Kujaku Haruka
Posty: 312 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 14 sie 2025, o 14:14
Zlecenie specjalne - "Duma Pustyni " - Ranga D - ""
9/7
Daisuke
- Eee, na wschód od miasta. Ludzie mówią, że to dlatego, że Kotei lubi wschody słońca oglądać. I że chciał, żeby też ludzie, kiedy patrzą na wschód i na nowy dzień, w pierwszej kolejności widzieli jego majestat oświetlający całą Unię... czy jakoś tak. - wzruszył ramionami chłopak, kiedy tylko go puściłeś i mógł rozmasować nieco barki i otrzepać się z piachu. Rzeczywiście, był przynajmniej na tyle inteligentny, żeby teraz już nie zwiewać. Jedyne co, to pozbierał walające się dookoła kosztowności z powrotem do worka, zawiązując go ciasno, po czym rozglądnął się dookoła... i już prawie miałeś mu przyłożyć, bo złożył parę pieczęci, a ziemia znowu zaczęła się ruszać pod jego stopami. Okazało się jednak, że dziura, która powstała była nieduża i jedynie cisnął do niej worek, następnie szybko zakopując trofeum i przeciągając jeszcze jakiś dywan lężacy opodal na to miejsce. Potem otrzepał ręce i się wyszczerzył.
- No, sahib-dono. To ten... możemy ruszać, mówiłem, że minuta i będziemy gotowi. To jakieś dwadzieścia minut drogi, może trochę więcej. - zapewnił cię ponownie, poprawiając na ile się dało swój ubogi strój, po czym rzeczywiście ruszyliście w drogę. Chłopak sprawnie nawigował po mieście, chociaż odniosłeś wrażenie, jakby bardziej był przyzwyczajony do podróżowania dachami domostw, albo pod ziemią, niż samymi uliczkami. Kilkukrotnie też "przypadkiem" skręcał nagle, kiedy okazywało się, że gdzieś w pobliżu przechodzą straże, aż w końcu okolica rzeczywiście się zmieniła - ludzie zaczęli wyglądać na bogatszych, nierzadko byli transportowani gdzieś w lektykach. Sprzedawcy uliczni stali się odrobinę mniej nachalni i lepiej zaopatrzeni, a budynki zadbane.
W końcu stanęliście przed budynkiem z pięknego, wysokiej jakości piaskowca, z dużą ilością stolików w środku, a także na zewnątrz, chronionych płachtami materiału przed palącym słońcem, gdzie siedziało sporo dobrze ubranych osób. Złodziejaszek strzelał oczami dookoła niepewnie.
- No, to ten. Tu jest ta knajpa , jakby co to siedzibe władzy i ten pałac to też już znajdziecie, nie? A żeby nie było, to ten, macie tu jeszcze tak parę ryo, na przeprosiny za tamtą sytuację, nie. I jakbyście tą robotą jednak byli zaciekawieni, to tam niedaleko, gdzie na was, hehe, wpadłem jest taki sklepik, "Różności Takachiego". To tam zapytajcie, czy nie mają sake "wężówki", po której się zjada własny ogon. Będzie wiedział, że po robotę przyszliście. Miłego pobytu, co złego to nie ja, i tak dalej. - powiedział na jednym wdechu złodziejaszek, wciskając ci w dłonie sakiewkę i zostawiając cię przed drzwiami restauracji... a przynajmniej aktywnie próbując zostawić.
[MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM.]
- Złodziejaszek. -
0 x
Ichirou
Posty: 4094 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 16 sie 2025, o 09:42
Po pociągnięciu starego kompana za język pojawiło się parę ścieżek, którymi świeżo upieczony lider Sabaku mógłby podążyć celem rozwikłania tajemnicy. Jasne, że Ichirou mógłby zaraz wezwać swoich podwładnych i rozpocząć równolegle śledztwo kilku w miejscach, a samemu dalej wylegiwać się na miękkich poduszkach, spijać lemoniadę cytrusów i zachwycać się aromatem drogich kadzideł, ale gdzie w tym wszystkim miała być zabawa? Zresztą, nie na to przecież się umawiali.
- Świetnie - podsumował krótko temat przygotowań do wyprawy do Biblioteki, a zaraz po tym przeniósł swoją uwagę na nową zdobycz - prezencik, czy raczej zapłatę z gurdy. Zajawka Kuroia brzmiała bardzo ciekawie, ale na ten moment Asahi jedynie zerknął na zwój, a potem schował go w bezpieczne miejsce.
A potem się pożegnali i rozeszli w swoje strony. Znaczy się, Ichirou jeszcze został u siebie - musiał się zwlec z poduch, pozbierać swoje klamoty, gurdę i tak dalej, a następnie zastanowić się, gdzie w pierwszej kolejności się udać. Możliwości było kilka...
Na co dzień żył w swojej banieczce i zazwyczaj nie był skłonny do wysiłku i bardziej obiektywnego obserwowania świata, ale nie był na tyle skrajnie głupi, że jego spacer przez dzielnice biedoty będzie... no, może nie ewenementem, ale na pewno czymś, co raczej zwraca uwagę postronnych. Zawsze ciągnęło go do sławy, ale na potrzeby tego zadania był trochę ofiarą swojego statusu, dlatego też podjął pewne środki, żeby działać incognito. I nie, nie był to makijaż i przebranie, a nieco mniej wyszukane rozwiązanie, bo elementarna technika ninja - Henge.
Przyjął wizerunek gościa, od którego dziś na ulicy kupił daktyle. No nikt inny pospolity mu nie przyszedł do głowy, a wygląd tego gościa jeszcze w miarę mógł sobie przywołać w wyobraźni. Dzięki temu - jak miał przynajmniej nadzieję - mógł teraz przespacerować się spokojnie ulicami biedoty, której atmosfera dosyć różniła się od tego, z czym miał zazwyczaj styczność. Nie czuł jakiejś szczególnej empatii do mijanych pojedynczych osób, bo lata działania shinobi potrafiły znieczulić i stłumić emocje na widok szeroko pojętego cierpienia, no ale nie spacerował sobie z uśmiechem na twarzy i pogwizdywaniem. Podchodził do sprawy nieco szerzej, jako lider, no i nie chciał rzecz jasna, żeby za jego czasów panował niedostatek.
Na dłuższe rozmyślania przywódcy klanu nie było jednak miejsca - to nie ta przygoda. Teraz Ichirou bardziej skupiał się na sprawie Kuroia. Jak mu się wydawało, chyba zbliżał się do domostwa Tomiko, bo to tam postanowił na początku zrobić rekonesans. Jeśli odnalazł właściwe miejsce, to rozejrzał się dyskretnie, czy są jacyś obserwatorzy. Obszedł też budynek dookoła i sprawdził uważnie, czy nie ma czegoś niespotykanego. A na sam koniec, jeśli do tej pory nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, spróbował wejść do środka. Jeśli drzwi były zamknięte i nie było w tym momencie świadków, to anulował Henge i dorobił se klucz. Jeśli będą jacyś widzowie, to spróbuje wejść niepostrzeżenie tyłem lub bokiem przez okno.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości