Polana treningowa
: 20 kwie 2018, o 20:38
Murai nie poszedł do domu. Nie było na to czasu. Nie w momencie, kiedy w jego głowie kłębił się ogrom pomysłów. Jeszcze przed wyruszeniem w drogę, ku Kami no Hikage, miał zamiar podszkolić się w kilku rzeczach. Poszukiwania odosobnionego miejsca zaczął rzecz jasna od okolicznych lasów. Nie było lepszego miejsca do szlifowania swoich umiejętności niż las właśnie. Głównie dlatego, że drzewa dawały znakomita ochronę przed niechcianym wzrokiem, a także w lesie było nieproporcjonalnie mniej ludzi niż w osadzie. Jako, że jego dom znajdował się mniej więcej w środku Itojin, trening wokoło niego nie wchodził w grę. Tym bardziej przy bardziej destrukcyjnych technikach pokroju Katonu czy Dotonu. Zdecydowanie musiał robić to tutaj. Od razu po znalezieniu polany dokładnie się rozejrzał wokoło, lustrując ją i szukając oznak ludziej interwencji. Nic takiego nie znalazł, była to dziewicza polana z nieco krótką trawą i bez jakichkolwiek źródełek czy rzek. Najpewniej były tutaj jakieś podziemne wody, ale tego pewien Murai być nie mógł. Po oględzinach położył swoje kabury na środku polany i przystąpił do pierwszych treningów.
Doton. Żywioł którego nigdy wcześniej nie próbował. Skupiając się na tych zdobycznych, walce fizycznej i możliwościach nici. Ale warto by popracować nad tym, chociażby dla ogromu technik które udostępnia owy żywioł. Wsparcia, ofensywne i defensywne. Bycie obeznanym w tym żywiole daje ogromne pole manewru. Wszak ziemia jest wszędzie tam, gdzie znajduje się Kakuzu, przez co wszędzie znajdzie materiał do swoich technik. Już podróżując przez trakt przewidywał opcję wedle której na ścieżce znajdowałby się dół, do którego wpadnięcie skutkowałoby natychmiastowym atakiem przeciwnika. Więc technika Dotonu która tworzy owy dół, ma jak najbardziej prawo bytu i byłaby dobra do potencjalnych taktycznych zagrań, jak na przykład stworzenie kilku dołów na danym obszarze i prowadzenie walki na nim. Dalej wykorzystywałby swoją chakrę z serca głównego, ale dzięki temu potyczki na ograniczonym terenie byłby łatwiejsze. Tak samo potencjalne pułapki na trakcie. Natychmiastowo przystąpił do treningu. Na zewnątrz było bardzo dużo ziemi, wszędzie wokoło. Pierw Murai musiał znaleźć odpowiednią sekwencję pieczęci. Jak to zrobił? Pomogła mu w tym wiedza odnośnie poszczególnych rodzajach technik i pieczęciach, jakie w nich najczęściej występowały. Baran dla przykładu, albo Wąż. I dotknięcie dłoni nasączonymi chakrą. Ruch ten był podejrzany sam w sobie, ale technika nie miała być tak oczywista z uwagi na brak natychmiastowego efektu. Teraz sam efekt. Stworzenie dołu było najłatwiejsze, ale pojawiało się kilka problemów. Co zrobić z ziemią, maksymalne możliwe wytłumienie dźwięku tworzenia się dołu i nierozróżnialność dołu od zwykłego terenu. Pierwszy aspekt Kakuzu postanowił rozwiązać, zmuszając ziemię do wniknięcia w okoliczną ziemię. Skompresowanie jej dało ciekawą zależność - ściany mogły utrzymać dół, a jego sufit się nie zapadał. Określenie grubości pokrywy żeby jednocześnie nie zapadała się podczas tworzenia i zapadała się dokładnie w momencie kiedy przeciwnik na nią nastąpi, było jedynie kwestią praktyki, tak samo jak zminimalizowanie czasu potrzebnego do stworzenia dziury i wytłumienie dźwięków. Kilka godzin wystarczyło na przygotowanie techniki do poprawnego użycia w dowolnych warunkach.
Nazwa techniki: Doton: Jimen no Ana
Nazwa techniki: Doton: Jimen no Ana