słowa delikatnie się zdziwił, może nawet czuł się nieco zaskoczony i było to po nim widać, jednak gdy usłyszał jego miano kiwnął głową zapisując je sobie gdzieś w odmętach pamięci.
-Mów mi Kuroi. A co do cierpliwości, to Ci najbardziej wytrwali ponoć okazują się zwycięzcami. Niewiele mi o tym wiadomo, lecz takie słuchy niosły z wielu stron. - powiedział spokojnie, bez nerwów, tak jakby wkładał w te słowa coś więcej, jakiś nieznany Yukiemu przekaz. Zaraz potem cicho zaśmiał się i uniósł wzrok na chłopaka
-Każdy ma swoje sposoby i działają one bardziej lub mniej, wszystko trzeba sobie wypracować krok po kroku. - schował ołówek do kieszeni, by zaraz wyciągnąć fajkę i ją odpalić. Zaciągnął się mocno, a koniec papierosa zajarzył się pomarańczowym blaskiem. Przez chwilę trzymał dym w płucach, by ten zaraz opuścił je przez usta w kolorze ciemnej szarości. Wyraźnie poczuł ulgę, jego ręce były teraz doskonale widoczne, gdyż jedną trzymał przed sobą, a drugą opierał na boku.
-Mów mi Kuroi. A co do cierpliwości, to Ci najbardziej wytrwali ponoć okazują się zwycięzcami. Niewiele mi o tym wiadomo, lecz takie słuchy niosły z wielu stron. - powiedział spokojnie, bez nerwów, tak jakby wkładał w te słowa coś więcej, jakiś nieznany Yukiemu przekaz. Zaraz potem cicho zaśmiał się i uniósł wzrok na chłopaka
-Każdy ma swoje sposoby i działają one bardziej lub mniej, wszystko trzeba sobie wypracować krok po kroku. - schował ołówek do kieszeni, by zaraz wyciągnąć fajkę i ją odpalić. Zaciągnął się mocno, a koniec papierosa zajarzył się pomarańczowym blaskiem. Przez chwilę trzymał dym w płucach, by ten zaraz opuścił je przez usta w kolorze ciemnej szarości. Wyraźnie poczuł ulgę, jego ręce były teraz doskonale widoczne, gdyż jedną trzymał przed sobą, a drugą opierał na boku.
0 x
Re: Samotne drzewo
Ale ten koleś jest nieogarnięty. Z każdym kolejnym słowem dobijał mnie co raz to bardziej. Najpierw odpowiedział mi że głodny niedźwiedź jest groźniejszy od przestraszonego zwierzęcia, a teraz stwierdził że przestraszona samica jest groźniejsza od głodnego niedźwiedzia?! Jakieś rozdwojenie jaźni? Spojrzałem na Kuroiego krytykującym wzrokiem i na osobnika który odszedł od nas jak by w ogóle stracił zainteresowanie rozmową lub znalazł inne. Fajnie się dobrali, nie powiem.
-Miło mi... Powiedziałem nieco cichszym głosem, nie chciałem nikogo obrażać ale jednocześnie nabierałem ochoty zdzielić gościa w pysk, ciągle mnie prowokował jak by uważał się za lepszego tylko dla tego że jest starszy.
Przesunąłem się delikatnie dwa kroki w bok lecz cały czas intuicja kazała trzymać się na minimetry brzegu wodnego zbiornika, może dla tego że gość tak chętnie mnie zaprosił bliżej mimo że cały czas rzuca jakimiś uszczypliwościami i zbędnymi dyskusjami.
-Cóż, dalej nie odpowiedziałeś mi na pytanie, co was tu sprowadza.
Papieros w ustach starszego człowieka, sprawiał że odpychało mnie od niego jeszcze bardziej, ale nie ze względu na zapach, lecz osłabianie swojej kondycji tak potrzebnej każdemu w tych czasach.
-Miło mi... Powiedziałem nieco cichszym głosem, nie chciałem nikogo obrażać ale jednocześnie nabierałem ochoty zdzielić gościa w pysk, ciągle mnie prowokował jak by uważał się za lepszego tylko dla tego że jest starszy.
Przesunąłem się delikatnie dwa kroki w bok lecz cały czas intuicja kazała trzymać się na minimetry brzegu wodnego zbiornika, może dla tego że gość tak chętnie mnie zaprosił bliżej mimo że cały czas rzuca jakimiś uszczypliwościami i zbędnymi dyskusjami.
-Cóż, dalej nie odpowiedziałeś mi na pytanie, co was tu sprowadza.
Papieros w ustach starszego człowieka, sprawiał że odpychało mnie od niego jeszcze bardziej, ale nie ze względu na zapach, lecz osłabianie swojej kondycji tak potrzebnej każdemu w tych czasach.
0 x
Re: Samotne drzewo
"Miło" ah jak to kłamstwo pięknie zabrzmiało w ustach Yukiego, który nadal trzymał się na odległość i nie próbował nawet podejść bliżej. Kuroi uśmiechnął się do tej myśli i nawet nie próbował dalej drążyć tematu, który wydawał się w tym momencie zbędny. Nie za bardzo przejmował się i karcącym wzrokiem i ruchem samego osobnika. Pozostawił mu w tej kwestii całkowicie wolną rękę, dlatego też jeszcze raz zaciągnął się beztrosko wypuszczając z ust dymne kółka, przez które później dmuchnął roznosząc je na boki. Po jego pytaniu spojrzał w stronę drzewa, gdzie wcześniej białowłosy siedział i mógł zadać to samo pytanie, tylko nie spodziewał się odpowiedzi.
-Co nas sprowadza w okolice wioski, która słynie z handlu? W tym pytaniu brzmi też i odpowiedź. Potrzebne mi materiały, tak zwykłych przedmiotów, jak i czegoś więcej, co ciężko nazwać jednym słowem - tu zrobił krótką pauzę, znowu pociągnął z papierosa i zmierzył wzrokiem swojego rozmówcę, patrząc czy rozumie o co mu chodzi. Tak na wszelki wypadek jednak wyciągnął ołówek z kieszeni, pokazał mu go obracając w palcach kilka razy, po czym schował znowu do kieszeni i uniósł kącik ust.
-Co nas sprowadza w okolice wioski, która słynie z handlu? W tym pytaniu brzmi też i odpowiedź. Potrzebne mi materiały, tak zwykłych przedmiotów, jak i czegoś więcej, co ciężko nazwać jednym słowem - tu zrobił krótką pauzę, znowu pociągnął z papierosa i zmierzył wzrokiem swojego rozmówcę, patrząc czy rozumie o co mu chodzi. Tak na wszelki wypadek jednak wyciągnął ołówek z kieszeni, pokazał mu go obracając w palcach kilka razy, po czym schował znowu do kieszeni i uniósł kącik ust.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości