Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina . Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki .
Kaito Mizukane
Posty: 439 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » 21 lip 2025, o 11:35
Grupowa Misja S
Rei Uta & Takashi
"W stronę Zakazanego Brzegu"
_____________________________
Posty:
MG: 10
Rei Uta: 9
Takashi: 9
_____________________________
Nie chcieliście dopuścić, aby ktokolwiek przeżył poza Gyoshem. Obydwoje błyskawicznie dogoniliście swoje ofiary i wykończyliście ich utrzymując to same bardzo szybkie tempo. A kiedy już ostatni z przeciwników wydał z siebie finalne tchnienie, przeszliście do zamaskowywania swojej obecności, inscenizując scenę bitwy. Jednak ślady po użyciu kunaia z pewnością zostaną dostrzeżone, narzędzie shinobi, bez obecności shinobi... Podejrzane. Dodatkowo kolejny ruch, ocaliliście Gyosha, który z pewnością wsiądzie na wóz i uda się do Midori. Jeżeli wyruszył za wami pościg, drużyna która trafi na ślad walki i kół znajdujących się na ziemi, bez trudu wyśledzi waszego przyjaciela podróży. Ten manewr kupi wam trochę czasu, chyba że... ktoś pójdzie za śladem dwóch par stóp... W każdym razie jakie będą konsekwencje waszych decyzji, będziecie mogli się później dowiedzieć, o ile się dowiecie.
Gdy zakończyliście swoją robotę, Gyosh-san cały czas leżał na ziemi, twarzą do niej zwrócony
- Dobrzy ludzie, błagam nie zabijajcie. Dobrzy ludzie...
Powtarzał jak mantrę jedno zdanie, nie słysząc absolutnie co do niego mówicie, zostawiliście go i tyle, ruszyliście w swoją stronę. Droga którą sobie obraliście nie była łatwa, północnego ryuzaku, atarashi i wreszcie ukochane... Teiz. Czy to właśnie na ziemiach władanych przez samurajów przyjdzie wam znaleźć ukojenie i spokój ?
Na początek jednak północne ryuzaku, gdzie patrol idzie za patrolem, poza wojskowymi obozami ziemie sporne, przedsionek wrogo nastawionych dzikich ludów. Pierwszy z dwóch najtrudniejszych etapów przed wami...
Gyosh
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Klanowa Misja B
Kaito Mizukane
Posty: 439 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » 21 lip 2025, o 11:57
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Klanowa Misja B
Uchiha Hiromi
Posty: 499 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 22 lip 2025, o 21:56
~ 16/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Nana potwierdziła, że zrozumiała słowa Izanagiego. Mężczyzna już na nią nie patrzył, zawierzając jej, że wykona to, co jej powiedział, kiedy on będzie się zajmował przeciwnikiem naprzeciwko.
Znowu złożenie kilku pieczęci, znowu ogniste jutsu wydmuchane z ust. Nana, teraz walcząc jeden na jeden (plus golem), zauważyła, że była szybsza i sprawniejsza niż przeciwnik. Szczególnie teraz, po oparzeniu. Widać było, że mężczyzna cierpi z bólu, ale nie poddawał się.
Nana nie miała zamiaru się patyczkować z przeciwnikiem i zadała mu kolejną, wielką kulą ognia w kształcie głowy smoka na głowę, zadając kolejne oparzenia i kolejne rany. Uderzyło też w golema, ale nie za bardzo jemu zrobiło krzywdę. Dotonowiec musiał zmienić cel swojego golema z Daichiego na Nanę. Przez co na nią spojrzał.
I wtedy został już złapany. Nie minęła chwila a mężczyzna - poraniony ciężko - upadł na ziemię uśpiony techniką Nany - techniką, która wysłała impuls chakry przez jej sharingan do mężczyzny. Nie było szans nawet na zorientowanie się, co zrobić. Może, gdyby był w jakiś sposób jeszcze świadom swojego ciała. Ale oparzenia spowodowały, że Nana się go pozbyła.
Upadł na ziemię. Spał.
To, co działo się obok, przechodziło jednak wszelkie pojmowanie Nany. Tak walczyli w czasie Bitwy o Kotei, tak potężni ludzie. Część walki jedynie słyszała, może trochę zauważała, ale ruchy - chociaż dla niej wychwytywalne, były bardzo szybkie.
Ostrza przecinały powietrze, spotykając się ze sobą w głośnym trzasku klingi o klingę. Człowiek z kosą mógł walczyć na nieco większy dystans niż Izanagi, który miał jedynie długą katanę. Poruszał nią jednak wprawnie, niczym samuraj. Jego oczy próbowały złapać spojrzenie przeciwnika, ale ten najwyraźniej wiedział z kim ma do czynienia i unikał tego spojrzenia.
Nie rozmawiali z sobą, było słychać jedynie szybkie oddechy i warknięcia, kiedy próbowali trafić się nawzajem. Obaj mieli w sobie coś z gracji i furii. Nana wiedziała, że gdyby ktokolwiek był blisko, nie było by szans, żeby ucierpiał w tej walce.
Mężczyzna machnął kosą z furią, a jej ostrze mignęło tuż przed twarzą Izanagiego. Uchiha odskoczył w tył, ale w tym samym czasie złożył pieczęcie do potężnej techniki ognia, którą wypluł z ust. Fala ognia przetoczyła się w stronę przeciwnika, zostawiając za sobą spaloną ziemię i dymiące łodygi zboża.
Wróg zasłonił się ręką, odskakując na bok, ale jego ubranie i ciało już nosiły ślady przypalenia. Mężczyzna zaśmiał się jednak obłąkańczo, jakby ból sprawiał mu przyjemność.
- Dobrze, Uchiho! Dawno nie czułem takiej ekstazy...! - krzyknął, rzucając się ponownie z uniesioną kosą, której ostrze mieniło się w promieniach słońca. Porzucił swoją maskę obojętności.
Izanagi nie odpowiedział, lecz tylko szybkim ruchem użył kolejnej techniki, pokrywając ostrze cienką warstwą ognia. Jego miecz zapłonął czerwienią, gdy znów zderzył się z kosą. Walczył brutalnie, bez zahamowań. Każdy cios był śmiertelny, każdy unik niemal nadludzko szybki. Pomimo przewagi zasięgu, jaką dawała kosa przeciwnika, to Izanagi stopniowo zdobywał przewagę.
W końcu Izanagi pozwolił na ryzykowne podejście – zbliżył się do wroga na tyle, że ostrze kosy musnęło go po ramieniu, pozostawiając głębokie nacięcie. Wróg triumfalnie zawył, szybko oblizując krew z ostrza.
- Teraz... teraz to już koniec, Uchiho! - Mężczyzna zaczął rysować krąg na ziemi.
Izanagi nie okazał jednak strachu. Wręcz przeciwnie. Pieczęć, którą miał na ciele urosła, obejmując już połowę oblicza. Uchiha ruszył do przodu, tnąc bezlitośnie powietrze. Jego ruch był szybszy niż wcześniej, bardziej zdecydowany. Wróg nie zdążył nawet dokończyć symbolu na ziemi, gdy ognista katana przeszyła jego ramię, odcinając kończynę jednym płynnym ruchem.
- Niemożliwe! - zawył, cofając się, ale Izanagi już był przy nim, uderzając go kolanem w brzuch i odrzucając na kilka metrów wstecz.
Mężczyzna zatoczył się, plując krwią. Nawet teraz, mimo bólu, śmiał się szaleńczo.
- To jeszcze nie koniec... jeszcze nie! Jashin mnie ochroni!
Izanagi uniósł katanę.
- Jashin cię zawiódł.
Uchiha ruszył naprzód, a w tym samym momencie przeciwnik rzucił się ku niemu, trzymając kosę jedyną pozostałą ręką. Ich ostrza spotkały się w ostatnim, brutalnym starciu, wyzwalając eksplozję iskier. Przez chwilę obaj zamarli w bezruchu, wpatrując się w siebie z nienawiścią i fascynacją zarazem.
Izanagi nagle przekręcił katanę, przebijając klatkę piersiową przeciwnika, którego usta wciąż rozciągał maniakalny uśmiech. Kosa opadła na ziemię, dzwoniąc metalicznie.
- Piękne... - wyszeptał umierający mężczyzna, niemal zafascynowany własną śmiercią.
Uchiha przekręcił ostrze jeszcze raz, brutalnie je wyciągając. Wróg osunął się bezwładnie na ziemię, a jego szaleńczy uśmiech zastygł na twarzy na zawsze.
Izanagi odetchnął ciężko, ale nie było w nim triumfu, tylko chłodne zadowolenie z brutalnego końca walki. Powoli obrócił się, żeby upewnić się, że Nana sobie poradziła. Pieczęć powoli zaczęła się cofać, a w jego oczach gasły płomienie szaleństwa. Jednak nie zaszczycił Nany zbyt długim spojrzeniem, jedynie kiwnął do niej głową, a sam spojrzał dalej za nich, gdzie Yumi i Daichi wycofywali się z panią Takeda.
Ukryty tekst
0 x
Nana
Posty: 854 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne długie włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka o azjatyckich rysach twarzy i pełnych ustach.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 22 lip 2025, o 22:10
Nie dawała przeciwnikowi szans na przemyślenie swoich następnych posunięć. Stawiała na szybkość, która przecież stanowiła podstawę w klanie Uchiha. Tak samo jak techniki ognia, którymi nieugięcie atakowała swojego przeciwnika. Może chciała go spalić, a może zaledwie sprawić, że był zbyt zajęty unikami, żeby dać się nabrać na jej mały podstęp. Genjutsu podziałało. Mężczyzna opadł na ziemię. Nie był to jednak jeszcze koniec.
Szybko odwróciła się w stronę walczących starając się śledzić wzrokiem ich ruchy, które wciąż jej umykały. Zdała sobie sprawę, jak wiele jej do nich brakowało. Jak wiele wciąż mogła się nauczyć. Dla kunoichi, której największym pragnieniem było zdobycie siły, było to piękne przedstawienie. Przedstawiciel Jashina. Na murze poznała jednego z nich. Okrąg pewnie był jakąś specjalną techniką. Nie miała jednak czasu ich podziwiać. Od razu ruszyła w stronę Daichiego podbiegając do chłopaka ile sił w nogach. Nie traciła czasu, bo chociaż wierzyła w umiejętności Uchihy, nie zamierzała ryzykować życia młodego chłopaka. Zamierzała jak najszybciej przygotować go do potencjalnej ucieczki. Dotonowiec leżał na ziemi i smacznie spał. Potem, jeśli będzie na to czas zamierzała go związać i przesłuchać. Teraz jednak działała z myślą, że wciąż będą musieli uciekać przed Jashinstą.
Kątem oka zobaczyła jak wzory na ciele Izanagiego pokryły jego skórę. Widziała jak ta zmieniła kolor, a jego umiejętności wzrosły jeszcze bardziej. O co tutaj chodziło? Nigdy czegoś takiego nie widziała.
- Żyjesz? - Rzuciła uklękając przy nim. Od razu zabrała się do sprawdzania jego obrażeń lustrując też Sharinganem przebieg jego chakry. Miała nadzieję, że zdążyła w porę; że nie oberwał śmiertelnie. Wstała podchodząc naprędce do wozu, który ledwo się trzymał. Zaczęła przeszukiwać zawartość bagaży w końcu odszukując ten jeden z maściami leczniczymi i bandażami. Wzięła wszystko z powrotem podchodząc do Daichiego. W między czasie widziała jak walczyli. Jak Izanagi zdobywał przewagę. Zajęła się ranami Daichiego - jeśli tego potrzebował. W końcu widząc, że Uchiha wygrał starcie. Wszyscy mogli odetchnąć z ulgą. Zostawiła go, gdy poszedł dalej w stronę pani Takedy i Yumi.
Zwróciła się do mężczyzny blokując z nim spojrzenie.
- Kim ty jesteś? - Rzuciła do niego wciąż lustrując go swoimi karmazynowymi ślepiami. Potworem? Bogiem? Kimś pomiędzy?
Przyjacielem czy przeciwnikiem?
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 499 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 23 lip 2025, o 21:24
~ 17/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Chakra u Izanagiego powoli wracała do normalności, ale Nana widziała ten drugi, ciemny, niebezpieczny rodzaj chakry, który był inny, niż jego własny (widziany wcześniej przez nią). Było to niemal tak, jakby jakaś ciemna energia z niego schodziła. Dopiero przed chwila zauważyła, że presja jego chakry była ogromna, kiedy powoli znikała, a Nana mogła odetchnąć. Wcześniej nawet nie zauważyła, że mogła mieć z tym trudność.
Nana jednak podbiegła do Daichiego, sprawdzając co z nim, a chłopak się roześmiał. Był ranny i poobijany, w dość złym stanie, ale żywy i próbował zachować dobry nastrój.
- Żyję - odpowiedział i odkaszlnął kilkakrotnie, po czym wypluł ślinę zmieszaną z krwią i błotem. - Nałykałem się błota. Ohyda. Chyba musze więcej z Naną-nee trenować - dodał niemal starając się brzmieć, jakby flirtował, ale było to dosyć żałosne w jego obecnym stanie. Lub heroiczne.
Nana zaczęła się nim zajmować po tym, jak już zdobyła maści i bandaże, ale w tym momencie podeszła do nich Yumi z panią Takedą oraz Izanami. Najwyraźniej na tyle szybko Nana i Izanagi poradzili sobie z przeciwnikami, że nie Yumi nie uciekła zbyt daleko. I chyba zaufała partnerce Izanagiego.
- Powinnaś zacząć od oczyszczenia go - powiedziała. - Błoto z dotonu potrafi spowolnić, dlatego chłopak wydaje się bardziej ranny niż powinien. Kiedy już to zrobisz - zwróciła się do Yumi - wyleczę go. Jestem iryoninem.
W międzyczasie Nana zadała pytanie Izanagiemu, który przecierał swoją katanę kawałkiem tkaniny i schował ją do pochwy. Nie spojrzał na Nanę, kiedy jej odpowiadał.
- Jestem tym, kim moja ukochana pragnie, żebym był - powiedział.
Izanami usłyszała jego słowa. Odpowiedziała mu chłodno:
- Brzmisz zbyt ckliwie. Aż mi niedobrze. Pozbieraj wszystkie zwłoki w jego miejsce, kiedy się upewnię, że chłopak jest na nogach, a Takeda-san nie ucierpiała, zapieczętuję wszystkie. Łącznie z żywym - stwierdziła i spojrzała na Takedę. - Widać, że ma pani wrogów w Ryuzaku.
- Oczywiście. Dlatego wysłano mnie z obstawą - odpowiedziała kobieta. - Mój klan ma wrogów wszędzie oraz przyjaciół wszędzie. Spodziewam się, że nie wszystkich w Ryuzaku cieszy bliskość mojego klanu, klanu Uchiha i przyjętych Wyrzutków Cesarskich z Miastem Kupieckim. Czy jako członkowie klanu Uchiha przyjmiecie zlecenie na odkrycie, kto chciał zrobić zamach na moje życie? Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby ta trójka się tym zajęła.
- Za odpowiednią zapłatą mogłabym się tym zająć. Za odpowiednią opłatą. - Spojrzała na Nanę, niemal się uśmiechając, sugerując, że Nana mogłaby być taką opłatą. - Jesteśmy najemnikami w tym momencie. Dlatego można nas wynająć, a za pomoc tutaj prosimy, żeby nie zdradzać o nas ani słówka.
0 x
Nana
Posty: 854 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne długie włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka o azjatyckich rysach twarzy i pełnych ustach.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 23 lip 2025, o 21:47
Mieli duże szczęście, że dwójka przedstawicieli Uchiha podążała za nimi. Może były to iskry przeznaczenia, może chodziło o zwykły przypadek. Nie była przesądna, a jednak tak wielki zbieg okoliczności wydawał jej się nieprawdopodobny. Może jej się wydawało, może podróżnicy wcale nie czekali na ten atak. Może nie.
Koniec końców stali się sojusznikami. Przynajmniej podczas tej jedynej podróży. Najemnicy bywali sami w sobie niebezpieczni, ale ich praca była nieodłączną częścią świata shinobi. To na nich opierały się siły mniejszych, ale bogatych miast, które nie miały swoich shinobi. Zawsze mogły zapłacić innym za brudną robotę.
Na całe szczęście Daichiemu nic się nie stało. Nie pohamowała przewrócenia oczami na jego oczywiste docinki. Widocznie był zdrowy, skoro potrafił żartować. Chociaż brała poprawkę na to co mówił, naprawdę odetchnęła z ulgą. W końcu pieerszy raz miała pod sobą grupę dzieciaków i to jeszcze obcą. Czy Katsumi-sensei byłaby z niej dumna? Przeszła daleką drogę z samotniczki, najemnika tak jak Izanami i Iazanagi, na członka jakiegoś społeczeństwa. Klanu takich jak ona. Toshiro pewnie by ją wyśmiał. I zdzielił w głowę. Nigdy nie ufał Uchiha. Wierzyła, że słusznie. Sama nie zaufałaby sobie za grosz.
Słuchała wymiany zdań w ciszy. Wymowna odpowiedź mężczyzny nijak ją nie naprowadziła. Nie była jednak z tych drążących, więc zostawiła go tak jak był. Zapamiętała jednak jego mroczna chakrę. Tak chaotyczną i brutalną, aż budziła w niej jakieś stare nawyki. Jak kiedyś, gdy walka i śmierć przeciwników dawały jej satysfakcję.
Zblokowała na powrót czarne tęczówki z Izanami, a kącik jej ust nieznacznie drgnął. Była piękną kobietą. Wiedziała, że nie mogli zostawić pani Takedy i ruszyć na poszukiwania, jednak bardzo szybko zdała sobie sprawę, że cel ich podróży się nie zmienił. Wszyscy zmierzali w tym samym kierunku.
- Był wyznawcą Jashina - stwierdziła fakt, w końcu sam się do tego przyznał. - Są kultem stacjonującym w świątyni w Ryuzaku.
Przypomniała sobie postać Rintaro, kiedy ramię w ramię walczyli na murze.
- Ten tutaj powinien mieć ze sobą odznakę. Symbol świadczący o ich przynależności. Może to ułatwić poszukiwania.
Ruszyła w stronę leżącego trupa z zamiarem poszukania symbolu, o którym mówiła.
Zdobyta wiedza na evencie:
klik
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 499 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 24 lip 2025, o 16:03
~ 18/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
- Tak, wspomniał o tym bożku - stwierdził Izanagi, przytakując Nanie. - Wiesz coś więcej na jego temat?
Pytanie było chyba skierowane do Izanami, ale ta pokręciła głową, więc zostało skierowane w stronę Nany, która właśnie wygrzebała z ubrania mężczyzny medalion z trójkątem wpisanym w koło oraz odznaką shinobiego Ryuzaku. To byli oficjalni shinobi miasta.
W międzyczasie Yumi oczyściła Daichiego z błota na tyle, na ile mogła, po czym pozwoliła Izanami zająć się jego ranami, jakiekolwiek by one nie były. Kobieta określiła jakie miał obrażenia wewnętrzne (co było dobre, inaczej Nana w Ryuzaku musiałaby go do kliniki Mujina zaciągać) i bez większego problemu uleczyła go zielonkawą, medyczną chakrą. Nie było to miłe dla Daichiego, ale ulga przyszła do kilku chwilach i on i Yumi również dołączyli do rozmowy. Owszem, nie mieli za bardzo nic do powiedzenia, ale za to mieli pytania.
- Kim jest Jashin? O co chodzi? Czy to Ryuzaku chciało nas zaatakować?
- Ale to Ryuzaku wcieliło nasze ziemie do siebie. Dlaczego by miało atakować Takeda-sama? - dopytał Daichi.
Wyjaśnienie co i jak z wyznawcą Jashina zostało zrzucone na Nanę, tym bardziej, że miała o nich najwięcej informacji. Na pytanie Yumi i Daichiego odpowiedziała za to pani Takeda, patrząc na nich wzrokiem "och moje słodkie, letnie dzieci".
- Władza Ryuzaku składa się z Rady Możnych, gdzie każdy z nich ma swoje własne interesy. Przewodzi nimi mój szanowny kuzyn, ale każdy z nich jest bogaty i wpływowy. Każdego z nich stać na wynajęcie shinobich. Dlatego, dla dobra Sogen - użyła starej nazwy prowincji, w końcu też z niej była. - Musimy się dowiedzieć. Wydaje się, że byli zatrudnieni oficjalne, ale kto wie. Dobrze będzie odkryć, kto czyha na moje życie i liczy na nieszczęście Uchiha.
- Mówi pani o tym tak spokojnie, nie boli się pani? - zapytał Daichi.
- Trochę się boję, ale po to mam was. Poza tym, to mój obowiązek być tutaj i wspierać mojego męża oraz klan i ludzi, którzy nam zaufali - wyjaśniła kobieta.
Nana, w Daichim zauważyła pewną zmianę. Tak bardzo, jak myślał, że Nana była atrakcyjna i taka fajna, tak teraz chyba uznał, że starsza pani - Takeda - też jest "cool" i chyba zaczął darzyć ją większym szacunkiem.
Wrócili jednak do rozmowy o śledztwie.
- Jeżeli Nana-san wie coś więcej o tych wyznawcach Jashina, kiedy będziecie już bezpieczni w Ryuzaku, poproszę ją o dodatkowe informacje. Nana-san, czy zgodzisz się nas odwiedzić kiedy Takeda-sama będzie już bezpieczna i zanim wyruszycie w drogę powrotną? - zapytała Izanami.
0 x
Nana
Posty: 854 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne długie włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka o azjatyckich rysach twarzy i pełnych ustach.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 25 lip 2025, o 15:18
Pokręciła głową.
- Podobno są otwarci na nowych kadetów, więc można udawać zainteresowanych - dodała myśląc na głos. Kapłan Rintaro, chociaż udzielał im odpowiedzi, pozostawał skryty. - Tamten, którego spotkałam również walczył kosą.
I tyle. Więcej nie wiedziała. Taka wiedza musiała im wystarczyć. Fakt, że wyznawcy Jashina pochodzili z Ryuzaku był niepokojący. Chyba każdy z zebranych mógł wywnioskować, że pani Takeda nie była w mieście bezpieczna. Tam, gdzie się właśnie wybierali wciąż czyhało na nią niebezpieczeństwo. To jednak nie było obecnie ich zmartwienie. Misja była prosta: transport.
Zblokowała spojrzenie z Izanami.
- Spotkamy się na miejscu - zgodziła się od razu. Kobieta pewnie również rozumiała, że nie chciała naraż misji i reszty drużyny. Przeciwnik był zbyt silny, żeby mogła się z nim równać. A co dopiero Yumi i Daichi. Musiała najpierw zapewnić im wszystkim bezpieczeństwo, a dopiero potem mogła zająć się czymś innym. Przebywała w Ryuzaku kilkakrotnie, znała miasto w miarę dobrze. Jak trudne mogło być odnalezienie odpowiedniej światyni?
- Ruszajmy. Nie wiadomo czy byli sami - zdecydowała po tym, jak Izanami uleczyła Daichiego.
Wrócili do swojej typowej formacji. Niestety po wymordowaniu koni ostatnią część trasy przyszło im pójście pieszo. Szybko podzielili się bagażami pani Takedy i ruszyli w drogę do Ryuzaku. Większość czasu Nana pozostawała milcząca. Była ostrożna, a jednak wciąż analizowała to co stało się na polu walki. Jak jej sharingan nie był w stanie nadażyć za przeciwnikiem. Jak szybko poruszał się Izanagi. I jak potężną chakrą dysponował.
0 x
Rei Uta
Posty: 742 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 27 lip 2025, o 01:55
Rei jako wyklęte dziecię samego belzebuba raczej stronił od nawiązywania głębokich relacji. Świat, w którym żyli był zbyt intensywny i wymagający by zajmować sobie głowę podobnymi głupotami. Maji zostawił rodzinę za sobą, a kilku przyjaciół zaginęło gdzieś w świecie. Takashi stał się dla niego kimś w rodzaju brata, z którym mógł dzielić to, co sam chciał robić do końca swych dni. Obaj byli gotowi poświęcić wszystko by chociaż spróbować sięgnąć po własne marzenia. Dzieciak z pustyni przeskakiwał między szerokimi gałęziami, nie zwalniając pomimo ciemności, która powoli ich otaczała. W pewnej chwili Takashi postanowił przerwać ich podróż, a Maji zaczął przeczuwać o co może chodzić. W czasie kilkugodzinnej trasy mijali wiele krajobrazów, które mogły wywołać w człowieku brak chęci do życia. Spalone domy, pozostałości bitew, zapach śmierci, która wciąż unosiła się nad ich głowami. Znaleźli się w miejscu, gdzie zło wylewało się z ziemi niczym złoża ropy. Rei zacisnął pięści, gdy jego towarzysz mówił o powrocie i błędach, jakie obaj popełniali. Mimo że Uta chciał dobrze, to wciąż siedział w nim ten parszywy dzieciak, który dodatkowo martwił się powrotem złego ducha. Jego przyjaciel, którego rok wcześniej widział codziennie teraz zniknął… Maji spojrzał na Takashiego uśmiechając się na swój klasyczny sposób.
– Nawet jeśli się z tobą nie zgadzam, to i tak idziemy razem. – Po tych słowach odwrócił się spokojnie, czując zmęczenie ostatnim dniem. Przed nimi rozciągała się ciemność oraz to, co pozostawili. Rei nie wiedział, że za ich plecami czaiły się patrole zorganizowane przez radę, jednak mógł się domyślać po tym, czego dowiedział się o Takashim. Ich droga przecięła się nie bez powodu i teraz kroczyli nią razem bez względu na wszystko. Rei kucnął na gałęzi, na której właśnie stał, przecierając czoło rękawem kimona.
– Warto wrócić inną drogą, co nieco zmyli potencjalne pościgi… Co jak co, ale do głowy im by nie przyszło, że właśnie postanowiliśmy uciekać w ich stronę. – Rei zaśmiał się głośno, przebijając ciszę, która otaczała go z każdej strony. Wiedział, że robi głupio, jednak robił to, bo chociaż przez chwilę chciał być zwykłym sobą.
– Jesteśmy chyba najgorszymi uciekinierami, jakich znał świat… Jeszcze trochę i wstyd będzie się przedstawić – Rei zakończył swoje narzekanie, po czym ruszył za przyjacielem bez kolejnych słów…
– Jestem w chuj głodny… - Po tych słowach był już ostateczny koniec.
– I zmęczony… – Po tych słowach był już ostatni ostateczny koniec. Czas było ruszyć dalej, z nadzieją, że obaj mieli jeszcze jakiś plan awaryjny.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3878 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 27 lip 2025, o 10:58
~ 19/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Z/T
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 27 lip 2025, o 13:33
B ohater cieszył się, że miał u swojego boku kogoś takiego jak Rei. Nie zadawał zbyt wielu pytań, wspierał go w każdej możliwej kwestii, a w dodatku akceptował go takiego, jakim był. Ciężko o takiego kompana, a jemu udało się go zdobyć, dlatego mógł dziękować losowi. Maji zawrócił razem z nim i nawet nie podważał tej decyzji, po prostu cofnął się i zaczął zmierzać razem z Narą w stronę Kaigan. Krajobraz z każdą następną chwilą zmieniał się diametralnie i chociaż nie widzieli zbyt wiele ze względu na porę nocną i wszechobecną ciemność, to jednak sam zapach symbolizował zmiany. Południowa część prowincji znacznie różniła się od północnej, a oni w końcu oddalili się od linii frontu.
- Przynajmniej jesteśmy bezpieczni. - czarnowłosy odpowiedział kumplowi.
Może rzeczywiście ucieczka nie szła im zbyt dobrze, ale przynajmniej mieli siebie i nic im nie zagrażało. Na razie. Ich nieudolność wynikała prawdopodobnie z powodu tego, że nie mieli zbyt dużo czasu na przemyślenia, musieli uciekać i kropka. Od akcji w jaskini, gdy dowódca łuczników z Yokukage ich wypuścił, minęło sporo czasu. Staruszek na pewno zdał już raport radzie, a ci pewnie wysłali za jinchurikim jakiś oddział. To tylko gdybanie, ale Takashi znał przecież doskonale mentalność siódemki i ich metody działania. Może nie wszyscy z nich byli przeciwni samowolce chłopaka, ale większość z nich chciała go zamknąć i monitorować, a na takie życie chyba nikt nie chciałby się zgodzić. Jeśli rzeczywiście tak było i ktoś podążał ich śladami, należało ich zmylić lub wybrać inną drogę ucieczki. Tylko gdzie?
- Też jestem głodny i zmęczony, ale musimy wytrzymać. - odpowiedział różowowłosemu, znając pojemność jego brzucha. On sam też chciał zjeść coś porządnego. - Zmienimy trochę kierunek. - mówiąc to, skręcił mocno w lewo i zaczął podążać w stronę wybrzeża. - Będzie nas to kosztowało trochę czasu, ale przynajmniej coś zjemy i odpoczniemy. Do Kaigan popłyniemy przez morze. Zjemy coś w porcie, wykupimy jakiś transport i odpoczniemy na łodzi. W porządku?
To pytanie było tylko formalnością. Nie potrzebował odpowiedzi, bo wiedział, że przyjaciel zgodzi się tak czy siak, ale chciał to po prostu usłyszeć. Zejście z traktu było dobrym pomysłem, bo jeśli ktoś rzeczywiście podążał ich śladami, teraz będzie miał więcej drogi do nadrobienia i natknie się na podwójny trop, który zawróci w pewnym momencie.
Było późno, ale natknęli się na jakąś czynną knajpkę w jednej z osad portowych. Jak nakazała tradycja, starszy z dwójki zapłacił za posiłek, dzięki czemu obydwaj mogli najeść się do syta. W knajpce poznali nawet właściciela statku przewożącego towar drogą morską. Tak się złożyło, że statek miał wyruszyć do Kaigan za parę godzin, więc bohaterowie postanowili skorzystać z okazji. Niestety właściciel przybytku chciał pobrać od nich opłatę, ale Nara nie miał nic przeciwko, w zaistniałych okolicznościach nie żałował ani jednego wydanego ryō. Wyruszyli niedługo przed wschodem słońca. Byli najedzeni, na morzu mogli odpocząć, a fale morskie prowadziły ich teraz do Kaigan, w którym jeszcze nie tak dawno poznali Gyosha. Los rzeczywiście bywa przewrotny.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości