Siedziba władzy
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Siedziba władzy
- Dziękuję, Misałka-kun. - Pokłonił się jej w podziękowaniu, jak przystało na dżentelmena, a następnie po prostu rozstali się. Samotny samuraj został sam samiusieńki przed siedzibą groźnej liderki Yamanaków. Trzeba było przyznać, że poznana kunoichi była bardzo przyjazną osóbką, choć takie losowe znajomości nie dawały mu szansy na to, że jeszcze kiedyś ją zobaczy. Była jedną z tłumu, wybraną losowo i jak mógł się spodziewać, że jak świat długi i szeroki jeszcze kiedyś się na nią natknie? Nie był zauroczony ani nic w tym stylu, ich rozmowa trwała na to za krótko. Jej życzliwość była jednak na tyle niespotykana, że Kei jakoś nie miał ochoty oddawać komuś słonecznika, który trzymał w dłoni. Cóż, małe gesty... Odłożył go na pobliski murek, aby nie wpadł on w jakieś inne, kobiece, niegodne ręce. Może ktoś jeszcze na niego spojrzy?
Koniec końców wylądował nareszcie tam gdzie chciał - przed głównym wejściem do urzędu swojej tymczasowej zleceniodawczyni. Problemem było to, że będąc tutaj nie działał już do końca na własną rękę jak zwykle, lecz niejako z ramienia i rozkazu Tadatoshiego. Chłopak już teraz podejrzewał, że nieprzyniesienie wstydu swojemu Panu w oficjalnych rozmowach może okazać się nawet trudniejsze od rozgromienia armii Hjugów. Nie było jednak odwrotu. Poprawił płaszcz, wyprostował swoją naginatę, którą miał założoną na pleckach i wypiął pierś do przodu. Rozpoczął szturm na główne drzwi. Przy wejściu, pierwszemu kto go zatrzymał bez żadnych ogródek i tajemnic powiedział o swoich personaliach, celu wizyty i chęci rozmowy z Arisu. Nie wiedział do końca, czy to ona jest osobą, której powinien się przedstawić i bezpośrednio od tej najważniejszej osobistości przyjmować zlecenia. Niemniej jednak, nieważne było do kogo tak naprawdę dalej zostanie pokierowany - rozmowa wciąż będzie toczyć się na ten sam temat.
Koniec końców wylądował nareszcie tam gdzie chciał - przed głównym wejściem do urzędu swojej tymczasowej zleceniodawczyni. Problemem było to, że będąc tutaj nie działał już do końca na własną rękę jak zwykle, lecz niejako z ramienia i rozkazu Tadatoshiego. Chłopak już teraz podejrzewał, że nieprzyniesienie wstydu swojemu Panu w oficjalnych rozmowach może okazać się nawet trudniejsze od rozgromienia armii Hjugów. Nie było jednak odwrotu. Poprawił płaszcz, wyprostował swoją naginatę, którą miał założoną na pleckach i wypiął pierś do przodu. Rozpoczął szturm na główne drzwi. Przy wejściu, pierwszemu kto go zatrzymał bez żadnych ogródek i tajemnic powiedział o swoich personaliach, celu wizyty i chęci rozmowy z Arisu. Nie wiedział do końca, czy to ona jest osobą, której powinien się przedstawić i bezpośrednio od tej najważniejszej osobistości przyjmować zlecenia. Niemniej jednak, nieważne było do kogo tak naprawdę dalej zostanie pokierowany - rozmowa wciąż będzie toczyć się na ten sam temat.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Siedziba władzy

- Przepraszam, nie byłem umówiony... - Od tego zaczął, a potem poszło już górki. Widać do obrony granic przyda się każda para rąk, bo Kei od razu został wpuszczony dalej na audiencję u zapewne bardzo zapracowanej Arisu. Bez zwłoki udał się tam gdzie mu polecono, czyli schodkami na górę, a tam zastał już poważną kontrolę. Cóż... tutaj sytuacja była zupełnie inna niż w Ryuzaku, czuł się nieco bezpieczniej, a nade wszystko rzeczywiście złym pomysłem było stawanie przed liderką obcego Rodu będąc uzbrojonym. Posłusznie więc zdjął naginatę z pleców i przekazał ją strażnikowi na przechowanie.
- Ah panowie... jeszcze to... - Prawie zapomniał, tanto było na tyle leciutkie, że nosząc je prawie nie czuł, że wciąż wisi mu przy pasie. Gestem jego dobrej woli było oddanie całego śmiercionośnego wyposażenia, więc oprócz głównej broni, oddał również tą przyboczną. Teraz nareszcie czuł się lżejszy i w pełni uprawniony do wizyty ze swoją zleceniodawczynią.
Wszedł do całkiem przestronnego gabinetu, w którym chyba właśnie wrzała praca, jednak Arisu nie zaczęła od robienia mu wyrzutów z powodu przerwania jakiegoś zajęcia. Wprost przeciwnie, przywitała go nawet z taką grzecznością, do której Seinar zupełnie nie był przyzwyczajony.
- Yyyyy... panią również miło widzieć... - Chwila ciszy.
- Seinaru Kei, pasterz z Teiz. - Wyciągnął rękę w jej kierunku. Zapomniał jednak, że wciąż nie zrobił ani kroku po zamknięciu drzwi i aktualnie wciąż dzieliło ich jeszcze kilka metrów. Schował łapę z zakłopotaniem.
- Uhm... przepraszam... - Widać było, że był cholernie stremowany, co przełożyło się na pierwszą gafę już od wejścia. Uznał, że lepiej będzie gdy pozwoli jej poprowadzić rozmowę i na razie skupi się po prostu na odpowiadaniu na pytania.
- Yyyy tak... w sumie to nie wiem. Pan Tadatoshi nic nie wspominał o poprawianiu jakichś relacji. Właściwie to nie wiedziałem, że wymagają poprawy. No ale jeśli Pani uważa że tak, no to na pewno tak jest! - Uśmiechnął się szczerze i szeroko, trochę głupkowato. Nie wiedział w sumie, że za jego przyjazdem kryją się jakieś polityczne aluzje, dlatego postanowił po prostu pójść za jej ciosem. Podobno kobitki uwielbiają, gdy przyznaje im się rację. Tak gdzieś czytałem.
- Wie Pani, jesteście naszymi zamorskimi sąsiadami, oczywiście że Lazurowe Wybrzeża interesuje tutejsza sytuacja. Można chyba powiedzieć, że jestem tu w roli... bezpłatnego najemnika? - Damn, to źle zabrzmiało. Najemnik wypowiedziany w takiej rozmowie tylko w kilku kontekstach brzmi dobrze, a to nie był jeden z nich.
- Pan Tadatoshi po prostu wysłał mnie, abym był tutaj pomocą i wypełniał Pani rozkazy. Nie wolno mi tylko zabijać moich krajan, to od razu uprzedzam. Prawdę mówiąc to w ogóle niezbyt dobrze znoszę widok krwi. Zawsze jak się gdzieś rozleje to aż mi ciarki potem przechodzą po plecach... okropne uczucie. - Na samą myśl jak powiedział tak zrobił - ciarki przebiegły mu po plecach.
- No ale dość już o mnie. Co tam u Was? - Szybko zrzedła mu mina i zreflektował się.
- Yyyy... przepraszam... chciałem powiedzieć... jak wygląda sytuacja na froncie? - Szybko ubrał pytanie w inne słowa, aby już zapomnieć o kolejnej wpadce.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Siedziba władzy
Rozmowa od samego początku nie potoczyła się tak, jak Seinaru wyobrażał sobie to ostatnio pod prysznicem. Niemniej jednak powiedział to co chciał, zmienił tylko nieco słowne opakowanie. Od całkowitej kompromitacji uratowała go chyba jednak tylko jego reputacja, która zapewne dawała mu jakiś kredyt zaufania w oczach ludzi, którzy wcześniej o nim słyszeli. Dlatego Arisu nie skreśliła go od razu, a jedynie puściła mimo uszu wszystkie nietakty i nieokrzesanie samuraja.
- Faktycznie, "najemnik" nie brzmi zbyt dobrze w tej sytuacji. Nasza hierarchia jest jednak bardzo prosta. Ja jako Hatamoto w czasie wojny wykonuję polecenia Yakuina, czyli pana Tadatoshiego. On zdążył mnie już nieco poznać i Pani zapewne zorientowała się, że nie nadaję się do misji dyplomatycznych. Uważam, że jest zbyt mądry na to, aby wysłać mnie tutaj na pakty, ale jednak przybyłem tutaj za jego rozkazem. Moim celem nie jest poprawa stosunków między jakimiś prowincjami, tylko ograniczenie ofiar przez pomoc w szybkim zakończeniu konfliktu. Tam, na froncie. - Pokazał wzrokiem mapę leżącą na jej biurku. Wyjaśnił już konkretnie i pokrótce co on o tym wszystkim myśli. Naprawdę nie czuł się dobrze w roli emisariusza i chciał wyjaśnić tą kwestię już na początku, aby nikt nie oczekiwał od niego spełnienia roli, której nie potrafił odegrać.
- Bardzo dziękuję za pomoc. Na pewno przyda się ktoś ze znajomością terenu, jestem na tych ziemiach pierwszy raz. - I co dalej? Formalności mieli już chyba za sobą, a on wciąż jednak nie wiedział co zrobić ze sobą dalej. Gdy usłyszał, że Arisu była właśnie w transie planowania kolejnych wojennych działań ożywił się nieco. Nie był urodzonym strategiem, często przegrywał nawet w statki, ale zwietrzył tutaj okazję do zagarnięcia sobie w końcu jakiegoś zadania.
- Właśnie, wspominając o przechylaniu zwycięstwa na naszą stronę. Od kogo będę przyjmował kolejne rozkazy? Powinienem się do kogoś zgłosić po przydział, czy tutaj będę otrzymywał kolejne zadania?
- Faktycznie, "najemnik" nie brzmi zbyt dobrze w tej sytuacji. Nasza hierarchia jest jednak bardzo prosta. Ja jako Hatamoto w czasie wojny wykonuję polecenia Yakuina, czyli pana Tadatoshiego. On zdążył mnie już nieco poznać i Pani zapewne zorientowała się, że nie nadaję się do misji dyplomatycznych. Uważam, że jest zbyt mądry na to, aby wysłać mnie tutaj na pakty, ale jednak przybyłem tutaj za jego rozkazem. Moim celem nie jest poprawa stosunków między jakimiś prowincjami, tylko ograniczenie ofiar przez pomoc w szybkim zakończeniu konfliktu. Tam, na froncie. - Pokazał wzrokiem mapę leżącą na jej biurku. Wyjaśnił już konkretnie i pokrótce co on o tym wszystkim myśli. Naprawdę nie czuł się dobrze w roli emisariusza i chciał wyjaśnić tą kwestię już na początku, aby nikt nie oczekiwał od niego spełnienia roli, której nie potrafił odegrać.
- Bardzo dziękuję za pomoc. Na pewno przyda się ktoś ze znajomością terenu, jestem na tych ziemiach pierwszy raz. - I co dalej? Formalności mieli już chyba za sobą, a on wciąż jednak nie wiedział co zrobić ze sobą dalej. Gdy usłyszał, że Arisu była właśnie w transie planowania kolejnych wojennych działań ożywił się nieco. Nie był urodzonym strategiem, często przegrywał nawet w statki, ale zwietrzył tutaj okazję do zagarnięcia sobie w końcu jakiegoś zadania.
- Właśnie, wspominając o przechylaniu zwycięstwa na naszą stronę. Od kogo będę przyjmował kolejne rozkazy? Powinienem się do kogoś zgłosić po przydział, czy tutaj będę otrzymywał kolejne zadania?
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Siedziba władzy
Oh my, gdyby mógł, przewróciłby teraz oczami na to nieporozumienie. Kurcze, nie chciał wyjść na jakiegoś niekompetentnego tłumoka i przy okazji wystawić tym odpowiednią wizytówkę całemu Teiz. A to oskarżenie o szpiegostwo? To tak samo jakby słonia podejrzewać o występowanie w balecie. Nie obraziło go to, ale pokazało, jak daleka od zrozumienia postępowania samurajów i jego samego jest pani Arisu. Czy samuraje szpiegowali? Czy ich bushido pozwalało na takie nieczyste gierki? Seinaru nie znał całej tej doktryny od deski do deski, ale sam nie podejrzewał Tadatoshiego o uczynienie z niego pionka w jakiejś wojennej grze. Tak, można powiedzieć, że Kei ufał zarządcy Teiz na tyle, aby dla jego zadowolenia i dobrej opinii schować swoją męską dumę do kieszeni. Również wtedy, gdy uwagi liderki Yamanaka stały się dość prowokacyjne i zaczepne. Samuraj zachował jednak spokój i zaraz przekonał się, że mu się to opłaciło, bo wreszcie przeszli do konkretów.
- Tak... dziękuję bardzo - Nie miał ochoty na zwiedzanie Saimin, ale bardziej nie chciał nie zgadzać się z Arisu i ciągnąć tej rozmowy dalej. Tym bardziej, że obmyśliła ona już dla niego odpowiedni plan akcji, którego następnym punktem była ewakuacja z tego pokoju, co chyba im obojgu było na rękę. Ukłonił się zatem, zrobił kilka kroków w tył, a potem obrócił się i wyszedł zgodnie z poleceniem. Przed drzwiami odebrał swoje ruchomości, a następne ruszył w miasto. Po co? No cóż, obmyślił sobie sprytnie, że skoczy do jakiegoś onsenu, aby się zrelaksować, a następne posili się przed wyruszeniem na front. Przeszła mu przez myśl również rezerwacja hotelu, ale nie miał pewności, czy wróci następnego dnia. A co jeśli zginie w zasadzce partyzantów? Pokój pozostanie wynajęty do końca świata i będzie go blokował jakimś innym potencjalnym gościom. Nie, to nie wchodziło w grę. Skorzystał więc z przechodnich tutejszych atrakcji, aby wieczorkiem przed siedzibą liderki stanąć w miarę możliwości zregenerowany i z pełnym żołądkiem.
Tak też się stało, gdy ponownie przyszedł pod drzwi siedziby głowy Rodu, aby szukać swojego łącznika, był już najedzony i pachnący. Włos umyty, majty przeprane, wszystko na swoim miejscu. Szkoda, że nie zapytał, jak znajdzie swojego nowego towarzysza. Cóż, pozostało tylko czekać na nieśmiałą zaczepkę "eeee... Pan Seinaru?"
- Tak... dziękuję bardzo - Nie miał ochoty na zwiedzanie Saimin, ale bardziej nie chciał nie zgadzać się z Arisu i ciągnąć tej rozmowy dalej. Tym bardziej, że obmyśliła ona już dla niego odpowiedni plan akcji, którego następnym punktem była ewakuacja z tego pokoju, co chyba im obojgu było na rękę. Ukłonił się zatem, zrobił kilka kroków w tył, a potem obrócił się i wyszedł zgodnie z poleceniem. Przed drzwiami odebrał swoje ruchomości, a następne ruszył w miasto. Po co? No cóż, obmyślił sobie sprytnie, że skoczy do jakiegoś onsenu, aby się zrelaksować, a następne posili się przed wyruszeniem na front. Przeszła mu przez myśl również rezerwacja hotelu, ale nie miał pewności, czy wróci następnego dnia. A co jeśli zginie w zasadzce partyzantów? Pokój pozostanie wynajęty do końca świata i będzie go blokował jakimś innym potencjalnym gościom. Nie, to nie wchodziło w grę. Skorzystał więc z przechodnich tutejszych atrakcji, aby wieczorkiem przed siedzibą liderki stanąć w miarę możliwości zregenerowany i z pełnym żołądkiem.
Tak też się stało, gdy ponownie przyszedł pod drzwi siedziby głowy Rodu, aby szukać swojego łącznika, był już najedzony i pachnący. Włos umyty, majty przeprane, wszystko na swoim miejscu. Szkoda, że nie zapytał, jak znajdzie swojego nowego towarzysza. Cóż, pozostało tylko czekać na nieśmiałą zaczepkę "eeee... Pan Seinaru?"
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Siedziba władzy
Aż lekko podskoczył, gdy usłyszał swoje imię zza pleców. Przerażające, gdy słyszy się je tak nagle nie wiadomo skąd, nawet jeśli czeka się na nie już od dobrych paru minut. Odwrócił się czym prędzej, aby ujrzeć całkiem przystojnego młodzieńca , który na szczęście nie okazał się być piekielnym pomiotem Arisu, bo nawet nie zapomniał o manierach. Seinaru odkłonił mu się oczywiście, aby sprawić dobre pierwsze wrażenie.
- Tak, tak, to ja. Seinaru Kei, najlepszy samuraj wśród pasterzy i najlepszy pasterz wśród samurajów. - Uścisnęli sobie nawet dłoń i porobili resztę tych grzecznościowych rzeczy, których wykonanie uprawniało dżentelmenów do zaczęcia w końcu rozmowy.
- Oh nic nie szkodzi, Yoshida. Króciutko czekałem, nawet mi nie zdążyły nogi ścierpnąć. - Wzruszył ramionami, takie wchodzenie w tyłek było dla niego trochę nowe, nie był przyzwyczajony i chyba dlatego wolał nawiązać nieco luźniejszą relację. Rozejrzał się jeszcze dookoła dla pewności i zaczął znów.
- Więc... co będziemy robić? - Kei spodziewał się, że teraz będzie po prostu słuchał i pomagał swojemu towarzyszowi. Nie miał innego wyjścia, oprócz wzięcia tego co mu podadzą. Oczywistym było dla niego to, że jego przewodnik pełni również rolę przyzwoitki, czyli jego zadaniem oprócz prowadzenia Seinara za rączkę jest dopilnowanie, aby samuraj nie wtykał samodzielnie nochala tam, gdzie nie powinien. Ma wejść, zrobić robotę i wyjść, bez żadnych skoków w bok. Dla niego było to zupełnie w porządku, nie miał żadnych nieczystych zamiarów, tym bardziej, że do tej pory wszyscy byli dla niego względnie mili, poczynając od Misae, a kończąc na stojącym właśnie przed nim Yoshidą.
- Arisu-sama zdecydowała, że w trakcie mojej wizyty będziemy pracować razem, ale szczerze mówiąc... - ściszył głos... - ...jestem tutaj po raz pierwszy. - Wrócił już do normalnego tonu.
- Nie dała mi również żadnych konkretnych rozkazów co do mojego udziału na froncie. Ty na pewno wiesz co nas czeka, prawda? - Zagadnął już bezpośrednio, czekając na konkrety. Był wieczór, czyżby mieli dotrzeć na front w nocy?
- Tak, tak, to ja. Seinaru Kei, najlepszy samuraj wśród pasterzy i najlepszy pasterz wśród samurajów. - Uścisnęli sobie nawet dłoń i porobili resztę tych grzecznościowych rzeczy, których wykonanie uprawniało dżentelmenów do zaczęcia w końcu rozmowy.
- Oh nic nie szkodzi, Yoshida. Króciutko czekałem, nawet mi nie zdążyły nogi ścierpnąć. - Wzruszył ramionami, takie wchodzenie w tyłek było dla niego trochę nowe, nie był przyzwyczajony i chyba dlatego wolał nawiązać nieco luźniejszą relację. Rozejrzał się jeszcze dookoła dla pewności i zaczął znów.
- Więc... co będziemy robić? - Kei spodziewał się, że teraz będzie po prostu słuchał i pomagał swojemu towarzyszowi. Nie miał innego wyjścia, oprócz wzięcia tego co mu podadzą. Oczywistym było dla niego to, że jego przewodnik pełni również rolę przyzwoitki, czyli jego zadaniem oprócz prowadzenia Seinara za rączkę jest dopilnowanie, aby samuraj nie wtykał samodzielnie nochala tam, gdzie nie powinien. Ma wejść, zrobić robotę i wyjść, bez żadnych skoków w bok. Dla niego było to zupełnie w porządku, nie miał żadnych nieczystych zamiarów, tym bardziej, że do tej pory wszyscy byli dla niego względnie mili, poczynając od Misae, a kończąc na stojącym właśnie przed nim Yoshidą.
- Arisu-sama zdecydowała, że w trakcie mojej wizyty będziemy pracować razem, ale szczerze mówiąc... - ściszył głos... - ...jestem tutaj po raz pierwszy. - Wrócił już do normalnego tonu.
- Nie dała mi również żadnych konkretnych rozkazów co do mojego udziału na froncie. Ty na pewno wiesz co nas czeka, prawda? - Zagadnął już bezpośrednio, czekając na konkrety. Był wieczór, czyżby mieli dotrzeć na front w nocy?
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Siedziba władzy
Dłużej Terumi nie miał zamiaru już czekać, więc te słowa były miodem dla jego uszu można powiedzieć. Chciał ruszyć dalej, odwalić swoją robotę jak najszybciej i zająć się chociaż odpoczynkiem. Nie zwracał specjalnie uwagi na stan chłopaka, przecież nic zupełnie mu się nie stało w tej sytuacji. Pochwały nad względem szybkości już parę razy usłyszał, ale wciąż czuł, że jest to niewystarczająco. Parę razy już to zdarzyło przecież, ale Natsume jest daleko poza zasięgiem. Zresztą co o nim myśleć, nawet ten przeklęty szermierz z Ryuzaku, który zatruł mu sporo krwi. To co zrobił wtedy nigdy nie zostanie mu wybaczone. Dojście do siedziby władz było dość szybko, a wszystkimi formalnościami zajmował się towarzysz. Najpierw rozmową z strażnikiem, a także doprowadzeniem do jednego z gabinetów dla najemników. Podła dyskryminacja, ale co zrobić widocznie ludzie z gór są dość dumnymi ludźmi. Zapewne w jego osadzie traktowano by takich na równi, każdy chętny na bitkę, bo szukać zaczepki najłatwiej bez myślenia. Przy okazji ile czasu jest do zabicia, na nudy narzekać też nie można. Ehhh i właśnie przez brak chęci osiągania porozumienia ten świat widzi wieczne wojny jak ta tutaj.
Po dwukrotnym stuknięciu w ostatnie drzwi zostało wykrzyczane proste polecenie, aby wejść. Hikari nie miał żadnego powodu odmawiać, więc przekroczył próg dość szybko chcąc poznać szczegóły pierwszego zadania. Przedstawić je miał jakiś około czterdziestoletni urzędas z podniszczonym ołówkiem. No pięknie, nawet na atrament ich nie stać? Gdyby wiedział to by mógł ich za sponsorować, może potem byliby mu bardziej wdzięczni po wygranej. To byłby klucz do zwycięstwa prawda? Ta ukryta ścieżka ukończenia czterdziestogodzinnej gry w dziesięć minut. Nie? Szkoda.
- Nawet przypadkiem się zgadza.
Powiedział to zajmując miejsce nie przejmując się swoimi słowami. Był o dziwo dość zrelaksowany, wątpił aby dali mu coś ciężkiego skoro został zaprowadzony w takie miejsce. Młodzieniec chciał wyjść z pokoju, ale został zatrzymany przez mężczyznę siedzącego za biurkiem. Na widok niepewnego wzroku Terumi spokojnie kiwnął głową.
- Skoro nie widzą przeciwwskazań, trochę pewności siebie.
Nie był człowiekiem, który zazwyczaj siedział cicho, ale to chyba dużo takich ludzi chodzi po świecie, szczególnie z skłonnościami po alkoholu. No teraz nie wypił prawie nic, tylko jedno piwo odstawiając sake, ale jeszcze pewnie brakuje paru tygodni nim w żyłach procenty zamienią się w czerwoną ciecz. Słuchał dalej ładnie ułożonych słów, także z przeprosinami, ale prawdę mówiąc nie było takiej potrzeby. Ostatecznie wciąż wątpił, aby był tak sławny, że mógłby dostać tutaj jakieś wyzwanie niesamowite na start. Nawet mimo takich słów, każdy chce zachowywać pozory aby nie obrazić rozmówcy. Po co komu kolejny wróg skoro mają ich już sporo? Albo Terumi zbyt wiele myśli na trzeźwo.
- Nie widzę problemu, aby wykonać taką misję. Szczególnie na początek, miałbym jednak parę pytań wpierw.
Tutaj nie musiał się zastanawiać, położył łokcie na stole i lekko się podpierał, bo tak mu było na ten moment wygodniej.
- Czy dobrze rozumiem, że to są w większości cywile? W takim wypadku postarać miałbym się do załatwienia tego bez ofiar?
Zazwyczaj mu nie wychodziło raczej, albo przynajmniej na porażkach się skupiał. Z drugiej strony wiele osób, które zabił zasługiwało na to. Ciężko to ocenić jak to jest faktycznie w tym przypadku.
- Znacie jakąś ich liczbę, czy są wśród nich znane jakieś umiejętności, albo coś co powinienem wiedzieć jak dokładniejsza lokalizacja?
Po uzyskaniu na to odpowiedzi nie chciał marnować więcej czasu tak więc Hikari miał tylko jeszcze jedno do dodania.
- Jeżeli to wszystko to dziękuję za rozmowę i do zobaczenia potem.
Wstał z krzesła, a następnie ruszył do wyjścia nie czekając. Jeżeli młodziak się ociągał nie wiedząc co robić to miał zamiar dodać mu trochę otuchy.
- Tylko nie zostawaj z tyłu, w końcu to Ty musisz iść przodem.
Po dwukrotnym stuknięciu w ostatnie drzwi zostało wykrzyczane proste polecenie, aby wejść. Hikari nie miał żadnego powodu odmawiać, więc przekroczył próg dość szybko chcąc poznać szczegóły pierwszego zadania. Przedstawić je miał jakiś około czterdziestoletni urzędas z podniszczonym ołówkiem. No pięknie, nawet na atrament ich nie stać? Gdyby wiedział to by mógł ich za sponsorować, może potem byliby mu bardziej wdzięczni po wygranej. To byłby klucz do zwycięstwa prawda? Ta ukryta ścieżka ukończenia czterdziestogodzinnej gry w dziesięć minut. Nie? Szkoda.
- Nawet przypadkiem się zgadza.
Powiedział to zajmując miejsce nie przejmując się swoimi słowami. Był o dziwo dość zrelaksowany, wątpił aby dali mu coś ciężkiego skoro został zaprowadzony w takie miejsce. Młodzieniec chciał wyjść z pokoju, ale został zatrzymany przez mężczyznę siedzącego za biurkiem. Na widok niepewnego wzroku Terumi spokojnie kiwnął głową.
- Skoro nie widzą przeciwwskazań, trochę pewności siebie.
Nie był człowiekiem, który zazwyczaj siedział cicho, ale to chyba dużo takich ludzi chodzi po świecie, szczególnie z skłonnościami po alkoholu. No teraz nie wypił prawie nic, tylko jedno piwo odstawiając sake, ale jeszcze pewnie brakuje paru tygodni nim w żyłach procenty zamienią się w czerwoną ciecz. Słuchał dalej ładnie ułożonych słów, także z przeprosinami, ale prawdę mówiąc nie było takiej potrzeby. Ostatecznie wciąż wątpił, aby był tak sławny, że mógłby dostać tutaj jakieś wyzwanie niesamowite na start. Nawet mimo takich słów, każdy chce zachowywać pozory aby nie obrazić rozmówcy. Po co komu kolejny wróg skoro mają ich już sporo? Albo Terumi zbyt wiele myśli na trzeźwo.
- Nie widzę problemu, aby wykonać taką misję. Szczególnie na początek, miałbym jednak parę pytań wpierw.
Tutaj nie musiał się zastanawiać, położył łokcie na stole i lekko się podpierał, bo tak mu było na ten moment wygodniej.
- Czy dobrze rozumiem, że to są w większości cywile? W takim wypadku postarać miałbym się do załatwienia tego bez ofiar?
Zazwyczaj mu nie wychodziło raczej, albo przynajmniej na porażkach się skupiał. Z drugiej strony wiele osób, które zabił zasługiwało na to. Ciężko to ocenić jak to jest faktycznie w tym przypadku.
- Znacie jakąś ich liczbę, czy są wśród nich znane jakieś umiejętności, albo coś co powinienem wiedzieć jak dokładniejsza lokalizacja?
Po uzyskaniu na to odpowiedzi nie chciał marnować więcej czasu tak więc Hikari miał tylko jeszcze jedno do dodania.
- Jeżeli to wszystko to dziękuję za rozmowę i do zobaczenia potem.
Wstał z krzesła, a następnie ruszył do wyjścia nie czekając. Jeżeli młodziak się ociągał nie wiedząc co robić to miał zamiar dodać mu trochę otuchy.
- Tylko nie zostawaj z tyłu, w końcu to Ty musisz iść przodem.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Siedziba władzy
Mężczyzna uniósł lekko brew widząc pewność Terumiego, ale jakby mogło być inaczej w jego przypadku? Może i jest tylko Akoraito przez co większość nie zdaje sobie prawdę mówiąc sprawy z jego umiejętności, ale posiada je zdecydowanie poziom jak nie dwa wyżej. Jego techniki były dość zabójcze, a większością walorów fizycznych także górował. Pewnie, że potrzebują najemników także do innych zadań, ale on jest nowy i jeszcze nie zdążyli nawet pomyśleć gdzie się przyda najbardziej. Muszą opracować jakiś plan, a tego nie robi się w parę godzin od przybycia do wioski, chciał tutaj zbić pewność siebie przybysza, ale to nie było zbytnio możliwe.
Odpowiedź na temat czy nie powinien postarać się oszczędzić rzezimieszków spotkała się z obojętną reakcją. Można ich nazwać ofiarami wojny, pewnie potracili swoje domy i zaczęli szabrownictwo. Typowe dość przy takim stanie prowincji, który się przeciąga. Prawdę mówiąc lekko im współczuł, ale takiego zachowania nie można pochwalać, bo zaczyna się szerzyć. Ci ludzie stracili wiele, czyżby mieli być kolejnymi niewinnymi ofiarami na jego duszy? Dalsza wypowiedź urzędnika wręcz na naciskała. Hikari na szczęście zabił dawno swoje serce i zrobi to bez problemu, chociaż nie potrafił już wymusić tymczasowo na sobie wcześniejszego uśmiechu.
- Rozumiem, wykonamy swoje zadanie.
Pracownik z gabinetem w siedzibie władzy patrzył na nich dość jednoznacznie, zupełnie nie zajmując się papierami. Widać, że więcej nie ma zupełnie nic do powiedzenia, zresztą wolał też Terumi nie wiedzieć. Będzie musiał przemyśleć całą sytuację, a co jak z zbójnikami będą po części rodziny? Wtedy będzie musiał po prostu zneutralizować bunt i przyprowadzić uczestników jego przed sąd. Co prawda można powiedzieć, że był lekko zmęczony zabijaniem w tym momencie, czy też wolał obejść się bez ofiar. Jest to jak najbardziej mylne przekonanie. Zdaje sobie sprawę jak funkcjonuje wojna, w której nie może okazać żadnej litości. Młodzieniec nagle się obudził i skończył tutejsze posiedzenie. Był lekko nieogarnięty życiowo, ale mógł się przydać znając okolicę. Wiedział, gdzie mają się udać toteż czarnowłosy najemnik wstał z swojego miejsca i ruszył do wyjścia. Po motywacji szli równym tempem, a chłopak postanowił dopowiedzieć wypowiedzi urzędnika.
-Akurat na ciebie? Tak patrząc to ciężko będzie opanować poprzednią sztuczkę.
Powiedział to z najnormalniejszym tonem głosu z dość poważną miną. Wciąż myślał o planie powstrzymania tych ludzi bez morderstwa. Przed wydarzeniami w Ryuzaku tych ludzi by uznał za winnych i bez zawahania zabił, ale od tamtego czasu widział więcej odcieni niż tylko czerń i biel. Sam był wiecznie odporny na zewnętrzne bodźce, a przynajmniej tak myślał do odkrycia swojej hipokryzji. Mimo wszystko przerwa do jego kolejnych słów wcale nie była długa, najwyżej sekunda.
- A powiem, że to akurat była moja najsłabsza strona.
Lekko westchnął Hikari zdając sobie sprawę, że mieszkańcy Notsuki pewnie będą dość nieprzychylnie wobec nich nastawieni w tym momencie. Zostało im zabrane jedzenie, które w trakcie wojny bywa bardzo wartościowe. Z drugiej strony właśnie zajmują się sprawą, aby do tego nigdy więcej nie doszło. Chciałby porozmawiać z mieszkańcami, dowiedzieć się więcej czy ci ludzie zasługują na śmierć. Czuje jak za każdym jego krokiem ciągnęły go za płaszcz z tyłu szkielety zabitych ludzi tworząc już dość długi "pociąg".
- Jak myślisz ile zajmie tam podróż? Powinniśmy wynająć jakieś konie?
Pytanie było dość zwyczajne, ostatecznie Yogańczykowi lekko zależało na czasie. Dobrze, że przed nim jeszcze tak wiele czasu i może przemyśleć parę spraw, przecież cała droga.
Z/T
Odpowiedź na temat czy nie powinien postarać się oszczędzić rzezimieszków spotkała się z obojętną reakcją. Można ich nazwać ofiarami wojny, pewnie potracili swoje domy i zaczęli szabrownictwo. Typowe dość przy takim stanie prowincji, który się przeciąga. Prawdę mówiąc lekko im współczuł, ale takiego zachowania nie można pochwalać, bo zaczyna się szerzyć. Ci ludzie stracili wiele, czyżby mieli być kolejnymi niewinnymi ofiarami na jego duszy? Dalsza wypowiedź urzędnika wręcz na naciskała. Hikari na szczęście zabił dawno swoje serce i zrobi to bez problemu, chociaż nie potrafił już wymusić tymczasowo na sobie wcześniejszego uśmiechu.
- Rozumiem, wykonamy swoje zadanie.
Pracownik z gabinetem w siedzibie władzy patrzył na nich dość jednoznacznie, zupełnie nie zajmując się papierami. Widać, że więcej nie ma zupełnie nic do powiedzenia, zresztą wolał też Terumi nie wiedzieć. Będzie musiał przemyśleć całą sytuację, a co jak z zbójnikami będą po części rodziny? Wtedy będzie musiał po prostu zneutralizować bunt i przyprowadzić uczestników jego przed sąd. Co prawda można powiedzieć, że był lekko zmęczony zabijaniem w tym momencie, czy też wolał obejść się bez ofiar. Jest to jak najbardziej mylne przekonanie. Zdaje sobie sprawę jak funkcjonuje wojna, w której nie może okazać żadnej litości. Młodzieniec nagle się obudził i skończył tutejsze posiedzenie. Był lekko nieogarnięty życiowo, ale mógł się przydać znając okolicę. Wiedział, gdzie mają się udać toteż czarnowłosy najemnik wstał z swojego miejsca i ruszył do wyjścia. Po motywacji szli równym tempem, a chłopak postanowił dopowiedzieć wypowiedzi urzędnika.
-Akurat na ciebie? Tak patrząc to ciężko będzie opanować poprzednią sztuczkę.
Powiedział to z najnormalniejszym tonem głosu z dość poważną miną. Wciąż myślał o planie powstrzymania tych ludzi bez morderstwa. Przed wydarzeniami w Ryuzaku tych ludzi by uznał za winnych i bez zawahania zabił, ale od tamtego czasu widział więcej odcieni niż tylko czerń i biel. Sam był wiecznie odporny na zewnętrzne bodźce, a przynajmniej tak myślał do odkrycia swojej hipokryzji. Mimo wszystko przerwa do jego kolejnych słów wcale nie była długa, najwyżej sekunda.
- A powiem, że to akurat była moja najsłabsza strona.
Lekko westchnął Hikari zdając sobie sprawę, że mieszkańcy Notsuki pewnie będą dość nieprzychylnie wobec nich nastawieni w tym momencie. Zostało im zabrane jedzenie, które w trakcie wojny bywa bardzo wartościowe. Z drugiej strony właśnie zajmują się sprawą, aby do tego nigdy więcej nie doszło. Chciałby porozmawiać z mieszkańcami, dowiedzieć się więcej czy ci ludzie zasługują na śmierć. Czuje jak za każdym jego krokiem ciągnęły go za płaszcz z tyłu szkielety zabitych ludzi tworząc już dość długi "pociąg".
- Jak myślisz ile zajmie tam podróż? Powinniśmy wynająć jakieś konie?
Pytanie było dość zwyczajne, ostatecznie Yogańczykowi lekko zależało na czasie. Dobrze, że przed nim jeszcze tak wiele czasu i może przemyśleć parę spraw, przecież cała droga.
Z/T
0 x
Cause i'm the real fire.
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Siedziba władzy
Owszem,po części szczęście. Byli naszym celem, przed wyruszeniem tutaj wiedzieliśmy jak to ma się zakończyć. Co nie znaczy, że jestem szczęśliwy krzywdzić i zabijać ludzi.
Skwitował lekko dopytywanie Michiego, normalnym tonem głosu. Do Nitty nie musiał nawet zbytnio nic dodawać, co najwyżej tylko kiwnął głową na potwierdzenie tego będąc zmęczony. Na prawdę nawet sama podróż w tym stanie i brak spokojnego snu dotychczasowo stanowiła w pewnej dozie utrudnienia, które się piętrzyły. Teraz mięśnie odczuwały wszystko jednocześnie, z powodu pośpiechu powieki także robiły się senne. Nikt przy stoliku nie oponował aby Hikari udał się do swojego pokoju, który wciąż musiał wynająć i tam spożył posiłek. Ostatecznie tak też przecież można prawda? Alkohol zostawił tamtej dwójce, ale zapłacił za niego. Po zjedzeniu odłożył talerz na jakimkolwiek meblu, zrzucił z siebie ekwipunek i poszedł oddać się w w pełni wytworom wyobraźni.
Poranek przyszedł nagle. Wszystkie godziny były niczym parę sekund, Terumi wciąż był lekko oszołomiony po otworzeniu powiek. Z każdą chwilą nieprzyjemne uczucie znikało, aż postanowił wstać i obejrzeć swoje rany. Lewy bark posiadał wielkiego siniaka, który powinien zejść w najbliższych dniach. Gorzej wyglądały trochę plecy oraz ubrania po zderzeniu się z drzewem, ale nie potrzebuje żadnego medyka. Prawdę mówiąc to czuł mniejszy ucisk niż poprzednich dni, tak samo zdawało się, że kontrola nad chakrą powoli wracała do normy. Będąc w stanie się swobodnie podnieść ruszył aby wpierw się umyć. Gdy wrócił mógł założyć czyste ciuchy, oddał je obsłudze do prania za dodatkową opłata. Będąc gotowy wyszedł na zewnątrz, było później niż planował, ale los czasem też się potrafi uśmiechnąć, bo spotkał Michio przy koniach. Czyżby mogli wyruszać?
- Wczoraj trochę mi brakowało snu. Mogłoby być lepiej, ale nie ma co narzekać pozostały same zadrapania.
Twarz Yogańczyka ponownie nabrała kolorów, tak samo głos swojego normalnego tonu. Będąc tak długo w gorącu musiał uzupełnić swoje płyny, ale będąc poza wioską nie mógł odpowiednio. Po prostu dużo przeciwności losu, z którymi musiał się zmagać nakładała się co dopiero teraz widział w pełni pozbywając się połowy problemów. Informacja, że rozmowę z Okitamą mieli za sobą przyjęta została z uśmiechem, tak samo mieszek chociaż nie przeliczał go. Po prostu schował, nie było to dla niego istotne, ale za wykonanie zadania należała się zapłata.
- Mi pasuje takie rozwiązanie, bo nie wrócą. Ponieśli trochę większe straty niżeli mój stan pokazywał.
Wskoczył na swojego wierzchowca i dogonił przewodnika.
- Z czasem się przyzwyczaisz, jak dłużej porobisz w tym zawodzie.
Wrócili do wioski meldując się od razu w siedzibie władzy i ponownie wyśpiewali wszystko co przeżyli w ostatnich dniach. Urzędnik mógł to uznać za sukces, ale obawiał się odwetu. Cóż jak są gotowi na spotkanie się z kimś rozwalającym piątkę Akoraito i wciąż mieć siły na więcej to zapraszamy. Może to być dobra okazja na założenie jakiejś pułapki, trzeba tylko obserwować granicę. Swoich myśli jednak Hikari nie zdradził i wyszedł z budynku zmierzając do szpitala po pożegnaniu z towarzyszącym mu całą drogę młodzieńcem. Po drodze zajrzy jeszcze do Ryokanu czy nie znajdzie tam Arisy, ale głównie chciał aby sprawdzili miejsce, gdzie miał wbijane coś w rodzaju niewidocznych igieł.
Z/T ---> Szpital
Skwitował lekko dopytywanie Michiego, normalnym tonem głosu. Do Nitty nie musiał nawet zbytnio nic dodawać, co najwyżej tylko kiwnął głową na potwierdzenie tego będąc zmęczony. Na prawdę nawet sama podróż w tym stanie i brak spokojnego snu dotychczasowo stanowiła w pewnej dozie utrudnienia, które się piętrzyły. Teraz mięśnie odczuwały wszystko jednocześnie, z powodu pośpiechu powieki także robiły się senne. Nikt przy stoliku nie oponował aby Hikari udał się do swojego pokoju, który wciąż musiał wynająć i tam spożył posiłek. Ostatecznie tak też przecież można prawda? Alkohol zostawił tamtej dwójce, ale zapłacił za niego. Po zjedzeniu odłożył talerz na jakimkolwiek meblu, zrzucił z siebie ekwipunek i poszedł oddać się w w pełni wytworom wyobraźni.
Poranek przyszedł nagle. Wszystkie godziny były niczym parę sekund, Terumi wciąż był lekko oszołomiony po otworzeniu powiek. Z każdą chwilą nieprzyjemne uczucie znikało, aż postanowił wstać i obejrzeć swoje rany. Lewy bark posiadał wielkiego siniaka, który powinien zejść w najbliższych dniach. Gorzej wyglądały trochę plecy oraz ubrania po zderzeniu się z drzewem, ale nie potrzebuje żadnego medyka. Prawdę mówiąc to czuł mniejszy ucisk niż poprzednich dni, tak samo zdawało się, że kontrola nad chakrą powoli wracała do normy. Będąc w stanie się swobodnie podnieść ruszył aby wpierw się umyć. Gdy wrócił mógł założyć czyste ciuchy, oddał je obsłudze do prania za dodatkową opłata. Będąc gotowy wyszedł na zewnątrz, było później niż planował, ale los czasem też się potrafi uśmiechnąć, bo spotkał Michio przy koniach. Czyżby mogli wyruszać?
- Wczoraj trochę mi brakowało snu. Mogłoby być lepiej, ale nie ma co narzekać pozostały same zadrapania.
Twarz Yogańczyka ponownie nabrała kolorów, tak samo głos swojego normalnego tonu. Będąc tak długo w gorącu musiał uzupełnić swoje płyny, ale będąc poza wioską nie mógł odpowiednio. Po prostu dużo przeciwności losu, z którymi musiał się zmagać nakładała się co dopiero teraz widział w pełni pozbywając się połowy problemów. Informacja, że rozmowę z Okitamą mieli za sobą przyjęta została z uśmiechem, tak samo mieszek chociaż nie przeliczał go. Po prostu schował, nie było to dla niego istotne, ale za wykonanie zadania należała się zapłata.
- Mi pasuje takie rozwiązanie, bo nie wrócą. Ponieśli trochę większe straty niżeli mój stan pokazywał.
Wskoczył na swojego wierzchowca i dogonił przewodnika.
- Z czasem się przyzwyczaisz, jak dłużej porobisz w tym zawodzie.
Wrócili do wioski meldując się od razu w siedzibie władzy i ponownie wyśpiewali wszystko co przeżyli w ostatnich dniach. Urzędnik mógł to uznać za sukces, ale obawiał się odwetu. Cóż jak są gotowi na spotkanie się z kimś rozwalającym piątkę Akoraito i wciąż mieć siły na więcej to zapraszamy. Może to być dobra okazja na założenie jakiejś pułapki, trzeba tylko obserwować granicę. Swoich myśli jednak Hikari nie zdradził i wyszedł z budynku zmierzając do szpitala po pożegnaniu z towarzyszącym mu całą drogę młodzieńcem. Po drodze zajrzy jeszcze do Ryokanu czy nie znajdzie tam Arisy, ale głównie chciał aby sprawdzili miejsce, gdzie miał wbijane coś w rodzaju niewidocznych igieł.
Z/T ---> Szpital
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości