Szlak transportowy

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Sashimasu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sashimasu »

Już raz dałem się nabrać i nie upewniłem się co do stanu mojego przeciwnika. Przez to o mały włos nie umarłem, ale w tym przypadku nie było nawet mowy bym zostawił tak łatwo swoją zdobyć. Moim zamiarem było zostawić mu ogromną dziurę w brzuchu. Temu zaatakowałem leżącego na ziemi mężczyznę parę razy aby zadać mu więcej bólu i upewnić się że zdechnie.
Dopiero po tym doszło do mnie, że na ziemi leży mój martwy przyjaciel. Gdy go dostrzegłem lekko zadrzałem a w oczach pojawiły się łzy. Podszedłem de niego i delikatnie podniosłem go z drogi. Cały szał jakby wyparował, a moja rana zaczęła dawać złe znaki.
Szybko zacząłem się rozglądać za bumerangami przeciwnika i uważnie je oglądając stwierdziłem że mam problem. Właściwie nie wiem ile czasu zejdzie mi nim spotkam kogoś kto mógłby mi pomóc. Nie wiedziałem też z czego składa się ta trucizna.
- Dziękuję, nawet po śmierci mnie urarowałeś. - powiedziałem do ptaszka po czym szybko zacząłem rozwijać bandaż którymi owinięte miałem stopy. Miałem tylko jedną możliwość spowolnić truciznę zawiązując mocno bandaż nad i pod raną żeby ograniczyć przepływ krwi. Założyłem że trucizna działa szybko więc 5cm nad i pod raną zawiązałem bandaż. W dłoń chwyciłem jeden z bumerangów by mieć trochę tej trucizny przy sobie ale nim odszedłem coś mi zaświtało. Skoro mają truciznę powinni mieć też przy sobie odtrutke. Mając cień nadziei zacząłem przeszukiwać ciało jeśli nie znajdę to szybkim krokiem ruszam w dalszą drogę licząc że już niedługo znajdę kogoś kto będzie mógł mi pomóc.
Techniki oczywiście anuluje.
Wytrztmałość na poziomie 50
Klątwa cofnieta, topór też :3
0 x
Motoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Motoko »

0 x
Sashimasu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sashimasu »

Pieniądze mężczyzny mogły być nawet kuszące dla większości shinobich no ale dla mnie były mało wartościowe. Ba, kojarzyły mi się z powodem dla którego ludzie zabijają się wzajemnie.
Chciwość jest straszną cechą sprawiającą, że często ostatnie dobre jednostki staczają się na samo dno tego wysypiska śmieci zwanego cywilizacją. Jednak taki już los większości ludzi by chęć posiadania była większa od chęci bycia dobrą osobą. Dlatego pieniądze trupa oczywiście zostawiłem.
Idąc już niestety bez odtrutki licząc na jakąś pomóc na mojej drodze pojawił się kolejny jeździec.
Tym razem mnie ma... - pomyślałem myśląc, że to kolejny posłaniec od przeklętej strychu jednak ku mojemu zaskoczeniu zamiast mnie startować czy chociażby ustrzelić z łuku usłyszałem pytanie.
Umiałem do góry zatruty bumerang i odpowiedziałem jak najgłośniej umiałem.
- Próbował mnie zabić! Otruł mnie, pomocy. - krzyknąłem w odpowiedzi licząc na pomoc w tej sytuacji. Nie wiedziałem tylko czy nie puści to mimo uszu i nie pogna gdzieś dalej.
Właściwie w tym momencie od tego jakim był człowiekiem ów mężczyzna zależeć mogło moje dalsze życie.
Tylko czy będzie mu na tym jakkolwiek zależało? Tego niewiedziałem ale miałem cień nadziei, a ta ponoć umiera ostatnia. Oby tylko nie razem ze mną.
0 x
Motoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Motoko »

//zt.
0 x
Mishari

Re: Szlak transportowy

Post autor: Mishari »

Skąd: Daishi
Dokąd: Kantai
Czas podróży: 3 h
Czas przybycia: 23:00
Środek transportu: Pieszo

Mishari z lekkim opóźnieniem postanowił się udać do Kantai, w którym miał się odbywać festiwal. Odległość, którą miał przebyć była naprawdę duża, jednak nie zniechęcało go to. Jeszcze nigdy nie uczestniczył w tak donośnym wydarzeniu, więc tej okazji nie mógł sobie odpuścić. Gdy wyruszał z domu rodzice byli nieobecni, więc zostawił dla nich list. Mocno żałował, że siostra musiała zostać. Miała obecnie parę własnych spraw do załatwienia, poza tym uważała, że co najmniej jedno z nich powinno zostać przynajmniej do powrotu ojca, lub matki. Chłopakowi trudno było zaprzeczyć jej argumentacji, więc przyjął to jako fakt, zwłaszcza, że przez te wszystkie lata nauczył się kiedy może do czegoś przekonać Hanako, a kiedy nie. Humor nieco poprawiła mu informacja, że dziewczyna postara się do niego dołączyć już na miejscu. Lekko niepokoił go fakt, że ukochana siostrzyczka będzie miała przebyć taki szmat drogi zupełnie sama, ale z drugiej strony wiedział, że jest osobą, która potrafi całkiem nieźle o siebie zadbać.
0 x
Kitashi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kitashi »

Gdy Kitashi był już spakowany, oraz załatwił zakupy ruszył od razu na drogę do Soso. Drogę tą pokonywał tyle razy, że mógłby pokonywać ją z zamkniętymi oczyma, lecz mimo to chłopak miał oczy szeroko otwarte, aby podziwiać wiosnę, która rozprzestrzeniała się wokoło. Pogoda była idealna na podróż, a ta zapewne trwać będzie wiele godzin, albowiem musieli wraz z przyjaciółmi pokonać wiele prowincji, lecz chłopak lubił podróżować, a w dodatku ekscytacja nadchodzącą przygodą w gronie przyjaciół tym więcej sił dostarczała chłopakowi, który ciekaw był dalszych terenów. Nigdy nie wychylał się poza Karmazynowe szczyty, więc wyspy położone tak daleko bardzo go ciekawiły. Mimo to obecnie celem chłopaka było Soso, gdzie miał w planach spotkać się z przyjaciółmi i wspólnie ruszyć w dalsza trasę.
Skąd:Daishi
Dokąd: Soso
Czas podróży:30min
Czas przybycia:23:37
Środek transportu:Stopy
0 x
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »

Mapa do tak dalekiej podróży nie była mu w zasadzie potrzebna. Miał wiedzę, którą posiłkował się podczas wędrówki z punktu do punktu. Odwiedzanie większych miast było tu konieczne. Wiedział, że z Ryuzaku pierwszym przystankiem było Sogen. Stolica Uchiha nie była jego faworytem, lecz nie chciał skręcać do Midori, a z oddali mógł przyjrzeć się Murowi. Po zjedzeniu posiłku i pozwoleniu, aby klacz również odpoczęła w stajni mógł ruszyć dalej. Przez Sakai, Yusetsu i Soso, aż do Daishi. Największy trud, jak się zdawało będzie z odnalezieniem właściwej wioski. Interesowała go osada Juugo. Nic w tym dziwnego, bo Ci wojownicy zaraz po Kakuzu stanowili wielką zagadkę świata. Odmieńcy, można by rzec. Specjalizowali się w śmiercionośnych technikach. Dotąd czuł ciarki związane z walką obu przedstawicieli. Nie odważył się jednak wpierw powędrować do niciowców. Juugo mogli go pamiętać ze względu na starcia Uchiha i Senju z Sachu no Senjo oraz w wojnie zwaśnionych klanów. W obu przypadkach byli wykorzystani przeciw drewnianemu rodowi. Wykorzystani przez tyrana i jego żądzę posiadania władzy absolutnej. W każdym razie Toshio widział ich przypiętych do aparatury, która absorbowała ich chakrę. Wręcz wyssani z życia. Musieli być bardzo wyjątkowi, skoro zasilali przeklęte działo o niebywałej sile destrukcji.
Jazda konno wydawała się chłopakowi przyjemna. Powozami zdążył już przejechać spory kawałek krainy wszerz. Teraz pora na zagłębienie się wzdłuż kontynentu. Północna część dała już o sobie znać poprzez surowszy klimat. Toshio nie lubi zimna, a usilnie kierował się w góry. Skutek tego jeden, że trochę pocierpi z powodu mrozu. Na szczęście nie wybrał się podczas pełnej zimy. Robiło się cieplej i wystarczyło do tego przywyknąć. I jak to bywało z jego ciekawością, zainteresowanie skalnym krajobrazem szybko dało za wygraną. niczym nierozważny podróżnik, który nie zwracał uwagi na zagrożenie. Poza tym otoczenie to od razu sprawiło, że chciał wyszkolić się w technikach Doton. Miał całą masę możliwości. Niedawno rozwinął kolejny talent, a w żywiołach - można powiedzieć - specjalizował się, jak nikt. To jego główne dziedziny, jakich chciał się nauczyć na wysokim poziomie. Zważywszy na kekkei genkai Mokuton, to stanowiło dobre rozwiązanie na wyspecjalizowanie. Taki miał plan, aby posiadać lepsze zdolności od reszty członków klanu. Rozwinąć Mokuton do rozmiarów przekraczających jakiekolwiek wyobrażenia. Po niedawnej wyprawie na nieznane ziemie miał również kilka szczególnych pomysłów, co do wytworów, jakie współgrałyby z drzewną naturą. Na razie spoczął na aklimatyzacji. Poznaniu tutejszych ludzi, a być może nawet samego LIDERA. Skorzysta z każdej możliwości, którą będzie w jego zasięgu. W końcu zazwyczaj jest tak, że podróżny gubi się w tłumie osób i nie wystaje ponad głowy innych. U Toshio było to podwójnie niemożliwe z jego wzrostem. Będzie musiał postarać się za dwóch. To porządna motywacja.

zt. - osada Nawabari
0 x
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »

Gdyby musiał gnać na złamanie karku, prawie każdy pomyślałby sobie, że jest ofiarą jakiejś katastrofy. Jeśli tylko nie zna się przyczyny i zajścia ciężko wywnioskować, co tak właściwie przeszła osoba o niezbyt schludnym wyglądzie. Toshio pogodził się z faktem, że daje z siebie wszystko i nie dba o odniesione szkody. Ważne, że był na tyle zaradny, że doznał ledwie zadrapań. Większość ciosów skończy się siniakami. Ubranie można uprać lub wymienić, a ciało przemyć. Z takim też zamiarem udał się do wioski, gdzie za odpowiednią opłatą użyczono mu wszelkich potrzebnych środków. Ta opcja spodobała mu się w szczególności. Poznawanie osób i ich zwyczajów należała do tego typu cech poznawczych, którymi powinien szczycić się przywódca. Poza tym chłopakowi przejadła się własne oglądanie siebie, jakby jeszcze moment a stał się kompletnym narcyzem. Jak nigdy byłby wtedy w stanie raz na zawsze zrezygnować z duplikowania. Chłodna wizja uderzyła w niego niby jesienna wichura. Niebo Nie jaśniało już tak przyjemnie, jak wiosną czy latem. Zbierające się chmury zmuszały do przywdziania lepszego nakrycia przed zawieruchą i deszczem, który groził rychłym nadejściem. Za niedługo Senju zamierzał sam ruszyć na szlak, więc musiał uświadomić sobie ryzyko pogodowe. Niczemu innemu się nie ulęknie, bowiem znał ryzyko napotkania bandytów.
Jak zwykły, szary podróżnik pozostawił za sobą wnętrze tawerny. Nie wzbudzał sobą zbytniego zainteresowania, a kusiło go, żeby pozostawić po sobie miły wydźwięk. Szczególnie zapadł by w pamięci gospodyni, bo jakby taki przystojniak nie miałby urzeknąć wyglądem i pochlebstwami. Zrezygnował, gdyż przywędrował tu i się zawiódł. Trochę współczuł tutejszym ninja, ale życzył im szybkiego powstania na nogi. Każdy musiał zatroszczyć się o własny tyłek. Z pewnością nie zabraknie im pomocnej dłoni w tej chwili. Toshio zaś spoglądał na nową perspektywę ukrytą gdzieś daleko na horyzoncie. Musiał tylko dogonić to, czego tak naprawdę pragnął. Ku dalszym czasom.


Skąd: Daishi - Nawabari
Dokąd: Sogen - Kotei
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 8:44
Środek transportu: pieszo
0 x
Tsuyochi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tsuyochi »

Dość już Tsuyochi nasiedział się w rodzinnych stronach. Nadszedł czas, by ruszyć na przód i zobaczyć trochę świata. Jedynym logicznym kierunkiem było południe, a co może być ciekawsze od odległego kraju kupieckiego o nazwie Shigashi no Kibu? Wydawało się to niezwykle interesujące dla shinobi, który przez większość życia widział góry, lasy, morze i niewielkie mieściny.
Zebrawszy niezbędne informacje oraz prowiant, ruszył szlakiem często uczęszczanym przez kupców. Droga wydawała się względnie bezpieczna i łatwo przejezdna. Liczne patrole sprawiły, że pozwolił sobie na mało profesjonalne opuszczenie gardy i delektowaniem się spokojną podróżą na nieznane południowe ziemie.

Skąd: Daishi
Dokąd: Shigashi no Kibu
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 16:36
Środek transportu: pieszo
0 x
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tsukune »

Trochę to trwało ale w końcu dostałem to po co tu przybyłem. Trzeba było przyznać iż sama ta wędrówka była przyjemna i ciekawa. Może warto by zacząć sobie podróżować po świecie i w ten sposób żyć? Jakby nie patrzeć mógłbym zarabiać sobie grając na skrzypcach.
-Ciekawe jak długo ten trening będzie trwał pomyślałem
-A kogo to obchodzi? Nie musisz nic robić a coś z tego będziesz miał. Nie o to tu chodzi? usłyszałem w głowie głos swego alter ego. Westchnąłem bezgłośnie idąc sobie spokojnie. Nie zamierzałem się spieszyć. Bo w sumie po co?
-Może i tak ale nie ciekawi cię to jak długo to potrwa? By wiedzieć kiedy będziesz w stanie w pełni wykorzystać to co posiadasz a nawet się polepszyć? na to już nie usłyszałem jakiejkolwiek odpowiedzi. Czyżbym zagiął sam siebie? Jakoś w to wątpiłem. Może po prostu myślał nad odpowiedzią? Też prawdopodobne. No nic. Jak to się mawia "pożyjemy zobaczymy"

Skąd: Daishi
Dokąd: Ryuzaku
Czas podróży: 7h
Czas przybycia: 07:02
Transport: Nogi
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Nie musiał jej dziękować, to było naturalne. Ale jednak było miło to usłyszeć. Wiedziała, że nie jest dobrze, widziała to po jego reakcji, ale naturalnym było, że martwiła się i troszczyła o samopoczucie Sanady, dlatego też zapytała. Żeby wiedział, że tu jest i jej zależy. Że może się na niej oprzeć, jeśli jest źle. Nie naciskała jednak i dała mu czas, by sam to wszystko przetrawił po swojemu, żeby sam złapał spokój, który został tak gwałtownie zachwiany. Sądziłą, że to wszystko przez to, że ci mężczyźni żądali czegoś, czego sam nie mógł im dać. Przecież mówił jej, że przez lata żałował, że odziedziczył oczy po matce, a nie dostał swojej senninki.
Całe szczęście, że była to Sokoyama, bo było bliżej i nie będą musieli aż tak bardzo nadkładać drogi. Asaka czuła też, że gdyby dotarli teraz do Seiyamy to musiałaby zobaczyć się z rodziną, a to byłoby dość gorzkie spotkanie, mając nad sobą wizję, że zaraz trzeba wracać do Soso wykonać zadanie, do jakiego się zobowiązali. Asaka nie lubiła niedokończonych spraw ani długów, nie lubiła też, gdy miała nad sobą limit czasowy.
Nie lubiła też nadętych bufonów, a kimś takim jawił jej się teraz Hyuga, który zatrzymał im pochód i składał niemoralne propozycje. A przynajmniej niemoralne w rozumowaniu Asaki. Co to, do kurwy nędzy, za wybór? Życie męża Reiry albo ich życie? Nie obchodził ją ten konflikt pomiędzy Hyuga a Yamanaka, ale poniekąd zobowiązali się też pomóc Yamanaką, siłą rzeczy więc pomoc temu mężczyźnie stawiała się rysą w jej głowie.
Nie odpowiedziała od razu na pytanie Teirena, zaś reakcja Shikaruia też niespecjalnie ją zdziwiła. Ona jednak miała nieco inne plany. I na pewno nie zamierzała się sprzymierzyć z kimś, kto od początku mówi, że wrogiem jest mu rodzina i osoba kogoś, kogo zobowiązała się chronić. Za pieniądze czy nie – to była kwestia honoru. Nie sprzedaje się od tak swojego pracodawcy. W ogóle nie sprzedaje się swojego pracodawcy. Brew jej drgnęła, gdy Reira złapała ją za koszulę. Nie musiała nic mówić. Żadne słowa rudowłosej nie były konieczne.
- Nie po to chroniłam Reirę i szłam z nią aż z Yusetsu, żeby na końcu tej drogi wydać ją jakiemuś Hyudze, który urządza sobie kampanie wojenne na naszych ziemiach – warknęła, całkowicie niewzruszona. Zmrużyła nawet brwi. - To byłaby kompletna strata czasu. I honoru – dodała. To chyba odpowiadało wyraźnie na temat tego, co ona zamierza i czy chce kogoś zdradzić.
Miała jednak nadzieję, że Shikarui tego nie zrobi. Że nie poczuje nagle odmiany serca i nie stanie po stronie mężczyzny, który teraz zagrodził im drogę. Poza tym jeśli kwestia pieniędzy była aż tak ważna, by czyjeś życie sprzedać za kilkaset Ryo… to skoro to, co mówił Hyuga było prawda i mąż Reiry handlował bronią… To znaczy, że miał pieniądze. A Reira obiecała, że w domu coś im dopłaci ponad to, co miała teraz przy sobie. Czy warto więc było teraz zmieniać stronę? Asaka nie patrzyła teraz na białookiego. Jej spojrzenie złotych oczu utkwione było w Shikaruiu, a serce biło jej nieco mocniej – denerwowała się. Nie chciała stanąć teraz przeciwko niemu. Ani teraz, ani w ogóle. Za bardzo… za bardzo co. Za bardzo mu ufała? Za bardzo go lubiła…? Za bardzo…
Wszystko za bardzo.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

Mężczyzna, który stał przed nimi, wyglądał na podgatunek człowieka "poważnego". Poważne życie, poważne sprawy, poważna śmierć. Wszystko nabierało na patetyczności. Nie zrezygnuje z zadania, bo wiąże go honor, nie ustąpi, bo kodeks zabrania, nie wycofa się, kiedy wycofanie miałoby przeczyć jego godności. Od momentu Asaki, Shikarui bardzo polubił to słowo, chociaż jakoś nie śpieszyło mu się do łapania tej godności za ogon, jak kwoki, z której obiecano złote jaja. Z tej wypadały chyba tylko zgniłe, bo jeszcze nigdy nie widział, żeby cały ten honor i godność przyniosły komukolwiek szczęście. Intrygowało go, więc starał się wyłapać na temat tego fenomenu jak najwięcej, z którego najbardziej słynęli chyba samurajowie. Nie miał okazji jeszcze poznać tej frakcji. Hmm, Yinzin - kolejne dobre miejsce na podróż. Ale to potem, to potem. Teraz czekało ich i tak wiele planów, które pewnie pochłoną całą zimę. Ten tutaj również wyglądał na takiego, który rozplanował sobie już całe życie, albo przynajmniej jego kawałek. Zaplanował sobie to, że Reira będzie szła tą trasą, widział, że i oni nią podróżują... Właśnie, widział - o wiele więcej, niż Shikarui mógł zauważyć, bo Byakugan był o wiele bystrzejszy od tej lawendy. Tej czerwieni, która lawendę przykryła, lśniąc w zachodzącym dniu tą samą, czerwoną łuną, którą przykryte zostało niebo. Przynajmniej Shikarui nie mógł go nie lubić, skoro mężczyzna nie był niższy od niego. Szczęście leżało po jego stronie, dla tych, których lubił, był łagodniejszy. A tego tutaj... polubił. Jego aura, postawa, spojrzenie, które im słał, sprawiały, że czuł się naprawdę swobodnie. Bezpiecznie w każdym słowa tego znaczeniu, chociaż w jego oczach nadal był to przeciwnik i wyliczał każdy milimetr jego ruchów, pilnując, żeby żaden fragment nie umknął jego uwadze. Mogliby się dogadać, bez wątpienia. Ludzie biznesu, ot co, z których każdy ma swoje zadanie do wykonania. I chociaż Shikarui naprawdę nie lubił rzeczy skomplikowanych, to czasem rzeczy te aż prosiły się o komplikacje. Tutaj był wybór - albo Reira, albo jej mąż. Ba! Mężczyzna zgodził się zapłacić, jeśli zabiją jej męża! Shikarui spojrzał na niego z nowym zainteresowaniem. Nie dlatego, że wizja zdrady tak bardzo go rajcowała. Też nie dlatego, że dla większej ilości złota nie byłby w stanie zdradzić. Oddałby im Reirę nawet gdyby ten zapłacił 10 ryo więcej. Dla niego większą stratą czasu było przepychaniem się z tym mężczyznom i przeczuwał, że nie tylko z nim. Że będą mieli do czynienia z tym, kto stał za plecami tego najemnika. Ktoś pójdzie tropem tej śmierci i nie będzie kłopotem wytropienie ich. Wszystko leżało w ich interesie, żeby więc ją oddać, ale mimo to nie zrobiłby tego, nie pytał nawet na poważnie z jednego, istotnego względu - wiedział, że Asaka uniesie się dumą i że będzie zła, napuszy się, będzie się bronić przed takimi słowami. Reira i Terein byli od początku bezpieczni ze względu na to, że nie był gotów zdradzić Asaki - to był prosty rachunek. Więc o co chodziło tutaj? Ha... ano o to, że mogli zarobić podwójnie. Wilk syty i owca cała. Tylko wtedy rzeczywiście - zajęłoby im to dużo więcej czasu.
- Zgoda. - Wysunął się w kierunku Hyuugi, robiąc ze dwa, może trzy kroki i wyciągnął w jego kierunku rękę. Tak jakby żądał czegoś od niego. Na przykład zapłaty. Pieniędzy. To, że uniósł rękę, w której rękawie miał schowaną kaburę na broń i wystrzelił w kierunku mężczyzny kunai, celując go w jego krtań, było już zupełnie inną śpiewką.
Albo tą samą?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yamanaka Inoshi »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Keizo
Gracz nieobecny
Posty: 707
Rejestracja: 16 gru 2017, o 21:39
Wiek postaci: 20
Ranga: Ogar
Widoczny ekwipunek: Mundur Shinsengumi, pod nim czarna zbroja; rękawiczki, torby przy pasie, guandao na plecach

Re: Szlak transportowy

Post autor: Keizo »

Czas wrócić nieco bardziej w głąb kontynentu - pomyślał Keizo, wsiadając na jakąś handlową łódź, która nie bała się wojny szalejącej zapewne także na wodach przyległych do Soso i mknęła chyżo na południe. Ninja postanowił nie marnować zbyt wiele czasu w jednym miejscu. Podróż "incognito" po kilku prowincjach na pewno pomogłaby mu nie tylko poznać świata, ale też zwyczaje mieszkańców innych krain. Teraz chłopak zakończył wizytę w Daishi - obfitą jedynie w próbowanie smakołyków nadmorskiej kuchni - a postanowił ruszyć do Yusetsu, przekładając wizytę w Soso i Hyuzo na nieco bardziej spokojne czasy.

Dokąd: Yusetsu
Czas podróży: 30min
Środek transportu: Łódź
0 x
Obrazek
¯\_(ツ)_/¯
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości