Villa Hikariego
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Suzka miała wrażenie, że Inoshi czegoś od niej oczekuje, niestety jednak kluczyła wokół tematu zamiast wprost powiedzieć, o co chodzi. A może po prostu chciała się wygadać? Prosta natura Zielonowłosej nie znosiła domysłów i niedomówień, dlatego też spojrzała blondynce w oczy, a wzrok miała znacznie trzeźwiejszy niż jeszcze chwilę temu. Słowa Yamanaki naprawdę zrobiły na niej wrażenie.
- Uważasz, że należy odnaleźć ludzi z rodu Dohito i opowiedzieć im o tym, jak zginął Ekiken? I powołać się przy tym na wisiorek? - upewniła się, marszcząc brwi.
Dziwne były słowa opisujące śmierć przywódcy tego szczepu. Za dużo wybuchów jak na jedną osobę i stwierdzenie, że mordercą nie był wróg... Z jednej strony informacja bardzo nieprecyzyjna, z drugiej zaś przekazanie jej niewłaściwej osobie było proszeniem się o kłopoty.
- Czyli wychodzi na to, że zabił go inny użytkownik wybuchu, dobrze rozumiem? - zafrasowała się, w takim wypadku nie można po prostu poruszyć sprawy przy bylejakim Dohito - Udając się na pustynię postaram się odnaleźć tego, czy też tych... Azami Mirori. Ale tylko z nimi poruszę ten temat.
Cóż, nie czuła się w obowiązku wobec Dohito, ani też nie widziała w tej sprawie żadnego interesu Sabaku. Tak po prawdzie to rozpowszechnienie tej informacji mogło doprowadzić do wielkich niepokojów w Tsurai, te zaś roznieść się na całą pustynię. Czy sprawa przerastała Suzkę? No tak. Ale dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru zaakceptować takiego stanu, przeciwnie - jeśli będzie miała możliwość, na pewno wykorzysta te informacje. Z drugiej strony istniała ogromna szansa, że ta informacja już dotarła na pustynię. Suzka nachmurzyła się.
- Mój kuzyn wspominał, że lider chce mnie widzieć. Choć nie ma powodu. Może ściąga wszystkie siły, by przygotować się na potencjalny konflikt? - ta myśl wcale jej się nie podobała, tym bardziej jednak goniła ją by powrócić do domu.
Na tym etapie była już pewna, że wizytę w Sogen należy odłożyć. Może z igły zrobiły właśnie widły, ale chciała wrócić na pustynię i upewnić się, czy wszystko jest w porządku. Nie ma jednak co dramatyzować, zwłaszcza przed Inoshi, której klan przebywał obecnie w stanie wojny. Suzka uśmiechnęła się blado i wzięła ją za rękę.
- Ty też na siebie uważaj, dobra? - zagadnęła, świadoma, że powoli wypada rozejrzeć się za jakimś łózkiem - Mam nadzieję, że za jakiś czas znowu uda nam się spotkać.
- Uważasz, że należy odnaleźć ludzi z rodu Dohito i opowiedzieć im o tym, jak zginął Ekiken? I powołać się przy tym na wisiorek? - upewniła się, marszcząc brwi.
Dziwne były słowa opisujące śmierć przywódcy tego szczepu. Za dużo wybuchów jak na jedną osobę i stwierdzenie, że mordercą nie był wróg... Z jednej strony informacja bardzo nieprecyzyjna, z drugiej zaś przekazanie jej niewłaściwej osobie było proszeniem się o kłopoty.
- Czyli wychodzi na to, że zabił go inny użytkownik wybuchu, dobrze rozumiem? - zafrasowała się, w takim wypadku nie można po prostu poruszyć sprawy przy bylejakim Dohito - Udając się na pustynię postaram się odnaleźć tego, czy też tych... Azami Mirori. Ale tylko z nimi poruszę ten temat.
Cóż, nie czuła się w obowiązku wobec Dohito, ani też nie widziała w tej sprawie żadnego interesu Sabaku. Tak po prawdzie to rozpowszechnienie tej informacji mogło doprowadzić do wielkich niepokojów w Tsurai, te zaś roznieść się na całą pustynię. Czy sprawa przerastała Suzkę? No tak. Ale dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru zaakceptować takiego stanu, przeciwnie - jeśli będzie miała możliwość, na pewno wykorzysta te informacje. Z drugiej strony istniała ogromna szansa, że ta informacja już dotarła na pustynię. Suzka nachmurzyła się.
- Mój kuzyn wspominał, że lider chce mnie widzieć. Choć nie ma powodu. Może ściąga wszystkie siły, by przygotować się na potencjalny konflikt? - ta myśl wcale jej się nie podobała, tym bardziej jednak goniła ją by powrócić do domu.
Na tym etapie była już pewna, że wizytę w Sogen należy odłożyć. Może z igły zrobiły właśnie widły, ale chciała wrócić na pustynię i upewnić się, czy wszystko jest w porządku. Nie ma jednak co dramatyzować, zwłaszcza przed Inoshi, której klan przebywał obecnie w stanie wojny. Suzka uśmiechnęła się blado i wzięła ją za rękę.
- Ty też na siebie uważaj, dobra? - zagadnęła, świadoma, że powoli wypada rozejrzeć się za jakimś łózkiem - Mam nadzieję, że za jakiś czas znowu uda nam się spotkać.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Ekiken... Człowiek, dla którego Suzu nie żywiła wielkiego respektu, choć jego umiejętności absolutnie nie podlegały dyskusji. Ciężkie mieli ze sobą przeżycia, Dohito i Sabaku, niemniej jednak nie można żyć wciąż przeszłością, jeżeli pragnie się zbudować przyszłość. Czy był samolubny? Może. Z drugiej strony jednak mógł po prostu realizować plan, który wiązał się z podobnymi ofiarami. Czasami trzeba dokonać poświęcenia w imię jakiejś sprawy, choć prawda ta wciąż nie była dla Suzki łatwa do zaakceptowania.
- Mógłby - zaprotestowała, gdy obie dały się pochłonąć analizowaniu sytuacji, którą jedna tylko czuła, druga zaś jedynie o niej słyszała - Zabicie własnego lidera brzmi nierealnie, ale tak technicznie to nie jest przecież niemożliwe. Więc Haretsu albo Dohito... - wymamrotała bez entuzjazmu, właśnie dlatego ta informacja stawała się naprawdę niebezpieczna.
Nie wiadomo, komu zaufać wśród członków szczepu, tym bardziej, że nadal podlegał on rządom Haretsu. Każdy mógł donosić tym wyżej, a im dłużej się nad tym zastanawiać, tym bardziej paranoiczne scenariusze przychodziły do głowy. Suzka pokręciła głową, niezadowolona. Osoby z wisiorka naprawdę zdawały się najpewniejszym tropem. Pozostawało mieć nadzieję, że żyją i będą chciały tego wysłuchać.
- No trzeba powiedzieć Arashiemu i Tetsu. Chodziło mi o ludzi z Tsurai, żeby nie wyskoczyć z tą informacją tak przed pierwszym napotkanym Dohito, bo może być problem. Ale wrócić trzeba - odpowiedziała z twardą pewnością, nie zawahała się nawet na chwilę.
Choć nie zabrzmi to dobrze, dla mieszkańca pustyni konflikty nie były niczym nowym. Suzu właściwie przywykła do tego, że po kilku latach pokoju musi się pojawić kolejna wojna, wydawało się to naturalne, choć taki stan rzeczy zupełnie jej nie satysfakcjonował. Z drugiej strony jednak ludy z kontynentu trwały raczej w pokoju. Tam było łatwiej również pod tym względem.
Suzka wysłuchała obaw Inoshi, nie bardzo jednak umiała je zrozumieć. Blondynka naprawdę miała dziwne podejście do swojego klanu, patriotyczny duch Zielonowłosej miał problem z pojęciem tego wszystkiego.
- Inoshi, nie. Nie chodzi o to, czego nie chcesz, ale czego chcesz. Gdy sobie na to odpowiesz, będziesz wiedziała, co dalej robić. Ja znam swój cel, dlatego wracam na pustynię choćby nie wiem co - wyjaśniła, szczerząc ząbki w pijackim uśmiechu.
O co jednak chodziło z tym pokazaniem czegoś? Suzka poczuła, że znowu się gubi w tej rozmowie, klapnęła sobie jednak na tyłku, splatając nogi w kostkach. Nosiła pustynne, bufiaste spodnie, nieco teraz przybrudzone po długiej podróży z Shigashi. Z ciekawością przechyliła na bok głowę.
- Ale chyba mnie nie wybuchniesz? - upewniła się, czekając na prezentację.
- Mógłby - zaprotestowała, gdy obie dały się pochłonąć analizowaniu sytuacji, którą jedna tylko czuła, druga zaś jedynie o niej słyszała - Zabicie własnego lidera brzmi nierealnie, ale tak technicznie to nie jest przecież niemożliwe. Więc Haretsu albo Dohito... - wymamrotała bez entuzjazmu, właśnie dlatego ta informacja stawała się naprawdę niebezpieczna.
Nie wiadomo, komu zaufać wśród członków szczepu, tym bardziej, że nadal podlegał on rządom Haretsu. Każdy mógł donosić tym wyżej, a im dłużej się nad tym zastanawiać, tym bardziej paranoiczne scenariusze przychodziły do głowy. Suzka pokręciła głową, niezadowolona. Osoby z wisiorka naprawdę zdawały się najpewniejszym tropem. Pozostawało mieć nadzieję, że żyją i będą chciały tego wysłuchać.
- No trzeba powiedzieć Arashiemu i Tetsu. Chodziło mi o ludzi z Tsurai, żeby nie wyskoczyć z tą informacją tak przed pierwszym napotkanym Dohito, bo może być problem. Ale wrócić trzeba - odpowiedziała z twardą pewnością, nie zawahała się nawet na chwilę.
Choć nie zabrzmi to dobrze, dla mieszkańca pustyni konflikty nie były niczym nowym. Suzu właściwie przywykła do tego, że po kilku latach pokoju musi się pojawić kolejna wojna, wydawało się to naturalne, choć taki stan rzeczy zupełnie jej nie satysfakcjonował. Z drugiej strony jednak ludy z kontynentu trwały raczej w pokoju. Tam było łatwiej również pod tym względem.
Suzka wysłuchała obaw Inoshi, nie bardzo jednak umiała je zrozumieć. Blondynka naprawdę miała dziwne podejście do swojego klanu, patriotyczny duch Zielonowłosej miał problem z pojęciem tego wszystkiego.
- Inoshi, nie. Nie chodzi o to, czego nie chcesz, ale czego chcesz. Gdy sobie na to odpowiesz, będziesz wiedziała, co dalej robić. Ja znam swój cel, dlatego wracam na pustynię choćby nie wiem co - wyjaśniła, szczerząc ząbki w pijackim uśmiechu.
O co jednak chodziło z tym pokazaniem czegoś? Suzka poczuła, że znowu się gubi w tej rozmowie, klapnęła sobie jednak na tyłku, splatając nogi w kostkach. Nosiła pustynne, bufiaste spodnie, nieco teraz przybrudzone po długiej podróży z Shigashi. Z ciekawością przechyliła na bok głowę.
- Ale chyba mnie nie wybuchniesz? - upewniła się, czekając na prezentację.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Trudno powiedzieć, czego Suzka się spodziwała. Spora część z tego co mówiła Inoshi wydawała się pustynnej dziewczynie niejasna, alkohol także robił swoje, no i nigdy nawet nie słyszała niczego konkretnego o zdolnościach typu sensorycznego. Znała za to Haretsu, którym tego typu sytuacja pozwoliłaby bez pudła wykończyć jej nieskromną osobę. Właściwie Zielonowłosa nie wiedziała zupełnie nic na temat zdolności Inoshi, dopiero co też się poznały, więc powinna być bardziej ostrożna. Dobrze, że Tetsu tego nie widział.
Inoshi przyłożyła swą dłoń, a Suzu siedziała niewzruszona, trochę się tylko wiercąc w oczekiwaniu na jakieś zaskoczenie. I doczekała się. Wciągnęła głośno powietrze, gdy efekt przerósł wszelkie oczekiwania. Rozejrzała się ostrożnie, jakby ten widok miał zwiastować coś złego.
- A niech mi kaktus na czole wyrośnie... - wydusiła z siebie, szok był chwilowy, powoli dochodziła już do siebie.
Słowa Inoshi nabrały sensu. To wszystko, co do tej pory zdawało się zgrzytać w ich rozmowie, teraz Suzka mogła to sobie odpowiednio zinterpretować i wytłumaczyć. A jeśli sięgnie dalej? Wyczuje też innych ludzi? Niesamowitość tej zdolności biła na łopatki, blondynka zapewne była mistrzem ataku z zaskoczenia.
- Kurde. Jak byłaś mała to pewnie nikt nie chciał się z tobą bawić w chowanego - zauważyła ze współczuciem i przerwała kontakt z koleżanką, odsuwając się odrobinę.
Wystarczyło, od dziwnego doświadczenia w połączeniu z alkoholem powoli zaczynało jej się kręcić w głowie. Zresztą, i tak nic się tam nie działo. Teraz jednak mogła sobie wyobrazić, jak wyglądał świat oczami Inoshi. Jak wyglądała śmierć lidera Douhito i co oznaczało stwierdzenie, że chakra nie należała do wroga. Powoli wypuściła powietrze z płuc.
- To ten, jak Dohito Ekiken zginął, była z nim tylko jedna osoba? - zapytała, zdziwienie zdziwieniem, ale Inoshi nie pokazała jej tego wszystkiego by popisać się swymi umiejętnościami.
Chyba.
Zdecydowanie jednak miała się czym pochwalić. Im dłużej Suzka nad tym myślała, tym większe dostrzegała możliwości. Nie wstydziła się swej kontroli piasku, oczywiście, piasek to życie, jej zdaniem jednak tego rodzaju umiejętności pozwalały na prowadzenie zupełnie jednostronnych starć. Odchrząknęła.
- Klan, który się na was porwał, musi być szalony - zauważyła, wciąż pod wrażeniem tego wszystkiego.
Inoshi przyłożyła swą dłoń, a Suzu siedziała niewzruszona, trochę się tylko wiercąc w oczekiwaniu na jakieś zaskoczenie. I doczekała się. Wciągnęła głośno powietrze, gdy efekt przerósł wszelkie oczekiwania. Rozejrzała się ostrożnie, jakby ten widok miał zwiastować coś złego.
- A niech mi kaktus na czole wyrośnie... - wydusiła z siebie, szok był chwilowy, powoli dochodziła już do siebie.
Słowa Inoshi nabrały sensu. To wszystko, co do tej pory zdawało się zgrzytać w ich rozmowie, teraz Suzka mogła to sobie odpowiednio zinterpretować i wytłumaczyć. A jeśli sięgnie dalej? Wyczuje też innych ludzi? Niesamowitość tej zdolności biła na łopatki, blondynka zapewne była mistrzem ataku z zaskoczenia.
- Kurde. Jak byłaś mała to pewnie nikt nie chciał się z tobą bawić w chowanego - zauważyła ze współczuciem i przerwała kontakt z koleżanką, odsuwając się odrobinę.
Wystarczyło, od dziwnego doświadczenia w połączeniu z alkoholem powoli zaczynało jej się kręcić w głowie. Zresztą, i tak nic się tam nie działo. Teraz jednak mogła sobie wyobrazić, jak wyglądał świat oczami Inoshi. Jak wyglądała śmierć lidera Douhito i co oznaczało stwierdzenie, że chakra nie należała do wroga. Powoli wypuściła powietrze z płuc.
- To ten, jak Dohito Ekiken zginął, była z nim tylko jedna osoba? - zapytała, zdziwienie zdziwieniem, ale Inoshi nie pokazała jej tego wszystkiego by popisać się swymi umiejętnościami.
Chyba.
Zdecydowanie jednak miała się czym pochwalić. Im dłużej Suzka nad tym myślała, tym większe dostrzegała możliwości. Nie wstydziła się swej kontroli piasku, oczywiście, piasek to życie, jej zdaniem jednak tego rodzaju umiejętności pozwalały na prowadzenie zupełnie jednostronnych starć. Odchrząknęła.
- Klan, który się na was porwał, musi być szalony - zauważyła, wciąż pod wrażeniem tego wszystkiego.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Suzka wzruszyła ramionami, bo i rzeczywiście, nie mogła wiedzieć jak to jest. Im więcej słyszała o górskich klanach, tym bardziej odpychało ją to miejsce. Tak jak Sogen. Po raz kolejny przyszło jej do głowy, że pustynia może i jest uwikłana w ciągłe wojny, ale ludzie jako tacy są przynajmniej normalni, a obyczaje nieskrzywione. Gdyby udało się zakończyć beznadziejny łańcuch nienawiści pośród piasków zapewne okazałoby się, że to najlepsze miejsce do życia. Mimo braku wody, nieludzkich warunków pogodowych, monotonnego krajobrazu i ograniczeniach w dostępie do informacji. Może w tym właśnie leży sekret - krainę tę docenią właśnie ci, którzy nie chcą brać udziału w gierkach z zielonych terytoriów.
Kunoichi skrzywiła się słysząc, jakie umiejętności posiadają członkowie klanu Hyuuga. No jak to tak?
- Nawet przez ścianę? Przecież... - zająknęła się, wniosek był oczywisty - A to zboczeńcy! Gorzej niż Kaguya...! W Shigashi musiałam bronić klienta przed zabójcą, który zaatakował na terenie gorących źródeł, nie obwiązał się nawet ręcznikiem...
Pozwoliła, by Inoshi sama sobie dopowiedziała resztę. Wspomnienie walki z kościanym wojownikiem nie zbladło jeszcze we wspomnieniach pustynnej kunoichi, był to najbardziej odrzucający przeciwnik, z jakim do tej pory miała do czynienia. Właściwie to Suzka trochę współczuła osobom urodzonym w tym klanie, widzieć takie rzeczy na co dzień...? Mimo wszystko postanowiła, że w miarę możliwości będą omijać tereny Hyuuga, nie ze względu na wojnę nawet, po prostu nie widziała powodu, by z własnej woli pchać się przed oczy o takich możliwościach.
Zamilkła na chwilę, co nie zdarzało jej się często, musiała jednak jakoś sobie to wszystko poukładać w głowie, włącznie z przerzuceniem informacji o zdolnościach Yamanaka do szufladki SEKRET. Uch! Nigdy nie była dobra w utrzymywaniu rzeczy w tajemnicy, głównie dlatego, że w sumie nie czuła potrzeby chować się z czymkolwiek. Lubiła życie z przytupem i grę w otwarte karty.
- Nawet Arashiemu? - upewniła się, bo ukrywanie czegokolwiek przed nim to już w ogóle było nie do pomyślenia.
Jakoś chyba da radę, w końcu to nie jest sekret należący do niej. A w ogóle to za kilka dni pewnie nawet jej to z głowy wyparuje.
- No dobra, nikomu nie powiem. I nawet ci mogę obiecać, że bez potrzeby nie wyruszę w góry, choć zwykle każdy i tak wie, gdzie jestem. To ta charyzma - uśmiechnęła się szeroko i przysunęła się do ściany tak, że obie dziewczyny niemal stykały się teraz ramionami - A na razie spróbuję odnaleźć właścicieli imion z wisiorka. Ale to porąbana sytuacja, nie? Zginąć z ręki kogoś, kogo uważałeś za sojusznika. Ciekawe, czy mi uwierzą gdy to wszystko opowiem...
Kunoichi skrzywiła się słysząc, jakie umiejętności posiadają członkowie klanu Hyuuga. No jak to tak?
- Nawet przez ścianę? Przecież... - zająknęła się, wniosek był oczywisty - A to zboczeńcy! Gorzej niż Kaguya...! W Shigashi musiałam bronić klienta przed zabójcą, który zaatakował na terenie gorących źródeł, nie obwiązał się nawet ręcznikiem...
Pozwoliła, by Inoshi sama sobie dopowiedziała resztę. Wspomnienie walki z kościanym wojownikiem nie zbladło jeszcze we wspomnieniach pustynnej kunoichi, był to najbardziej odrzucający przeciwnik, z jakim do tej pory miała do czynienia. Właściwie to Suzka trochę współczuła osobom urodzonym w tym klanie, widzieć takie rzeczy na co dzień...? Mimo wszystko postanowiła, że w miarę możliwości będą omijać tereny Hyuuga, nie ze względu na wojnę nawet, po prostu nie widziała powodu, by z własnej woli pchać się przed oczy o takich możliwościach.
Zamilkła na chwilę, co nie zdarzało jej się często, musiała jednak jakoś sobie to wszystko poukładać w głowie, włącznie z przerzuceniem informacji o zdolnościach Yamanaka do szufladki SEKRET. Uch! Nigdy nie była dobra w utrzymywaniu rzeczy w tajemnicy, głównie dlatego, że w sumie nie czuła potrzeby chować się z czymkolwiek. Lubiła życie z przytupem i grę w otwarte karty.
- Nawet Arashiemu? - upewniła się, bo ukrywanie czegokolwiek przed nim to już w ogóle było nie do pomyślenia.
Jakoś chyba da radę, w końcu to nie jest sekret należący do niej. A w ogóle to za kilka dni pewnie nawet jej to z głowy wyparuje.
- No dobra, nikomu nie powiem. I nawet ci mogę obiecać, że bez potrzeby nie wyruszę w góry, choć zwykle każdy i tak wie, gdzie jestem. To ta charyzma - uśmiechnęła się szeroko i przysunęła się do ściany tak, że obie dziewczyny niemal stykały się teraz ramionami - A na razie spróbuję odnaleźć właścicieli imion z wisiorka. Ale to porąbana sytuacja, nie? Zginąć z ręki kogoś, kogo uważałeś za sojusznika. Ciekawe, czy mi uwierzą gdy to wszystko opowiem...
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Wzruszenie ramion w wykonaniu Suzki było raczej gestem bezradności w danej sprawie, nie miała jednak wielkiego wpływu na to, jak jest rozumiana przez koleżankę. Znów winne były różnice w obyczajach - mieszkańcy Karmazynowych Szczytów korzystali z podobnej gestykulacji w sposób świadomy i celowy, dla dziewczyny z serca pustyni był to w zasadzie pusty gest, pasujący do bardzo wielu sytuacji i nastrojów. Wszystko wskazywało na to, że blonbynka i zielonowłosa długo będą się siebie uczyć nawzajem.
- Ale co ja wtedy? - Suzka też się zaśmiała - Nawet piasku nie miałam, bo nie mogłam się zdradzić, weszłam pod henge. Żywiołem walczyłam i pokonałam, fuuuuj, oberwał próbując do mnie skoczyć. Raczej niemożliwe, bym go jeszcze kiedyś spotkała, ale jeśli strażnicy go z jakiegoś powodu wypuścili i znowu pojawi się na mojej drodze to przysięgam, dołożę mu znowu, nawet za niewinność!
Szansa mała, bo raczej za swe zbrodnie stracił później życie. Właściwie żałowała jednak, że nie dało się tego załatwić inaczej - niby po prostu pojmała mordercę, przez ich pochodzenie jednak znów wyglądało to po prostu na konflikt Kaguya-Sabaku, który jak zwykle zakończył się śmiercią jednej ze stron. Błędne koło nienawiści, z którym trzeba jakoś wreszcie skończyć.
- A... no trochę mi lepiej. Pewnie zapach słodyczy mnie zamulił - wytłumaczyła, faktycznie była już mniej zielona, przynajmniej na policzkach.
"Nie jestem pewna, jeśli chcesz" było bardzo dziwną odpowiedzią. Sens sugerował, że właściwie to dostaje zgodę. Czuła jednak, że jeśli to zrobi, jasnowłosa śmiertelnie się na nią obrazi. Przypomniały jej się marudzenia kolegów, jak to czasami ciężko się z laskami dogadać. Sama Suzka nigdy nie opanowała tej przedziwnej sztuki słownych gierek i ukrytych foszków, miała naprawdę prostą naturę i wolałaby, gdyby Inoshi powiedziała po prostu "tak, nawet Arashiemu", jeżeli tego właśnie sobie życzyła.
- Yyy... nic mu nie powiem - zapewniła znowu, próbując włożyć w to chociaż trochę pewności.
I uśmiechnęła się na pełne dumy zapewnienie Inoshi. Wychodziło na to, że jeśli pojawi się kiedyś w zasięgu blondynki, nie będzie wcale musiała jej szukać. O ile oczywiście Yamanaka będzie chciała wyjść jej naprzeciw, no ale czemu miałaby nie chcieć? Że Suzka często przynosi ze sobą problemy? Oj tam, przynajmniej nie można się z nią nudzić.
Inoshi jednak celnie trafiła w temat męczący od dłuższego czasu Suzu - w to, że pokój między klanami jest bardzo kruchy, a przyjaciele w każdej chwili mogą stanąć po przeciwnej stranie barykady. Choć wydawało się to nie do pomyślenia, nawet z Arashim i Tetsu mogli doczekać takiego dnia. To był chyba najważniejszy powód, dla którego pragnęła zjednoczenia pustynnych ludów, należało uprzedzać tragedie, zanim jeszcze z ziarenka teoretycznej możliwości rzeczywiście coś zacznie kiełkować. Na szczęście Suzu była zbyt prostolinijna by w głowie mnożyć problemy i zastanawiać się, co w ogóle może w tej kwestii zrobić ktoś, za kim nieustannie tylko ciągną się przypały. Wierzyła, że się uda. To było trochę jak stawianie kolejnych kroków na niewidzialnej kładce biegnącej nad kanionem. Zielonowłosa Sabaku miała w sobie dostatecznie dużo determinacji i zuchwałości, by się tego podjąć.
- Ze mną raczej nie masz się czego obawiać. Nie umiem sobie wyobrazić, czego twój klan mógłby szukać na pustyni. A nas nie interesują zielone tereny. Jasne, nie eliminuje to do zera zagrożenia, ale... robi je dostatecznie malutkim.
Uśmiechnęła się smutno, a potem ziewnęła i wstała chwiejnie. Zaczynała dopadać ją senność, a nawet ona nie przepadała za nocowaniem na twardej podłodze. Pozostało znaleźć sobie jakieś miejsce na nocleg, w czym zapewne również pomogła jej Inoshi. Zasypiając Zielonowłosa pomyślała, że blondynka jest strasznie miłą osobą.
Arashi i Tetsu siedzieli już przy porannej herbacie gdy w kuchni pojawiła się Suzu. Odświeżona wprawdzie, bo inaczej nie dało się wyjść do ludzi, wyraźnie jednak mało przytomna. Z jednej strony nie spała najlepiej, z drugiej pijaństwo dnia poprzedniego dawało jej się we znaki. Ooooj, ta zawodniczka musiała trochę potrenować by brać udział w podobnych imprezach. Zazwyczaj pełna energii i promienna z rana, teraz przejechała tylko dłonią po rozczochranych włosach, odgarniając do tyłu niesforne kosmyki. W ogóle to chyba przydałoby się niedługo jakieś strzyżenie?
- Wooooody - wystękała na dzień dobry, człapiąc do swoich towarzyszy.
Własną manierkę zdążyła już opróżnić. Gorąca herbata niekoniecznie pasowała jej do okoliczności, nie była jednak wybredna. Na próbę skubnęła też nieco z przygotowanego śniadania, po to by przekonać się, że dla jej żołądka jeszcze na to za wcześnie. W przeciwieństwie do niej Rizu korzystała ze smakołyków bez oporów, z przyjemnością wypychając wielkie policzki.
- Nigdy więcej nie piję - oznajmiła Suzka z dziką radością, wielokrotnie słyszała to z ust innych i nareszcie doczekała dnia, gdy sama również mogła skorzystać z tego zwrotu - To ten... Nasza śpiąca panienka z Sogen szybko się chyba nie obudzi. Inoshi mówiła, że w Kami no Hikage zginął Ekiken Douhito. Sami wiecie, jak bardzo takie rzeczy destabilizują sytuację na pustyni. Trzeba wracać do domu i sprawdzić, czy tam na pewno wszystko jest dobrze. W sumie to podejrzane, że Ichirou wysłał do mnie list - dodała z namysłem, upijając kolejny łyk.
Jeśli mają wyruszyć w drogę, na pewno przyda się zapas bukłaków z wodą.
- Ale co ja wtedy? - Suzka też się zaśmiała - Nawet piasku nie miałam, bo nie mogłam się zdradzić, weszłam pod henge. Żywiołem walczyłam i pokonałam, fuuuuj, oberwał próbując do mnie skoczyć. Raczej niemożliwe, bym go jeszcze kiedyś spotkała, ale jeśli strażnicy go z jakiegoś powodu wypuścili i znowu pojawi się na mojej drodze to przysięgam, dołożę mu znowu, nawet za niewinność!
Szansa mała, bo raczej za swe zbrodnie stracił później życie. Właściwie żałowała jednak, że nie dało się tego załatwić inaczej - niby po prostu pojmała mordercę, przez ich pochodzenie jednak znów wyglądało to po prostu na konflikt Kaguya-Sabaku, który jak zwykle zakończył się śmiercią jednej ze stron. Błędne koło nienawiści, z którym trzeba jakoś wreszcie skończyć.
- A... no trochę mi lepiej. Pewnie zapach słodyczy mnie zamulił - wytłumaczyła, faktycznie była już mniej zielona, przynajmniej na policzkach.
"Nie jestem pewna, jeśli chcesz" było bardzo dziwną odpowiedzią. Sens sugerował, że właściwie to dostaje zgodę. Czuła jednak, że jeśli to zrobi, jasnowłosa śmiertelnie się na nią obrazi. Przypomniały jej się marudzenia kolegów, jak to czasami ciężko się z laskami dogadać. Sama Suzka nigdy nie opanowała tej przedziwnej sztuki słownych gierek i ukrytych foszków, miała naprawdę prostą naturę i wolałaby, gdyby Inoshi powiedziała po prostu "tak, nawet Arashiemu", jeżeli tego właśnie sobie życzyła.
- Yyy... nic mu nie powiem - zapewniła znowu, próbując włożyć w to chociaż trochę pewności.
I uśmiechnęła się na pełne dumy zapewnienie Inoshi. Wychodziło na to, że jeśli pojawi się kiedyś w zasięgu blondynki, nie będzie wcale musiała jej szukać. O ile oczywiście Yamanaka będzie chciała wyjść jej naprzeciw, no ale czemu miałaby nie chcieć? Że Suzka często przynosi ze sobą problemy? Oj tam, przynajmniej nie można się z nią nudzić.
Inoshi jednak celnie trafiła w temat męczący od dłuższego czasu Suzu - w to, że pokój między klanami jest bardzo kruchy, a przyjaciele w każdej chwili mogą stanąć po przeciwnej stranie barykady. Choć wydawało się to nie do pomyślenia, nawet z Arashim i Tetsu mogli doczekać takiego dnia. To był chyba najważniejszy powód, dla którego pragnęła zjednoczenia pustynnych ludów, należało uprzedzać tragedie, zanim jeszcze z ziarenka teoretycznej możliwości rzeczywiście coś zacznie kiełkować. Na szczęście Suzu była zbyt prostolinijna by w głowie mnożyć problemy i zastanawiać się, co w ogóle może w tej kwestii zrobić ktoś, za kim nieustannie tylko ciągną się przypały. Wierzyła, że się uda. To było trochę jak stawianie kolejnych kroków na niewidzialnej kładce biegnącej nad kanionem. Zielonowłosa Sabaku miała w sobie dostatecznie dużo determinacji i zuchwałości, by się tego podjąć.
- Ze mną raczej nie masz się czego obawiać. Nie umiem sobie wyobrazić, czego twój klan mógłby szukać na pustyni. A nas nie interesują zielone tereny. Jasne, nie eliminuje to do zera zagrożenia, ale... robi je dostatecznie malutkim.
Uśmiechnęła się smutno, a potem ziewnęła i wstała chwiejnie. Zaczynała dopadać ją senność, a nawet ona nie przepadała za nocowaniem na twardej podłodze. Pozostało znaleźć sobie jakieś miejsce na nocleg, w czym zapewne również pomogła jej Inoshi. Zasypiając Zielonowłosa pomyślała, że blondynka jest strasznie miłą osobą.
Arashi i Tetsu siedzieli już przy porannej herbacie gdy w kuchni pojawiła się Suzu. Odświeżona wprawdzie, bo inaczej nie dało się wyjść do ludzi, wyraźnie jednak mało przytomna. Z jednej strony nie spała najlepiej, z drugiej pijaństwo dnia poprzedniego dawało jej się we znaki. Ooooj, ta zawodniczka musiała trochę potrenować by brać udział w podobnych imprezach. Zazwyczaj pełna energii i promienna z rana, teraz przejechała tylko dłonią po rozczochranych włosach, odgarniając do tyłu niesforne kosmyki. W ogóle to chyba przydałoby się niedługo jakieś strzyżenie?
- Wooooody - wystękała na dzień dobry, człapiąc do swoich towarzyszy.
Własną manierkę zdążyła już opróżnić. Gorąca herbata niekoniecznie pasowała jej do okoliczności, nie była jednak wybredna. Na próbę skubnęła też nieco z przygotowanego śniadania, po to by przekonać się, że dla jej żołądka jeszcze na to za wcześnie. W przeciwieństwie do niej Rizu korzystała ze smakołyków bez oporów, z przyjemnością wypychając wielkie policzki.
- Nigdy więcej nie piję - oznajmiła Suzka z dziką radością, wielokrotnie słyszała to z ust innych i nareszcie doczekała dnia, gdy sama również mogła skorzystać z tego zwrotu - To ten... Nasza śpiąca panienka z Sogen szybko się chyba nie obudzi. Inoshi mówiła, że w Kami no Hikage zginął Ekiken Douhito. Sami wiecie, jak bardzo takie rzeczy destabilizują sytuację na pustyni. Trzeba wracać do domu i sprawdzić, czy tam na pewno wszystko jest dobrze. W sumie to podejrzane, że Ichirou wysłał do mnie list - dodała z namysłem, upijając kolejny łyk.
Jeśli mają wyruszyć w drogę, na pewno przyda się zapas bukłaków z wodą.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości