W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 9 lut 2024, o 20:52
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 11
Gracz: 10
_____________________________
Zdecydowanie nie była to merytoryczna dyskusja, pełna wskazówek i cennych informacji. Bardziej plucie na poprzedniego pracodawcę, mieszanka osobistych przekonań z poszlakami i drobnymi informacjami. Potencjalnie interesującymi, potencjalnie nieprzydatnymi, co z tego Rei wyciągnie to już jego sprawa i jego problem. Czy człowiek w bandażach był, z braku lepszego określenia, wiarygodny? Też dobre pytanie. Każdy człowiek ma własne przekonania i własny punkt widzenia, i jego zdecydowanie był zabarwiony ognistą czerwienią jego tragedii. Albo robił Reia w ciula i miał nadzieję, że smutną narracją i kilkoma kłamstwami zniszczy życie temu konkretnemu człowiekowi. Samo jedzenie, tak z zupełnie innej beczki, było znośne. Akceptowalne, zdecydowanie nie było najwyższych lotów, ale głodny człowiek nie jest wybredny. Głodny człowiek po prostu je.
- To dobrze. Dobrze, nie ma za co. - odpowiedział człowiek w bandażach, nieco niepewnie. Ostrożnie nawet, jakby nie był pewien czy faktycznie ci pomaga, czy skazuje cię na podobny sobie los mówiąc cokolwiek - Trzymaj się. Powodzenia. - rzekł jeszcze na pożegnanie. Nie zauważył w porę, że nie ma pieniędzy, także nie zaprotestował. Cóż, jego problem. Jego wina, że wszedł w konwersację z nieznajomym. Jego wina, że chciał pomóc. A sam nieznajomy zaczął szukać miejsca, o którym była mowa. Tego zakładu zielarskiego, z żoną przedstawiciela kompanii handlowej. Jak wiadomo, kobiety potrafią być różne i różnie podchodzić do przesłuchiwań ich mężów, ale kto wie - jeśli Rei przedstawi odpowiednie argumenty, to może? Kto wie?
Przechodnie, zapytani o wskazany lokal, szybko wyjaśnili jak do niego dojść. Nie wszyscy i nie każdy, oczywiście, ale któraś osoba wiedziała i wskazała. Wiedza przypadkowo napotkanych ludzi nigdy nie mogła być bagatelizowana. Dzięki niej, w końcu, Rei dotarł do celu. Z zewnątrz wyglądał całkiem okazale - samotnie stojący budynek z płaskim dachem, na którym widać było rzędy doniczek. Spory taras na parterze, otoczony drewnianymi barierkami, także był pełen ziół i sznurków do suszenia. Ewidentnie wyglądało to, jakby spory dom mieszkalny został przerobiony na sklep z małą hodowlą ziół i innego zielska. Gdzie nie było wystarczająco miejsca na wszystko i trzeba było poupychać kolejne doniczki i kolejne sznureczki do suszenia. Oczywiście pod oknami także były doniczki, z zasadzonymi weń kwiatami. Nad wejściem wbity był sporych rozmiarów szyld z symbolem, który Rei bardzo szybko rozpoznał. Czerwona róża na białym tle. Namalowana przez kogoś, kto ewidentnie znał się na swojej sztuce. Przy jednej z doniczek, wyposażona w konewkę i niewielkie nożyczki, stała kobieta w średnim wieku . Urodziwa, mimo widocznych oznak swojego wieku. Odziana w proste, czerwone kimono ze wzorem białych pnączy wijących się na całej jego długości i okazjonalnie z pączkującym kwiatem tu i ówdzie. Czy taka praca nie była czasem pełna brudu i ziemi? Czy warto było ryzykować ubrudzenie takiej kreacji?
0 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 12 lut 2024, o 00:43
Rei, idąc za głosem swego rozumu, ruszył na poszukiwania cechu zielarskiego. Co prawda nie znał tej części miasta, ale ludzie jak zwykle byli na tyle uprzejmi, że zaraz wskazali drogę zagubionemu nastolatkowi. Chłopak zdał sobie sprawę, że ostatnio był tutaj znacznie bardziej bezbronny, a jednak i tak czuł w kościach nieprzyjemne uczucie. Takie przeżycia zostawiały trwałe ślady, a on zdecydowanie nie potrzebował więcej podobnych doznań. Maji rozglądał się uważnie przy każdym zakręcie, zapamiętując nową trasę. Co prawda niewiele to pomagało, zwłaszcza że w tym samym momencie myślał o pięćdziesięciu innych rzeczach, które skrzętnie blokowały naukę nowej topografii. Po czasie mniej określonym, chłopak dotarł wreszcie do sporej posiadłości, którą ktoś zręcznie przerobił na składzik dla wszelkiej maści ziół. Rei uwielbiał takie miejsca… Zielone i pozbawione wrednego piasku, który wchodził w miejsca, które powinien raczej omijać. Maji wciągnął w płuca przyjemny zapach, który po części nawet rozpoznawał. Nie było jednak czasu na dłuższe podziwianie widoków, zwłaszcza że w następnej kolejności zobaczył znak na wiszącej witrynie. Zaciskając pięści przypomniał sobie właściwie, po co tu jest, potrząsając głową ze zdenerwowania. Rei nie przykładał zbyt wielkiej wagi do śmierci, nie przejmował się też własnym losem. Może właśnie z tego powodu tak trudno było mu się przyznawać do głębszych uczuć. Dziewczynka była jednak zbyt niewinna, by potrafił się tak poddać. Zanim zdał sobie sprawę z tego, że właśnie gotuje się w nim chakra, a drobinki ziemi zaczynają się unosić… Na horyzoncie pojawił się milf, który w jego oczach był po prostu starom kobietą. Rei przechylił głowę, uwalniając instynktownie nadmiar niebiańskiej siły, przypominając sobie, że Araki miał mieć przecież żonę…
– Dobry wieczór… Szukam żony Arakiego-sany, mówiono mi, że mam szansę ją tutaj spotkać .
Rei mógł wydawać się dość abstrakcyjną osobą, zwłaszcza jeśli ktoś obecnie obserwował scenę w której nastolatek wypytuje o starszego mężczyznę przy tej godzinie. Jakiś dzieciak ubrany na czarno pyta o człowieka, który pewnie mógłby być jego ojcem. Zdecydowanie nie zamierzał jednak tak łatwo odpuszczać, dodając jeszcze coś od siebie, zanim kobieta zdążyła odpowiedzieć.
– To bardzo ważne, potrzebuję porozmawiać z jej mężem jeszcze dzisiaj… Zdarzyło się coś, co tylko on będzie w stanie naprawić. Jeśli nikt nic nie zrobi to sam Araki-sana, może mieć poważne kłopoty.
Rei starał się przybrać zatroskaną minę, jednak nie bardzo wiedział, jak podziała to na kobietę, która zdecydowanie nie wyglądała, jak gdyby miała utrzymywać kontakty z kimś jego pokroju. Zdecydowana wyniosłość w oczach i ruchy których uczono na arystokratycznych dworach. Maji na samą myśl niemal się nie zbełtał, czekając, aż coś w jego sprawie wreszcie się wyjaśni. Miał coraz mniej czasu, zwłaszcza gdy w grę wchodziło życie małej dziewczynki… Myśli niemal mroził strach, gdy pomyślał sobie co takiego mogło ją spotkać w łapach morderców. Jej ojca pewnie dopiero chowano… Jej matka umarła znacznie wcześniej, przecież nikt inny poza Reiem nie miał prawa interesować się w tej chwili jej losem. Mimo wielu krytycznych sytuacji, z których chłopak wychodził cało oraz pomimo tego, że kilkoro osób uratował już przed marnym losem… To w poszukiwaniach Orihime kryło się coś jeszcze. Mroczna siła, która przyciągała go niczym płomień przyciągał ćmy nocą. Maji spojrzał w twarz obcej kobiety, modląc się do nieznanych bogów, by chociaż ona nie utrudniała jego misji.
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 15 lut 2024, o 14:09
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 12
Gracz: 11
_____________________________
Podchodząc bliżej, Rei mógł dostrzec pewną cherlawość kobiety. Była smukła, oczywiście, ale może nieco zbyt smukła. Podkrążone oczy przykryte solidną ilością makijażu. Delikatną, ledwie zauważalną, siwiznę na jej włosach. Małe, drobne wręcz sygnały , które mogły układać się w pewien obraz i idący za nim wniosek. Kobieta była w nienajlepszej kondycji fizycznej. Nadal prezentowała się z godnością i pełnią wdzięku, ale mogłaby nieco bardziej. Te drobne rzeczy były niczym niewielkie błędy w sztuce na pięknym pejzażu. Zauważalne, ostatecznie mało ujmujące obrazowi, ale jednak psujące w innym wypadku idealne dzieło sztuki. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Rei zaatakował ponownie. Deklarując się jako osoba, która posiada informacje mogące uratować jej męża z poważnych kłopotów. Jako przyjaciel. Mimo, że Rei był młody, więc istniało ryzyko nie wzięcia go na poważnie. Kobieta mogła go odgonić czy spławić na inny sposób. Ta jednak w spokoju obserwowała gościa, mierząc go widocznie od stóp do głów. Oceniając go, szukając jego alternatywnych motywów? Kiedy Rei skończył, krótką chwilę zajęło jej odpowiedzenie.
- Jestem Fuyuhiko Owari. Mojego męża nie ma w domu, wyszedł jakiś czas temu, ale poślę kogoś po niego. W międzyczasie... Zapraszam do środka, młody shinobi. Opowiesz mi o tych kłopotach. - powiedziała. Całkiem cicho, nie podnosiła głosu. Czy z ostrożności, że ktoś może usłyszeć, czy po prostu tak się zachowywała - nie wiadomo, skąd niby Rei miał wiedzieć? Owari otworzyła drzwi do zakładu i gestem zaprosiła Reia do środka.
Nawet nie wchodząc i jedynie zerkając do środka, Rei mógł zobaczyć proste i gustowne wnętrze zakładu. Urządzone jak typowy sklep - z ladą z miejscem dla sprzedawcy za nią i półkami wypełnionymi towarem. Tutaj jedynie towarem były zioła i przyrządy medyczne - szklana aparatura chemiczno-medyczna, narzędzia, pęsety, skalpele, woreczki oznaczone jako zawierające nasiona i sproszkowane rośliny. Już wysuszone rośliny leżały w skrzynkach i słoikach, z czego niektóre były nawet otwarte. Wnętrze pachniało więc specyficzną mieszanką zapachów, jakby ktoś otworzył każdą przegródkę przybornika z przyprawami jednocześnie. Przyjemny zapach dla niektórych, nieopisana udręka dla innych.
- Tonikawa-san, Proszę pójdź po mojego męża. To pilne. Za zajmę się sklepem w międzyczasie. - powiedziała do osoby stojącej za kontuarem - pyzatego mężczyzny o rudych, kręconych włosach i eleganckiej brodzie na całej długości szczęki. Ewidentnie pracownik fizyczny, patrząc po jego posturze. Mężczyzna kiwnął głową i wyszedł, zostawiając kobietę i Reia samych. Kobieta podeszła do okna i zapaliła niewielkie kadzidło w formie patyczka stojącego na drewnianej podstawce. Przyjemny, różany aromat zaczął powoli rozchodzić się po pokoju.
- Mów, w takim razie, młody shinobi. Kim jesteś, przede wszystkim. I co może się stać mojemu mężowi? - kobieta, dalej stojąc przy oknie, zwróciła się do Reia. Wyglądała poważnie, ale to Rei powiedział o kłopotach, w których znalazł się mąż Owari. To na nim leżała teraz odpowiedzialność, by udzielić odpowiedzi i wyjaśnień.
0 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 15 lut 2024, o 22:40
Rei ukłonił się na dowód swojego szacunku do obcej kobiety, która jak się miało zaraz okazać była faktycznie żoną poszukiwanego właściciela znaku. Maji nie wiedział jeszcze dokładnie jak zachowa się w chwili spotkania z nim, jednak obecnie nawet nie potrafił stwierdzić, czy Fuyuhiko będzie chętna z nim rozmawiać. Kilka chwil, które miały wszystko wyjaśnić, trwały niemal w nieskończoność. Wreszcie młody Maji mógł usłyszeć w jej kolejnych słowach zaciekawienie, które znaczyło, że jednak złapała przynętę. Kilka chwil później i cyk, Rei znalazł się już w środku budynku, podziwiając znacznie większą ilość ziół, niż widać było z zewnątrz. Fuyuhiko wydała krótkie polecenie mężczyźnie, który do tej pory stał za kontuarem, by zaraz sprowadził tu jej nieobecnego męża. Chłopak przez chwilę zastanawiał się, czy to faktycznie mogło być tak łatwe… Coś innego rozkojarzyło jednak jego uwagę, czego wcześniej nie potrafił dostrzec przez ciemność panującą na zewnątrz. Żona potencjalnego porywacza wydawał się trawiona przez chorobę, którą skrzętnie maskowała pod maską farbek i innych kobiecych upiększaczy. Maji nie dał rady zdiagnozować, na ile jej życie jest zagrożone, jednak szczerze to nie to było teraz najważniejszym punktem tego spotkania. Gdy wreszcie zostali sami, Rei odetchnął głęboko… Musiał ugrać trochę czasu.
– Nazywam się Rei Uta… Moje pochodzenie jest mało interesujące, szczególnie że jestem tylko przypadkowym shinobi, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu .
Wiedział, że cała prawda mogła być źle odebrana przez obcą mu kobietę, dlatego postanowił nieco przeistoczyć fakty swojej ostatniej misji.
– Jedna z wiosek przylegających do Midori została zaatakowana przez obcych… Na miejscu znaleziono znak tej kompanii, władze Yokukage postanowiły zbadać sprawę wtargnięcia na swoje ziemie. To wszystko, co mogę powiedzieć, zanim nie przybędzie Araki-san. Boję się, że dwa razy mogę nie wytrzymać jeśli miałbym to powtórzyć… .
Rei spojrzał na kobietę z odrobiną współczucia, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Obca mu właścicielka kompani handlowej dostarczała w tej chwili jedynie przydatnych informacji. Jeśli zacznie niepotrzebnie zastanawiać się nad głębią jej osoby, to pojawią się pytania i wątpliwości. Przecież nie był pierwszy raz w takiej sytuacji. Na swoje nieszczęście był tylko Reiem, więc nie było szans na to by w pełni ukryć to, co siedziało w jego głowie…
– Jest mi naprawdę przykro Fuyuhiko-sama, ale obiecuję, że zanim zacznę być dla niego wrednym, dam mu szansę na wytłumaczenie tego, co widziałem .
Powiedział na koniec, dumnie, dźgając się paluchem w pierś. Maji był odszczepieńcem, jednak zdecydowanie o złotym sercu. Co innego tyczyło się jego przeciwników… Jednak tym ostatnimi czasy zajmował się Amanojaku, który zręcznie zastępował jego sumienie całkowitym brakiem zahamowań. Maji miał tylko jedną szansę na odnalezienie Orihime i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Najważniejszym teraz było tylko to, by wreszcie spotkać się twarzą w twarz, z osobą, za którą biegł niemal od dwóch dni. Jego ciało wciąż pracowało na najwyższych obrotach, pobierając energię z całkowicie strawionego już posiłku z wcześniej. Teraz dodatkowo zaczynał się robić znowu głodny, a to wróżyło same negatywne rzeczy. Przeklęty świat, w którym ludzie musieli robić sobie złe rzeczy. Jeśli sam się odpali może ściągnąć sobie na głowę sporo problemów, zwłaszcza że Araki z pewnością jest szanowany w świecie wyższych sfer. Na nieszczęście miał na to całkowicie wywalone, a tykający zegar odmierzał czas do jego kolejnych kłopotów.
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 19 lut 2024, o 09:52
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 13
Gracz: 12
_____________________________
Kobieta wyraziła zainteresowanie młodym ninja i tym, co miał do powiedzenia. Bardzo przyjemny obrót spraw, przynajmniej dla niego. Równie dobrze mogłaby go opluć, zwyzywać, spławić albo zrobić cokolwiek przeciwko niemu. Żony, jak zwykło się przyjmować, stały po stronie mężów bezgranicznie, w niektórych częściach świata przynajmniej. Ta jednak, wydawało się, chciała to rozwiązać w sposób... cywilizowany? Wysłuchać go najpierw, zanim dojdzie do rękoczynów. Rei jednak robił wszystko, żeby do rękoczynów doszło i nie ułatwiał kobiecie podjęcia decyzji dawaniem absolutnego minimum informacji o sobie i o sprawie. Intencje Reika nadal nie były kobiecie znane, a mimo wszystko został zaproszony do środka i ugoszczony, w surowy sposób ale jednak. Grzeczność i efektywność musiały szukać kompromisu, bo nie było sensu w parzeniu herbaty obcej osobie deklarującej niebezpieczeństwo najważniejszej osobie w życiu kobiety.
- Znak, mówisz. Faktycznie, jest to sprawa powiązana z moim mężem. - stwierdziła Owari, robiąc krótką przerwę na kaszlnięcie. Zasłonięte rękawem jej kreacji, niewidoczne dla oka - Mam tylko nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że mój mąż jest jedynie reprezentantem kompanii. Nie podejmuje decyzji samodzielnie. - jednak utrzymała stronę męża i może faktycznie miała rację? Jeśli już Rei przejdzie do rękoczynów i zagrozi mu kunaiem między żebra, to cóż, warto by mieć na uwadze ten fakt. Subtelna obrona, prawda, nawet nie do końca oczyszczająca Arakiego z winy czy współodpowiedzialności, ale jednak była.
- Dodatko... KHE! KHE! - kaszel przerwał kobiecie, tym razem znacznie silniejszy, niż wcześniej. Bardziej... szorstki? Gardłowy? No, ewidentnie bardziej poważniejszy. Jakby zakrztusiła się kawałkiem jedzenia. Wyciągnęła z połaci swoich szat niewielką szklaną buteleczkę opatrzoną etykietą "Lekarstwo", odkorkowała i duszkiem wypiła całą zawartość. Przełknęła i kaszel ustał praktycznie natychmiast.
- Bardzo przepraszam. Moja dolegliwość daje się we znaki, czasami. Nie jest zaraźliwa, spokojnie. Wracając do tematu... - uśmiechnęła się lekko jakby chcąc zapewnić swoją mimiką, że tak faktycznie jest. Raczej nie byłaby śmiertelnie chora i miała pracownika w swoim zakładzie, o potencjalnych klientach nie mówiąc. Buteleczka została odłożona obok kadzidła, przy którym zresztą stała.
- Czy miałbyś coś przeciwko, żeby waszej rozmowie towarzyszył przedstawiciel straży? Bardzo bym chciała rozwiązania tego w sposób zgodny z porządkiem miasta, cywilizowany. Rozumiesz, mam nadzieję? - bała się, że mogło dojść do rękoczynów? Do przyciśnięcia jej męża? Jakby nie patrzeć, Rei był ninja bez przynależności, dzikim. Gdyby ktoś taki wszedł do czyjegoś mieszkania i żądał spotkania z głową rodziny, obecność trzeciej strony byłaby sensowna. W kraju prawa trzeba przestrzegać litery prawa. Prawda?
0 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 20 lut 2024, o 00:39
Chłopak spoglądał na kobietę, która wydawała się badać go od pierwszej chwili, gdy przekroczył próg jej domu. Co prawda nie było się czemu dziwić, jednak zdecydowanie peszyła go ta ciężka atmosfera. Dodatkowym problemem był jej całkowity brak poszanowania jego zdrowia, gdy nagle bez uprzedzenia postanowiła zademonstrować mu sztukę wyrzucania z siebie zarazków. Maji nie chciał wprowadzać nerwowej atmosfery, jednak coraz trudniej przychodziło mu udawanie, że chciałby tu być. Gdy żona potencjalnego mordercy sięgnęła wreszcie po coś, co nosiło bardzo zręczną nazwę, cały kaszel zniknął… Co to kurwa za lekarstwo? Nie było czasu się nad tym zastanawiać, zwłaszcza że kobieta postanowiła prosić go o coś dość dziwnego… Czy ona już całkiem postradała zmysły.
– Pani mi wybaczy, ale w tym wszystkim chodzi o życie kogoś ważniejszego niż ja, czy ten strażnik, którego zmiotę w sekundę… Nie odpowiadam przed nikim, a tym bardziej przed niedołężnymi dziadami mówiącymi mi jak ma wyglądać moje sumienie.
Rei przez chwilę znów stracił nad sobą panowanie, czując, jak niebieska energia niebezpiecznie zaczyna się kumulować. Dopiero kilka głębokich wdechów pozwoliło na zachowanie dość trzeźwego myślenia.
– Jeśli Araki-san postanowi powiedzieć prawdę, i to nie on stoi za tymi zbrodniami, to ma pani moje słowo, że głos z głowy mu nie spadnie z mojej ręki .
Chłopak przerwał na chwilę, wstając ze swojego miejsca, gdy nagle coś mu przyszło do głowy. Przecież tam w Kusie, zabił chłopaka, który miał przy sobie list od ojca. Jeśli oni mieli syna, to by znaczyło, że jednak coś jest na rzeczy. Maji przez chwilę zastanawiał się nad tym, czy faktycznie jest taki genialny i czy to, aby nie grzech. Zanim, jednak popadł w samozachwyt, zwrócił się do Fuyuhiko.
– W wiosce, na którą napadli… Jeden z porywaczy miał przy sobie list od ojca. Czy państwo posiadacie jakieś dzieci? .
Mógł w sumie zadać to pytanie na samym wstępie, jednak jego myśli wciąż zaprzątała, mała Orihime. Dziewczynka wykazywała talent do technik elementarnych, a jeszcze większy do denerwowania chłopaka na każdym kroku. Jeśli jakieś zwyrole potrzebowały jej do eksperymentu, to pozostawał, chociaż cień szansy, że dalej żyje. Całkowicie zmotywowany do tego by rozwiązać zagadkę makabry w rolniczej wiosce, Rei zrobił jeszcze jeden krok w stronę chorej kobiety.
– Powtórzę drugi raz, ma pani moje słowo, że nie będzie tu samosądu… Chce tylko poznać prawdę. Nie będziemy prosić, byle strażnika, żeby marnował dodatkowo mój czas, którego i tak zostało niewiele… .
Chłopak nie chciał mówić nic więcej. Stojąc dosłownie trzy kroki od kobiety, poczuł zapach unoszący się z palonych kadzideł. Wiedział, że nie było już ani chwili do zmarnowania. Rozglądając się po pomieszczeniu, zdał sobie sprawę z tego, że właściciel tego domu ma chyba ma sporo zbędnej gotówki, więc wynajęcie kilku osiłków, nie powinno być dla niego tak wielkim problemem. Nie było sensu dalej udawać, zwłaszcza że coraz więcej dowodów było przeciw Arakiemu. Chłopak chciał wierzyć, że ta obca mu kobieta mówiła prawdę, a przede wszystkim… Znała swego męża na tyle by wiedzieć, że jej prawda to nie jest fikcyjny świat, który on stworzył. Maji nienawidził się czasem za robotę, którą musiał wykonywać… No ale jak to mówią, ktoś musi.
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 20 lut 2024, o 15:09
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 14
Gracz: 13
_____________________________
choroba ma to do siebie, że przychodzi niespodziewanie, prawda? Ale tak, brak ostrzeżenia Reia i wprowadzenie go do środka było sporym "upsie". Nawet jeśli faktycznie to, na co była chora, nie było zaraźliwe. Mimo swojej gracji i ogólnej prezencji była zaskakująco pozbawiona dobrych manier, prawda? Może ma to coś wspólnego z okolicznościami spotkania, pewnie w przyjemniejszym otoczeniu i bez morderczych intencji byłoby znacznie lepiej. Może nawet poczęstowałaby go jakimś ciastkiem?
Rei odważnie zadeklarował, że zmiecie strażnika, jeśli tylko się pojawi. Subtelne? Absolutnie nie. Owari nie była zachwycona tą sytuacją już od pierwszych sekund ich spotkania, ale teraz wydawała się autentycznie zmartwiona. Lekko przestraszona, nawet. Jeśli prawo jej nie pomoże, a potencjalne osiłki do wynajęcia tak samo - co może zrobić?
- Więc jesteś jednym z tych samozwańczych shinobi. Szkoda, myślałam że uda się to rozwiązać bez groźby przemocy. - powiedziała, chyba nieco rozczarowana. Może faktycznie miała nadzieję, że wsadzanie sobie kunai w twarze okaże się niepotrzebne? Sama nie zrobiła żadnego ruchu, poza skrzyżowaniem ramion na piersi. Nie szykowała się do ataku, jeśli tego szukał u niej Rei. Nie miała zamiaru walczyć i stawiać oporu. Z godnością zaakceptowała swoją sytuację i pozwoliła Reiowi kontrolować sytuację. Zrozumiała swoją pozycję.
-Słucham? - kobieta drgnęła lekko, kiedy jej gość wstał. Kiedy tylko padło słowo "dzieci", białowłosy mógł poczuć, jak atmosfera się zmienia. Kobieta wyprostowała się jeszcze bardziej. Popatrzyła Reiowi prosto w oczy, przełknęła ślinę i wycedziła wręcz przez zaciśnięcie zęby. - Nie. Nie mamy. Nie jestem w stanie. - i na tym skończyła. Temat był ewidentnie wrażliwy i już po tych kawałkach układanki Rei mógł się domyśleć, dlaczego tak jest.
- Mam nadzieję. - odpowiedziała jedynie, powoli i głęboko oddychając. Spokojnie, nie było potrzeby się denerwować. Przecież ten obcy ninja zapewnił, że nie dojdzie do rękoczynów, że nie będzie go atakował. Czy warto było mu zaufać? To nie tak, że miała jakikolwiek wybór. Była w to wplątana tak czy siak, przez decyzje (albo i brak decyzji) jej męża.
Kolejne minuty mijały, wszak trzeba było znaleźć Arakiego i przyprowadzić go tutaj. W najgorszym wypadku mogło to nieco zająć, Ryuzaku to duża osada, prawda? Kobieta nie robiła niczego, poza uważnym wpatrywaniem się w Reia. Nie ufała mu. Oczywista postawa, lepiej go pilnować zanim zacznie grozić i rozwalać wnętrze tego grajdołka w cholerę, byleby tylko wyładować swoje buzujące emocje. Które bardzo szybko zaczęły znikać. Rei, mimo że przywiązany do sprawy i agresywny, zaangażowany i gotowy do akcji, zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie wykrzesać z siebie gniewu. Ten błogi stan musiał mieć też wymalowany na swojej twarzy, bo kobieta uśmiechnęła się delikatnie widząc jego zmianę. Może i subtelną, może ledwo wyczuwalną, ale na pewno zmianę. Może i niechcianą przez Reia, może podejrzaną do potęgi, ale zmianę.
- Lepiej? To błysk zielarskiego geniuszu Kompanii Shimote, kadzidło relaksacyjne. Dla osób z nerwicą, do leczenia drgawek , uspokajania nerwowych pacjentów... Aplikacje są niezliczone. - jeszcze kiedy mówiła, Rei znalazł się na ziemi. Kolana ugięły się pod nim bez jego kontroli, bez jego wiedzy. W ustach poczuł nieobecny wcześniej, słodki smak. Bardzo podobny do tego, który unosił się w pomieszczeniu. Który przez kilka ostatnich momentów był przez nieco wdychany. Obraz zaczął tracić na ostrości. Dosłownie chwilę później był już na czworaka, walcząc z gwałtownym znużeniem.
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 21 lut 2024, o 01:48
Rei właściwie nie nadawał się do wykonywania zadań związanych z ingerencją drugiego człowieka. Właściwie to jedynym wyjątkiem były sytuacje, gdy tym kimś był przeciwnik i nie wypowiadał zbyt wielu słów. Teraz, znajdując się w pomieszczeniu otoczonym wonnymi zapachami, czuł jedynie ciągłą niepewność. Przecież tyle zależało od jego decyzji… Ludzie na każdym kroku utrudniali mu odnalezienie dziewczynki, a jemu nie pasowała rola wiecznego tłumacza. Gdy kobieta poprosiła o strażnika, miarka się przebrała. Ten moment był chyba decydującym momentem w ich rozmowie. W ciągu następnych kilku sekund, Rei poczuł, jak jego ciało słabnie, a grunt zbliża się szybciej niż by chciał. Zdecydowanie coś było nie tak, a on zdał sobie z tego sprawę zbyt późno. Mai spojrzał na kobietę, która teraz wydawała się z siebie całkiem zadowolona. Gdy padło jej pytanie o to, czy chłopak czuje się lepiej niż wcześniej, Uta nie wytrzymał, czerpiąc z ostatnich porcji wykrzesanej energii.
– Oni mają Orihime… Porwali dziecko… Zabili ojca na jej oczach .
Mimo że Maji nie posiadał żadnych ukrytych mocy, to w tej chwili jego oczy jarzyły się piekielną czerwienią. Chciał, aby kobieta zrozumiała, że w gruncie rzeczy Rei ma gdzieś co ona o nim myśli, dla niego liczy się tylko odnalezienie dziecka. Jego siły coraz bardziej uchodziły, a on był całkowicie bezsilny. Chciał walczyć, ale nie chciał tutaj skrzywdzić kobiety. Mimo że nie miał problemu z zabijaniem przeciwników… To co innego tyczyło się, jeśli miał ranić niewinnych. Prosta logika jak do teraz trzymała go przy życiu. Gdzie znowu zaprowadziło go jego szaleństwo… Czy tym razem przypłaci życiem za to, że chciał kogoś uratować. Wciąż przecież to robił, nie szukając rozgłosu zawsze znikał, zanim się zorientowano. Dlaczego więc sprawa Orihime stała się dla niego tak prywatna. Rei zastanawiał się nie mogąc skupić umykających myśli. Zanim nie upadł na dobre, spojrzał na kobietę, starając się przywołać uśmiech na swojej twarzy. Przecież to nic nie mogło zmienić… Nie może umrzeć, zanim nie spełnia się wszystkie jego marzenia. Czy to nie tak wyglądać miało jego zapowiedziane życie?
– Pomóż…
Maji upadł na dobre, nie korzystając z alternatywnego wyjścia, które przyszło mu wcześniej na myśl. Zdezorientowany wciąż nie wiedział, jaki los go czeka, jednak najwidoczniej będzie musiał to przeżyć jak każdą poprzednią przygodę… Alchemiczka wygrała z nim tę rundę. Zniesmaczony, nieprzytomny, musiał przyznać się przed samym sobą, że taka była właśnie gorzka prawda.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 22 lut 2024, o 23:35
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 15
Gracz: 14
_____________________________
Zapach wypełnił nie tylko płuca Reia, ale jego umysł. Oczy. Wszystko powoli wydawało się tonąć w tej słodkiej, lekko czerwonawej, mgle. Kosmyki dymu tańczyły powoli po głowie shinobiego, a wszystkie wspomnienia i myśli przychodziły z wyraźnym opóźnieniem. Jeśli faktycznie miało to być kadzidło uspokajające, to chyba musiało być stworzone na rozjuszone byki, bo zwykłego człowieka poskładało w ciągu kilku minut od wąchania tego cudeńka. Albo faktycznie specjalnie dla ciężkich, medycznych przypadków, albo konkretnie dla silnych shinobi, takich jak Rei. Znaczyło by to, musiała być gotowa na jego przyjście, prawda? Po co innego miałaby tak silny uspokajacz na parapecie?
- Wiem, też nie jestem z tego zadowolona. - odpowiedziała, patrząc się na leżącego już praktycznie shinobiego. Nie zrzuciła z siebie żadnej maski, nie przywdziała złowrogiego uśmiechu. Stała i patrzyła, tak jak wcześniej, jak z jej rozmówcy uchodzi świadomość. - Na szczęście przyszedłeś prosto tutaj. I jeśli faktycznie nie masz pleców, i twojego zniknięcia nikt nie rozwiąże. - opary zamazywały obraz coraz to bardziej, a powieki Reika robiły się cięższe i cięższe z każdą kolejną chwilą. Padł na ziemię, nie znajdując w sobie siły na wstanie. Na podparcie się, nawet na podniesienie głowy. Mógł tylko obserwować nogi kobiety, zbliżające się do niego powoli i ostrożnie. Może i był na wyciągnięcie ręki, może i był niezdolny do walki, ale Owari zachowała ostrożność nawet w ostatnich momentach tego spotkania. Jeszcze dymiące się kadzidełko spadło obok głowy Reia, rzucone przez kobietę. Nie, żeby było to potrzebne - ninja i tak był na granicy przytomności.
- Mam nadzieję, że będziesz ostatnim. Jeśli faktycznie chcesz uratować dziewczynę...
Przeżyj to.
Ostatnie słowa, które usłyszał. Chwilę po nich, odpłynął całkowicie. Pozostała jedynie absolutna ciemność, absolutna i nieprzenikniona. Jednocześnie trwająca w nieskończoność i krótką chwilę. Sen wydawał się bardzo naturalny, jakby Rei budził się z drzemki albo wstawał z pierwszymi promieniami słońca. W czasie snu, normalnie potężny shinobi, był praktycznie bezbronny. Mogli z nim zrobić wszystko, dekapitować, odciąć ręce, upuścić krwi... Mówiła coś o przeżyciu. Chyba. Ale przeżyciu czego dokładnie?
Theme
Rei otworzył oczy. Powoli, świadomość nie wracała od razu. Powieki były ciężkie, niby z doczepionymi do nich kulami ołowiu. Bardzo szybko kolejne uczucia zaczęły wracać. Suchość w ustach. Przeszywający nadgarstki i kostki ból. Wilgotne dłonie. Inny, jeszcze bardziej dotkliwy, ból w prawym boku. Całe jego ciało było dziwnie napięte, jak po jakimś intensywnym wysiłku. Mieszanina doznań i bodźców uderzała zmęczony mózg. Powoli oczy przyzwyczajały się do otoczenia, przypominały sobie, jak poprawnie działać. I w końcu dźwięk. Kilka, w zasadzie. Płonące pochodnie. Kapiąca woda. Odgłosy krztuszenia się, desperackiego łapania powietrza. Oczy przyzwyczaiły się w końcu do ciemności i Rei zobaczył przed sobą Owari. Kobietę, która wcześniej go uśpiła. Z szybko gasnącym światłem życia w jej oczach. Z gardłem rozszarpanym na strzępy. Nie przez stal, a przez łapy jakiejś dzikiej, kierowanej instynktem bestii. Łapy Reia, nadal w jej ciele. Zakrwawione, zaciskające się na resztkach jej mięsa.
Na jego oczach, żar życia zgasnął w Owari, gdy z jej zniszczonego gardła wydobył się cichy pisk. Jej ciało było pokryte licznymi głębokimi ranami, śladami pazurów. Jej czerwone odzienie ledwo się trzymało, ukrywając kluczowe fragmenty tylko cudem. Leżała martwa na kamiennej posadzce, a posoka sączyła się z niej obficie, całkowicie pokrywając wszystko wokoło. Zniszczone drewniane meble, resztki słoików z bliżej nieokreślonymi substancjami i cieczami. Stolik z metalowymi narzędziami do przeprowadzania operacji. I sporym, odrzuconym na bok, drewnianym stołem z dybami na ręce i nogi. Wszystko oświetlane kilkoma pochodniami na ścianach. Pomieszczenie było nie większe, niż mała izba w jednorodzinnym domu. W całości zdemolowane, przez... coś. Przez kogoś. W kącie pomieszczenia, w ruinach kilku szafek, widać było kawałek innego ciała. Dłoń zaciśniętą na krótkim sztylecie. Reszta ciała na pewno znajdowała się gdzieś pod nią i niewielkie fragmenty prześwitujące przez zniszczone meble faktycznie to potwierdzały. Kolejny trup. Mężczyzna. Którego Rei nie był w stanie rozpoznać, widział go na oczy pierwszy raz.
Ból w boku Reia, jeśli zechce tam spojrzeć, okaże się wbitym głęboko metalowym skalpelem. Z którego, a jakże, powoli sączyła się jego krew. Bardzo powoli, narzędzie było klinem i zapobiegało dalszemu rozlewowi krwi. Nie, żeby miało to jeszcze jakieś znaczenie, patrząc na stan pomieszczenia. Nadgarstki i kostki były obtarte do czerwoności. A może była to zasługa krwi pokrywającej ciało Reia w różnym stopniu, w różnych miejscach. Nagie ciało, ograbione z ubrań i ekwipunku. Nigdzie nie było ich widać. Oględziny ciała pozwoliły zmieszanemu sytuacją na jeszcze jedno odkrycie - ledwo widoczna plątanina czarnych linii pod jego skórą. Jakby odciski albo znamiona, ale głęboko pod skórą. Bardzo regularne, tworzące jakiś nieokreślony wzór. Ninja ich nie czuł, nie mógł ich dotknąć ani wymacać, nie sprawiały bólu. Ale były. praktycznie nieistniejące, ale były. I wydawały się nie mieć ani początku, ani końca. Jakby od zawsze tam siedziały i dopiero teraz, obudzony z chwilowego transu, można było je dostrzec.
Z wszystkiego i wszystkich w tym pomieszczeniu, jedynie drewniane drzwi okute metalem, wyglądające na solidne i twarde, zostały nienaruszone. Rozprysk posoki był bardzo widoczny, oczywiście, ale bez żadnych mechanicznych uszkodzeń. Nie miały też widocznego zamka, dziurki od klucza. Ot, po prostu drzwi.
Ukryty tekst
1 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 23 lut 2024, o 01:35
Rei spokojnie poddał się temu, co było w tej chwili nieuniknione. Kolejne sekundy odbierały jego świadomość, stawał się coraz słabszy. Najpierw upadł na jedno ramię, które zaraz musiało ustąpić tak jak i reszta ciała. Ostatkiem sił wypowiedział słowa w stronę kobiety, która teraz całkowicie porzuciła swoją maskę. Nie zmieniła się nawet trochę jak to zazwyczaj było w tego typu momentach, gdy pokonany bohater nagle odkrywał zdradę w swym otoczeniu. Ona po prostu odpowiedziała spokojnie, że od początku o wszystkim wiedziała. Jak bardzo Rei wyszedł na durnia, gdy zjawił się w jaskini bestii bez właściwego przygotowania. Jego arogancja i brawura kazały mu iść przed siebie, nie licząc, ile będą kosztować przyszłe konsekwencje. Gdyby miał więcej siły, gdyby był teraz w stanie wykrzesać z siebie, chociaż odrobinę zebranej wcześniej chakry… Niestety, w kilka chwil później był już nieprzytomny, a porywacze mogli z nim zrobić, cokolwiek chcieli. Maji czuł, jak znajduję się w czymś co emanowało niesamowitym ciepłem. Unosząc się w nieskończonej paraboli, napawał się każdym momentem, gdy tuż za zasłoną pojawiały się kolejne wybuchy dziwnej energii. Chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział właściwie, w jaki sposób. Chciał dostać się do miejsca, gdzie wreszcie będzie bezpieczny, jednak ręce i nogi nie należały już do niego. Mógł jedynie obserwować wszystko, a powolne dryfowanie wzniosło go wreszcie ponad to wszystko. Maji znajdował się na szczycie czegoś co wyglądało jak szklana góra, gdzie za mrocznym całunem widział postać, której nie był w stanie rozpoznać. Jego ciało porzucone gdzieś na granicy szaleństwa, obróciło się w stronę nowej istoty… Właśnie wtedy usłyszał w swojej głowie cichy głos „Masz szczęście, że życie wciąż się ciebie trzyma Rei… Masz piekielnie dużo szczęścia, że wciąż jestem przy tobie chłopcze” Maji nie potrafił zidentyfikować istoty, jednak czuł, że to Yōkai, którego poznał na swojej długiej drodze, którą przebył. Ten wydawał się cały czas na coś czekać, a właściwie potrzebował czegoś by właściwie się ukazać. Rei nigdy nie słyszał jego głosu, ale doskonale znał to imię… Amanjaku. Gdy tylko ta myśl pojawiła się w jego głowie, wojownik z pustyni zaczął powoli spadać. Jego czas wreszcie się zatrzymał, a on powoli otworzył oczy, które wydawały się po raz pierwszy uderzone blaskiem światła. Rei przez dłuższą chwilę nie poruszył się nawet o cal, nie wiedząc, czy znowu ma kontrolę nad tym kruchym ciałem, w którym znowu mógł się znaleźć. Zdezorientowany uniósł wpierw głowę, która teraz ciążyła niczym niepotrzebny balast. Po pierwszym trudnym powrocie zdał sobie sprawę, że nadal posiada wszystkie kończyny, a nawet był tego pewny, widząc, że nie ma na sobie nawet jednej części dawnej garderoby. Gdy wzrok postanowił wrócić do dawnej funkcjonalności, Maji zrozumiał coś jeszcze… Znajdował się w pomieszczeniu które coś zniszczyło… Nie, coś je rozjebało doszczętnie. W blasku ciepłego płomienia przeskakującego nad zatkniętymi pochodniami, białowłosy zauważył ciało kobiety, która postanowiła go zdradzić. Nie bardzo wiedział jak się teraz zachować, jednak sądząc po jej stanie, nie było sensu tracić na nią czasu. Dokładne oględziny pomieszczenia pozwoliły mu zrozumieć, że znalazł się w czymś co przypominało salę operacyjną. Tyle, tylko że w tej chwili można było śmiało kręcić filmy z gatunku dreszczowców. Następnym co poczuł był przejmujący ból wydobywający się z jego prawego boku. Gdy spojrzał w tamtym kierunku, ujrzał błyszczący skalpel wbity niemal w całości w świeżą ranę… Zaklął paskudnie pod nosem, a w tej samej chwili zauważył również rany na swych dłoniach i stopach. Ślady otarć na skórze wskazywały, że był do czegoś przymocowany, a widząc przewrócone obok łóżko ze skórzanymi rzemieniami do przytrzymywania agresywnych pacjentów, mógł sobie wszystko połączyć w całość. Nie potrafił, jednak pojąć, czym były te dziwne znamiona, które pojawiły się na jego skórze. Czarne nieokreślone wzory ciągnące się niemal od małego palca u stopy, przez całą resztę ciała. Kto spowodował cały ten bajzel… A jeśli on to zrobił, to w jaki sposób. Mai ledwo trzymając się na nogach oparł się o ścianę za swymi plecami, czując jej przejmujący chód na swej skórze. Pod przewróconą szafką zauważył kolejne ciało, jednak tego nie potrafił zidentyfikować. Jakimś cudem chłopak nadal żył, a na jego drodze do wolności stały teraz drewniane drzwi obite metalowymi elementami. Każda próba skupienia myśli wywoływała u niego przejmujący ból, wszystko wydawało się obce… Jak gdyby po raz pierwszy faktycznie znalazł się na tym świecie. Chwiejnie ruszył przed siebie, łapiąc się lewą dłonią za bok, który został zraniony. Wiedział, że nie należało wyciągać teraz tego przedmiotu, który jako jedyny izolował ranę od ponownego otwarcia. Podpierając się tym, co trafił pod wolną ręką, doczłapał się do drzwi. Nie wiedział, co właściwie powinien zrobić, jednak pozostanie tutaj z pewnością w niczym nie pomoże…
– Kurwa… Miałem ochronić dziecko, a sam ledwo trzymam się na nogach .
Powiedział do Siebie, zanim nie uwolnił chakry, która miała obecnie jedno zadanie. W tej chwili potrzebował się wydostać z tego przesiąkniętego śmiercią pomieszczenia i miał nawet niezły pomysł, jak to zrobić. Wykorzystując swoje zdolności klanowe, miał zamiar wypchnąć drzwi do zewnątrz, korzystając z tego, że posiadały sporo metalowych elementów. Wiedział, że coś takiego nie miało prawa nie ustąpić, gdy był w pełni sił… Co innego teraz, gdy przypominał bardziej trupa, który postanowił zapomnieć, że nie funkcjonował od dobrych kilku lat.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 25 lut 2024, o 11:57
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 16
Gracz: 15
_____________________________
Theme
Gdyby tylko na drodze do wolności stały drewniane drzwi z metalowymi elementami, byłoby wybornie, prawda? Cokolwiek się w tym momencie nie działo, gdziekolwiek by nie był - jedynym wyjściem, drogą do wolności, były drzwi. Mógł być na mroźnych wyspach Cesarstwa, przeniesiony w beczce jak wyłowione ryby. Albo nawet w laboratorium jakiegoś szalonego geniusza w Głębokich Odnogach - ziemi niczyjej, poza prawem i poza zasięgami innych nacji. Cholera wie, w zasadzie. W tym momencie świat Reia ograniczał się do tego jednego pomieszczenia. Wyrwanie drzwi, dość gwałtowne i głośne, pozwoliło mu na poszerzenie perspektyw. Niestety, nawet jeśli wychylił głowę z pokoju na nowo otwartą przestrzeń, nie znalazł w niej wiele wskazówek.
Nowo otwarta przestrzeń była korytarzem, podłużnym i szerokim akurat na tyle, by dwie osoby mogły bez problemu przejść obok siebie. Z trzema byłby już problem, zwłaszcza gdyby któraś była nieco szersza. Ściany ze sporych kamiennych bloków nie były pokryte wilgocią ani mchem - miejsce było ewidentnie zadbane, tak samo podłoga. Pochodnie na ścianach, na surowych, metalowych kinkietach, płonęły akurat tak mocno, by dawać widoczność na całej długości korytarza. Może i było to monotonne i nudne, bez obrazów i estetycznych rewelacji, ale działało, funkcjonowało.
Nikogo w niej nie było, nikt nie stał obok wyważonych drzwi. W korytarzu były też dwie pary innych drzwi - identycznych jak te, których pozbył się Rei. Po jego lewej stronie, w regularnych odstępach. Podobne pomieszczenia? Za drzwiami korytarz skręcał w kolejne lewo. A po prawej od Reia? Skręt w prawo, znacznie bliżej, bo jego drzwi były ostatnimi, na krańcu. Korytarze prowadziły ostatecznie w tą samą stronę i wydawały się "otaczać" trzy pomieszczenia. Czy to jakiś większy kompleks? Może są tutaj inni ludzie w podobnej sytuacji, co Rei? Może... ta dziewczynka?
Dosłownie jak na zawołanie, po korytarzu rozległo się ciche, stłumione "KURWA". Na pewno męskie.. Z najdalszych od Reia drzwi po lewej. Jeśli byli tutaj inni ludzie, a okute metalem wrota zapewniały wystarczającą izolację, to chyba było jasnym, dlaczego nikt nie pofatygował się po Reia zabijającego ludzi. Nieświadomie, bez kontroli nad swoimi poczynaniami. Czy było słychać coś jeszcze? Nie, absolutnie nic. Nie było widać żadnych okien, wywietrzników, innych wyjść na wolność. Piwnica? Bardzo odizolowany od świata kompleks? Brak wyraźnych punktów orientacyjnych z zewnątrz nie pomagał ani trochę. Ale jeśli Rei pójdzie w stronę najbliższego skrętu, zobaczy, kilkanaście metrów dalej, skrzyżowanie - rozwidlenie korytarza na cztery strony. Z nieco większymi, dwuskrzydłowymi drzwiami na końcu korytarza na wprost. Również okutymi metalem. Jak duże było to miejsce, tak właściwie?
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 26 lut 2024, o 01:34
Rei błądził po omacku, próbując znaleźć na początek samego siebie. Jego myśli wciąż krążyły gdzieś ponad tym wszystkim. Całkowicie nagi zaczął przedzierać się w stronę okutych drzwi, czując jedynie ból oraz przerażenie. Był przecież wciąż zwykłym dzieckiem, które poznało tylko te złe strony swojego życia. Zagubiony chłopak, który tak się zmienił od czasów pierwszych przygód. Trzymając wciąż dłoń na wbitym skalpelu, Rei spojrzał jeszcze raz na ciało martwej kobiety, która teraz otulona była przez ramiona Amanjaku. Czy czuł przez to odrazę do samego siebie? W tym momencie nawet nie wiedział, że to była jego sprawka. Mrok jaki to coś roztaczało, był więcej niż przygnębiający. Spoglądając w jej puste ślepia, nawet nie chciał odzyskiwać myśli, do czego oni obaj doprowadzili. Rei w następnej chwili skoncentrował swoją chakrę, czując na sobie te przerażające spojrzenie. Demon, duch, czymkolwiek to było, prowokowało go od dawna do robienia rzeczy sprzecznych z tym, co było popierane przez cywilizowany świat. Gdyby ktoś prześledził tylko jego historię, może byłby w stanie trzeźwym okiem spojrzeć na to, co właściwie się tutaj dzieje i czym, to jest spowodowane. Drzwi wyleciały z impetem, a on był wreszcie wolny. Oczywiście kurwa było zupełnie inaczej, bo znalazł się w czymś co przypominało ul. Chłopak jedną wolną ręką podparł się o framugę wyrwanych drzwi, spoglądając w otwarty korytarz. To co widział wcale nie napawało go optymizmem, zwłaszcza że nie był w stanie błądzić teraz w takim miejscu. Jego życie właściwie wisiało na włosku, a to, co postanowi w ciągu kilku najbliższych minut, mogło być dla niego jak tak lub nie. Nie obchodziło go jak wielu ludzi mogło się tu znajdować, przybył w jednym celu, a oni postanowili doprowadzić go pod same drzwi. Chłopak zagryzł wargi, aż nie poczuł na ustach słodkiego smaku krwi. Miał za plecami byt z innego świata, który tylko czekał by nakarmić się kolejnymi ofiarami. On sam przypominał teraz bardziej demona, niż człowieka, stojąc nago z ciałem naznaczonym czarnymi symbolami. Białe włosy sterczały jak zawsze na wszystkie strony, teraz jednak upaprane we krwi… Maji wiedział, że to, do czego doprowadził musiało mieć jakichś powód, a obecnie jedynym co trzymało go przy życiu była wciąż obietnica. Obiecał sobie, że już nigdy nie będzie brał odpowiedzialności za cudze błędy, jednak swoich nie zamierzał wybaczać. Orihime była dla niego czymś znacznie ważniejszym niż tylko wyznaczonym celem misji. Tutaj liczyło się by komuś zamkniętemu w mroku dać tę iskierkę nadziei. Chłopak wreszcie znowu znalazł ją dla siebie, gdy za podobnymi drzwiami obok, ktoś postanowił dać znać, że nie jest tu sam. Maji nie myślał długo nad dalszym planem. Nie było sensu na własną rękę przedzierać się przez to miejsce, zwłaszcza że nawet nie wiedział, w jakim punkcie na świecie się obecnie znalazł. Jeśli trzymano go tutaj dłużej, a może to wszystko to pierdolona halucynacja. Rei podszedł do drzwi, z których dobiegł go hałas, niemal, nie skupiając się na swojej energii. Tutaj już nie było miejsca na zabawę w kotka i myszkę… Wywalając je do środka, nie interesowało go wcale, ile znajdowało się tam ludzi. Miał zamiar wejść tam w pełnej okazałości, wykorzystując to, co dawała mu jego drogocenna chakra. Efekt, który osiągnął, gdy zdobył ostatni element tej pieprzonej układanki. Rei poznał już swoje ciało, wiedział, jak obchodzić się z energią by nie było mowy o jej marnowaniu. Potrafił skupić się także na tym by postronne szczury wiedziały, kto tu rozdawał karty. Może w tej chwili nie wyglądał na zwycięzcę, ale jak zawsze pozostawała mu pewność siebie. Pierwsza żywa osoba, którą zobaczy, będzie mieć trudny dzień…
– Czy ktoś może odpowiedzieć mi na kilka nurtujących pytań
Przemówił jak ktoś kto oczekiwał szybkich i rzeczowych zdań na temat. Wchodząc niemal z buta do środka kolejnego pomieszczenia, nabuzowany chakrą, obity, wspierany przez swoje psychiczne odskocznie, postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Nie miał szans przy innym wyborze scenariusza, miał zbyt mało informacji by przetrwać na tyle by samemu znaleźć drogę ucieczki. Rei nie był już, jednak dzieckiem, a może chciałby nim po prostu dalej być. Nikt, kto widział go własnymi oczyma, nie powiedział by nawet w ten sposób. Ten chory pojeb miał zamiar uratować dziewczynkę i spełnić swoje marzenia, a każda przeszkoda dodawała mu tylko sił... Musiał to przetrwać
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 27 lut 2024, o 22:54
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 17
Gracz: 16
_____________________________
Theme
Zgubiony i bez jakiegokolwiek punktu odniesienia, wskazówek czy nawet głupiego kierunkowskazu, trzeba było radzić sobie w inny sposób. Opcji było kilka, nie do końca światły na umyśle Rei mógł o nich nie pomyśleć. Mógł czekać w miejscu, aż ktoś do niego przyjdzie. Mógł po prostu kluczyć korytarzami i oczekiwać na jakiekolwiek rezultaty, też warta uwagi opcja. On poszedł jednak do źródła dźwięku. Bo jeśli faktycznie był tam ktoś, kto potrafił siarczyście przeklinać, to warto było się tą osobą zainteresować. Z czasem, jak Rei podchodził do drzwi, docierały do niego kolejne dźwięki. Kolejne słowa. Kiedy był już całkiem blisko, do jego uszu dotarła cała wymiana zdań. Pomiędzy dwoma mężczyznami siedzącymi w środku.
- ...spokojnie, Araki-san, spokojnie. Nie ma potrzeby...
- Nie, nie ma "spokojnie", kurwa jego mać. To kolejny trup! To się nie zwraca! Ile mamy czasu? Rok? Pół roku? Wiesz, ile musiałem poświęcić na te jebane testy?
- Zdaję sobie sprawę, Araki-san. Ale każdy wielki przełom wymaga cierpliwo... - namagnesowane drzwi wystrzeliły do przodu i tylko cudem nikogo nie zabiły. Rozmowa została przerwana i osoba przerywająca nawet niespecjalnie się nią przejmowała. Odgłos tłuczonego szkła i niszczonych mebli uderzył w uszy jednego z mężczyzn , który w panice zasłonił swoje uszy i zamknął oczy. Drugi , stojący tuż obok niego, zachował się już bardziej jak rasowy shinobi. Przybliżył swoje dłonie do siebie i widać było, że chciał złożyć pieczęć, gotowy do wykonania jakiejś techniki. Nie zrobił tego jednak, czekał na... coś. Na ruch swojego przeciwnika. Pokój wydawał się identyczny, co ten w którym obudził się Rei, tylko nieco mniej zniszczony. Nadal zniszczony przez drzwi, ale nie aż tak. Narzędzia medyczne nieznanego przeznaczenia leżały rozrzucone na podłodze, w tym kilka pustych strzykawek. Wtedy dopiero, rozglądając się po pokoju, Rei zauważył trzecią osobę. Nieprzytomnego chłopca, na oko w wieku dziewięciu lat, przykutego do stołu metalowymi wnykami na nadgarstkach i kostkach. Po jego ustach ściekała cienka strużka krwi. Pokryty był takimi samymi symbolami, jak te czające się pod skórą Reia. Tylko znacznie bardziej widocznymi, czarnymi jak namalowane atramentem.
- T-tak. Jak najbardziej. Pytaj o co chcesz. Odpowiemy ci na wszystko. - odpowiedział blondyn, unosząc lekko swoje ręce na wysokość ramion. Jakby chcąc powiedzieć "zobacz, jestem nieuzbrojony". Drugi mężczyzna nadal wydawał się gotowy do walki, nie poddawał się panice. Miał przy sobie dwie torby przy pasie i żadnych mieczy, sztyletów czy innych broni, których mógłby użyć do ataku.
- Zgadza się. Sytuacja jest... nietypowa, ale nie wiesz, co właśnie się stało. Co właśnie udało nam się osiągnąć. Jesteś... przeżyłeś to Jakimś cudem ci się udało. - mężczyzna miał przyjemny dla ucha głos, bardzo delikatny wręcz. Niepasujący do jego twarzy, tylko czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Był potencjalnym wrogiem, mógł w każdej chwili zaatakować Reia. Nawet, jeśli mówił prawdę... czy można było mu zaufać, patrząc na okoliczności ich spotkania?
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 556 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 28 lut 2024, o 01:42
Rei nie należał do ludzi, których warto było przekonywać co do swych racjiach. On miał zawsze własne zdanie, a teraz w tym miejscu, wszyscy potencjalni ludzie byli jego wrogami. Zły, zmęczony, niezdolny do pełnej walki, podjął wreszcie jakieś słuszne decyzje. Gdy drzwi do kolejnej sali wpadły do środka, Rei mógł zauważyć przed sobą parę potencjalnych skurwysynów. Blondasek i jego gieroj, spoglądali na Reia, pochylając się nad ciałem jakiegoś dzieciaka. Maji wiedział, że po uzyskaniu odpowiedzi i tak ich za to zabije, ale nie miał w tej chwili zbyt dużo siły by szaleć. Zrezygnowanym wzrokiem spojrzał na tego, który przemówił jako pierwszy, odzywając się dość spokojnie jak na zaistniałą sytuację.
– Dawaj swój fartuch, a ten drugi niech trzyma ręce wysoko, bo coś mu nie ufam…
Rei splunął krwią pod nogi siwego, spoglądając na niego, tak jak gdyby widział właśnie coś bardzo brzydkiego. Powoli, odzyskując dech namagnetyzował w swym zasięgu wszystko, co zobaczył, łącznie z narzędziami chirurgicznymi i sprzętem który stał obok. Nie było tutaj jego kochanego zwoju, w przeciwnym wypadku to wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Właściwie zastanawiał się, czy został w domu tej zamordowanej kobiety, której imienia już właściwie zapomniał. Nie było sensu zawracać sobie głowy takimi rzeczami, przed sobą miał teraz dużo poważniejszy problem.
– Co wy tu właściwie robicie… I czemu mam na sobie jakieś dziwne znaki .
Maji zastanawiał się nawet, czy nie poprosić o uleczenie swych ran, jednak przecież nawet nie wiedział czyby potrafili. Co prawda, jeśli zaproponują to miło będzie z ich strony, ale teraz należało skupić się na tym by ktoś znowu go nie uśpił. Gdyby wtedy w tym gabinecie wykazał się odrobiną więcej rozsądku, może nie skończyłby jako golas w katakumbach. Wciąż ładował się w kolejne tarapaty, z których rzadko wyciągał jakieś wnioski. Jego bezwzględna głupota mieszała mu szyki częściej niż brak gotówki w burdelu, co oczywiście przekładało się na więcej ran na ciele niż by sobie życzył. Chłopak nie zamierzał się poddawać, a na pewno nie, w momencie gdy dopiero starał się trafić na właściwy szlak.
– Macie bardzo mało czasu na udzielenie szybkich i rzeczowych odpowiedzi… Jestem jak widzicie w kiepskim stanie, a to zawsze powodowało, że szybciej mi odbijało. Wiem, że jesteście skurwysynami, wiem też, że zabijacie bez najmniejszych emocji, chciałbym, jednak wiedzieć też, gdzie jest Orihime .
Czas biegł bardzo szybko, a on czuł, jak z każdą jego sekundą jego siły wcale nie wracają. Był ranny, jednak wciąż napełniony po brzegi nieziemską energią. Tutaj ważyły się losy nie tylko jego przyszłości, ale również dziewczynki, którą miał zamiar odprowadzić do domu. Jeśli tamci nie zaczną szaleć, to miał idealną okazję do rozwiązania tajemnicy, co tu się właściwie stało. Jeśli któryś z nich postanowi walczyć, to bez problemu użyje wszystkiego w co przeniknęła jego technika. Czuł, że znajduje się blisko odpowiedzi, po które tu przybył, zwłaszcza że każde takie miejsce musiało mieć cel. Maji wbił wzrok w swych oprawców, nienawidząc ich bardziej niż samej śmierci. Wciąż czuł przejmującą radość, gdy Amanjaku wskazał ich mroczną dłonią… Nie było takiej potrzeby, zrobi to z największą przyjemnością.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 231 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 1 mar 2024, o 18:07
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 18
Gracz: 17
_____________________________
Theme
Nawet jeśli Rei nie był człowiekiem, który dawał się łatwo perswazji i sztuczkom merytorycznym, to oni tego nie wiedzieli. Może dało się w jakiś sposób wejść w porozumienie z tym, usianym znakami, zdenerwowanym shinobi? Wyjaśnić to i owo. Przekonać, że nie jest to do końca stracona pozycja i że może wyciągnąć z tego jeszcze jakieś korzyści. Czy będzie to faktyczna, autentyczna rozmowa, czy może próba kupienia sobie jak największej ilości czasu - to już była inna kwestia.
- Oczywiście, oczywiście, nic nie planuję. Zachowajmy się jak cywilizowani ludzie. - gagatek, który planował składać jakieś pieczęcie, uśmiechnął się szeroko i rząd białych zębów dosłownie olśnił Reia. Magnetyczny puls przejął kontrolę nad wszystkimi metalowymi przedmiotami w pomieszczeniu, wliczając to leżące na ziemi narzędzia, metalowe okowy na stole operacyjnym, sakiewkę pieniędzy u boku Arakiego, a także pęk sporych, żelaznych kluczy, wiszących u pasa Arakiego.
- Jesteś świadkiem przełomu w medycynie, mój drogi. Przeżyłeś procedurę, która zabija większość ludzi jej poddanych. Te znaki pod twoją skórą oznaczają właśnie to - że się udała. Częściowo, na pewno, zwykle te symbole wracają do jednego punktu w ciele i tworzą swoistą pieczęć. Która, po aktywacji, ponownie rozchodzi się po ciele i daje wyjątkowo duże korzyści fizyczne na czas aktywacji. W twoim przypadku operacja nie do końca się powiodła. Interesujące...
- To... Nie, nie mówiłeś mi tego. To miało być dla Owari-chan. To miało ją uratować. - autentyczne zaskoczenie pojawiło się na twarzy Arakiego. Przestał patrzeć na swojego przyszłego oprawcę, przestał trząść się jak galareta i nawet nie zwracał uwagi na chakrę wypuszczaną przez Reia. Nagi shinobi mógł bardzo łatwo dojść do wniosku, że nie był to człowiek brawurowy czy chętny do konfrontacji. Bardziej... Tchórzliwy? Albo przejawiał po prostu normalne reakcje, zwykły człowiek w takiej sytuacji na pewno nie byłby oazą rozwagi i logicznego myślenia. Ale w tym momencie widział, jak jego twarz bardzo płynnie przechodzi z uległości, po zaskoczenie, przez czystą nienawiść.
- Nazywa się to "Znakiem Diabła", ale ja i mój Mistrz nazywamy to "lekarstwem" albo "Pieczęcią Wybranych". Nasz sponsor... - kiwnął głową w stronę Arakiego, nie zwracając uwagi na jego słowa nawet w najmniejszym stopniu - ...był życzliwy i ufundował nam te badania dla dobra swojej ukochanej. Równocześnie ze Znakiem Diabła testowałem jeszcze jedno serum mojego Mistrza, mające wzmocnić układ odpornościowy do stopnia absolutnej nienaruszalności przez choroby i zarazy, ale do pierwszego przełomu doszło teraz. I to ty nim jesteś. Gratuluję. - tajemniczy jegomość uśmiechnął się szeroko. Szczerze. Bez jakiegokolwiek cienia na twarzy, który mógłby zdradzić jego niegodziwe intencje. Żadnego strachu, obawy. Wyglądał jak dziecko, któremu mama dała jabłko w karmelu. Był czysty w swojej radości. Promienisty, wręcz.
- O-Orihime? - powtórzył mężczyzna bezwładnie w absolutnej ignorancji. Co, nie znał imion dzieci, które porywali? Nie miał pojęcia, kto ginie za jego sprawę?
- Na pewno chodzi o jedno z dzieci, Araki-san. I wydaje mi się, że mógłbyś uczynić gościowi tą przyjemność i oddać mu klucze do pokoju, w którym je trzymamy. Mogę go tam zaprowadzić. A co do ciebie, mój drogi... - mężczyzna ponownie zwrócił się do Reia- Zanim zrobisz cokolwiek, to wiedz, że twoje życie może w dalszym ciągu być zagrożone. Reakcja na twoim ciele nie jest finalna i może dojść do pewnych powikłań, jeśli nie zadziałamy wystarczająco szybko. Co powiesz na to, bym po uwolnieniu dzieci zaprowadził cię do mojego Mistrza? Jestem pewien, że jego ekspertyza może być dla ciebie zbawienna. - mężczyzna miał wyjątkowo gładki język. A może śliski? To był zdecydowanie typ wątpliwej moralności. Jak szczur, który uczepi się każdego słowa i złapie każdą możliwość, byleby tylko nie utonąć. Chociaż on wydawał się mieć pewną godność, niewłaściwą jego typowi. Pewne życiowe doświadczenie, które dawało mu nienaruszalną pewność siebie. Jakby już był w tej sytuacji dziesiątki razy i doskonale wiedział, gdzie ruszyć i co pociągnąć, by druga strona zrobiła to, co chce. Zupełnie jakby myslał, że to ON kontroluje tą sytuację...
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Hanashi i 9 gości