Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
W tym momencie czuć było pozytywne napięcie. Ekscytację, jaką Toshio znał już od dawna. Z takim samym nastawieniem wpatrywał się w horyzont znikającej w oddali ścieżki - wyjścia z osady - gdy wyruszał po raz pierwszy do Ryuzaku. Każda możliwość podróżowania zapewniała rozrywkę. Atrakcja ta powodowała, że warto było zostać shinobi i iść w nieznane. Teraz dopadał go także chwilowy niedosyt. Jakby czegoś mu brakowało, albo mógł postarać się bardziej. Czy zdołał nauczyć się wystarczająco dużo technik? Posiadał sprzęt, by przetrwać w dziczy? Co jeśli nie? Miał pewne obawy, jak każdy. Wynikały z odczuwania strachu i chęci ochrony samego siebie przed zjawiskami zewnętrznymi. Musiał jednak utrzymywać te negatywne emocje w głębi siebie. Nie pozwolić im zapanować nad sobą. Dopiero wtedy skupić się na celu i dążyć do uzyskania poprawnych rezultatów. Posiadał pewne doświadczenie i ono pomoże mu w trudnych chwilach.
Zgodnie ze swoją sugestią czekał na Oshiego. Nie wiedział, czy się zjawi. Nie podejrzewał go o nic negatywnego, nawet o tchórzostwo. Mógł wydawać mu się obcy, ale to nadal Senju. Płynęła w nich ta sama linia krwi, którą później odziedziczą dalsze pokolenia. Miał przynajmniej taką nadzieję, że dożyje własnego potomstwa. W każdym razie miło wiedzieć, że jest jeszcze w wiosce jakiś rówieśnik, z którym mógł nawiązać znajomość. Podróż spędzona z towarzyszem była o wiele ciekawsza od samotnego marszu. To okazja do wymienienia kilku zdań. Przedyskutowania poglądów na wspólny temat dla shinobi.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Sogen - Mur
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 19:21
Środek transportu: Pieszo
Zgodnie ze swoją sugestią czekał na Oshiego. Nie wiedział, czy się zjawi. Nie podejrzewał go o nic negatywnego, nawet o tchórzostwo. Mógł wydawać mu się obcy, ale to nadal Senju. Płynęła w nich ta sama linia krwi, którą później odziedziczą dalsze pokolenia. Miał przynajmniej taką nadzieję, że dożyje własnego potomstwa. W każdym razie miło wiedzieć, że jest jeszcze w wiosce jakiś rówieśnik, z którym mógł nawiązać znajomość. Podróż spędzona z towarzyszem była o wiele ciekawsza od samotnego marszu. To okazja do wymienienia kilku zdań. Przedyskutowania poglądów na wspólny temat dla shinobi.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Sogen - Mur
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 19:21
Środek transportu: Pieszo
0 x
Re: Szlak transportowy
Nasza bohaterka postanowiła wyruszyć w podróż. Uznała, że "kisi się" w swojim mieście. Nie chciała do końca życia siedzieć tylko w swojej chatce i mieście niedaleko niej. Postanowiła wziąć ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Po drodze idąc na szlak transportowy wyskoczyła do centrum miasta po jakiś prowiant i oczywiście sake. Jak jej mama jeszcze żyła czasem zabierała Ren do miasta kupieckiego. Ahh Ryuzaku No Taki piękne miasto. Niestety w prastarym lesie nie było pięknego morza. Nasza bohaterka bardzo chciała znów zobaczyć piękną wodę i usłyszeć szum fal. Miała ochotę popłynąć gdzieś lódką i połowić ryby. W dzieciństwie gdy mama ją zabierała do miasta kupieckiego, uczyła się łowić ryby. Na początku nie szło jej za dobrze. Ale potem już bardzo dobrze jej szło. Niestety mineło bardzo dużo czasu od kiedy ostatni raz łowiła ryby. Ren westchneła i udała się w dalszą podróż.
Skąd:Shirin
Dokąd:Ryuzaku no Taki
Czas podróży:30min
Czas przybycia:19:04
Środek transportu:pieszo
Skąd:Shirin
Dokąd:Ryuzaku no Taki
Czas podróży:30min
Czas przybycia:19:04
Środek transportu:pieszo
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Nareszcie mogła iść dalej. Miała głupie wrażenie, że cała ta misja zajęła jej zbyt wiele czasu, ale miało to małe znaczenie przy fakcie, że udało się zrobić to, co zaplanowała. Zabić tego skurwysyna, który pozbawił ją najcenniejszego, co miała i czego wciąż się uczyła - miłości. Nie buzowała w niej już jednak złość, czuła się jakby zmęczona, bez energii i planów do kolejnych swoich kroków. Może los sam wskaże jej drogę, która będzie w przyszłości podążać.
Toko wyszedł, a sama spojrzała na pozostawione ubrania. Ciuch, który miała na sobie, nosił znamiona brudu, krwi, był porozciągany w miejscami porozcinany. Zdecydowanie po przejściach. Jednak nie skusiła się na bawełniane, zapewne nowe ubrania. Zgarnęła jedynie czarny płaszcz, którym niemal szczelnie się zasłoniła, na pierwszy rzut oka nie rzucając się w oczy swoim niechlujnym ubiorem. Zresztą, wracała z trudnej misji, nie mógł być to szokujący widok. Bardziej chyba tego, że w ogóle wróciła. Stąd też nie mogła trzymać w niepewności dalej ojca Shigeru, więc opuściła posterunek, który otoczony był namiotami z przeróżnymi oznaczeniami. Nic jej to jednak nie mówiło i nim zdążyła wyszukać wzrokiem Toko, pojawił się przy niej jakiś mężczyzna, który najwyraźniej miał ich odeskortować. Nie przeszkadzało jej to, w sumie było jej to tak bardzo obojętne, że nawet nie zwracałaby uwagi na jego obecność. Upewniła się tylko, że ma głowę łysola i wsiadła do wozu, który miał ich dowieźć do Shinrin.
Podczas drogi jej pozycja zmieniła się jedynie raz. Kiedy postanowiła sięgnąć po wodę, bo strasznie zaschło jej w gardle. Czuła się nieswojo, jakby nie była tu zupełnie obecna, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że coraz bliżej jej do przekazania ważnych informacji. Stąd też, mimo iż patrzyła na to, co mijają, jakby kompletnie nie zwracała na to uwagi. Gdyby ktoś zapytał ją, co minęli przed chwilą, chyba nie potrafiłaby odpowiedzieć. Ocknęła się dopiero, gdy wóz stanął i eskortujących ich, zaoferował swoją pomoc przy wychodzeniu z wozu. Dość niechętnie, ale skorzystała z tego, czując, że jakoś nogi jej miękną. To było dziwne. I nie chodziło o fakt, że spotka się zaraz z ojciec swojego ukochanego i będzie musiała opowiedzieć o tym wszystkim, co się działo. Wróciła tu. Tu, gdzie wszystko się zaczęło, gdzie zaufała i pokochała. Mimo, że marnie na tym wyszła, nie żałowała tego, co czuła do Shigeru. I że go poznała. Przemieniał jej wady, pokazując, że wcale nie jest tak źle, jak białowłosa myśli. Wiedziała, że to on był tym lepszym człowiekiem, ale nienachalnym, nie zmieniał jej na siłę, dlatego mu się poddała. I powtórzyłaby to jeszcze raz, tym razem jednak nie dopuściłaby do tego, by umarł.
Młoda Ryukata skinęła niemal niezauważalnie głową, kiedy strażnik pożegnał się z nimi i odjechał. Zaraz po tym dotarły do niej kolejne słowa, które sprawiły, że mocniej stanęła na ziemi, całkowicie otrząsając się z letargu, w jakim znajdowała się od dłuższej chwili.
- Nic mi nie jest. - odparła szybko, może nawet z nutą agresywności w głosie, jakby bardziej chciała zaznaczyć, że nie potrzebuje wizyty w szpitalu. Inuzuka ich podleczyli, dalej wyleczy rany sama. Przede wszystkim to chciała zrzucić z siebie wszystko i wskoczyć do jeziora. Może do tego, przy Skalistym Wodospadzie, gdzie dość przyjemnie spędzała czas z Shigeru. - Ale jeśli Kazuo tam jest, to tam pójdę. No, pójdziemy. - poprawiła się, uwzględniając również Toko, którego pomoc była nieoceniona podczas całej misji. Sama zapewne nie dałaby rady i nie wiadomo, kiedy uznaliby ją za martwą. Jasno jednak dała do zrozumienia, że nie zamierza udać się do szpitala w celach leczniczych, a jedynie by zdać raport, skoro Lider Senju tam przebywał. Chociaż mogło mieć to małe znaczenie, bo cóż strażnicy mogli jej na to poradzić? Mogło ich jedynie zdziwić to, że nawet nie tytułowała w żaden sposób ich Lidera, ale tu po prostu budziła się cząstka jej starej, dość bezpośredniej i pyskatej Nikusui. Z tą zmianą, że nie traktowała już mężczyzn niemal jak podnóżek do stóp.
- Ty nie potrzebujesz jeszcze pomocy? - zapytała Toko, gdy już nieco odeszli od strażników. To, że ona nie czuła takiej potrzeby nie oznaczało, że młody Senju nie będzie chciał skorzystać z umiejętności medyków, by szybciej dojść do siebie. Nawet, jeśli fizycznie jego stan prezentował się lepiej niż białowłosej.
z/t z Toko
Toko wyszedł, a sama spojrzała na pozostawione ubrania. Ciuch, który miała na sobie, nosił znamiona brudu, krwi, był porozciągany w miejscami porozcinany. Zdecydowanie po przejściach. Jednak nie skusiła się na bawełniane, zapewne nowe ubrania. Zgarnęła jedynie czarny płaszcz, którym niemal szczelnie się zasłoniła, na pierwszy rzut oka nie rzucając się w oczy swoim niechlujnym ubiorem. Zresztą, wracała z trudnej misji, nie mógł być to szokujący widok. Bardziej chyba tego, że w ogóle wróciła. Stąd też nie mogła trzymać w niepewności dalej ojca Shigeru, więc opuściła posterunek, który otoczony był namiotami z przeróżnymi oznaczeniami. Nic jej to jednak nie mówiło i nim zdążyła wyszukać wzrokiem Toko, pojawił się przy niej jakiś mężczyzna, który najwyraźniej miał ich odeskortować. Nie przeszkadzało jej to, w sumie było jej to tak bardzo obojętne, że nawet nie zwracałaby uwagi na jego obecność. Upewniła się tylko, że ma głowę łysola i wsiadła do wozu, który miał ich dowieźć do Shinrin.
Podczas drogi jej pozycja zmieniła się jedynie raz. Kiedy postanowiła sięgnąć po wodę, bo strasznie zaschło jej w gardle. Czuła się nieswojo, jakby nie była tu zupełnie obecna, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że coraz bliżej jej do przekazania ważnych informacji. Stąd też, mimo iż patrzyła na to, co mijają, jakby kompletnie nie zwracała na to uwagi. Gdyby ktoś zapytał ją, co minęli przed chwilą, chyba nie potrafiłaby odpowiedzieć. Ocknęła się dopiero, gdy wóz stanął i eskortujących ich, zaoferował swoją pomoc przy wychodzeniu z wozu. Dość niechętnie, ale skorzystała z tego, czując, że jakoś nogi jej miękną. To było dziwne. I nie chodziło o fakt, że spotka się zaraz z ojciec swojego ukochanego i będzie musiała opowiedzieć o tym wszystkim, co się działo. Wróciła tu. Tu, gdzie wszystko się zaczęło, gdzie zaufała i pokochała. Mimo, że marnie na tym wyszła, nie żałowała tego, co czuła do Shigeru. I że go poznała. Przemieniał jej wady, pokazując, że wcale nie jest tak źle, jak białowłosa myśli. Wiedziała, że to on był tym lepszym człowiekiem, ale nienachalnym, nie zmieniał jej na siłę, dlatego mu się poddała. I powtórzyłaby to jeszcze raz, tym razem jednak nie dopuściłaby do tego, by umarł.
Młoda Ryukata skinęła niemal niezauważalnie głową, kiedy strażnik pożegnał się z nimi i odjechał. Zaraz po tym dotarły do niej kolejne słowa, które sprawiły, że mocniej stanęła na ziemi, całkowicie otrząsając się z letargu, w jakim znajdowała się od dłuższej chwili.
- Nic mi nie jest. - odparła szybko, może nawet z nutą agresywności w głosie, jakby bardziej chciała zaznaczyć, że nie potrzebuje wizyty w szpitalu. Inuzuka ich podleczyli, dalej wyleczy rany sama. Przede wszystkim to chciała zrzucić z siebie wszystko i wskoczyć do jeziora. Może do tego, przy Skalistym Wodospadzie, gdzie dość przyjemnie spędzała czas z Shigeru. - Ale jeśli Kazuo tam jest, to tam pójdę. No, pójdziemy. - poprawiła się, uwzględniając również Toko, którego pomoc była nieoceniona podczas całej misji. Sama zapewne nie dałaby rady i nie wiadomo, kiedy uznaliby ją za martwą. Jasno jednak dała do zrozumienia, że nie zamierza udać się do szpitala w celach leczniczych, a jedynie by zdać raport, skoro Lider Senju tam przebywał. Chociaż mogło mieć to małe znaczenie, bo cóż strażnicy mogli jej na to poradzić? Mogło ich jedynie zdziwić to, że nawet nie tytułowała w żaden sposób ich Lidera, ale tu po prostu budziła się cząstka jej starej, dość bezpośredniej i pyskatej Nikusui. Z tą zmianą, że nie traktowała już mężczyzn niemal jak podnóżek do stóp.
- Ty nie potrzebujesz jeszcze pomocy? - zapytała Toko, gdy już nieco odeszli od strażników. To, że ona nie czuła takiej potrzeby nie oznaczało, że młody Senju nie będzie chciał skorzystać z umiejętności medyków, by szybciej dojść do siebie. Nawet, jeśli fizycznie jego stan prezentował się lepiej niż białowłosej.
z/t z Toko
0 x

"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Mimo lekkich obaw Mishimy, Reika starała się być dobrej myśli. Wychodziła z założenia, że lepiej jest od razu uświadomić rodzicieli co i jak, żeby potem uniknąć krępujących pytań, zakłopotania i niewiedzy, jak odpowiedzieć na niespodziewane pytanie. Owszem, każda taka pierwsza rozmowa była wyzwaniem, ale postara się dopilnować, żeby ojciec za bardzo nie dręczył Mishimy. Zależało jej a uzyskaniu dobrych relacji między nimi, więc lepiej w razie czego stopować ojca.
Słysząc, że Lider szczepu Mishimy rzeczywiście jest starszym człowiekiem, Reika uśmiechnęła się lekko. Opis, jaki zaserwował jej brunet, brzmiał całkiem zachęcająco, więc może nie powinna tak mocno obawiać się tej rozmowy. Skoro Dziadek kochał swój szczep, to czy odmówi jednemu z jego członków szczęścia, zwłaszcza po tym, co się mu wcześniej przydarzyło?
Zapewniła, że nie zwróci się do Lidera w ten sposób, bo przecież i tak jej nie wypadało, jako osobie z zewnątrz, po czym usadowili się na grzbiecie glinianego ptaka i mogli wystartować. Blondynka uśmiechnęła się, czując obejmujące ją ramiona ukochanego. Oparła się o niego plecami i zamknęła na chwilę oczy, żeby nie widzieć momentu startu ptaszyska. Startowanie i lądowanie było najgorsze, ale powoli się do tego przyzwyczajała.
Mishimie najwyraźniej coraz bardziej podobało się w Shinrin, co Reika skwitowała ciepłym uśmiechem. Cieszyła się, że udało mu się tu zaaklimatyzować do tego stopnia, że nawet pokusił się o zrobienie jednej z misji. Gdy wszystko pozałatwiają, będą mogli na takie misje chodzić razem. Tymczasem czekała ich powietrzna podróż przez Tajemniczy Las, prosto na pustynne tereny Tsurai. Blondynka już nie mogła się doczekać, kiedy poczuje gorące słońce na skórze, jednak zanim to nastąpi, czeka ich co najmniej kilka dni zimnego lotu. Da się wytrzymać, zwłaszcza że postoje zapowiadały się całkiem przyjemnie, bo czy może być coś lepszego niż towarzystwo ukochanej osoby i ciepło trzaskającego ogniska?
[zt z Mishimą]
Skąd: Shinrin
Dokąd: Tsurai
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 16:45
Środek transportu: Gliniany Ptak Transportowy
Słysząc, że Lider szczepu Mishimy rzeczywiście jest starszym człowiekiem, Reika uśmiechnęła się lekko. Opis, jaki zaserwował jej brunet, brzmiał całkiem zachęcająco, więc może nie powinna tak mocno obawiać się tej rozmowy. Skoro Dziadek kochał swój szczep, to czy odmówi jednemu z jego członków szczęścia, zwłaszcza po tym, co się mu wcześniej przydarzyło?
Zapewniła, że nie zwróci się do Lidera w ten sposób, bo przecież i tak jej nie wypadało, jako osobie z zewnątrz, po czym usadowili się na grzbiecie glinianego ptaka i mogli wystartować. Blondynka uśmiechnęła się, czując obejmujące ją ramiona ukochanego. Oparła się o niego plecami i zamknęła na chwilę oczy, żeby nie widzieć momentu startu ptaszyska. Startowanie i lądowanie było najgorsze, ale powoli się do tego przyzwyczajała.
Mishimie najwyraźniej coraz bardziej podobało się w Shinrin, co Reika skwitowała ciepłym uśmiechem. Cieszyła się, że udało mu się tu zaaklimatyzować do tego stopnia, że nawet pokusił się o zrobienie jednej z misji. Gdy wszystko pozałatwiają, będą mogli na takie misje chodzić razem. Tymczasem czekała ich powietrzna podróż przez Tajemniczy Las, prosto na pustynne tereny Tsurai. Blondynka już nie mogła się doczekać, kiedy poczuje gorące słońce na skórze, jednak zanim to nastąpi, czeka ich co najmniej kilka dni zimnego lotu. Da się wytrzymać, zwłaszcza że postoje zapowiadały się całkiem przyjemnie, bo czy może być coś lepszego niż towarzystwo ukochanej osoby i ciepło trzaskającego ogniska?
[zt z Mishimą]
Skąd: Shinrin
Dokąd: Tsurai
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 16:45
Środek transportu: Gliniany Ptak Transportowy
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Krok białowłosej był dość dynamiczny. Gdzieś z tyłu głowy siedziało jej, że jak zwolni i chociażby obejrzy się za siebie, to będzie jej jeszcze ciężej stąd odejść. Dobra, nie odchodziła stąd na zawsze, ale łączyły ją z Hayashimurą piękne wspomnienia. Takich, jakich nigdzie nie doświadczyła i będąc jednak sceptycznie nastawiona, zapewne już nie doświadczy. Nad tym faktem jednak nie ubolewała. Shigeru był dla niej kimś wyjątkowym i taka druga osoba już nie pojawi się w jej życiu. Nie dlatego, bo nikomu już nie zaufa czy w żadną relację się na tyle nie zaangażuje. I nie było tu mowy o miłości, a po prostu, o poczuciu, że jest ktoś, na kim mogła polegać.
Nie każde szczęście równe jest, kiedy z kimś innym znajdziesz je. W jej głowie pojawiła się myśl, którą czasami powtarzała jej matka. Ta z kolei, nieszczęśliwie zakochana, nie dopuszczała do siebie myśli, że pokocha kogoś tak, jak ojca Nikusui. Wciąż go widywała, mieszkali w jednej osadzie. A on miał już żonę i syna. Mimo to, jakoś jej to nie zrażało. Żyła dalej, chowając gdzieś w sobie tę miłość. Białowłosa nie mogła stwierdzić, że ja w tym momencie rozumie. W końcu miłość Ryukaty nie egzystowała na tym świecie. Jednak kochała kogoś, kogo nie mogła mieć przy sobie. Paradoksalnie było to coś, co mocno krytykowała w postawie swojej matki. Kiedyś. Teraz chyba nieco bardziej ją rozumiała, chociaż wciąż uważała, że kobieta mogłaby chociaż spróbować ułożyć sobie życie z kimś innym.
Białowłosa nie miała w zasięgu wzroku już Hayashimury. Podążała teraz przez Shinrin, kierując się szlakiem transportowym do Sakai. Tam jednak zboczyła nieco z głównej drogi, by nie nadrabiać kilometrów i skierowała swe kroki prosto w stronę Antai. W tym czasie pogoda nic, a nic się nie zmieniała. I mimo krótkiego odpoczynku, jakoś nie chciała korzystać z jakichkolwiek podwózek. To był dla niej dodatkowy czas na przemyślenia. Musiała się dobrze zastanowić, wiedzieć, co i jak powiedzieć, by przekonać Ukyo do swojego pomysłu. Nie liczyła na jakieś współczucie z jego strony. To byłoby dla niej wręcz upokarzające. Jedynie odrobiny zrozumienia i zobaczenia w jej postanowieniu jakiejś racji i możliwości doskonalenia się. Chyba nawet trochę powtarzający się scenariusz. Utrata kogoś bliskiego, a następnie oddanie się męczącym treningom. Dlatego musiała to dobrze ubrać w słowa, nie dać Ukyo do zrozumienia, że tym sposobem chce uciec od tęsknoty, a przekonać go, że ta tęsknota i utrata miłości daje jej większą motywację. I tak po prawdzie było, bo naprawdę nie chciała uciekać. Od tego się po prostu nie dało uciec, nieważne jak bardzo ktoś by tego chciał.
Skąd: Shinrin, Hayashimura
Dokąd: Antai, Raigeki
Czas podróży: 60 minut
Czas przybycia: 23:00
Środek transportu: Pieszo
Nie każde szczęście równe jest, kiedy z kimś innym znajdziesz je. W jej głowie pojawiła się myśl, którą czasami powtarzała jej matka. Ta z kolei, nieszczęśliwie zakochana, nie dopuszczała do siebie myśli, że pokocha kogoś tak, jak ojca Nikusui. Wciąż go widywała, mieszkali w jednej osadzie. A on miał już żonę i syna. Mimo to, jakoś jej to nie zrażało. Żyła dalej, chowając gdzieś w sobie tę miłość. Białowłosa nie mogła stwierdzić, że ja w tym momencie rozumie. W końcu miłość Ryukaty nie egzystowała na tym świecie. Jednak kochała kogoś, kogo nie mogła mieć przy sobie. Paradoksalnie było to coś, co mocno krytykowała w postawie swojej matki. Kiedyś. Teraz chyba nieco bardziej ją rozumiała, chociaż wciąż uważała, że kobieta mogłaby chociaż spróbować ułożyć sobie życie z kimś innym.
Białowłosa nie miała w zasięgu wzroku już Hayashimury. Podążała teraz przez Shinrin, kierując się szlakiem transportowym do Sakai. Tam jednak zboczyła nieco z głównej drogi, by nie nadrabiać kilometrów i skierowała swe kroki prosto w stronę Antai. W tym czasie pogoda nic, a nic się nie zmieniała. I mimo krótkiego odpoczynku, jakoś nie chciała korzystać z jakichkolwiek podwózek. To był dla niej dodatkowy czas na przemyślenia. Musiała się dobrze zastanowić, wiedzieć, co i jak powiedzieć, by przekonać Ukyo do swojego pomysłu. Nie liczyła na jakieś współczucie z jego strony. To byłoby dla niej wręcz upokarzające. Jedynie odrobiny zrozumienia i zobaczenia w jej postanowieniu jakiejś racji i możliwości doskonalenia się. Chyba nawet trochę powtarzający się scenariusz. Utrata kogoś bliskiego, a następnie oddanie się męczącym treningom. Dlatego musiała to dobrze ubrać w słowa, nie dać Ukyo do zrozumienia, że tym sposobem chce uciec od tęsknoty, a przekonać go, że ta tęsknota i utrata miłości daje jej większą motywację. I tak po prawdzie było, bo naprawdę nie chciała uciekać. Od tego się po prostu nie dało uciec, nieważne jak bardzo ktoś by tego chciał.
Skąd: Shinrin, Hayashimura
Dokąd: Antai, Raigeki
Czas podróży: 60 minut
Czas przybycia: 23:00
Środek transportu: Pieszo
0 x

"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Re: Szlak transportowy
Wysiłek umysłowy nie był najgorszą rzeczą, jaką Toshio mógł praktykować zaraz po wzmożonym wysiłku fizycznym. Miał już wszystko dopięte na ostatni guzik, lecz czuł narastającą wewnątrz umysłu presję. Obawiał się, że trema zje go doszczętnie i nie będzie dość dobrym mówcą, aby przekazać wujowi potrzebne informacje. Na pewno nie zechce go przyjąć w takim stanie, co uwłaczałoby obu stronom. Potrzebował odpoczynku w postaci paru godzin snu, ewentualnie następnego dnia. Odzyskawszy zmysły będzie wszystko w porządku, tak jak to sobie zaplanował podczas marszu. Mając za sobą przyjaźnie doń nastawionych ludzi młody Senju nie obawiał się komplikacji. To dobra motywacja, kiedy słychać z ich ust pochlebne słowa na swój temat. Nadal znajdował się w tym wieku, że pobłażano mu i nie traktowano poważnie. Nie nakładano nań obowiązków i nie podporządkowano. Urok chłopaka nie stwarzał zagrożenia w postaci problemów. Rzec można, że jest wręcz nudnym okazem. Normą wśród ninja. Kolejnym egzemplarzem. Jednak źle zrobił nadwyrężając umysł, kiedy organizm miał zamiar odbudowywać utracone siły. Niemal zataczał nogami za sobą. Czuł się, jak z waty. Drogi natomiast nie pozostało już wiele. Za wzniesieniem krył się las, a w dolinie rozpościerała Hayashimura. Najznamienitsza osada, jaką można sobie tylko wymarzyć. A w niej oddani sobie ludzie, chcący ulepszyć ten świat. Każdy związany braterskimi relacjami. W swej prostocie nie potrafili uciec od narzuconego im przez przodków zachowania.
Co jakiś czas Toshio zerkał do Oshiego. Musiał mieć pecha, żeby stracić przytomność. Z drugiej strony to wielkie szczęście, że nie zginął. Chłopak w tym stanie nie potrafił złożyć myśli w całość. Po prostu czuł zazdrość. Przemożną chęć zamiany i odpoczynku od całej masy emocji. Oswajał się z faktami, jakie uzyskał od Mokubunshina. Nie tylko Hisui siedziała mu w głowie poprzez obcowanie z nią pod koniec wyprawy. Nie mógł odmówić również uroku Ren. Być może wynikało to z przewagi, jaką wtedy nad nimi miał. Nie targały nim żadne uporczywe emocje. Co gorsza ludzkie odruchy i drgania serca. Posiadał już tylko odczucie przepływającej adrenaliny i całkowitego oddania się złości. Nabieranie wściekłości przy aktach przemocy nie odbiegało u młodzika nadto, aniżeli stanowczą chęcią wykonania agresywnego ruchu. Nie zdołałby się nauczyć fachu, gdyby nie przystosowanie. Wystarczy jednak systematycznie starać się panować nad decyzjami, aby nie wymknęły się z pod kontroli, jak choćby bezsensowne atakowanie sojusznika. Bezmyślność nie wchodziła w grę. Toshio zwyczajnie zastanawiał się za długo, żeby zrobić coś pochopnie. Oczywiście były sytuacje wyjątkowe, które zmuszały do nagłego odruchu. Je należało rozstrzygać osobno i pod różnym kątem. W każdym razie odkrył, że znalazł inna niż dotychczas perspektywę. Jego pogląd na świat znowu przeobraził się. Czy na lepsze? Mierził go fakt, że Shinsengumi rozpoczęli tamten dialog, a jemu nie wytrzymały nerwy. Wybuchnął egoistycznie i nie dostrzegł pokusy dowiedzenia się czym była owa sytuacja niecierpiąca zwłoki. Uchiha stanowczo wplątali w swe działania intrygę godną ich poprzedników. Na razie oczywistym będzie wypocząć, a potem wysłuchać opinii Shirei-kana. Potem będzie zastanawiał się nad dalszymi losami.
zt.
Co jakiś czas Toshio zerkał do Oshiego. Musiał mieć pecha, żeby stracić przytomność. Z drugiej strony to wielkie szczęście, że nie zginął. Chłopak w tym stanie nie potrafił złożyć myśli w całość. Po prostu czuł zazdrość. Przemożną chęć zamiany i odpoczynku od całej masy emocji. Oswajał się z faktami, jakie uzyskał od Mokubunshina. Nie tylko Hisui siedziała mu w głowie poprzez obcowanie z nią pod koniec wyprawy. Nie mógł odmówić również uroku Ren. Być może wynikało to z przewagi, jaką wtedy nad nimi miał. Nie targały nim żadne uporczywe emocje. Co gorsza ludzkie odruchy i drgania serca. Posiadał już tylko odczucie przepływającej adrenaliny i całkowitego oddania się złości. Nabieranie wściekłości przy aktach przemocy nie odbiegało u młodzika nadto, aniżeli stanowczą chęcią wykonania agresywnego ruchu. Nie zdołałby się nauczyć fachu, gdyby nie przystosowanie. Wystarczy jednak systematycznie starać się panować nad decyzjami, aby nie wymknęły się z pod kontroli, jak choćby bezsensowne atakowanie sojusznika. Bezmyślność nie wchodziła w grę. Toshio zwyczajnie zastanawiał się za długo, żeby zrobić coś pochopnie. Oczywiście były sytuacje wyjątkowe, które zmuszały do nagłego odruchu. Je należało rozstrzygać osobno i pod różnym kątem. W każdym razie odkrył, że znalazł inna niż dotychczas perspektywę. Jego pogląd na świat znowu przeobraził się. Czy na lepsze? Mierził go fakt, że Shinsengumi rozpoczęli tamten dialog, a jemu nie wytrzymały nerwy. Wybuchnął egoistycznie i nie dostrzegł pokusy dowiedzenia się czym była owa sytuacja niecierpiąca zwłoki. Uchiha stanowczo wplątali w swe działania intrygę godną ich poprzedników. Na razie oczywistym będzie wypocząć, a potem wysłuchać opinii Shirei-kana. Potem będzie zastanawiał się nad dalszymi losami.
zt.
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Szlak transportowy
Niedługo później chłopak znajdował się już na szlaku transportowym, bez śladów żadnych ran. Tak jakby nic się nie wydarzało godzinę wcześniej, tak jakby nie spędził tygodnia będąc przygniecionym przez stertę kamieni. Dar, a zaraz przekleństwo, tym właśnie się błogosławieństwo jashina? Zwyczajną ucieczką przed śmiercią, strachem przed nią? Czym właśnie tym była większość jashnistów? Przerażonymi starcami bojącymi odejść się z tego świata? Ludźmi chcącymi patrzeć jak odchodzą ich bliscy? Zwykłymi śmieciami bez większego znaczenia, ludzkim ścierem i odpadkami, które nie potrafią zgnić. Czy właśnie tym jest cala świątynia? Azylem dla przerażonych starców bojących się śmierci, a może bojących się życia? Jedno jednak jest pewne, błogosławieństwo jest przekleństwem niepozwalającym korzystać z życia, czerpać z niego pełnymi garściami. Trzeba coś tu zmienić, a przede wszystkim dokonać zemsty, która zawsze będzie słodka. Jednak na razie trzeba nabrać siły, sprawy we władaniu bronią by znowu nie dać się pogrzebać tak jak ostatnio, a dobrym miejscem do zbierania doświadczenia jest podróż w nieznane.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Keigan
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 21:20
Środek transportu: pieszo
Skąd: Shinrin
Dokąd: Keigan
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 21:20
Środek transportu: pieszo
0 x

- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Ledwo wrócili, a już czekała ich kolejna podróż. Widać spokój nie był im jeszcze dany, więc póki co, musieli zrobić, co do nich należy. Na chwilę rozeszli się, aby spakować się do następnej podróży, więc Reika wróciła do domu, żeby na szybko przywitać się z matką i wyjaśnić jej, co się dzieje, jednocześnie pakując podróżny plecak, zaś Mishima wrócił do swojego pokoju w gospodzie, żeby również zabrać ze sobą podręczny bagaż. Mieli się spotkać za godzinę, w centrum wioski i ruszyć na spotkanie z wysłannikami Cesarza, tak więc szybkie pakowanie, kąpanie i doprowadzanie się do porządku po wcześniejszej podróży. Reika zahaczyła też o zbrojownię, aby wypożyczyć dla Mishimy strój, który będzie się lepiej prezentować podczas tak doniosłego wydarzenia, jak koronacja. Sama miała zamiar paradować w Henge no Jutsu, więc mogła na sobie mieć, co tylko chciała, jednak na prywatne spotkania zabrała ze sobą jedno, ze swoich ładniejszych kimon.
Gdy już mieli wszystko i spotkali się ponownie, nie pozostało nic innego, jak udać się na cmentarz, bo właśnie tam czekała Eri i Hideo. Blisko grobowca byłego Lidera Senju, Isoshiego, znajdował się grób Shigeru, dlatego też Reika skorzystała z okazji i odwiedziła jeszcze brata. Wtedy Mishima dowiedział się, że syn Kazuo zginął dwa lata temu podczas samotnej wyprawy i właśnie to przeważyło nad tym wszystkim, że Lider tak podupadł na duchu i miał ochotę oddać urząd.
Dołączyli do swoich przewodników, po czym Mishima ulepił z gliny wielkiego ptaka transportowego i zgodnie z wytycznymi Hideo, przyozdobił go znakiem kamelii, chociaż w sumie nie było to tak bardzo potrzebne, skoro wysłannicy lecieli z nimi. Zanim zaczęliby do nich strzelać, na pewno zorientowaliby się w sytuacji, kto leci, a Eri nie dało się z nikim pomylić. Tak czy inaczej, zapakowali się na grzbiet wielkiego ptaszyska i wystartowali w niebo, wzlatując a tyle wysoko, żeby nikt nie był w stanie ich wykryć. Reika opatuliła się szczelnie peleryną, jak przystało na rasowego zmarzlucha i zwróciła się do Hideo i Eri.
- Podczas oficjalnych wystąpień, przybiorę inną postać za pomocą Henge no Jutsu. - Poinformowała ich. - Gdy wylądujemy, pokażę wam, jaką, żebyście wiedzieli i żeby Gwardia nie robiła o to rabanu. Nie chcę, żeby nieprzyjazne oczy mnie wypatrzyły i doniosły, gdzie nie trzeba. Takie wydarzenie jak koronacja Cesarza, ściągnie zapewne sporą masę ludzi, w tym szpiegów, których zapewne nie uda wam się odizolować, a przynajmniej nie wszystkich. Podczas prywatnych spotkań, nie będę korzystać z Henge no Jutsu, bo nie będzie takiej potrzeby. Przynajmniej takie środki ostrożności mogę podjąć, żeby Rada nie przyczepiła się do mojego klanu...
Tak, ta sytuacja polityczna była trudna i nic na to nie można było poradzić. Z jednej strony Reika nie znosiła Rady i z przyjemnością leciała teraz na wyspy, żeby zobaczyć nowe Cesarstwo, ale jednocześnie musiała mieć na względzie dobro własnego klanu i zachować anonimowość podczas tej wizyty, żeby Rada nie miała pretekstu, aby ukarać Senju za kolaboracje z wrogiem.
Czekała ich długa podróż, więc mieli okazję porozmawiać, wymienić się nowinami, poglądami, a nawet zmęczyć swoim własnym towarzystwem, no ale przynajmniej dotrą bezpiecznie do celu, z dala od wścibskich oczu.
[zt z Mishimą, Hideo i Eri]
Skąd: Shinrin
Dokąd: Kantai
Czas podróży: Chyba 2h, ale na ptaku będzie 1h
Czas przybycia: 22:20
Środek transportu: Gliniany Ptak Transportowy
Gdy już mieli wszystko i spotkali się ponownie, nie pozostało nic innego, jak udać się na cmentarz, bo właśnie tam czekała Eri i Hideo. Blisko grobowca byłego Lidera Senju, Isoshiego, znajdował się grób Shigeru, dlatego też Reika skorzystała z okazji i odwiedziła jeszcze brata. Wtedy Mishima dowiedział się, że syn Kazuo zginął dwa lata temu podczas samotnej wyprawy i właśnie to przeważyło nad tym wszystkim, że Lider tak podupadł na duchu i miał ochotę oddać urząd.
Dołączyli do swoich przewodników, po czym Mishima ulepił z gliny wielkiego ptaka transportowego i zgodnie z wytycznymi Hideo, przyozdobił go znakiem kamelii, chociaż w sumie nie było to tak bardzo potrzebne, skoro wysłannicy lecieli z nimi. Zanim zaczęliby do nich strzelać, na pewno zorientowaliby się w sytuacji, kto leci, a Eri nie dało się z nikim pomylić. Tak czy inaczej, zapakowali się na grzbiet wielkiego ptaszyska i wystartowali w niebo, wzlatując a tyle wysoko, żeby nikt nie był w stanie ich wykryć. Reika opatuliła się szczelnie peleryną, jak przystało na rasowego zmarzlucha i zwróciła się do Hideo i Eri.
- Podczas oficjalnych wystąpień, przybiorę inną postać za pomocą Henge no Jutsu. - Poinformowała ich. - Gdy wylądujemy, pokażę wam, jaką, żebyście wiedzieli i żeby Gwardia nie robiła o to rabanu. Nie chcę, żeby nieprzyjazne oczy mnie wypatrzyły i doniosły, gdzie nie trzeba. Takie wydarzenie jak koronacja Cesarza, ściągnie zapewne sporą masę ludzi, w tym szpiegów, których zapewne nie uda wam się odizolować, a przynajmniej nie wszystkich. Podczas prywatnych spotkań, nie będę korzystać z Henge no Jutsu, bo nie będzie takiej potrzeby. Przynajmniej takie środki ostrożności mogę podjąć, żeby Rada nie przyczepiła się do mojego klanu...
Tak, ta sytuacja polityczna była trudna i nic na to nie można było poradzić. Z jednej strony Reika nie znosiła Rady i z przyjemnością leciała teraz na wyspy, żeby zobaczyć nowe Cesarstwo, ale jednocześnie musiała mieć na względzie dobro własnego klanu i zachować anonimowość podczas tej wizyty, żeby Rada nie miała pretekstu, aby ukarać Senju za kolaboracje z wrogiem.
Czekała ich długa podróż, więc mieli okazję porozmawiać, wymienić się nowinami, poglądami, a nawet zmęczyć swoim własnym towarzystwem, no ale przynajmniej dotrą bezpiecznie do celu, z dala od wścibskich oczu.
[zt z Mishimą, Hideo i Eri]
Skąd: Shinrin
Dokąd: Kantai
Czas podróży: Chyba 2h, ale na ptaku będzie 1h
Czas przybycia: 22:20
Środek transportu: Gliniany Ptak Transportowy
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Szlak transportowy
Spontaniczna decyzja o wyruszeniu jeszcze dzisiaj pasowała do młodego Senju niemal idealnie. Musiał wyglądać na zabieganego, przez co nie obyło się bez tłumaczenia rodzicom, co zamierza. W gruncie rzeczy wiedzieli, że korciło go, by wyruszyć na wyspy. Jeszcze go tam nie było, a wydawać się mogło, że gdziekolwiek nie pójdzie to zawsze przyciąga kłopoty. Przynajmniej dotąd był uczestnikiem sporej ilości katastrof. Dowiedział się jednak, jak dobrze zorganizowane potrafią być teraz wyspy. Nowy ład i porządek, jaki tam zapanował tym bardziej pchał młodą duszę do przyjrzenia się z bliska. Ciekawość poznania archipelagu wysp okrzykniętego Cesarstwem. Niespotykana dotąd nazwa musiała wziąć swoje znaczenie z sojuszu, jaki zawarły wszystkie sąsiadujące ze sobą klany. Jak tu się nie ekscytować.
Toshio po zajrzeniu do domu i spakowaniu najpotrzebniejszych przyborów mógł ruszać w drogę. Nie rozwodził się nad tym, czy kwestie polityczne mogą mu w tym przeszkodzić. W najgorszym wypadku Lider może okazać niezadowolenie z jego samowolnej decyzji. Tego nie dało się już odkręcić. Trzeba było iść z nurtem.
Z początku drogę ku wybrzeżu miał zakończyć w Ryuzaku. Stamtąd wypłynął by na Wyspy. W ostatniej chwili zmienił decyzję, która pozwoli mu zwiedzić jeszcze odrobinę świata. Na południowym wschodzie od Shinrin sąsiadowała kraina Keigan, która również posiadała swój port. Wydawało mu się nawet, że stamtąd jest o wiele bliżej. Być może wody będą łaskawsze dla niedoświadczonego w pływaniu statkiem nastolatka. Nie będzie się na pewno wyróżniał, co w Ryuzaku byłoby trudno utrzymać. Miał plan, który wskazywał bardzo na to, jak mogą go postrzegać nieprzychylne oczy. Od razu rzuci się podejrzany fakt jego kamuflażu. Trzeba było najpierw opuścić bramy Hayashimury i podążyć znanym mu dobrze traktem.
Skąd: Shinrin: Hayashimura.
Dokąd: Kaigan: port.
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 11:35
Środek transportu: pieszo.
Toshio po zajrzeniu do domu i spakowaniu najpotrzebniejszych przyborów mógł ruszać w drogę. Nie rozwodził się nad tym, czy kwestie polityczne mogą mu w tym przeszkodzić. W najgorszym wypadku Lider może okazać niezadowolenie z jego samowolnej decyzji. Tego nie dało się już odkręcić. Trzeba było iść z nurtem.
Z początku drogę ku wybrzeżu miał zakończyć w Ryuzaku. Stamtąd wypłynął by na Wyspy. W ostatniej chwili zmienił decyzję, która pozwoli mu zwiedzić jeszcze odrobinę świata. Na południowym wschodzie od Shinrin sąsiadowała kraina Keigan, która również posiadała swój port. Wydawało mu się nawet, że stamtąd jest o wiele bliżej. Być może wody będą łaskawsze dla niedoświadczonego w pływaniu statkiem nastolatka. Nie będzie się na pewno wyróżniał, co w Ryuzaku byłoby trudno utrzymać. Miał plan, który wskazywał bardzo na to, jak mogą go postrzegać nieprzychylne oczy. Od razu rzuci się podejrzany fakt jego kamuflażu. Trzeba było najpierw opuścić bramy Hayashimury i podążyć znanym mu dobrze traktem.
Skąd: Shinrin: Hayashimura.
Dokąd: Kaigan: port.
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 11:35
Środek transportu: pieszo.
0 x
- Keizo
- Gracz nieobecny
- Posty: 707
- Rejestracja: 16 gru 2017, o 21:39
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Ogar
- Widoczny ekwipunek: Mundur Shinsengumi, pod nim czarna zbroja; rękawiczki, torby przy pasie, guandao na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4506
Re: Szlak transportowy
Po jakimś czasie spędzonym w Prastarym Lesie do uszu Keizo doszły słuchy o jakichś niesamowicie ciekawych wydarzeniach, odbywających się w nie-tak-dalekim Kantai. Od dłuższego czasu nie miał nic do roboty - jego życie jako początkujący shinobi niewiele różniło się od tego, które wiódł wcześniej. A skoro przygoda nie chciała na niego trafić, widocznie musiał wyjść jej naprzeciw. Udał się więc na szlak transportowy - zdając sobie sprawę z tego, że gdzieś na wybrzeżu będzie musiał wynająć miejsce na łódce - po czym ruszył w drogę. Ciekawiły go zdarzenia, o których słyszał oraz to, kogo może spotkać w dalekich krainach, miał jednak nadzieję że tym razem obejdzie się bez gadających głów czy zagrożeń związanych z odmrożeniem któregoś stopnia.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Kantai
Czas podróży:2h/2 = 1h
Czas przybycia: 22.30
Środek transportu: Łódka/100 ryo
Skąd: Shinrin
Dokąd: Kantai
Czas podróży:2h/2 = 1h
Czas przybycia: 22.30
Środek transportu: Łódka/100 ryo
0 x

¯\_(ツ)_/¯
- Saburō Hokusai
- Postać porzucona
- Posty: 292
- Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wędrowiec
- Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4596
Re: Szlak transportowy
Po pieszej wycieczce jaką zafundował sobie młody wyznawca można było stwierdzić, że o wiele bardziej lubił podróże po lądzie niż statkiem. Po drodze poobserwował różnego rodzaju krajobrazy, rośliny, zwierzęta, osady... Jednak chyba raczej nie był on z tych osób, które fascynują się tego typu widokami. Dla niego życie było tylko kwestią formalną, którą on jest nauczony odbierać. Chyba nikt raczej nie będzie się z tym kłócił. Kiedy dotarł wreszcie tutaj, musiał się teraz udać kilometr na południe za Hayashimurą. To właśnie tam mają nastąpić przyjęcia do kampanii Seikatsu. Nie spieszyło mu się jednak zbytnio, ponieważ jeśli szukali kandydatów to znaczy, że szybko również nie przestaną. Przynajmniej miał taką nadzieję, bo nie lubił się spieszyć.
z/t
z/t
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Szlak transportowy
Ani nie nabrał powagi, ani nie wybuchł salwą. Po prostu przyjął nowy wizerunek Sachiko takim, jakim był. Trzeba przyznać, że nawet mu się spodobał. Właściwa aparycja z wyszukanym gustem niemal zawsze dawała dobre połączenie, niezależnie od sytuacji. Obie te rzeczy czarnowłosa miała. Oj, tutaj nawet nie było o co się sprzeczać. Zresztą, od zawsze mu się podobała, tak jak i w sumie wiele innych silnych kobiet. Ale o tym już wiele razy była mowa, czyż nie?
Ot, uśmiechnął się lekko i był to uśmiech znacznie naturalniejszy od tych, które wymuszał na swojej twarzy ubiegłego dnia. Ciekawie było ujrzeć Sachi w nowym wydaniu. Jedynie co, to wciąż ta szkaradna blizna na twarzy psuła mu całokształt. Aż momentami miał chęć sięgnąć po kunai, doskoczyć do niej i wyciąć tę cholerną szramę. Tyle że to przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.
A jednak skorzystała z jego oferty. Tego akurat się nie spodziewał. Nie po dumnej, niezależnej kobiecie, która miała prawo zadrzeć nos wysoko. Tylko czy to było szczere, czy jedynie specjalna zagrywka? Może chęć spoufalenia się, wybadania teren lub osłabienia czujności? Och, gra pozorów ich obojga była już tak zagmatwana, że ciężko było już rozeznać się w tym, co było autentyczne, a co jedynie autentyczność udawało.
Milczenie wkradało się zapewne wtedy, kiedy robili się już zmęczenie długą rozmową. Tylko czy w ogóle się nią męczyli? Byli dobrymi rozmówcami, potrafili rozmawiać o wszystkim i o niczym. Ona, obracająca się w polityce chyba nawet lepiej niż w boju i on, nie mniej przebojowy i rozrywkowy.
Opowiedział jej zatem o różnych rzeczach, ale pewnie jestem z ciekawszych i bardziej świeżych tematów była jego ostatnia podróż. Wspomniał o klimacie, jaki zastał w Kantai i o futrze, które okazało się zupełnie na wyrost. Wspomniał o szopce, która została urządzona podczas koronacji. Powiedział jej o innych rzeczach, zarówno o tych bardziej błahych, ale też istotnych. W końcu obaj byli wysoko postawionymi Sabaku, którzy poczynali coraz śmielsze kroki w świecie polityki. Z pewnością więc Sachiko było zainteresowana tym, jakie deklaracje wygłosił przed ludem cesarz i jakie odczucia miał po tym wszystkim Ichirou.
Ciekawość jednak nie dała mu spokoju. W końcu, po jakimś czasie podróży postanowił podjąć mniej neutralny, może nawet nieco niewygodny temat.
- Pozwolisz, że zapytam o sprawę twojego... ślubu? - Nawet nie wiedział, czy był on w ogóle aktualny, czy na samym planowaniu się skończyło.
- Naprawdę chcesz się z nimi wiązać? Nie wydaje mi się, żeby układanie się z i tak osłabionym wrogiem było słuszne. - Z tym kryć się nie zamierzał. Zresztą, Sachiko nie była głupia i wyczułaby oczywiste kłamstwo. Jego stosunek do kościanych był raczej powszechnie znany. Owszem, czasy wojny się skończyły. Dopełnił swoją zemstę, skończył polować na niedobitków z wrogiego klanu, ale niechęć wciąż pozostawała.
Ot, uśmiechnął się lekko i był to uśmiech znacznie naturalniejszy od tych, które wymuszał na swojej twarzy ubiegłego dnia. Ciekawie było ujrzeć Sachi w nowym wydaniu. Jedynie co, to wciąż ta szkaradna blizna na twarzy psuła mu całokształt. Aż momentami miał chęć sięgnąć po kunai, doskoczyć do niej i wyciąć tę cholerną szramę. Tyle że to przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.
A jednak skorzystała z jego oferty. Tego akurat się nie spodziewał. Nie po dumnej, niezależnej kobiecie, która miała prawo zadrzeć nos wysoko. Tylko czy to było szczere, czy jedynie specjalna zagrywka? Może chęć spoufalenia się, wybadania teren lub osłabienia czujności? Och, gra pozorów ich obojga była już tak zagmatwana, że ciężko było już rozeznać się w tym, co było autentyczne, a co jedynie autentyczność udawało.
Milczenie wkradało się zapewne wtedy, kiedy robili się już zmęczenie długą rozmową. Tylko czy w ogóle się nią męczyli? Byli dobrymi rozmówcami, potrafili rozmawiać o wszystkim i o niczym. Ona, obracająca się w polityce chyba nawet lepiej niż w boju i on, nie mniej przebojowy i rozrywkowy.
Opowiedział jej zatem o różnych rzeczach, ale pewnie jestem z ciekawszych i bardziej świeżych tematów była jego ostatnia podróż. Wspomniał o klimacie, jaki zastał w Kantai i o futrze, które okazało się zupełnie na wyrost. Wspomniał o szopce, która została urządzona podczas koronacji. Powiedział jej o innych rzeczach, zarówno o tych bardziej błahych, ale też istotnych. W końcu obaj byli wysoko postawionymi Sabaku, którzy poczynali coraz śmielsze kroki w świecie polityki. Z pewnością więc Sachiko było zainteresowana tym, jakie deklaracje wygłosił przed ludem cesarz i jakie odczucia miał po tym wszystkim Ichirou.
Ciekawość jednak nie dała mu spokoju. W końcu, po jakimś czasie podróży postanowił podjąć mniej neutralny, może nawet nieco niewygodny temat.
- Pozwolisz, że zapytam o sprawę twojego... ślubu? - Nawet nie wiedział, czy był on w ogóle aktualny, czy na samym planowaniu się skończyło.
- Naprawdę chcesz się z nimi wiązać? Nie wydaje mi się, żeby układanie się z i tak osłabionym wrogiem było słuszne. - Z tym kryć się nie zamierzał. Zresztą, Sachiko nie była głupia i wyczułaby oczywiste kłamstwo. Jego stosunek do kościanych był raczej powszechnie znany. Owszem, czasy wojny się skończyły. Dopełnił swoją zemstę, skończył polować na niedobitków z wrogiego klanu, ale niechęć wciąż pozostawała.
0 x
- Saburō Hokusai
- Postać porzucona
- Posty: 292
- Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wędrowiec
- Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4596
Re: Szlak transportowy
Idąc oglądał tereny jakie było mu dane zwiedzić. Trzeba było przyznać, że z każdą kolejną przygodą stawał się odrobinkę mocniejszy. Czy kiedyś będzie tak silny, żeby ludzie się bali jego imienia? Marzenie. Dotknął ręką swojej szyi. Nie było już śladów kłucia. Jego rany zaczęły się szybciej goić. Czy była to zasługa Jashina? Dostał wynagrodzenie za swój trud, który wkładał, aby jego imię nie było szkalowane? To nie była ludzka regeneracja. Jednak mimo to chłopak uśmiechnął się sam do siebie. Nawet nie wiedział kiedy, a stawał się... Inny. Z każdym dniem się zmieniał. Był coraz silniejszy, stawiał czoła nowym wyzwaniom oraz przeciwnikom. Robił to zarówno dla siebie jak i swojego wybawiciela. Wiedział, że nie może zawieść. Musiał stać się silniejszy. Jego myśli piętrzyły się przez całą drogę do portu. To tutaj wynajął łódź, którą popłynie na wyspę. Przed nim jeszcze kawałek drogi, ale intuicja podpowiadała mu, że będzie się tam działo coś ciekawego.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Kami no Hikage
Czas podróży: 15 min
Czas przybycia: 15:28
Środek transportu: łódka
Skąd: Shinrin
Dokąd: Kami no Hikage
Czas podróży: 15 min
Czas przybycia: 15:28
Środek transportu: łódka
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości