Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 25 lut 2018, o 09:30
Misja D
25/...
Inoshi nie przerywała tworzenia mgły mimo kopnięć, szturchnięć i innych mało przyjemnych rzeczy. Strach przed odpowiedzialnością za to co zrobiła i tym co mogłaby teraz zobaczyć był większy niż poczucie winy. Panika trwała w najlepsze. Słychać było że raczej większość opuściła już teren pomostu, słychać było ciężkie męskie stąpnięcia – zapewne to ci co postanowili się uzbroić przed potencjalnym złodziejem. Z chwili na chwilę walka wewnętrzna dziewczyny stawała się coraz silniejsza i bardziej przejmująca.
Plan blondynki został niestety przerwany w dość niedelikatny sposób. Tomoe potykając się na kunoichi przerwał ciągłość jej pieczęci co sprawiło, że zaprzestana została produkcja gęstej mgły. Był to mechanizm, który przerwał samonapędzającą się karuzelę strachów dziewczyny. Czy mogło to oznaczać, że wszystko pójdzie lepiej? Kłopotów wcale nie było mniej.
Inoshi poczuła silne pchnięcie wiatru, które swoją siłą rozwiało mgłę, która i tak ze względu na wysoką temperaturę zaczynała się skraplać mocząc ludzi dookoła.
- Co na dumę kobiety względnej czystości się dzieje? - warknął ktoś.
Tomoe nie marnował czasu i rzucił się w stronę gdzie z trudem o pomoc wołała jego babcia. Jeśli Yamanaka zdecydowała się sprawdzić do kogo należał niski, męski głos mogła zauważyć bardzo mocnej postu mężczyznę ubranego w rozchylone mocno kimono. Jego czarne włosy odstawały na każdą stronę, a dzierżony w ręce długi miecz połyskiwał groźnie w blasku pomarańczowego słońca.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 25 lut 2018, o 10:19
Mimo narastającego już i tak silnego zmęczenia które dopadło blondynkę już wcześniej, starała się utrzymać swoją pozycję. Jej włosy zaczęły nagle powiewać na wietrze, a mgła się rozstępować co jedynie wprowadziło ją w szok, przez chwilę nie dowierzała temu wszystkiemu co się stało, oraz następuje dalej. Skraplająca się mgła zamieniała się powoli w krople ciepłej rosy opadającej na ciała wszystkich osób które pozostały w tej sztucznie stworzonej mgle, Inoshi czując kropelki wody które powstają z resztek rozwiewającej się mgły opuściła pieczęci opierając się rękami o ziemię, brała głębokie oddechy, wiedziała, że konsekwencje są coraz bliżej, w tej chwili też pomyślała o swoim zadaniu i o chłopcu ratującym babcie, spojrzała w ich stronę zaciskając dłonie w drobnicy piasku leżącego na ziemi.
Yamanaka usłyszała głos jednak nie szukała wzrokiem jego właściciela. W końcu dla niej był to jeden z wielu głosów które jeszcze kilka minut wcześniej krzyczały w panice. Przestała patrzeć na Tomoe , oraz Midori , spuściła głowę wpatrując się w swoje zaciśnięte na piasku dłonie, wiatr wiał na tyle mocno, że jej grzywa zaczęła pod jego wpływem zasłaniać jej oczy. W tej chwili też zastanawiała się, nie była pewna czy poprzedzający chaos był gorszy od następującej po nim względnej ciszy. Nie była w stanie nawet wykrzesać z siebie w tej chwili słowa, była prawie jak w letargu siedząc sztywno, nie zważając na powstałe w wyniku ludzkich działań siniaki, a przynajmniej wyglądało to tak dla każdego kto ją obserwował.
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 25 lut 2018, o 10:48
Misja D
27/...
Rybacy ze zdziwieniem rozglądali się dookoła, nie mogąc znaleźć nikogo kogo mogli podejrzewać o to całe zamieszanie. Czyżby potencjalny złodziej się ulotnił? Wiedzieli, że nie mogą być niczego pewni więc uzbrojeni w to co mieli pod ręką rozdzielili się by sprawdzić czy nikt nie wtargnął w momencie powstania mgły na obszar statków. Nie mogli ryzykować, utraty swojego dorobku, od którego zależało ich życie.
Mocno zbudowany mężczyzna pomógł wciągać na teren pomostu ludzi, którzy wylądowali w wodzie. Miał dość dużo krzepy aby radzić sobie jedną ręką ciągle coś mówiąc pod nosem.Tak naprawdę nikt nie wiedział ile dokładnie osób trafiło w słone objęcia morza. Mogli się tylko podlić i mieć nadzieję, że udało im się uratować wszystkich... czas dopiero pokaże, bo zamieszanie było zbyt wielkie by móc ocenić teraz
Dziewczyna słyszała wołanie Tomoe który pomógł uratować swoją babcię, która oddychając bardzo bardzo ciężko, kaszląc co chwilę. Zapewne woda zalała w sporym stopniu jej płuca, ale choć część udało jej się odkrztusić.
- Babciu... - do uszu Inoshi dotarł szept Tomoe. Stali niedaleko blondynki więc jeśli zamierzała mogła widzieć jak kobieta powoli odzyskuje zdrowie kolory.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 25 lut 2018, o 11:22
Młoda w końcu postanowiła sprawdzić co się dokładnie w około niej dzieje, po tym gdy mgła całkowicie się rozpłynęła, znów pojawiło się słońce na horyzoncie. Dziewczyna na trzęsących się nogach powstała rozglądając dookoła, niczym sierotka przetarła zapłakane oczy brudną od piachu ręką co tylko sprawiło, że musiała przecierać je co chwilę bo coś ją piekło. Nie zważała jednak na to, gdyż słysząc, a za chwilę widząc chłopaka nad swoją babcią, odetchnęła z ulgą, mimo, że dalej była przerażona tym co się stało, w końcu mogła ją zabić, jednak czy to nie rozstrzygnęło by sprawy naturalnie? Ostatecznie jej życzenie by się spełniło. Chciała uciec od rodziny i problemów, a oni nie chcieli jej pozwolić, czy to nie było zniewolenie?
Skierowała się otępiale w kierunku spadku, do wody, przyglądała się przez chwilę tafli wody od której odbijało się pomarańczowe słońce wiszące nad Soso. Szukała wzrokiem utopionych towarów, ludzi, wszystkiego co mogło w tej chwili unosić się na wodzie. Stanęła tak chwytając się za lewą rękę na wysokości łokcia. Wiatr wiał, a słońce zaczynało ponownie rozgrzewać pobliski teren gdy Midori odzyskiwała swoje kolory. Inoshi jednak nie udała się do tej dwójki, przez chwilę zwróciła na nich uwagę, jednak głównie zastanawiała się czy mogło się to skończyć gorzej? Czy faktycznie nikt jej o to nie posądzi, nie mogła mieć pewności, jednak chwilowe zamieszanie występujące z tego powodu było jej na rękę, strach nie był aż tak wielki. Midori nie uciekła ostatecznie od swoich demonów, nie uwolniła od nich innych, a to również odbierało dziewczynie nadzieję na spokój.
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 25 lut 2018, o 21:14
Misja D
29/29
Dzień powoli chylił się ku końcowi. Niczym majestatyczni bohaterowie Inoshi wstała z ziemi przestając w końcu brudzić sukienkę, na której widniały liczne odbicia po podeszwach butów - były niczym blizny wojenne i schodząc na płyciznę pozwoliła by lekki wiatr bawił się jej włosami... dodatkowo pomarańcz zachodzącego słońca dodawał scenie niepowtarzalną atmosferę. Ale w kunoichi nie było jednak nic ani z majestatycznego, ani tym bardziej bohatera. Nie mówimy tutaj nawet o brudnych ubraniach czy fakcie zatarcia oczu dłońmi pełnymi piasku.
W zachowaniu dziewczyny nie było nic co powinno wzbudzać w niej dumę... no może poza tym, że zdecydowała się pomóc nieszczęśnikowi - tak, to było godne pochwały. Niestety kiedy przyszła chwila prawdziwego zadania - zawiodła. Kiedy miała przekonać Midori by została czy powstrzymać ją jakoś po prostu pozwoliła by dopadły ją własne demony i przejmując w pełni jej umysł i serce uniemożliwiły wykonanie zadania. Czy powinna czuć wstyd? Trudno powiedzieć, tak samo jak nigdy nie dowie się czy z powodu wezwanej przez nią mgły nikt nie zginął - na razie panowało zbyt duże zamieszanie i poszukiwani ludzie mogli być równie dobrze ukryci gdzieś w centrum. Los na szczęście sprzyjał blondynce, dlaczego zapytacie? Bo nosiła to cholerne nazwisko Yamanaka, które tym bardziej w samym Soso znaczyło wiele. Nikt nie posądził tej kruszyny o tak bezmyślne zachowanie, ani nikt nie odważył się zapytać. Powstała taka nieogłoszona na głos zmowa milczenia.
Czy zadanie zostało zakończone? Trudno powiedzieć... Tomoe zostawiając na chwilę babcie podbiegł do Inoshi i podziękował jej za jej starania i trudy dzisiejszego dnia po czym od razu odprowadził staruszkę do domu. Jak skończy się ta historia? Zapewne będzie to dla blondynki nigdy nie poznaną tajemnicą...
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 26 lut 2018, o 22:27
Inoshi stojąc i wpatrując się przez chwilę w taflę wody wodziła myślami do chwili gdy stworzyła mgłę, przez chwilę gdy nie widziała nic, oraz nikt nie widział jej była sama, sama ze swoimi demonami które ścierały się niczym dzikie bestie walczące o władzę. Władzę nad ciałem i umysłem chciałoby się rzec. W jej głowie wciąż panował chaos, strach, odpowiedzialność, siła, duma. Wszystkie te emocje dalej ze sobą walczyły, przygasały już jednak powoli pozostawiając po sobie pogorzelisko, nie wiedziała czy ta ranna pustka nie jest gorsza niż wieczna batalia która się tam odbywała. W końcu zdawała sobie sprawę, że pokój tam nigdy nie nastanie, nie wierzyła w to co sprawiało jedynie, że pogrążała się w odmętach własnego zawiłego rozumowania. Czasem chciało by się stwierdzić, nazbyt skomplikowanego.
Tomoe zbliżając się do blondynki wzbudził w niej jedynie poczucie winy, jego słowa traktujące o jej staraniach nie dotarły tam gdzie powinny, była ranna, zarówno w duchu jak i ciele gdyż mimo wzrastającego spokoju po panującym wcześniej chaosie nie była w stanie odpuścić i nie myśleć o tym zdarzeniu. Bała się, że każdy kolejny dzień przedstawi więcej ofiar jej nieodpowiedzialności. Nie czuła się dumna z tego jak przebiegły zdarzenia, stała tak teraz, posiniaczona, brudna. Wszystko to sprawiało, że wyglądała niczym ósme nieszczęście lub wojowniczka po zakończonym boju, bardziej jednak walczyła ze sobą niż z innymi... Masa siniaków i zadrapań spowodowanych wpadającymi na nią ludźmi to nie powód do dumy, zawsze jednak można utworzyć do tego piękną opowieść, leczy dziewczyna nie potrafi kłamać i są one dla niej raczej obiektem wstydu. Właściwie to dopiero będą dnia następnego, obecnie są to tylko drobne punkty na ciele których dotykanie sprawia ból, koloru, oraz prawdziwej mocy nabiorą dopiero później.
- To ty jesteś tutaj bohaterem Tomoe... -
Myślała gdy chłopak wrócił do czuwania nad swoją babcią. Gdy w końcu doszła do siebie, a harmonia zaczęła powracać do portu, to i wojowniczka, wolnym, może i nawet nieco obolałym i zrezygnowanym krokiem udała się w stronę głębi osady.
z/t
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 468 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 11 gru 2018, o 18:36
Minęło kilka mroźnych dni oraz kilka jeszcze mroźniejszych nocy.
Sytuacja z mężczyzną niszczącym świątynię jej matki wyczerpała ją psychicznie do tego stopnia, że musiała przesiedzieć bezczynnie jakiś czas w domu. Nie robiąc niczego, nie myśląc o niczym. Żaden z kolejnych dni nie wyróżniał się zupełnie niczym, więc w pewnym momencie zaczęły jej się zlewać w jedno. Słońce zachodziło zbyt wcześnie; ciemność, która narastała stopniowo z każdą minutą już od wczesnego popułudnia, bynajmniej nie pomagała Yamance pokonać ten nieprzerwany ciąg prokrastynacji. Zdarzało jej się nawet zapominać, że Shikatsu nadal jest jej współlokatorką! Po prostu nie zwracała na nią uwagi, zbyt zajęta byciem zamkniętym we własnym pokoju i wykonywaniem swoich sprawek.
Obowiązki, które z dnia na dzień brutalnie zwaliły się na jej nastoletnią głowę, całkowicie ją przerosły. Ha, jakby oporządzanie świątyni i zajmowanie się domem nie było wystarczające, to teraz jeszcze musiała w końcu wyleźć ze swojej jaskini do ludzi, by nabyć rzeczy niezbędne do podreperowania chramu! Tylko gdzie? Nigdy nie załatwiała takich poważnych rzeczy sama; czasem włóczyła się nieśmiało za swoją obrotną matką, zazwyczaj jednak ta kazała zostać swojej kochanej córeczce w domu, argumentując to tym, że pewnie i tak bardziej by jej przeszkadzała niż pomagała. Cóż rzec - może i miała trochę racji.
Niechętnie, bo niechętnie, ale wreszcie wygramoliła ze swojego bezpiecznego lasu, chcąc załatwić dzisiaj chociaż jedną rzecz. Niewykluczone, że koniecznym będzie powtórzenie tej wyprawy po materiały, więc im szybciej stanie się na powrót w miarę funkcjonującą jednostką ludzką, tym lepiej.
Matka zawsze najpierw kierowała się do zakładów rzemieślniczych w porcie, mówiąc, że sporo rzeczy jest w stanie tutaj załatwić po niższej cenie ze względu na różne znajomości , które udało jej się zawrzeć w przeszłości. Szkoda tylko, że albinoska tego typu koneksji nie posiadała; zresztą, kto by chciał wchodzić w jakiekolwiek układy z jakąś małolatą? Nie miała zupełnie nic do zaoferowania oprócz swojego niezaprzeczalnie błyskotliwego umysłu i kąśliwego żartu.
Za błogosławieństwo nie chcieli spuścić z ceny. Już próbowała.
Niezwykle kuszącym aspektem jej wycieczki do portu była anonimowość. Yamanaka była całkowicie nierozpoznawalna w tłumie pędzących od łodzi do łodzi ludzi. Nie musiała się martwić o żadne konwenanse, do wykonywania których była zmuszona w swoim rodzinnym chramie. Jej obecność tutaj była cholernie przyjemnie i wyzwalająco nieistotna. Chcąc podkreślić swój brak rozpoznawalności zrezygnowała ze swoich świątynnych szat na rzecz cywilnych, zdecydowanie cieplejszych, łachów.
Zamiast romantycznego zapachu morskiej bryzy, zastała drażniący nozdrza smród ryb. Cóż, chyba nie przyszła w momencie odpowiednim na podziwianie bezkresu morza - tuż obok niej z połowu wrócili rybacy, którzy właśnie zaczęli wykładać pełne siaty na brzeg. Miała zamiar za wszelką cenę poprzeżywać kilka sympatycznych chwil nad wielką wodą, więc przemieściła się nieco dalej. Nigdy o tym nie myślała, ale chyba - o ironio - była typem osoby, który preferuje morze od gór. Czuła do niego większy szacunek.
Bezmyślnie chwyciła w dłoń jakiś kamyczek, po czym cisnęła nim po tafli wody z zamiarem puszczenia kaczki. Morze odpowiedziało jej gniewnym uderzeniem fal o drewniane pale, a kamyczek przepadł w morskiej pianie.
Cholera. Całe życie pod górkę.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 456 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 11 gru 2018, o 22:02
Misja rangi D
Yamanaka Inoyū
1/15
kącik muzyczny
Port – jak to porty zazwyczaj – śmierdział śniętą rybą.
Jeśli Inoyu szukała tu spokoju, to były to próżne starania; trudno było uciec od zgiełku towarzyszącemu załadunkowi i rozładunkowi różnorodnych zamorskich towarów; co chwilę słychać było krzyki i dudnienie skrzyń. Ktoś wytoczył się chwiejnie z jednej z okolicznych tawern z pijacką przyśpiewką na ustach, chyba szantą. Potem zniknął w jednym zaułków – może tam mieszkał? Może stracił przytomność?
Na krótkim portowym molo siedział staruszek i chyba drzemał. Mróz i hałas mu najwyraźniej nie przeszkadzał. Jego twarz przysłonięta była nasuniętym na oczy słomkowym kapeluszem, nadszarpanym z jednej strony – w dłoni dzierżył jednak pewnie wędkę, jakby w każdej chwili gotowy wkroczyć do akcji, gdyby tylko poczuł choć lekkie szarpnięcie żyłki. Kosz na ryby obok dziadka był pusty – najwyraźniej dzisiaj nie miał szczęścia.
Kamyk rzucony przez Inoyu smętnie poszedł na dno, a dziadek chrząknął coś pod nosem, poruszając sumiastym wąsem.
- Niech pani spróbuje cieńszym – cienki głosik chłopca skutecznie wyrwał albinoskę z rozmyślań. Drobna, pokryta zadrapaniami ręka, którą dzieciak wyciągnął w stronę kapłanki, dzierżyła mały kamyczek o dość płaskim kształcie. Głos brzdąca się łamał, jakby dzieciak miał się zaraz rozpłakać. Na oko miał z 8 lat – może mniej, może więcej. Jego głowę pokrywała strzecha nierównej, trochę brudnej czupryny o przydługiej grzywce, spod której wyglądały niebieskie ślepia. Ubrany był w przyduże i zmięte marynarskie wdzianko, połatane tu i ówdzie – ubranie wyglądało, jakby przekazał mu je ktoś starszy, a ten nie zdążył do niego jeszcze dorosnąć. Na skórze malucha widać było parę siniaków i zadrapań.
Dzieciak wyczekująco spojrzał na Inoyu, licząc na to, że ta przejmie kamyczek. Potem sam wybrał z kieszeni kolejny, pociągnął nosem soczyście i głośno i rzucił kamieniem w wodę. Kamyk elegancko odbił się parę razy od wzburzonej tafli, a albinoska mogła poczuć ukłucie zazdrości – pokonana w konkursie rzucania kaczek przez jakiegoś knypka!
Gówniarz wyglądał trochę jakby miał satysfakcję z tego popisu, a trochę tak, jakby miał zaraz zacząć ryczeć. Z nosa zwisał mu gil, który otarł szybko rękawem – w końcu tak dużemu chłopakowi nie przystoi się już mazać. Najwyraźniej nie miał zamiaru nigdzie sobie pójść – posadził zadek na zimnej ziemi, tuż obok Inoyu, i zaczął miotać kamieniami we wzburzoną wodę, najwyraźniej wyładowując w ten sposób swoje dziecięce frustracje. Robiło się już w sumie późno, była w końcu zima – dzieciak bez opieki był tu zdecydowanie osobliwym widokiem. Parę razy zerknął krótko na Inoyu załzawionymi oczami, jakby czegoś od niej chcąc. Czy Inoyu lubi dzieci?
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 468 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 18 gru 2018, o 18:56
Inoyū uwielbiała dzieci… trzymać z dala od siebie na odległość (przynajmniej!) kilku metrów.
I to też wcale nie jest tak, że pałała do nich jakąś szczególną nienawiścią - ot, po prostu nie przepadała za ich obecnością w pobliżu swojej osoby. Nie była w stanie się nad nimi rozczulać, jednak, przede wszystkim, nie wiedziała, w jaki sposób powinna się przy nich zachować, więc zazwyczaj ignorowała tego teoretycznego berbecia, dopóki ten nie uzna, że naprzykrzanie się Yamanace jest zajęciem zdecydowanie zbyt nudnym, by zaspokoić jego dziecięcą nadaktywność.
Kamień opadł smętnie na dno. Inoyū przez dłuższą chwilę obserwowała półprzytomnym wzrokiem miejsce jego zatonięcia, przeklinając bezgłośnie swoją własną nieudolność. Jednocześnie w to wątpiąc, po cichu liczyła na to, że nikt nie zauważył jej porażki, ale - jako że była osobą ponadprzeciętnie zaabsorbowana samym sobą - z trudem przychodziło jej przetrawienie faktu, że nikogo to mogło po prostu nie obchodzić. W końcu zawsze to na niej skupiały się oczy wszystkich, gdziekolwiek tylko weszła, więc zarówno sukces, jak i niepowodzenie musiały zostać przez kogoś zauważone. Miała, o dziwo, całkowitą rację – z kontemplacji wyrwał ją piskliwy głosik i wielkie, niebieskie ślepia wlepione w jej bladą facjatę. Ech, tak cholernie ciężko jest żyć w jej skórze! Ciągle ktoś patrzy, wnikliwie obserwuje każdy jej ruch!
Zlustrowała dzieciaka od stóp do głów, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Nie prosiła o niczyją atencję. Zaplanowała już sobie cały dzień na niespędzanie go z nikim, a już tym bardziej nie z jakimś dziwnym małolatem, który chce ją pouczać, w jaki sposób i czym powinna puszczać kaczki.
Jakie to wszystko cholernie irytujące.
Dzieciak jak to dzieciak, miał na sobie jakieś umorusane łachy, a na jego kończynach barwiło się intensywnym fioletem kilka siniaków. Nie wyglądał na chłopca pochodzącego z jakiejś zamożnej rodziny, ale hej, przecież każdemu w tych czasach się nie przelewa. Powinna się przejąć? Wzruszyła tylko niemrawo ramionami w nieco bezradnym geście, odwracając wzrok.
Wzięła od niego ten kamyk i podniosła go na wysokość ślepi, chcąc wprawnym okiem ocenić jego domniemaną płaskość. Cisnęła nim, milcząc, w stronę morza, jednak ten, niestety, podzielił los poprzedniego i poszedł na samiutkie dno, uprzednio jeszcze podkreślając sporym pluskiem brak wprawy albinoski. Co za cholerny smarkacz! Nie dość, że dosiada się bez pytania, to jeszcze chce ją upokorzyć! Pewnie dał jej jakiś felerny kamień! Przecież to nie jest możliwe, by ten mały przedstawiciel gówniarzerii właśnie przewyższył jej nieistniejącą umiejętność rzucania kaczek po wodzie! Phi, też coś.
Rzuciła jeszcze kilkoma kamieniami, próbując naprawić swój podupadający wizerunek, jednak całkowicie poddała się w momencie, gdy wreszcie zwróciła uwagę na to, jak perfekcyjnie jego kamyczki odbijają się od nieco wzburzonej tafli. Parsknęła pod nosem z rozdrażnieniem, już definitywnie rezygnując ze swoich popisów .
- Słuchaj, smarku, nie masz może, nie wiem – wymamrotała, starając się żywą gestykulacją rąk przywołać odpowiednie słowo - czegoś do roboty? Jest późno, może idź już sobie do domu, co? Mam do załatwienia bardzo ważne sprawy, więc idź już sobie – dokończyła dość niezdarnie, po czym, jakby na potwierdzenie swoich słów, podniosła się z zajmowanego miejsca.
Czy to wystarczy, by dzieciak się odczepił? Pewnie nie, ale zawsze warto spróbować.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 456 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 18 gru 2018, o 21:28
Misja rangi D
Yamanaka Inoyū
3/15
kącik muzyczny
Co za urocza scenka! Inoyu i jej nowy młodociany kolega, razem nad morskim brzegiem, spędzający wspólnie wieczór. Ktoś z zewnątrz mógłby uznać, że to zgodne rodzeństwo – starsza siostra pokazująca młodszemu braciszkowi jak wygląda port. Rzeczywistość była niestety zgoła inna – Yamanaka nie była szczególnie zachwycona swoim aktualnym towarzystwem. A już najgorsze w tym wszystkim było to, że taki knypek raczył wejść w rolę nauczyciela i spróbować wyjaśnić kapłance najlepszą technikę puszczania kaczek. Inoyu nie lubiła jak się ją poucza. A z pewnością nie lubiła tym bardziej, gdy pouczał ją ktoś o dwie głowy niższy od niej.
Albinoska wykonała jeszcze serię prób wykonania perfekcyjnego rzutu – wskazówki dzieciaka i nowy zapas kamieni nie sprawił jednak, że jej technika poprawiła się; kolejne kamyczki opadły ciężko na morskie dno – tak samo jak entuzjazm Yamanaki. Najwyraźniej nie we wszystkim można być mistrzem – chociaż Inoyu miała wiele talentów, takich jak perfekcyjne zamiatanie schodów i odgrywanie uduchowionej kapłanki, to jednak rzucenie perfekcyjnej kaczki okazało się zadaniem, które przerastało jej możliwości. Stała więc tak i męczyła się dalej, a blondynek dotykał swoimi lepkimi dziecięcymi łapkami jasne pukle jej długich włosów, plotąc mały warkoczyk.
W końcu cierpliwość dziewczyny zaczęła się chyba stopniowo wyczerpywać – mały marynarz nie wyczuł tego w ogóle i z momentem, gdy dziewczyna w końcu zwróciła się do niego bezpośrednio, otworzył szerzej załzawione ślepia, wysłuchując jej w półotwartą buzią. Z nosa dalej ciekł mu zielonkawy gil.
- A-a-ale kiedy ja… - słowa dziewczyny najwyraźniej wyprowadziły blondynka z równowagi. Jego oczy zeszkliły się na nowo, a broda zaczęła się trząść – twarz wykrzywiła się, zwiastując nadejście łez – K-kiedy ja m-mogę wrócić do domu..!
Śpiący nieopodal dziadek poruszył się niespokojnie przez moment – czyżby szloch dziecka wybudził go z drzemki? Jeśli Inoyu liczyła na pomoc ze strony starszego mężczyzny, to niestety jej nie otrzymała – staruszek pokręcił się w miejscu, naciągnął czapkę na oczy i znów zamarł w bezruchu tam gdzie siedział. Miał mocny sen.
- Nie mogę już wrócić na s-statek… K-k-kapitan… K-k-kapitan powiedział, że mogę już się mu na oczy nie pokazywać j-jeśli… - kontynuował w tym czasie nowy kolega Inoyu, teraz już na granicy spazmów. Płacz wstrząsał całym jego małym ciałem, wprawiając je w niekontrolowane drżenie. Buzię miał czerwoną i zmarszczoną, a łzy zostawiały wilgotne ślady na jego przybrudzonej odzieży. Istny obraz nędzy i rozpaczy. Samo wspomnienie gniewu anonimowego kapitana najwyraźniej wystarczyło, by doprowadzić dzieciaka do histerii.
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 468 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 18 gru 2018, o 23:15
Och, słodka naiwności!
Oczywiście, że dzieciak zupełnie nie przejął się demonstracyjnie niezadowolonymi z jego towarzystwa grymasami, które Yamanaka zawzięcie mu prezentowała za każdym razem, gdy ten zdecydował się na nią spojrzeć. Oczywiście, że kompletnie zignorował ostentacyjne odsuwanie się dziewczyny, które, w teorii, miało poskutkować zniechęceniem małolata do dalszego zatruwania życia – i tak już dostatecznie pokrzywdzonej przez los – albinosce. Nie mogło być inaczej. Po ki diabeł w ogóle wchodziła w jakikolwiek dialog z tym bachorem? Teraz już nie ma odwrotu, będzie musiała się z nim użerać aż ten znajdzie sobie inną zabawkę lub ktoś zlituje się nad biednym, zaatakowanym przez tego potwora, dziewczęciem i zainterweniuje w jakiś sposób, magicznie uwalniając Inoyu z tej patowej sytuacji. Łowiący nieopodal dziadek, niestety, raczej nie wyrażał chęci wyciągnięcia do kapłanki pomocnej dłoni. Chrapnął przeciągle, ani na moment nie przerywając swojego niedźwiedziego snu.
Z nieskrywanym obrzydzeniem i niemożliwą do powstrzymania, narastającą z każdą kolejną sekundą, paniką zerknęła kątem oka na jego wręcz lepką od smarków dłoń, która znalazła się zdecydowanie zbyt blisko jej wypielęgnowanego, białego włosia. Czując, że do jej ust napływa coraz więcej śliny zwiastującej rychłe pozbawienie się treści żołądkowej, błyskawicznie wyrwała z jego dziecięcych rączek kosmyk, po czym zgarnęła obiema rękoma włosy, by przełożyć je na drugie ramię.
Przewróciła ślepiami, gdy smarkacz, jąkając się przy tym niemiłosiernie, zaczął spowiadać się jej ze swoich problemów. Bycie bezdomnym, owszem, nie jest błahostką, ale Inoyū nie miała czasu na zbawianie świata. To nie był pierwszy raz, gdy ktoś przychodzi do niej głównie po to, by przerzucić na nią swój ciężar dnia codziennego; podczas sprawowania pieczy nad świątynią było jej dane wysłuchać niezliczoną ilość beznadziejnych sytuacji, w których znaleźli się jej wierni. Zdążyła już się znieczulić.
- To idź sobie po prostu gdziekolwiek, trochę mi się spieszy – powiedziała beznamiętnie, opatulając się ciaśniej swoją prowizoryczną narzutą - Było mi niezmiernie miło, na razie!
Rozejrzała się nerwowo za swoją torbą. Miała teraz dosłownie kilka sekund na sprawną ucieczkę; albo teraz zniknie z pola widzenia dzieciaka, albo straci resztę dnia na próbach pozbycia się tego ciężaru . Zanim jednak chwyciła pasek, smarkacz zaczął się dziwnie trząść, a kąciki jego ust wyginały się w całej feerii grymasów o przeróżnym zabarwieniu emocjonalnym. Yamanaka rozejrzała się z przerażeniem wokół siebie, przeczuwając, że spełnia się najgorszy scenariusz, a smark właśnie prezentuje jej preludium nadchodzącego tantrum.
- Znajdź jakiegoś dorosłego – zasugerowała, nagle zapominając, że przecież sama jest tym dorosłym – Ja się nie zajmuję takimi sprawami, bardzo mi przykro. Nie jestem w stanie ci pomóc, jasne? – mruknęła z wyraźnym zakłopotaniem, chociaż wcale jej przykro nie było, a pomóc, chociaż może i by mogła, to wcale a wcale nie chciała.
Chłopczyk wziął głębszy wdech. Wydechu już nie było; był za to spazmatyczny ryk. Przenikliwy wrzask, który wwiercał się w uszy i świdrował aż do samego mózgu, prowokując jego chwilowe zawieszenie. Ogłupiała. Nie miała zielonego pojęcia, co zrobić.
- Zamknij mo-… - warknęła, czując zalewającą ją żółć. Urwała wpół słowa, próbując opanować napływ tej niepowstrzymanej, cholerycznej furii - Ucisz się! Cicho bądź, smarku! Cicho! Cicho, rozumiesz?! – zacisnęła ciasno palce na jego wątłych, dziecięcych ramionach, by potrząsnąć nim solidnie.
Co robić? Wrzucić go do morza? Mogłaby. Nikt by nie zobaczył, nie byłoby żadnych śladów. W końcu nikogo tutaj nie ma oprócz tej trójki, prawda? - Dobra, przestań już ryczeć! Czego chcesz?!
Nie czuła się, naturalnie, w żaden sposób za niego odpowiedzialna; dużo bardziej obawiała się, że drący się wniebogłosy dzieciak mógłby przysporzyć jej sporo problemów, których bynajmniej nie potrzebuje w swoim dość pozbawionym trosk życiu. Jeszcze ktoś by sobie pomyślał, że jest jego oprawcą, czy coś. Posiadanie tego typu brudów na swoim koncie byłoby, póki co, dość niefortunne.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 456 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 19 gru 2018, o 21:53
Misja rangi D
Yamanaka Inoyū
5/15
kącik muzyczny
Czy z Inoyu nie byłaby idealna matka? Od razu, niczym doświadczony pedagog, stanęła na wysokości zadania, błyskawicznie reagując na targające dzieciakiem emocje z odpowiednią dojrzałością i wyrozumiałością, a dzięki paru ciepłym słowom chłystek szybko uspokoił się i obyło się bez histerii.
Taki piękny obrazek dział się pewnie gdzieś w równoległym wymiarze - w naszej rzeczywistości jednak sprawy nie miały się aż tak kolorowo. Kapłanka, mimo swojej głębokiej duchowości, nie była najwyraźniej szczególnie wrażliwa na problemy najmłodszych - Inoyu nie miała większych oporów przed tym, by się zmyć, zostawiając zasmarkanego marynarzyka na pastwę losu. Dziwne, wydawałoby się, że jedną z cech przypisywanych kapłanom jest zwykle chęć niesienia pomocy – może sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby dzieciak w tarapatach znalazł ją na terenie świątyni? Może kapłanki też mają godziny pracy, a potem są ludźmi jak każdy inny, z bagażem swoich wad i przywar.
Szkoda tylko, że jedną z takich cywilnych wad Yamanaki była jej ogólna niechęć do dzieci, może byłoby jej dzisiaj łatwiej.
- A-ale – zaczął w końcu blondynek w tym krótkim momencie pomiędzy kolejnymi spazmami rozpaczy, gdy akurat był w stanie w ogóle mówić – to pani jest przecież dorosła. Nie jest pani dorosła?
W oczach dzieciaka w tym wieku Inoyu prezentowała się zdecydowanie jak jeden z tych mitycznych Dorosłych . Była duża – była ubrana w ubrania dla dużych ludzi – była sama, bez opieki, o tak późnej godzinie. No, i dodatkowo, miała siwe włosy. Przecież zwykle tylko jakieś dziadki miały siwe włosy! Taka logika szybko pozwoliła maluchowi rozpoznać w dziewczynie potencjalnego opiekuna. Dodatkowo na jej korzyść działał pewnie fakt, że była w miarę sympatyczną z twarzy niewiastą (no, o ile nie podeszło się bliżej i nie spojrzało w te puste czerwone ślepia) - o tej porze częściej można było tu spotkać jakiegoś wilka morskiego, najczęściej chroniącego się przed zimnem wysokoprocentowym trunkiem.
No, ale mamy przynajmniej postęp – Inoyu, co prawda w bólach i mękach, zainteresowała się kondycją życia gówniarza. Dzieciak, mimo tego, że uprzednio został dość mało grzecznie uciszony przez kapłankę, uspokoił się natychmiast, a jego wyraz twarzy złagodniał. Niezbyt kulturalne odzywki Inoyu spływały po nim jak po kaczce, można było więc zgadywać, że takiego typu polecenia mogły być dla niego chlebem powszednim.
- Kapitan k-kazał mi-… - kolejna przerwa na pociągnięcie nosem. Albinoska musiała teraz uzbroić się w cierpliwość – dzieciak, zanim kontynuował swoją opowieść, przerwał na moment, by wytrzeć smarki i łzy z twarzy materiałem swojego wdzianka – pilnować s-swojego siostrzeńca, gdy zeszliśmy na ląd. Ale ja go… Ja go… Ale ja go zgu-gu-gubiłem! Nie mogę wrócić na statek, kapitan będzie wściekły i mnie zbije, a potem mnie... potem mnie... potem mnie w-wyrzuci. I tak cały czas mówi, że niepotrzebna mu taka sierota jak ja do wykarmienia w zimie. Niech mi pani pomoże! O-oddam pani wszystkie pieniążki, które udało mi się odłożyć, muszę w-wrócić na statek..!
No i masz ci los! Biedna sierotka, która potrzebuje pomocy!
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 468 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 23 gru 2018, o 16:26
I jak, Inoyū, jesteś dorosła?
Stwierdzenie chłopca było dla niej tak egzotyczne, że jedyną reakcją, jaką mogła z siebie wykrzesać, było oburzone parsknięcie i machinalne wzruszenie ramion. Jeśli serio już jest kwalifikowana jako jedna z tych dorosłych , to oznaczałoby, że umiejętności związane z jej morderczą profesją powinny być godne osoby dorosłej. A czy tak faktycznie było? Cóż, faktem jest, że wchodzi w swój osiemnasty rok życia z najniższą w hierarchii rangą, co samo w sobie nie jest od razu tragedią, ale...
...Ale nikt jeszcze nie przyszedł i nie odkrył jej wybitnych talentów. Jeszcze nie przyszła do niej liderka we własnej osobie i nie awansowała jej z miejsca, widząc, że ma ogromny potencjał. Cholera, no co jest, są ślepi czy jak? Rodzice zawsze mówili jej, że jest bardzo zdolnym dzieckiem; inteligentnym, ambitnym. Że przed nią świetlana przyszłość.
Uśmiechnęła się gorzko, usiłując przywrócić do jako takiego porządku te wszystkie natrętne myśli, które automatycznie wypełniły jej głowę, zaćmiewając resztki racjonalności. I to przez kogo! Przez jakiegoś durnego dzieciaka!
Może czas w końcu dorosnąć?
– Już? Skończyłeś się mazać? – burknęła dość znudzonym głosem, widząc, że smark ledwo jest w stanie skleić w miarę zrozumiałą wypowiedź. Nie można go za to, oczywiście, winić, bo przecież jest tylko zasmarkanym dzieciakiem, co nie zmienia faktu, że jego stękanie coraz bardziej męczyło jej, dość przewrażliwione na tego typu dźwięki, ucho.
– Świetnie. To teraz słuchaj, smarku – zaczęła, nadal nie zdejmując dłoni z jego ramienia. Smarkacze są nieobliczalne, cholera jedna wie, co może mu nagle się urodzić w tej niezrównoważonej, dziecięcej głowie – Nie obiecuję, że go znajdę. Daję sobie godzinę i odpuszczam, muszę jeszcze dzisiaj załatwić kilka spraw.
Zabieranie biednej sierocie ciężko zarobionego kieszonkowego, na które pewnie harał kilka miesięcy, bynajmniej nie należy do zbyt bohaterskich czynów, ale czy powinna teraz wybrzydzać? W końcu każdy ma swoje problemy, każdy w jakiś sposób jest doświadczany przez los. Inoyū potrzebuje tych pieniędzy równie mocno, co ten dzieciak – przecież z czegoś musi opłacić renowację świątyni, prawda? Pieniądze nie biorą się znikąd, a czas zaczyna już ją gonić. Musi ukończyć naprawę przed powrotem matki, bo będzie zła.
Z drugiej strony – ile może zarabiać taka sierota? Czy opłaca jej się marnować swój czas dla nędznych paru Ryo? Niekonieczne, ale raz przecież może się poświęcić; ba, zrobi w końcu jakiś dobry uczynek i nauczy dzieciaka szacunku do pieniądza! Być może, dzięki niej, następnym razem nie będzie już tak nieuważny i przestanie gubić siostrzeńców swojego przełożonego? Jest przewinienie, jest i kara. Jak dorośnie, to będzie jej wdzięczny.
– Zadam ci kilka pytań. Jeśli na nie nie odpowiesz, to nic nie będę mogła zrobić. Skup się – zabrała wreszcie rękę, by, czując, że od zimna zaraz chyba zacznie pękać skóra na jej dłoni, naciągnąć na nią rękaw – Jak wygląda ten siostrzeniec? Jak ma na imię? Jest młodszy od ciebie? Gdzie byliście przed tym, jak go zgubiłeś ?
Jeśli smark nadal będzie coś smęcił, to sam sobie zaszkodzi. Nie miała zamiaru o nic więcej go dopytywać.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 456 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 23 gru 2018, o 23:25
Misja rangi D
Yamanaka Inoyū
7/15
kącik muzyczny
Na pytanie, czy dzieciak skończył płakać, chłopiec kiwnął głową, pociągając donośnie nosem, chociaż w jego okrągłych, niebieskich oczach dalej szkliły się krokodyle łzy. Widać jednak było zmianę w jego zachowaniu - uspokoił się najwyraźniej i przestał głośno szlochać - ostentacyjna rozpacz zmieniła się w markotne popłakiwanie. Gdy Inoyu informowała dzieciaka, że poświęci na niego tylko (a może aż) godzinę ze swojego bardzo zabieganego życia, spoglądał na nią jak na siódmy cud świata. Czyżby anioł zstąpił z nieba i przyjął postać zrzędliwej albinoski?
- Pani jest bardzo dobra! Bardzo miła! - jego wykrzywiona od płaczu buzia rozjaśniała, a blondynek najwyraźniej się podekscytował. Wyprostował się pod ciężką dłonią Yamanaki na swoim wąskim ramieniu, najwyraźniej odzyskując pokłady dziecięcej energii.
Inoyu najwyraźniej nie była aż tak dobra, jak sądził mały marynarz – odebranie dziecku kieszonkowego w zamian za pomoc nie było dla niej żadnym problemem moralnym. Pazerna kapłanka bardzo szybko wytłumaczyła sobie swoje wyrachowanie i nie pozwoliła sumieniu nawet zabrać głosu, uznając to za doskonałą lekcję dla brzdąca – niech się uczy zasad wolnego rynku, kiedyś jej na pewno podziękuje.
Gdy albinoska przeszła do rzeczy i rozpoczęła swoje małe śledztwo, blondynek zawahał się i podrapał po bródce, wznosząc oczy ku ciemnemu niebu i najwyraźniej zastanawiając się przez moment. Najwyraźniej traktował sprawę bardzo poważnie i dać pani detektyw jak najwięcej przydatnych wskazówek, by zmieścić się w czasie, który zdecydowała się poświęcić na rozwiązywanie jego problemów.
- Jest duży. Nie wiem, ile ma lat, ale jest starszy niż ja. Może w pani wieku? Sam nie wiem. Nie ma jeszcze brody jak kapitan. I ma czerwone włosy, tak jak kapitan. I ma śmieszne brwi – wyrecytował z pamięci, najwyraźniej mając już przygotowany rysopis zaginionego – Pływa z nami od niedawna i pierwszy raz zatrzymaliśmy się w tym porcie. Kapitan wysłał mnie z nim, bym go oprowadził zanim znowu wypłyniemy. No to wziąłem go na spacer i pokazywałem mu najładniejsze miejsca w osadzie, gdzie zabierał mnie kapitan. Ale on ciągle tylko mnie pytał, gdzie są jakieś pierwszorzędne panienki. W ogóle go nic nie interesowało!
Dzieciak aż tupnął nogą, najwyraźniej niezadowolony z tego, że nie sprawdził się w roli przewodnika.
¬- Jak wracaliśmy do doków i szliśmy o tam – wskazał rączką okolicę, gdzie skupiały się stoiska kupców handlujących wszystkim i niczym i okoliczne tawerny – to powiedział, że chce się pobawić w chowanego i żebym go poszukał. Ja bardzo lubię się w to bawić, więc zasłoniłem oczy i policzyłem aż do stu! Mogę pani potem pokazać, jak umiem liczyć do stu. No i jak już mogłem patrzeć i zacząłem szukać, to nigdzie go nie było. No i potem znalazłem panią.
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 468 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 2 sty 2019, o 23:43
Dzieciak w końcu ulitował się nad znękaną przez los dziewczyną, łaskawie kończąc bardzo wokalne uzewnętrznianie swojej frustracji; całkiem płynnie przeszedł do sedna sprawy i zaczął grzecznie odpowiadać na wszystkie zadane przez nią pytania. To w sumie dość miłe z jego strony – albinoska raczej nie pokładała zbyt dużych nadziei w nagłe uspokojenie się smarka. Być może uświadomił sobie, że Yamanaka wcale nie żartuje i jest skłonna w każdej chwili zostawić go na lodzie? Czy dzieci w tym wieku są w stanie same dojść do takich wniosków? Czym w ogóle są dzieci?
– Czekaj... W moim wieku? Pierwszorzędne panienki? – powtórzyła za nim dość niepewnie, chcąc się upewnić, że wszystko dobrze usłyszała. Opis przedstawiony przez chłopaczka w żaden sposób nie pokrywał się z wyobrażeniem Inoyū; prawdę powiedziawszy, to z każdym kolejnym słowem wypowiedzianym przez dzieciaka traciła chęć do dalszej interakcji z nim. Była nieco zła na siebie, że została wmanewrowana w pomaganie jakiemuś przypadkowemu chłopaczkowi – nawet to biedne wynagrodzenie, które teoretycznie miałaby dostać za wykonanie zadania, nie usuwało tego lekkiego niesmaku. Co to w ogóle za kapitan, który każe smarkowi pilnować jego dorosłego siostrzeńca? Cała ta kwieciście opowiadana przez szczeniaka historyjka traciła na wiarygodności, gdy tylko znowu zaczynał się odzywać.
– Słuchaj, mały, powiem ci jedną rzecz – zaczęła leniwie, przeciągając się – Chyba nie musisz się o niego martwić. Załatwi pewne dorosłe sprawki i wróci, po prostu na niego zaczekaj – mówiąc to, poklepała go niedbale po tej blond łepetynie – w założeniu pokrzepiająco, w rzeczywistości dość protekcjonalnie. Nie odczuwała chęci biegania za pełnoletnim, napalonym na tutejsze dziewuszki facetem po burdelach i podrzędnych tawernach, do których chodząc, można spodziewać się jedynie bliskiego spotkania pięści jakiegoś pijaczyny ze swoją twarzą oraz wyjątkowo chętnie śpiewanych szant okraszonych pijackim fałszem. Kto jak kto, ale Inoyū z całego serca nienawidziła chamstwa i... nadmorskiej muzyki.
– Skoro mam chodzić po jakichś burdelach, to jesteś mi za to winien całe swoje kieszonkowe, jasne? Całe. Calutkie. Ile tam tego w ogóle masz? – zagaiła półszeptem, niezbyt subtelnie lustrując całą jego sylwetkę w poszukiwaniu wszelkich tobołków, saszetek lub mieszków pełnych złota, które dzieciak mógłby przy sobie nosić. Weźmie wszystko. Usługi wykonywane przez Yamanakę Inoyū nigdy nie należały do najtańszych.
– No to chodź, smarku, w takim razie my też idziemy na pierwszorzędne panienki – wymamrotała z nieskrywaną opieszałością, zaciskając stanowczy uchwyt dłoni na jego marynarskim wdzianku. Rozejrzawszy się jeszcze raz w poszukiwaniu najbardziej obskurnych knajp, w końcu ruszyła w ich kierunku, bezpardonowo ciągnąc za sobą smarka, by przypadkiem nie zaczął jej – jak to czasem z dzieciakami bywa, gdy coś im nie do końca pasuje – spowalniać. Kilka razy spytała nawet jakichś losowych pijaczków o to, czy przypadkiem nie widzieli czerwonowłosego mężczyzny ze śmiesznymi brwiami , co chyba musiało być dość charakterystycznym elementem jego wizerunku. Jakie mogą być te śmieszne brwi? Co to w ogóle, do cholery, znaczy?!
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości