Szlak transportowy
- Uchiha Hiromi
- Posty: 477
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Szlak transportowy
-Każda sprawa jest istotna, gdy chodzi o ziemie oraz ludzi Kaigan- Podzielił się tym wzniosłym stwierdzeniem. Ale to nie było tylko pompatyczne zdanie, które miało podbudować jego pozycję w tej dyskusji. On naprawdę wierzył w to co mówił. Klan Aburame dbał o te tereny oraz zamieszkującą ich ludność i gdyby tylko ci ludzie zgłaszali swoje problemy, na pewno ktoś zająłby się sprawą, rozwiązując problemy tej wioski oraz całej granicy. Po prostu władze w Kaigan tak zawsze robiły i dlatego Kisuke był tak oddany sprawie. Może i był ślepo zapatrzony w swój własny klan i nie dostrzegał jego wad, ale z całą pewnością chciał robić to co dobre i wierzył, że klan także ku temu dąży.
-Shinobi? Jak wyglądał? Udał się w kierunku Shinrin? Może nigdy tam nie dotarł, skoro nie odnotowano żadnych zmian. Jeśli to byłby szpieg, to na pewno napięcia na granicy byłyby znacznie większe. Ktoś pamięta, którą drogą odjechał? Trzeba by sprawdzić co się z nim stało- Shinobi. Był tutaj. Oczywiście, że w głowie Kisuke był to natychmiastowy dowód, że tą osobą był jego przyjaciel. Wszystko się zgadzało. Podobnie jak Hiroe, tak i Sasaki musiał zawitać w te rejony. Pamięć ludzi będzie teraz kluczowa aby otworzyć dalszą jego podróż. Którędy wyruszył? Dotarł do tej posiadłości czy po drodze spotkało go coś innego? To trzeba będzie ustalić. Nie było więc nic dziwnego w tym, że Aburame podzielił się swoimi teoriami oraz przypuszczeniami co do motywów tajemniczego shinobiego.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 477
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Karczmarz trochę zakłopotał się, kiedy Kisuke go zapewnił, że władze Kaigan zajęłyby się sprawą, cokolwiek tu się działo. Może ciężko było im uwierzyć, że ktoś taki jak władze klanu mogłyby być zainteresowane ich dobrobytem zwykłych ludzi. Jednak ani on, ani żadna inna osoba nie zaprzeczyła, nie zaprotestowała ani nie zgodziła się z Kisuke. Oczywiście, część dalej sprzeczała się o pszczoły i to chyba był najważniejszy obecnie temat dla nich. Cóż, wieś była spokojna, chyba nic AŻ tak strasznego się nie działo, więc pszczoły były ważne.
Nie dla Kisuke, on poleciał dalej, co w pewien sposób ucieszyło karczmarza, bo nie musiał odpowiadać na sprawę informowania klanu Aburame o ich problemach.
- Ta, shinobi. O białych, związanych włosach z czerwonym pasmem po prawej… nie, lewej… nie, nie, prawej stronie. Taki średniego wzrostu, chudy. Miał takie charakterystyczne, czerwone oczy. Nie błysnął nam odznaką, ale widać było, że shinobi. Nie zakładamy, ale ty też wyglądasz jak taki - stwierdził karczmarz. - Jechał do Shirin, nie? - rzucił do kobiety, która wcześniej się odezwała.
- Tak, w stronę Shirin. Gdzie zresztą miałby jechać? U nas droga jedynie na południe prowadzi albo na północ do granicy. To niedaleko jest. Inaczej w las się idzie, ale ścieżki zatrzymują się w środku, bo nikt nie chce dalej łazić.
Hideaki
Nobu
Urzędnik; Karczmarz
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Szlak transportowy
Każdy miał swoje problemy i swój system wartości. A gdy chodziło o najprostszych ludzi, tych często zapomnianych przez wielkomiejskich bogaczy, to najczęściej liczył się dach nad głową i coś w misce. Nie było więc nic dziwnego w tym, że sprawa pszczół była tak istotna. To był ich sposób na przeżycie i bez tego źródła zarobku, nie dadzą rady kupić jedzenia. Ileż takim przypadków w Ryuzaku Kisuke miał okazję spotkać? Całą masę. Dlatego, nawet jeśli dla wielu to były tylko głupie sprzeczki o kilka pszczół, dla Aburame była to sprawa bardzo istotna. Dodając jeszcze do tego jego symbiozę z innymi owadami, obraz całkowicie się już dopełniał. Ale tematu, ku spokoju karczmarza, nie podejmował. Wiedział, że problemy na granicy mają jakąś przyczynę, więc rozwiązując to i sprawę Sasakiego (które być może są nawet powiązane), rozwiążą się przez to i problemy z pszczołami.
Uwagę odnośnie bycia shinobim przyjął z uśmiechem i delikatnym kiwnięciem głową. Nie miał zamiaru ich okłamywać, więc potwierdził tą jakże oczywistą oczywistość. Strój, gurda, zwój, torba czy kabury to były aż zbyt oczywiste elementy, aby próbować im teraz wmówić coś innego.
-W Las? Czego ktoś mógłby tam szukać?- Jeśli shinobi ruszył w kierunku Shinrin, to zapewne właśnie do celu swojej misji, a więc do posiadłości, która była nieco po drodze. Droga powrotna była tylko do Gokiburi, ale zostawała jeszcze trzecia ścieżka. Wzbudziła ona małe zainteresowanie ze strony Aburamego, który chciał się dowiedzieć czy tamte rejony bywają czasem wykorzystywane. Może przez miejscowych? Może przez ludzi zza granicy? A może posiadają jakąś lokalną historyjkę, która skutecznie zniechęca ich do odwiedzania tamtych terenów. Bo tego typu miejsca wprost idealnie nadawałyby się na kryjówkę.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 477
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Pytanie zadane przez Kisuke spowodowało, że wszyscy się na chwilę uspokoili i spojrzeli na niego, zupełnie, jakby zobaczyli go po raz pierwszy w życiu. Kilka spojrzeń było między sobą rzuconych, aż w końcu ktoś się odezwał.
- O panie!
- No a czego tam znaleźć nie można? Drewno opałowe jest, szyszki są, jagody, owoce, zwierzyna łowna. Zioła leśne są. Grzyby. Nad strumieniem można ryb nałapać. Dzieciaki się tam się bawią, kiedy nie mają nic do roboty. Generalnie nasze lasy są bezpieczne. Ścieżki nie ciągną się zbyt głęboko, za to lasów jest naprawdę wiele tutaj. No ale Prastary Las, prawda? Co się dziwić. Pięknie jest.
Hideaki
Nobu
Urzędnik; Karczmarz
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Szlak transportowy
-Ha! Sama prawda- Zaśmiał się Kisuke na głupotę swojego pytania i oczywistość odpowiedzi, której uzyskał. "Nasze lasy" rzeczywiście są bezpieczne. To dopiero głębokie rejony Tajemniczego Lasu skrywają wiele niebezpieczeństw, które jednakże nie mają w zwyczaju niepokoić mieszkańców terenów granicznych. Rozmowa wydawała się chylić ku końcowi, więc po tym jakże miłym ugoszczeniu go i jeszcze milszym towarzystwie, przyszedł czas na pożegnania.
-Dziękuję za posiłek i chwilę rozmowy, ale na mnie już chyba czas- Odparł wreszcie, kończąc swoją kolację, aby następnie zapić to resztką trunku z kufla. Zapłacił stosowną kwotę, pożegnał się ze wszystkimi i z możliwie jak największą ilością osób z osobna. Bardzo chętnie pogawędziłby dalej, ale obowiązki go wzywały, a on dowiedział się chyba wszystkiego czego mógł. Pora ruszyć dalej. Sasaki na niego czekał i mógł być w poważnych tarapatach.
Z uśmiechem na ustach, na skutek poprawionego humoru po tej chwili odpoczynku, wrócił do swojego konia. Wierzchowiec zapewne potrzebowałby nieco dłuższej chwili przerwy, ale niestety na to nie mogli sobie w tej chwili pozwolić. Gdy odjeżdżał, jeszcze raz spojrzał na wioskę, aby dobrze wyryć sobie w pamięci to spotkanie i bolączki tego miejsca. Tym także trzeba się będzie niedługo zająć i zdać raport z tymi informacjami. Ale teraz czekała go przeprawa przez granicę i wycieczka w okolice posiadłości Kurosawa. Po drodze Kisuke starał się być uważny, szczególnie na jakieś ślady po Sasakim lub na ewentualny ogon, którego młody Aburame mógłby się dorobić.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 477
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Przed wyruszeniem w drogę, Kisuke zebrał swoją drużynę. Czyli swojego konia. Niezadowolonego, że nie dostał dłuższego odpoczynku i nie mógł całkowicie zregenerować swoich sił. Kłapnął na Kisuke, chociaż niezbyt agresywnie, ale już dalej pozwolił się prowadzić i wiózł Kisuke na grzbiecie.
Był już dość późny wieczór, a Kisuke zrezygnował z możliwości spędzenia nocy w gospodzie. Księżyc był w nowiu, noc była bardzo ciemna, ale gwiazdy na niebie świeciły niezwykle jasno. Przez jakiś czas Kisuke jechał drogą przez pola i sady, a także, w oddaleniu, ze względu na oświetlenie pochodniami, widział pasiekę, która mogła być pasieką z zaginionymi pszczołami. Po jakimś czasie - niezbyt długim - dojechał do rzeczki, która była granicą oraz źródłem problemów między wioską z Kaigan a wioską w Shinrin. Nawet w ciemności widział, że brzegi były rozkopane i sama rzeczka poszerzona była z obu stron. Widać było, że chciano ją przekierować.
Kiedy dojechał bliżej, mógł ocenić, że część roboty przekierowywania po stronie Shnirin było zrobione przez doton. Były charakterystyczne ślady. Ale więcej mógłby ocenić dopiero po bliższym przyjrzeniu się sprawie.
Droga przez granicę była raczej prosta - przede wszystkim nikt jej nie pilnował. Tak już było z granicami pomiędzy prowincjami - nie były szczególnie chronione, o ile kraje nie były w czasie wojny. Dlatego dał radę spokojnie przejechać przez most nad rzeczką i był już w innej prowincji.
Widoki były bardzo podobne do tego, co widział po stronie Kaigan - pola, lasy. Dość blisko była też sąsiednia wioska po stronie Shinrin. Musiał przejechać przez nią, żeby dostać się do posiadłości Kurosawa. Prawdopodobnie już był na ziemiach tego klanu, a sama wioska - niemal identyczna do tej, w której był kilkanaście minut temu.
Mogły zastanowić go sady wokół wioski. Niby były podobne do tych po stronie Kaigan, ale były o wiele bardziej dorodne. Miały już przepiękne, niemal dojrzewające owoce. Jabłka, brzoskwinie, pomarańcze, gruszki, wiśnie. Nie były to owoce, które naturalnie rosły obok siebie - zwykle ci, którzy zajmowali się sadami trzymali drzewa osobno. Poza tym, był czas kwitnienia, ewentualnie zawiązywania się owoców, a nie dojrzewania, przynajmniej niektórych.
Z/T Kisuke Dokąd: ShinrinHideaki
Nobu
Urzędnik; Karczmarz
Środek transportu: Koń
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szlak transportowy
Pojawił się w porcie w Kaigan, gdy już zmierzchało. Sztywno związane, kasztanowe włosy nie przeszkadzały mu już tak bardzo, w złotych, zwykle pełnych ciepła oczach pojawił się chłodny blask. Szedł wolno, aby nie zwracać niczyjej uwagi, w stronę niewielkiego budynku, który miał pełnić podobno rolę magazynu - i w którym, według niektórych, miał znaleźć człowieka chętnego przewieźć go na Hyuo. Wszyscy inni albo odmawiali, albo radzili mu dyplomatycznie, żeby jeszcze to rozważył (zapewne mając coś innego na myśli - nikt jednak raczej nie zamierzał mówić wprost wysokiemu mężczyźnie z włócznią, żeby się poszedł chędożyć z rekinami za takie pomysły), albo wprost mówili, że oni nie są samobójcami i pchać się do Cesarstwa nie będą, bardzo dziękują za takie zabawy. Ale w końcu pewne ktosie podszepnęły mu, że jest człowiek, który czasem pływa tu i tam w ramach interesów - nie za darmo. Więc się tam udał. I spotkał się z owym człowiekiem.
Zamienili kilka krótkich, zwięzłych słów, samuraj chciał się dostać na wyspy i pytał za ile - jego rozmówca wymienił cenę. Pieniądze przeszły z rąk do rąk, łódź miała odbić za jakąś godzinę. Samuraj zgodził się zaczekać.
Gdy wypłynęli, usiadł w cieniu, nie rzucając się w oczy, i milczał przez całą drogę. Czekał, aż dobiją do brzegu w jakimś dyskretniejszym miejscu i będzie mógł zabrać się za swoje sprawy. I tak nie zamierzał tam przebywać długo. Wiedział, że sytuacja w Cesarstwie bardzo się zmieniła, że nie było to już to samo miejsce, jakim je pamiętał z turnieju i tamtych wypadków. Do samej Hanamury nie zamierzał się udawać - zbyt wiele zaszło i zbyt wiele usłyszał po drodze, aby było warto odwiedzać to miejsce. Jego plan składał się z trzech prostych haseł, zaczynających się od liter W i Z: wejść, zobaczyć, wypierdalać. I to w podskokach, zanim pojawi się coś, co skomplikuje sytuację bardziej niż tego potrzebował.
Czy koniecznie musiał tam jechać? Czy nie mógł od razu skierować się na ojczyste wyspy? Czy nie mógł odwiedzić rodzinnego domu i uporządkować tam spraw?
Mógł, to prawda, i każdy na jego miejscu wybrałby właśnie tę opcję: zdroworozsądkową, logiczną, rozważną. Unikałby kłopotów i problemów, aby przejść do tego, co się opłacało. Ale Hayami zdecydował, że ten jeden, ostatni raz, spróbuje być nielogiczny.
Ostatni raz.
A potem... Cóż, potem zamierzał się już tylko kierować tym, co było najlepsze. Nie dla niego - jako osoby, jako samuraja, jako człowieka. Dla rodziny. Dla klanu. Dla Lwów.
Tylko to miało mieć znaczenie. Nic więcej.
Nic...
...zero.
Dokąd: Hyuo
Przez: Kaigan
Środek transportu: łódź
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szlak transportowy
Sens bushido Hayami odnalazł... Nie, nie w śmierci, choć na to wskazywały stare sentencje wyuczone w szkole.
Gdy tak przebywał w Kaigan, medytował, żył w ciszy i rozważał wszystko, zdecydował, że czas naprawdę wrócić na stare ziemie. Musiał w tym celu jednak podjąć konkretną decyzję, jak jechać dalej i jak żyć - nie mógł tak po prostu pojawić się jak po ogień w domu, decydując, że od tej pory osiada tutaj i tutaj i do diabła ze wszystkimi problemami shinobich. Świat tak nie działał - a bursztynowooki samuraj doskonale o tym wiedział. Więc zdecydował się ruszyć póki co do Yusetsu, pozostawiając za sobą Sogen i jego trudne, skomplikowane sprawy, Uchihów i cały ten chaos (o którym zresztą plotki roznosiły się po świecie do tego stopnia, że nie mógł o nim nie słyszeć). Postanowił pominąć ten problem, zostawić wszystko za sobą, nie myśleć, nie zastanawiać się - i po prostu powrócić do korzeni. Ha! Gdyby to było tak proste, dawno już skończyłby swoje musha shugyo. Skończyłby swoje podróże, wędrówki po świecie, osiadłby w domu, jak wszyscy inni - i żyłby tym samym życiem co oni. Ale wiele Lwów - takich, jak on, małych, niewiele znaczących w wielkiej polityce, lecz mężnych - wiodło swój żywot inaczej. I ginęło na polach bitew, z oczami otwartymi w ostatnim przedśmiertnym zdumieniu, zwiniętych w konwulsjach, drżących spazmatycznie - albo przeciwnie, do ostatniej chwili spokojnych.
Teraz, po tych wszystkich latach, nie potrafił sobie przypomnieć twarzy ojca i dziadka, gdy umierali. Nie potrafił odtworzyć ich ostatnich chwil, słów, pożegnalnych uśmiechów. Ten dawny, zapłakany histerycznie dzieciak, obejmujący sztywno braci na pogrzebie, zniknął. Rozpadł się w proch, jak notes Shijimy spalony ostatecznie w Cesarstwie, przestał istnieć po tak wielu latach. Czy tak wyglądało pogodzenie się z losem? Ze śmiertelnością i z umieraniem?
Hayami tego nie wiedział. I nie zamierzał sobie zadawać tego pytania.
Pojawił się ponownie u tego samego człowieka, który wynajmował mu wcześniej konia, nie zadawano mu żadnych pytań ani on ich nie zadawał. Załatwił wszystkie formalności, transport, wszystkie inne potrzeby - i następnego dnia o świcie zebrał wszystkie manatki. Dosiadł konia - zwykłego, siwego konia, takiego samego jak on (zwykły przecież samuraj) i bez słowa ni żalu opuścił drogie swemu sercu Kaigan.
Nie zatrzymując się nigdzie na dłużej, tam gdzie nie było to konieczne, zmierzał w kierunku Yusetsu. Aby się tam dostać, potrzebował przedostać się do Sakai i Shinrin. Czy było to trudne? I tak, i nie. Czy kosztowne? Na pewno. Ale nie zamierzał oszczędzać na sprawnym załatwianiu spraw.
Bo sens bushido - jak przekonał się, wracając z Cesarstwa Morskich Klifów - zawierał się w życiu.
A nie w śmierci.
Dokąd: Yusetsu
Przez: Shinrin i Sakai
Środek transportu: koń
0 x
- Rei Uta
- Posty: 717
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
z/t
Rei szedł obok swego przyjaciela, słuchając uważnie wszystkiego, co tamten miał mu do powiedzenia. Obaj otwierali się na swoją przeszłość coraz bardziej, odsłaniając przed drugim tajemnice, które do tej pory nosili jedynie we własnych sercach. Takashi opowiedział mu o bitwie, w czasie której zyskał obecne moce oraz o tym wszystkim, co było później. Mai nie rozumiał wielu rzeczy, jednak doskonale zdawał sobie sprawę z potęgi bijuu. Sam miał z jednym do czynienia, gdy wielki mur padał. Mimo tego, że wtedy nie był nawet w stanie oddychać obok chakry, którą tamten emanował, obecnie traktował to jako zwykły as w rękawie Nary.
– Masz farta… Coś takiego, jak Bijuu wytrzymało z kimś, takim jak ty, a dodatkowo wciąż żyjesz. Najwidoczniej nie jesteś takim nudnym marudom, za jakiego cię brałem. – Uśmiechnął się w stronę Takashiego, jak zwykle, wbijając mu delikatnie szpileczkę. Ich relacja musiała opierać się na wzajemnym szacunku, ale podpartym zdrowymi żartami, bez których staną się smutni jak cały ten świat. Rei z wciąż założonymi ramionami za plecami starał się jak najlepiej zrozumieć, z czym przyszło mu właściwie się mierzyć. Ogniste bestie były legendarnymi stworzeniami, które nade wszystko ceniły swoją wolność. Nie ograniczało ich nic, bo i nic nie było w stanie przeciwstawić się takiej sile. Jeśli Takashi mówił prawdę, to był idealnym rywalem, którego Maji szukał całe życie. Jak lepiej stać się silniejszym, niż próbując pokonać demona, który nie miał sobie równych na tym świecie.
– Cieszę się, że udało nam się znowu spotkać… Dzięki temu stanę się znacznie lepszy a któregoś dnia przerosnę nawet to Ciebie. – Maji zatrzymał się w miejscu, wyciągając nagle pięść w stronę Nary...
– Obiecajmy sobie coś… Za kilka lat, nawet jeśli coś nas rozdzieli, spotkamy się w tym miejscu dużo, dużo, dużo silniejsi niż teraz. Spotkamy się tutaj jako Shinobi, o których będą kiedyś opowiadać dzieciom i kolejnym pokoleniom pragnącym stać się kimś, takim jak my... Nie możemy się poddać, prawda?. – Uśmiechnął się szczerzę w stronę przyjaciela, mając nadzieję, że i on popiera jego wizję. Ich wspólna podróż dopiero się zaczynała, więc nie było mowy o rozdzielaniu… Mieli większe szanse razem niż osobno, musieli stać się o wiele silniejsi, zanim na dobre wdrożą swe marzenia w życie. Yokukage zostało daleko za nimi, gdy wreszcie mogli ujrzeć granice kraju. W chwili kiedy przekroczą tą niewidoczną linię, ich życie na nowo stanie się trudne i skomplikowane. Takashi stanie się poszukiwany… A Rei… Rei zacznie po prostu kolejną przygodę. Bez słowa ruszyli przed siebie, a Maji jedynie uśmiechnął się do siebie gdy opuścili "Gościnne ziemie Midori"
- Jak się czujesz z tym że pewnie właśnie stałeś się zbiegłym nindża?- Zaśmiał się do przyjaciela, gdy znaleźli się już na terenach Kaigen.
0 x
- Takashi
- Posty: 1140
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szlak transportowy
<- Z: Prastary Las, Midori, Szlak transportowy <-
Czy to aby na pewno był fart? Ciężko stwierdzić, bo tak naprawdę różnie można to było nazwać. Sam Han powiedział, że to zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo. Dla Takashiego na razie się to potwierdzało, bo może i był dzięki temu silniejszy, ale także musiał opuścić rodzinne strony i oddalić się od bliskich. Czy żałował? Jak diabli, ale gdzieś z tyłu głowy myślał o perspektywach, o możliwościach, które dawała mu drzemiąca w nim moc. Kiedy już jej spróbował, na własnej skórze przekonał się, że dzięki niej może wiele osiągnąć. Był w stanie wytrzymać odrobinę rozłąki dla wspomnianych możliwości. Dla siły. Dla potęgi. Chociaż na razie był jeszcze przysłowiowym bambikiem, to zdawał sobie sprawę z tego, że ten status może za niedługo ulec zmianie.
- Marudą? - powtórzył, odchylając lewą prawą rękę do tyłu, chwilę później zrobił zamach, żeby pierdyknąć Reia w tył głowy. Tak samo, jak on zrobił to wcześniej jemu. - Ja ci dam - marudą.
Bohater zdał sobie sprawę z tego, że jego lewa ręka cały czas była obolała. Próbował ją poruszyć, ale dyskomfort paraliżował mięśnie i utrudniał nawet zginanie palców. Potężna bestia z ogromną siłą zgniotła wtedy jego dłoń, pewnie będzie potrzebował paru dni, żeby dojść do siebie. Cios w brzuch nie był aż taki bolesny, rozszedł się po kościach i już w zasadzie go nie czuł, pomniejsze rany i zadrapania szybko się zagoiły, problemem była ręka. Na szczęście na razie jej nie potrzebował, a żeby przyłożyć kumplowi, miał do tego jeszcze zdrową prawą. Nara poprawił opatrunek, który zrobił na jednym z krótkich przystanków w czasie podróży, po czym na chwilę przeprosił różowowłosego i poszedł w krzaczki odcedzić kartofelki. Za jego plecami Rei zaczął rzucać wyzwanie Takashiemu i poprosił go o to, by złożyli sobie swojego rodzaju obietnicę.
- Tego życzę ci z całego serca. - uśmiechnął się.
Wcale nie musiał być od niego silniejszy. Zależało mu jedynie na tym, by być wystarczająco silnym, by móc bronić zarówno jego, jak i wszystkich, którzy potrzebowali obrony. Nie potrzebował większej siły, a jeśli Maji chciał po prostu bycia najsilniejszym - proszę bardzo, droga wolna. Nie miał nic przeciwko, by to właśnie on sprawował tę pozycję.
- Dobrze, umowa stoi.
Na pytanie o byciem zbiegłym ninja nie odpowiedział. Nie musiał i jego towarzysz na pewno to zrozumiał. Chociaż opuścił Midori na własne życzenie, a rada klanu zapewne byłaby temu przeciwna, to nie czuł się zbiegiem. Możliwe, że właśnie taka łatka zostanie mu przypięta, ale on cały czas czuł przynależność do Yokukage. Może nie powinien. Może się to zmieni. Na ten moment uważał się za pełnoprawnego członka klanu Nara i ciągle zamierzał go godnie reprezentować. Przynajmniej w serduszku, bo od tej pory ich poczynania będą musiały być bardziej... incognito.
Dalsza część wędrówki minęła im spokojnie. Odkrywali przed sobą następne tajemnice, dzielili się opowieściami o misjach, o ważnych zleceniach, o zwycięstwach i porażkach. Nie mogło zabraknąć złośliwych docinek, żartów, a także ciągłego upominania Reia o jedzenie. Nie ma co oszukiwać, Nara też był głodny, od ich ostatniego posiłku minęło kilka, jak nie kilkanaście dobrych godzin. Trzeba było w końcu coś przekąsić. Kaigan na początku nie oferowało nic poza gęstymi lasami, w których nie dało się spotkać żywej duszy, ale już po pewnym czasie wędrówki doszli do skrawka cywilizacji. Wioska może nie była jakaś ogromna, ale było w niej dużo knajpek i karczm, w których mogli się zatrzymać. Wszędzie dało się wyczuć zapach smażonej ryby, a nie od dziś wiadomo, że w tej prowincji łowi się na potęgę i to właśnie tutaj ryby przyrządza się najlepiej. Takashi zaprowadził kompana do tego miejsca, które wydawało mu się najsmaczniejsze, cena nie grała roli w zaistniałych okolicznościach. Przywitali się z obsługą, usiedli przy stole i byli gotowi na żarełko.
- Bierz, co chcesz. Ja stawiam. - nie musiał tego mówić, ale zrobił to celowo, uśmiechając się po tym szeroko.
Wiedział doskonale, że Uta tylko na to czekał. Sam też był bardzo głodny, dlatego zaczął przeglądać kartę i wybierać to, na co miał ochotę. Oczywiście rybka, do tego ryż, grillowane warzywa, mmmm. Będzie pysznie!
0 x
- Rei Uta
- Posty: 717
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Zniknęli z pola widzenia, w chwili gdy obaj przekroczyli granice kraju. Rei nie gardził podczas drogi opowieściami ze swojego życia, przypominając Takashiemu, jak właściwie się poznali. Doprawdy niecodzienna i dość dziwna sytuacja, w której Rei oberwał mokrymi gaciami Nary. W tamtej chwili nie widział, jak wiele zmieni to w jego życiu, a na pewno scenariusz, w którym ucieka razem z jednym, z najpotężniejszych ludzi na świecie całkowicie odpadał. Rei w pewnej chwili zapomniał o bożym świecie, gdy jego nozdrza uderzył przyjemny zapach jakiegoś jedzonka. Chociaż na horyzoncie wciąż majaczyły jedynie drzewa, Maji z kilku kilometrów wiedział już, że znajdują się na właściwiej drodze. Shinobi z Yokukage z pewnością dotarli już do osady, a informację o Takashim zostały przekazane radzie. W tej chwili nie było to jednak wcale istotne, zwłaszcza że wreszcie udało im się ujrzeć przed sobą drewnianą karczmę małego miasteczka o urokliwym wyglądzie. Rei bez zastanowienia wbiegł do środka, zajmując miejsce przy pierwszym lepszym stoliku. Takashi wziął kartę, przeglądając spokojnie pozycje z menu, Rei wzniósł ręce w górę, uśmiechając się do mężczyzny stojącego za barem.
– Panie starszy, wszystko, co pan tam masz poproszę… Ten jegomość będzie łaskawy wziąć to na swój rachunek – Maji wskazał paluchem przyjaciela, który z pewnością wyjdzie z tego miejsca sporo biedniejszy.
– Wiem, że nie chcesz tego robić, a twoje serduszko na zawsze pozostanie w tym lesie… Ale jak właściwie chcemy się dostać do cesarstwa? – Ich plan miał jeszcze sporo luk, a cała reszta trzymała się na farcie. Rei wiedział, że jego przyjaciel cierpiał z powodu decyzji, które aktualnie były podejmowane, dlatego jak najszybciej musieli opuścić jego zielony dom. Dzieciak kiedyś czuł to samo, gdy zostawił za sobą rodziców, uciekając jako niedorostek na pierwszą wojnę w swym młodym życiu… Aktualnie dzięki własnym błędom, mógł, chociaż trochę ulżyć przyjacielowi. Wiedział, że do tego potrzebna jest szybka i pewna izolacja.
– Kurde blaszka, jak mamy płynąć do miejsca, którego nie znamy… Mamy jakieś mapy albo coś, jak właściwie się tam dostaniemy? – Rei zaśmiał się cicho, nie zwracając na siebie większej uwagi. Swój zwój postawił pod stolikiem, więc razem z Takashim wyglądali dość zwyczajnie… Mimo że zwyczajni nie byli. Jeden nosił w sobie demoniczną siłę, a drugi sam takim demonem się stawał. Rei złapał za pałeczki, gdy pierwsze potrawy wreszcie siadły na stole. Jego myśli odpłynęły wraz z pierwszym kęsem grilowanej ośmiorniczki… A później film mu się urwał. Jego zmysły smakowe eksplodowały, a przyjemność z jedzenia była tak samo wielka jak za każdym jebanym razem. Maji doskonale wiedział, jak to jest głodować, zwłaszcza że już w wieku jedenastu lat poruszał się sam po świecie. Nie przejmował się już czasem, cesarstwem, demonem czy ludźmi wpatrującymi się w nich jak pizdy w koło. Aktualnie był panem życia i jeśli ktoś postanowi, to zmienić, to rozpęta się armagedon.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości