Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Uchiha Hiromi
Posty: 349 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 7 lip 2024, o 22:49
~ 10 /... ~ ~ Yami ~
~ Misja rangi A~
~ Jeden z nas ~
~ Jesień, rok 394 ~
Pozwolono mu odejść na jakąś odległość. Był nadal całkowicie w ich zasięgu, być może też chcieli dać mu przestrzeń na to, żeby sobie poradził z odmową. Przynajmniej nikt go nie zmuszał do tego, żeby być całkowicie w porządku z decyzją Kazuo, ale spodziewano się, że po prostu, nawet marudny, rozkaz wykona. Nie zjadł na razie jednak i chociaż wcześniej mu się odechciało jedzenia, teraz trochę go ssało w żołądku.
Czas, jaki spędził na próbie uspokojenia się i pogodzenia się z tym, że jego pomysł został odrzucony, poświęcił też na to, żeby popracować nad pieczęciami, z którymi do tej pory miał do czynienia i rozpisaniu ich na kawałki. Wszystkie, które znał były pieczęciami używającymi dwóch komponentów - chakry, oczywiście, oraz znaków, słów, które w ten czy w inny sposób opisywały to, co było pieczętowane. Słowa te były specyficzne dla każdego rodzaju pieczęci i można po nich było rozpoznać, jaki to był rodzaj, ale nie co konkretnie było zapieczętowane. W przypadku przedmiotu - nie było znaczenia czy to był kunai czy shuriken. Był zapieczętowany przedmiot. Im bardziej Yami przyglądał się poszczególnym znakom, tym bardziej wydawało się to jak jakaś formułka, a to, jak ona brzmiała zależało od zawartości.
Jego pieczęć bijuu pewnie podobnie działała i wyglądała. Pewnie tak powinny wyglądać też pieczęcie dla Yokai. Tylko, że Yami nie widział jeszcze Yokai, nie miał pojęcia z czym się mierzy, a chciał już pieczętować. Tyle, że nie wiedział co.
W swoim smutnym nastroju próbował się odezwać do Kokuou. Ta jednak nie odpowiedziała. Yami czuł ją w środku, jakby się poruszyła, ale czuł też to, że nie chciała się ona do niego odzywać. Blokowała swoje uczucia.
Po jakimś czasie, Yami udał się na spoczynek.
Kiedy już zasnął i spał całkiem dobrze, mimo wszystko - zmęczenie podróżą po miesiącu siedzenia w jednym miejscu na tyłku zrobiło swoje - został obudzony przez cichy głos na zewnątrz namiotu.
- Yami-sama, czas wstawać. Mamy plan do zrealizowania - usłyszał głos Kenty.
Kiedy Yami wyszedł z namiotu, zauważył całą grupę sensorów, która była obudzona i wyraźnie czekała na niego. Yumiko, ciemnowłosa kobieta, miała założone ręce i nieprzyjazny wyraz twarzy, Aiko energicznie przebierała nogami, a Hiroshi obserwował okolicę, zwracając szczególną uwagę na pochrapywanie dochodzące z namioty Kazuo.
- Kyuubi-sama śpi. To nasza szansa, by zbadać Mur bez przeszkód. Upewnimy się, że nie zbudzimy go i szybko wrócimy przed świtem - wyjaśnił Kenta i machnął na wszystkich, żeby trochę się oddalili i rozmawiali tam, gdzie ich potencjalnie Kazuo nie usłyszy.
W czasie odchodzenia na bok, Yumiko zmarszczyła brwi.
- To jest niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Kyuubi-sama nie wyraził na to zgody - burknęła, ale Aiko jej przerwała, kiedy ta chciała mówić dalej.
- Ale to będzie przygoda! Musimy to zrobić. Nie możemy przegapić takiej okazji! Skoro Gobi-sama mówi, że powinniśmy, to ja chcę zobaczyć, co jest w środku!
Hiroshi spojrzał z oczekiwaniem na Yamiego, czekając, co ten powie.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
0 x
Yami
Posty: 2926 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 8 lip 2024, o 20:20
Brak odpowiedzi od Kokuou nie zdziwił, nie wiem nawet czy zabolał. Nie odzywała się tak długo dlaczego nagle miałaby zmienić zdanie. Westchnąłem i spojrzałem w rozgwieżdżone niebo. Człowiek jest niby sam jednak wiecznie w otoczeniu gwiazd, które są niewidoczne przez większą część życia. Dopiero kiedy nadchodzi mrok, ci, którzy naprawdę chcą ci pomóc rozświetlą dla Ciebie ten mrok... No dobra, nie daję nikomu porad. Nie muszę podnosić nikogo na duchu, a takie pierdoły przychodzą mi do głowy. Poczułem jak kąciki ust podniosły się kiedy ostatecznie zeskoczyłem z drzewa. Nie ma sensu przejmować się teraz rzeczami na które nie ma się wpływu, a przynajmniej chcę dzisiaj tak myśleć.
Wróciłem do obozu. Kazuo trzymał wartę. Skinąłem głową i udałem się do własnego namiotu na spoczynek. Kiedy nadejdzie moja pora z całą pewnością mnie zbudzą. Zasnąłem. Nie pamiętam czy o czymś śniłem. Wiem jedynie, że nie było to przyjemne... albo to kwestia zimnego podłoża i twardej ziemi. Zbudziły mnie nietypowe dźwięki. Do uszu dotarł szmer z kilku miejsc. Więcej niż jednej osoby. Czyżby nastał ranek? I wtedy usłyszałem głos Kenty. Czyli jednak. Opuściłem namiot i dostrzegłem, że część zespołu się zebrała i planowała podążyć za planem, który miałem w głowie.
Całość wydawała się nazbyt dobra. Każdy z nich planował przeciwstawić się decyzji Kazuo? Patrząc po tym co mówiła Yumiko nie było to z nim wcześniej omówione. Coś mi nie pasowało. Nie ważne jak cicho by byli, tego typu rozmowy z całą pewnością wybudziłyby dziewięciooogniastego. Wzrokiem przeszedłem po zebranych. Korciło mnie zgodzić się na tę propozycję. Tak bardzo korciło, jednak muszę patrzeć na to długoterminowo. Jeśli byłem pod pieczą Kazuo przeciwstawienie się jego decyzji sprawi, że po powrocie utracę wolność. Dzicy muszą się upewnić czy można mi zaufać.
- Dziękuję wam, że chcecie to zrobić, niestety muszę się nie zgodzić. Nie będę was narażał na konsekwencje niesubordynacji. Nie mniej będę o tym pamiętał - spojrzałem w kierunku namiotu. Nie zmieniłem tonu głosu, wciąż był taki sam jak reszty. Nie wierzyłem w to, że ktoś taki jak on nie zbudzi się przy tej całej krzątaninie i rozmowach - Chyba, że ktoś przewróci się na drugi bok dając nam zgodę na ten wypad.
Tak więc przedsięwzięcie w całości opierało się o to czy Kazuo da nam swoją zgodę, jeśli nie... trzeba będzie wrócić na spoczynek, albo zacząć przygotowywać śniadanie. Wszystko zależało od dostępnego czasu.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 349 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 11 lip 2024, o 22:48
~ 11 /... ~ ~ Yami ~
~ Misja rangi A~
~ Jeden z nas ~
~ Jesień, rok 394 ~
Kazuo się nie obudził. Stali w lekkim oddaleniu od niego, a mężczyzna miał już swoje lata, które - mimo wszystko - robiły swoje. Spał twardo, nie przewracając się z boku na bok. Pewnie przez ten mocny sen jego, Kenta zdecydował się podjąć ryzyko.
- Rozsądna decyzja - powiedziała Yumiko i lekko uśmiechnęła się do Yamiego, że ten podjął ją taką, a nie inną. - Rozumiem, że to ważne, nawet sama byłabym zainteresowana, gdybyśmy mieli szanse, ale…
- No wiesz co? - zaprotestowała Aiko, wydymając usta. - Myślałam, że będziemy mieli szansę na przygodę.
- Rozumiem, będę czekał na dalsze rozkazy - stwierdził po prostu Hiroshi.
Kenta popatrzył na Yamiego z lekkim uśmiechem, ale pokręcił głową.
- Taka okazja może nam się już nie powtórzyć. Nigdy. Kyuubi-sama nie musi wiedzieć, jeżeli wrócimy przed świtem. Będziemy działać szybko i cicho, a ty może rozwiążesz zagadkę i będzie nam trochę - nam wszystkim! - łatwiej. - Jego głos był przyjazny, ale Yami słyszał dokładnie, że Kenta chce go przekonać do tego, żeby poszedł. Wyraźnie mu zależało. Chyba, jak Aiko, był podekscytowany i ciekawski. Nie wydawało się, że miał jakieś niecne zamiary.
- Kenta, ryzyko jest za duże. Co jeżeli Kyuubi-sama się obudzi i będziemy musieli ponieść konsekwencje?
- No nie, przecież zrozumie - nie dawała za wygraną Aiko. - Musiał nas powstrzymać przed pójściem wcześnie, bo oczywiście, że musiał, mamy inną misję i powinniśmy być wyspani. Ale moim zdaniem w ogóle tak nie myśli. Powinniśmy sami ruszyć głową.
- Yami-sama już podjął decyzję, uszanujmy ją - rzucił Hiroshi.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
0 x
Yami
Posty: 2926 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 13 lip 2024, o 15:01
Dziewiątka się nie dała żadnego znaku. Spał, choć równie dobrze mógł udawać czekając na nasz kolejny ruch. Przeczucie nakłaniało mnie ku tej pierwszej opcji. Fakt, że drużyna część drużyny chciała iść za mną była zbyt piękna. Słowa dotknęły ich serc... lub rozumów. Plan aby przeszli na moją stronę się spełnił. To co umknęło mej uwadze to sposób jak chcą spełnić moje plany. Sądziłem, że grupa spróbuje jeszcze raz zagadać Kazuo, że może ktoś z środka otworzy bramy skoro osoba z zewnątrz musiałaby uderzać w nie taranem.
Kara dla nich mogła być znacząca jednak zdecydowanie mniej niż moja. Jeśli dziewiątka się zbudzi choćby po to aby się wyszczać wszystkich będą czekały kłopoty. Kara dla mnie to możliwość ponownego trafienia do więzienia. W tym całym przedsięwzięciu wciąż jestem pod obserwacją. Gdy strażnik coś przeskrobie to machnie się ręką, jeśli więzień, czekać będą na niego baty. Ryzyko był stanowczo zbyt wysokie. Nie mogłem pozwolić sobie wrócić do punktu wyjścia po miesiącu pracy aby w końcu mnie wypuścili poza osadę.
Decyzja pozostania w miejscu zapewnia mi największe bezpieczeństwo. Wciąż można jednak nieudany wypad na mur przekuć w zupełnie inny sukces. Zdołałem już zyskać jakąś "lepszą" opinię wśród dzikich. Dalsza próba wzbudzenia zaufania pozwoli mi w przyszłości na bardziej śmiałe kroki. Dokładnie tak jak w przypadku kupców, musisz mieć znajomości aby do czegoś dojść. Pora abym zaczął je zyskiwać wśród Mateki.
- Zaczynaliśmy spod bram Atarashi i zakończymy pod bramami Atarashi. Gdy będziemy wracać z już wykonanej misji nie będzie powodów uniemożliwiających zbadanie muru. Przygoda więc nam nie ucieka, zaczniemy ją, kiedy skończymy aktualną - uśmiechnąłem się w kierunku Aiko, następnie skierowałem wzrok w kierunku Kenty - gdy byłem jeszcze za kratami Mateki Yumeki wyraziła zgodę abym zbadał pieczęci po powrocie z tej misji. Samego mnie nie puszczą... więc okazja do wspólnej eksploracji wciąż będzie możliwa. Wypocznijcie dobrze, jeszcze trochę czasu mamy... i samo Yami w zupełności wystarczy.
Drużyna była podzielona. Moje słowa powinny zaspokoić głód każdego. Chęć badania nieznanego w przypadku Kenty pokazaniem, że istnieje więcej szans na sprawdzenie muru. Pokazanie Aiko, że zabawa nie została przerwana a jedynie przeniesiona ze względu na dokończenie aktualnie trwającej gry. Dla Yumiko liczyła się hierarchia i lojalność. Pokazanie, że pomimo własnych celów wciąż dotrzymuję słowa i dodatkowo przekonuję pozostałych aby uszanowali jej wartości powinno zapewnić mi kilka dodatkowych plusów. Jedyny problem było znalezienie czegoś dla kamiennego Hiroshiego. Miałem nadzieję, że opuszczenie honoryfików sprawi, że poczuje się trochę bardziej swobodnie w moim towarzystwie.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 349 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 15 lip 2024, o 21:23
~ 12 /... ~ ~ Yami ~
~ Misja rangi A~
~ Jeden z nas ~
~ Jesień, rok 394 ~
- Dziękuję, Yami-sama - odpowiedziała Yumiko, delikatnie się mu kłaniając. Hiroshi skinął głową i zaczął się oddalać, żeby przejąć wartę, a Aiko wydęła na niego swoje usta i lekko prychnęła.
- No wiesz, całą zabawę popsułeś. Ale trzymam cię za słowo, że będziemy mieli przygodę - powiedziała i również odmaszerowała, zostawiają Yamiego, Kentę i Yumiko stojących w trójkę w świetle gwiazd.
Kenta westchnął głęboko i spojrzał w górę, próbując zebrać swoje myśli w słowa, ale potem pokręcił głową i skinął ją Yamiemu.
- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. Wstajemy jutro wcześnie i będziemy długo podróżować. Może w takim razie udam się na spoczynek, następna warta jest moja.
Odszedł, a Yami widział, że ramiona mu nieco opadły i widać było, że nie był szczególnie zadowolony z tego, że jednak nie poszli. Yumiko jednak została z tyłu, nadal z Yamim. Jej oczy i ciemne włosy lśniły w oddalonym, lekko migoczącym świetle ognika, a ona wyglądała trochę niepewnie. Wydawało się też, że chciała coś powiedzieć i przez chwile wydawało się, że się powstrzyma przed tym, ale ostatecznie westchnęła i wyjęła coś z kieszeni.
- Yami-sama, podziwiam twoje włosy… ale myślę, że lepiej by było, gdybyś je związał na tej wyprawie - powiedziała i podała mu piękną wstążkę do włosów. Ładnie zapleciona i ozdobiona znakami dzikich. - W koka. Słyszałam o samurajach i… Yami-sama chyba wygląda jak oni…? No, może nie strój… ale dobrze będzie… zapożyczyć od nich trochę stylu. Chodzi mi głównie o to, że jak ktoś ma długie, rozpuszczone włosy, to mówi się, że z tyłu głowy mieszka mu yokai i podszeptuje i namawia do złego. Dlatego lepiej… mieć je związane, żeby ufano.
Ukłoniła się mu grzecznościowo i odeszła do swojego namiotu, zostawiając Yamiego samego na chwilę, dopóki nie poszedł spać.
Poranek nadszedł zbyt szybko. Yami obudził się jako jeden z pierwszych, niemalże o świcie i, razem ze wszystkimi, przygotował śniadanie oraz spakował obóz. Wszyscy byli jeszcze trochę zaspani, dlatego za dużo nie mówili. Yumiko była pierwsza, która się do Yamiego odezwała. No, w sumie mruknęła “masz” podając mu czarkę z mocnym, gorzkim napojem, który, jak się okazało, całkiem nieźle trzymał go rozbudzonego przez większość dnia.
Dzień zapowiadał się mgliście i lepko.
Pierwszą przeszkodą do przejścia był Mur, który Kazuo zabronił badać. Teraz również, nie spędził przy nim ani chwili, która była zbędna. Poprowadził swój mały oddział na jego szczyt za pomocą chakry, następnie, po chwilowym rozejrzeniu się i wskazaniu na północ, aby zaznaczyć, że tam mieli iść, zszedł z Muru i ruszył dalej. Jego drużyna, kiedy już mijali budowlę, nie była zadowolona, że została ona niezbadana, ale zgodnie z decyzją Yamiego, zostawili ją w spokoju. Przyjdzie czas, kiedy mieli ją zbadać, nieprawdaż?
Spod Muru, już na terenach dzikich, ruszyli brzegiem Morza Lazurowego, zanurzając się w gęstą, wilgotną mgłę, która teraz zaległa na tych podmokłych terenach. To nadal były ziemie bardzo bliskie Sogen, tak do nich podobne. Bagna, porośnięte wysokimi trzcinami i grząskim mchem, były przesiąknięte wodą. Woda chlupotała pod stopami, a powietrze było ciężkie i czuć je było rozkładem. Słońce ledwo przebijało się przez mgłę, tworząc upiorne refleksy na powierzchni wody. Yamiemu towarzyszyło uczucie, że coś obserwuje ich z ukrycia, z głębin bagien. Zwierzęta? Dzicy?
Pierwszy tydzień wędrówki prowadził ich wzdłuż brzegu morza. Kiedy niebo się przejaśniało, widzieli poszarpane wybrzeże, gdzie fale uderzały o skaliste klify. Woda była zimna, a wiatr niósł ze sobą mroźny, słony powiew. Od czasu do czasu mijali małe wioski rybackie, gdzie mieszkańcy patrzyli na nich z podejrzliwością i lękiem. Każdy odpoczynek był krótki i nieprzyjemny, bowiem Yami - i zapewne inni - nie mogli pozbyć się uczucia, że są obserwowani. Nocą ogniska dawały złudne poczucie bezpieczeństwa, ale cienie, które rzucały, wydawały się złowrogie, niebezpieczne.
Po dwóch tygodniach podróży, gdy krajobraz zaczął się zmieniać, opuścili wybrzeże i wkroczyli w głąb lądu. Teraz przed nimi rozciągały się rozległe lasy iglaste, gdzie wysokie dominowały świerki i sosny. W miarę jak zagłębiali się w las, ziemia stawała się bardziej sucha, a powietrze chłodniejsze. Droga była trudna, pełna korzeni i kamieni, które utrudniały marsz. Pośród drzew panowała cisza, przerywana jedynie przez krakanie kruków i szelest liści pod stopami
W głębi lasów atmosfera stawała się coraz bardziej niepokojąca. Cienie między drzewami zdawały się poruszać, a nocą dochodziły Yami słyszał ciche szepty, jakby zapraszające go do wyjścia, opuszczenia obozu i dołączenia do nich. Chociaż ogniska dawały ciepło, nie chroniły przed niczym i Yami miał problem ze spaniem, nie wiedząc, czy zaczął wariować, czy to działo się naprawdę.
Jeżeli działo się naprawdę, jak tutaj można było żyć?
Każdego dnia las stawał się coraz gęstszy i ciemniejszy. Zmęczenie i nieustanny lęk zaczynały dawać się we znaki. Niewielkie, porzucone osady, które mijali, były dowodem na to, że nie byli pierwsi, którzy próbowali przemierzyć te tereny. Drewniane chaty, zrujnowane przez czas i naturę były częstym widokiem, ale też dość często było widać domy, które były opuszczone niedawno. Bądź wioski, gdzie zostało niewielu ludzi.
Ostatnie dni podróży były najtrudniejsze. W głębi lasu, gdzie drzewa rosły gęsto, a światło ledwo docierało do ziemi, szepty stawały się głośniejsze i bardziej wyraźne, a Yami czuł, że coś lub ktoś podąża ich śladem.
Dotarli w końcu do niewielkiego miasteczka, które wydawało się wyrastać wprost ziemi, lasu, gór, jakby było to miejsce powstałe z samej natury - budynki tak bardzo wtopiły się w krajobraz. Miasteczko nazywało się Yamamura i leżało u stóp gór, których szczyty były pokryte wiecznym śniegiem. Yamamoto powiedział, że to był właśnie cel ich podróży i tutaj zostaną.
Drewniane budynki Yamamury miały ciemne, prawie czarne dachówki, a same zbudowane były z solidnych drewnianych belek, z wąskimi, wygiętymi do góry okapami dachów, które miały chronić przed obfitymi opadami deszczu i śniegu. Wąskie, brukowane kamieniem uliczki pełne były kamiennych latarni oraz małych mostków, przerzuconych nad strumykami płynącymi z gór. Yami poczuł, że to miejsce w pewien sposób było mu znane, tak podobne do tego, co widywał po “tej dobrej stronie Muru”, ale jednocześnie było też trochę inne. Inne były ozdoby, trochę inne były stroje. Wszystko było znane, ale inne.
Yamamura nie była spokojnym miejscem. Atmosfera w miasteczku była ciężka i nerwowa. Wiele budynków było opuszczonych, ich drewniane ściany przegniłe, a dachy zawalone. Były też domy opuszczone niedawno. Mieszkańcy, których spotykali, byli wyraźnie zrezygnowani i przerażeni. Ludzie poruszali się po ulicach szybko, unikając kontaktu wzrokowego z przybyszami i znikając w domach jak najszybciej.
Centrum Yamamury, gdzie znajdowała się niewielka świątynia, także nosiło ślady zaniedbania. Świątynia była prosta, lecz zniszczona, z czerwonymi bramami torii, które były przegniłe i popękane. Wokół świątyni rosły wiekowe drzewa wiśniowe, które teraz były martwe i suche. Przy świątyni stał kamienny posąg kobiety o długich włosach i pięknym kimonie, rzeźbiona z największą uwagą, chociaż teraz nosiła już ślady zniszczenia i zapuszczenia.
Główna droga miasteczka, wiodąca od wschodniej bramy do świątyni, była wyłożona dużymi, płaskimi kamieniami, które teraz były popękane i zarośnięte chwastami. Po obu stronach drogi znajdowały się sklepy i karczma, ale wiele z nich było zamkniętych na cztery spusty, a te, które były otwarte, oferowały skromne towary i ledwie nadające się do spożycia jedzenie.
W Yamamurze panował niepokój, który był wyczuwalny niemal fizycznie, jakby miasteczko było na granicy załamania. Ludzie żyli tu w ciągłym strachu, czerpiąc z natury tylko to, co niezbędne do przetrwania, ale darząc ją ogromnym lękiem. Każdy dom miał mały ogródek, w którym uprawiano warzywa i zioła, ale rośliny były więdnące, a ziemia wyglądała na wyjałowioną. Przed domami stały kamienne figury bóstw opiekuńczych, jednak wiele z nich było zniszczonych lub przewróconych.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
0 x
Nana
Posty: 832 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 16 wrz 2024, o 17:23
Rozmowa trwała dalej. I chociaż gdyby nie pani Takeda nie miałyby o czym rozmawiać, tak przynajmniej Nana mogła mieć kobietę na oku. Chociaż próbowała zaufać swojej drużynie; powierzyć młodzieży jakąś część obowiązków, tak najlepiej czuła się, gdy sama mogła mieć nad wszystkim kontrolę. Nie przyzwyczaiła się do polegania na innych. Przynajmniej tak sobie tłumaczyła.
W końcu kiedyś polegałaś na Toshiro i Kutaro.
Ta i jak na tym do kurwy wyszłam?
- Nie chciałabym zawracać mu głowy. Myślę, że nasze drogi jeszcze kiedyś się zejdą - odpowiedziała grzecznie. Nie spodziewała się, żeby Tsuyo zapomniał o tamtej nocy przy Arenie, gdy jego życie było całkowicie zależne od woli i umiejętności obcych shinobi. Czy było mu wstyd?
Nana wysłuchała pani Takedy do końca starannie oglądając symbol. Zapamiętała też jego kształt, żeby móc go w przyszłości odtworzyć. Nie spodziewała się, żeby brudy z przeszłości kobiety miały je teraz dogonić, ale wolała zwyczajnie dmuchać na zimne. Chociaż z natury była narwana. Działała zanim myślała. Zbyt często polegała na własnym instynkcie zamiast starannie wszystko planować. Tak teraz próbowała chociaż trochę myśleć o swoich kolejnych krokach. Może dorosła?
- Pozwoli Pani, że przedstawię symbol reszcie mojej drużyny? Oczywiście bez szczegółów. Chcę, żeby byli przygotowani na każdą ewentualność - dopytała pozostawiając starszej wybór. Jeśli się zgodziła zamierzała podzielić się symbolem z dwójką Uchiha, którzy pewnie już umierali z ciekawości o czym rozmawiała z panią Takedą.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość