Jak na razie to wyglądało to tak, że dowództwo dużo mówiło, ale mało z tego wynikało. Zastanawiający był powód tego wszystkiego. Nie posiadali odpowiedniej wiedzy na ten temat? Czy może po prostu się nią nie dzielili, aby zgarnąć moc, o której mówili dla siebie? Albo może był też zupełnie inny powód, na który nawet nie wpadł? Niestety dalej pozostawało tyle niewiadomych, że z tego wszystkiego niektórzy zaczęli się chyba powoli tym wszystkim irytować. Wpływało to też na innych jak fala domina, która zabierała klocek po klocku, aby w końcu przewrócić całość. Nadzieja jednak była, że kiedyś w końcu się zatrzyma i nie skończą wyrzynając siebie nawzajem, bo wtedy to by była zwykła tragedia, nieprawdaż? Kłótnie w grupie, która chce osiągnąć wspólny cel występują często, ale też zadaniem grupy jest doprowadzić do tego, aby nie przerodziło się to w rękoczyn, który pozbawi tej grupy części siły.
Toshiro w tej kwestii nie miał tak na prawdę zbyt wiele do powiedzenia. Poruszał się jedynie z grupą i obserwował wszystko i wszystkich dookoła. Kwestia Aburame oczywiście była niepewna, nie mieli przecież pewności, że to oni. Przy samym ciele nie było zbyt wielu śladów, które mogły by cokolwiek potwierdzić, czy też zaprzeczyć. Akurat ta sprawa nie była w tym momencie najważniejsza dlatego szybko zmieniono temat na coś, co już bardziej go interesowało, a mianowicie, że Shikarui nie jest w stanie zobaczyć przez ten zapieczętowany otwór. Co prawda Nishiyama nie znał się zbyt na pieczętowaniu, ale wiadomym było, że jak ktoś chciał coś ukryć, to pieczętowanie było chyba najlepszym na to sposobem. Wtedy pojawiła się kolejna wysnuta teoria, która w zupełności nie podobała się czarnowłosemu. Otóż Gyori stwierdził, że Aburame mogli być tutaj dużo wcześniej, a na dodatek byli tutaj w konkretnym celu. Jeżeli rzeczywiście tak było, chociaż część z tego co się tutaj dzieje miałoby sens. Ukryci w gąszczach rozbili obóz z dala od ich celu, a następnie drążyli tunel, który miałby ich tam zaprowadzić osłaniając go odpowiednio technikami pieczętującymi. Być może właśnie rozwiązali jedną z wielu zagadek, które jeszcze im pozostały. Aczkolwiek była to jedna z możliwości, więc wiadomym było, że nie było co chwalić dnia przed zachodem słońca. Niestety gdyby okazało się, że ma rację, to oznaczałoby, że Aburame planowali coś większego i to coś, co mogło zagrażać okolicznym klanom. Zarówno przedstawiciele Nara jak i Senju musieli mieć to teraz na względzie. Czyżby szykowała się kolejna wojna? Posiadając tak potężną broń, o takim potencjale jak wspominali, to nic dziwnego, że ktoś chciał podjąć jakieś ryzykowne kroki. Zdobycie czegoś takiego wiązało się z dużą siłą bojową, a co za tym idzie można było podbijać okoliczne tereny, a potem... Może nawet świat? Ambitne. Aczkolwiek nie niemożliwe.
Toshiro nie bardzo rozumiał dlaczego Nanami i Masaki tak bardzo rozwodzili się nad tym czego dostrzegał, a czego nie dostrzegał Shikarui i pytali go o to po kilka razy. Jeśli nie widział to sprawa była jasna, ktoś bardzo nie chciał, aby ktoś o jego umiejętnościach to zobaczył i po prostu bardzo dobrze o to zadbał, aby tak się nie stało. Czy to w postaci pieczęci, czy jakiejś innej sztuczki. Chłopak powoli przestawał wierzyć w to, że coś jest niemożliwe do osiągnięcia tym czy innym sposobem. Cały czas oddalali się od centrum tych wszystkich wydarzeń, ponieważ teren, po którym się poruszali stawał się coraz bardziej znośny. W końcu jednak dotarli do wisielca, który został szybko zbadany przez ich zamaskowaną iryoninkę. Zdecydowanie nie była to sprawka denata. Ktoś zdecydowanie pomógł mu zawisnąć na tej gałęzi, a on się starał przed tym obronić. Jednak najciekawszą rzeczą dotyczącą tego trupa było słowo, które zostało wyryte na wewnętrznej stronie jego dłoni. Na początku Nishiyama nawet nie zakodował, że chodzi o Biju, dopiero po chwili dotarło do niego, że chodzi o te potężne stworzenia, o których słyszał sporo historii i jeszcze więcej bajek. Nie do końca chciało mu się wierzyć, że coś takiego w ogóle istniało. Być może ktoś specjalnie zostawił taki znak, aby ich po prostu podpuścić i wpędzić w maliny jak to się ładnie mówi. Niemniej jednak sprawa była całkiem podejrzana i mimo wszystko nieco zadziwiła chłopaka, tym bardziej, że skala zniszczeń rzeczywiście mogła by odpowiadać tego rozmiarów bestii...
W każdym razie wywołało to niemałe poruszenie, którego głównym prowokatorem było właśnie dowództwo nie mogące uwierzyć w to co widzą. Krótka wymiana zdań, uniesione głosy i... strzała? Ale zaraz, skąd? Co się dzieje?
Ukryty tekst
Płeć: Mężczyzna
Ranga: Doko
Wzrost: 181 cm
Waga: 69 kg
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: 367r. - zima
Znaki szczególne: Brak
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: czarne
UBIÓR:Jeśli chodzi o ubiór bruneta, tutaj zależy od obserwatora. Jedni stwierdzą, że jest całkowicie normalne, a inni mogą uważać, że jest niecodzienne. Jego garderoba nie jest zazwyczaj zróżnicowana jeśli chodzi o kolory, góruje czerń i szarość. Na co dzień jak i w bój Toshiro ubiera się dość oficjalnie. Na wierzchu nosi coś w rodzaju luźnego, gładkiego płaszcza w ciemnych kolorach. Pod tym znajduje się kimono koloru czarnego również bez żadnych zdobień. Przepasane jest brązowym, materiałowym, ozdobnym pasem. Pod nim ma jeszcze białą koszulę z kołnierzykiem w kształcie litery v, tak jak w kimonie. Na rękach ma coś w rodzaju rękawiczek, które sięgają tylko do kostek. Nosi luźne szarawe spodnie, które są zwężane ku dołowi. Do tego na stopach ma wysokie czarne buty, które kojarzone są raczej z samurajami. Kiedy robi się zimno przywdziewa czarny, ciepły płaszcz z kapturem.
WYGLĄD: Toshiro po swoim ojcu odziedziczył nie tylko wyjątkowo czarne oczy, ale spory wzrost. Jego długie ciało sprawia, że jest znacznie wyższy od swoich rówieśników, jak na tak młode lata, a przynajmniej tych z tego regionu, z którego pochodzi. Szczupłej postury chłopak, bo tak można go nazwać, posiada jasnego koloru cerę, która świetnie kontrastuje z jego włosami. Ciemne kosmyki są często związane w kitkę. Kilka niesfornych pasm opada również na jego twarz czy też po prostu fruwają wolno. Czasem chodzi w rozpuszczonych włosach, jednak jest to rzadkość, bo jest to po prostu mało praktyczne. Jeżeli chodzi o postawę ciała chłopaka, jest on barczysty, lecz jeszcze wiele mu trzeba by można było mówić, iż jest dobrze zbudowany. Z wiekiem Nishiyama stawał się coraz bardziej mężny, a jego włosy rosły, tak, że związane w kitkę sięgały mu za pas. Tak na prawdę nie wyróżniał się niczym szczególnym wśród ludzi. Ot zwykły, wysoki chłopak o czarnych oczach i czarnych, długich włosach.
Charakter: Nie ma nic cięższego do opisania jednoznacznie niż charakter Toshiro. Z reguły jest on cichy, skromny i spokojny. Nie stara się wyróżniać wśród innych ludzi i działa często we własnym interesie czego musiał się nauczyć na przestrzeni lat. Pozostawiony sam sobie musiał poradzić sobie z wieloma przeciwnościami losu, co uodporniło go nieco na krzywdę innych, aczkolwiek nigdy nie zostawał wobec niej obojętny. Przez swój wędrowniczy tryb życia raczej nigdzie nie zostaje na dłużej, choć ma sentyment do "rodzinnych" ziem Daishi, gdzie spędził najwięcej ze swojego życia jako dziecko. Dość często wraca na "stare śmieci". Jednak jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie, to brunet nie jest zbyt towarzyską osobą jeśli kogoś wcześniej nie poznał. Zazwyczaj stroni od poznawania nowych ludzi, aczkolwiek nie alienuje się nie dopuszczając do siebie nikogo. Czasem choćby z nudy potrafi też sam zagadać, choć to rzadkość. Oprócz tego zawsze stara się traktować wszystkich z szacunkiem. Jednak gdy traci cierpliwość, to potrafi wybuchnąć. Jednak, aby do tego stanu doprowadzić, to na prawdę trzeba się nieźle postarać.
Historia młodego Toshiro ma swój początek na ziemiach Daishi pośród Karmazynowych Szczytów. Młoda para uciekła pod presją władz prowincji, w której mieszkali wcześniej. Nie ma to teraz tak na prawdę największego znaczenia jakiej, jednak faktem stało się, że ścigana Hibana i Nagamoto zbiegli na północ. Po drodze okazało się, że kobieta jest brzemienna, więc tym bardziej uśmiechnął się do nich los. W końcu mogli zacząć gdzieś od nowa, z dala od konfliktów z klanami i ich gierkami polityczni. No właśnie, cóż w ogóle sprawiło, że musieli się wynieść? Ktoś wysoko postawiony po prostu musiał zrzucić na kogoś winę za morderstwo, którego dokonał, aby ktoś z jego ludzi objął dany urząd. Padło akurat na nich. Jednak kto by się przejmował nic nie znaczącymi shinobi?Na szczęście w chwili urodzin Toshiro wszystko to poszło w niepamięć, a szczęśliwi rodzice mogli cieszyć się tylko z tej chwili. Ugoszczeni dzięki uprzejmości rodu Kosekich mogli wieść spokojne życie, a przynajmniej do czasu. Zostańmy jednak jeszcze trochę przy tych sielankowych czasach, gdzie wszystko wydawało się proste i łatwe. Młody chłopak dorastał często będąc oddawany pod opiekę Masaru, przyjaciela rodziny. Był to samotny, starszy mężczyzna, który miał sporą posiadłość. Hibana i Nagamoto często zostawiali go ze staruszkiem gdy udawali się na misje w celu zarobku. Tam jednak nie próżnował, ponieważ Masaru również był shinobi, jednak przez kontuzję ręki nie był tak sprawny jakby chciał i musiał porzucić swój dotychczasowy fach. Na szczęście dla Toshiro, który mógł razem z nim trenować pod nieobecność rodziców. Młodzieniec ochoczo spędzał czas ze staruszkiem ciężko pracując nad polepszeniem swoich umiejętności. Bardzo często otrzymywał różnego rodzaju rady, które często okazywały się bardzo trafne. I tak żył sobie spokojnie przez jakiś czas nawiązując jedną z pierwszych mocniejszych relacji uczeń-mistrz. Masaru stał się dla niego dobrym wujkiem, z którym zawsze mógł porozmawiać o wszystkim, a także mógł udać się do niego gdy chciał zasięgnąć rady jeśli chodzi o sprawy shinobi, czy też jakiś aspekt treningu.
Pewnego dnia Toshiro wyczekiwał w domu staruszka, aż rodzice go odbiorą. Niestety niesamowicie się spóźniali przez co chłopak w końcu zasnął. Niestety gdy się obudził Masaru nie miał dla niego dobrych wieści. Demony przeszłości przyszły zebrać swoje żniwa. Okazało się, iż podczas jednej z rutynowych misji została zastawiona pułapka przez shinobi z klanu, z którego pochodzili jego rodzice. Dowiedziawszy się gdzie przebywali domniemani zabójcy postanowili zemścić się na nich pomimo sporego upływu czasu. Być może był to po prostu kaprys, któregoś z rządzących, a może po prostu akurat tamci ludzie byli tak bardzo zawistni, że nie chcieli odpuścić. Tak na prawdę nigdy nikt już się tego nie dowie, ponieważ sam Nishiyama nie wiedział skąd dokładnie pochodził. Jego rodzice nigdy nie opowiadali mu o miejscu, z którego się wywodzą, jedynie o tym co stamtąd odziedziczyli. Tamtego dnia Toshiro wiedział, że jest to koniec pewnej ery. Jego oczy zalały się łzami, a emocje, które odczuwał wprost rozrywały go od środka. Masaru starał się zachowywać spokojnie i pocieszać młodziaka, jednak nikt nie był w stanie wtedy uspokoić takiego młodzika. Żal i gorycz towarzyszyła mu jeszcze przez wiele dni. Jednak starał się o tym nie myśleć i skupiał się jedynie na treningach ze staruszkiem, który pozwolił mu u siebie zamieszkać. Od tamtej pory był dla niego jak ojciec. Opiekował się nim i trenował go wedle jego życzenia, ponieważ Toshiro chciał stać się na prawdę potężnym ninja, który będzie potrafił obronić ważne dla niego osoby. Właśnie to postanowił tamtego dnia i dążył do tego z całych swoich sił. Dowiedziawszy się co nieco o historii jego rodziców był na prawdę dumny, że mógł być ich dzieckiem. Jednak miało to też swoje drugie dno. Postanowił, że nigdy nie zaangażuje się w politykę. Nie chciał mieć do czynienia z żadnym klanem, ponieważ uważał, że każdy dba tak na prawdę tylko o siebie i nie liczyło się dobro ogółu, a jedynie tylko tych u władzy.
Ukryty tekst