W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Czyli tutaj miało się wszystko odbyć? Ciekawe, zaprawdę interesujące miejsce. Wcześniej była mowa o świątyni, czy cholera wie o czym, a tutaj proszę herbaciarnia. Mogło być w sumie gorzej, a zapłatę otrzyma po wszystkim. Dużo, bardzo dużo ludzi i pełno dzieci, które wykazywały zainteresowanie Shogunem. Zaprawdę nie mogły zająć się sobą tylko męczyć biednego psa. Tylko w sumie nie wypada im odmawiać, a sam pies nie powinien dzieciom zrobić większej krzywdy, w końcu jedynie chciał chronić chłopaka, a dzieci mu nie zagrażały, bez znaczenia jak bardzo zestresowany był w tym momencie. - Możecie go pogłaskać i się z nim pobawić. jednak pamiętajcie, on też jest gościem tego przyjęcia. Musi pozostać czysty, więc proszę uważajcie. - powiedział, z uśmiechem, odsyłając Shoguna z dziećmi w bardziej ustronne miejsce, gdzie nikomu nie będą przeszkadzać. ufał, że jego towarzyszysz poradzi sobie z gromadą dzieciaków znacznie lepiej niż by to zrobił on. Teraz pozostało jedynie zapoznać resztę pań i zająć się nimi. Chociaż nie musiał kłopotać się z przedstawieniem, jedynie nisko się ukłonił gdy padło jego imię, a następnie wyprostował, poprawiając swój rudy warkocz. - Cieszę się, że mogę wam pomóc. Mimo, że...niezbyt pewnie czuje się wśród ludzi. - dodał od siebie, lekko się stresując. Cała pewność siebie, która wcześniej nazbierał w tym momencie wyparował. Chociaż to teraz nie miało większego znaczenia. jeżeli nic się nie zacznie on nie dostanie zapłaty i zostanie bez kasy, która była mu bardzo potrzebna. W sumie teraz dotarło do tego, że ktoś się go zapytał o rozpoczęcie całego przedstawienia. Nie radził sobie z tym, ale teraz już się nie wycofa. - Tak, ja już bardziej gotowy nie będę jak w tym momencie. - powiedział z uśmiechem, dając wyraźną zgodę na to, że jest gotowy przyjąć wszystko na klatę i zaopiekować się paniami. Na szczęście samemu mógł już spożywać alkohol, chociaż nigdy wcześniej tego nie robił i nie wiedział czy chce próbować. W najgorszym przypadku Shogun będzie go musiał zbierać z ziemi i zawozić w ustronne miejsce. Tego trzeba jakoś uniknąć.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Wszystko poszło dobrze, nawet zbyt dobrze. Kamui świetnie sprawdzał się w swojej roli podając alkohol i bełkocząc pod nosem. Wszystko zrobił raczej dobrze, bez żadnych problemów. Jednak czy wszystko musiało się skończyć w ten sposób? Panna młoda była już nieźle wstawiona, ale sporo wypiła, jej raczej więcej nie potrzeba, a pozostałe Panie także po tym wszystkim nie były dłużne i wprowadziły się w szampański nastrój. Teraz niestety zaczęło się najgorsze. Wszystkie Panie, zaczęły oblegać rudowłosego, nie dając mu chwili na wytchnienie, ani na złapanie oddechu, którego tak bardzo mu w tym momencie brakowało. Jeszcze na domiar złego częstowały go alkoholem, które chłopak nigdy wcześniej nie pił. - Proszę wybaczyć, ale nigdy wcześniej nie spożyłem alkoholu. - powiedział, cicho i nieśmiale spuszczając swój wzrok w dól. Jednak raczej nie miał innego wyjścia jak spróbować się tego napić i jakoś wytrzymać do końca, zajmując się ciągle paniami i zaspokajaniem ich potrzeb związanych z alkoholem oraz jedzeniem. Innych nie planował zaspokajac, bez znaczenia jak one by go prosiły i w jakim stanie by się znalazł, cały czas mógł liczyć przez na Shoguna, który w razie problemów wyciągnie go z tamtego miejsce i przetransportuje w bezpieczne miejsce. Tylko jemu mógł ufać i powierzyć własne życie, poza nim nie miał nikogo kto by go wspierał i się o niego troszczył, tak samo jak on o niego. Byle wytrzymać do końca przyjęcia zabrać zapłatę i odzyskać swoje stare ubrania. Jednak też planował skorzystać z tego przyjęcia by dobrze się najeść, żeby mieć energię na następny dzień.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Całe zadanie chłopaka, poszło raczej dobrze. Przynajmniej mógł się tego domyślać, ponieważ obudził się w nieznajomym sobie łóżku ze swoim przyjacielem obok. Było to dość nietypowe doświadczenie dla młodego shinobiego. W końcu nigdy wcześniej nie spożywał alkoholu, a tutaj szum w głowie taki, że wytrzymać nie idzie. Młodzieniec nawet nie próbował się ruszać się z łóżka, wątpił w swoje obecne siły. Jednak nie miał na tyle spokoju, bowiem starsza pani przyniosła mu list do łóżka i woreczek ryo, ale w tym wszystkim było najważniejsze, że dostarczyła chłopakowi butelkę wody, którą od razu opróżnił jednym tchem. - Nigdy więcej.. - powiedział cicho, ponownie padając na łózko i resztkami sił uniósł list nad swoją twarz by móc go spokojnie przeczytać. Treść lekko go zaskoczyła, zwłaszcza ta o skarbie, ale nie chciał o tym myśleć, a raczej nie był w stanie. Bardzo nieprzyjemne uczucie kaca, towarzyszyło mu jeszcze trochę, a on nie planował opuszczać łóżka póki to coś nie minie i tak poświęcił prawie cały dzień na dochodzenie do siebie, a następnie ostrożnie wstał z łózka by się ubrać i opuścić miejsce, w którym się znajdował. Po tym wszystkim przyda mu się porcja porządnego treningu.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Stuknięcie za stuknięciem dawało znać o tym, że po ulicy przemieszcza się Gaeshi. By jednak usłyszeć ten delikatny, subtelny dźwięk trzeba było naprawdę sie w niego wsłuchać, co w przypadku większości ludzi nie ma miejsca. Są zbyt zajęci patrzeniem pod nogi, zbyt zamyśleni, żeby zwrócić uwagę na niewysokiego chłopaka z bandażem na oczach. Gaeshi tymczasem poruszał się w tym tłumie dość sprawnie i pomimo tego, że trzymał przed sobą kij, którym wyczuwał nową powierzchnię, to i tak zadziwiająco sprawnie wymijał ludzi, którzy mieli w niego zaraz wpaść. Sprawny obserwator zastanowiłby się jak on to robi, ale żadnego obserwatora nie było, więc równie dobrze Gaeshi mógł sam ujawnić swoje karty. Cała sztuczka polegała na tym, że mężczyzna był shinobim i dzięki wzmacnianiu swoich zmysłów chakrą mógł sobie pozwolić na znacznie więcej niż normalny ślepiec, którego spotykało się na uboczu drogi proszącego o parę groszy. Lepiej do tego stopnia, że kija w większości sytuacji już zwyczajnie nie potrzebował, ale nosił go po to, by się nim w razie potrzeby bronić. W każdym razie, dla takiego Gaeshiego spacer wyglądał całkowicie inaczej. Jego zmysły odbierały wiele bodźców, z których wszystkie musiały zostać jakoś przetworzone. A to bliższy hałas, a to dalszy, a to jeszcze jakiś świst, stukot czy obiekt, o który odbija się wiatr. W takich sytuacjach całe ciało tego shinobiego staje na straży i dostrzega nawet najmniejsze szczegóły. Tak się stało tym razem, że takim szczegółem był zapach herbaty. Co prawda, nie tylko herbaty, ale spośród różnych dań jak przykładowy ramen, to właśnie zapach tego ciepłego napoju przebijał się najbardziej. Po krótkiej chwili Gaeshi znalazł wejście do herbaciarni i nie trzeba było długo czekać, aż ktoś do niego podejdzie. Chłopak podziękował grzecznie za pomoc i zaraz po tym, jak właściecielka zaprowadziła go do odpowiedniego stolika, zamówił sobie dwie różne herbaty i dango. Poprosił także, żeby drzwi do jego "boksu" pozostały otwarte w razie gdyby ktoś chciał się do niego przyłączyć. Tak zaopatrzony w jedzenie i picie siedział w ciszy oraz cieszył się miło spędzanym popołudniem.
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=OuU3v_jjJF4[/youtube]
Każde miejsce zawsze wydawało się Gaeshiemu wyjątkowe. Kiedy normalny człowiek wchodził do jakiegoś lokalu, mógł odnieść wrażenie, że jego poszczególne elementy już gdzieś widział, już ich gdzieś doświadczył. A on? On słyszał już uderzenia garnków, słyszał już dźwięk, który wydaje filiżanka odłożona na spodek, wiedział jak brzmi herbata, która rozlewa się w porcelanie, ale czy mógł stwierdzić, że gdzies już to słyszał? Nie. Każdy dźwięk był dla niego znajomy, a mimo tego całkowicie nowy. Każdy garnek posiadał swoją fakturę, swoją jakość, z którą został wykonany, każdy przedmiot był inaczej traktowany przez osobę, która trzymała go w swoim ręku. Te drobne, subtelne różnice, które zapewne uciekały uwadze większości ludzi, dla samego Gaeshiego stanowiły swego rodzaju ciekawostkę. Świat miał przed człowiekiem tyle tajemnic, które dla reszty pozostawały nieodkryte tylko dlatego, żę dysponowali wzrokiem, a tak mało osób zdaje sobie z tego sprawę. Z drugiej strony kto, jak nie sam Ran, doskonale wie o takich tajemnicach? Nie widział nigdy drzewa, nie widział nigdy tafli wody, nie doświadczył nawet widoku ptaków przelatujących kluczem nad swoją rodzimą wioską. Życie skrywało przed nim znacznie więcej tajemnic, niż przed resztą, ale z tą różnicą, że wszystkie skarby Gaeshiego spowite były nieprzeniknioną czernią, której nie mogło rozwiać nawet najjaśniejsze światło tysiąca świec. Młody shinobi nie mógł na to jednak nic poradzić. Tak samo nie mógł nic uczynić z pewną dozą skrępowania, która ogarnęła dziewczynę pracującą w herbaciarni. Być może Gaeshi nie mógł zobaczyć jej zmieszania, ale doskonale mógł je wyczuć. Jej niepewne ruchy i lekko zachwiany głos mówiły mu wszystko, czego tylko mógł chcieć.
- Proszę się nie przejmować taką kaleką, jak ja. Wystarczy tylko, że będę słyszał Pani głos. - odpowiedział jej ciepłym tonem i uśmiechnął się delikatnie, żeby dodać jej otuchy. Oczywiście, że nie podobało mu się takie traktowanie, ale wystarczająco już do niego przywykł. Ludzie, którzy spotykają się z niecodzienną sytuacją, często nie wiedzą jak na nią zareagować i przez to zachowują się dziwnie. Gaeshi podejrzewał, że podobnie było w przypadku tej dziewczyny, która zapewne nie miała za wiele do czynienia z niewidomymi. Na całe szczęście chłopak nie potrzebował jej pomocy do przemieszczania się, bo równie sprawnie mógl to robić sam, ale dla utrzymania pozorów wolał się nie wychylać. Nie chciał też sprawiać zbyt wielu problemów, więc zwyczajnie ograniczył swoją interakcje z kobietą do minimum i zajął się swoim zamówieniem. Herbata powoli przelewała się przez jego przełyk, a niesforne kosmyki włosów opadające na jego twarz były regularnie odsuwane za ucho. Tak mijały mu kolejne minuty, podczas których przysłuchiwał się swojemu otoczeniu. To było jedno z niewielu zajęć, które tak bardzo go odprężały. Być może dzieje się tak dlatego, że od parunastu lat zajmuje się jedynie nasłuchiwaniem, a być może dlatego, że nie pozostału mu nic innego, skoro nie może wpatrywać się w sufit tak, jak reszta normalnego świata. Jednak właśnie dzięki temu zajęciu do jego uszu dobiegła interesująca konwersacja. Ktoś potrzebował pomocy, ale jak do tej pory nikt jej nie udzielił. Przypadek? Być może i tak, ale Gaeshi nie mógł pozostać na niego głuchy. Wstał od stolika i zabrał ze sobą swój kij, którym tym razem jednak nie rozpoznawał drogi. Ten spoczął swobodnie na jego ramieniu, a sam shinobi wyszedł ze swojego kącika i zaczął zmierzać w stronę kobiety z problemami, po drodze sprawnie omijając wszystkie przeszkody tak, jakby widział.
- Moje oczy może i są bezużyteczne, ale słuch mam doskonały. Z góry przepraszam, że podsłuchałem, ale obecnie dzieje się to trochę mimowolnie. Słyszałem, że potrzeba Pani pomocy? - zagadnął do kobiety po czterdziestce, która przed chwilą znalazła się w herbaciarni. Jakieś zajęcie z pewnością się Gaeshiemu przyda, a jesli będzie mógł przy tym wyrobić sobie opinię pomocnego w tym mieście, to zajęcie to wydawało się jeszcze bardziej kuszące.
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,