-Skoro wskazywałaś wioskę, byłem pewien, że to potwierdzone... Nie mogliśmy ruszyć na miejsce walki, poszukać tam śladów tej dwójki? Czy po prostu błąkamy się tutaj jak dzieci we mgle? - rzucił chyba po raz pierwszy od dawna będąc mocno zirytowanym. Takie zaniedbanie doprowadzało go do szewskiej pasji. Brzmiało to co najmniej jakby Doko przyszedł ze swoim nie do końca potwierdzonym raportem i teraz musiał się z tego tłumaczyć. O ile na tej randze (hehe) jeszcze można było na to przymknąć oko, tak w tym wypadku Kuma mocno się zawiódł. Oczekiwał czegoś więcej, może nawet pewnej dozy profesjonalizmu. Na cholerę zwiedzali tą wioskę? Może minęli wioskę, ale weź lepiej sprawdź ten magazyn, pewnie się tam schowali? Postanowił sprawdzić magazyn, mieć to już za sobą, ale jeżeli stracą ten trop, a on sam straci tyle cennego czasu, wtedy nie będzie taki miły. Nie dziwił się już czemu Sabaku nie mogą sobie poradzić z takim problemem. Obstawiał, że zdecydowaną większość pomógł tutaj Diabołek, bo sprawiał dobre wrażenie, był całkiem inteligentny jak na swój wiek. Może trochę zadufany w sobie, ale jeżeli przeświadczenie o swojej wyższości nie było puste, to niech będzie i tak.
Na odchodne skinął jej głową, ruszył w swoją stronę i westchnął ciężko. Miał nadzieję tu cokolwiek znaleźć, nawet nie musiała to być dwójka uciekinierów, ale chociaż niech nie błądzą po wiochach. Gdyby Sachiko zaproponowała wizytę na pięterku w jakiejś przytulnej karczmie to jeszcze, ale w tym wypadku niestety Kuroi musiał dreptać sobie bez większego celu prócz "szukania". Może i Sachiko była wyżej postawiona, ale gdyby wiedział o tak niedokładnych informacjach, to postąpiłby zgoła inaczej. Zebrać ludzi, szukać większą grupą, by nikt nie uciekł. Na szczęście wioska była mała, poszukiwania z początku były, jak można się spodziewać, niezbyt owocne. Trzeba było ruszyć do głównego budynku, a tam każdy mógłby go wykryć. Ale... czy to był problem? Jeżeli nikt nie miał na sumieniu, to kręcący się Sabaku nie będzie niczym dziwnym. Lepiej jednak dmuchać na zimne i Kuroi użył swojej popisowej techniki, złożył kilka pieczęci i przemienił się w fenka! Tak jest, w takie małe, puchate stworzonko, które nie trudno spotkać na pustyni. Potem zamierzał przejść przez pola, do budynku raczej zwierzęta nie zaglądają. Skierował się więc ku magazynom, bo tam prędzej schowa się zwierzak, to tam właśnie mógłby szukać schronienia. Jeżeli się uda przejść w tym "oknie", gdy nie widzą go strażnicy, to chętnie, czemu by nie?