Siedziba władzy

[Kaito Mizukane]

Z/T

[Zakata]

Walka, z oponentem okazała się prostsza niż zakładałem, chociaż może tym razem to wynikać z faktu przygotowania i obserwacji jakie na nim przeprowadziłem w trakcie zanim rzcuić się bez zastanowienia prosto w otwartą wymianę ciosów. Kłęby dymu opadły i widziałem tylko powalonego, nieprzytomnego przeciwnika który nie wytrzymał kończącego ciosu w szczękę i go odcięło. Miałem się upewnić, że na pewno już nikogo nie skrzywdzi kiedy z domu wybiegły dzieci. To był moment kiedy się zawahałem i nie chciałem im pokazywać okrutnych scen codzienności z życia shinobi.
- Dobra, dzieciaczki spokojnie, ustawi się w pary...emm gęsiego. - Lekko zgłupiałem jak je ogarnąć, zacząłem do nich mówić rzeczy który przy ich liczbie nie miały większego sensu jednak, chciałem się zachowywać przy nich jakby myślały, że wiem co robię.

- Teraz grzecznie wrócimy do wioski, zabiorę Was do pana Toki... Tory... Tona... Do takiego starszego Pana który już Wam pomoże trafić bezpośrednio do domu. - Nie miałem zupełnego głowy do imion, jeszcze w momencie kiedy byłem skupiony na ogarnianiu dzieci a dalej lekko rozkojarzony walką chodziłem.

Doszliśmy do osady, do Toki. - Proszę pana, tutaj są dzieci, za ołtarzem w lesie jest chatka. Tam był mężczyzna. Jego siła była na poziomie, silniejszego Doko, aktualnie jest jakby to powiedzieć zneutralizowany na dłużej. Nie wykorzystywał technik które dobrze kojarzyłem. Proszę uważać i obserwować okolicę czy nie kręcą się tutaj w przyszłości podobni ludzie. W razie czego proszę szybko wysyłać informację do osady już mam oponowane co tutaj i jak. - Zdałem raport do Toki, uśmiechając się na koniec i wystawiając pokazując okejkę. - Ja już będę uciekał do siebie do wioski, zdać raport z misji, że zakończyła się sukcesem i dzieci wszystkie wróciły bezpiecznie do domu. Proszę tylko na koniec pozdrowić Akirę, niech mniej gada a więcej myśli i działa bo kto wie jaki by te dzieci los czekał. - Zakończyłem tym sposobem i od razu udałem się do siebie do wioski.

Podróż do osady minęła dużo szybciej niż na początku, mogły być temu dwa powody, pierwszy - brak modlitw godzinnych w losowych miejscach w lesie. Drugi mógł być taki, że nie padało i gdzieś tam zacząłem widzieć pierwsze promyki słońca.

- Dzień dobry, Doko Zakata melduje, że misja wykonana! Dzieci żyją i są bezpieczne, a niebezpieczny mężczyzna zneutralizowany! - Obwieściłem na wejściu do siedziby

[Kaito Mizukane]

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające Dzieci" _____________________________
Posty:
MG: 15
Zakata : 14
_____________________________

Śmiechom i tańcom nie było końca po odnalezieniu ciebie przez twoją skromną osobę. Gdy się oddalałeś zobaczyłeś Akire, który stał gdzieś tam na uboczu bacznie cie obserwując, nic nie powiedział, nie wykonał żadnego gestu... No może poza małym skinieniem głowy, a następnie odprowadził cię wzrokiem do granicy osady i już po chwili wszedłeś na główny trakt wracając do swojej osady. Po drodze udało ci się ominąć miejsce w którym wykonałeś rzezi na wilkach, ale tym razem na szczęście nie trafiłeś na żadne przeciwności losu. Mogłeś jeszcze na spokojnie przyjrzeć się miejscu w którym Akira składał swoje modły...


Gdy dotarłeś do osady to świeciło już w niej Słoneczko choć oczywiście wiał jeszcze silny wiatr, a na dodatek ulewa nie dała o sobie zapomnieć i zostawiła miejscami ogromne kałuże.

Gdy dotarłeś w końcu do biura w siedzibie władzy skąd pobierałeś zadanie, zdając szczegółowy raport mogłeś po nim odetchnąć pełną piersią, że to zadanie masz już za sobą.
- Zakata tu jest twoja zapłata i będę miał do ciebie dwie prośby, pierwsza wypocznij w najbliższych dniach, zależy nam abyś był w pełni zdrowy, a i jeszcze jedno nie wyjeżdżaj nigdzie będziemy mieli specjalne zadanie, ale to dopiero jak wszystko już nam się wyklaruje, dobrze ?


Hohoho ciekawe co by mogło to oznaczać ? Zadanie specjalne ? Do czego miałeś zostać niby zobowiązany ?

Urzędnik

MISJA ZAKOŃCZONA POWODZENIEM ! GRATULACJE !

[Zakata]

- Jasne, odpocznę kilka dni. Jeszcze czuję, że coś mnie na katar tu bierze. Wolałbym by mnie to nie wykluczyło z następnej akcji. - Odpowiedziałem walcząc ze samym sobą by nie kichnąć i nie zasmarkać urzędnika. Byłem cały przemoczony po poprzedniej misji. Niestety nie miałem jak się przede tym ochronić... No chyba, że bym użył parasolki którą dostałem przed misją.

- To ja już będę uciekał. - rzuciłem tylko urzędnika. Wyruszyłem do domu, zastanawiając się co byłoby groźniejsze czy misja, czy kichnięcie w domu. - Chyba nawet misja B by nie wykreaowała takiego przypału i zagrożenia życia. Jak choroba gdy miałem nie przemoknąć. - Rozmyślałem, już kombinując na techniką obronną. Tak zwanym Talk no jutsu.

Wchodząc do domu, starałem się być nie widoczny, stylu takim, że się normalnie przywitałem. Krzyknąłęm, że jestem ale bardziej wolałym by nikt nie widział mojego stroju. Szybko przemknąłem do mojego pokoju gdzie rozwiesiłem kimono tak by jakkolwiek przeschło i schowałem się do łóżka, mając nadzieję, że rano choroba mnie nie złapie.

z/t

[Kaito Mizukane]

Misja Klanowa C
Zakata
"Turniej U-15" _____________________________
Posty:
MG: 2
Zakata : 1
_____________________________

Dotarłeś do siedziby władzy i ustawiłeś się w kolejce jednak nie było dane ci w niej czekać. Jeden z urzędników niższej rangi stał i przypatrywał się kolejce, kiedy tylko cię ujrzał od razu do ciebie podszedł.
- Witaj Zakata, chodź, chodź. Nasze zadanie ma zbyt dużą rangę, abyś stał w kolejce.
Mową ciała pokazał ci, abyś zanim poszedł i o dziwo nie weszliście do tego gabinetu co zawsze. Weszliście na wyższe piętro, gdzie trudno było o widok oczekującego petenta, shinobi`ego etc. właściwie to ten poziom budynku był bardzo wyludniony.

Kiedy weszliście do gabinetu czekał tam już starszy urzędnik Hyuga Agamoto oraz... Wujek Ranma i ciotka Naomi ?!

- Witaj Zakata, cieszę się że przybyłeś najszybciej jak to tylko możliwe... Skoro jesteśmy już wszyscy to przejdę do rzeczy, będziemy gospodarzami pierwszego turnieju młodych talentów shinobi. Każdy z większych klanów może wystawić po jednym shinobi co daje nam czterech młodych adeptów z klanów Yamanaka, Koseki, Hyuga i jednego ze szczepu Jugo. Oprócz tego odbył się wcześniej mały turniej kwalifikacyjny, w którym pomniejszę osady mogły wysłać swoich shinobi. Finałowa czwórka z tamtego turnieju otrzymała promocję do wzięcia udziału w tym turnieju, razem mamy ośmiu zawodników. Walki będą toczone na naszej arenie za tydzień od dzisiaj licząc. Jak się już pewnie domyślasz to TY Zakata, będziesz reprezentował klan Hyuga. A tutaj jest i on nasz Sentoki Hyuga Ranma oraz Hyuga Naomi będą twoimi opiekunami do końca turnieju, dzisiaj musimy oficjalnie podać dane naszego kandydata także dodatkowa ochrona z pewnością ci się przyda. Jakieś pytania ?

Ciocia stanęła obok ciebie kładąc ci swoją rękę na ramieniu, a wuj promiennie uśmiechał się do ciebie, wszak wielki był to zaszczyt móc reprezentować klan Hyuga na turnieju młodych talentów shinobi.

Urzędnik
Hyuga Agamoto

[Zakata]

Od razu po stanięciu w kolejce zostałem poproszony przez jednego z urzędników bym za nim poszedł. Na słowa o tym, że zadanie ma zbyt duża rangę lekko się podnieciłem ale trzeba było zachować fason. Zostałem zaprowadzony do pokoju gdzie już czekał wujek Ranma oraz ciocia Naomi. Od razu rzuciłem się na szyję cioci b o dawno jej nie widziałem a tyle jej zawdzięczam. No to już z ponad rok by było. - Cioooocia! Co Ty tutaj robisz? - Od razu po tym spojrzałem na wujka. - Wujek też tutaj?! - Miałem wrażenie, że się zbliża jakiś przypał. Ekipę zmontowali dosyć nietypową.

Od razu usiadłem między nimi i zacząłem słuchać co mają mi do przekazania. Słuchając co celu misji a bardziej turnieju, co raz bardziej pojawiał się zacierz na mojej twarzy. - Ale kozackie! Super, że zostałem wybrany! Czy ktoś moim przeciwnikom powiedział by się ustawili w linii by nikt dwa razy nie musiał być pokonany? - Zacząłem w międzyczasie komentować niesamowicie podekscytowany zaistniałą sytuacją.

Na pytanie czy mam jakieś pytania, wpadłem w lekką konsternację, przymrużyłem oczy i wypaliłem. - Walczymy, ze sprzętem czy na gołe klaty? - Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, gdzie to powiedziałem, w jakim momencie to powiedziałem i przy kim to powiedziałem. Chociaż w zasadzie pytanie nie było najgłupsze biorąc pod uwagę narzędzia ninja.

- Chyba więcej pytań nie ma, poza tym gdzie się podpisać albo zgodzić i kiedy to się zaczyna? Oraz czy już wiemy kto został wylosowany jako pierwszy przeciwnik? - Jeszcze na szybkości próbowałem dopytać na koniec

[Kaito Mizukane]

Misja Klanowa C
Zakata
"Turniej U-15" _____________________________
Posty:
MG: 3
Zakata : 2
_____________________________

- Eh... mój cały Zakata - rzekła ciotka mierzwiąc ci włosy w momencie, kiedy podsumowałeś swoją wypowiedź infantylnie.
Urzędnik wraz z wujostwem wysłuchali cię do końca, odpowiedział ci po chwili zastanowienia Agamoto, puszczając pomiędzy uszy pierwsze pytanie.

- Losowanie odbędzie się podczas startu turnieju, oprócz klanów będzie jeszcze specjalistka od genjutsu Aoko, mistrz Dotonu Goro, świetny w taijutsu Irezumi oraz zwinny łucznik Hagamoto. Wszystkie walki będą odbywały się na naszej arenie walk, tak jak powiedziałem za tydzień od dnia dzisiejszego licząc, nie dodałem jedynie, że w samo południe. Nie, nie musisz się nigdzie podpisywać turniej jest całkowicie bezpieczny, nic poważnego ci nie grozi.


Urzędnik pożegnał cię i wyszedłeś z gabinetu w raz z pozostałą dwójką, a gdy drzwi się za wami zatrzasnęły wujek Ranma pierwszy podjął temat
- Gratulacje Zakata ! To wielka rzecz zostać reprezentantem turnieju ! Przez tydzień w raz z ciotką zamieszkamy u ciebie w domu. Raczej nie spodziewamy się żadnych ataków, ale sam rozumiesz środki ostrożności, zwłaszcza że nasz klan jest faworytem.
- Będziemy jak cienie więc się nie przejmuj, chyba że będziesz prosił się o guza - dodała ciocia

Wyszliście z siedziby władz zmierzając z powrotem do domu, było trochę do opowiedzenia rodzicom. I co zrobić z tym czasem, jak planujesz go spędzić ? Z pewnością będziesz miał czas na przemyślenia.

Ciotka Naomi
Wujek Ranma
Hyuga Agamoto


---------------------------------------------
Opisz tygodniowy timeskip

[Kaito Mizukane]

Z/T

[Kaito Mizukane]

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 1
Zakata : 0
_____________________________

Plany na dzisiaj ? Spędzić kolejny dzień w służbie klanu Hyuga jak przystało na chłopce kroczącego żywotem shinobi. Co prawda rutyna kroczyła z tobą w ramie w ramię od kilku dni, jednak dzisiaj udało ci się wyrwać od sprawunków rodzinnych i czym prędzej popędziłeś do siedziby władzy, aby odebrać kolejne zlecenie na misję rangi C. Sama droga do budynku administracyjnego osady Shiroi-Iwa minęła ci zadziwiająco błyskawicznie, zresztą nie było to jakieś wielkie zdziwienie gdyż pamięć mięśniowa zdążyła już się wytworzyć na tyle, że niektóre etapy trasy pokonałeś bez świadomości. Co mogłobyć zaskakujące dla ciebie, gdyż jeden, dwa tematy przemyślane w głowie, a już stałeś przed miejscem, gdzie liczyłeś iż dostaniesz kolejne ciekawe zdanie.

W jedynym z głównych miejsc twojej wioski, kolejka była bez większej ilości osób, choć swoje musiałeś trochę odstać. Kiedy przyszła kolej na ciebie na spokojnie wszedłeś do środka, pd progu przedstawiając swoją cel swojej wizyty. Do swojego miejsca zaprosił cię jeden z urzędników, uśmiechnął się i również sprawnie przeszedł do sedna sprawy.
- Będziemy potrzebować kogoś do eskorty wozu z transportem. Jednak jesteśmy niemalże pewni, iż pobliscy bandyci z pewnością zaatakują. Pan Tanaka, który jest zleceniodawcą przewozi produkty pomiędzy naszą osadą, a wioską Sakami. Zgłosił nam, że jego dwa transporty zostały ograbione, podejrzewamy, że trzeci też zostanie, zwłaszcza, że pan Tanaka informował nas, że podejrzewa iż w jego szeregach znajduję się szpieg. Pan Tanaka jest na terenie naszej osady, w siedzibie znajduję się jednak jego prawa ręka, Uruhiko Souei...- urzędnik przywołał gestem ręki mężczyznę, który siedział w rogu sali, ów człowiek wstał po chwili już stał przy tobie -... Poznajcie się to jest prawa ręka kupca Tanaki, Uruhiko Souei, a to nasz shinobi Zakata, który pomoże wam uporać się z przeciwnościami losu - zakończył urzędnik dopełniając wszelkich formalności.

Souei nie uśmiechnął się choć miał życzliwie spojrzenie, z wolna odezwał się w twoim kierunku z lekka się pochylając:
- Witam, jestem Uruhiko Souei, jestem wdzięczny rodowi Hyuga, że do naszego zlecenia przydziela zwycięzce ostatniego turnieju młodych talentów.

Urzędnik
Uruhiko Souei

[Zakata]

- A to co Pan Tanaka ma na sobie jakiegoś wabika albo zanętę, że przyciąga oprychów? - Wyrwałem w połowie jak mówił urzędnik. Dopiero potem się dodał, że jest prawdopodobnie jakiś zdrajca złapałem się za brodę i zrobiłem - Hmm... A mówił może na kogo uważać albo jaki mógłby mieć motyw ten szpieg? - Zrozumiałem, że ta misja będzie dosyć specyficzna bo od początku nie mogę nikomu zaufać. W zasadzie po tej historii nawet pan Tanaka brzmi dosyć dziwnie, coś na pewno mocno mi nie grało w tym wszystkim.

Następnie przedstawili mi prawą rękę kupca - Miło mi Zakata Hyuga. - Pochyliłem się od razu z kulturką. - Miło, że pan wspomina, to było ciężkie zawody, jednak udało się jakoś wyjść z nich zwycięsko. - Zacząłem drapać się z tyłu głowy, lekko uśmiechając się przy tym. - Dobrze to może ruszymy do pana Tanaki, poznałbym więcej szczegółów. Warto wiedzieć jak najwięcej o misji przed samą podróżą. W momencie jak jeszcze jest duża szansa, że zostaniemy napadnięci... O a może jak Pan tu jest to kto napadał na te wozy, skoro jest pan prawą ręką, panie souei? Byli to shinobi, zoorganizowana szajka chłopska czy może coś innego? - Dopytałem z zaciekawieniem.

- Chociaż może nie traćmy czasu w trasie mi pan opowie... Tylko, w zasadzie to gdzie mamy iść do pana Tanaki? - Zorientowałem się, że nie wiem gdzie mam iść by znaleźć zleceniodawcę, obróciłem się na pięcie w stronę Souei'a i zrobiłem lekko zawstydzoną minę.

[Kaito Mizukane]

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 2
Zakata : 1
_____________________________

- Ciężkie zawody, ale to tobie młodzieńcze udało się z nich wyjść zwycięsko. Taki młody, a jaki skromny, jest czego rodzicom powinszować, nie powiem. Tak, skoro zjawił się według osady shinobi godny tego zlecenia to w takim razie możemy się udać. Pan Tanaka... - tutaj Souei lekko się zarumienił -... przekazał mi, żebym go szukał w gospodzie pod samotnym wilkiem. Także chodźmy już, a ja po drodze o wszystkim cię młodzieńcze poinformuje.

Gestem ręki wskazał na drzwi i już po chwili znaleźliście się na zewnątrz, wystawiając się na wesołe promyki Słońca. A kiedy już ruszyliście przemierzając alejki osady Shiroi-Iwa mężczyzna podjął chcąc odpowiedzieć ci na wszystkie zadane wcześniej pytania:
- Mamy... Znaczy się pan Tanak ma trzy powozy, na każdym znajduje się grupka trzech osób, co łącznie daje nam dziewiątkę ludzi. Przyjeżdżamy z pełnymi wozami naszych najlepszych towarów, część jest jako danina, a część na handel. Z powrotem kupujemy co potrzebniejsze towary dla naszej osady i wracamy znowu z pełnym wozem. Dwa napady, które miały miejsce zawsze występowały, kiedy jechaliśmy z naszej osady do Shiroi-iwa. Była to grupka około dziesięciu mężczyzny, wyglądali na bandę zwykłych rzezimieszków, jednak źle im patrzyło z oczu młodzieńcze, bardzo źle. Najgorzej, że uzbrojeni są po zęby, kusze i katany.

Powoli dochodziliście do gospody, przez całą tą drogę ani razu nie poczułeś, że Uruhiko Souei jest z tobą nie szczery bądź próbuje coś zataić. Prosty, uczciwy facet co dziwne bo przecież był handlarzem.

Uruhiko Souei

[Kaito Mizukane]

Z/T

[Zakata]

Zdając raport dowiedziałem się, że za moje zasługi i ilość wykonanych misji zostałem mianowany z Doko na Akaraito. Od razu wyskoczyłem w górę ze szczęścia. Moje ego w tym momencie mogłoby dosięgnąć gwiazd tak wystrzeliło w kosmos. Miałem poczucie, że nic już nie jest dla mnie problemem. - To może jak nie jestem już Doko to może jakaś misja A? - Zażartowałem do urzędnika jednak ten szybko mnie sprowadził na ziemię.
- Żartowałem tylko... - Skomentowałem to wszystko już lekko uspokojony.

Od razu po tym pobiegłem do domu cały szczęśliwy, podskakując co chwilę z nogi na nogę. - To było coś o co walczyłem tak długo... Akaraito. No coś pięknego. - Aż się lekko wzruszyłem rozmyślając o moim awansie. Wbiegając do domu tylko krzyczałem. - Mam awans... Mam awans... - Jednak nikogo nie mogłem w domu znaleźć. Może zostali trochę dłużej w robocie? Może gdzieś musieli pilnie wyjechać rodzice. Bywała to zazwyczaj norma więc się nie przejąłem tym mocniej.

Przyszedł czas na kolejne dni które trzeba było już spędzić na treningu. Przecież Doko mógł mieć ograniczony repertuar zagrań ale Akaraito. To już inna sprawa i musiał być dużo sprytniejszy i lepszy niż byle jaki uczeń. Tak też postanowiłem tym razem skorzystać z miejscowego Dojo i tam przeprowadzić trening.

Z/T

[Kaito Mizukane]

Klanowa misja B
Zakata
"... znowu błsynął" _____________________________
Posty:
MG: 4
Zakata: 3
_____________________________

Facet straszliwie chlipał przez całą drogę, mowy o cichym przejściu do budynku władz nie było mowy. Wszyscy mijani mieszkańcy przyglądali się tej scenie jak dorosły chłop płaczący przeraźliwie co chwila zanoszący się żałosnym szlochem podąża za jeszcze nie w pełni wyrośniętym mężczyzną, a właściwie to za dzieckiem.

Gdy byliście na miejscu myślałeś, że może będziesz pierwszy, że wspólnie coś wymyślicie z rządzącymi, jednak nic z tych rzeczy...
- A daj żyć to już piąty incydent tej całej księgarni w mieście. Ludzie zgłaszają, że znikają im rzadkie egzemplarze różnych ksiąg. Jak któryś o mało nie zostanie złapany to bomby świetlne i bombki chili... Chociaż jednemu z naszych udało się położyć jednego z nich, ale za nim został dostarczony na przesłuchanie znikąd pojawił się shinobi, wedle opinii świadków bardzo potężny. Nasz wróg tak jak się pojawił tak zniknął w ułamku sekundy, nawet byakuganem nie możemy go namierzyć. Z ciekawych rzeczy zanim jegomość się rozpłynął miał rzucić jakiś lamerski tekst coś w stylu

Shoten nie traci ksiąg

Chociaż nie, to szło jakoś inaczej, w każdym razie rzucił jakiś inny bełkot. Nie mamy jeszcze oficjalnego przydziału, kilku niezależnych ninja tym się zajmuję jak chcesz to mogę ci wręczyć zlecenie B, które będzie polegało na ustaleniu jakichkolwiek użytecznych szczegółów dotyczących tej organizacji. Bierzesz to ?

Zapytał urzędnik z kolei handlarz rozpłakał się jeszcze bardziej słysząc, że osada nie jest w stanie poradzić sobie od ręki z garstką bandytów.

Urzędnik

[Zakata]

- No oczywiście, że biorę tę misję, co mam nie brać. Nawet bez misji za te bombki chilli bym się nimi zajął. Kto by pomyślał przykładnych obywateli w biały dzień tak atakować takimi chamskimi taktykami. Czyli podsumowywując mamy kogoś silniejszego jako głównego przeciwnika w tej organizacji, albo mają kilku silniejszych shinobi. Bo to nie wiadomo czy to zawsze ta sama osoba była?... Wiemy, że kradną księgi, co swoją drogą jest śmiesznym sposobem na wzbogacenie się, jakieś jesieniary pewnie... A tak ten to mamy może jakiś patern tych napadów? Wiadomo gdzie będzie albo czy możemy przypuszczać gdzie zaatakują. - Rozmawiałem, dopytywałem urzędnika i w międzyczasie wpadłem na pomysł który byłby w stanie skutecznie pomóc złapać jednego z nich. Podłożyć atrapę, po którą by ktoś przyszedł, trzeba by było ją szybko jakoś rozpromować ale to dalej jest lepsze niż szukanie igły w snopu siana. Ale przede wszystkim liczyło się dla mnie to czy coś jeszcze o nich wie.

Spojrzałem jeszcze w międzyczasie na mojego specjalistę od płakania. - O czym dokładniej była to księga, co w niej było? Jakieś mądrości, coś dla shinobi, jakaś komedia albo inna powieść obyczajowa? - Chciałem się dopytać by zrozumieć działanie i w co celuje dokładniej to shoten. W ten sposób mógłbym, lepiej przygotować zasadzkę.