Karczma "Akame"

[Tsukune]

Zaproponował swoje imię dla pandy co? Uśmiechnąłem się tylko wrednie pod nosem
-Wystarczy jeden Kijin który sprawia kłopoty. Dwóch takich rozrabiaków świat przetrzyma. Ale zastanowię się powiedziałem cały czas z wrednym uśmiechem na ustach.
-Tak mówię o tym cesarzu Morskich Klifów. I nazywa się Natsume. Poznałem go zanim jeszcze stał się cesarzem. Walczyliśmy razem w Krwawym Pogromie. Z tego co zauważyłem nie za bardzo lubi jak ktoś zachowuje się jakby wsadzili mu kij w wiadome miejsce...a przynajmniej u mojej osoby to działa. I to chyba tak w wielkim skrócie. Wiele o nim nie wiem. Jedynie powiem że jego ilość chakry jest porównywalna do demona. Oczywiście moim zdaniem dodałem rozkładając lekko na boki ręce. Akurat ja zachowywałem się normalnie i nie przejmowałem tym że Natsu jest cesarzem. Czy przy innych znajomych też by się tak zachowywał? Tego nie wiedziałem. Wysłuchałem na spokojnie słów Kijina
-Właśnie dlatego ci ochroniarze których wynajęła Agatta by się nadali. Sam ich wygląd by mógł sprawić iż ewentualny idiota przemyśli to co zamierzałby zrobić...Sądzę nawet że gdybym im przypomniał że zawalili ochronę i ktoś tak słaby jak ja "musiał" się wtrącić sprawie że albo mnie załatwią bądź da im to kopa i zmotywuje do tego aby się to nie powtórzyło. Jakby nie było Duma to coś czego najtrudniej się pozbyć. Tak naprawdę to nie wiem co jest leprze. Sądzę że pozerzy byliby przydatni. Przykładowo spójrz na moje uzbrojenie. Wyglądam bardziej jak błazen i nikt nie pomyśli że tym się posługuję a jest to bardziej rekwizyt bądź taka ozdoba bądź kawałek zbroi mówiąc to uniosłem lekko obie rękawice i pomachałem dłońmi jakbym pozbywał się resztek wody by po chwili na powrót je położyć na blacie.
-Dzięki temu jakby przyszło co do czego ewentualny napastnik nie uzna mnie za zagrożenie i skupiłby uwagę na nich a ja mógłbym bez problemu go załatwić lub unieruchomić. Najlepiej byłoby to jakoś ze sobą połączyć. Dzięki czemu jedna drużyna jest widoczna i ludzie wiedzą że są bezpieczni a jak sam dobrze wiesz przeważnie ludzie ufają temu co widzą. A drugi zespół ukryty pomiędzy gośćmi przeplatałby się i mógłby nawet usłyszeć przypadkiem coś o jakimś dziwnym planie i bla bla bla dodałem i lekko machnąłem ręką zbywając to jakby na dalszy plan. Poza tym ten gest miał też za zadanie ukazać coś w stylu "dalej to standardowa regułka" bądź coś podobnego. Na kolejną serię pytań uniosłem tylko kącik ust w uśmiechu ukazując swój wampirzy kiełek.
-Bo mam w głowie romantyczną piosenkę dla was dwojga. Dodatkowo gdybyś przypomniał sobie jak się gra na fortepianie to mógłbyś od czasu do czasu zagrać coś swojej żonie jako prezent bądź coś w tym rodzaju. A co do gry to... tu przerwałem by upić solidny łyk herbaty by następnie po odstawieniu kubka zacząć mówić
-Pamiętasz ten Krwawy Bal prawda? Miałem pomysł aby zrobić coś podobnego tylko aby nikt o tym nie wiedział. W skrócie "morderstwo". Tak dobrze słyszałeś. Chodzi o to że większość ślubów jest oklepana. Goście siedzą, przychodzi jakiś duchowny, gada standardową regułkę wy robicie to samo, po wszystkim jest impreza i tyle. Tutaj właśnie podczas imprezy nagle by doszło do morderstwa. Oczywiście byłaby to albo iluzja bądź ktoś wykonałby zwyczajne Hange. Po sprawdzeniu czy aby na pewno denat żyje klasnąłbym bardzo głośno w ręce i powiedział coś w stylu "Mam nadzieję że przedstawienie do zabawy się wam spodobało. To wszystko zostało przygotowane w niewiedzy nawet naszych gwiazd ze ślubu. W tym pomieszczeniu jest morderca. Oczywiście nie prawdziwy" i dalej by się coś tam powiedziało by następnie rozpocząć zabawę trwającą powiedzmy 2 godziny. Tak brzmi to durnie ale miałoby to też swoje drugie dno jak myślisz jakie? tu przerwałem aby wysłuchać ewentualnej wypowiedzi Kijina na sam pomysł no i na to "drugie dno"
-Trafiłeś / Nie trafiłeś* gdy coś takiego by się stało wtedy ewentualnie prawdziwy zamachowiec by musiał się bardzo zastanowić nad tym dokonać ataku. Bo ludzie będą ze sobą rozmawiać i siebie oskarżać i bla bla bla. dodałem na zakończenie z wrednym uśmieszkiem. Od tak wpadła mi taka zabawa. Trochę by było z tym roboty ale może by się coś takiego udało zorganizować? Któż to wie. Pomysł jest a to już spory sukces

pozwoliłem sobie zostawić decyzję MG czy Kijin się domyśli drugiego dna tej proponowanej zabawy. Tak czy siak zdanie będzie takie samo tylko zmieni się początek czyli "Trafiłeś ...." "Nie zgadłeś..." i tyle

[Yasuo]

Tsukune
Misja rangi D - "Krwawy Bal: Kontynuacja, Rozdział Drugi"
5/15 Kijin pił sobie nową herbatkę i totalnie olał już temat słodkiej pandy - być może drugiego w historii Kijina. Temat cesarza morskich klifów go zainteresował, jednak nie poświęcił mu wielu słów:
- Chciałbym kiedyś spotkać taką ważną osobę jak cesarz Natsume. Ale znajomość z nim czyni Cię prawie szlachcicem, wiesz?
Uśmiechnął się. To oczywiście miał być komplement, a jakże by inaczej?! Tsukune wydał się Kijinowi jeszcze bardziej interesującą osobą niż na początku sądził. Tsukune w jego oczach w pełni zasługiwał na szlachectwo, nawet jeśli nie był szlachetnie urodzony.
Jednak był dużo istotniejszy temat. Dobór drużyny do zadania i same jego wykonanie.
- To brzmi logicznie. W przeciągu tygodnia skontaktuję się z nimi. Ale niestety nie podzielam Twojej opinii. Wydaje mi się, że Ty także zbytnio rzucasz się w oczy. Bez obrazy. Ale do tego wrócimy...
W tym momencie przerwał tamten "poważny temat" i przeszedł do mniej istotnych szczegółów. A diabeł tkwił w szczegółach. Romantyczna ballada i dziwna gra.
- Pomysł z piosenką bardzo mi się podoba. Mam nawet ochotę zagrać na fortepianie podczas wesela i trochę zaśpiewać. Niech Yuri wie, że ją kocham. To co? Kiedy pierwsza próba?
Kijin bardzo wkręcił się w temzt piosenki. Może nawet za bardzo. Ale jego narzeczona była tego warta w stu procentach. Chciał pokazać, że ją kocha najbardziej na świecie i zrobi dlań prawie wszystko. Prawdziwy romantyk... Jednak do gry... Nie był do końca przekonany. Najpierw jednak odpowiedział na zagadkę.
- Drugie dno? Chodzi o ułatwienie roboty jakiemuś prawdziwemu mordercy?
Uśmiechnął się głupio. Niby ufał Tsukune i wiedział, że nie taka jest intencja, ale tak to się właśnie mogło skończyć. Poza tym, nie był tak inteligentny jak nasz bohater i nie potrafił pójść jego tokiem myślenia i odpowiedzieć na zagadkę. Jakież było jego zdziwienie jak okazało się, że Tsukune myśli zupełnie odwrotnie. Postanowił to przedyskutować, bo sam pomysł był niezły.
- Co jeśli ktoś użyje tej gry jako zasłony dymnej i popełni zbrodnię, a wszyscy będą myśleli, że zniknięcie danej osoby to część gry? Zabójca na pewno nie zostawi trupa na środku...

Kopiuj

[b][color=#BF00BF]- Mowa Kijina[/color][/b]

[Tsukune]

Zaśmiałem się tylko lekko na stwierdzenie przyjaciela co do znajomości z Natsu
-Nie uważam aby znajomość z nim sprawiała że jestem prawie szlachcicem. To że znałem go wcześniej nim stał się tym kim jest nic nie zmienia. Będę go traktował tak jak każdą osobę. A to że nie jestem szlachcicem mi nie przeszkadza. W sumie nawet trochę się z tego cieszę bo mogę być w pełni sobą a nie udawać dobrego wychowania. Jak już to w odpowiednim momencie gdy jest to wymagane zachować się w dany sposób a nie inny. powiedziałem rozkładając lekko ręce na boki w trakcie tego krótkiego monologu. Wysłuchałem kolejnych słów swego rozmówcy
-No prawda. Ta panda za bardzo rzuca się w oczy powiedziałem wskazując palcem rękawicy na swojego zwierzaka który postanowił sobie wejść po mojej ręce i schować mi się pod ubraniem tak że wystawała tylko jego głowa.
-Co do śpiewania to musiałbyś sam wymyślić słowa ja do tego akurat zbytnio nie mam głowy no i sądzę że mój głos się do śpiewania nie nadaje ale mniejsza z tym. Mam jedną skomponowaną melodię dla fortepianu i skrzypiec oraz kilka jeszcze nie stworzonych pomysłów więc jak chcesz to możemy tą stworzoną spróbować zagrać a co do reszty to jak stworzę nuty dla fortepianu to je tobie wyślę byś potrenował. Mną się nie przejmuj ja mam wszystkie instrumenty w głowie oznajmiłem uśmiechając się lekko pod nosem i palcem dotykając swojej skroni. Cóż taka wada? Bycia w rodzinie muzycznej i uczenia się grać wcześniej niż chodzenia bądź mówienia.
-Masz rację może ktoś to użyć do popełnienia zbrodni. Jednak ludzie mogą pomyśleć że to ciąg dalszy zabawy dzięki czemu nie wpadną w panikę. A jak wiadomo potencjalna panika to możliwe zwiększenie liczby kolejnych ofiar jak i również ułatwienie ucieczki przestępcy. A tak jak zobaczy się że ktoś próbuje się wydostać to co wtedy może oznaczać? To że owa osoba zabiła kogoś i stara się uciec ale jak mówiłem to tylko pomysł...może na którąś z waszej rocznicy by się to wymyśliło. wytłumaczyłem Kijinowi a raczej dałem mu kolejny swego rodzaju plus? możliwe tej zabawy. Brak ewentualnej paniki przy prawdziwym ewentualnym morderstwie.

[Yasuo]

Tsukune
Misja rangi D - "Krwawy Bal: Kontynuacja, Rozdział Drugi"
7/15 Kijin póki co nie przewidywał przypadku ataku mordercy. To znaczy... warto było na ten temat porozmawiać, ale to było tylko takie gdybanie. Co by było gdyby... A tak to cała ta obstawa i strażnicy byli po prostu "pro forma". Oni także byli w razie jakby co, ale jakby to powiedzieć... Ani Yuri, ani jej narzeczony po prostu nie wiedzieli czy są na celowniku płatnego mordercy, czy nie, a każdy normalny człowiek w takiej sytuacji założyłby, że nie jest. Równie dobrze to wcale nie mógł być morderca, ale np. porywacz. Lub chociażby złodziej. A może atak bandytów? A może po prostu ta impreza przebiegnie bez zakłóceń? Tak być mogło. Jednak mężczyznę smuciło to, że Tsukune nie ma słów do tej miłosnej ballady dla Yuri. To był chyba nawet bardziej poważny problem niż jakiś potencjalny morderca, który może nie istnieć.
- Szkoda, że nie masz słów. To było by naprawdę fajne... coś zaśpiewać. Ja raczej też ich nie wymyślę, ale chętnie mogę zagrać na fortepianie. Przekaż mi tylko melodię.
Westchnął i dał Tsukune poruszyć kwestię tej dziwnej gry w spokoju. Od razu rozważał też argumenty swojego przyjaciela. Trzeba było przyznać, że były nawet trafne. Rzeczywiście morderca na balu mógłby siać panikę, a tego należało uniknąć. Oznajmił więc krótko:
- Wstępnie się zgadzam, ale muszę porozmawiać o tej grze z Yuri. Musimy tą decyzję podjąć wspólnie. Damy Ci znać, dobra?

Kopiuj

[b][color=#BF00BF]- Mowa Kijina[/color][/b]

[Tsukune]

-Nie zawsze słowa muszą mieć rytm. Czasem zamiast śpiewać można mówić do melodii i też to jest uznawane za śpiew przykładowo Nie jestem stąd
Lecz mógłbym być
Może od wczoraj
Bądź nawet od dziś
jeżeli kiedyś napisałeś dla niej wiersz albo coś podobnego to wystarczy. Jak masz wiersz z rymami to podczas ćwiczeń spróbuj go jakoś wpleść tak aby pasował do melodii i po problemie. Czasem można zrobić melodię do słów jak ja kiedyś w dzieciństwie bądź słowa do melodii powiedziałem ze spokojem podając też drobny przykład pseudo wiersza wymyślonego na szybko. Mówiłem go rymem co wyglądało jakbym śpiewał a tak nie było.
-Chciałem aby to była też niespodzianka dla was by was zaskoczyć. Nie musisz z nią rozmawiać bo teraz i tak tego się nie zrobi. Po pierwsze za dużo by tu było do roboty. Ale "ustawienie" kto byłby zabójcą nie byłoby problemu gdyż możnaby napisać od środka karteczek z imionami gdzie kto siedzi kim jest i krótkie informacje np: "Jesteś świadkiem. Widziałeś jak ktoś odchodzi od ciała. Widziałeś blask" i każda osoba miałaby podobne informacje. Sam blask może być odbiciem od czegoś tylko od czego prawda? Jednak to lepiej by było zrobić na waszą rocznicę taką zabawę przynajmniej ja mam takie zdanie. Ale możesz się zapytać swojej żony czy ewentualnie takie coś by chciała jako prezent na przyszłość ale teraz lepiej tego nie robić...ewentualnie jako zasłonę dymną dla prawdziwego morderstwa by ludzie myśleli że to tylko gra stwierdziłem jednocześnie dając ten pomysł z "grą" jako zagłuszenie ewentualnej paniki gdyby ktoś chciał zrobić zamach. To chyba byłoby najlepsze wyjście moim zdaniem.

[Yasuo]

Tsukune
Misja rangi D - "Krwawy Bal: Kontynuacja, Rozdział Drugi"
9/15 W istocie, ballady i pieśni należały do gatunku liryki. Podobnie zresztą jak wiersze. Dlatego właśnie "piosenki" miały bardzo dużo wspólnego z "wierszykami". Różniły się jedynie sposobem artykulacji treści. Takie śpiewane, rytmiczne wiersze.
- Przemyślę to i może napiszę wiersz, który zaśpiewam.
Te proste słowa na chwilę zakończyły temat pieśni miłosnej dla Yuri. Pozostawał jednak tenat gry. Tej dziwnej gry, a Kijin widocznie był nią zainteresowany. Jednak Tsukune póki co wycofywał się z tego pomysłu. Tak jakby, bo jednak nie do końca. Szlachcic węstchnął. Jednak koniec końców musiał się zgodzić z Tsukune.
- No to gra póki co odpada. Jeśli starczy czasu to jeszcze to przemyślimy. Póki co trzeba przygotować cały bal, rozesłać ostatnie zaproszenia i takie tam. Bal odbędzie się tutaj, w Sogen.
W końcu jakieś konkrety, prawda?
Kijin miał dość sporo na głowie. Jak zresztą każda osoba, która brała ślub i szykowała wesele. Nawet normalni i standardowi chłopi. Jednak w przypadku chłopów wystarczyło upiec dzika i kupić sake i wesele gotowe. Szlachta miała znacznie więcej na głowie.
- Ja za jakiś czas będę musiał Cię opuścić, by sprowadzić strażników Agatty. Oczywiście muszę jej też wręczyć zaproszenie. Nie będzie mnie w Sogen jakiś tydzień albo i dwa. Dasz radę do tego czasu zebrać najemników?

Kopiuj

[b][color=#BF00BF]- Mowa Kijina[/color][/b]

[Tsukune]

-Dobry pomysł. Ewentualnie pokaż mi go wpierw to jak będziemy grać melodię to zaśpiewam go byś wiedział tak plus minus jak to powinno brzmieć. Jednak jak będziesz chciał zaśpiewać to pozostawię decyzję tobie. Ja jedynie tobie poradzę i nic więcej oznajmiłem po tym jak usłyszałem wypowiedź Kijina że spróbuje napisać wiersz. -Mam tylko nadzieję że nie będzie on oklepany to powiedziałem bardziej do siebie ale tak aby mój przyjaciel to słyszał. Słuchałem spokojnie słów Kijina. Więc bal odbędzie się tutaj co? Nie byłem pewny czy to dobry pomysł ale większość moich pomysłów nie jest dobra...może nie licząc muzyki. Jednak jak wiadomo są gusta i guściki.
-Mam nadzieję że dam radę ich w tym czasie zebrać. Nigdy nie szukałem najemników więc nie wiem ile to potrwa. Może znajdę ich od razu? Może dopiero tuż przed ślubem ich uda mi się pozyskać kto to wie. Ile tak plus minus powinienem ich znaleźć zapytałem tak na wszelki wypadek. Wolałem nie szukać zbyt dużej liczby osób...w sumie parę osób byłoby odpowiednią ilością gdyż im więcej ludzi tym więcej problemów i trudniej nimi zarządzać.

[Yasuo]

Tsukune
Misja rangi D - "Krwawy Bal: Kontynuacja, Rozdział Drugi"
11/15 Kijin ponownie się uśmiechnął. Któryś raz już dzisiaj, ale tak to już było wśród znajomych. Oczywiście, że jego wiersz nie będzie oklepany, bo jeśli by był, to Kuro od razu by pewnie rozszarpał kartkę z tym tekstem za pomocą swojej rękawicy, a nasz Możny Pan z pewnością by nie pamiętał tego co napisał. Dlatego nie mógł sobie pozwolić na tej błąd. No, albo mógł, pod warunkiem, że poćwiczy pamięć lub zrobi kopie. Załóżmy jednak, że Kijin nie był taki inteligentny i po prostu wolał napisać coś porządnego.
- Spokojnie, przyjacielu. To będzie dobry wiersz.
Czyż te zapewnienia nie były budujące? No nic... nawet jeśli nie były, to na tą chwilę musiały wystarczyć. Co innego mógł powiedzieć Kijin? Że daje za to głowę lub klnie się na własną matkę? Były jednak ważniejsze rzeczy.
Jedną z nich i miejmy nadzieję, że ostatnią, bo czas nagli, poruszył Tsukune. Sprawę ilości najemników. Oczywiście, że łatwiej jest było władać garstką niż całym oddziałem, ale z drugiej strony. Trzeba było zebrać dwie grupy. Jedną - zamaskowaną i drugą - jawną. Kijin bardzo szybko to przeliczył i po chwili dał odpowiedź:
- Około 15. 5 par zamaskowanych strażników, to 10. I 5 regularnych zbrojnych. Razem ze strażnikami Agatty bal będzie ochraniać około 20 strażników i Ty. Dasz radę?
"Dasz radę?" - ale co? Ochronić bal czy może zebrać najemników? Pewnie i jedno i drugie.
Kijin po tej odpowiedzi wstał. Poczekał tylko na odpowiedź Tsukune. Klasnął na kelnera, a ten zaraz przyszedł.
- Rachunek poproszę.
Kelner się ukłonił i po chwili przyniósł rachunek. Kijin od razu zapłacił. Jedno było pewne... przyjaciel Tsukune zbierał się już do wyjścia. Co teraz?

Kopiuj

[b][color=#BF00BF]- Mowa Kijina[/color][/b]

[Tsukune]

-Nie pozostaje mi nic jak tylko zaufać tobie co do wiersza. W razie czego postaraj się znaleźć jakiś wiersz w książce i stworzyć podobny. Jakiś wzór zawsze się przyda a jak naśladować to najlepszych stwierdziłem. W sumie gdyby stworzył wiersz na podstawie innego to nawet gdyby jego żonka znała oryginał to tylko się na nim wzorował. Im więcej będzie pisał wierszy tym mniej będzie potrzebował się pomagać napisanymi przez kogoś innego. Kto wie może nawet kiedyś przeczytam jego wiersz w jakiejś książce? To by dopiero było zabawne.
-Z tymi regularnymi to nie będzie raczej problemu. Skoro tu organizujesz wesele to raczej góra powinna pożyczyć paru ludzi. Oczywiście za opłatą jak to zwykle bywa. Co do tych par cieni może być troszkę trudniej. Jednak postaram się znaleźć ich jak najwięcej...hmm...przydałoby się wytypować z tej 10 jakąś 2 która by zbierała od reszty informację i mi przekazywała...ewentualnie tobie i twojej żonie przykładowo podczas tańca albo coś. stwierdziłem w lekkim zamyśleniu. To byłby dobry pomysł. Jednak z drugiej strony taki powiedzmy "awans" ma też i minusy. Osobą niżej może się to nie podobać...a "informatorzy" mogą zachowywać część informacji uznając je za zbędne.
-Utrapienie powiedziałem do siebie pod nosem. Schowałem swoją pandę za ubranie, wypiłem do końca herbatę i sam powoli się podniosłem za Kijinem. Miałem sporo do zrobienia. Niby również miałem trochę czasu lecz z czasem zazwyczaj przy takich sprawach jest go zawsze brak.

[Yasuo]

Tsukune
Misja rangi D - "Krwawy Bal: Kontynuacja, Rozdział Drugi"
13/15 Kolejny uśmiech i kolejne potwierdzające pokiwanie głową. Kijin w ten sposób chciał zamknąć temat piosenki. To znaczy... ten temat był dlań niezwykle ważny i ciekawy. Niemniej jednak, "komu w drogę, temu czas" czy jakoś tak to leciało. Po prostu czas Kijina naglił, a teraz też naglił Tsukune. Wesele bowiem musiało być gotowe na czas. Pozostały już jednak ostatnie kwestie.
- Co do regularnych strażniķów. Sogen nam nie pomoże. Mają własne problemy. Nie było sensu nawet ich o tym informować. Zwłaszcza, że ta impreza będzie miała miejsce poza osadą. Natomiast, jeśli chodzi o przekazywanie informacji... Yuri ma na to sposób, pamiętasz?
Co prawda, to prawda. Panna Yuri miała na to sposób. Niemalże idealny zresztą. Potrafiła używać "przekazu mentalnego". To na pewno da radę, prawda?
Mężczyźni wyszli poza karczmę. Kijin podszedł do jednego konia, który był przywiązany obok. Początkowo Tsukune go nie widział, albo widział tylko, że był to tak pospolity widok, że nie przywiązał do tego wagi. A może ktoś po prostu przyprowadził tego konia jak Kijin gadał z Tsukune? W każdym bądź razie, to było nieistotne. Ten koń należał do szlachcica i tylko szlachcic mógł na nim jeździć. Zwierzę patrzyło na Kijina z miłością, a na Tsukune - z nienawiścią.
- Nie lubi obcych. Ale wracając do tematu, masz jeszcze coś do dodania lub do powiedzenia? Nie ukrywam, że czas mnie nagli.
Mówiąc to, odwiązał uzdę i zręcznym ruchem wsiadł na swojego wierzchowca. A wierzchowiec był uradowany, że może Kijinowi pomóc i razem wezmą udział w kolejnej przygodzie. Tsukune mógł zauważyć, że ten koń zachowuje się trochę jak Kijin. Prawdziwy szlachcić wśród koni...

Kopiuj

[b][color=#BF00BF]- Mowa Kijina[/color][/b]

[Tsukune]

-Pamiętam. Do tego ma ciężką rękę dodałem z lekkim żartem na to jak wlazła mi do głowy ale o tym raczej mój przyjaciel nie wiedział i nie musi o tym wiedzieć.
-To będzie trudno znaleźć regularnych strażników. Chyba że by się parę osób ubrało w podobny uniform aby wyglądali jakby byli strażnikami. Tak przy okazji na pokaz oznajmiłem ze spokojem w lekkim zamyśleniu. Spostrzegłem że kijin ma własnego wierzchowca. W sumie to nic nadzwyczajnego skoro jest szlachcicem.
-Tylko jedno. Widać naprawdę zwierzęta ciągną do takich samych ludzi. Jestem pewien że ten koń to twój zwierzęcy odpowiednik. No a teraz leć bo twój partner ewidentnie ucieszy się jak skupisz się tylko na nim dodałem ukazując swoje wampirze zębiska w wrednym uśmiechu a blizna na policzkach dodatkowo poszerzyła mój uśmiech
-Masz pomysł gdzie zacząć szukać ludzi zapytałem tak na koniec. Gdy wskazał mi ewentualny kierunek kiwnąłem tylko głową i udałem się w tamtą stronę. Jeżeli nic mi nie poradził postanowiłem udać się gdzieś w stronę centrum spokojnie opierając się na swojej lasce od tak.

  Ukryty tekst

[Yasuo]

Tsukune
Misja rangi D - "Krwawy Bal: Kontynuacja, Rozdział Drugi"
15/15 Kijin tylko pokiwał głową z politowaniem. Z dwóch powodów. Po pierwsze, komentarz o koniu. Zabrzmiało to trochę dwuznacznie. Że niby on "coś tam" z koniem? Do tego z koniem płci męskiej? Bleh... czy to miał być kawał czy nie było w tym żadnych podtekstów? Po drugie, dlatego, że Tsukune zadał trochę głupie pytanie. Niemniej jednak - w przeciwieństwie do tekstu o koniu - ten tekst doczekał się jednak odpowiedzi:
- Wiadomo przecież, że w centrum miasta. - Tak właśnie brzmiała odpowiedź Kijina. - Pomyśl tylko, co byś zrobił jakbyś szukał pracy? Udałbyś się pewnie do jakiś karczm, gdzie czasem przesiadają ludzie, którzy poszukują pracowników. Albo na tablicy ogłoszeń wywiesił ogłoszenie.
Czyli generalnie Kijin skierował Tsukune w to samo miejsce, w które Kuro chciał się udać na wypadek, gdyby tej odpowiedzi nie otrzymał. Jednak otrzymał i wyruszył.
Szlachcic patrzył na plecy odchodzącego przyjaciela. Oczywiście miał nadzieję spotkać go w niedalekiej przyszłości. Bo czymże są dwa czy trzy tygodnie w porównaniu do 80 lat życia, o wieczności już nie wspominając? Wróć... nie miał nadziei. On był pewny, że wkrótce się spotkają. Czy jednak przewidywał, że w czasie jego nieobecności Tsukune może umrzeć? Albo, że on sam - wielki i możny Kijin - poniesie śmierć na szlaku? Tego nie wiedział nikt. Może za wyjątkiem "Wielkiego Boga Przeznaczenia" (lub jak kto woli: "MG", hehe), który ma tutaj dużo do powiedzenia. Czy jednak Tsukune da radę go oszukać? A może wcale nie będzie musiał, bo ten będzie mu przychylny i posłuszny? Kijin, w każdym bądź razie, rzucił tylko:
- Bywaj przyjacielu! Bądź zdrów! Życzę Ci szczęścia!
I pogalopował w swoją stronę.
Misja wykonana pomyślnie!
10 PH, 250 Ryo! Ale standardowo: do odbioru po zakończeniu serii.

Teraz zrób z/t i wyślij mi link do tematu z następnym Twoim postem . No i w końcu szczęśliwie kończymy ten fragment misji, w którym każdy post zaczyna się od słowa "Kijin" kappa.

[Tsukune]

-Czyli dał mi taką samą radę o jakiej pomyślałem. A myślałem że zna tu jakiś budynek najemników czy inne badziewie. No nic będzie trzeba iść do centrum. Może po drodze zerknę na tablicę ogłoszeń a następnie udam się do jakiejś karczmy pomyślałem. Kiwnąłem tylko Kijinowi głową na pożegnanie, machnąłem też lekko ręką by następnie spokojnie swoje kroki skierować w ustalonym przez siebie kierunku. Owa droga prowadziła mnie w stronę centrum. Pytanie tylko czy chciałem iść od razu do jakiejś karczmy czy może przelotem zerknąć na tablicę ogłoszeń? Tutaj był pies pogrzebany. Chociaż kto wie co się wydarzy tam po drodze. Do dotarcia w okolicę centrum miałem trochę czasu i po drodze zdecyduję....tak sądzę gdzie się dokładnie skierować

[z/t]

[Yasuo]

Ciąg dalszy: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=101599#p101599

[Haruzen]

Co za okropnie parszywe miejsce. Przypuszczam, że trzeba wyjść daleko poza tę osadę, aby móc zaznać cokolwiek ciekawego. Jakaś interesująca akcja w tym ogromie zasad etykiet i innych pierdół jest wręcz niemożliwa. Znaczy się z mojej perspektywy. W końcu pewnie dla każdego innego członka klanu Uchiha jakąś akcją będzie niewystarczająco głęboki ukłon, albo krzywe spojrzenie, które każdy jest w stanie dostrzec tym swoim pieprzonym sharinganem. W końcu każdy Uchiha musi mieć sharingana, jeśli go nie ma, to coś z nim jest nie tak. Wszyscy tak mówią, kompletnie jakby zapomnieli, że tak czy siak u podstaw naszego klanu leży żywioł ognia, nie jakieś tam oczy, które nie każdy przebudza.
Znudzony siedzę przy stoliku popijając piwo i rozglądam się dookoła.

Ciekawie wygląda tamten mężczyzna. Idealnie wpisuje się w to o co mi chodzi, ale jednak trochę jakby się wyłamywał. Z pozoru niby jest to zwyczajny starszy mężczyzna, w porządnym kimonie i reszcie nudnych rzeczy, który wypuszcza sobie chmary dymu dzięki swojej fajce. Spod rękawa widać jednak wystający marynarski, czy wręcz piracki tatuaż. Wychodzi więc na to, że za młodu wiódł ciekawe życie i tylko na starość stał się nudziarzem, który przysłania swoim dymem całą widoczność w pomieszczeniu. Hmmm, w sumie to nie jest zły pomysł. Nie wiem, czy ten dziadyga jest shinobim, jednak ten jego dym świetnie ogranicza widoczność. Słyszałem, że użytkownicy elementu wody potrafią wytworzyć mgłę, dlaczego więc użytkownicy elementu ognia nie mieliby wytwarzać dymu? Z pewnością dałoby radę bez pomocy żadnych fajek skupić trochę czakry w płucach i wypuścić z ust chmurę dymu. Żywioł ognia zapewne też ciekawie by na ten dym wpływał. Pewnie bez problemu można sprawić, żeby był on łatwopalny, a wtedy taka technika naprawdę staje się użyteczna. W końcu wystarczyłoby wypuścić taką ogromną chmurę w stronę przeciwnika, podpalić strzałę i bum, walka wygrana, cała sława dla mnie. Dla pewności spróbuję, czy to faktycznie działa. Skupiam więc czakrę w płucach nadaję jej specyficzny wzór i, khłe khłe, aż się rozkaszlałem od tego dymu, z boku pewnie wyglądam komicznie, ale wychodzi na to, że moje rozważania są słuszne.

Nauka techniki Katon rangi C Katon: Kasumi Enbu no Jutsu