Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 25 cze 2021, o 12:53
Satoshi, Chirnharu Misja D
16/22
Tłum, który przed chwilą był podekscytowany i wcale zadowolony z przebiegu całej sytuacji teraz momentalnie zmienił się w dziką tłuszczę. Z ostrzeżenia Chirinharu zanotowali jedynie informację o zagrożenio w postaci uwolnionego tygrysa. Następnie już nikt kunoichi nie słuchał, ponieważ wszyscy wpadli w panikę i zaczęli biegać na wszystkie strony, byle dalej od dzikiego zwierzęcia. Sam tygrys wydawał się być zagubiony i przerażony ogromnym zgiełkiem hałasem i chaosem, jaki wokół niego powstał. W związku z tym stał w miejscu rozglądając się na wszystkie strony i sycząc z wyszczerzonymi zębami. Nie sposób jednak było przewidzieć jaki będzie jego następny krok. Chirinharu od razu po ostrzeżeniu tłumu, odsunęła się w stronę klatek, aby nie wpaść nikomu pod nogi. Ruszyła w stronę klatek i stanęła blisko tej z niedźwiedziem. Widząc kogoś tak blisko, zwierzak ożywił się i podniósł się, stając na swoich łapach. Satoshi tymczasem był gotowy, aby w każdej chwili odgrodzić piachem zagrożonych ludzi od tygrysa. Sam wodzirej zwierzyńca natomiast szybko wydobył bicz, który miał przypięty u pasa i z głośnym krzykiem skoczył z nim w stronę tygrysa, zamierzając się zamachnąć na przestraszone zwierzę.
0 x
Chirinharu
Posty: 102 Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)
Link do KP: viewtopic.php?p=176745#p176745
Post
autor: Chirinharu » 25 cze 2021, o 18:39
Rin beztrosko stojąc przy klatce z ogromnym, brązowym niedźwiedziem, obserwowała z zażenowaniem zachowanie ludzi. Przecież dosłownie sekundę temu krzyczała żeby nie panikowali, ale oczywiście, ludzie musieli wprowadzić chaos i jeszcze bardziej zestresować już i tak poirytowane zwierzęta. Jedyny plus był taki że uciekali od tygrysa, a nie w jego kierunku. Dziewczyna widząc, ze Satoshi mniej lub bardziej panuje nad sytuacją, natomiast tak zwany trener szaleje z biczem, tylko po co? Żeby jeszcze bardziej wkurzyć czy wystraszyć zwierzę, które już i tak wyglądało na zagubione. Przez chwilę miała ochotę podać mu wody, tylko, że sama jej nie miała. Prowadzenie zdezorientowanego, dzikiego kota do fontanny w środku miasta, raczej też nie wchodziło w grę. Wyciągnęła z lewej kabury kunai, tak na wszelki wypadek, w końcu lepiej mieć coś ostrego w ręce, przynajmniej w obecnej sytuacji. Miała jednak nadzieję, że nie będzie musiała z tego korzystać, nie chciała uszkodzić zwierząt, o zabijaniu nawet nie było mowy. Chłopak wydawał się wiedzieć co robi, był starszy i miał blizny. Coś tam musiał wiedzieć, w końcu jeszcze żyje. Postanowiła zwrócić się do niego.
- Satoshi, potrzebujesz pomocy czy sobie radzisz? - wyglądał na pewnego swoich poczynań, przynajmniej od tyłu, dziewczyna uznała, że jak będzie potrzebna to albo zauważy albo shinobi jej powie. Młoda kunoichi skierowała swój wzrok na niedźwiedzia, postanowiła się do niego odezwa, co jej szkodzi?? Przecież jest w klatce, smutny jednak trochę już ożywiony dzięki jej obecności, pewnie był głodny, a ona wyglądała na smaczną? Odsunęła się trochę od klatki, żeby nie kusić losu ani misia.
- Cześć niedźwiedziu. Widzisz taka sytuacja, kolega Ci uciekł, a Ty dalej w więzieniu. Nie martw się, jakoś to rozwiążemy. Dostaniesz jeść, pić i jakiegoś normalnego opiekuna, który miejmy nadzieję dobrze się Tobą zajmie. Będzie dobrze. Tylko pamiętaj, nie warto mnie jeść. Wiesz myślę, że nie chciałbyś żeby w i tak upalny dzień zrobiło się jeszcze cieplej, Tobie i Twojemu pięknemu futerku. Więc bardzo ładnie proszę o współpracę. Nie patrz na mnie jakbym była obiadem. - powiedziała dziewczyna do zamkniętego zwierzęcia. Fakt rozmawiania ze zwierzętami w ogóle nie wydawał się jej dziwny. Ot, one są miłe, a jak nie, to mają powód. Spojrzała na Satoshiego, który wyglądał niczym tarcza między nią a tygrysem. Pomyślała sobie, że to dobry czas na działanie, tylko jakie? Chciała ten cały bat okręcić wokół szyi trenera, nie tak żeby go udusić, tylko tak żeby móc prowadzić go niczym na smyczy. Dokąd chciała się z nim udać? Oczywiście na posterunek. Narażenie życia ludzi, katowanie zwierząt, bezczelność i po prostu nie lubiła go za jego stosunek do innych istot żywych. Jak na nich zarabiał to mógł je chociaż karmić i poić. Czekała na dobry moment, żeby wdrożyć swój plan w życie. Jednak do tego potrzebowała pewności, że tygrys już nie stanowi zagrożenia i ludzie są bezpieczni. A co do samego mężczyzny, cóż dobrze żeby był unieruchomiony w końcu wzrost robił sporą różnicę, a przecież nie chciała go uszkodzić, przynajmniej nie na śmierć. Sama wiedziała, że psucie ludzi, nie ważne jak bardzo na to zasługiwali, w środku ruchliwego miasta nie jest najlepszym wyjściem.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 25 cze 2021, o 19:23
Satoshi miał już dosyć. Zdziwiło go co prawda, że facet bez żadnych widocznych oznak strachu rzucił się z batem na zwierzę, które w oczach miało tylko tę jedną emocję wręcz wymalowaną, ale cała ta farsa zaszła za daleko. Ludzie w panice rzucili się do ucieczki i chociaż ciężko było im się dziwić, to pogarszali tylko sytuację. Spanikowane zwierzęta są nieprzewidywalne, sytuacja musi być zażegnana, zanim na dobre się rozkręci. Chłopak podejrzewał, że stworzenia więzione przez długi czas miały już okazję napatrzeć się na bat w rękach właściciela całego tego cyrku, a być może nawet poczuły go na swoim futrze. Sabaku rozłożył więc swoje ręce wydając bezgłośną komendę i uwolnił kumulowaną chakrę. -Dosyć tego - wysyczał tylko przesiąkniętym od gniewu głosem, wzywając cały piach, jaki potrafił kontrolować. Część piachu z gurdy pomknęło w kierunku faceta z biczem, jego zadaniem było opatulenie go szczelnie w kwarcowy kokon i unieruchomienie. Piach zebrany naprędce z otoczenia i reszta zawartości naczynia, które Satoshi nosił na plecach, ruszył ze wszystkich stron w kierunku Tygrysa, starając się go otoczyć i unieruchomić, możliwie bez wyrządzania mu krzywdy. Satoshiemu nie było w smak, że dodatkowo straszył zwierzę, ale musiał wykorzystać okazję. Zdezorientowane stworzenie powinno być łatwym celem. Shinobi chciał odciąć mu wszelką drogę ucieczki i przygwoździć do ziemi ciężarem kwarcowych kryształków, dzięki czemu przestałoby ono stanowić zagrożenie. Gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli, zwierzę zostałoby pewnie zabite, by chronić mieszkańców, a Sabaku sobie tego nie życzył. Dosyć już wycierpiało. Jeśli cała akcja przebiegła pomyślnie, Satoshi zamierzał wykrzyczeć: -W imieniu rodu Sabaku zostaje pan aresztowany za spowodowanie zagrożenia dla mieszkańców tego miasta - chłopak podjął już decyzję, teraz pozostało ją wyegzekwować poprzez przekazanie gościa strażnikom. Najlepiej, jeśli trafiłby za to do pudła.
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 26 cze 2021, o 13:06
Satoshi, Chirnharu Misja D
19/22
Wodzirej zwierzyńca szybko doskoczył do tygrysa i smagnął biczem. Zwierzę potulnie się skuliło i było widać, że bojąc się kolejnego ciosu, najprawdopodobniej będzie posłuszne mężczyźnie. Satoshi nie zważając jednak na to użył swoich umiejętności klanowych i uwięził mężczyznę w piachu otaczając nim również tygrysa, który jednak wciąż przestraszony i zdezorientowany nie wyglądał na takiego, który będzie sprawiał problemy. W tym czasie Chirinharu wygłosiła monolog do niedźwiedzia, który chyba go nie zrozumiał, ponieważ jedynym efektem było rozwścieczenie zwierzęcia, które coraz mocniej zaczęło napierać na pręty klatki, wyginając je gdzieniegdzie. Dziewczyna szybko odeszła jednak od miśka i szybko odebrała mężczyźnie jego bicz. Widząc to, tygrys momentalnie stał się agresywny i próbował rzucić na nią. Ewidentnie bał się tego narzędzia oraz widział, że młoda kunoichi najprawdopodobniej nie umie się z nim obchodzić. W ułamku sekundy z potulnego kotka stał się więc agresywną bestią. Pozostało mu jednak warczenie i syczenie oraz rzucanie się w piaskowej skorupie, która go otaczała
0 x
Chirinharu
Posty: 102 Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)
Link do KP: viewtopic.php?p=176745#p176745
Post
autor: Chirinharu » 26 cze 2021, o 14:10
Chirinharu zauważyła zmianę zachowania tygrysa w momencie kiedy to ona przejęła bicz. Szybkim ruchem schowała trzymany kunai do kabury. Po czym niezwłocznie podrzuciła narzędzie tortur tresera do góry i złożyła pieczęcie: Pies → Świnia → Baran, by przybrać wygląd grubawego mężczyzny, następnie złapała bicz z powrotem do ręki. Cały proces miał na celu zmylenie zwierzęcia, właściwie wszystkich zwierząt, dziewczyna chciała, żeby nie sprawiały one problemów, a tygrys grzecznie skierował się, no właśnie gdzie? Czy jest jakieś miejsce, w którym można by było zamknąć tygrysa? Uznała, że Satoshi panuje nad sytuacją, a zwierzak raczej nie ma możliwości ucieczki. Skoro chłopak już trzyma zwierzę w piasku, to przynajmniej o to nie musi się martwić. Niepokoił ją jednak niedźwiedź, który zdawał się chcieć dołączyć do kota w podążaniu za przygodą, póki co na szczęście nie udało mu się pokonać dzielącej ich bariery. Miała nadzieję, że jego proces niszczenia prętów ustanie, kiedy zobaczy aż dwóch treserów. Rin uznała, że jest to dobry moment żeby wcielić w życie plan aresztowania tresera. W końcu mogła zrobić to o czym tak długo myślała, co sobie wyobrażała.
- Satoshi ogarniasz zwierzęta? Ja mam grubasa do aresztowania. - rzuciła do towarzysza, po czym uznała, że to jest ten moment, na który tak długo czekała i zaczęła owijać bat wokół szyi tresera.
- Aresztuję Cię za naruszenie porządku, zagrożenie życia i tragiczne traktowanie zwierząt. - Powiedziała do mężczyzny z ogromną dozą pewności siebie.
Ukryty tekst
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 26 cze 2021, o 14:51
Tygrys złapany, facet unieruchomiony a niedźwiedź rozsierdzony. Ot podsumowanie sytuacji, które nasunęło się Satoshiemu na myśl. Parsknął więc tylko z zadowoleniem, widząc, jak podjęte przez niego działania przyniosły oczekiwany rezultat. Może i nie były specjalnie humanitarne, ale przynajmniej skuteczne. A w końcu to efekt jest najważniejszy. Sabaku przyglądał się z zaciekawieniem temu, co robi Chirinharu, zamieniając się w kopię tresera. W sumie niegłupio pomyślane, przyznał niechętnie shinobi. Dziewczyna może i miała więcej głupich pomysłów, niż wypadałoby pełnoprawnej kunoichi, tak samo z resztą, jak jej "sposób bycia" odbiegał od standardowego przedstawiciela Unii, ale jak przyszło co do czego, to potrafiła pozytywnie zaskoczyć. Całe szczęście dla niej, że Satoshi nie słyszał monologu wygłoszonego w kierunku niedźwiedzia, piasek latający dookoła skutecznie wytłumił dźwięki. Chłopak poczekał kilka sekund dla pewności, że jej fortel poskutkuje i zwierzak się uspokoi, po czym, jeżeli uda się jej "zakagańcować" tresera, przestał oplatać go objęciami z kwarcu, nie tracąc jednak czujności. Pozostało zająć się tygryskiem. Najłatwiej byłoby zapewne wpakować go razem z piachem do jakiejś wolnej klatki, toteż Satoshi zaczął się rozglądać w poszukiwaniu takowej. Ażeby przyśpieszyć, wycedził groźnym tonem - Zapasowa klatka, która pomieści tego kota. Masz taką? . Wszystko to starając się jak najlepiej kontrolować swoją chakrę tak, by nie dać stworzeniu możliwości do wyswobodzenia się z objęć pustyni. Jeśli klatka się znajdzie, Sabaku wytworzy pod tygrysem platformę z piachu i przelewituje go do nowego więzienia, wciąż dociskając piach tak, by mieć nad zwierzęciem pełną kontrolę.
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 27 cze 2021, o 12:50
Satoshi, Chirnharu Misja D
22/22
Byliście zdecydowanie przeciwni traktowaniu zwierząt w taki sposób, jak tutaj. Nie chcieliście, aby były krzywdzone i więzione w klatkach. Ba, można nawet było odnieść wrażenie, że uznajecie je za istoty myślące. W takim razie agresja tygrysa jest świadoma i powinien za nią sam odpowiedzieć... W związku z tym znów chcecie go zamknąć w klatce. Tym razem jednak już jak najbardziej słusznie. W końcu to wy więzicie i krzywdzicie, a więc musi być to dobre, prawda?
Tak czy siak, wciąż byliście w centrum akcji. Chirinharu zastosowała technikę przemiany chcąc oszukać tym samym zwierzęta. Technika ta jednak nie zmieniała jej zapachu, więc nie udało jej się zmylić zwierząt i tygrys wciąż rzucał się i miotał w swojej klatce z piasku. Inne zwierzęta też zaczęły głośno warczeć, wyć, czy syczeć ewidentnie widząc i czując, że dzieje się coś dziwnego. Następnie dziewczyna postanowiła aresztować prowadzącego zwierzyniec.
- Aresztować?! jakie kurwa aresztować?! Wy shinobi na zbyt wiele sobie pozwalacie. Niszczycie mój legalny pokaz, drażnicie zwierzęta i jeszcze ograniczacie moja wolność. Tego jest już zbyt wiele! Rządam natychmiastowego wypuszczenia mnie i zadośćuczynienia!
W tym czasie Satoshi rozglądał się za jakąś pustą klatką. Pierwszą, którą dało się zauważyć, była ta, z której tygrys właśnie uciekł. Naturalnie jednak nie wzbudziła ona zaufania shinobiego. Po chwili z tyłu wozu dostrzegł jednak inną pusta klatkę, do której szybko przetransportował agresywnego kota.
0 x
Chirinharu
Posty: 102 Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)
Link do KP: viewtopic.php?p=176745#p176745
Post
autor: Chirinharu » 27 cze 2021, o 13:31
Chirinharu nie za bardzo przejmowała się krzykami tresera. Spokojnym i miłym tonem powiedziała do niego.
- Rozumiem, że jest Pan wzburzony. Oczywiście, na posterunku na pewno oficerowie z radością Panu pomogą i wyjaśnią całą sytuację. A teraz proszę być tak miłym i już nie krzyczeć, denerwuje Pan zwierzęta. - Zwróciła uwagę na Satoshiego i postanowiła przejąć inicjatywę.
- Trzymaj tygrysa w klatce, ja go zamknę. A potem porozmawiaj sobie z treserem, myślę, że chce Ci coś powiedzieć. - Skierowała swoje kroki w kierunku klatki z tygrysem, chciała ją zamknąć.
-Satoshi, pilnuj tu wszystkiego, idę szukać oficerów, myślę, że z radością dowiedzą się o tej sytuacji i zrobią co do nich należy. - Podsumowała swoje postanowienia. Kiedy wszystko już było pod kontrolą, a okolica znowu była względnie bezpieczna, dziewczyna chciała znaleźć strażników. Z powrotem zamieniła się w siebie, uznała, że dziwnie by wyglądała rozmowa ze strażnikami jak nie będą wiedzieli kim jest. Jeśli udało jej się znaleźć strażników, podeszłą do nich i stanowczym acz spokojnym głosem powiedziała:
- Dzień dobry, tam jest mężczyzna, który naraził życie ludzi, mieszkańców miasta. Pozwolił na ucieczkę tygrysowi, co wywołało zrozumiały popłoch i chaos. Wiele osób mogło ucierpieć przez jego działania. Ponadto, inne zwierzęta, zamknięte w klatkach próbują się wydostać. Czy byliby Państwo tak mili i pomogli nam doprowadzić sprawę do końca? W chwili obecnej tygrys jest zabezpieczony, treser również czeka na wasze przybycie. Zaprowadzę was. - Miała nadzieję, że strażnicy wezmą się w garść i w końcu zdadzą sobie sprawę, że trzeba interweniować. Dodała tylko - Dobrze by było wywieźć te zwierzęta w ich naturalne środowisko i wypuścić. Na pustyni nie przeżyją, a w mieście mogą narobić bałaganu. - Chciała doprowadzić sprawę do końca i upewnić się, że treser zostanie przejęty przez władze, liczyła również, że ktoś wyjaśni mu co zrobił, dlaczego jest to nieodpowiedzialne i niebezpieczne.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 27 cze 2021, o 14:30
Satoshi spostrzegłszy klatkę spełniającą minimalne wymagania, ostrożnie przetransportował tam rozwścieczone zwierzę. Na razie trzymał je wciąż w swoim piachu, chcąc, by najpierw choć trochę się uspokoiło, anulował jednak technikę Sabaku Kyuu, jako że nie była ona już potrzebna. Nie miał ochoty szukać kolejnej klatki, jeśli Tygrys rozwali swoje nowe lokum w ataku paniki wzmacnianej furią. Wtedy odezwał się treser, złorzecząc na shinobi za zniszczenie pokazu i zrzucając odpowiedzialność na to, co się stało właśnie na nich. Satoshi miał ochotę zapchać mu tłusty ryj swoim piaskiem, szkoda mu było jednak kwarcu na bufona, zaniechał więc pomysłu. Chirinharu poszła upewnić się, że klatka jest odpowiednio zamknięta i zadeklarowała się, że pójdzie po strażników. - Dobry pomysł. Ja z chęcią poczekam tutaj i dopilnuję, żeby sytuacja była pod kontrolą, leć . - odparł więc tylko Sabaku na jej słowa, po czym zwrócił się do realnego sprawcy całego wydarzenia. - My jesteśmy winni, tak? Klatka nie wytrzymała i zwierzę się uwolniło. W dupie mam legalność pana biznesu, nie jestem od sprawdzania wydanych pozwoleń. Co do ograniczania wolności, proszę traktować to jako obywatelskie zatrzymanie. Dbam o bezpieczeństwo ludzi, którzy z PANA winy znaleźli się w niebezpieczeństwie. To pan nie dopilnował, by klatki były w odpowiednim stanie. Więc radzę zamknąć ten swój ryj i poczekać grzecznie na strażników. Przyjdą, przekażemy swoje wersje wydarzeń i oni będą decydować, co dalej. Naprawdę radzę mnie już nie denerwować, Sabaku nie słyną z cierpliwości i wyrozumiałości. - po tych słowach shinobi poświęcił swoją uwagę zachowaniu zwierząt, głównie Tygrysa, chcąc ocenić, czy zwierzę powoli się uspokaja. Czekał cierpliwie na pomoc, po którą poszła Chirinharu. Dziewczyna ostatecznie zaskoczyła go pozytywnie w trakcie całej tej akcji, widać było, że czasami potrafi mieć łeb na karku, choć zdecydowanie preferowała trzymanie go w chmurach. Jeżeli pojawią się strażnicy, Satoshi zwróci się do nich, pokazując również złotą odznakę na swojej skórzanej bransolecie: - Witam. Sabaku no Satoshi. Zatrzymaliśmy tego tu tresera, po tym, jak w trakcie jego pokazów z klatki uciekł Tygrys. - tutaj Satoshi wskazał podbródkiem na uszkodzoną klatkę. - Tygrysa unieruchomiłem piaskiem, zamknięty jest w tym momencie tam, jak pan zresztą widzi. - kolejne wskazanie podbródkiem, tym razem na nowe lokum kota. -Właściciela tego cyrku zatrzymaliśmy z powodu spowodowania zagrożenia dla cywilów obserwujących wydarzenie, chyba wszystkie klatki wyglądają na zbyt słabe, a zwierzęta wychudzone i osłabione albo wręcz chore. Chcielibyśmy przekazać go w wasze ręce.
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 28 cze 2021, o 12:19
Satoshi, Chirnharu Misja D
25/22
Satoshi dzięki pomocy swojego piachu szybko zamknął tygrysa w znalezionej klatce. Była ona mniejsza od tej, z której drapieżny kot uciekł i teraz zwierzę nie do końca nawet mogło stanąć na swoich łapach. W międzyczasie shinobi wdał się w dyskusję z prowadzącym zwierzyniec.
- Jakbyś nie darł ryja, to by tygrys siedział cicho. Najpierw denerwuje zwierzęta, a później się dziwi, że są agresywne... Jakbyś mnie nie zamknął w tej babce z piasku, też nic by się nie stało. Siedzę w tym biznesie już piętnaście lat. Umiem sobie radzić z uciekinierami. Nigdy nikomu nic sie nie stało, ale was to nie obchodzi. Wolicie robić co chcecie... Świetna zabawa, torturować zwierzęta i ich właściciela...
Chirinharu w tym czasie oddaliła się i szybko natrafiła na dwójkę strażników. Najwidoczniej byli oni zaniepokojeni panikującym tłumem. Szybko ruszyli oni za nią i na miejscu ujrzeli Satoshiego, który wraz z uwięzionym zarządcą menażerii przekrzykiwali w kłótni hałasujące w swoich klatkach zwierzęta. Obaj strażnicy szybko chwycili w swoje dłonie włócznie i jeden zawołał:
- Jak najszybciej wypuśćcie tego człowieka. Dajcie mu samemu najpierw naprawić swoje winy, zanim zaczniecie go torturować. Czy nie widzicie, że bez niego wszystkie zwierzęta zaraz poniszczą swoje klatki? Jako shinobi powinniście najpierw eliminować zagrożenie dla cywili, a dopiero później brać się za wyrównywanie rachunków z winowajcami.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 28 cze 2021, o 17:50
Satoshi był już znudzony tą całą farsą. Walczył z głupotą tresera, nie pozwalającą mu dostrzec jego własnych błędów. W tłumie było wiele ludzi, wiwatowali, darli się i tak dalej, ale to właśnie jego głos rozjuszył zwierzę? Tego było już za wiele. W oczekiwaniu na Rin wraz ze strażnikami postanowił jednak odpowiedzieć facetowi mimo, że nie widział w tym większego sensu. -Nie wiem, kto Ci dał uprawnienia i gdzie wcześniej przez te piętnaście lat występowałeś. Szafujesz bezpieczeństwem widowni, skoro mój głos dodał tygrysowi takiego animuszu, by połamał klatkę w której siedział, zaznaczę, dla bezpieczeństwa widzów. Dla twojej wiadomości idioto, od dłuższego czasu nie jesteś już spętany piachem. Tak się zacietrzewiłeś, że nawet tego nie zauważyłeś, co? Powiem Ci jak powinno to wyglądać, chyba dawno Cię nie było w Samotnych Wydmach widocznie. Jako przedstawiciel klanu sprawującego pieczę nad bezpieczeństwem tej krainy, mam wszelkie prawo ukarać cię tu i teraz. Poszedłem Ci na rękę, dopuszczając do wezwania strażników jako osoby trzecie. Wiedz, że w Unii nie ma więzień, są za mało opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Wierzymy, że złodziej bez ręki nic więcej nie ukradnie. Za narażenie cywilów na niebezpieczeństwo mógłbym Ci teraz przykładowo wyrwać język, nikt by się nawet nie sprzeciwił. Albo rękę, bez bicza ciężko Ci będzie zapanować nad porządkiem w swojej menażerii, nie sądzisz? - Słowa były ciche, spokojne, ale z niewiadomego powodu jeżyły włosy na karku. Były przesiąknięte zimną furią. Sabaku stracił wszelką cierpliwość, a oczekiwanie na tych cholernych strażników przyprawiała go już o mdłości. To, że nie pojawili się od razu po wznieceniu paniki przez uciekające stworzenie, sugerowało, że mają w dupie bezpieczeństwo miasta. Satoshi tego tak nie zostawi, przepisy zawsze muszą być przestrzegane, a bezpieczeństwo ludzi jest stawiane na pierwszym miejscu, a już na pewno na jego liście. Jak tylko sytuacja zostanie rozwiązana, shinobi uda się do swoich przełożonych w siedzibie klanu, by wnieść oficjalną skargę. Porządne wybiczowanie pierdolonych nierobów powinno nauczyć ich szacunku do wykonywanej pracy i odpowiedzialności, z jaką się ona wiąże. Mimo to, że w chłopaku się gotowało, pamiętał wciąż o technice, którą musiał podtrzymywać swoją chakrą. Wtedy właśnie pojawili się strażnicy, a po wyjaśnieniu przez Satoshiego całej sytuacji podjęli najbardziej nielogiczną, kuriozalną wręcz decyzję. W Sabaku coś pękło. Teraz, to już jest sprawa osobista. Cholerne spóźnialskie nieroby podważają jego decyzję, jak najbardziej prawidłową i zgodną z wszelką literą prawa. Całe szczęście, że on był Shinobi z rodu Sabaku. W hierarchii był wyżej od tych markierantów lub na równo z nimi i to on będzie, póki co, dyktował warunki. Wysłuchawszy ich z dupy wyjętych wniosków, odparł tylko - Wyeliminowałem zagrożenie dla cywili, jesteś ślepy? Tygrys w klatce, facet nie jest unieruchomiony a stoi jak słup i się tylko wykłóca. Zwierzęta są w klatkach, z których mogą uciec, jak się wściekną. To dla Ciebie jest zapewnienie wystarczającego bezpieczeństwa przez osobę organizującą pokaz z udziałem cywili? Dobrze, że byliśmy na miejscu, was jakoś nie widziałem po wybuchu paniki. Trzeba było po was biec. Zapierdalaj po swojego przełożonego, nie mam ochoty się z tobą kłócić, bo widzę, że praworządność to Ty chyba zostawiłeś w innych spodniach. I opuść te włócznie, nie we mnie wam je kierować, nie ja tu jestem przestępcą.
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Chirinharu
Posty: 102 Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)
Link do KP: viewtopic.php?p=176745#p176745
Post
autor: Chirinharu » 28 cze 2021, o 18:41
Chirinharu doprowadziła strażników do miejsca zdarzenia. Uważnie przysłuchiwała się rozmowie między nimi a Satoshim. Chwilę zajęło jej przyjęcie do wiadomości i przetrawienie słów wypowiedzianych przez strażników. Nie do końca rozumiała ich zamiary, uznała, że dzieje się tu coś dziwnego, niedobrego. W końcu postanowiła się odezwać, by zażegnać konflikt, który wisiał w powietrzu. Spokojnym, jednak pewnym siebie tonem zaczęła:
- Panowie, uspokójmy się. Podsumujmy fakty. Ten tu, treser. - wskazała na mężczyznę- Z pozwoleniem czy bez. To już nie mi oceniać tylko wam. Chociaż wnosząc po waszym stanowisku, wiedzieliście o przedstawieniu? - bardziej zapytała niż stwierdziła. - Pozwolił swojemu zwierzęciu uciec. Przez niedopatrzenie w postaci uszkodzonych, starych, nie spełniających swojego zadania klatek, naraził życie ludzi, mieszkańców Kinkostu. Gdyby nas tu nie było nie wiadomo ile osób by ucierpiało. Następnie, postanowił załatwić sprawę ciętym językiem, wymachując biczem na tygrysa, który już i tak był przerażony. My, z naszej strony zrobiliśmy co w naszej mocy by zabezpieczyć miejsce, zwierzę i winowajcę, po czym wezwaliśmy was, strażników, byście mogli przejąć sprawę. Natomiast wy, przyszliście tu i każecie nam wypuścić osobę, która naraziła życie ludzi, tych samych ludzi, których wy mieliście chronić. Dlaczego? Żeby posprzątał swój bałagan, ten sam który jak widać posprzątaliśmy my. Drodzy Panowie, czemu nie było was tu wcześniej? Czemu nikt nie zabezpieczał tego wydarzenia? Czemu żaden strażnik nie pilnował porządku na tej zabawie, która jak widać wymknęła się spod kontroli? - Na chwilę przestała, przemyślała sytuację i pomyślała co dalej. Czekała w niepewności na następny ruch, słowo strażników. Czekała z nadzieją, że w końcu powiedzą coś mądrego, że w końcu ta sytuacja się rozwiąże. Przez sekundę nawet zastanawiała się, że może ten treser przekupił strażników, dlatego stanęli w jego obronie. Szybko jednak wyparła te myśli z głowy, w końcu byli przedstawicielami prawa, nie daliby się przekupić, prawda?
0 x
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 29 cze 2021, o 12:49
Satoshi, Chirnharu Misja D
28/22
Wściekłość Satoshiego była ogromna i równała się niemal ze wściekłością zwierząt, które cały czas rzucały się w swoich klatkach. Shinobi nie zrobił jednak wrażenia na strażniku. W swojej pracy zapewne bardzo często spotykał się on z rozjuszonymi ludźmi.
- Shinobi uspokój się i odwołaj swój piach. Grożąc nim wszystkim dookoła spowalniasz tylko ich działanie. Na wielkiego Susanoo, nigdy nie widziałem tak wściekłych zwierząt. Ty! - strażnik wskazał na prowadzącego zwierzyniec - Bierz bicz i uspokój te zwierzęta, póki nie jest za późno!
Po słowach strażnika, wodzirej zniszczonego już przedstawienia wciąż patrząc ze strachem na Satoshiego podbiegał do każdej z klatki z osobna i machając biczem, złorzecząc i bijąc zwierzęta uspokajał je do poprzedniego stanu. Ostatnią klatką do której podbiegł, była ta z niedźwiedziem. Mężczyzna już podniósł bicz, gdy zwierzęciu udało się w końcu ułamać pręt klatki. Mężczyzna nie zrażony tym uderzył kilkukrotnie miśka biczem, który szybko spotulniał i wrócił do klatki.
- Trochę spokojniej, panie shinobi, to może byś zauważył, co się dzieje dookoła ciebie. Skoro jednak życzysz sobie spotkać się z moim przełożonym... Udon! kopnij się do strażnicy po komendanta. Powiedz mu, że mamy fikających shinobi i naruszenie zasad bezpieczeństwa na jarmarku. - po tych słowach, drugi ze strażników ruszył biegiem w stronę miasta.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 29 cze 2021, o 20:04
Sabaku beznamiętnie przyglądał się, jak treser uspokaja zwierzęta zdzielając je biczem raz po raz. Widząc, że przynosi to, ku jego ogromnemu zdumieniu jakiekolwiek efekty, przestał podtrzymywać piach, trzymający w ryzach tygrysa. Zwierzęta musiały być smagane tym biczem już od małego, cóż za nieludzkie traktowanie. Satoshi z pewną ulgą przyjął informację, że jednak komendant się pojawi. W końcu ktoś kompetentny, kto nie będzie chciał wypuszczać winnego. Przy okazji, shinobi zdziwił się, że strażnicy zupełnie zignorowali słowa skierowane do nich przez Chirinharu. Po prostu wstyd. Oczekiwanie na komendanta, umilił sobie wyobrażaniem, jak tygrys, niewięziony już piaskiem, ucieka z klatki i rozszarpuje tresera na oczach strażników. Może wtedy doceniliby to, co Satoshi zrobił. Gdy tylko pojawił się komendant, Sabaku pokazał swoją złotą odznakę shinobi i powiedział: - Witam, Sabaku no Satoshi, - urwał na chwilę, dając czas na przedstawienie się białowłosej kunoichi, po czym kontynuował: - nie wątpię, że strażnik, który po pana pobiegł, przedstawił już swoją wersję wydarzenia, ja chciałbym także opowiedzieć własną. - krótka pauza, pozwalająca na zaczerpnięcie tchu i ewentualne pozwolenie na kontynuowanie wypowiedzi ze strony komendanta. Jeżeli Satoshiemu nikt nie przeszkodził, podjął opowieść: - jak pan widzi, doszło tu do pewnego incydentu. Z klatki uwolnił się tygrys, powstrzymaliśmy go, chroniąc widzów oglądających przedstawienie. Teraz jest tu pusto, w panice ludzie się rozbiegli, co chyba nie jest dziwne, skoro klatki są zbyt słabe, by utrzymać zwierzęta z dala od publiki. Po unieruchomieniu stworzenia za pomocą mojego piachu i wrzucenia go do kolejnej, że tak powiem, celi, postanowiliśmy zatrzymać obecnego tu Tresera z powodu narażenia widowni na poważne niebezpieczeństwo, a Chirinharu pobiegła po strażników. Dopiero wtedy przybyli, nie wiem, dlaczego wcześniej się nie kwapili, minęła w końcu już dłuższa chwila od całego incydentu, panika wywołana przez ludzi jakoś ich nie zwabiła. Ocenę tego pozostawiam panu. W każdym razie... -kontynuował Sabaku po dłuższej pauzie, mającej na celu dać odrobinę czasu komendantowi na przetrawienie dotychczas podanych informacji - ...strażnicy przybiegli, wycelowali włócznie we mnie i kazali uwolnić przestępcę, stojącego jak słup i złorzeczącego na nas, shinobi, za rozwalenie przedstawienia. Fakt, udało mu się uspokoić rozwścieczone zwierzęta, ale proszę mi powiedzieć, jaki stróż prawa wycelowuje broń w człowieka, który chronił cywilów, każe uwolnić przestępcę i do tego wysyła towarzysza po komendanta z tekstem "mamy tu FIKAJĄCYCH SHINOBI" - ostatnie słowa Satoshi zaakcentował poprzez wypowiedzenie tych słów nieco głośniej i wolniej, dając każdemu słowu odpowiednio wybrzmieć. -Na koniec, prosiłbym pana o przyjrzeniu się klatce tego włochatego cosia. - tu Sabaku pozwolił sobie na wskazanie ręką, po raz pierwszy chyba, więzienia niedźwiedzia - Jest połamana, też niemal wydostał się na zewnątrz. Nie wiem, jak silni są pana podkomendni, nie sądzę jednak, by w obronie cywili przed takim stworzeniem wyszli z tego bez szwanku. Więc może doceńcie fikającego shinobi, który odwalił za was robotę? - ostatnie zdanie chłopak skierował bezpośrednio do strażników. Miał serdecznie dosyć całej tej farsy. Już w głowie układał mu się nagłówek raportu, który sporządzi i przekaże swoim przełożonym. Za wysokie progi, by pokazać to Shirei-kan'owi, liczył jednak, że jakiś Sentoki zainteresuje się tą sprawą. Wrócił jednak myślami do teraźniejszości i zakończył swoją, długawą już, przemowę słowami - Sytuacja jest na ten moment opanowania, pracowici strażnicy mają ją, jak widać, pod kontrolą. My postanowiliśmy zatrzymać tego człowieka za narażenie mieszkańców Kinkotsu na niebezpieczeństwo poprzez nienależycie zabezpieczony pokaz dzikich i groźnych zwierząt, decyzję w tej sprawie pozostawiam panu. Jesteśmy panu jeszcze do czegoś potrzebni, czy możemy już odejść? - Jeżeli Satoshi dostanie pozwolenie, uda się najkrótszą drogą do siedziby klanu Sabaku, by złożyć skargę na strażników i przedstawić raport z całego zajścia. Komendant pewnie był uczciwym człowiekiem, za darmo w końcu na pustyni stołka nie rozdają i pewnie sam ukarze podkomendnych, shinobi chciał jednak upewnić się, że nagana będzie odpowiednia, tak, by zapamiętali tą lekcję i nigdy już nie powtórzyli tego błędu. Ktoś mógłby nazwać Satoshiego służbistą, on jednak, wiedziony doświadczeniem, dbał całym sercem o przestrzeganie prawa. Jego brak doprowadzał do tego, że cywile cierpieli. Najlepszym przykładem była na to jego twarz. W wiosce, w której mieszkał dawno temu, strażników było zbyt mało i nie egzekwowano należycie prawa, a przez to Satoshi prawie zmarł po spotkaniu pierwszego stopnia z szajką bandytów. Blizny na jego twarzy przypominały mu więc codziennie, dlaczego przestępcom nie należy popuszczać.
0 x
Where the post at?
Chirinharu
Posty: 102 Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)
Link do KP: viewtopic.php?p=176745#p176745
Post
autor: Chirinharu » 29 cze 2021, o 20:35
Chirinharu przyglądała się całej sytuacji, wsłuchiwała się w słowa strażników i jednak, nadal nie rozumiała co się dzieje. Bardzo zdziwiona, wręcz oniemiała ze zdziwienia przyglądała się jak treser wymachując batem, narzędziem tortur niczym najlepszą bronią świata i okolic zagania rozjuszone, jednak w moment po zobaczeniu bata przerażone i potulne zwierzęta. Czyżby całe życie tych zwierząt było jedną wielką torturą, na śniadanie, obiad i kolacje bicie batem? Bo nie wyglądały jakby zbyt wiele jadły, Od występów do występów, trochę ochłapów do jedzenia, natomiast duża dawka batów? Straszne tortury, po co to, na co to, dlaczego tak postępuje. Biedne zwierzęta. Chwilę zastanawiała się, czy może ten bicz jest nasączony jakąś miksturą uspokajającą, nigdy nic nie wiadomo, ale przecież miała go w ręku, nie poczułaby zapachu z tak bliskiej odległości? Sama siebie pytała, sama się niezmiennie zastanawiała co się właśnie dzieje. Gdy strażnicy skończyli wypowiedź, kompletnie ją ignorując, nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że tu jest, mówi do nich, stoi TU. Poczuła się źle, po prostu zrobiło jej się smutno. Ona, dziewczyna, fakt - o niskim wzroście, jednak kunoichi klanu piasku, stała dosłownie na wyciągnięcie ręki od nich, mówiła do nich, a oni co? Kompletnie ją zignorowali, jakby nie istniała, czy umarła i nie wiedziała o tym? Nie zorientowała się, że jest martwa? Jak w ogóle doszło do tego, że jej nie usłyszeli, nic nie odpowiedzieli, o nic jej nie zapytali, nic jej nie odpowiedzieli, po prostu nic. Było jej najzwyczajniej w świecie przykro. Rin chciała tylko załagodzić sytuacje i doprowadzić do pokojowego rozwiązania. Nie chciała, żeby zrobił się z tego jeszcze większy bałagan. Chociaż może to i dobrze, że ją zignorowali? Zaczęła się zastanawiać, czy po prostu sobie nie iść. W końcu i tak mieli ją tam gdzie mieli więc po co ma tu stać? Jednak nie chciała zostawić Satoshiego, co jak co ale chłopak wydawał się jej miły, stanowczy, nerwowy, ale miły. Wolała upewnić się, że nie zrobi nic głupiego i nie wpakuje się w tarapaty, przynajmniej nie w większe niż te, w których już jest jak z resztą i ona sama. Chociaż jej obecność i sytuacja zdawała się być, cóż niepewna. Chirinharu poczuła się zbędna, całkowicie zbędna, zignorowana i niepotrzebna. Czekała z niecierpliwością na pojawienie się komendanta, może on zaradzi w tej sytuacji i uda im się zażegnać impas, który powstał cóż sama nie wiedziała jak ani dlaczego. Co sprawiało, że ci strażnicy tak zareagowali, żeby celować włócznią w przedstawiciela Sabaku, może po prostu nie lubili shinobi i kobiet. Sądziła, że cała ta sytuacja potoczy się zgoła inaczej: przyjdą strażnicy, zabezpieczą zwierzęta, aresztują tresera, podziękują za współpracę i wszyscy rozejdą się w pokoju. Jednak, jak zwykle coś, nie wiadomo co ani dlaczego, musiało pójść nie tak. Nagle, niespodziewanie zobaczyła mrówkę, malutkie stworzonko ciągnęło coś za sobą, co to było? Dziewczyna nie wiedziała, chciała to zobaczyć, przyglądała się maleńkiemu stworzonku, z żywym acz niezauważalnym (dyskretnie) zainteresowaniem. Tak bardzo zapracowane małe zwierzę ciągnie za sobą, jedzenie. Dba o całą swoją rodzinę, kolonie, dom. Musi wykarmić wszystkich i przy tym nie zginąć. Ahh fascynujące zjawisko. Oto tu, na gorącej pustyni idzie mrówka zajęta swoimi mrówczymi sprawami, bez kłótni, sprzeczek, dziwnych sytuacji, po prostu żyje sobie w spokoju. Jeśli pojawił się komendant, Rin czekała cierpliwie i spokojnie aż Satoshi powie co ma do powiedzenia, gdy nadszedł moment przedstawiania się, powiedziała swoim dziewczęcym, jednak pewnym siebie i poważnym głosem.
- Sabaku no Chirinharu - wskazała na kanzashi, na którym połyskiwała złota odznaka klanu Sabaku i z powrotem przysłuchiwała się rozmowie mężczyzn. Była raczej spokojna, przynajmniej w tym momencie, widziała ze chłopak cały się gotuje, uznała że lepiej niech powie co ma do powiedzenia niż miałby rozpętać burzę piaskową. To na pewno tylko pogorszyłoby już i tak nienajlepszą sytuację. Jeśli Satoshi udał się w kierunku siedziby klanu, Rin ruszyła wraz z nim, pewnym i szybkim krokiem by za nim nadążyć.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości