Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai położone jest nad Morzem Lazurowym i graniczy z Atarashi i Zachodnim Sogen na wschodzie, Midori i Shinrin na południu oraz Sakai i Yusetsu na zachodzie. Prowincja jest w trakcie walk, kiedy to w 394 roku część ich ziem na Półwyspie Antai została zajęta przez ludzi zza Muru i próbując przejąc ziemie Zachodniego Sogen. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne. Ziemiami zarządza klan Kaminari . W południowych sektorach prowincji można znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami .
Anzou
Posty: 1003 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 11 maja 2021, o 18:47
Anzou z zimną krwią podjął swoją decyzję. Nie miał innego wyjścia. Musiał być pewny tego, że kot go nie zaatakuje. Kontynuował technikę aż do momentu padnięcia i całkowitej bezradności. Nie trwało to długo, ponieważ stworzenia były wyczerpane walką. Białowłosy wzrokiem obserwował jak odchodzą z tego świata lub tracą przytomność. Młodzieniec jednak po oderwaniu rąk od ziemi wyjął Kunai z jednej z kabury. Nie chciał, by zwierzę cierpiało albo zostało pożarte żywcem przez jeszcze niewiadomo jakie stworzenie. Białowłosy musiał zignorować ból i wbić Kunai w szyję tego, który był mniej ranny. Szybkim ruchem Anzou chce pozbawić go śmierci. Oczywiście zachowując wszelkie środki ostrożności. Kolejnym krokiem jest użycie maści, którą otrzymał od dziewczyny by spróbować zniwelować ból i w jakimkolwiek stopniu go zmniejszyć. Oczywiście, chłopak nie liczy na jakiś wielki efekt, jednak posmaruje rany i miejsca, które go bolą. Następnie Anzou obejdzie jeszcze raz na spokojnie wóz dookoła by określić, czy samego napadu mogły dokonać koty. Jeżeli chodzi o siłę uderzenia, przystojniak nie miał żadnej wątpliwości - były w stanie powalić wóz. Czy jednak same one stoją za napaścią? Może to jednak sprawka bandytów? Należy to stwierdzić. Każda wskazówka jest istotna. Jeżeli Anzou ich nie znajdzie - czas na powrót do wioski. To jedyne, co może teraz zrobić. Zdać raport i odpocząć. Maraton misji dobiega końca... Anzou oczywiście ma oczy nadal dookoła głowy, ae panująca wszędzie cisza nie zapowiada niczego złego. Chyba.
0 x
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547 Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8019
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko
Post
autor: Tatsuo » 12 maja 2021, o 12:25
Nobody knows... [ C ]
- / 30
Kaminari Anzou
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 18 maja 2021, o 00:09
G dy opuściłem Tenshikoku bardzo szybko przypomniałem sobie dlaczego nienawidziłem zimna, paskudę uczucie przed którym nie tak łatwo się skryć. Bo gdyby chodziło o gorąc to zawsze gdzieś tam ten cień można było dostać, a chłód był wszędzie i uciec przed nim można było jedynie ku ogniskom czy domostwom. Niestety te pierwsze nie tak łatwo było zorganizować gdy wokół ciebie jak okiem sięgnąć biel, tak piękna ale i zdradziecka gdyż wystarczy zbliżyć dłoń ku niemu, a ten momentalnie zmieniał się w wodę. Nieostrożnie podchodząc do sprawy w mig można było się całemu przemoczyć i stąd już prosta droga ku zamarznięciu.
Jednak nawet świadom tego niebezpieczeństwa i doświadczając takich nieprzyjemności uśmiechałem się delikatnie krocząc spokojnie przed siebie. W końcu tak właśnie zaczynała się moja podróż, a wraz z nią przygody które później będę mógł opowiedzieć bratu. Ta myśl bardzo mnie motywowała i dodawała sił by nie zawrócić do wioski w celu przeczekania zimy.
A gdyby tak spisać swoje przygody w formie książki? Mógłbym w sumie na tym zarobić parę groszy... no i stałbym się sławny! No właściwie to nie jest głupie, tylko jak by tu nazwać tą książkę...
Postanowiłem nieco odwrócić swoje myśli od zimna skupiając się na przeanalizowaniu pomysłu z pisaniem książki o swoich przygodach. Niestety szybko doszedłem do wniosku, że nie jest to taka prosta sprawa w końcu nie mógłbym opisywać swoich technik. Wioska by mnie przecież zjadła gdyby się dowiedziała, że w tak nieodpowiedzialny sposób zdradziłem światu nasze sekrety. Jak się okazało to oczywiście nie był jedyny problem. W końcu ilu ludzi tak naprawdę umie czytać, nie wliczając shinobich którzy przeżywają swoje przygody.
- Chyba jednak odpuszczę sobie na razie ten pomysł... - zatrzymałem się na szlaku spoglądając w górę wzdychając przy tym dosyć ciężko.
- Słucham? - zapytał przechodzący obok zgarbiony pod ciężarem sporego plecaka mężczyzna dosyć mocno zbity z tropu.
- Hahahahaha, przepraszam mówiłem sam do siebie. - zaśmiałem się krótko zasłaniając przy tym lekko twarz rękawem - Nie potrzebuje pan pomocy? Za drobną opłatą chętnie bym...
- Nie, nie trzeba. Sam dam sobie radę ale jeśli kroczy mnich w tym kierunku to może mi towarzystwa dotrzymać. Szlaki może i powinny być bezpieczne ale różnie może się zdarzyć więc we dwójkę bezpieczniej, a i raźniej jak jest do kogo gębę otworzyć. - mężczyzna najprawdopodobniej będący kimś w rodzaju tragarza, może wędrownego kupca przerwał mi w dosyć nieuprzejmy sposób lecz miał sporo racji w tym co powiedział.
- Będę czuł się zaszczycony móc wędrować dalej w pana towarzystwie. - odparłem w dalszym ciągu z tym samym delikatny uśmiechem przemierzając od tamtego momentu szlak w towarzystwie pana Ozakiego.
Jak się okazało pan Ozakiego był wędrownym kupcem, którego wioseczka znajdowała się niedaleko szlaku i z racji na zbliżający się zmierzch zaprosił mnie do swojego domu na noc z czego z miłą chęcią skorzystałem. W końcu lepsze to niż włóczenie się po zmroku w taki ziąb prawda? Oczywiście można by powiedzieć, że było to pewnego rodzaju ryzyko z racji na to że nie znałem wcześniej tego mężczyzny ale miałem dziwne przeczucie co do niego które mówiło, że nie pożałuję.
Gdy dotarliśmy do jego domu i gdy został mi już wskazany pokój w którym mogłem przenocować zjedliśmy skromną kolację, którą pobłogosławiłem gdyż pan Ozaki uwierzył po moim wyglądzie, że jestem kapłanem, a ja...jakoś nie miałem serca wyprowadzać go z tego błędu. Po kolacji udałem się szybko do swojego tymczasowego pokoju i postanowiłem wykorzystać chwilę by poprawić swoje umiejętności.
Ukryty tekst
Po skończeniu swoje zabawy położyłem się wygodnie w łóżku i udałem się do krainy szczęśliwych sennych marzeń. Następnego ranka pożegnałem się i jeszcze raz podziękowałem za gościnę panu Ozakiemu i jego żonie, a następnie ruszyłem dalej w swoją podróż.
0 x
Riritsu
Gracz nieobecny
Posty: 23 Rejestracja: 4 maja 2021, o 15:17
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Mała, filigranowa postura. Długie, czarne włosy do połowy ud z grzywką. Tego samego koloru oczy. Ubrana w czarną tunikę z wysokim kołnierzem i rozszerzającymi się rękawami. Pod nią czarne legginsy.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń przyczepiona do prawego uda.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p172853
Post
autor: Riritsu » 18 maja 2021, o 15:50
Misja rangi D dla Ryuujin
"Na szlaku handlowym"
1/15 [/center]
Nawet w tych rejonach świata zima dawała ludziom o sobie znać. Niska temperatura potrafiła zmiękczyć nawet najwytrwalszych podróżników, zmuszając ich do okrycia się czymś naprawdę ciepłym, rozpalenia ogniska, bądź schowania się w czyimś domostwie. Wszystko, aby zaznać chociaż odrobiny ciepła. Zimno czasem było na prawdę nie do wytrzymania. Nawet do tego stopnia, iż skóra robiła się czerwona, a kończyny skostniałe. W takich przypadkach liczyła się każda pomoc.
Tak właśnie było w przypadku Ryuujin'a, przemierzającego samotnie długą drogę. Temperatura bez dwóch zdań zaczynała mu dokuczać. Do tego stopnia, iż zastanawiał się nad powrotem i schronieniem się w jakimś budynku. To, jednak mijałoby się z celem, bowiem droga, którą już przemierzył, poszłaby na marne. Miał, jednak takie szczęście, iż znajdywał się na szlaku handlowym, na którym często spotykano handlarzy, bądź podróżników. Tym razem nie było inaczej. Z przeciwnej strony, gdzieś spomiędzy białej zawieruchy, wyłoniła się tajemnicza postać. Kiedy znajdywała się już blisko, postanowiła odpowiedzieć na kwestię, puszczoną w eter. Przy tym się zatrzymał, aby trochę odpocząć. Na jego plecach można było dostrzec duży pakunek, pod którego ciężarem zapewne nie było łatwo przemierzać zimowej krainy.
Ze spotkania, wywiązała się rozmowa, która zadecydowała o tym, iż dwójka pójdzie w dalszą drogę razem. Gospodarz również zaproponował schronienie na mroźną noc, na co czarnowłosy postanowił przystać. Tam zmuszony przez nudę oraz samotność doszlifował swoje umiejętności, a nad ranem opuścił ciepły budynek, wracając tym samym z powrotem na zimno.
Na jego nieszczęście już od pierwszych promieni słońca niemiłosiernie prószył śnieg, utrudniając wędrówki oraz widoczność. Było, jednak wcześnie rano, więc miał przed sobą cały dzień. Przebijające się promienie słońca, dawał fałszywe zapewnienie ciepła, jednak wiatr nie dawał zapomnieć o srogiej pogodzie. Na szczęście droga była umilona przez piękne widoki. Znad horyzontu rozpościerały się małe góry i doliny pokryte nienaruszonym śniegiem. Wszystko otaczały równie malownicze lasy. Tak czas zleciał do południa, aż w końcu przestało padać, a Ryuujin mógł nieco odpocząć od śniegu; przynajmniej tego padającego. Nagle w jednej z niewielkich zasp, dostrzec mógł transportowy wóz. Znajdywał się on z boku drogi i zasypany był do jednej trzeciej białym puchem. Wydawał się stać jakoś lekko krzywo. Obok znajdywał się brązowego koloru, dorosły koń podczepiony do transportu. Zza drewnianego winkla momentami za to można było dostrzec pewną postać, majstrującą coś przy powozie. Wszystko było na torze podróży Ryuujin'a, który w końcu znalazł się obok. Jak zmarźnięty ninja zareaguje na napotkaną sytuację?
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 18 maja 2021, o 16:40
G dy tylko opuściłem przyjemne towarzystwo oraz ciepłe schronienie by udać się dalej w swą podróż naszła mnie myśl, że może jednak warto było zostać u pana Ozaki jeszcze troszkę. Ot, dzień może dwa...no góra do końca zimy. Niestety było już za późno, jedyne co mogłem zrobić to pogodzić się z tym faktem i spróbować dotrzeć przed zmrokiem w kolejne miejsce gdzie to mógłbym przenocować.
Oczywiście nie było tego złego co by na dobre nie wyszło, okolica wyglądała wprost oszałamiająco. Mówiąc szczerze to pierwszy raz zdarzyło mi się widzieć coś takiego gdyż dotychczas zimy spędzałem albo w wiosce albo w klasztorze pobierając nauki. W końcu to dlatego właśnie zima kojarzyła mi się tylko z paskudnym chłodem, podstępną wodą skrytą pod postacią uroczych płatków śniegu i zdradzieckim lodem, który tylko czyha abyś się na nim poślizgnął. Właściwie to nie byłem pewny którego z tych trzech składowych zimy nienawidziłem bardziej ale za to właśnie zrozumiałem za co mogłem ją pokochać.
Jak tu pięknie... gdyby tylko jeszcze ten paskudny śnieg przestał padać. Halo, bogowie? Proszę zabrać ten paskudny padający śnieg z mojej drogi, będę wam wielce wdzięczny i obiecuję złożyć dar w najbliżej kapliczce wam poświęconej. Tym razem nie żartuję
Będą w klasztorze uczono mnie, że z bogami należy rozmawiać tak po ludzku gdyż oni nas rozumieją i wcale nie trzeba powtarzać jakiś wymyślnych formułek w stylu modlitw to też postanowiłem skorzystać z tej wiedzy przemawiając do nich w swoim umyśle. Nie chciałem powtórzyć sytuacji w której ktoś by mnie przyłapał znów na mówieniu samemu do siebie, choć w sumie nie było by to tak do końca mówienie do siebie prawda? W końcu adresatem moich słów byli bogowie. Tylko nie zawsze łatwo szło to później wytłumaczyć tak aby nie dostać łatki czubka.
Na szczęście moja prośba została wysłuchana i śnieg powoli przestał prószyć! Pojawiła się tylko komplikacja w postaci złożenia daru przy kapliczce... Hmmm...co powinienem im dać? Pieniędzy wam nie dam, myślę że to oczywiste i nawet nie nastawialiście się na to? No, a skoro to mamy już wyjaśnione hmmm... Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu jakiejś podpowiedzi jednocześnie strzepując z siebie pozostałości śniegu by ponownie schować ręce w rękawy przed sobą, zrobiłem to co prawda odruchowo ale czując przy okazji delikatne ciepło na dłoniach pogratulowałem sobie pomysłu i wtedy stało się coś czego się nie spodziewałem. Dosłownie zatrzymałem się na chwilkę w miejscu gdyż przede mną znajdował się wóz, zapewne kupiecki, a jeśli jest wóz to jest i kupiec. Idąc dalej tym tokiem myśli uśmiechnąłem się do siebie wróżąc sobie podwózkę.
- Dzień dobry, czy coś się stało? Może mógłbym jakoś pomóc? - zapytałem zatroskanym głosem podchodząc do mężczyzny z leciutko uniesionymi kącikami ust, a w myśli zacierając już ręce. Przy okazji gdy się zbliżałem pozwoliłem sobie dokładnie przyjrzeć całej tej sytuacji przez co nieco zwątpiłem czy chciałbym aby podwoził mnie ktoś kto zapewne nie potrafi kierować wozem bez wpadnięcia w zaspę...no ale zawsze można było zarobić na wynajęcie pokoju w jakiejś karczmie czy innej gospodzie.
0 x
Riritsu
Gracz nieobecny
Posty: 23 Rejestracja: 4 maja 2021, o 15:17
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Mała, filigranowa postura. Długie, czarne włosy do połowy ud z grzywką. Tego samego koloru oczy. Ubrana w czarną tunikę z wysokim kołnierzem i rozszerzającymi się rękawami. Pod nią czarne legginsy.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń przyczepiona do prawego uda.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p172853
Post
autor: Riritsu » 18 maja 2021, o 17:26
Misja rangi D dla Ryuujin
"Na szlaku handlowym"
3/15 [/center]
Pozostanie w ciepłym domostwie wydawało się najlepszym sposobem na walkę ze srogą zimą. Dzięki temu można było uniknąć odmrożeni, trudnych podróży lub prawdopodobieństw, że utknie się na śniegu późną porą. Nie wypadało, jednak kogoś oblegać tyle czasu. Właśnie dlatego Ryuujin postanowił ruszyć w dalszą podróż, dziękując przy tym za gościnę. Na jego korzyść działał fakt, iż obudził się wcześniej rano, więc był przed nim jeszcze cały dzień. W taką porę roku trzeba przecież pamiętać o tym, iż dni są o wiele krótsze, aniżeli latem, więc robi się o wiele wcześniej ciemno.
Na szczęście podróż była w miarę udana. Piękne widoki nie opuszczały czarnowłosego, a on, dzięki nim mógł poznać zimę na nowo. Najzimniejsza pora roku, bowiem była jedynie znana z bycia bezlitosną. Nie obchodziła jej ranga osoby, ani pora, podczas której ktoś podróżował. Zawsze dawała do wiwatu niskimi temperaturami i lodowatym wiatrem, przeszywającym nawet najcieplejsze ubrania. Na szczęście dla mężczyzny, po kilku godzinach tułaczki, opady ustały, a atmosfera miejsca od razu nabrała nowego wyrazu. Porywistość wiatru nieco ustała, więc i mróz nie dawał się tak we znaki. Do tego te widoki, które można było podziwiać całymi dniami. To były prawdziwe powody, dla których rzeczywiście można było kochać zimę.
W międzyczasie czarnowłosy shinobi toczył wewnętrzną rozmowę, dziękując Bogom za to, iż wysłuchali jego modłów. Śnieg rzeczywiście przestał padać, wedle jego próśb, a nawet i promienie słońca stały się nieco bardziej widoczne. Pojedynczo przebijały się przez chmury, wtapiając przy tym nieco ciepłych barw do otoczenia.
Ryuujin zatrzymał się i począł rozglądać za jakiś darem, którym mógłby obarować wyższe instancje, odpowiedzialne za stworzenie świata. Niestety nic interesującego nie rzuciło się w jego oczy. Po krótkiej chwili zboczył z drogi i wszedł na równą, nienaruszoną taflę śniegu, burząc tym samym jej porządek. Niestety i tak nie znalazł nic interesującego, bowiem na horyzoncie znajdywał się tylko biały puch, uformowany z górki oraz oddalone o paręnaście metrów drzewa, wybijające się w górę ku niebu.
Poszukiwania za to zaowocowały czymś innym, bo przed oczami mężczyzny ujawnił się wkopany w śnieg powóz. Wróżąc sobie w głowie dobry scenariusz na podwózkę, postanowił ruszyć w tamtym kierunku i zapytać czy nie mógłby w czymś pomóc.
Właściciel wozu od razu wyszedł zza winkla drewnianego pojazdu i spojrzał się na nieznajomego.
- Och, jak dobrze, że pytasz – odpowiedział bez zastanowienia i podszedł bliżej nowo poznanej osoby. Spojrzał to na leżące w śniegu, drewniane koło, to na mężczyznę, który zaoferował pomoc.
- . Mam termin na dostawę, a ułamana szprycha od koła uniemożliwia mi dalszą podróż. Mam linkę, którą mógłbym ją zastąpić, jednak potrzebuję czyjejś pomocy w podtrzymaniu wozu, kiedy będę zakładał je z powrotem na miejsce. Spadasz mi z nieba! Jednak Bóg nade mną czuwa – wyjaśnił półłysy, siwy woźnica, przywdziany w typowe dla handlarza ubranie. Jego nogi zasłonięte były przez spodnie z grubego materiału, a buty, wykonane ze zwierzęcej skóry, sięgały mu prawie do kolan. Góra zakryta była przez płaszcz, wykonany również z czegoś, przypominającego niedźwiedzia. Wszystko było bardzo reprezentatywne, ale też i wygodne.
- Ale na początku, weź proszę bukłak z wodą, wiadro i napój mego konia. Pomóż mi, a podwiozę Cię, a nawet nagrodzę złotem – mężczyzna wydał pierwsze polecenie, przekonując przy tym, iż pomoc mu się na pewno opłaci. Sam w tym czasie spoglądał na Ryuujin'a oraz jego reakcję. Przy wszystkim może nie był uśmiechnięty, za to starał się zachować serdeczność i kulturę osobistą. Widać było, że problemy z transportem i goniące terminy go bardzo martwiły.
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 18 maja 2021, o 18:37
J uż słysząc pierwsze zdanie łagodnie się uśmiechnąłem wysłuchując cóż takiego ma mi jeszcze do przekazania starszy mężczyzna, który jak się okazało był nie tylko woźnicą ale i kupcem...a przynajmniej tak sugerował jego ubiór. Z drugiej strony mógł w ten sposób oszukiwać tak jak ja przywdziewałem strój mnicha by unikać niepotrzebnych kłopotów. Chociaż kto normalny przebierałby się za kupca, chyba tylko jakiś masochista liczący na to, że w ten sposób wpadnie w oko jakieś grupie zbójów... ale czy powinno mnie to w sumie obchodzić?
-Bogowie zawsze nad nami czuwają choć nie zawsze potrafimy dojrzeć ich opatrzność panie...em, przepraszam chyba nie dosłyszałem jak się pan nazywa, do mnie może pan mówić po prostu Ryuujin. - odparłem rozglądając się za wspomnianym bukłakiem oraz wiadrem, ponieważ doskonale wiedziałem, że na wzmiankę o złocie zaświecą mi się oczka natomiast nie chciałem aby mój rozmówca to dojrzał.
Co prawda sam nie byłem kupcem i za dużo doświadczenia w relacjach z nimi też nie posiadałem, jednak pamiętałem słowa ojca gdy wspominał matce, że jeśli taki człowiek dojrzy twoją słabość to puści cię z torbami. Dlatego obrócenie głowy i skierowanie się ku wozowi było najlepszym wyjściem. Jeszcze by mi na koniec chłop rzucił jakieś "bóg zapłać" czy coś w tym stylu za pomoc, a ja tu już ostrzyłem sobie zęby na pokaźny, wypchany monetami mieszek.
-Swoją drogą skoro już wspomniał pan o ewentualnej podwózce to czy mógłbym zapytać dokąd się pan kieruję? - każda informacja była cenna, a taka w szczególności gdy ktoś oferuje ci podwózkę, a potem okazuje się, że jedzie w przeciwnym kierunku niż ten obrany przez ciebie.
Gdy dojrzałem stojące na wozie wiadro wyciągnąłem się by je zdjąć na ziemie jednak nie uwzględniłem jednego faktu. Otóż stojące tak na mrozie wiadro okazało się cholernie zimne dlatego by oszczędzić sobie nieprzyjemności postanowiłem podciągnąć sobie fragment materiału z mojego rękawa pod rączkę. Co prawda nie eliminowało to całkowicie poczucia chłodu, a jedynie je łagodziło ale za to zdecydowanie zapobiegało potencjalnemu przymarznięciu dłoni do niego.
-Wiadro znalazłem, a gdzie szukać bukłaku z wodą? - uznałem, że zapytam by nieco oszczędzić sobie zabawy z obchodzeniem wozu kilkukrotnie.
Kurde ciężkie to wiadro, jakby nie mogło być mniejsze. Chyba powinienem doliczyć do swojego wynagrodzenia ekstra dodatek za prace w trudnych warunkach...właściwie to też proponowałem pomoc mu, a teraz pomagam jego zwierzęciu więc w sumie za opiekę nad koniem też mi się coś należy...
0 x
Riritsu
Gracz nieobecny
Posty: 23 Rejestracja: 4 maja 2021, o 15:17
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Mała, filigranowa postura. Długie, czarne włosy do połowy ud z grzywką. Tego samego koloru oczy. Ubrana w czarną tunikę z wysokim kołnierzem i rozszerzającymi się rękawami. Pod nią czarne legginsy.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń przyczepiona do prawego uda.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p172853
Post
autor: Riritsu » 19 maja 2021, o 02:44
Misja rangi D dla Ryuujin
"Na szlaku handlowym"
5/15 [/center]
Serdecznie zachowanie czarnowłosego, od razu zostało zauważone przez kupca. Być może nie odwzajemniał uśmiechu, ale starał się przekazać swoje chęci ciepłą barwą głosu. Niestety jego obecna sytuacja stwarzała mu mnóstwa problemów, więc sympatia nie była teraz jego największym zmartwieniem. Musiał martwić się o swój wóz oraz pogodę, która obecnie panowała. Chociaż przestało padać, a widok się polepszył, wóz dalej tkwił w zaspie. Do tego wszystkiego drewniane szprychy od prawego, tylnego koła wydawały się być całkowicie zniszczone. To generowało kolejne opóźnienia oraz straty dla szanującego się handlarza, pamiętającego zawsze o wszystkich terminach. Innymi słowy, przez mężczyznę przemawiał stres. Mimo to, schował dumę do kieszeni i odezwał się do Ryuujin'a prosząc o pomoc.
- Tak, masz racje... niestety teraz szczęście przez nich zesłane mi nie dopisuje – odrzekł siwowłosy, spoglądając na nowo przybyłego ninję. Wtedy dotarło też do niego, iż nawet się nie przedstawić.
- Och, przepraszam. Nazywam się Mizushi Inari – dodał po chwili nieco zakłopotany po czym lekko się ukłonił, czego wymagał szacunek.
- Dobrze Ryuujin, w takim razie zacznijmy od konia. On też pewnie jest już zmęczony. Właściwie ten wypadek wyjdzie chociaż mu na zdrowie, trochę biedak odpocznie – rozgadał się, lecz wrócił do pracy. W tym czasie czarnowłosy podszedł bliżej powozu, aby ściągnąć z niego wiadro. Owe ukryte było pod materiałem, jednak jego połowa wystawała, dzięki czemu nie było problemów w końcowych odnalezieniu go. Tuż obok leżał bukłak z wodą, dosyć spory, bowiem mierzący sobie około dwa litry wody. Tyle, że schowany był już bardziej, przez co jego zauważenie było trudniejsze. Aby przy pracy nie było ciszy, młody członek klanu Kami, postanowił jakoś zabić ją rozmową. Tym razem zapytał handlarza kogo zmierza.
- Kieruje się do domu, za to rano muszę załadować towar na wóz mojego wspólnika, a on zabierze go do najbliższego portu – wyjaśnił. W tym momencie można było usłyszeć specyficzny dźwięk, naciągania cienkiej linki. Pan Inari zaklną coś bardzo cicho pod nosem. Wyglądało na to, iż naprawa szprychy nie byłą taką łatwą sprawą jakby się mogło wydawać.
- A Ty Ryuujin, gdzie zmierzasz? – dodał po chwili trochę z ciekawości, a trochę, aby podtrzymać trwającą rozmowę. Cisza w takiej sytuacji przy nowo poznanej osobie wydawała się nieco krępująca. Szczególnie w momencie, kiedy miało się z tą osobą podróżować kolejne kilka godzin. Nic nie umila czasu tak, jak rozmowa.
Dotyk wiadra na początku rzeczywiście mógł być dotkliwy. W końcu delikatna, nagrzana skóra spotkała się z czymś cholernie zimnym. W pierwszym odruchu brunet cofnął rękę, jednak szybko wpadł na pomysł zabezpieczenia jej materiałem. Ochronna warstwa sprawiła, iż do tej pory nieprzyjemna rączka, stała się całkowicie obojętna. Takim sposobem wiadro znalazło się pod ryłem konia i wystarczyło jedynie napełnić je wodą.
- A tam na wozie, obok wiadra powinno leżeć – okazało się, iż Ryuujin nie dostrzegł wody, zaś handlarz również nie poinformował go do tej pory, gdzie owa może się znajdywać. Teraz, kiedy wszystkie instrukcje były jasne, zadanie mogło zostać wykonanie.
Inari w tym czasie dalej skupiał się na naprawieniu szprychy i w jakiś zwinny sposób chciał zastąpić ją napiętą linką. Jedna strona już była zamocowana. To samo wystarczyło już zrobić z drugą.
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 19 maja 2021, o 16:17
-Hmm... - zastanowiłem się przez chwilę gdy padło pytanie o kierunek mojej podróży, bo prawdę mówiąc nie miałem jeszcze tego tak do końca ustalonego. Chciałem zwiedzić świat, lecz przez moment do tej pory nie zastanawiałem się od czego by tu zacząć. Złapałem się więc jedną ręką za podbródek zakładając przy tym na nią drugą rękę i skierowałem wzrok ku niebie.
-Cóż, można powiedzieć że w przeciwnym kierunku hahahahaha, opuściłem dom by zwiedzić świat choć po prawdzie sam jeszcze nie wiem gdzie zmierzam...zapewne udam się tam gdzie pokierują mnie bogowie. - zaśmiałem się przyznając przy okazji do braku faktycznego celu podróży licząc po cichu, że mój nowy znajomy może sam zaproponuję mi odwiedzenie jakiegoś ciekawego miejsca albo chociażby jego domu na noc.
No tak...to nie można było od razu powiedzieć, że bukłak jest na wozie obok wiadra? Ehhh... Pomyślałem kiwając jedynie głową w odpowiedzi na znak, że przyjąłem i zrozumiałem. Z drugiej strony mogłem od razu zapytań nim zdjąłem wiadro, no ale jak to się mówi "Mądry polak kami po szkodzie".
Wskoczyłem więc raz jeszcze na wóz w miejsce z którego zabierałem wiadro i zacząłem zaglądać pod różnorakie dobra w poszukiwaniu tej nieszczęsnej łagwi. Na szczęście jak się okazało nie była ona jakoś niesamowicie skryta więc poszło z tym całkiem szybko, chwyciłem więc ją oburącz i ruszyłem w kierunku wiadra by napełnić je wodą.
- Wie pan co? Tak myślę, że może taki był cel bogów. - zacząłem spoglądając jak zwierzę uzupełnia płyny -Pański koń nieco odpocznie, napiję się i dzięki temu będzie miał więcej sił by szybciej dowieść pana do domu.
Po tych słowach odniosłem bukłak na miejsce i wróciłem bliżej kupca czekając na dalsze instrukcję obliczając w głowie ile powinienem sobie policzyć za dotychczasową pomoc.
0 x
Riritsu
Gracz nieobecny
Posty: 23 Rejestracja: 4 maja 2021, o 15:17
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Mała, filigranowa postura. Długie, czarne włosy do połowy ud z grzywką. Tego samego koloru oczy. Ubrana w czarną tunikę z wysokim kołnierzem i rozszerzającymi się rękawami. Pod nią czarne legginsy.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń przyczepiona do prawego uda.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p172853
Post
autor: Riritsu » 19 maja 2021, o 17:21
Misja rangi D dla Ryuujin
"Na szlaku handlowym"
7/15 [/center]
Robota szła powoli, lecz wzorowo. W trakcie niej dwójka mężczyzn rozprawiała to o podróżach, celach w życiu i innych rzeczach tego typu. Na pewno słusznym stwierdzeniem było, iż czas leciał im szybko oraz miło. Nim się obejrzeli, szprychy w kole od wozu były naprawione, zaś koń napojony. Teraz wystarczyło wstawić brakującą część powozu na miejsce, zebrać rzeczy i ruszać dalej.
Pan Inari przywołał do siebie Ryuujin'a, by ten pomógł mu przy instalacji drewnianej konstrukcji. Przecież był starcem wątłej postury, która bez wątpienia nie pozwoli mu na to, by coś uniósł i jednocześnie wstawił brakujący element w odpowiednie miejsce. Kiedy myślał, że ostatni element układanki zostanie dopasowany, zdziwił się na słowa czarnowłosego. Ukazała to jego mina, którą posłał w kierunku wspólnika.
- Unieść wóz? – zapytał jeszcze bardziej zdziwiony, aby po kilku sekundach głupio się zaśmiać. - Ach tak, przepraszam. Źle się wyraziłem. Chodziło mi o uniesienie tej części wozu, w której brakuje koła. To nie jest jego cała waga, więc powinieneś dać radę. Ten wóz już nie pierwszy raz odstawił mi taki numer, więc zabezpieczyłem się, aby w trakcie takich wypadków mieć jak z nim wybrnąć. To naprawdę nie powinno być ciężkie. Jeszcze raz przepraszam za pomyłkę – objaśnił, drapiąc się z zażenowanym uśmiechem w tył głowy. Nie zdawał sobie bowiem sprawy, że jego wypowiedź zostanie odebrana tak... dosłownie. Na koniec przy przeprosinach ukłonił się należycie z wyrazami szacunku.
W ramach odpowiedzi dostrzegł, jak Ryuujin nieco się oddala, a następnie posyła kupcowi tajemniczy uśmiech. Nagle jego ciało po kawałku zaczęło zmieniać się w papier, a następnie odrywać od struktury skóry, tworząc obok siebie wierną kopię czarnowłosego.
- Czy Ty.... – zaczął zdziwiony, widząc coś takiego pierwszy raz na oczy. - Jesteś ninją – zamiast formować pytania, stwierdził od razu fakt. Właśnie wtedy spostrzegł, iż los uśmiechnął się do niego bardziej, aniżeli sam myślał.
Takim oto sposobem, obok członka klanu Kami, pojawiła się jego wierna kopia; przynajmniej ze strony wizualnej. Kupiec przytaknięciem głowy wskazał, iż jego gotowy do pracy. Ryuuujin wraz z repliką podszedł i wtedy ujrzał, że instalacja będzie naprawdę łatwa. Wystarczyło po uniesieniu drewnianej konstrukcji, nabić środek koła na wystający, drewniany szpikulec.
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 19 maja 2021, o 18:56
P an Inari okazał się być bardziej sympatyczną osobą niż z początku mi się wydawało. Im dłużej z nim rozmawiałem tym bardziej się zaskakiwałem jak szybko zaczyna zyskiwać moją sympatię. Oczywiście w żaden sposób nie zwalniało go to z płacenia za moją ciężką prace bo ani wiadro, ani bukłak do najlżejszych nie należały.
Otarłem więc pot z czoła zatrzymując się obok mężczyzny aby otrzymać dalsze instrukcję odnośnie sposobu w jaki mogłem mu pomóc i czego jak czego ale tego się absolutnie nie spodziewałem. Miałem mu podnieść wóz i przytrzymać aby ten mógł nasadzić koło... cóż jakby się nad tym zastanowić nieco dłużej to może i faktycznie powinienem przewidzieć, że starszy facet raczej nie da rady zrobić tego sam.
Spojrzałem więc na wóz, potem na kupca i jeszcze raz na wóz uśmiechając się przy tym i lekko mrużąc oczy. Że niby co? Jak ja mam podnieść coś tak wielkiego... jasne na pewno nie chodzi mu o uniesienie całości, a jedynie brzegu żeby nasadzić to koło ale cholera na tym wozie jest pewnie drugie tyle co waga konia który to ciągnie...
-Emm... przepraszam panie Inari hahahahahahaa, głupia sprawa bo chyba się przesłyszałem. Wydawało mi się, że prosił mnie pan o uniesienie tego wozu hahahhaha... - rzuciłem nieco zakłopotany tą sytuacją z racji na to, że nigdy jakoś się nie przykładałem do treningów siłowych.
Może faktycznie się przesłyszałem? Tak, na pewno się przesłyszałem... Przeszło mi przez myśl w oczekiwaniu na odpowiedź pana Inariego. Właściwie to nawet przeszło mi przez myśl aby zaproponować, że może to ja założę koło, a on przytrzyma wóz. Niestety polubiłem faceta na tyle, że nie przeszło by mi coś takiego przez gardło. Dlatego cała nadzieja pozostała w tym aby mężczyzna potwierdził, że się przesłyszałem i chodziło mu o podniesienie wosku żeby natrzeć koła, czy coś.
Jeśli jednak opatrzność boska tym razem mnie nie uratuję i mężczyzna potwierdzi, że właśnie u to mnie po prosił wtedy zwyczajnie podchodzę z niezbyt przekonaną miną do wozu, podwijam rękawy i delikatnie próbuję podnieść go ku górze aby ocenić mniej więcej jak długo będę w stanie utrzymać ten bok w powietrzu. W końcu nie chciałbym aby ten wyślizgnął mi się z rąk w trakcie mocowania koła czy po prostu za brakło mi sił na jego przytrzymanie. Mogło by wtedy dojść do niepożądanego wypadku, a tylko tego mi jeszcze brakowało prawda?
Z tego powodu jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości z tym związane zwyczajnie robię dwa kroki w tył używając prostej sztuczki przed której użyciem obracam głowę w stronę handlarza i posyłam mu serdeczny uśmiech. W tym samym momencie z mojego ciała zaczynają odczepiać się kartki które zamiast bezwładnie opadać w dół zbierają się obok mnie i po chwili tworzą moją idealną pod kątem wyglądu kopię.
-Cóż w takim razie bierzmy się do pracy panie Inari. - rzuciłem nie przestając się uśmiechać gdy wraz z klonem zbliżyłem się do prawego tylnego koła stając zarówno przed jak i za kołem aby następnie unieść delikatnie wóz ku górze.
Ukryty tekst
0 x
Riritsu
Gracz nieobecny
Posty: 23 Rejestracja: 4 maja 2021, o 15:17
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Mała, filigranowa postura. Długie, czarne włosy do połowy ud z grzywką. Tego samego koloru oczy. Ubrana w czarną tunikę z wysokim kołnierzem i rozszerzającymi się rękawami. Pod nią czarne legginsy.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń przyczepiona do prawego uda.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p172853
Post
autor: Riritsu » 19 maja 2021, o 21:53
Misja rangi D dla Ryuujin
"Na szlaku handlowym"
9/15 [/center]
Robota szła powoli, lecz wzorowo. W trakcie niej dwójka mężczyzn rozprawiała to o podróżach, celach w życiu i innych rzeczach tego typu. Na pewno słusznym stwierdzeniem było, iż czas leciał im szybko oraz miło. Nim się obejrzeli, szprychy w kole od wozu były naprawione, zaś koń napojony. Teraz wystarczyło wstawić brakującą część powozu na miejsce, zebrać rzeczy i ruszać dalej.
Pan Inari przywołał do siebie Ryuujin'a, by ten pomógł mu przy instalacji drewnianej konstrukcji. Przecież był starcem wątłej postury, która bez wątpienia nie pozwoli mu na to, by coś uniósł i jednocześnie wstawił brakujący element w odpowiednie miejsce. Kiedy myślał, że ostatni element układanki zostanie dopasowany, zdziwił się na słowa czarnowłosego. Ukazała to jego mina, którą posłał w kierunku wspólnika.
- Unieść wóz? – zapytał jeszcze bardziej zdziwiony, aby po kilku sekundach głupio się zaśmiać. - Ach tak, przepraszam. Źle się wyraziłem. Chodziło mi o uniesienie tej części wozu, w której brakuje koła. To nie jest jego cała waga, więc powinieneś dać radę. Ten wóz już nie pierwszy raz odstawił mi taki numer, więc zabezpieczyłem się, aby w trakcie takich wypadków mieć jak z nim wybrnąć. To naprawdę nie powinno być ciężkie. Jeszcze raz przepraszam za pomyłkę – objaśnił, drapiąc się z zażenowanym uśmiechem w tył głowy. Nie zdawał sobie bowiem sprawy, że jego wypowiedź zostanie odebrana tak... dosłownie. Na koniec przy przeprosinach ukłonił się należycie z wyrazami szacunku.
W ramach odpowiedzi dostrzegł, jak Ryuujin nieco się oddala, a następnie posyła kupcowi tajemniczy uśmiech. Nagle jego ciało po kawałku zaczęło zmieniać się w papier, a następnie odrywać od struktury skóry, tworząc obok siebie wierną kopię czarnowłosego.
- Czy Ty.... – zaczął zdziwiony, widząc coś takiego pierwszy raz na oczy. - Jesteś ninją – zamiast formować pytania, stwierdził od razu fakt. Właśnie wtedy spostrzegł, iż los uśmiechnął się do niego bardziej, aniżeli sam myślał.
Takim oto sposobem, obok członka klanu Kami, pojawiła się jego wierna kopia; przynajmniej ze strony wizualnej. Kupiec przytaknięciem głowy wskazał, iż jego gotowy do pracy. Ryuuujin wraz z repliką podszedł i wtedy ujrzał, że instalacja będzie naprawdę łatwa. Wystarczyło po uniesieniu drewnianej konstrukcji, nabić środek koła na wystający, drewniany szpikulec.
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 19 maja 2021, o 22:46
Z aśmiałem się tylko w odpowiedzi na...powiedzmy, że pytanie kupca, lecz nie w taki wyśmiewający sposób tylko jak gdyby właśnie opowiedział naprawdę dobry dowcip. W końcu czy tak naprawdę potrzebował jeszcze jakichkolwiek potwierdzeń po tym co właśnie zobaczył? Odgórnie założyłem, że nie gdyż wydawał mi się naprawdę inteligentnym człowiekiem dlatego też od razu przeszliśmy do działania i jak się okazało mężczyzna miał rację, że była to całkiem banalna sprawa. Mimo to oczywiście nie zwątpiłem w konieczność działań jakie poczyniłem, ponieważ zawsze lepiej jest dmuchać na zimne.
Z pomocą klona oraz pana Inariego naprawa poszła nam niewiarygodnie sprawnie no ale co dwie pary rąk to nie jedna, a z trzema można nawet góry przenosić...ponoć. Dlatego gdy tylko zakończyliśmy wymiany kół i byliśmy gotowi do drogi sięgnąłem ku swojej torbie z której nieśpiesznie wydobyłem niewielki zwój czarnego koloru. Rozłożyłem go na wozie, zaś klon w tym czasie ustawił się po przeciwnej jego stronie. Spojrzał na pana Inariego, ukłonił się po czym ponownie stał się niezliczoną stertą kartek ale z racji na to, że w przyrodzie nic nie ginie ów kartki zostały przeze mnie momentalnie zapieczętowane w zwoju.
-Chyba wygląda na to, że możemy już się zbierać prawda? Skoro mam jeszcze panu pomóc przeładować towar na wóz pana wspólnika powinniśmy się pośpieszyć bo po ciemku zajmie nam to więcej czasu. - stwierdziłem, że nie ma co wspominać o tym co właśnie miało tu miejsce.
Mężczyzna na sto procent zdawał sobie sprawę już z tego, że nie trafił mu się byle pierwszy lepszy mnich darmozjad, a człowiek obeznany w sztukach ninja. Co prawda nie koniecznie chciałem się tym chwalić ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Kupiec jakby sympatyczny do tej pory nie był to jednak był kupcem i mógłby w innych okolicznościach migać się od zapłaty ale teraz musiał mieć świadomość, że może to nie być najrozsądniejsze rozwiązanie.
-Ahhh...właściwie mam do pana jedną malusieńką prośbę, mam nadzieję że to nie będzie kłopotem. Otóż prosiłbym aby nie wspominał pan nikomu o tym co miało tam miejsce. - miałem nie poruszać tematu ale gdy już ruszyliśmy po chwili namysłu uznałem, że może jednak warto, żeby zaraz cała okolica nie słyszała o kapłanie co to ninją jest -Niech to będzie nasza mała obietnica. Dodałem na koniec już praktycznie szeptem unosząc przy tym mały palec ku górze, a następnie gdy Inari zrobił to samo splotłem swój paluszek z jego uśmiechając się przy tym beztrosko.
Dalszą drogę wypytywałem mężczyznę o to czy ostatnio miewał jakieś problemy na szlaku w celu ustalenia potencjalnych zagrożeń, w które może ciężko by uwierzyć lecz nie planowałem się wpychać. Interesowali mnie oczywiście przed wszystkim rabusie ale i również to czy gdzieś nie grasowało jakieś większe zwierzę którego spotkanie mogłoby stanowić niebezpieczeństwo, zniszczone mostki, powalone drzewa innymi słowy wszystko. Prócz tego z racji jego zawodu uznałem, że może być tez w posiadaniu jakiś ciekawych plotek to też i onie pytałem z sporym zainteresowaniem.
Ukryty tekst
0 x
Riritsu
Gracz nieobecny
Posty: 23 Rejestracja: 4 maja 2021, o 15:17
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Mała, filigranowa postura. Długie, czarne włosy do połowy ud z grzywką. Tego samego koloru oczy. Ubrana w czarną tunikę z wysokim kołnierzem i rozszerzającymi się rękawami. Pod nią czarne legginsy.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń przyczepiona do prawego uda.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p172853
Post
autor: Riritsu » 20 maja 2021, o 00:39
Misja rangi D dla Ryuujin
"Na szlaku handlowym"
11/15 [/center]
Ta dwójka naprawdę się lubiła. Nawet, mimo małych nieporozumień ich współpraca szła jak po maśle – szybko i bezproblemowo. Chociaż pojawił się małe niedomówienia, szybko zostały doprecyzowane i obrócone w żart. Tak oto teraz, mogli przejść w końcu do naprawy wozu.
Instalacja koła powinna trwać naprawdę niedługo. Dosłownie kilka sekund prostej procedury, pozwoli im ruszyć dalej. W tym celu Ryuujin wraz ze swoją repliką, zbliżył się do nieco zleceniodawcy. Każdy zajął odpowiednią dla siebie pozycję i wszyscy rozpoczęli działania. Czarnowłosy oraz jego klon, stanęli bardzo blisko uszkodzonej części wozu, tak, aby nie zasłaniać możliwości wepchnięcia koła na miejsce. Następnie pochylili się oraz zgięli kolana, aby przybrać pozycję odpowiednią do podnoszenia rzeczy o dużej wadze. Ważne było, aby w kręgosłupie zachować ciągle prostą linię, inaczej można było nabawić się niezłego urazu. Tak przystąpili do udźwigu, a raczej jego próby, bowiem ta zakończyła się niepowodzeniem. Mimo dużych wysiłków to było za mało. Ani chłopak, ani kupiec nie mogli przewidzieć, że powóz będzie, aż taki ciężki. Raz, dwa, trzy – bo odliczanie zawsze motywuje. Tak oto za drugim razem członek klanu Kami, wraz z papierowym klonem unieśli dosłownie drżącymi rękoma jakimś cudem wóz z całym jego asortymentem. W tym czasie handlarz nie wiadomo kiedy, wsunął środek koła na odpowiedni bolec, zaś powóz opadł łagodnie na cztery koła pod wpływem braku dalszej siły ze strony podtrzymujących.
- Wow, to było niemałe wyzwanie – odrzekł kupiec po czym otarł czoło i spojrzał na swoich pomocników. Jeden z nic ukłonił się i po czym jego ciało rozpadło się na wielką ilość małych karteczek. Te, jednak nie pofrunęły razem z wiatrem, a skierowały się do zwoju, gdzie następnie zostały zapieczętowane.
- Prawdziwa sztuka ninja, co? – dopytał staruszek, raczej retorycznie. Było widać, iż wyczyny czarnowłosego go bardzo interesowały. Raczej nigdy czegoś podobnego na swoje oczy nie widział.
Teraz, kiedy byli już gotowi, mogli ruszać dalej. Handlarz upewnił się, iż bukłak na wodę oraz wiadro znajdują się na swoim miejscu, pogłaskał konia po grzywie, a na koniec usiadł z przodu, na woźnicy. Obok niego znajdywało się miejsce jeszcze dla jednej osoby. Zapewne było to miejsce przeznaczone dla Ryuujina. Gdy ten zapytał, czy ruszając, Inari odpowiedział mu jedynie przytaknięciem głowy.
- Co racja, to racja. Czas nas nagli. Pewnie mamy jeszcze większe opóźnienie przez pogaduszki – stwierdziwszy, skierował srogi wzrok na swojego rozmówcę. Chwilę potrzymał go tak w niepewności, aby na koniec roześmiać się. Wyglądało na to, że nawet taki staruszek potrafi nieco spuścić z oficjalnych tonów, by przełamać pierwsze lody.
Tak oto ruszyli w drogę. Czarnowłosy i kupiec, nikt poza nimi. Bat zabrzmiał, a koła poczęły kręcić się, gniotąc pod sobą biały puch. Krajobraz dalej wydawał się malowniczy jak godzinę, czy dwie temu. Temu wszystkiemu towarzyszył lekki wiaterek i niska temperatura.
Chwila ciszy została szybko przerwana przez nietypową prośbę członka klanu Kami. Mężczyzna jedynie zerknął na niego, ale zaraz potem wrócił do kontrolowania drogi.
- Oczywiście, chłopcze. Wiem z czym się je ten świat... ale czy widzisz tu kogoś, komu mógłbym zdradzić Twoje tajemnice? – zapewnił go nieco ironicznie, ale Ryuujin po skrzyżowaniu palców mógł być pewien, iż jego sekret pozostanie bezpieczny.
- Działa to na moją korzyść w momencie, gdyby ktoś nas napadł – wzruszył ramionami, stwierdzając tym samym kolejny, zresztą słuszny fakt.
Tempo zostało nieco zwiększone przez kolejne uderzenie bicza. Wóz wszedł na bardziej równą nawierzchnię, dzięki czemu nieznośne turbulencje w końcu ustały, a podróż stała się dużo przyjemniejsza.
- Cóż, oczywiście. Zdarzało mi się nie raz, że musiałem stać kilka godzin, albo spać przy drodze w oczekiwaniu na pomoc. To całkowicie normalne w naszym fachu. Jak się domyślasz, najgorzej jest właśnie zimą – Inari starał się nie skupiać na jednym przypadku, o który został zapytany. Wolał bardziej ogólnikowo określić to, co przydarzało mu się podczas podróży. Dzięki temu być może rozmówca namierzy ciekawy dla siebie wątek i ewentualnie o niego dopyta. Sam Inari nie był do końca chyba skory opowiadać o takich przygodach.
0 x
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361 Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji
Post
autor: Ryuujin » 20 maja 2021, o 02:17
-Hahahahaha, albo boska opatrzność. - odparłem z uśmiecham na pytanie o prawdziwość mojej sztuczki. I tak właściwie czy było to kłamstwo? W końcu bogowie postanowili skrzyżować nasze ścieżki dzięki czemu zarówno ja jak i kupiec na tym skorzystaliśmy. Gdyby nie moja osoba, kto wie ile jeszcze czasu biedaczek by się męczył z naprawami z drugiej gdyby nie pan Inari możliwe, że noc musiałbym spędzić na dworze. Także kto wie czy nie jakaś mistyczna siła pchnęła nas ku sobie byśmy wspólnie na tym skorzystali.
Ucieszył mnie jednak fakt, że kupiec nie wpadł na pomysł przeprowadzenia ze mną wywiadu na temat bycia ninją tylko przytakną mi grzecznie i zaraz wskoczył na wóz. Ja również bez chwili zbędnej zwłoki schowałem zwój ponownie do torby po czym zająłem wyznaczone mi miejsce po jego prawicy.
-Musi mi pan wybaczyć, panie Inari ale to po prostu kwestia ostrożności. - bo może i obecnie na szlaku nie było komu wypaplać ale wystarczyłoby aby wspomniał o tym swojemu wspólnikowi, komuś z rodziny i już po chwili plotki mogły by krążyć po całej okolicy. Oczywiście zawsze to jakaś tam forma sławy i może niektórzy by się na to skusili ale mi nie koniecznie na tym zależało. Nie chciałem mieć żadnych fun clubów czy ludzi niedających mi spokoju gdybym nie podpisał im się na kartce, ręce, dziecku czy co by im tam jeszcze przyszło do głowy. Chociaż gdyby mieć pewność, że biegały by za mną tylko atrakcyjne kobiety... Szybko przegoniłem jednak tą myśl, a właściwie pomógł mi w tym trochę kupiec wtrącając coś tam o napadaniu. Nie słuchałem go za bardzo bo akurat pochłonięty byłem swoimi mniej lub bardziej brudnymi myślami ale na szczęście jego głos mnie z tego stanu wyrwał.
Oczywiście nie miałem nawet zamiaru się przyznawać, że nie słuchałem choć wspominanie o napadach było dość ciekawe i wzbudziło we mnie ciekawość to jednak jedynie skinąłem głową licząc po cichutku na to że nie zgodziłem się w żaden sposób na jakiś napad na konkurencję czy coś.
-Interesujące, a przepraszam uciekło mi prawie. Nie wie pan czy gdzieś tu po drodze nie znajduje się jakaś kapliczka? Bo koniecznie muszę udać się do najbliższej więc gdybyśmy mieli jakąś po drodze i nie miał by pan nic przeciwko temu byśmy się zatrzymali na dosłownie minutę byłbym wdzięczny. - na śmierć prawie zapomniałem o swojej obietnicy danej bogom, a przecież obietnic należy dotrzymywać.
Dlatego jeśli kupiec się zgodzi i zatrzymamy się przy jakiejś kapliczce pośpiesznie wyjmuję czarny zwój odpieczętowując dokładnie dwie kartki po czym wspomagając się swoimi specjalnymi zdolnościami formuję z nich dwie papierowe cykady które kładę koło kapliczki, następnie składam dłonie wykonując ukłon i wracam na wóz aby dotrzeć już prosto do domu kupca gdzie czekała nas ostatnia sprawa do załatwienia czyli przeładunek.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości