W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 3 mar 2024, o 00:14
Rei znalazł się w momencie swojego życia, gdzie każda decyzja mogła go srogo kosztować. Może nie był najbardziej przebiegłym z shinobi, z pewnością nie był nawet w pierwszym tysiącu. Jednak z pewnością umiał bronić swego, nawet jeśli wiązało się to z odrzuceniem przez resztę świata. Maji spojrzał z nieukrywaną pogardą na człowieka, który nawet się nie przedstawił oraz na tego, który wyglądał jak rasowy shinobi, którego ktoś wynajął do brudnej roboty. Gdy zaczęli mówić o przedsięwzięciu nad zwłokami martwego dziecka, chłopak mało nie pierdolnął ich obu przy pomocy samej siły. To był szczyt wszystkiego, by wychwalać swoje dzieło w momencie, takim jak teraz. Jego dziwna klątwa musiała poczekać na później, zwłaszcza że obecnie dowiedział się o niej wystarczająco wiele. Jeśli będzie miał szczęście przeżyć tę przygodę, będzie musiał poszukać reszty informacji na własną rękę. Rei odetchnął kilka razy, po czym ponownie powtórzył, tym razem przez zaciśnięte zęby…
– Oddawaj kurwa ten płaszcz powiedziałem, a twoja panienka niech nie rusza się z miejsca, bo rozjebie was obu tu i teraz…
Gdy tamci postanowili ugrać kilka cennych sekund, bawiąc się z Majim jak z małym dzieckiem, ten nie wytrzymał, wykrzykując prosto w ich stronę.
– A co wy mi tu kurwa chcecie wycieczki organizować… Żyjecie w tej chwili tylko dlatego, że potrzebowałem informacji, nie interesują mnie teraz wasze powody, i to, co chcieliście osiągnąć .
Rei z uśmiechem spojrzał na mężczyznę, który wspomniał o kobiecie odpowiedzialnej za jego obecny los. A więc to był Araki którego ścigał przez pół państwa... Mimo że białowłosy nie należał do sadystów, często korzystał z przemocy tylko gdy musiał. Według jego oceny takim jak Araki i spółka, nic się od niego nie należało. Bez cienia żalu prychnął w jego stronę, odzywając się, tak by akcentować każdą sylabę głośno i wyraźnie.
– Owarii-san leży w pomieszczeniu obok… Nie wiem, czy będziesz miał szansę się z nią pożegnać, zwłaszcza że wiele z niej nie zostało .
Wypowiadając ostatnie słowo, Maji miał zamiar uderzyć wszystkim co się tutaj znajdowało w człowieka stojącego za plecami Arakiego. Obaj byli ścierwem, nawet gorszym niż wszystkie poprzednie, które wgniatał w ziemię. Tam miewał jeszcze jakieś dylematy moralne, tutaj chodziło mu tylko o to, by pogrzebać to miejsce na wieki. Nie było sensu z nimi rozmawiać, nie było też sensu wyciągać innych informacji. Jeśli tamten mówił, że Rei przeżyje, to z pewnością to mu wystarczyło. Dowiedział się też tego, co chciał o młodej Orihime oraz gdzie może znaleźć klucze do reszty cel. Chłopak z pustyni nie potrafił dłużej trzymać w sobie nienawiści, która kazała mu atakować. Nie wiedział, ile dokładnie metalowych przedmiotów się tutaj znajduje… Wiedział natomiast, że przy swoim poziomie kekkei-genkai, nawet jebany widelec był morderczy. Chciał zobaczyć strach w ich oczach, zaskoczenie, gdy wszystko, co miało w sobie, chociaż odrobinę metalu, przemieni się w broń, która miała jeden cel… Zniszczyć po nich wszelką pamięć.
– Nazywam się Rei Uta… Stanę się najpotężniejszym ze znanych historii Maji, a później zniszczę wszystkich, którzy krzywdzą niewinnych .
Rei nie przejmował się swymi ranami. Miał głęboko w dupie, czy ta dwójka robiła sobie coś z jego przybycia. Nie interesowało go, nawet jak bardzo uważali go za naiwniaka, zwłaszcza że to z pewnością jego opowieść zostanie zakończona tak jak sobie tego życzył. W starciu z przeważającymi siłami tylko jedno się liczyło, to który ze skurwieli będzie miał większą motywację by ujrzeć kolejny wschód słońca. Maji nie ograniczał się nawet trochę, czując jak energia przepływa przez całe ciało. Widząc na stole twarz chłopca, martwą twarz, której nikt nawet nie zamknął oczu… Widział cel swojego życia jaśniej niż kiedykolwiek, nie było już odwrotu. W całym kompleksie przebywał z pewnością jeszcze jakiś mistrz, o którym wspomnieli. Chłopak z pustyni musiał najpierw, jednak uporać się z obecną sytuacją, by móc ruszyć dalej. Jedno było pewne, jeśli faktycznie mówili prawdę… Orihime była już blisko.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 4 mar 2024, o 18:07
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 19
Gracz: 18
_____________________________
Theme
Próbowali. Nie ma tutaj wiele do powiedzenia, po prostu próbowali jakoś załagodzić sytuację. Słodkimi słowami, prawdą czy też całkowitym laniem wody i gówna - to już było dla Reia do odszyfrowania. Pod wpływem emocji ciężko było o racjonalne myślenie. Ciężko było spokojnie i bez przerywania wysłuchać argumentów. Pod wpływem strachu, tak samo - ciężko było myśleć, rozumieć i podejmować decyzje. Ba, nawet słuchać się rozkazów.
- F-fartuch? Że co? Że ubrania? Jasne, tak, jasne. - na początku nie miał bladego pojęcia, o co chodzi. Jaki fartuch? Potem jednak skojarzył fakty. Fartuch, że ubrania? W końcu agresor był nagi, więc może to? Tak, to na pewno to. Fartuch, czyli odzienie. A jak odzienie, to na pewno chciał jego. Zaczął bardzo niezdarnie i szybko zdejmować z siebie kolejne fragmenty ubioru, o ile rzecz jasna Rei mu przeszkodził jakimś rozkazem. A pewnie to zrobi, jeśli nie o to mu chodziło. Dwóch gołodupców w tej sytuacji mogło nie być oczekiwanym przez niego rezultatem.
- Chciałeś wiedzieć, co tutaj robimy, prawda? - spokojny człowiek zdecydowanie nie miał drobnej umiejętności instynktu samozachowawczego. Rei był w tym momencie nieracjonalny i oczywiście, że mógł się zdenerwować na odpowiedź na zadane przez niego samego pytanie. Czego ten człowiek nie rozumiał? Nawet, jeśli ugranie kilku sekund, było jego celem, to teraz łatwo mógł to zaprzepaścić. Ale zaczął zauważać beznadziejność swojej pozycji. Zaczął bardzo subtelnie rozglądać się wokoło, nie wiedząc czego się spodziewać. Szukając jakiejś przewagi? Miejsca do ukrycia się? Niestety, pomieszczenie było za małe, by tego próbować.
- N-nie... - to jedno słowo i upadek na kolana było jedynym, na co Araki miał czas. Masa metalu, metalowe drzwi i przyrządy, a także cały stół z martwym już chłopcem, runęły na starszego osobnika w płaszczu niczym lawina. Ten zebrał się do złożenia pieczęci. Był blisko złożenia dłoni, ale nie zdążył - lawina metalowych obiektów uderzyła nim o bok pomieszczenia i przykuła go swoją masą. Araki krzyknął i zaczął odsuwać się do tyłu, ale jego też dosięgnął jeden z przedmiotów - skalpel uderzył w tył jego głowy i przebił ją praktycznie na wylot, pozostawiając jedynie martwe ciało, nieruchomo leżące na ziemi. Araki, osoba, której poszukiwał, nie żyła.
- Ty... CHCIAŁEM PO DOBROCI! - krzyknął przygnieciony mężczyzna. Był cały? Brzmiał, jakby był w znaczącym bólu, więc to mało prawdopodobne. Czy żył? Jakby inaczej? Spomiędzy stołu i innych metalowych przedmiotów, które zakryły jego osobę przed wzrokiem golasa, zaczęły wystrzeliwać grube kosmyki jego szarych włosów grubości mniej więcej ludzkiego ramienia, w trzech zwartych "strumieniach", lecąc kierunku Reia. Dwa z nich miały za zadanie oflankować młodego Maji, a trzeci leciał centralnie na niego. Były szybkie - bardzo szybkie, ninja ledwo był w stanie je zauważyć - na tyle, że Rei nie miał wiele czasu na obronę czy ucieczkę. Musiał decydować szybko i stanowczo, a wcześniej poniesiona rana na pewno nie poprawiała jego sytuacji.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 4 mar 2024, o 19:11
Rei należał do ludzi, których łatwo było wytrącić z równowagi. Wszystko, co działo się w tym miejscu wykraczało poza skalę jego wszelkich wyobrażeń. Spoglądając na obu mężczyzna, zastanawiał się jak bardzo pozbawionym sumienia człowiekiem trzeba było być by brać udział w podobnym procederze. Jego energia wylewała się sama, gdy w jednej chwili wypuścił z siebie wszelkie nagromadzone emocje. Jak zwykle w takich chwilach liczył na własne umiejętności, mimo dość poważnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Jego ciało coraz mocniej odmawiało posłuszeństwa. Wykończony i pozbawiony właściwych informacji, zaczął zastanawiać się jak właściwie wydostać się z tego miejsca w jednym kawałku. Walka nie stanowiła dla niego problemu, nawet jeśli miało to wiązać się z kolejnymi odniesionymi ranami. Skupiony na tym, co zamierzał zrobić, puścił w ruch wszystko, co zawierało w sobie ślady metalu. Wiedział, że przeciwnicy nie mogą spodziewać się tego, co zamierzał zrobić, zwłaszcza że na czole nie wypisał swojego pochodzenia. Skupiając się na człowieku za Arakim, nie miał zamiaru tracić więcej czasu. Sam musiał odnaleźć dziewczynkę, która gdzieś tutaj przebywała…
– Mam nadzieję, że po drugiej stronie, też będziecie mieć przejebane .
Wycedził przez zaciśnięte zęby, podziwiając, jak wokół niego szybują kolejne majestatyczne narzędzia śmierci. Głowa Arakiego po krótkiej chwili przypominała sito, a drugi z morderców zniknął pod stosem żelastwa. Mai oddychał ciężko zaciskając pięści, mając nadzieję, że to już koniec większości jego problemów. Adrenalina, która wciąż w nim buzowała, powoli przestawała napędzać całe ciało. Rei czuł, że nie pociągnie zbyt długo w obecnej formie, dlatego jak najszybciej należało dać sobie odrobinę wytchnienia. Jak bardzo był naiwny, gdy usłyszał nagle głos drugiego z mężczyzn, a później w jego stronę ruszyły ledwo widoczne macki z włosów. Rei znał technikę, którą właśnie próbowano go zabić, a przynajmniej tak wyglądała. Dziewczyna o kasztanowych włosach, z którą miał styczność w przeszłości, również korzystała z dobrodziejstwa podobnego ninjutsu. Teraz jednak nie było czasu myśleć o przeszłości, zwłaszcza że jego życie mogło zakończyć się w ułamku kilku następnych sekund. Zdezorientowany postawił wszystko na jedną kartę. Nie miał przy sobie nic więcej, poza magnetyzmem, którym nasączył cały ten pokój. W następnej chwili sięgnął po to czym przygniótł Arakiego oraz człowieka którego niedane mu było poznać. Chciał zasłonić swoje ciało z każdej możliwej strony, blokując atak mackami. Na jego szczęście nie były to pojedyncze kosmyki, a całkiem gruby splot, który nie miał prawa przejść przez całą jego zaporę. Wiedział, że rany zmniejszały jego poziom bojowy o spory procent, jednak musiał dać z siebie wszystko. Metalowych przedmiotów było sporo, a macki tylko trzy. Nie było sensu przechodzić teraz do ofensywy, więc wszystkie umiejętności skupił na zasłonięciu swego rannego ciała. Wcześniej chciał tylko wypełnić swoją misję… Teraz wiedział jednak że jeśli tutaj zginie, nic z tego co sobie obiecał się nie spełni. Wszystko wskazywało, że znalazł się właśnie w najtrudniejszym momencie swojego życia. Rei chciał odtrącić od siebie macki, jednak wiedział, że nie będzie to łatwe. Chciał powalić przeciwnika jednym atakiem, a skoro mu się to nie udało… Pozostaje tylko nadzieja, że będzie w stanie zrobić sobie na tyle miejsca by w porę się wycofać. Maji sowimi zdolnościami próbował zapewnić sobie obronę, przez cały czas gdy będzie wycofywał się w stronę drzwi. Jeśli faktycznie Orihime jest tutaj zamknięta, to nie ma szans by w obecnym stanie ją uwolnił. Zaciskając zęby chciał tylko uciec z tego przesiąkniętego śmiercią miejsca. Jeśli uda mu się ten fortel, spróbuje zawalić wejście całym żelastwem które się w środku znajdowało... Musiał zgubić przeciwnika, nie może się teraz poddać. Zbyt wiele rzeczy wciąż na niego czekało... Zbyt wiele możliwości.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 6 mar 2024, o 13:05
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 20
Gracz: 19
_____________________________
Theme
Nieznany z imienia mężczyzna okazał się wyjątkowo niechętny do nagłej śmierci. Rei nie miał już wiele chęci do słuchania i rozmowy, do testowania ich prawości czy innych dupereli. W tym momencie Rei chciał tylko i wyłącznie zajebać tą dwójkę i nie planował się w tym powstrzymywać. Uderzył we wroga wszystkim co miał i każdym metalowym przedmiotem, który był w pomieszczeniu i każdą metodą mu dostępną. A jednak przeciwnik przeżył atak, nie dał się pokonać jednym atakiem. I teraz planował kontratak.
Przy ograniczonych zasobach trzeba było manewrować pomiędzy obroną i atakiem. Rei wycofał metalowe obiekty, by służyły za jego tarczę. Były na tyle szybkie, a odległości na tyle małe, by ledwo, LEDWO zasłonić. Metalowa masa starła się ze strumieniami włosów, jednocześnie uwalniając przygniecionego wroga. Pośród surowca Reia znajdowało się także kółko z kluczami, wcześniej w posiadaniu wroga, a także stół z jeszcze przyczepionym doń trupem. Najwidoczniej zostanie tam do końca tej potyczki, może nawet dłużej. Nie było sensu martwić się o martwych, skoro to życie było zagrożone.
Uwolnienie metalu z przeciwnika pozwoliło nagiemu shinobi zobaczyć, w jakim stanie był jego przeciwnik. Był otoczony kokonem z szarych włosów, jak gąsienica zmieniająca się w motyla. W jednym miejscu kokon był intensywnie czerwony - krew przesiąkała przez utwardzone włosy tam, gdzie powinna być głowa shinobi. Jednak oberwał, jednak atak zadziałał. Zobaczył też niewielki pasek twarzy mężczyzny na głowie. Jego gniewne spojrzenie omiatało pomieszczenie i gdy tylko zobaczył, że Rei się na niego patrzy - zamknął okienko na oczy.
Włosy całkowicie zmieniły swoje zachowanie. Zamiast pozostać w kilku, grubych strumieniach, rozdzieliły się na kolejne, nieco węższe. Zaczęły przeciskać się pomiędzy szczelinami w metalowych przedmiotach, omijać je, wbijać się w drewno drzwi i stołu operacyjnego, szybko przebijając się przez słaby materiał. Bariera była jedynie prowizoryczna i kwestią czasu było, aż zostanie całkowicie spenetrowana. Nie przez to, że metalowe obiekty były za słabe, ale że było ich za mało - stworzenie z nich jednolitej bariery było po prostu niemożliwe. Gdyby Rei posiadał więcej surowca, metalowego piachu - to co innego. Reiowi udało się co prawda wycofać z pokoju, zyskać dostęp do korytarza i tym samym kilku taktycznych opcji, ale włosy przeciskały się tak szybko i tak sprawnie, że ranny Maji nie miał dużo czasu do namysłu. W ogniu walki decyzje trzeba było podejmować w ułamkach sekund i teraz nie było inaczej.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 7 mar 2024, o 01:33
Rei nie miał czasu na odrobinę wytchnienia. Jego walka toczyła się na dobre, a każda pomyłka mogła go kosztować życie. Nie było nawet chwili na to by zastanawiać się, co będzie, jeśli. Teraz liczyło się tylko, który z nich posiadał w sobie większą siłę ducha. Maji z miejsca znajdował się na straconej pozycji, chociażby ze względu na swoje rany i stan, w jakim ogólnie się znalazł. Wycofując się do korytarza, udało mu się uzyskać więcej przestrzeni. Jego jedyną bronią w tym momencie był magnetyzm, którym się posługiwał. Nie miał zamiaru rezygnować ze swojej taktyki, zwłaszcza gdy zauważył krew znajdującą się na ciele przeciwnika. Jego rozpoznanie techniki w gruncie rzeczy pomogło, zwłaszcza że wiedział, jak niebezpieczna potrafi być. Maji cofał się do miejsca, w którym zaczął swoją wędrówkę, magnetyzując rzeczy, które widział na swojej drodze. Chciał złapać w zasięg wszystko, co zawierało w sobie element metalu. Jego plan był prosty, musiał zebrać tego gówna, ile tylko się dało, by jak najlepiej przejść z obrony w atak. Zdawał sobie sprawę, że większość z nich nie przetrwa starcia z włosami zbyt długo, jednak musiało mu to właśnie dacz czas by zbierać kolejne przedmioty. Jeśli jego przeciwnik był ranny, to też nie mógł walczyć na pełnych możliwościach, co niejako dawało nikłe szanse na wygraną tego starcia. Maji był w obecnej chwili jak ranna bestia, która nieszczęśliwie trafiła do miejsca, z którego próbowała uciec. Jeśli włosowa technika przeciwnika miała jakieś luki, to należało zaatakować, zanim obaj nie skończą jako wspomnienie. Rei próbował przygwoździć kłaki ciężkimi przedmiotami, jednocześnie puszczając w stronę przeciwnika przedmioty, które mogły przebić się przez włosy. Wiedział, że jeden z nich wciąż znajduje się w czaszce zamordowanego właściciela kompani, oczywiście, o ile wcześniej z niej nie wyleciał. Nie było czasu by zastanawiać się nad powodzeniem swoich decyzji. Przechodząc jednocześnie w tryb obronny, gromadził wszystko to, co znajdowało się również w drugim pokoju. Nie wiedział, jak wielkie ma szanse na powodzenie, jednak nie miał zamiaru się teraz nad tym zastanawiać. Wiedział, że w drugim pomieszczeniu znajdowały się również przedmioty do sekcji zwłok, ostre jak cholera i zarazem niebezpieczne. Odtrącając w dalszym ciągu te pieprzone włosy, posyłał w jego stronę wszystko to, co mogło przebić się przez te cholerne bariery. Technika przypominała trochę jego własny styl, gdy walczył przy pomocy pyłu. Pokaz umiejętności obrony przy jednoczesnym ataku. Rei byłby nawet pełen podziwu, gdyby w grę nie wchodziło jego własne życie. Zmęczony, ranny, potrzebował tej przewagi… Musiał udowodnić sobie i jemu, że to wszystko nie załuguje na koniec. Za dużo przeżył i zbyt mało jednocześnie, by zdechnąć w jakiejś pieprzonej dziurze.
– Giń kurwa!
Krzyknął w stronę swojego przeciwnika, posyłając kolejne salwy ostrych przedmiotów. Zrywał dosłownie wszystko z ziemi, ściany, sufitu… Dokopywał się do najdrobniejszych części metalu, które w tym momencie mogły przynieść mu zwycięstwo. Wciąż czekało na niego zbyt dużo przygód… Chciał więcej i więcej. Teraz i tutaj mierzył się z największym wyzwaniem swojego życia. Przeciwnik, który w tak idealny sposób przyparł go do muru. Wszystko wiązało się z jego porażką, od początku, gdy tylko wstał z tego stołu. Chciał jedynie uznania… Chciał, żeby inni mogli pokładać w nim nadzieję. Maji walczył z całych sił, mimo że znał swoje położenie. Musiał wygrać…
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 8 mar 2024, o 18:40
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 21
Gracz: 20
_____________________________
Theme
Niby prosta technika kontroli włosów, a pozwalała jednocześnie na obronę i atak. Na zniwelowanie słabości fizycznych użytkownika i kontratak. Rei miał przed sobą kogoś, kto używał metod podobnych do Sabaku czy Maji właśnie. Wykorzystanie metalowego piachu do ataku i obrony było czymś oczywistym, prawda? Najwidoczniej na tyle, ze wykorzystanie tego przez przeciwnika okazało się zaskoczeniem. Gdyby tylko Rei mógł zabić swojego wroga od razu, gdyby tylko nie przeżył, jego głowa została przebita gwoździem czy skalpelem... Niestety, czy to okrutny przypadek, czy interwencja jakiejś wyższej siły - przeciwnik stał i miał się dobrze. I powoli, powoli, parł do przodu, niszcząc drewno z którego był zrobiony stół i drzwi, przebijając się. Niektóre kosmyki już wślizgiwały się pomiędzy szczeliny w metalowych przedmiotach, ale Rei dokładał kolejne metalowe przedmioty. Brał wszystko, jak leci, wycofując się do poprzedniego pomieszczenia. Drzwi, skalpele, metalowe uchwyty na pochodnie - wszystko, co tylko się dało. Plątanina metalu bardzo szybko urosła do sporych rozmiarów i wagi, zasklepiając wolne przestrzenie powstałe przez przebijanie się przez włosów.
Cienkie strumienie włosów przedostawały się w prawdzie przez metalowy chaos na progu pomieszczenia, ale nie mogły zajść daleko. Improwizowane metalowe przedmioty, poza atakowaniem włosów i zatrzymywania mężczyzny w pokoju, także atakowały jegomościa. Gdziekolwiek by on nie był w pomieszczeniu. Skąd miał wiedzieć, gdzie jest? Mógł być w rogu pomieszczenia, jednym z ośmiu, na środku, przy ścianie... Odchodząc od wejścia, Rei odciął się od wizji. Zaatakował więc miejsce, gdzie ostatni raz go widział. Poczuł, że jego metalowe bronie napotykają na opór. Powoli powoli, go pokonując. Jak powoli? Dość powoli. Bronie zaczęły się ruszać same z siebie, co oznaczało, że jeśli były wbite w przeciwnika, to i ten poruszał się chaotycznie po pomieszczeniu. Próbując je zgubić, odejść od nich.
Jednocześnie Rei zaczął słyszeć głośne uderzanie. Dźwięk jednego tępego obiektu walącego w inny obiekt. Kamienny. Pył zaczął unosić się zza zakrętu przy drzwiach. Coś bardzo szybko uderzało w ścianę, za którą znajdował się pochwycony mężczyzna. Raz za razem, uderzenie za uderzeniem. Cios za ciosem. Coraz więcej kurzu unosiło się w powietrze. Jasnym było, że mężczyzna próbuje przebić się przez ścianę. Tą skierowaną w stronę zakrętu, ścianę ukrytą przed wzrokiem Reia. Jeśli nie było wolnego miejsca do ucieczki, trzeba było ZROBIĆ sobie jedno. Wróg wydawał się niczym niepowstrzymana maszyna, zdolna do wydostania się z największego potrzasku, nie do zatrzymania. Nawet z nożami przy swoim ciele starał się wydostać. Czy mu się uda? Ile czasu będzie musiał na to poświęcić?
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 mar 2024, o 15:27
Rei walczył na całego, nie poddając się nowej sytuacji. Jego przeciwnik był przebiegły i nie miał zamiaru ustępować. Walczył technikami, które Rei znał, jednak nigdy nie musiał traktować ich tak poważnie. Czas zatrzymał się w miejscu, gdy kolejne metalowe przedmioty odtrącały kosmyki atakujących włosów. Maji koncentrował się na wszystkim wokół, jednocześnie wyszukując nowych źródeł magnetycznych części otoczenia. Przeważnie, gdy dochodziło do walki, chłopak korzystał z tego, co zapieczętował w zwoju. Teraz całkowicie nagi musiał wybrać swój drugi as z rękawa. Chowając się za ścianą dzielącą go od celu, zaatakował miejsce, które jako ostatnie kojarzył z lokalizacją przeciwnika. Nie miał szans na odkrycie, czy tamten właściwie się nie poruszył, do momentu, gdy nie postanowił skorzystać z tego, że ostre skalpele wciąż znajdywały się w stałym punkcie. Miał nadzieję, że faktycznie przebijały się przez zaporę włosów, więc właśnie w tym miejscu skoncentrował swój atak. Po chwili cała ściana zaczęła się sypać, a Rei zrozumiał, że tamten po prostu próbuje uciec. To dawało mu więcej pewności siebie, by zwiększyć nacisk na wbijające się noże oraz sprowadzić wszystkie metalowe rzeczy w punkt, gdzie one się znajdowały. Chciał zniszczyć przeciwnika, zanim tamten na dobre wydostanie się z walącej się sali. Nie było mowy by młody bohater z pustyni miał tu wyzionąć ducha. Mai koncentrował się na swym zadaniu, zostawiając sobie zaledwie kilka przedmiotów wirujących wokół jego ciała, które miały służyć za swoistą barierę. Czuł, że może jeszcze wygrać to starcie, właściwie od początku nie chciał myśleć, że może być inaczej. Zawiódł wioskę, rodzinę, zawiódł dziewczynkę, która miała go za prawdziwego przyjaciela. Maji, koncentrując się na swym zadaniu, dziękował w duchu, że jego kontrola chakry współgra z poziomem magnetyzmu, nad którym pracował przez ostatni rok. Osiągnął więcej niż jego rówieśnicy z Atsui, nie było mowy by siedząc na ciepłych stołkach mogli, chociaż mieć szanse na zrozumienie tego, przez co musiał przejść by znaleźć się w tym punkcie.
– Obiecuje, że przetrwam… Obiecuje, że stanę się tym, na którego barkach będzie można położyć los całej rodziny .
Maji mówił do siebie przez zaciśnięte zęby, starając się wyzwolić w sobie wszelkie pokłady siły, jakie wciąż skrywały się w najdalszych zakamarkach jego osobowości. Dociskając skalpele, rzucając na przeciwnika wszystko, co było dostępne… Miał tylko nadzieję, że zdąży, zanim tamten nie przebije się przez litą skałę.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 11 mar 2024, o 15:26
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 22
Gracz: 21
_____________________________
Theme
Przeciwnik wydawał się mieć teraz całkowicie inną motywację - ucieczka. O ile wcześniej mogła być to po prostu ochrona własnego życia i złapanie tego przeklętego Maji, to teraz, bez możliwości wyjścia, musiał zmienić strategię. Pod względem siły używanych technik zdecydowanie nie miał startu, trzeba był też ciężko ranny. Co innego zrobić, jak nie uciec? Chyba, że próbował podejść swojego wroga od innego konta. Od innej perspektywy.
Skalpele ponownie wbijały się w ciało ofiary, przebijając jego włosową obronę. O ile, rzecz jasna, nadal trzymał się w swoim włosowym kokonie. Wyglądało na to, że jednak był, bo gołe ciało takiego cherlaka nie mogło powstrzymać ostrych narzędzi tak długo. Rei jednak posiadał pewną przewagę. Wiedział, gdzie jest wróg. On nie wiedział gdzie jest Rei. Przedmioty z barykady zaczęły atakować uderzającego w ścianę wroga, część z nich wróciła do niego w postaci latających obiektów do obrony własnej. Przed potencjalnie innymi przeciwnikami, którzy mogli nadejść. Przygnieciony metalem przeciwnik w pokoju nadal usilnie bił w skałę i bardzo szybko ją przebił, wyślizgując się z pomieszczenia i uciekając korytarzem. Rei mógł usłyszeć odgłos walącej się ściany, kamiennych bloczków spadających na podłogę. I masy włosów sunącej w stronę korytarza, byle z dala od goniącego go metalu i ostrych noży. Czego jednak nie wiedział, to że nadal był w zasięgu Maji. Nadal wyczuwał swoje żelazne przedmioty wbite w ciało, nadal mógł sterować swoimi przedmiotami. I nadal był atakowany. Skierował się w uliczkę równoległą do tej, w której znajdował się Rei. Gdzieś uciekał. Gdzie dokładnie? Cholera wie, Rei nie znał układu pomieszczeń, nie wiedział gdzie dokładnie jest.
I mniej więcej wtedy, ciało Reia przeszył ostry, acz krótkotrwały, ból. Jakby ktoś wbił mu szereg gwoździ, w tym samym momencie, i wyjął je równie szybko. Szereg gwoździ rozchodzących się po jego ciele wzdłuż ciemnych linii pod jego skórą. Ból pojawił się, był ostry, paraliżujący wręcz, a po chwili zniknął, jakby nigdy go nie było. Nie było też żadnych ran. Żadnego śladu. Blizn. Absolutnie nic. Ból jednak był na tyle nagły, że powalił Reia na kolana, chociażby na krótką chwilę. Było to nieszkodliwe w obecnej sytuacji, bo wróg zdecydował się aktywnie uciekać od swojej niedoszłej ofiary, tym razem wchodząc nieco wyżej, ponad Reia. Ale było to jednocześnie bolesne przypomnienie - coś ewidentnie było nie tak z Reiem i kto wie, może kwestią czasu było, aż jego ciało ponownie da o sobie znać w taki sposób.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 12 mar 2024, o 00:35
Młody Maji był arogantem, który widział jedynie słuszność własnych działań. Nigdy nie obchodziło go zdanie ludzi, tak samo jak nie brał pod uwagę jak właściwie jest widziany w ich oczach. Swoje misje kończył zwykle, znikając gdzieś w tłumie, całkowicie pozostawiony sam sobie. Nie znaczyło to jednak, że nie miał własnych marzeń i celów. W obecnej chwili chciał wgnieść swojego przeciwnika w ziemię, nie pozostawiając mu cienia złudzeń, kto tu był silniejszy. Od dawna wzbraniał się przed podobnymi myślami, jednak teraz wiedział, co musi zrobić. Jego walka tutaj nie miała by sensu, gdyby nie chodziło w niej o jakąś ideę. Kilka lat temu opuścił swój dom, mając jeszcze mleko pod nosem. Z radością idąc na wojnę, myśląc jeszcze że świat wygląda tak jak w opowiadaniach o dzielnych wojownikach. Dowiedział się wtedy, że został uznany za zmarłego, co właściwie było mu jeszcze na rękę. Rei tułał się po świecie, zdobywając doświadczenie na własnych ranach, które teraz znaczyły na jego ciele zasklepione blizny. Dzięki temu, że był nagi, widział szramę przecinającą klatkę piersiową, którą uzyskał właśnie tamtego dnia, gdy przestał widzieć świat przez różowe okulary. Goniąc przeciwnika całym batalionem metalowych części, zrozumiał, że właśnie doszedł do tej chwili. Był gotów by jednak pokazać wszystkim, że nie jest martwy. Maji uśmiechnął się do siebie, koncentrując się na tym by wszystko, co było w jego zasięgu, ruszyło za wrogiem. Sam postanowił, że też ruszy w tamtym kierunku, mając nadzieję, że gdzieś tam jest wyjście. Czuł, że ostrza skalpelów wbijają się coraz głębiej. Jego umiejętności magnetyczne znalazły się na najwyższym pułapie, tak samo jak kontrola pyłu. Obiecał sobie, że gdy tak się stanie, wróci do domu by pokazać wszystkim jak powinien wyglądać prawdziwy Maji. W tej chwili liczyła się dla niego tylko śmierć tego człowieka, który postanowił stanąć na jego drodze do spełnienia marzenia. Idąc przed siebie wzdłuż korytarza, w pewnej chwili poczuł przeszywający ból, który sprowadził go do parteru szybciej niż umiejętności przeciwnika. Maji zacisnął zęby, czując, jak coś wbija się w jego ciało niczym lodowate igły. Nie miał pojęcia co mu zrobili i nie chciał też zbytnio o tym myśleć. Nie znał się na podobnych rzeczach i raczej wątpił by szybko udało mu znaleźć się kogoś, kto będzie się znał. Rei otworzył oczy, gdy ból pozwolił mu wreszcie na normalne funkcjonowanie, zmierzając nadal za swoim przeciwnikiem. Miał nadzieję, że jego wcześniejszy atak nie stracił na sile przez zerwaną koncentrację. Jeśli tak się stało wznowił własne natarcie, wznosząc przedmioty, których używał do ataku. Musiał wstać z ziemi, iść dalej by walczyć z przeciwnościami. Nie wiedział, co stało się z Orihime, ale nie mógł stawiać czyjegoś życia, ponad swoim. Zaciskając zęby by przezwyciężyć własną egoistyczną naturę, ruszył do przodu, śledząc każdy krok swego oponenta. Wokół jego ciała wciąż szybowały przedmioty, którymi chciał się osłonić, licząc, że wreszcie uda mu się wydostać z tego przeklętego miejsca.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 13 mar 2024, o 22:56
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 23
Gracz: 22
_____________________________
Theme
Rei ledwo stał na nogach, szczególnie przez ostatni atak bólu. A jednak trzeba było iść do przodu. Trzeba było pokonać przeciwnika, który uciekał w panice, kiedy noże w jego plecach wbijały się coraz to bardziej, jak inne metalowe przedmioty zresztą. Wszystko to atakowało staje uciekającego przeciwnika, mimo że ten cały czas ochraniał się włosami. Musiał, jak inaczej mógł przeżyć cały atak? Rei mógł czuć, że metalowe obiekty wwiercają się dosłownie w kokon mężczyzny. Centymetr za centymetrem. Rana za raną. Kawałek po kawałeczku. Rei oczywiście szedł w jego stronę, do przodu, byleby trzymać go w zasięgu jak najdłużej się da. Bo skoro uciekał do wyjścia, to gdzieś tam musi być wyjście dla niego.
Przeciwnik znajdował się praktycznie nad jego głową. I wtedy, po kilku długich chwilach, przestał się ruszać. Zgodnie z ruchem metalowych przedmiotów, wróg upadł i się nie podniósł. Noże wbiły się znacznie głębiej, znacząc jego koniec. Tak przynajmniej wynikało z tego, co Rei mógł wyczuć swoimi przedmiotami. Jak było dokładnie - nie był w stanie stwierdzić. Musiałby podejść do trupa i ocenić to samodzielnie. Zmierzał do tego, przynajmniej do samych schodów, z każdym kolejnym krokiem. Znalazły się bardzo szybko, trop pozostawiony przez uciekającego wroga był naznaczony krwawymi śladami. Korzystając z ścian jako podparcia i ignorując ból, Maji wspiął się po licznych kamiennych stopniach i przeszedł przez otwarte drzwi na ich końcu. Za nimi, na końcu korytarza, leżał martwy mężczyzna z licznymi metalowymi przedmiotami powbijanymi w różne części jego ciała. Nie przykryty żadną zbroją z włosów.
Przy nim kucał jakiś młody mężczyzna , z kilkoma szwami przecinającymi jego twarz, wyraźnie zmartwiony stanem swojego... kogoś, w sumie niewiadomym było kim jest ten ktoś. Z jego dłoni emanowała szmaragdowa chakra właściwa technikom medycznym. W momencie pojawienia się Reia w progu, nieznajomy zwrócił się w jego stronę.
- Proszę, daj mi się nim zająć. Ciebie też uleczę. Nie wiem, co między wami zaszło, ale daj mi go ustabilizować. Odpowiem ci na wszystko, Proszę cię o dwie-trzy minuty. - mężczyzna był bardzo opanowany, mimo że patrząc na Reia widać było nutkę gniewu w jego oczach. Małe błyski światła wskazujące na skrywane emocje, ale jeśli faktycznie Maji mu nie przeszkodził, to medyk wydawał się zajmować pokonanym - ostrożnie wyjmował metalowe przedmioty, o ile kontrolujący je mu na to pozwolił, po czym zasklepiał każdą większą ranę. Nie męczył się, pracował sprawnie i bez zbędnych pogawędek. Ewidentnie był to człowiek, który znał się na rzeczy. Zawodowy medyk.
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 15 mar 2024, o 01:25
Rei jak zawsze musiał wpakować się w jakąś kabałę. Nie było szans by ten człowiek wykonał zadanie w jednym kawałku, wciąż wpadając w nowe tarapaty. Sceptyczni mogliby pomyśleć, że ten osobnik ma zdecydowanie dużo pecha w życiu, jednak to gruncie rzeczy wcale nie chodziło o to. Maji był po prostu genialnie kłopotliwym dzieckiem, które nie szukało ścieżki na skróty. Interesowała go każda droga, która nie prowadziła przez utarte szlaki. Walczył do tej pory zawsze przy pomocy samego reberu, polegając na nim jak na przedłużeniu ręki. Obecnie znalazł się w sytuacji, gdy wymagało się od niego zastosowania innych metod, co w głębi jego pokręconego umysłu, wydawało się nawet fajne. Kekkei genkai które odziedziczył było rozpoznawalne głównie z magnetycznych zdolności, chociaż sam wolał raczej kulturalnie miażdżyć wroga z daleka. Idąc za mężczyzną, który piął się po schodach, miał tylko nadzieję, że to właśnie gdzieś tam znajdzie wyjście. W obecnej sytuacji szansa na przeżycie włosowego nindży drastycznie spadła, zwłaszcza że Maji wciąż popychał wbite skalpele. Idąc wzdłuż ledwo oświetlonego korytarza, zauważył ślady krwi pozostawione na ścianie. Jego oponent z pewnością szukał teraz potencjalnej pomocy lub miejsca, gdzie będzie sam mógł wylizać rany. Rei nie mógł do tego dopuścić. Wiedział, że ci wszyscy ludzie są tutaj potencjalnie wmieszani w całą sprawę tych porwanych dzieci. Obecnie nie było szans by potrafił zlokalizować Orihime, nawet jeśli spędzi tu kolejne drogocenne teraz minuty. Przegryzając wargi parł przed siebie, aż nie dotarł do wspomnianych wcześniej kamiennych schodów. Jego rana wciąż bolała, chociaż adrenalina jak zawsze robiła swoją robotę. Znaki na ciele również doskwierały, a spadek chakry przez używanie najwyższej formy pustynnej sztuki, dodatkowo nie pomagał. Wyrzutek wchodził po schodach, mając w tej chwili tylko jeden cel. Musiał dopaść swojego przeciwnika, który według tego, co mówiły stojące w miejscu skalpele… Właśnie powinien umrzeć. Jak wielkie musiało być jego zdziwienie, gdy nagle zauważył przed sobą gnoja próbującego ratować jego wroga.
– Zatrzymaj się kurwa, bo skończysz tak samo jak on! .
Powiedział do medyka, jednocześnie wyrywając mentalnie skalpel z ciała przeciwnika, by przybliżyć go centralnie do lewego oka kolejnego wroga. Dzięki odległości i precyzji własnej techniki, miał nadzieję, że nie będzie to wielkim problemem.
– W mniej, niż sekundę będziesz mógł sobie uleczyć dziurę w głowie gościu… Jak chcesz go leczyć, to sobie chwilę poczekasz .
Rei mówił poważnie i zrobił tak, jak tamten postanowił zareagować. Liczył jednak, że obcy mu człowiek o groźnym spojrzeniu, zrozumie, że sytuacja jest jednak dość napięta.
– Zabijacie dzieci… Robicie rzeczy, od których mam ciarki na samo wspomnienie tego widoku. Potrafię zabić i zrobić z jelit ozdobną szarfę zwycięstwa, i wcale nie czuję przy tym obrzydzenia…
Maji spojrzał na wroga z nieukrywaną odrazą.
– Ale wy robicie tutaj coś, co nie powinno być akceptowane… Twój kolega i ten doktorek coś mi zrobili. Porwaliście z wioski dziewczynkę… Nazywa się Orihime, ona nie ma nikogo poza mną .
Rei oparł się o ścianę za plecami, oddychając ciężko. Wiedział, że ostatnie starcie kosztowało go zbyt wiele. Jednak to nie był wcale koniec. Musiał zachować czujność by w razie ataku, podjąć bezpośrednią obronę przedmiotami, które latały wokół jego głowy.
– Nie wiem, gdzie jestem i nie wiem, co to za miejsce… Ale na jej oczach wasi ludzie wyrwali serce jej ojcu… Nigdy wam nie wybaczę, jak nisko można upaść dla samej wiedzy .
Chłopak właściwie nie czuł już żalu do tego konkretnego człowieka, czuł żal do całego świata przepełnionego podonymi ludźmi. W obecnej chwili musiał chyba jednak zaufać obcemu, inaczaj wykituje w tej kostnicy, zanim na dobre nie spełni swoich marzeń… Sytuacja była naprawdę fatalna.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 16 mar 2024, o 12:04
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 24
Gracz: 23
_____________________________
Na tym etapie przygody, Rei mógł w pełnym znaczeniu tego słowa być nazwanym dziką bestią. Nie słuchał tego, co mówią inni, niespecjalnie przejmował się odebranymi życiami. Co prawda robił to przez to, że to oni odbierali życie nie wiadomo ilu innym, niewinnym istotom. Jeśli mierzysz się z potworem, czasami zastosowane muszą być równie potworne środki... Albo jakiekolwiek wyjaśnienie, które pozwoliłoby Reiowi spać spokojnie po tym, jak się zachowuje. Ocenianie historii lepiej jednak zostawić stronom neutralnym, a w tej sytuacji nie było nikogo bezstronnego.
Kolejny medyk pojawił się na miejscu zdarzenia. Medyk na pewno powiązany z całą organizacją dzieciobójców, także i jego trzeba było wziąć pod namagnesowany skalpel. Jeden z tych wbitych w ciało "pacjenta" wyleciał z rany i przybliżył się do twarzy medyka. Ten zachował spokój, mimo że lekko cofnął głowę. W tym kompleksie było zaskakująco dużo ludzi potrafiących zachować spokój w takich nieprzyjemnych sytuacjach, prawda?
- Oczywiście, oczywiście. Już, przestałem. - medyk przerwał technikę medyczną, uniósł ręce na wysokość ramion i nawet nieco się cofnął od swojego pacjenta. Wiele czasu mu pewnie nie zostało, ale Rei niespecjalnie się tym przejmował.
- Masz rację, nie będę się tego wypierał. Niemożliwe jest znalezienie chętnych do badań, które mogą cię zabić. - "to może lepiej byłoby ich, nie wiem, nie robić?" pomyślała każda osoba o odpowiednio stabilnej psychice i kodeksie moralnym. Ten jednak mówił, a jakże, absolutnie przekonany o swoich słowach. Nie kulił się pod naporem metalowego przedmiotu przed jego twarzą. Patrzył Reiowi prosto w oczy. Jego przepełnione gniewem i bólem oczy.
- To nie są moi ludzie, to ludzie Fuyuhiko-san, nie mieszaj mnie z nimi. Ja potrzebowałem osób, które nie mają nic do stracenia. Zdrowych, zdolnych wytrzymać trud operacji. To Araki-san zaczął być niecierpliwy i przynosić nam dzieci, inne słabe okazy. Nakłonił mnie do współpracy... nieprzyzwoitymi środkami, nie byłem w mocy odmówić. - powiedział, otwierając usta i pokazując swój język. Język naznaczony kilkoma czarnymi symbolami . Nie przypominały żadnej pieczęci i ich zastosowanie nie było oczywiste dla kogoś nieobeznanego w sztuce. O ile było to faktycznie to.
- Nie musisz mi ufać, ale pozwól mi chociaż... - w tym właśnie momencie, gdy nieznajomy z imienia mężczyzna był w trakcie składania propozycji, Reiem ponownie wstrząsnął potężny ból. Każda jedna linia pod jego skórą zaczęła płonąć żywym ogniem. Jakby rozpalone żelazo zostało mu wtłoczone bezpośrednio pod skórę, na mięśnie i nerwy. Znaki pod jego skórą zaczęły świecić się, pokazując się Reiowi i trzymanemu pod nożem medykowi. Nie mogąc wytrzymać bólu zmieszanego z efektami wcześniej zadanej rany, osunął się po ścianie na podłogę. Nie mógł dalej stać. Z jego gardła mimochodem wydobył się głośny krzyk, pełny przeżywanej agonii. Tym razem jednak, ból trwał dłużej. Trwał całą wieczność, ale wszystko wokoło ruszało się zgodnie z dyktandem zegara. Kilka sekund, może kilkanaście. Bolesnych, pełnych cierpienia, sekund. Skalpel sterowany przez Reia upadł na ziemię, uwalniając mężczyznę spod groźby szybkiej śmierci.
- Umierasz. Operacja nie powiodła się całkowicie. - powiedział na głos mężczyzna, biorąc kilka głębszych oddechów. Nadal stał w miejscu. Zapewne wiedział, że Rei byłby w stanie ponownie rzucić w niego sztylet, gdyby tylko podszedł zbyt blisko bądź gwałtownie. Czekał. Mierzył się z zapędzoną w kozi róg bestią. Chciał ją uspokoić, na tyle na ile się dało. Okiełznać, nawet?
- Mogę to zatrzymać, jeśli tylko mi pozwolisz. Nie zrobię ci krzywdy. I tak umierasz, co więcej możesz stracić dając mi odrobinę zaufania?
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 16 mar 2024, o 12:57
Rei zachowywał się w tej chwili jak zbity pies, który z nieufnością patrzył na każdego nowego człowieka. Nie było szans by po prostu zapomniał o tym, co się tutaj stało, nieważne jak cudownymi słowami będzie operował nowy cel na jego drodze. Chłopak spoglądał na medyka, wirując skalpelem przed jego twarzą. Miał tylko nadzieję, że tamten postanowi posłuszać tego, co próbował przekazać mu młody Mai, nie próbując tutaj wszczynać awantur. Jego stan coraz mocniej mu doskwierał, nie potrafił nawet racjonalnie skupić myśli. Człowiek w zielonym stroju odsunął się od powalonego oponenta, ukazując swoją dobrą wolę. Uta nie wiedział, czym jest organizacja, o której tamten wspomniał. Nie znał ich planów, powiązań, nie wiedział nic… Czuł jedynie coraz mniejsze powiązanie z tym światem, gdy jego myśli kryły się gdzieś w czeluściach świadomości, by całkowicie oddać pola jego cierpieniu. W chwili gdy obcy pokazał mu dziwne znaki na języku, Rei nie miał dokładnie pojęcia, o co chodziło. Jeśli to coś na wzór jego własnej klątwy, to zdecydowanie coś tutaj było nie tak. Sekunda za sekundą zbliżał się do momentu, w którym będzie musiał zaufać nieznanemu medykowi lub po prostu oddać się w ramiona śmierci. Gdy decyzja prawie zapadła, jego ciałem znowu wstrząsnął ból… Dużo silniejszy niż ten z wcześniej, taki który przerwał jego zdolności kontroli magnetycznych zdolności. W ciągu tych kilku sekund, gdy jego własna wola stała się zbyt słaba by był w stanie kontrolować ciało, Rei był całkowicie zdany na łaskę swego oprawcy. Coś mu tutaj zrobili, coś bardzo, bardzo złego. Mai nie poznawał siebie, nie potrafił rozpoznać, które myśli należały do niego, a które były jedynie skutkami ubocznymi dziwnej klątwy. Upadając na ziemię złapał się za głowę, starając się nie popaść w szaleństwo, do którego pchało go wszystko wokół. Gdy był już w stanie, chociaż unieść głowę, uśmiechnął się do człowieka, który nie zmienił swego położenia… Może jednak zło też miało swoje barwy.
– Umierałem już wiele razy… Jeśli potrafisz to pomóż mi, proszę... Muszę opuścić to miejsce inaczej całkowicie stracę rozum. .
Maji zacinał pięści, po czym uwolnił wszystkie przedmioty, które z hukiem upadły na ziemię. Nie miał zamiaru już niczego robić… Zwłaszcza że jego poziom chakry pozwalał na jeszcze zaledwie kilkanaście minut walki. Bohater z pustyni nie miał wyboru, musiał oddać swe życie w ręce obcego człowieka. Skoro tamten specjalizował się w leczeniu i wiedział, co mu dolega…
– Czym jest to coś, co we mnie siedzi… Nie rozumiem, dlaczego to tak potwornie boli, czy ja naprawdę już jestem martwy? .
Zapytał bardziej siebie, starając się zająć czymś umysł pogrążony w mroku i cierpieniu. Znaki na jego ciele wciąż błyszczały, a chłopak nie wiedział, czy faktycznie tak było, czy tracił już resztki zdrowego rozsądku. Czas biegł dużo szybciej niż normalnie, a jego los wciąż wisiał na cienkim włosku. Jeśli mężczyzna w okularach postanowi coś mu zrobić w tej chwili, to miał pełne pole do popisu… Ale czy Rei miał jakiś wybór, ból dokładnie dawał mu znać, że tamten nie kłamie… On faktycznie umiera.
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 17 mar 2024, o 15:03
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 25
Gracz: 24
_____________________________
Konsekwencje jednej pomyłki ciągnęły się za Reiem, jedno kadzidło, kilka minut za długo w jednym miejscu. Następnie tajemne operacje, symbole, spazmy bólu... Wszystko to było przyczyną zbytniego zaufania jednej osobie. I teraz Rei musiał zaufać komuś powiązanemu z tą kobietą? Arakim? Tym typem od włosów, który teraz właśnie konał? Porywaczami dzieci, mordercami? Stawką było jego życie, prawda, dlatego decyzja mogła być trudna. Z jednej strony, jeśli to co mężczyzna mówił, było prawdziwe - umrze bez pomocy medycznej. Wszystko na to wskazywało, kolejne spazmy bólu nie do wytrzymania były przekonujące. Z drugiej strony mógł oczywiście i go zabić, pozbyć się kolejnego przegnitego ogniwa w tym łańcuchu cierpienia i śmierci zadawanej niewinnym. Jego wybór był więc dość trudny. To niby oni nałożyli na niego to coś, więc to oni powinni wiedzieć, jak go uratować...
Zdecydował się ostatecznie na pozwolenie nieznajomemu medykowi na udzielenie pomocy. Chciał opuścić to miejsce żywy? Chciał. Pozwolił więc medykowi na zbliżenie się, nie atakował go kiedy ten pośpiesznie podchodził i wyciągnął z torby przy pasie mały zwój. Uklęknął przy Reiu, rozwinął go i odpieczętował kilka przedmiotów. Zestaw strzykawek z różnymi substancjami wewnątrz nich, kilka pigułek, zestaw narzędzi do przeprowadzania operacji. W tym kilka skalpeli, pesety, medyczne szczypce... Sporo rzeczy, o których Rei nie wiedział. Co robią, po co są, ale rozpoznawał je jako faktyczne medyczne przyrządy. Częścią z nich niedawno sterował jako wyjątkowo groźnymi broniami, prawda?
- Nie pozwolę ci umrzeć, spokojnie. Jestem profesjonalistą. - powiedział, niby pokrzepiająco, kiedy badał puls na tętnicy szyjnej. Sprawdził temperaturę ciała dotykając czoła rannego. Jego dłoń była zimna, niczym kostka lodu przyłożona bezpośrednio do ciepłej skóry. Wstępne oględziny wypadły pomyślnie, następnie szybko zabrał się za symbole. Widoczne coraz to bardziej z każdą kolejną sekundą, z każdą chwilą robiły się ciemniejsze i ciemniejsze.
- Twoje ciało jest za słabe, by przeżyć aktywację Znaku Diabła. Właściwie, to jest na granicy. Za słabe, by zyskać z mocy, którą daje. Za mocne, by od niej umrzeć. Trzeba cię tymczasowo wzmocnić. - powiedział, cicho ale wystarczająco głośno. Wziął jedną ze strzykawek, z przeźroczystą substancją o lekko zielonkawej barwie i przyłożył do bardzo konkretnego miejsca na ciele - do okolic szyi. Maji nie poczuł, jak ciecz wlewa się do jego ciała. Wszystkie inne bodźce zasłaniał pulsujący ból mający źródło w znakach na jego ciele. Niby bicie serca żywej istoty, tak cykl bólu wydawał się być podyktowany życiem jakiegoś innego, niewidocznego życia.
- Wzmocnij swoje ciało, gdy tylko wyzdrowiejesz. To ważne dla twojego przeżycia. - jego głos z każdym kolejnym słowem stawało się coraz to bardziej odległe, jakby mówił do Reia z końca długiego, kamiennego korytarza. Ból stawał się przytępiony. Czy on mniej go odczuwał, czy faktycznie znikał - nie był w stanie powiedzieć, gdy jego świadomość powoli gasła. Znajome, ale niezbyt przyjemne uczucie, zupełnie jak podczas wdychania różanego zapachu, który położył go na ziemię. Jednocześnie poczuł ulgę w miejscu, w którym tkwiło wbite narzędzie. Medyk zajmował się konkretnie tym miejscem, medyczną chakrą zasklepiał ranę otrzymaną w mglistych okolicznościach. Faktycznie ratował jego życie.
- Nie martw się, uwolnię resztę. - zdążył jeszcze usłyszeć, przed ponownym zamknięciem oczu i ponownym powrotem do błogiego, przyjemnego snu - Nie potrzebujemy ich, mamy ciebie. Nasz sukces. Żyj dalej, walcz. Potrzebujemy cię żywego, lepszego niż kiedykolwiek. Wrócimy do ciebie, gdy będziemy potrzebni. Do tego czasu... Żegnam. - przez zamykające oczy, Rei mógł zobaczyć jeszcze jedną rzecz. Dłoń medyka, powoli unoszącą się w kierunku policzka rannego. Poczuł nie ciepło, lecz całkowity chłód. Brak życia. Zupełnie, jakby medyk był śmiercią w samą sobie. Wysysającą życie. Jakby zamrażał wszystko, czego tylko dotknie. W tym nieprzyjemnym chłodzie i błogim ukojeniu od bólu, Rei zasnął ponownie.
1 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 17 mar 2024, o 18:06
Rei znalazł się na pograniczu życia i śmierci. Walczył ze swoim przeciwnikiem tylko dzięki temu, że wciąż tak bardzo chciał żyć. Na swojej wcześniejszej drodze spotkał się z wieloma wyzwaniami, jednak nigdy nie było to coś tak wymagającego jak w tej właśnie chwili. Musiał całkowicie przełamać własną wolę, by poddać się swemu przeciwnikowi. Jeśli medyk mówił prawdę, to jego życie i tak właśnie dobiegało końca. Zaciskając zęby uwolnił swe magnetyczne zdolności, czując, jak z każdą sekundą jego ciało staje się coraz bardziej słabe. Ból, który pojawiał się coraz intensywniej z każdym kolejnym uderzeniem serca, stawał się już tak bardzo nierealny. Rei krzyczał do kogoś, kto miał go usłyszeć, jednak obok siebie widział tylko obcego mu mężczyznę. Jego demony wciąż stały nadciąłem przeciwnika, wyjąc z rozkoszy na dźwięk całej tej kakofoni. Mai nie chciał teraz na niego patrzeć, wiedząc, jak bardzo zbliżał się do tego, czego demon od niego potrzebował. Nie protestował, gdy medyk wbił igłę w jego szyję. Jego własna świadomość dryfowała gdzieś na niewielkiej szalupie. Ogromny ocean niebytu, w który mógł wpakować się dosłownie w sekundę. Rei chciał jedynie znaleźć drogę do wyjścia, pragnął obudzić się z myślą, że to wszystko nie jest po prostu zakończeniem jego przygody. Koncentrując się na swym zadaniu, starał się utrzymać balans na coraz mocniej kruszącej się szalupie. Słowa obcego docierały, jakby przez zamknięte okno, ledwo dochodzące do jego świadomości. Rei spojrzał na niego z bólem, zastanawiając się o co właściwie tu chodziło… Znak diabła. Czy faktycznie popadł w niełaskę boskich istot, stając się powiernikiem piekielnej pożogi. Co właściwie to wszystko oznaczało, jak bardzo miał się zmienić przez, to czego właśnie doświadczał. Okularnik nie próżnował, zajmując się jego kolejnymi ranami. Mai nie rozumiał połowy z tego, co tamten chciał mu przekazać… Jednak w tej chwili liczyło się tylko to, że trochę mniej chciał by to wszystko się już zakończyło. Nigdy nie doświadczał podobnego cierpienia, nigdy nikt tak mocno nie doprowadził go na skraj własnej pewności o jutro. Gdy medyk wspomniał o tym, że ma zamiar wypuścić resztę, Rei nie wiedział, czy mówi prawdę, jednak chciał w to wierzyć. Jeśli Orihime wciąż żyła, to należało skupić się na tym by wyrwała się z tego miejsca. Uta inaczej wyobrażał sobie jej oswobodzenie, ale najwyraźniej posłużył im za ostatecznego królika doświadczalnego. Uśmiechając się do siebie przez łzy bólu, wypowiedział zaledwie kilka słów.
– Stanę się silniejszy… Wtedy sam was odnajdę .
Nikt nie będzie kierował jego losem, nikt też nie będzie wykorzystywał go do podłych celów. Mai obiecał sobie, że jeśli przetrwa, to stanie się jeszcze silniejszy, zostanie człowiekiem, który ukręci łeb tej organizacji. Dowie się czym jest moc, którą uzyskał i wykorzysta ją do walki o cel, który sam sobie ustali. Czas powoli zacierał jego świadomość, a zanim się obejrzał znowu odpłynął w mrok. Rei Uta pakował się już w różne kłopoty, jednak z pewnością nie takie, jak te. Naga postać leżąca na zimnym kamieniu, leczona przez człowieka, który wydawał się być zadowolonym z obrotu całej sprawy. Nikt nie znał przyszłości wojownika z pustyni, jednak widząc go w obecnym stanie… Raczej nie postawią na jego osobę zbyt wysokiej stawki.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości