Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 6 cze 2021, o 22:34
Yuki Hoshi
Zima, Rok 390
Hoshi przyjęła wyjaśnienie Sashiko, jeżeli chodziło o jej chęć pomocy. Było to rozsądne, dlatego Hoshi postanowiła nie robić dodatkowych problemów z tym związanych.
- To im powiemy, że pójdziemy razem, jeżeli jeszcze nie mają nikogo do pomocy wybranego - powiedziała Hoshi. Czuła wdzięczność wobec Sashiko. Pomogło to Hoshi w pozytywniejszym spojrzeniu na zadanie, które miało ją czekać. Na pewno będzie okropnie, ale mniej okropnie, niż kiedy musiałaby zająć się sprawą sama.
- Tak sobie myślę… mieszkała u mnie Tamaki przez jakiś czas, wiesz? Do końca jesieni, jeszcze przed zimą wydostała się z Hyuo. Ale kiedy u mnie mieszkała to było bardzo fajnie, ja mam bardzo duży dom i lepiej jest mi tam, jeżeli jest więcej osób, a nie zawsze jest tam mój brat, który ma najróżniejsze misje z dala od domu. Chcę przez to powiedzieć, że możesz zatrzymać się u mnie. Przynajmniej zaoszczędzisz na pokojach gościnnych. W sensie, nie chodzi mi o to, żebyś totalnie na zawsze się wprowadziła, ale żebyś mogła spokojnie pomieszkiwać, kiedy jesteś w okolicy. Przez to będziemy mogły się jeszcze bardziej zaprzyjaźnić! A jak Tamaki wróci to już w ogóle świetnie będzie! - Hoshi brzmiała na bardzo podekscytowaną tym, co mówiła. Na twarzy mała szeroki uśmiech a jej postawa świadczyła o tym, że bardzo chętnie by Sashiko wyściskała, nawet zanim ta udzieliła jakiejkolwiek odpowiedzi. Hoshi lubiła ludzi. Bardzo. I pokazywała to w każdym możliwym momencie.
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 8 cze 2021, o 18:17
Sashiko nie kontynuowała już tematu dotyczącego ich wspólnej misji (a jeśli być ścisłym, to misji Hoshi, do której Asami po prostu się dokleiła). Kiedy wszystkie czynności przygotowawcze zostaną zakończone, kunoichi na pewno zostaną poproszone do pokoju - nie było zatem sensu zbytnio się spinać i dywagować. Można było przejść do znacznie przyjemniejszego tematu.
No właśnie - propozycja Hoshi zaskoczyła łuczniczkę, i to dość mocno, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. W jej oczach można było bez problemu dostrzec zaszokowanie, a zaraz później zakłopotanie. Mrugnęła kilka razy oczami, po czym uśmiechnęła się, a jej dłoń w wyrazie bezradności powędrowała na tył głowy.
- Ja... na prawdę... mogłabym? To super - powiedziała, kiedy w końcu była w stanie zdobyć się na jakieś słowa, po czym dodała szybko - to bardzo miło z Twojej strony, bardzo chętnie... tylko wiesz, nie wiem jeszcze kiedy i jak, bo ciągle jestem na misjach, a dłuższej przerwy na razie nie miałam i póki co chyba się nie zanosi, ale jeśli coś... to na pewno! Byłoby superowo! A tak w ogóle to gdzie mieszkasz? I... masz duży dom? I w tym domu brata? Ale czadowo! - powiedziała jak typowa nastolatka, mimo że nastolatką od niedawna już nie była. Wiekowo, bo mentalnie zdarzało jej się raz na jakiś czas przejawiać takie zachowania. Cóż, taki jej urok. Ciekawe jak na to zareaguje jej rozmówczyni i jaką ma tolerancję na coś takiego. Poniekąd była jednak sama sobie winna - w końcu Sashiko znalazła kogoś, kto mógłby się stać dla niej osobą, która byłaby kimś więcej niż kolejnym bezpłciowym człowiekiem na misji, a wręcz numerem.
- O, Tamaki-san ma wrócić? Rozmawiałaś z nią? Jak żyje? - podjęła kolejny temat.
0 x
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 8 cze 2021, o 22:37
Wraz z dotarciem na Hyuo, podziękowała przewoźnikowi. Zapłaciła już wcześniej, więc nie musiała tego robić ponownie, ale wypadałoby by chociaż na pożegnanie złożyła tradycyjny ukłon. Wypełniwszy formalności, nie oglądając się ruszyła przed siebie, starając się przy tym, aby obrać dobry kierunek. Za nim jednak miała dotrzeć pod drzwi siedziby, wypytała kilka ludzi o aktualną sytuację. Herbu Yukich nigdzie nie miała, jednakże wachlarz rozjaśnił niektórym jakiego żywiołu używa. Po drobnych przekonaniach, kilka gęb rzuciło jej lekcje historii, dzięki czemu zanotowała sobie resztę brakujących faktów. O braciszku już wiedziała, jednakże o radzie nie za bardzo. Jednakże im więcej informacji chłonęła, tym coraz bardziej sprzeciwiała się decyzjom podejmowanym przez Dwudziestkę. Oczywiście, swoich wewnętrznych uczuć nie mogła pokazać, dlatego na odchodne skinęła im głową, a także przeprosiła za kłopot. Tym samym mogła ruszać pod drzwi, lecz za nim to się stało, miała jeszcze jedną rzecz do roboty.
Ukryty tekst
Po wypełnieniu obowiązków mogła na spokojnie udać się we wcześniej zamierzone miejsce. Budynek, który był celem, uważnie zmierzyła wzrokiem. Wydawał się być zadbany, a także nie brakowało na wejściu straży. Nie wiedziała, czy tylko upoważnieni mieli wstęp, jednakże za nim napotkałaby wszelkie niedogodności nie zapomniała się przedstawić. Prawdopodobnie niewiele ludzi wiedziało, iż jest siostrą byłego Cesarza, jednakże nie zamierzała się w taki sposób honorować. Wystarczyło imię, a także przynależność do klanu, by wkroczyć do środka. Po skłonieniu głową, przeszła przez drzwi, by następnie udać się do recepcji. Za nim jednak, tam powędrowała wyjęła notatnik, co by obeznać się ze zgromadzonymi informacjami. Dzięki niemu z resztą wiedziała, ile misji zaliczyła, choć jednej nie bardzo kojarzyła. Patrząc na datę, zrozumiała, iż przebiegła w tym samym czasie, co urywają się jej wspomnienia. Niefortunnie, lecz miała szczęście do spisywania swoich zleceń. Przewertowała cel, poznane osoby, a także przebieg zdarzeń, by mieć pojęcie o czym mówi. Swoją ostatnią wyprawę na łódce z dziurą, niestety nie miała odnotowanej przez towarzystwo Shinzo. Jednakże postara się to dopisać, zaraz po tym jak opuści budynek. Również do oczu niebieskowłosej dotarła notka o Tanukim, lecz nie była gotowa, by w taki sposób dowiedzieć się o kilku ważniejszych momentach z jej życia. Pewnie dlatego, nigdy nie odważyła się, by zerknąć czy cokolwiek starannie i szczegółowo zapisała. Tym samym zamknęła notatnik, upewniając się czy nikt nie podglądał, a następnie podeszła do pracowniczki, co by upewnić się, czy zastała jedną ważną osobę.
- Niech wiatry Hyuo Ciebie prowadzą, czy zastałam szanowną Mikoto-sama? Myślę, że zainteresują ją pozyskane przeze mnie informację. Nazywam się Mei Yuki i zapewniam, iż mimo nie przekroczenia tego progu ani razu, powinna dobrze znać członka mojej rodziny - powiedziała pełnym pewności siebie głosem, choć nie brakowało w nim uprzejmości, czy też oznak kultury. Będąc w takim miejscu musiała zachowywać się jak należy, zwłaszcza, iż dzięki temu łatwiej jej było prowadzić rozmowę. Teraz reprezentowała zarówno swoich najbliższych jak i ducha klanu. Jednocześnie po tych kilku słowach dodała szeptem, co by inne znajdujące się osoby, nie wychwyciły znaczenia wymówionych wyrazów - Chodzi oczywiście o Yuki Natsume.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Papyrus
Administrator
Posty: 3694 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 9 cze 2021, o 17:54
Wiele się zmieniło podczas nieobecności Mei. Na pierwszy rzut oka na pewno nie aż tak wiele, ale wystarczyło się przyjrzeć się chociażby wszechobecnym symbolom cesarstwa. Strażnikom, wyposażonym szczególnie dobrze. Ludzie oczywiście się różnili, kto by pomyślał. Budynki miały inne przeznaczenia, zwyczaje też nieco się zmieniły. Małe rzeczy, naprawdę małe. Ale nadal można było chyba nazwać to miejsce swojskim, znajomym. Domem może nawet, jeśli dziewczę miało to poczucie patriotyzmu i dumny ze swojego pochodzenia i ziemi.
Mei nie wiedziała nawet, czy może wejść, czy była uprawniona. Inni cywile wchodzący do środka przekonali ja do tego. Cywile wyglądający faktycznie jak cywile. Bez odznak, opasek, innych symboli, ogromnych broni. Wejście swobodne, mimo strażników stojących przy wejściu. Oczywiście, że takie przybytki będą dobrze zabezpieczone. Nie mieli wyciągniętych broni, ale sama ich obecność żegnała potencjalny konflikt w zarodku. Po tym można było poznać budynek ważny, prawda? Nawet bez wiedzy o tym, co się tutaj znajduje, można było wyciągnąć prosty wniosek - jest on ważny, jak szukać pomocy to tutaj. Mei nie do końca potrzebowała pomocy, ale audiencji z Shirei-kanem, ale był to dobry punkt rozpoczęcia poszukiwań. Była recepcja, osoba za nią stojąca i jeszcze kilku strażników w środku. Dla bezpieczeństwa. Czy ktoś podglądał Mei, kiedy ta podchodziła do kontuaru? Może strażnicy, z bezpiecznej odległości? Raczej mało kto interesował się dziewczęciem, każdy miał swoje sprawy, swoje obowiązki, swoje życie. Poza recepcjonistką, ona tutaj właśnie była.
- Wzajemnie, Mei-dono. - odpowiedziała kobieta. Z pięknym, długim warkoczem, zwisającym z tyłu jej głowy. Ogólnie ta kobieta była bradzo urodziwa, ale nie w sposób słodki, a dojrzały. Co prawda odziana w standardowe odzienie, nic specjalnego, ale jednak sam wygląd robił swoje. Jej głos też był bardzo miękki, aksamitny wręcz. Taka osoba do kierowania ludzi i przyjmowania ich? Dobry wybór, dobry.
- Rozumiem. Przekażę to i zobaczę, kiedy będzie można ustalić audycję. Do tego czasu proszę . - odpowiedziała i wskazała dziewczynie dłonią na inną część holu, gdzie znajdowały się krzesła i inne umilacze czasu, takie jak shogi czy półka z książkami. Taki, nazwijmy to, kącik poczekalniowy. Szczęśliwie dla dziewczęcia, ta nie musiała siedzieć z obcymi. Miejsca były jak najbardziej puste i wolne do zagospodarowania. Tymczasem kobieta zapisała coś na kawałku papieru i wręczyła młodzieńcowi, który wyglądał jak kurier. Ten szybko pobiegł w stronę schodów i zniknął. Pozosawało czekać, prawda?
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 9 cze 2021, o 18:22
Prawdopodobnie, gdyby kiedyś odwiedziła to miejsce, mogłaby zauważyć pomniejsze zmiany. Takie jak zwiększona ilość strażników, czy dostrzegalne gołym okiem symbole. Jednakże, nie było czasu by lustrować każdy z elementów, zamiast tego w milczeniu, starała się patrzeć w kierunku recepcjonistki. Jej wzrok czujny, lecz przyjacielski. Zwykle miała raczej zimne usposobienie, lecz w takich chwilach jak te czuła się jak w domu. W miejscu, do którego należy. Jednakże jej oznaki patriotyzmu nie były spowodowane przynależnością do klanu, a bliskimi więziami z bratem. To właśnie z jego pomocą, odkrywała na nowo czym jest rodzina oraz jak trzeba było ją traktować. Możliwe, że z inną przeszłością własny środek wzbudziłby w niej podobne odczucia, lecz za młodu została odseparowana od Yukich. Dodatkowo wszystkie tortury oraz ból zaznany za młodu, odcisnął na nie swoje piętno, pozbawiając jej więzów, a także możliwości poznania rodziców.
Na miłe słowa kobiety, skinęła głową, zupełnie jakby słowa podziękowań były tutaj zbędne. Kulturę i wszelkie wyuczone maniery, można było przekazywać na różny sposób. Przez co wątpiła, by pracownica pogniewała się za brak werbalnej odpowiedzi. Dodatkowo, gdy została poinformowana o przyjęciu wniosku, z wdzięcznością mogła pozwolić sobie na krótki odpoczynek - Przyjęłam, w takim razie myślę, że tamto krzesło nada się idealnie, do czasu otrzymania odpowiedzi. Dziękuję za pomoc - po tych słowach zgodnie, z własną wolą usiadła na wskazanym przez siebie krześle. Mieli tutaj książki, a także popularne shogi, w które ani razu nie grała. Mimo to znała zasady, choć nie powiedziałaby, iż jest mistrzem teorii. Z tego powodu sięgnęła, po coś, co do niej najbardziej przemawiało. Lektura opowiadająca dzieje rodu, wydawała jej się doskonałym źródłem wiedzy, a także zapychaczem czasu. Z tego powodu wstała na moment, by zabrać przedmiot i ponownie wrócić na miejsce, pamiętając, aby tym razem odłożyć wachlarz na bok. Za nim zabrała się do czytania, zerknęła po strażnikach, którzy poza białogłową, a także nią jako jedyni wypełniali to miejsce. Dziwiła się, iż w budynku nie znalazła innych klanowiczów, aczkolwiek jeśli Ci przebywali w tym miejscu to pewnie w innych rejonach. Pozbawiona ciekawości względem pozostałych mieszkańców, przewróciła pierwszą stronę, a później kolejną. Dawne czasy należały do przeszłości, a ona miała nadzieję na streszczenie zimnej wojny. To właśnie na niej powinien uczestniczyć jej braciszek, a także aktualna liderka. Jeśli miała jakieś szanse z pewnością dowie się o niej czegoś, co pomoże jej w rozmowie. A nawet jeśli nie, to przynajmniej poszerzy horyzonty i w najlepszym wypadku przybliży serce do pozostałych jednostek osady.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Papyrus
Administrator
Posty: 3694 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 9 cze 2021, o 22:59
Oczywiście, że liderka nie miała czasu dla byle kogo. I że jej czas był zasobem bardzo ograniczonym, cennym, nie mogła pozwolić sobie na jego marnowanie przez przyjmowanie kogoś, kto mógłby zostać przyjęty przez kogokolwiek innego. Mei musiała więc poczekać, zmarnować swój cenny czas, nie ważne jaki by on nie był. Może kogoś przyjmowała? Kupca? Ninja? Dawała rozkazy? Karciła jakiegoś sentokiego za niewykonywanie swojej pracy? Trzeba było czekać, nic innego dziewczę nie mogło zrobić. Ktokolwiek mógłby cokowiek zrobić, wymusić przyśpieszenie audiencji? Wejść przez okno? Przebić się przez ścianę? Powodzenia. Nikt chyba nie był na tyle głupi.
Jakieś dziesięć, może piętnaście minut później, ze schodów wrócił kurier. Chyba ten sam, który został wysłany. Ci przechodzili od czasu do czasu, przesyłając informacje pomiędzy gabinetami i innymi pomieszczeniami. Także recepcjonistka tych kurierów otrzymywała i wysyłała. Nikogo nie wołała, głównie przez praktyczny monopol Mei na obecność w poczekalniowym segmencie. Ale ten konkretny kurier przyszedł właśnie około kilkanaście minut później.
- Mei-dono, szanowna Mikoto-dono zechce cię przyjąć. W tej chwili. - powiedziała do niej, nie kwapiąc się z zawołaniem jej by przyszła ani też sama nie podeszła. Skorzystała z sytuacji, by przekazać krótką i rzetelną wiadomość.
- Pierwsze piętro, piąte drzwi od prawej. - dodała jeszcze, obdarzając dziewczynę rozbrajająco pięknym uśmiechem. Szczerym czy też wymuszonym - chyba nie miało to znaczenia. Miły gest z jej strony pewnie nie musiała tego robić. Ale zrobiła. Miło. Mei mogła więc pójść na górę, po schodach, na pierwsze piętro. Na wskazane drzwi.
Nawet bez konkretnych wskazówek nie sposób było pomylić ich z niczym innym. Drzwi były dwuskrzydłowe i całkiem spore, na pewno większe od reszty na piętrze. Tylko przy tych drzwiach stała dwójka strażników. Uzbrojonych po zęby i gotowych, by zabijać. Chyba, ale tak też wyglądali. Napakowani i bardzo twardzi, o ich kwadratową szczękę można by rozbijać bloczki kamienia. Jeden trzymał w dłoniach sporych rozmiarów włócznię, a drugi miał dłoń na katanie przy pasie. Cały czas. Patrzyli na każdego, kto przechodził. Tak samo na Mei, która była przecież oczekiwana. Może dlatego też strażnicy odsunęli się sprzed drzwi, robiąc miejsce i pozwalając dziewczęciu na wejście.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 9 cze 2021, o 23:49
Raz zajęta lekturą nie zwracała uwagi na to, ile czasu upłynęło. Była w trakcie czytania, a raz zanurzywszy się w ciekawej opowieści, łatwo nie wychodziła ze swojego transu. Reagowała jedynie na słowa bezpośrednio kierowane do niej, a także na używanie jej imienia. Tym samym kurierzy, którzy biegali w jedną oraz drugą stronę nie mieli dla niej znaczenia. Nieważne, czy wieść była o niej, czy też o kimś innym. Nie nasłuchiwała rozmów, bo chociaż przestrzeń była otwarta, to chciała im w jakiś sposób zapewnić nieco prywatności. To samo się tyczyło przechadzających strażników. Nawet jeśli prowadzili przejmującą i pełną pasji pogawędkę, ta nie nadstawiała uszu, skupiając się na zlepku liter przed jej ślepiami. Dotarła do kolejnego rozdziału, minęła kolejny w krótkim czasie i wtedy usłyszała słowa uroczej kobiety. Posłusznie wstała, złożyła księgę, a nawet pozwoliła sobie ją odłożyć. Chciała w ten sposób zachować porządek w pomieszczeniu, a także nie sprawiać zbędnych problemów. Wróciła jeszcze po wachlarz, co by go nie zapomnieć i spojrzała we wskazanym jej kierunku. Tym razem zamiast tkwić na pierwszej kondygnacji miała zwiedzić drugą, gdzie umiejscowione zostało pomieszczenie Shirei-kana.
- Dziękuję za informację, już do niej ruszam - rzuciła przed wejściem na pierwszy stopień, a następnie w miarę szybkim krokiem przeszła przez schody, co jakiś czas patrząc w kierunku stóp, co by przypadkiem się nie wywróciła. Prawdopodobnie byłaby to największa skaza i łatka zarazem. Jeszcze ktoś z wyższych pięter ją wyśmiał albo nazywał niezdarą. Dla perfekcjonistki, takie rzeczy nie przychodziły łatwo, lecz wszelką krytykę traktowała z dużą dozą cierpliwości oraz dystansu. Nie wiele brała do siebie, ale mimo to zawsze wyciągała wnioski z popełnianych błędów. Nieważne jak były błahe, na chłodno je analizowała, a później wprowadzała wszelkie poprawki. Wszystko w celu osiągnięcia nieskalanej doskonałości.
Po dotarciu na wyższe piętro, rozejrzała się po korytarzu. Nawet z określonymi wytycznymi, chciała dobrze zapamiętać to miejsce, w razie, gdyby na szybko musiała odwiedzić, któryś z pokoi. Jako, iż pojawiła się tutaj po raz pierwszy, prawdopodobnie następny raz trafi się w jakiejś odległej przyszłości, a co za tym szło - taka okazja nie nadarzy się za szybko. Wydawać się mogło, iż jej rozeznanie trwa nazbyt długo, lecz w rzeczywistości upłynęło zaledwie kilka sekund. Po których skierowała się na prawo, gdzie już stała dwójka uzbrojonych strażników. Oboje postawni, zbudowani niemalże z kamienia, lecz każdy z nich posługiwał się inną bronią. Jeden z nich posiadał broń drzewcową, zaś drugi podobnie jak Nats władał mieczem. Będąc w niedalekiej odległości od nich, nie wątpiła w ich mordercze umiejętności. Jeden zły ruch, a mogłaby dokonać żywota. Zamiast tego podeszła przed drzwi, a oni niemalże jak za sprawą jakiegoś zaklęcia rozsunęli się, robiąc dla niej miejsce.
- Niech wiatry Hyuo mają was w swojej opiece - wymówiła krótko, skłaniając przy tym głowę, a następnie otworzyła jedno z dwuskrzydłowych drzwi. Jeśli musiała uchylić oba, wtedy popchnie i drugie. Oczywiście, jeśli była taka konieczność. Zaraz po przejściu, za nim zdąży się odezwać, zamknie wrota, co by nic z zewnątrz nie zakłóciło ich rozmowy. Wierzyła, że wszelkie przekazane przez nią informacje nie powinny dotrzeć do ciekawskich uszu, a także pytania, które w sobie trzymała wolała by trafiły do uszu liderki, nie zaś postronnych klanowiczów.
Tak szybko jak wykonała czynność, odwróciła się, by dobrze przyjrzeć się osobie u władzy. Jednakże za nim w pełni oddała się tej czynności, powiedziała - Niech wiatry Hyuo prowadzą, szanowną Mikoto-sama. Nazywam się Yuki Mei, siostra byłego Cesarza Natsume Yuki. Niegdyś uprowadzona przez nieznaną organizację. Jednakże, udało mi się uciec, a także zniszczyć placówkę, w której się znajdowałam - przedstawiła się spokojnym głosem, kończąc wypowiedź ukłonem. Niczego nie akcentowała, a także nie wywyższała się w ostatniej części. Jej wolność była zasługą pewnej, nieznanej bohaterki, która podobnie jak ona była szczurem laboratoryjnym w rękach złych ludzi. Wiedziała jednak, iż nawet jeśli jeden kompleks budynków został zniszczony, na świecie było ich więcej, o których jeszcze nie miała pojęcia. Nawet w tej chwili odczuwała związane z tym zagrożenie, jednakże nie po to tu przyszła. Również nie śmiała myśleć o niczym innym, jak tym co chciała przekazać kobiecie. Musiała być konkretna, bo zapewne nie mieli tak dużo czasu. Jednakże przed wszelkimi wyjaśnieniami, musiała zaczekać na Mikoto, która jako pierwsza miała narzucić temat rozmowy. Dopiero później w zależności od sytuacji postara się go konkretnie przekierować, aby także jej ciekawość została zaspokojona.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Papyrus
Administrator
Posty: 3694 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 10 cze 2021, o 23:23
Strażnicy milczeli jednak i nie odpowiedzieli na pozdrowienie. Jeden z nich kiwnął delikatnie głową w odpowiedzi, ale nic więcej. Najwidoczniej nie w ich naturze było przymilanie się albo nawet protokoły grzecznościowe. Oni mieli głównie pilnować Shirei-kana, a nie wdawać się w towarzyskie dywagacje z petentami. Mei zatem nie dostała werbalnej odpowiedzi i mogła, musiała wręcz, wejść do środka. Drzwi się za nią zamknęły, jak tylko weszła. Teraz była sam na sam z liderką. Liderką siedzącą rzecz jasna za biurkiem, z pokaźnym asortymentem pisadeł, dokumentów na blacie. Wszystko idealnie uporządkowane i wszystko idealnie rozdzielone. Porządek przede wszystkim, zwłaszcza na takim stanowisku. Pośród wszystkich eleganckich mebli, wyściełanych miękką tkaniną krzeseł i sztandarów z symbolami Cesarstwa i rodu Yuki wiszącymi na ścianach, siedziała ona. Mikoto. Na zewnątrz wyglądała bardzo chłodno i nawet nie było to związane z byciem przedstawicielem lodowego klanu. Odziana była w strój dość bojowy, jak na kogoś siedzącego przy biurku prawdopodobnie przez większość dnia. Jej długie, czarne włosy, były na końcu spięte ozdobą przywodzącą na myśl ogromny, czarny koralik. To tak z bardziej charakterystycznych elementów jej aparycji. No poza tym, że była urodziwą dziewoją. Obiektywnie patrząc.
- Wzajemnie, Mei-san. Usiądź, Proszę. - powiedziała, wskazując na krzesło przed biurkiem. Całkowicie spokojnie, stoicko. Ot kolejny petent, siostra poprzedniego Cesarza. Nic takiego, prawda?
- Tak, domyśliłam się. Pytanie czy masz jakikolwiek dowód na twoje pokrewieństwo z byłym Cesarzem - odpowiedź nie była wesoła ani jakkolwiek pozytywna. Zanim wogóle zechciała podjąć temat, pierw wypadałoby zyskać jakieś dowody. Jeśli faktycznie jest krewną tego człowieka, to musi być sposób na udowodnienie tego. A nawet jeśli był ktoś taki jak Yuki Mei, to jakie są szanse, że jest to właśnie ona, a nie jakiś przebieraniec?
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 11 cze 2021, o 02:52
Nie oczekiwała za wiele. Tym samym żadna z sytuacji nie wywoływała u niej burzy emocji. Wszelkie grymasy, fochy, czy też krzyki były dla niej swego rodzaju wypaczeniem, spowodowanym niestabilnym charakterem. W dodatku nie tak dawno zobaczyła tych przykładów całkiem mnóstwo, czego nie do końca chciała doświadczyć ponownie. Na skutek czego zwykłe skinienie głową przez jednego ze strażników, sprawiło, jakby nie wszystko było zimne. Znajdowała się w prawdopodobnie w najlepiej strzeżonym budynku w osadzie Yukich, a mimo to, gdzieby nie poszła odnoszono się do niej z szacunkiem. Drobne gesty wliczała w dobre maniery, nawet jeśli wokół niej nie skakano. Ba, gdyby tak było nie omieszkałaby się skarcić jednego z drugim. Może nie byli na wojnie, lecz tutaj tego typu zachowanie było co najmniej karygodne.
Po wejściu do środka, dostała pozwolenie na zajęcie miejsca naprzeciwko liderki, dzięki czemu nadarzyła się okazja by się jej lepiej przyjrzeć. W mniemaniu Mei miała do czynienia ze starszą kobietą, która była wiecznie gotowa do ataku. Nie posiadała na sobie zdobnego kimona, tylko pełny rynsztunek. No i zamiast rozpuszczonych włosów te miała związane. Prawdopodobnie po objęciu władzy napotykały ją same problemy lub jak to mówią prości ludzie wojaczki, które nawet na moment nie opuszczały jej serca. Do tego odznaczała się barwą włosów podobną do Yuki, z tą różnicą, iż jej pasma były zdecydowanie jaśniejsze. No, ale po co się porównywać do osoby, co osiągnęła tak wiele? Przy niej była kroplą w morzu, która ginęła w otoczeniu tylu podopiecznych. Jednakże wierzyła, że nawet pojedynczy promyk potrafi zmienić wiele.
Tymczasem zamiast swobodnie przejść do tematu, dostała piachem prosto w oczy. Uznano ją po tylu latach, za co najmniej zaginioną, zaś persona, którą była przyrównana została do lipnej podróbki. Dodatkowo wątpili w jej pokrewieństwo z byłym Cesarzem, przez co równoznacznie mogła uznać, iż jej pochodzenie podchodziło pod wątpliwe. Przede wszystkim musiała się skupić na tym od czego chciałaby zacząć. Od siebie, czy też od niego. Jednakże myślenie nie zajęło jej długo, nawet minuta wpatrywania się w zimne ślepia Mikoto nie upłynęła, gdy pierwsze słowa zaczęły padać z jej ust - W takim razie Shirei-kan pozwoli, że najpierw opowiem trochę o sobie. Przede wszystkim moimi rodzicami są Ryuichi, a także była liderka klanu Yuki Yuriko. Za młodu, gdy jeszcze byłam małym dzieckiem zostałam zabrana przez organizację, która prawdopodobnie doprowadziła do śmierci mojej matki. Z akt, które znalazłam w laboratorium wskazywało, że również ojciec podzielił podobny los. Dodatkowo pod nimi widniała podobizna mojego brata, podobnie jak moje imię oraz nazwisko. Przez cały pobyt w tamtej placówce wiedziałam jedynie o przynależności do klanu, nikt natomiast nie fatygował się, by mówić do mnie, tak jak mnie pierwotnie nazwano. Jednakże, gdy uciekałam krzyczano, że obiekt jeden-trzy-trzy-jeden o imieniu Mei Yuki zniknął i należy go złapać - niechętnie wracała wspomnieniami do tamtego dnia, jednakże nie chciała pokazać swoich własnych słabości. Wystarczyły jej tamte niekończące się tortury, a także ciągłe badania, by zamknąć ten rozdział głęboko w sobie - Wolałabym nie wspominać, do czego tam dochodziło, ani jakie eksperymenty zostały przeprowadzone. Jednakże jeśli szanowna będzie chciała poznać dokładniejsze szczegóły, nie omieszkam ich udzielić. I tak to tylko wspomnienia, należące do ciemnej przeszłości mojego dzieciństwa - dokończyła spokojnie, planując kolejny krok. Następne wspomnienie miało zostać odsłonięte, tym razem nieco bliższe sercu niebieskowłosej. Wróciła bowiem do miejsca, gdzie po raz pierwszy spotkała brązowowłosego - Po raz pierwszy spotkałam go w gorących źródłach na terenie Ryuzaku no Taki. Wydawał się o niczym nie wiedzieć, dodatkowo zamknął się na otaczający świat. Jako jedyna wiedziałam o naszym pokrewieństwie, jednakże on o moim nie. Z początku ciężko się było z nim dogadać, ciągle odrzucał myśl o istnieniu kogoś z rodziny. Jednakże, gdy uciekł stamtąd, postanowiłam nie odpuścić. Śledzenie go nie było proste, jednakże znalazłam go w Gaju nieopodal osady. Tam właśnie po raz pierwszy zaczęliśmy nowy rozdział. Nie jako obce osoby, a brat oraz siostra. Choć ciężko się dziwić, w końcu.. . - przerwała na moment, czując jak oczy powoli wypełniają się łzami. Nie fałszywymi, lecz szczerymi, płynącymi prosto z serca. Za nim jednak doszło do pojawienia się potoku, odruchowo palcem zgarnęła pierwszą z nich, resztę zdusiła w zarodku. Gdy kropelka na jej palcu miała zaraz opaść na podłogę, ta doprowadziła do jej zamrożenia, udowadniając tym samym zdolności kekkei-genkai - Kontynuując nie byłam zaskoczona, wszakże odebrano mnie z osady niedługo po moich narodzinach. Dwa lata później spotkałam się z nim na Shiroyamie i powiem, byłam wtedy oburzona, że klan uznał braciszka za martwego tylko dlatego, iż przepadł na morzu. Jednakże, dzięki tamtemu spotkaniu dowiedziałam się kilku rzeczy. Przede wszystkim wiem o pakcie ze zwięrzetami-ninja, którego to Natsume jest powiernikiem. Dodatkowo to Yumi-sama wysłała go na turniej, gdzie zmierzył się z Ichirou, w dodatku jako przedstawiciel naszego klanu. Ponad to wtedy też utracił pamiątkę po naszej matce Shiroi Sou. Wiem też, że poza nami ostał się wujek Raien, brat Yuriko. A i bym zapomniała. Od razu mówię, by Shirei-kan mnie nie powstrzymywała. Nie zrobię niczego, co zagrozi naszemu życiu. Poza tym to coś, co mam od brata - uśmiechnęła się pogodnie, a następnie złożyła pieczęć tygrysa, by następnie ciałem wskazać kierunek płatkom, które miały za chwilę się pojawić. Zimna czakra jej klanu zaczęła być wszechobecna, zaś za oknem finalnie sformowały się płatki śniegu, ilością przypominając strumień Mizurappy - To moja jedyna spuścizna po nim, technika, którą łącznie znają trzy osoby. No i oczywiście sam fakt, że wspólnie uratowaliśmy kupców na terenie Hyuo. Pewnie, gdzieś w aktach braciszka powinno to być wspomniane. Wszakże przedstawiłam się wtedy jako Yuki Mei, ta która jako świeżo upieczona medyczna ninja, udzieliła pierwszej pomocy ludziom, którzy utknęli w jaskini po lawinie. Chociaż wciąż żałuję, że tamtemu kupcowi z odmrożeniem palców nie byłam w stanie lepiej pomóc. I tutaj chciałabym zakończyć swoją opowieść. Jeśli Mikoto-sama, ma jeszcze jakieś wątpliwości, postaram się je rozwiać - zakończyła długą historię ponownym, chłodnym opanowaniem. Wcześniejszy uśmiech zniknął, podobnie jak płatki za okna. Teraz pozostało czekać i wysłuchać wyroku, który miał na nią zapaść. Czy w rzeczywistości była siostrą Natsume? Wiedziała o tym, aż za dobrze, kwestią było, czy liderka uwierzy, czy też wyśmieje jej opowieści. Dla Mei stanowiły one swego rodzaju cenny skarb. Były czymś, co łączą ją z zaginionym. Zarówno historie o jej rodzicach, o cennym skarbie należącym do matki, zapewne wiedzieli tylko nieliczni. Podobnie jak z zadaniem brata, który jako reprezentant miał godnie przedstawić Yukich podczas turnieju. Takie informacje mogły posiadać zaufane osoby byłego Cesarza, jak i informacje o jego relacji z tygrysami. Wzrok podczas oczekiwania miała pewny, niezachwiany. Taki sam jak głos w trakcie mówienia. Pierwszy lepszy podrabiacz potknąłby się kilka razy, zająknął lub długo myślał. U niej tego brakowało, lecz nawet jeśli pozostała w pełni opanowana, nikt nie wiedział, co spotka ją za chwilę.
Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 11 cze 2021, o 09:01
Yuki Hoshi
Zima, Rok 390
- Oczywiście, że mogłabyś! Mieszkam w tej ładnej części Fuyuhany, już bardzo blisko ścieżki w las i góry, trochę na uboczu. Ziemi trochę mamy, rodzina zawsze raczej bogata była. Oczywiście, dopóki była. Jestem z bocznej gałęzi klanu, ale zostałam w domu tylko z bratem. On, oczywiście, dziedziczy dom i bycie głową naszej gałęzi. Reszta albo zginęła w wojnie, na misjach czy w ogóle, albo powżeniali czy powmężowiali się w inne gałęzie czy inne rodziny. Dlatego jesteśmy sami. Nie jest to takie złe, oboje cieżko pracujemy – on bardziej w terenia na najróżniejszych misjach, ja bardziej w okolicach Fuyuhany. Mój brat jest naprawdę niesamowity!
Hoshi wydawała się nie przejmować entuzjazmem Sashiko, a wręcz napędzać się nim sama, przez co jeszcze entuzjastyczniej podchodziła do wszystkiego i promieniowała radością oraz energią. Powodowołało to też, że wypluwała z siebie słowa z prędkością przekleństw, jakie przeciętny mieszkaniec Hyuo rzucał kiedy się wykopyrtnął na lodzie. Nie była najlepsza w kontrolowaniu swojej gadatliwości.
- Więc świetnie, jeżeli ze mną zamieszkasz! Możesz całkowicie na stałe. Ja bym chciała mieć pełny dom. A Tamaki-san mieszkała u mnie i spędziłyśmy większość jesieni razem, ale powiedziałam, że jeżeli chce odpłynąć na kontynent to lepiej przed zimą. Wiesz, ona podróżuje po świecie, nie ma swojego domu. Chciała nawet zebrać sobie grupę ludzi, którzy zajmowaliby się pomaganiem ludziom, żeby tylko nie być samotna. To niesamowicie szlachetne, szczególnie, jak na kunoichi. Ja zostałam wychowana w poczuciu obowiązku, że tylko dla klanu się żyje. Znaczy, ja sama mam trochę swojego dobroczynienia za uszami, moje dzieci, co je wspieram i uczę i zajmuję im czas, ale nadal, to nie jest chyba taka skala, jak by chciała Tamaki-san!
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Papyrus
Administrator
Posty: 3694 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 12 cze 2021, o 13:03
Mówi się, że Yuki, z racji swoich umiejętności władania lodem, są chłodnymi osobami. Nieempatycznymi i nieokazującymi emocji. Skurczyzynami podejmującymi logiczne decyzje. Ciężko się z takim stereotypem nie zgodzić patrząc na kilku wybranych przedstawicieli tego klanu. Na przykład taka Mikoto. Istny przykład królowej lodu. Nie do ocieplenia, skrupulatnie słuchająca i będąca idealnym przykładem osoby stoickiej. Na razie, przynajmniej. Mei wszak nie zrobiła jeszcze nic, co mogłoby kobietę pobudzić do działania albo do ataku. Nie obraziła, nie okazała braku szacunku, nie postępowała poza protokołami grzecznościowymi. Wyrażała się konkretnie, wykonywała polecenia. Może więc jednak Mikoto była iśćie wybuchową personą, ale nie odpalił jej żaden czynnik ogniotwórczy? Nie było jak podpalić tego wybuchowego lontu? Możliwe i lepiej było tej teorii nie sprawdzać.
Najważniejszym tematem, tym który prawdopodobnie przyciągnął uwagę Shirei-kana, było pokrewieństwo z Natsume. Poprzednim cesarzem. Czy było wiadomym, że posiada jakąś rodzinę? Chyba. Czy Mei wiedziała, że oni wiedzą? Raczej nie. Jakby nie patrzeć Mei była gościem tego przybytku po raz pierwszy, nigdy nie było jej po drodze. Czy była ona oficjalnie ninja Cesarstwa? Dobre pytanie, ale też nie. Całkowita obca osoba przychodzi więc nagle do jej gabinetu, mówi o pokrewieństwie i jeszcze robi z tego esej na temtat jej historii. Oczywiście, porywacze dzieci się zdarzali i nadal zdarzają, nie ma tańszej i łatwiejszej do kontroli siły roboczej, niż banda dzieci. Mało skutecznej, co prawda, ale taka sytuacja nie była niemożliwa. Dziwna i abstrakcyjna, ale raczej nie niemożliwa. Potem przyszła pora na pokaz umiejętności, oczywisty dowód na jej powiązanie z krwią Yukich. Czy konkretnie z Natsume? Nie każdy Yuki był swoim aż tak bliskim krewnym, nie w takim stopniu. Ale płacząca Mei miała zaskakująco mało wpływu na liderkę. Jej płacz szczególnie. Pewnie to nie pierwszy raz, gdy ktoś płakał w jej obecności. Ale moment pokazania swoich umiejętności w nieco bardziej bezpośredni sposób, przez jutsu oparte na lodowych płatkach śniegu? Wtedy liderka nieco się spięła. Jak zwierzę widząc drapieżnika. Nieznacznie, nie podjęła też żadnych innych akcji. Nie aktywowała swojego Kekkei Genkai w żaden sposób. Była po prostu bardziej ostrożna, to wszystko. Nie przerwała tego pięknego pokazu. Pozwoliła dziewczynie skończyć, po czym przeszła do własnych pytań.
- Mimo wszystko chciałabym poznać szczegóły. Dlatego mieli podobiznę Natsume? - zapytała dziewczyny. Na to właśnie pytanie pewnie odpowiedzi nie znał nikt w tym pomieszczeniu, ale można było powiązać to ze zniknięciem Cesarza. Był na czyimś celowniku i ot tak sobie zniknął. Jako potężna jednostka pewnie łatwo by się nie dał, ale to był jakiś trop i trzeba było go podjąć.
- Twoja historia ma wiele sensownych elementów, ale nie masz niestety niczego faktycznego na poparcie swoich słów. Nastsume nigdy nie wspominał o tobie, nie byłaś też oficjalnym ninja Cesarstwa. Natsume nie ma też od kilku lat, więc twoje przybycie tutaj jest zdecydowanie opóźnione.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 13 cze 2021, o 20:57
Obserwacja liderki była rozsądną decyzją. Jej wyraźna, stoicka postawa, a także całkowicie pozbawiona wzruszenia powłoka, wyraźnie zaznaczyła Mei, z kim miała do czynienia. W przeciwieństwie do Natsu, była oziębła, zupełnie jakby spotkała się z osobą, której serce wykuto z lodu. No, ale nie ukrywajmy, tacy byli stereotypowi Yuki. Wychowani do walczenia zabójcy, nauczeni ogłady, ale i także niezwykle spokojni. Nie było niczego, co mogło ich zachwiać lub wyprowadzić z równowagi. Tym samym łza uroniona przez niebieskowłosą, nie zrobiła różnicy. Wszystko odbywało się tak samo, szło torem zaplanowanym przez młodszą siostrę. Nawet technika, której się nauczyła nie została przerwana, lecz w spokoju wykonana. Białe płatki bezwiednie spadły na ziemię, zupełnie jakby śnieg postanowił zaszczycić wyłącznie okno wysoko postawionej kobiety. Wkrótce później historia została zakończona, zaś zgodnie z oczekiwaniami padło pytanie o szczegóły, dotyczące jej koszmaru. Zamknęła na moment oczy, by cofnąć się do dni, które płynęły wolniej. Utkane w cierpieniu chwile, na nowo ujrzały światło dzienne, pozwalając Yuki, by z każdym, zapamiętanym szczegółem podzieliła się z drugą osobą. Z tego powodu otworzyła powieki i powoli zaczęła tłumaczyć, jak wyglądały jej ostatnie chwile w laboratorium - Podczas ucieczki przed strażnikami, skryłam się w jednym z pomieszczeń. Było to archiwum wypełnione po brzegi dokumentami. Półki zawierały bardzo dużo arkuszy oraz przeróżnych kartek. Na biurku z kolei leżała teczka, w której znalazłam dane dotyczące mojej osoby. Poza podobizną, widniało tam imię, nazwisko, umiejętności klanowe, członkowie rodziny. Nie mieli obszernych informacji o Natsume, choć nie mogę tego do końca zaręczyć. Wszakże tamte akta odnosiły się wyłącznie do mnie, co oznacza, iż mógł mieć swoje miejsce w jakimś ze zwojów. Czemu akurat mieli jego podobiznę? Nie wiem, lecz zgaduję, iż później był śledzony. Placówka miała swoje wpływy, patrząc na ilość pozyskiwanych przez nich informacji, a także mieściła w swoim obrębie króliki doświadczalne z innych klanów. Śmiało można wysunąć stwierdzenie, iż za tym mogła stać jakaś organizacja, tylko jaka? - na moment przerwała, gdyż dopiero teraz uświadomiła sobie z jednej rzeczy sprawę. Przez cały ten czas nie miała pojęcia, co te litery oznaczają. Były nazwą placówki, organizacji? Warto było o tym wspomnieć, nawet jeśli nie miało to znaczenia w końcowym werdykcie - Oni no Mori, zauważyłam tą nazwę na jednej z kartek w dolnym rogu po prawej. Jednakże mimo, iż sama nie rozumiem do czego się odnosi, może szanowna Mikoto-sama będzie miała jakieś informacje na temat tego.
Po powiedzeniu tego, zwyczajnie ucichła, wiedząc, iż poza tymi informacjami nie ma nic innego na świecie, co mogłoby potwierdzić jej wersję. Jednakże, to co powiedziała kobieta, nawet odrobinę nie sprawiło, że poczuła się gorzej. Brat o niej nie gadał? Cóż, najwidoczniej przy niej niczego nie powiedział. Po tamtej sytuacji wiedziała, że brat robił wszystko by tylko ją ochronić - Naprawdę? W takim razie, za nim udzielę resztę informacji na temat tamtej placówki, pozwoli Shirei-kan, że zapytam otwarcie. Rozmawiała szanowna z moim wujem? Wydaje mi się, że jeśli Natsume miałby komuś powiedzieć o mnie, to właśnie jemu. Zwłaszcza, że jak to w rodzeństwie bywa, jedno troszczy się o drugie i chroni przed innymi. Jednakże, żałuję, iż przez pobyt w Karmazynowych Szczytach, a także w innych rejonach świata, nie dane mi było porozmawiać z nim gdy jeszcze piastował swój urząd. Z pewnością, nie doszłoby teraz do takiego nieporozumienia - prawdopodobnie, gdyby nie pobyt w tamtej osadzie, miałaby szansę by oficjalnie zostać członkiem klanu. Byłaby wtedy o wiele bardziej znana, a także widniałoby coś więcej o niej w rejestrach. Właśnie, rejestry! Każdy klan miał swoje archiwum, tudzież inne miejsce, gdzie magazynował informacje o różnych ludziach. Zapewne, gdyby mogła tam się udać, była pewna, iż coś o sobie by znalazła. Kolejny dowód, iż jest tą, którą od początku w ich oczach powinna być - Ponad to, kupcy pochodzący z Sabishi później trafili do osady Yuki, gdzie zostali opatrzeni. Sugeruję, by wielmożna zerknęła do rejestrów, skoro do jedna z dróg, by potwierdzić moje słowa - zaproponowała spokojnie, bowiem dzięki temu to by wyszło, że bez przynależności, coś zrobiła dla klanu. A skoro o tym już mowa, Mei postanowiła powiedzieć trochę o tym, czym się tyle zajmowała - Mogę nie być jedną z oficjalnych shinobi naszego rodu, lecz wszystko co zrobiłam było właśnie dla niego. Dlatego zbierałam informacje na temat różnych klanów, czy to podczas śledztwa po zamordowania Mao-sama w Antai, czy też gdy przesiadywałam w Ryuzaku no Taki, a gdzie mogłam poznać Muraia i Asahi Ichirou, który później był przeciwnikiem brata. Najgorsze jednak nie jest to, iż nie jestem uznana przez swoich, lecz fakt, iż mówi mi szanowna, że moje przybycie jest opóźnione. Moim zdaniem, trafiłam w odpowiednim czasie, by dołożyć cegiełkę do znalezienia byłego Cesarza. Podobnie jak wtedy, klan nie powinien spisywać swoich na straty. Dlatego zamierzam pogadać z wujkiem Raienem, a następnie wykorzystać informację, by go znaleźć - powiedziała otwarcie, pamiętając by jej głos zawierał wszelkie honoryfikaty, a także pozostał spokojny. Mogła być nikim dla Mikoto, jednakże z nią, czy też bez jej pomocy, dowie się czego trzeba i go znajdzie. Raz jej się udało, drugi raz zapewne też powtórzy. A co za tym idzie? W końcu, będzie mogła wyruszyć z nim w podróż.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Papyrus
Administrator
Posty: 3694 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 14 cze 2021, o 20:33
Mei doskonale wiedziała, że jest tutaj na zdecydowanie niższej pozycji. Było to dość oczywiste, ale istniała szansa że jej osąd mogła popsuć informacja o pokrewieństwie z Natsume. Czy tak w istocie było, nie miało żadnego znaczenia. Mei mogłaby równie dobrze być spokrewniona z ośmiornicą, gdyby mogła to jakoś wykazać. Ale gdy jest się spokrewnionym z kimś ważnym, to czasami woda sodowa może do głowy się wlać. "Jak to? Przecież mam rację!" albo inne niezwykle nierozsądne idee. Na razie Mei musiała grać na zasadach Shirei-kana i odpowiadać na pytania. Pierwsza kwestia, którą sama zresztą poruszyła. Ważna, to zdjęcie Natsume mogło naprowadzić ją na nowy trop w jego sprawie. Nie każda organizacja albo grupka zajmująca się jakimiś badaniami. W końcu obiekt jeden-trzy-jeden czy jak to tam szło... W normalnych warunkach tak się do ludzi nie zwracało. Może coś o Natsume wiedzieli? Oczywiście, kawał czasu temu, ale co jeśli faktycznie szykowali się na ten moment? Żeby go pojmać? Trzeba było dowiedzieć się tak wiele, jak tylko się dało.
- Oni no Mori... Muszę poszukać. Pytanie, gdzie była ich placówka. Mniej więcej, byśmy mogli zacząć poszukiwania? - tak, to brzmiało jak dobry pomysł. Yuki było częścią Cesarstwa, a jaki klan w Cesarstwie miał umiejętności sensoryczne? Ranmaru oczywiście. Z ich pomocą poszukiwania mogły być dziecinną igraszką. W teorii.
Ale ponownie wrócił temat pokrewieństwa. Temat, który poszedł w niezbyt przyjemnym kierunku dla Mei. Liderka chyba nie dała jej wiary, pomimo oczywistych dowodów. Jutsu, którego Natsume nie używał przy swoich ludziach? Relacje, których nie dało się potwierdzić? Tak, ciężko było o fizyczny dowód pokrewieństwa. Z drugiej strony - czemu ktoś miałby się podszywać pod rodzinę Natsume? Jaki miałoby to dać profit? Kwestia sporna, ale pewnie jakieś korzyści dało sięwyciągnąć.
- To jest bardzo dobre pytanie. Co robiłaś tak długo na terenach Karmazynowych Szczytów, kiedy Natsume zjednoczył lokalne klany? Chyba to byłby idealny moment do odwiedzin, prawda? Kiedy zyskał sławę jako przywódca Cesarstwa Morskich Klifów. - pytania się kumulowały, kolejny zimny gwóźdź został wbity w rękę dziewczyny.
- Jesteś za późno na wszystko, Mei-san. Czy byłaś obecna podczas Zimnej Wojny? Gdzie byłaś podczas ustanowienia Cesarstwa? Nie wątpię, że poznawanie ważnych osób było istotne, ale walka o swój ród mogła być nieco ważniejsza. To było około pięć lat temu. Co w tym czasie zrobiłaś dla rodu Yuki? - mimo bardzo spokojnego tonu, dało się wyczuć chłód płynący z jej ust. Dało się słyszeć, że nie jest zachwycona informacjami, które otrzymała. Że zasługi Mei dla klanu, to wszystko co robiła, ostatecznie nic nie dawało. W szczególności poznanie Ichirou i Mujina było niezwykle ważne, biorąc pod uwagę że pierwszy pewnie jej nie pamięta, a drugi nie żyje. Pasywno-agresywna postawa Shirei-kana była już nieco zbyt widoczna.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 16 cze 2021, o 06:07
Nawet jeśli padały kolejne pytania, szanse ciągle malały. Nic dziwnego, iż bohaterka tego wątku szybko doszła do wniosku, że wyjdzie stąd nie jako Yuki, lecz Mei. Mówi się o niektórych ludziach - Tonący brzytwy się chwyta. Innymi słowy każdy desperat zrobi wszystko, aby jakkolwiek się uratować. Jednak ten przypadek był dość szczególny. Naturalnie powinna zrobić wszystko, byleby zachować swoje miejsce wśród swoich. Jednakże jej jedynie zależało na wszczęciu jakichkolwiek prób w celu odnalezienia jej brata. Nie musiała należeć do organizacji, która jej nie chciała. Tym samym ważną rolę odgrywały tutaj intencje kobiety. Wyjdzie stąd z twarzą, mówiąc jedynie prawdę i tylko prawdę. Pomoże jak może, nawet jeśli niebiosa dawno wydały na nią swój werdykt.
- Obudziłam się na wschód od Shiroyamy, na niewielkiej polanie. Ślady były już dawno zatarte, lecz wydawało mi się, iż teren wokół tamtej placówki był całkiem wyrównany, lecz otaczany przez góry. Prawdopodobnie po tylu latach większość zasypał śnieg, jednakże ślady wybuchów powinny po dziś dzień być widoczne. Poza tym, warto byłoby dodać, że placówka próbowała mnie sklonować. Wciąż zastanawiam się, dlaczego oraz jaki to może mieć związek z moją rodziną - na moment przybliżyła dwa palce do podbródka i delikatnie go uniosła w cichym zamyśleniu. Po krótkiej chwili przeniosła pewne siebie spojrzenie na twarz liderki i dodała - Shirei-kan, pewnie pytam o za dużo, jednakże czy istnieje w naszej rodzinie, ktoś kogo krew płynie w naszych żyłach, a jednocześnie jest niezwykle cenna? Czy my jesteśmy potomkami kogoś potężnego, może nawet samego demona? Od razu przepraszam, że tak nagle, jednakże nawet jeśli zostanę stąd odprawiona, chciałabym przynajmniej poznać prawdę.
Całkiem niedawno rozmawiała z Yoake odnośnie tego, czy kiedykolwiek poznał demona. Chłopak początkowo błędnie zinterpretował jej słowa, zaś później zataił prawdę przed nią. Prawdopodobnie mógł się z kimś takim mierzyć, lecz nie miała jak wysunąć dalszych wniosków. O dziadku Hanie, nic nie wiedziała, jednakże w środku zastanawiała się nad swoimi korzeniami. Kto był przed rodzicami, kto jeszcze chodził po tym świecie poza bratem? Niefortunnie, jedynie co mogła robić to w kółko powtarzać te pytania, nie słysząc na nie odpowiedzi. Czy teraz miało się to zmienić? Podobnie jak wcześniej, nie liczyła na wiele. Białogłowa ciągle pozyskiwała od niej informacje, nie dając od siebie nic w zamian. Piękna gra, prawda? Jedna strona ciągle wygrywała, zaś druga jedynie mogła czekać na porażkę. Nie lubiła sporów, których by sobie tylko przysporzyła, gdyby postanowiła wygrać bitwę na argumenty. Dlatego nawet jeśli dostanie przysłowiową figę z makiem, zwyczajnie obejdzie się smakiem. Bez kontynuowania tematu, czy też kolejnych nic nie znaczących dociekań.
Walka jednostronna rozpoczęła się na dobre. Co jedynie utwierdzało niebieskowłosą w przekonaniu o temperamencie wysoko postawionej. Z jej ust sypały się pociski, które możliwe, iż miały wprawić ją w smutek albo w refleksję nad swoim postępowaniem. Ta jednak wyciągnęła z tylnej torby notes i powędrowała do kartki, której wcześniej nie chciała widzieć. Szybko przeskanowała pierwsze linijki, jednakże w trakcie szybko powiedziała - Coś szanownej przeczytam - wtedy też znalazła słowa-klucze, których potrzebowała - Za ratunek szanownemu Tanukiemu, należało się coś więcej, niż słowa podziękowań. Miałam dług, który jako członek klanu Yuki musiałam spłacić. Prawdopodobnie był to zły moment na pokutę. Za morza docierały informacje o braciszku, który po wojnie przejął ważne stanowisko. Jednakże zamiast gonić za nim, najpierw muszę zrobić, to co do mnie należy, inaczej równie dobrze mogłam zniknąć w morzu - po skończeniu cytowania jednego z fragmentów, pospiesznie zamknęła notes i wsadziła go do torby - Nie mogłam go odwiedzić, ponieważ w trakcie mojej wyprawy na Hyuo, niespełna kilka dni przed zimną wojną, na morzu doszło do sztormu, zaś łódź, którą płynęłam wraz z bratem pewnego marynarza poszły na dno. Tym samym zostałam uratowana przez Tanukiego-sama, który swoją osadę miał w Karmazynowych Szczytach. Jako, iż to on mnie uratował, musiałam spłacić swój dług, nawet jeśli to była idealna okazja by złożyć wizytę w osadzie - dokończyła wyjątkowo chłodnym głosem. Mimo opanowania, a także odpowiedniego traktowania rozmówcy, nie dało się wybadać jej uczuć. Bowiem nie płakała, zaś mimika nie zmieniła się w żadnym kierunku. Pozostała zimna niczym głowa klanu, a jednocześnie dobrze pamiętała o naukach jakie wyniosła ze swojej podróży. Honor wojownika zawsze powinien zostać czysty, zaś zdrowy rozsądek miał dyktować następne kroki. Niekoniecznie chciała pokazywać swoje czyste serce, lecz te dawno temu zdążyło powiedzieć Mikoto, jakim człowiekiem była. Czy to dobrze? Okaże się wraz z rozwojem wydarzeń, jednakże za nim te ujrzą pierwsze promyki, musiała dopowiedzieć jeszcze kilka rzeczy.
- W tym czasie poza pomocą niewielkiej wiosce, która prosperowała głównie z handlu, a także z połowów, odbyłam zlecenie z Yamim, które miało za zadanie wykradzenie pewnej książki. Odbyło się to w Czerwonym Smoku w Shigashi no Kibu, kiedy byłam tam na zlecenie Tanukiego-sama. Odnośnie samego zadania to po dotarciu do określonej lokalizacji grałam na zwłokę dla towarzysza, który w tym czasie znalazł cenny przedmiot. Co ciekawe moim przeciwnikiem był członek klanu Hozuki, który zamiast dostać cios w szyję, uchronił się swoją zdolnością. Jednakże, jak wspomniałam wcześniej moim zadaniem nie było go zabicie, lecz odwrócenie uwagi. Poza tym, takie działanie mogłoby mieć o wiele większe konsekwencje względem relacji Hyuo a Kantai - po skróceniu całej historii, przeszła do finału - O poznaniu człowieka bliskiego Kamiru raczej nie będę opowiadała, gdyż to się zdarzyło zdecydowanie na długo przed wybuchem zimnej wojny, dlatego jedynie powiem, iż poza długą rekonwalescencją po bliskiej śmierci, starałam się spłacić dług. Tym samym przyszłam tutaj, by również odzyskać honor w oczach klanu, innymi słowy szanownej Mikoto-sama. Teraz to Shirei-kan sprawuje swój urząd, dlatego chciałabym zapytać jak mogę się przysłużyć osadzie, a także w poszukiwaniach byłego Cesarza. Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830 Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam
Post
autor: Tamaki Hyūga » 16 cze 2021, o 11:54
~ 1/15 ~ ~ Yuki Hoshi i Sashiko ~
~ Misja Grupowa Rangi C ~
~ Zły dotyk ~
Czas mijał nieubłaganie a drzwi prowadzące do dalszej części siedziby władzy wciąż pozostawały zamknięte. Hoshi, czystym zrządzeniem losu jednak natrafiła na swoją znajomą, Sashiko, która również przybyła tutaj w poszukiwaniu jakiegoś zadania do wykonania. Po krótkiej pogawędce uciętej pomiędzy dwójką kunoichi, drzwi się wreszcie otworzyły i weszła przez nie ta sama urzędniczka której wcześniej Yuki złożyła raport. Podeszła ona do dwójki wpatrzona w jakieś dokumenty.
- Dobrze więc, Hoshi-san, zajmiemy się teraz znalezieniem kogoś do pomocy w zadaniu pochwycenia tego mężczyzny a ty w tym czasie możesz... - powiedziała kiedy podeszła jednak kiedy podniosła wzrok i ujrzała kolejną kunoichi, podskoczyła lekko zaskoczona. - O! Sashiko-san! Świetnie się składa w takim razie, obie zajmiecie się tym zadaniem. Macie tak właściwie pełną dowolność w sposobie pochwycenia tego przestępcy, jednak najlepiej by było jakby udało się wam sprowadzić go tutaj w jednym kawałku. Tutaj macie oficjalne pismo, wręczcie je w szpitalu odpowiedniej osobie, która pomaga w śledztwie. Jest to zgoda do wykonania zadania a także upoważnienie do przejęcia chwilowej władzy nad personelem szpitala w celu przeprowadzenia akcji pochwycenia tego zbira. Czy macie jakiekolwiek pytania? - powiedziała wręczając dwójce kunoichi mały zwój z pieczęcią klanową.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości