Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Kujaku Haruka
Posty: 353 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 18 sie 2025, o 18:47
Misja Rangi C - "Pierwszy Krok"
4/14
Ryū
- To po tych bandytach? Katon? I zabliźniony tak dobrze bez ziół, samą chakrą? - Kaeda spojrzał na zabliźnioną ranę i gwizdnął z podziwem pod nosem. Potem kiwnął głową. - Oczywiście. Nie oczekuję, że uda mi się nauczyć w ciągu jednego sparingu wszystkich swoich nowych sztuczek, ale po pierwsze jestem ciekaw, jak twój styl walki się zmienił pod okiem Sokoła, a po drugiej - dawno się nie próbowaliśmy. Sam jestem ciekaw, jak teraz wypadnę na twoim tle. -
Butelka sake wylądowała na stole, jednak powstrzymałeś Kaedę przed nalaniem sobie czarki. Spojrzał pytająco, nieco zdziwiony, ale poza tym tylko ponownie skinął głową, nalewając jedynie sobie i pijąc pierwszą jednym haustem, dopiero przy drugiej zwalniając tempo. Otarł usta słuchając cię i zastanawiając się nad tym, co powiedziałeś o potworze.
- No dobrze. Ale jeśli uznasz w międzyczasie, że jednak potrzebujesz się napić, to bierz śmiało butelkę i napełnij swoją czarkę. Ja sam nie znam historii o żadnych pajęczych istotach, ale jeśli twój znajomy - samuraj - podzielił się taką... to nie mam powodów, żeby mu nie ufać tym bardziej, że... właśnie. - widziałeś, że pobladł nieco i nachylił się bardziej nad stołem, odsuwając na bok półmisek z jedzeniem i ściszyl nieco głos. - Wyruszyłem w drogę trasą, która biegnie przez tę wioskę, gdzie byliście z Sestuną. Uchiko. Był wieczór, ale stwierdziłem, że noc jest jasna, to dam radę do północy, może trochę później dotrzeć do kolejnej osady, a w najgorszym wypadku rozpalę ogień i prześpię się gdzieś na uboczu drogi. - Kaeda urwał, ponownie mocząc usta w czarce z sake.
- Zapadła noc, ale jak mówiłem - było dość jasno... dotarłem do miejsca, gdzie droga dość gwałtownie opada w dół, a potem idzie prosto w górę, halą, żeby następnie zniknąć w lesie, za którym jest kolejna osada. Kiedy przechodziłem halą, zobaczyłem... światło. Myślę sobie - w zasadzie nic dziwnego, przecież już trawa zaczęła rosnąć, to pewnie owce i kozy na wypas już pędzą. Trochę mnie wtedy już znużenie brało, przeceniłem trochę siły, do tego padać zaczęło - pomyślałem, że podejdę i zapytam, czy mogę przenocować przy tym ognisku, zresztą jakiś kształt mi majaczył przy drzewach, wyglądający na yama-goya albo coś podobnego. Podszedłem bliżej i faktycznie, ujrzałem kogoś siedzącego przy ognisku. Z sylwetki mężczyzna, raczej bardzo szczupły, z kapeluszem i w ciemnych włosach, dość długich, by przysłonić twarz. Siedział przodem do ogniska. Kiedy się zbliżyłem, by go pozdrowić odpowiedział mi, dość cicho, zapraszając do siebie. Zaczęliśmy rozmawiać chwilę, ot... wiesz jak to jest. Rozmowa o niczym. Brzmiał jak zwykły pasterz, może tylko nieco dziwnie mu głos brzmiał. Krzątać się zaczął, kiedy ja ściągnąłem haori i rozwiesiłem obok ogniska. Wtedy bardziej zająłem się rozmową, a powinienem był... powinienem był się zastanowić, czemu cały czas obrócony był do mnie plecami. Psiakrew, czemu... czemu mi to nie dało do myślenia wtedy?! - Kaeda urwał, sięgając ponownie po czarkę i wypijając resztę sake, po czym nalał sobie kolejną. Widziałeś, że jego dręce zaczęły drżeć. Widać wspomnienie było na tyle okropne, że nawet jego dyscyplina nie pozwoliła mu opanować reakcji ciała. Wziął parę oddechów, wbijając wzrok w drewno stołu. Najwyraźniej oczyma wyobraźni przywołując dalszą część zdarzeń z pamięci.
- No, w każdym razie... Zdjąłem haori, zacząłem wyjmować prowiant, na co tamten... powiedział, że nie... nie muszę tego robić, bo może sie podzielić swoim jedzeniem. To prawda, nad ogniskiem smażyły się kawałki mięsa. Nie... nie wiedziałem jakie dokładnie, więc spytałem, z ciekawości, czy to jagnięcina, czy może jakaś koźlina? On mi tylko odparł, takim... bardzo pogodnym tonem... że nie, że co innego upolował. I żebym spojrzał do szopy. Wtedy coś mnie wreszcie tknęło, trochę się rozbudziłem. Położyłem dłoń blisko rękojeści katany. Otwarłem drzwi. I zobaczyłem. - Kaeda upił kolejną, trzecią już czarkę sake. - ...zobaczyłem ciało. Identyczne jak tego, z kim rozmawiałem, tylko pozbawione nogi oraz... ze zdartą całkiem skórą twarzy i mięśniami pod spodem, z wyłupionymi oczami. Usłyszałem, że mówi coś do mnie, coś o tym, że Uchiko złożyło mu już swoją ofiarę, ale że Nagiso nie. Że zapomnieli, ale to nie szkodzi, bo odebrał ją sobie. Obróciłem się, sięgnąłem po miecz - myślałem, że trafiłem na jakiegoś chorego kanibala, byłem gotów wymierzyć sprawiedliwość dokładnie wtedy. Ale kiedy się obróciłem, on wtedy też już stał przodem do mnie. I... cholera, Ryū... wiesz, że nie jest łatwo mnie przestraszyć. Widziałem już krew, widziałem cholerne trupy. Ale on... nie miał twarzy. W ogóle, całkiem gładkie lico, tylko w dłoni trzymał ochłap, w którym rozpoznałem chyba twarz tego nieszczęśnika za moimi plecami. Spróbowałem nawet zrobić Kai, miałem nadzieję, że tkwię w jakiejś iluzji, wiesz - jednej z tych, o których opowiadał nam sensei... ale nie, nic się nie zmieniło. Podszedł bliżej, ciąłem - pozbawiłem to coś ręki w nadgarstku, ale na moich oczach ją zregenerowało i... i wtedy spanikowałem. Uciekłem stamtąd, przez dobre pół godziny klucząc, czując za sobą tę istotę, widząc ją między drzewami biegnącą za mną. Nie wiem, czy w końcu ją zgubiłem, czy po prostu pozwoliła mi odejść. Zatrzymałem się dopiero w następnej wiosce, w Nagiso właśnie. Starszy wioski mnie przyjął po nocy, rozmawiałem z nim. Twierdził, że spotkałem Tego-Który-Nie-Ma-Twarzy. Noppera-bō. -
Kaeda podniósł wzrok i teraz ujrzałeś, że jego pogodne zazwyczaj oblicze jest obliczem człowieka, który rzeczywiście został wystawiony na okrutną, przerażającą próbę. Człowieka targanego wyrzutami sumienia, czy czasem nie zboczył ze ścieżki wojownika i niepewnego, czy może na nią powrócić.
Kaede
Gorō
Kōgen
Setsuna
Katsura
Nagabura Chirou
0 x
Ryū
Posty: 175 Rejestracja: 20 maja 2024, o 00:36
Wiek postaci: 29
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Czerwona maska Tengu. Ryū owinięty jest w minimalne, zużyte ubrania – strzępy ciemnej tkaniny i bandaże, z drobnymi elementami lekkiego pancerza. Z butów to Ryū nosi przede wszystkim tabi wyglądające jak gruba skarpeta z oddzielonym dużym palcem i wzmocnioną podeszwą.
Link do KP: viewtopic.php?p=218937#p218937
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Mijikuma
Post
autor: Ryū » 19 sie 2025, o 12:15
- Tak, jeden z nich mnie zaskoczył. Popełniłem błąd, błędnie założyłem, że skoro najpierw skorzystał z dotonu, to tylko on mi zagraża. Zaś rzeczywistość okazała się zgoła odwrotna. - Uśmiecha się do przyjaciela, samemu spoglądając na bliznę. Zawsze to jakaś pamiątka z swoich przygód.
- Oj, Kaede, ty już wiesz, że sparingu nigdy nie odmawiam! Niczego zdradzać ci nie będę, jutro porozmawiamy stalą. - Raduje go myśl o pojedynku. Uwielbia je, podczas nich czuje, że żyje. Jest od nich wręcz uzależniony.
Ryu zamilkł i skupia się na opowieści swojego przyjaciela, który zdecydowanie się rozgaduje. Usłyszawszy o mężczyźnie w kapeluszu, Ryu się momentalnie napina, wiedząc już, że to nie będzie historia o pogodnym rozwinięciu.
- Nikt nie oczekuje najgorszego w rodzinnych stronach, Kaede-san, to normalne, że wtedy się nie skupiłeś na swoim rozmówcy. Kontynuuj, proszę. - Samuraj daje przyjacielowi się napić i cierpliwie czeka na dalszy rozwój sytuacji. Historia Kaedy jest bardzo szczegółowa i wiele uwzględnia. Ryu syczy przy fragmencie opisu zmasakrowanego ciała. Biedak... lecz jakiż to musi być potwór, ten drugi? Cała ta historia zmroziła mu krew w żyłach, wydaje mu się niesamowicie abstrakcyjna i bardziej pasująca do historyjek dla dzieci. Mimo swojej powagi i zaufaniu do przyjaciela, nieraz na niego spogląda w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak, że robi sobie żarty z Ryu. Wyraz twarzy Kaedy jednak oddaje każdą emocję, jaką przelewa w tej opowieści.
- Na pewno... na pewno jest jakieś wyjaśnienie. Ale musimy to zbadać, Kaede-san. Nie wiem kimże jest ten Nppoer-bō i jakich niecnych sztuczek używa, ale musimy go powstrzymać i zabić, tego wymaga honor. Nie miej w sobie złości, że uciekłeś. To normalne w takiej sytuacji i rozsądne. Splamieniem honoru byłoby gdybyś starał się zapomnieć i ukrywał tę prawdę przed innymi, nie starając się powstrzymać tego... czegoś. Kogoś, nie wiem. Jesteś gotów jutro z rana ruszyć w podróż? Zdobądźmy jak najwięcej informacji o tym Nopperze-bō, może są o nim jakieś lokalne, wioskowe legendy. W każdej z takich kryje się ziarnko prawdy. Myślę, że to był jakiś makabryczny eksperyment ludzki, pomiot natury, który wykorzystuje swoje... wynaturzone cechy do niecnych celów. Trzeba go ubić i dać tej ziemi spocząć w spokoju. Co o tym sądzisz, Kaede-san? - Pyta z powagą w tonie, Ryu. Nie jest mu do śmiechu, też widzi doskonale, że ta historia odcisnęła swoje piętno na psychice przyjaciela. Nie może tego wyśmiać, nie może też tego zbagatelizować. Wielu rzeczy na tym świecie wciąż nie rozumie. Sam jest przecież ledwie rocznym wytworem jakiejś boskiej fantazji - Kaede to jedyna osoba na świecie, która zdaje się go znać, lecz prócz niego, nie ma żadnych śladów o egzystencji Ryu na tym padole łez, zanim się obudził, ten ponad rok temu. To samo w sobie jest dziwne, więc dlaczego nie mogłoby być czegoś takiego, co opisał Kaede?
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 353 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 19 sie 2025, o 21:42
Misja Rangi C - "Pierwszy Krok"
5/14
Ryū
Kaeda spojrzał z wdzięcznością na ciebie, widząc, że nie potraktowałeś go jak szaleńca, lecz poważnie podszedłeś do sprawy. Wyglądało na to, że świat... stał się dziwnym miejscem. A może zawsze taki był, tylko wy - odseparowani od niego murami szkoły - nie wiedzieliście o tym? Zresztą, przecież i ty sam odseparowany byłeś od niego jeszcze bardziej niż inni, pustą luką w pamięci, nie znając czasu sprzed... sprzed maski. A jednak, cokolwiek wtedy zaszło - do tej pory ukształtowało cię w kierunku, który wskazywałby na to, iż stąpasz bardzo twardo po ziemi. Teraz jednak zarówno ty, jak i twój przyjaciel zostaliście zmuszeni zrewidować swoje poglądy.
I ścieżka, jaka przed wami się ułożyła, prowadziła do jednego tylko rozwiązania. Nie bylibyście prawdziwymi samurajami, gdybyście zostawili to bez reakcji.
- Ta... tak. Masz słuszność, całkowitą. - zgodził się z tobą twój druh i wyczułeś w jego głosie, że z początku nie wierzy w to co mówi... ale po paru powtórzeniach jego ton nabrał mocy. Zobaczyłeś, że drżąca dłoń, którą nie trzymał czarki, zacisnęła się stopniowo w pięść i uderzyła kilka razy, lekko w stół. Kaeda podniósł wzrok. - Nie zostawię tego. Jeśli tam w górach czyha coś, co próbuje żerować na bezbronnych mieszkańców, cywili, którzy nie trzymali nigdy miecza w dłoni... to naszym obowiązkiem jest położyć życie na szali i odkryć, jak to coś zgładzić. Czymkolwiek by to było, człowiekiem, demonem, duchem... wszystko jedno. Jeśli będzie trzeba, będę ciął tyle razy, aż zmęczy się i nie będzie w stanie zregenerować. Miałem iść w stronę stolicy, ale... po co tam zmierzać, skoro zagrożenie jest bliżej. Razem się pozbędziemy tego... wynaturzenia. -
Kaeda uniósł czarkę. Pomimo tego, że była to już czwarta z kolei w dość krótkim czasie - najwyraźniej jego głowa była mocna. Dłoń przestała mu całkiem drżeć, patrzył pewnym siebie wzrokiem. Twoje słowa musiały wywrzeć na nim bardzo dobry efekt. A może po prostu poczuł, że nie musi nieść swego ciężaru samotnie.
Kaede
Gorō
Kōgen
Setsuna
Katsura
Nagabura Chirou
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość