Wioska Akatori

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Wioska Akatori

Post autor: Kaiko »

Rozmowy trwały w najlepsze, ale omijały Kaiko, który wciąż jak zahipnotyzowany skupiony był na swoich hakomieczach. Szedł na tyle grupy, zachowując bezpieczny dystans od każdego. Nie było to spowodowane ostrożnością, nie było to spowodowane brakiem zaufania, ani niechęcią, a zwyczajnym komfortem. Nie czuł się komfortowo tak blisko ludzi, których zupełnie nie znał, a że przez całe swoje życie poznał ich wyjątkowo mało, to nie miał ani odwagi, ani chęci podchodzić bliżej, bo nie wiedział jak się zachować. Zresztą lubił swoje własne towarzystwo. W ten sposób spędzał ostatnie lata swojego życia. I chociaż zdecydowanie bardziej wolałby znajdować się w grupie, to ostatecznie taka pozorna samotność mu nie przeszkadzała. Sam fakt, że ktoś był w pobliżu, był czymś nowym dla białowłosego. Zazwyczaj był jedynym człowiekiem w promieniu kilkunastu kilometrów.
W końcu zobaczył, że tłum przed nim się przerzedza, a nawet oddala, nabierając tempa. Ogólnie ich grupa nie przyśpieszyła marszu, jednak coraz więcej osób ruszało do czoła ekspedycji, podchodząc do tych, którzy należeli do organizatorów. Był tam też Kakita Asagi, który żywo dyskutował na jakiś temat. Kaiko nie miał ochoty podsłuchiwać tej rozmowy, chociaż była publiczna, ale też nie miał możliwości. Zwyczajnie szum deszczu, tupot stóp i odległość robiły swoje. Zatem znów zwiesił spojrzenie na swoje Shuang Gou, spokojnie krocząc za resztą, trzymając swój dystans. Nie mógł powiedzieć, że komukolwiek ufa... może poza Keirą i, może, Akahoshim, ale poniekąd zdawał się na innych. Znał swoje mocne strony, a wykrywanie zagrożenia, szczególnie zupełnie dla niego nieznanego, nie było jego forte. Wiedział, że jeżeli ktoś dostrzeże wroga, to będzie to jeden z doświadczonych ninja, a nie Kaiko, który mógł jedynie patrzeć i słuchać. Tylko co chciał dostrzec? Co chciał usłyszeć? Właśnie z tego powodu nie przejmował się zagrożeniem, dopóki nie dostanie sygnału, że coś się dzieje. Wrócił do rozmyślania nad sposobem walki dwoma mieczami jednocześnie, obracając hakomieczami, czasami powoli nimi wymachując, jakby wizualizował sobie niektóre ruchy. Był zupełnie skupiony, z nieco ponurą miną, z włosami opadającymi, mokrymi i przyklejonymi do twarzy. Szkoda, że nie skupiał się na tym, co było naprawdę istotne w tym momencie.

KP i EQ
  Ukryty tekst
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"