Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina . Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki .
Uchiha Hiromi
Posty: 486 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 9 lip 2025, o 21:02
~ 13/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Daichi i Yumi zrozumieli, co Nana chciała im - na środku pustkowia - przekazać. Zatrzymanie się w takim miejscu byłoby nierozsądne, jeżeli nie byłoby ku temu dobrych powodów. A Nana takowe miała.
Ciszę letniego popołudnia rozdarł nagle głośny huk. Rzucony przez Nanę kamień trafił w rozciągniętą w poprzek drogi żyłkę, aktywując zastawioną pułapkę. W miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą ciągnęła się ubita ścieżka, eksplodowała notka wybuchowa – jedno z podstawowych, wszechstronnych narzędzi ninja często używanych w takich zasadzkach. Kłęby kurzu i odłamków ziemi wzbiły się w powietrze, a pół metra od frontu wozu zionęła teraz wyrwa w podłożu. Spłoszony koń zarżał głośno i stanął dęba, niemal wyrywając się z uprzęży.
- Spokojnie! - krzyknęła Yumi, szarpiąc lejce. Dziewczyna zdołała opanować zwierzę, nim to rzuciło się do ucieczki, ale musiała poświęcić temu cenną sekundę uwagi.
W tym samym momencie z wysokiego zboża po obu stronach drogi dobiegł stłumiony okrzyk bólu. Nana, wytężając wzrok wspomagany sharinganem, dostrzegła ludzką sylwetkę kryjącą się wśród kłosów. Rzucony senbon nie chybił – zdezorientowany napastnik wyszedł z ukrycia, przyciskając dłoń do krwawiącego ramienia, z którego wystawała cienka igła. Mężczyzna syknął wściekle, wyrywając senbon z ciała i odrzucając go na bok. Kilkanaście metrów dalej drugi mężczyzna podniósł się z przyklęku w zbożu, osłaniając twarz przed tumanem kurzu. Obaj mieli na sobie strój typowy dla najemnych shinobi - lekkie napierśniki i ochraniacze na przedramionach.
- Atakujcie! - ryknął ten zraniony, dając sygnał do walki swoim wspólnikom. Więcej osób wyłoniło się ze zboża. Szybkie spojrzenie dało Nanie do zrozumienia, że nie wszyscy byli shinobimi, ale każdy miał ze sobą broń, a pułapka była planowana.
Dzięki spostrzegawczości Nany jednak nic się nie stało. Przynajmniej na razie.
- Co się…? - zapytała pani Takeda, wyglądając przez okno swojego wozu, ale Daichi stanął przy jego drzwiach i pokręcił głową.
- Proszę się schować, Takeda-sama - powiedział chłopak. - To kłopoty, ale poradzimy sobie.
Brzmiał pewnie i poważnie. Niemal jak nie on. A na pewno nie jak on z wcześniej.
Przeciwnicy zaatakowali. Było ich… jeden, dwóch, trzech, czterech… nie, pięć i sześć. Sześciu przeciwników, każdy z nich uzbrojony, i każdy gotowy do walki, idący w nią bez zawahania. Nawet jeżeli już widział, że na do czynienia z ninja.
Nanę zaatakowało dwóch mężczyzn z mieczami, ale z łatwością przewidywała ich ruchy, więc uniki nie były szczególnie trudne. Ba, przed atakiem dała radę jeszcze się do niego przygotować.
Daichi nie miał jednak tyle szczęścia. Ruszył na niego ktoś, kto był o wiele szybszy niż ci, którzy dopadli Nany. Dobiegnięcie na nieznaczną odległość pieczęcie i z ziemi zaczęło się formować coś, co było głową smoka stworzoną z błota. Za chwilę miało wystrzelić w stronę Daichiego oraz wozu. Chłopak na razie zdążył jedynie uruchomić sharingana i przygotować się na jakiś atak.
Yumi nie pozostała bezczynna. Puściła lejce uspokojonego konia i uruchomiła swojego sharingana, łapiąc jednego z nacierających na nią przeciwników w genjutsu, w tym samym momencie wyciągając tanto, i zablokowała cios kataną od drugiego mężczyzny.
Szósty, jak spostrzegła jeszcze Nana, szedł spokojnie. Przez sekundę Nana widziała go dokładnie. Wysoki, dostojny, w średnim wieku, z ciemnymi włosami przetkanymi siwizną. Stawiał krok za krokiem, niespiesznie i wspierał się na kosie, którą trzymał w rękach. To jego zaatakowali strażnicy klanu Takeda. I równie szybko zginęli, a Nana nie widziała nawet, jak mężczyzna zamachnął się swoją kosą, odcinając im głowy.
Ukryty tekst
0 x
Nana
Posty: 836 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 11 lip 2025, o 23:11
Wszystko działo się szybko, jednocześnie. Chociaż podróż zleciała spokojnie, nie obyło się jednak bez komplikacji. Nic nigdy nie było za proste. Zbyt łatwe.
Była skupiona na walce. Na misji. Działała instynktownie polegając na swoich umiejętnościach. Próbowała również ufać swoim młodym towarzyszom, chociaż tutaj tkwił jej problem. Zdecydowanie łatwiej było jej walczyć w pojedynkę. Zrobić wszystko własnymi rękami. Zaufanie nie przychodziło łatwo; miało również potworną cenę. A jednak tym razem okazało się niezbędne. Odetchnęła z ulgą, gdy dwójka towarzyszy załapała jej sygnał. Ruszyła do akcji niwelując pułapkę i atakując jednego z poruszającego się w krzakach napastnika. Nie było jednak czasu na triumf. Walka dopiero się zaczęła.
- Chrońcie panią Takede - rzuciła młodym, chociaż oni zdawali się doskonale wiedzieć co mają robić. W ciszy skanowała Sharinganem wyłaniające się z krzaków postaci. Jeden po drugim. Próbowała analizować ich potencjalne zagrożenie. Ubiór, uzbrojenie, przepływ chakry.
Przygotowała się do ataku widząc ruszających na nią przeciwników. Nie stanowili większego problemu, gdy nokautowała ich celując w witalne miejsca; powalając jak najszybciej na ziemię. Nie traciła czasu. Kątem oka dostrzegając, że Daichi miał kłopoty. Musiała jak najszybciej zareagować. Dla dobra chłopaka jak i wozu.
Płynnym ruchem wyciągnęła dwa shurikeny i w wyuczony sposób rzuciła je jednocześnie w idealnym poziomie. Obydwa poleciały w przód w wykalkulowanym momencie odbijając się od siebie. Jeden stracił na prędkości, za to drugi odbił się kierując w wyznaczoną przez Nanę stronę. Pod niesamowitym kontem celując w głowę przeciwnika, który formował właśnie błotne jutsu. Miała nadzieję, że to go zatrzyma lub chociaż da czas Daichiemu na przygotowanie.
Jej uwagę przyciągnął ktoś inny.
Pewny siebie, nonszalancki krok.
To on tutaj rządził. To on był zagrożeniem.
Od razu ruszyła w poprzek próbując zastawić mu drogę; oddzielić go od wozu, w którego kierunku podążał. Nie zbliżała się, pozostając póki co w bezpieczniejszej odległości, jednak była gotowa w każdej chwili zaatakować.
- Podaj mi swój powód - zażądała do niego licząc, że mężczyzna na nią spojrzy. Jej czerwone tęczówki czekały w gotowości. Jeśli mężczyzna na nią spojrzał spróbowała użyć swoich klanowych umiejętności, żeby go uśpić. - Może odwołasz swoich pachołków i zmierzymy się jeden na jednego.
Udawała, że jego szybkość nie zrobiła na niej wrażenia. Grała w niebezpieczną grę. A jednak nie mogła odpuścić. Bo na tym polegało zaufanie. Tutaj wszyscy zależeli od tego jak ona to rozegra. Czy wygra czy przegrają wszyscy.
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 486 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 13 lip 2025, o 10:37
~ 14/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Nana chciała dać czas Daichiemu, jednak jej siła nie była wystarczająca, żeby jakkolwiek zaszkodzić przeciwnikowi. Jej umiejętności były bardzo dobre - miała ogromną szybkość, a jej zmysły działały bez zarzutu - a nawet o wiele lepiej niż przeciętny ninja. Jej siła jednak nie była wystarczająca. Nie zatrzymała niczego.
Kule z błota zostały uformowane i wystrzeliły w stronę Daichiego oraz wozu, ale Daichi w ostatniej chwili złożył pieczęcie i wydmuchał z ust kulę ognia. Nie było to wystarczające, żeby powstrzymać całość, ale osłabiło uderzenie chociaż trochę. Błoto zderzyło się z ogniem, ogień zasyczał i zgasł zabierając ze sobą część błota. Reszta jednak uderzyła w Daichiego i powóz z potężną siłą. Daichi poleciał w tył, na wóz i razem z błotem przechylili pojazd, który zachwiał się, oderwał dwa koła od ziemi i przechylił się niebezpiecznie w bok, grożąc upadkiem. Brakowało jednak siły w uderzeniu, a środek ciężkości wozu był wystarczająco nisko - opadł on jednak z powrotem na drogę, chociaż zrobił to z taką siłą, że koła się połamały, a pani Takeda w środku krzyknęła i była szansa, że coś jej się tam stało.
Było oczywistym, że Daichi potrzebował pomocy. Pokryty błotem i zapewne ranny w jakiś sposób - Nana widziała, że jego ruchy stały się ślamazarne.
Konie, oczywiście, się spłoszyły i wcześniejsze uspokajanie już nie działało. Pociski z błota, spanikowany woźnica, który za wszelką cenę próbował ściągnąć lejce i uspokoić konie. Zapach krwi zabitych strażników. Było blisko temu, że wyrwą się, pociągną wóz ze sobą i narobią jeszcze więcej problemów.
A mężczyzna, który ich zabił nawet nie spojrzał na Nanę. Zignorował jej słowa, jakby była nic nieznaczącym robakiem, który z poziomu gruntu próbuje się wydrzeć się na boga. Niespiesznie podszedł do spanikowanych koni i bez słowa zamachnął się kosą, jednym ciosem pozbawiając oba zwierzęta głów. Nana nie miała szans, na sprowokowanie go. Spokojnie miał zamiar zabić wszystkich, jednego po drugim. Właśnie zbliżał się do woźnicy, który przerażony patrzył na zabite zwierzęta, zastygły, niemogący zrobić niczego.
Sharingan powiedział jej wszystko. Mężczyzna miał dużo chakry, a jego umiejętności były bez zarzutu. Mogła wątpić, że miała z nim szansę. Ten gość z dotonem wydawał się bardziej na jej poziomie, jako przeciwnik.
Tylko Yumi sobie radziła, pozbywając się ze skutkiem śmiertelnym drugiego swojego przeciwnika - jakby nie mogąc sobie pozwolić na inne działania. Następnie ruszyła do wozu.
Ukryty tekst
0 x
Ayumu
Posty: 250 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » 13 lip 2025, o 15:23
Po wyprawie wojennej przeciwko Dzikim i nietypowym wydarzenim w Ryuuzaku, gdzie Ayumu przyjął w siebie niebezpieczną substancję zwiększającą możliwości bojowe, chłop nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Nie opanował jeszcze swej nowej mocy i przekleńśtwa na tyle, by ruszyć na front z dzikimi, a zresztą, dzicy już infiltrowali normalnie ziemie na kontynencie. Terumi długo się zastanawiał, aż w końcu zadecydował odwiedzić okolice, gdzie uczył się treningu z ciężarkami, już ponad rok temu. Kroki wielkoluda skierowały się. Mający cały dobytek pod ręką, samotny pielgrzym znowu wyruszył w trasę, nie wiedząc jeszcze, co zastanie go w mieście mafii...
Dokąd: Shigashi no Kibu
Przez: Midori, Shinrin, Sakai, Atsui
Środek transportu: Pieszo
[z/t]
0 x
Nana
Posty: 836 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 15 lip 2025, o 20:40
Nie wszystko poszło tak jak założyła. Zaklęła pod nosem oglądając jak fala błota zalała chłopaka i wóz z panią Takedą. Shinobi, na którym się skupiła nie zaszczycił jej chociażby spojrzeniem. Jego szybkość i siła były zadziwiające. Wiedziała, że sama nie da rady. Zdecydowała się zmienić taktykę. Pomoże młodym jak najszybciej uporać się z przeciwnikami i każde uciekać wraz z panią Takedą. To była jedyna opcja. Ona zostanie w tyle. Opóźni go na ile tylko da radę.
Bez zastanowienia wykonała jedną pieczęć, a ogień ruszył przez ścieżkę po ziemi tworząc wysoką na 5m ścianę i potem zapętlając się w okrąg wokół groźnego przeciwnika i trupów koni. Próbowała w ten sposób odgrodzić go od wozu, tym samym dać reszcie szansę na ucieczkę. Spowolnić przeciwnika. Nie czekając wykonała kolejną pieczęć i wzięła głębszy oddech. Czuła znajome ciepło w gardle, gdy wypluła przed siebie pocisk ognia celowany dokładnie w przeciwnika (użytkownika dotonu). Licząc na siłę i z zawrotną szybkość techniki. Nie hamowała się.
- Yumi, Daichi zabierajcie panią Takedę i uciekajcie! - Rzuciła do dziewczyny widząc jak ta pokonała swoich przeciwników. - Spotkamy się o zmierzchu w następnym umówionym punkcie - mówiła półsłówkami, żeby tylko Daichi i Yumi ją zrozumieli. Mieli zawrócić i znaleźć inną drogę do Ryuzaku. Jedną z pomniejszych, jakie widzieli na mapie. - Nie zapominajcie jakie mamy zadanie - dodała wiedząc, że pewnie trafią na dwójkę podróżujących za nimi. W tym momencie jednak wydawali jej się mniejszym złem. Oby zajęli się dzieciakami.
- Jeśli nie dotrę do nocy ruszacie dalej beze mnie! - Zarządziła tonem nie znającym sprzeciwu. Przygotowała się do uniku lub zadanie kolejnego ciosu, żeby unicestwić shinobiego władającego dotonem. Pozostawała uważna na przeciwnika, który torował sobie powoli drogę w ich stronę. Był za silny, żeby się z nim zmierzyli. Nie zamierzała ryzykować misji i życia dzieciaków.
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 727 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » wczoraj, o 09:36
z/t szlak transportowy Midori
Gdy Takashi zaczął śpiewać, Maji wgapiał się na niego z lekkim rozczarowaniem. I to nie z powodu tego, że Nara dawał taki słaby popis, wręcz przeciwnie. Gdy Takashi otworzył usta z jego gardła wydobył się słodki głosik prawdziwego artysty. Rei dopiero po chwili zamknął opadający ryj, wsłuchując się w nieznaną wcześniej piosenkę. Przez chwilę nawet przez myśl mu przeszło, by zakończyć karierę shinobi i faktycznie udać się z Takashim w podróż, zbijając majątek na ich talentach. Gdy czarnowłosy skończył swoją część zadania, Rei spokojnie odwrócił się w stronę woźnicy, przecierając nos, który nagle zaczął go swędzieć.
– Widzi pan mówiłem, że chłopak ma talent, trzeba go tylko pilnować by nie uczył się śpiewać nic niestosownego – Maji rozwalił się na belce, na której siedzieli, wpatrując się teraz w szkapy, które ciągnęły ich powóz. Gdy Gyosha zaczął mówić o własnym życiu, Rei uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że tamten z pewnością nie chciałby mieć ich problemów na karku.
– Gyosha-sama, jesteś bardzo dobrym człowiekiem… Jak już będziemy sławni i zarobimy kupę pieniędzy zaprosimy cię na prywatny występ, w którym zajmiesz pierwsze i najlepsze miejsce – Maji położył swoją dłoń na ramieniu woźnicy, który zaraz zaczął śpiewać własne przeboje.
– Żałuję, że nasz ojciec nie był taki jak pan… Może gdyby z nami został nasze życie potoczyłoby się inaczej – Rei spojrzał na Takashiego, który znowu zaczął bawić się klamką, bojąc się, że tak już mu zostanie. Coś za dobrze wychodziła mu rola zakalca, więc jednak może coś było na rzeczy. Gdy mężczyzna zapytał o ich przyszłość, Maji podrapał się po brodzie z zamyśloną miną. Nie dlatego, że sam nie wiedział, czego chce, ale dlatego, że musiał podać kolejne kłamstwo, które trzymało się kupy.
– Moja przyszłość to przyszłość Kenpachiego. Chce kupić kawałek ziemi i zbudować dom, w którym spędzimy resztę życia. Może uda się ściągnąć jakieś dziewczyny, które będą chciały nam w tym pomagać… Chociaż wątpię, czy któraś normalna będzie chciała Kenpachiego. Chce, żeby ludzie nas poznali i szanowali, bo przecież nie ma nic ważniejszego w życiu prawdziwego mężczyzny, niż pozostawić po sobie dobry ślad. –
Rei spokojnie zakończył, zdając sobie sprawę, że znaleźli się na drodze któej nawet on nie rozpoznawał. Maji całe swoje życie kręcił się po tych terenach, a jeśli faktycznie czegoś nie znał to znaczyło, że oddalili się dalej niż on kiedykolwiek zdołał… Może i uda im się uciec przed pościgiem, który ruszył ich śladem.
0 x
Takashi
Posty: 1161 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » wczoraj, o 17:14
N iezwykły popis umiejętności wokalnych zadziwił nie tylko Gyosha i Reia, ale również samego Takashiego. Chłopak nigdy właściwie nie próbował śpiewać i nie spodziewał się, że wyjdzie mu to tak dobrze. Niektóre dźwięki fałszował celowo, by zamaskować fakt udawania zupełnie innego człowieka, aczkolwiek całość wykonania robiła naprawdę dobre wrażenie i woźnica uwierzył w ich grę. Przynajmniej na razie. Fakt, że Gyosh dołączył do udawanego Kenpachiego i dokończył śpiewać rozpoczętą przez niego piosenkę, świadczył o tym, że bohaterowie odwalają kawał dobrej roboty. Później mężczyzna zaczął coś mówić o tym, że świetnie się bawi w ich towarzystwie i gdyby nie jego wiek, chętnie potowarzyszyłby im w podróży. Maji odpowiedział mu pięknymi słowami, poruszając kwestię ojcostwa, co jeszcze bardziej podkreśliło autentyczność zmyślonej na poczekaniu prawdy.
Nara spoglądał tak na swojego kompana i zaczął się zastanawiać, z kim tak naprawdę ma do czynienia. Może to wcale nie był ani Rei pochodzący z pustyni, ani Mitadori z odległej osady. Może to jakiś czarny charakter, który przyczepił się do Takashiego niczym lep w celu wyciągnięcia od niego jakichś informacji lub w celu wyeliminowania go po cichaczu. Chociaż jeśli miałby to zrobić, już by to zrobił, miał ku temu mnóstwo okazji. No ale samo to, jak dobrze udawał, było zastanawiające i intrygujące. Może wcale nie należało się tym przejmować.
A Taka… Kenpachi cały czas majstrował coś przy klamce, która była dla niego najlepszym zajęciem w trakcie podróży. Choć po kilku godzinach znudziło mu się ciągle obrabianie jej, miał już dość. Musiał znaleźć sobie inne zajęcie, wtedy zainteresował się drewnianą klapą od siedziska, które było również schowkiem. Chłopak podnosił klapę raz do góry, raz do dołu, robiąc najzwyczajniej w świecie cokolwiek innego, co pozwoliłoby mu zabić czas. O, a co to? Już są w Ryuzaku! Czas mijał bardzo szybko, nawet w takich okolicznościach. Ich wspólna droga miała zaraz się zakończyć. A szkoda, ten cały Gyosh to fajny gość!
0 x
Kaito Mizukane
Posty: 393 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » wczoraj, o 18:10
Grupowa Misja S
Rei Uta & Takashi
"W stronę Zakazanego Brzegu"
_____________________________
Posty:
MG: 8
Rei Uta: 7
Takashi: 7
_____________________________
Gyosh gdy usłyszał o tych wszystkich pięknych słowach, wręcz się rozpłakał jak małe dziecko. Nie był w stanie nad sobą zapanować
- Och... Biedne małe duszyczki... Jeżeli chcecie to zapraszam was do Midori, widzę że uczciwe i dobre chłopaki jesteście. U nas w wiosce znajdzie się praca, ziemia, dobre jadło, świetni ludzie i świetne dziąchy. Ze swoimi pięknymi talentami z pewnością nie jeden wieczór przy wspólnym ognisku byście umilili. Co wy na to ?
A może tak dla odmiany jebać ninja i zostać drwalem ? Wszystko zależało od was...
Zrobiło się sielankowo i radośnie, mogliście choć przez chwilę zapomnieć o całym świecie, jednak kiedyś musiał dać o sobie znać, co nie ?
Z pobliskiego krzaku wyskoczyło ośmiu rabusiów, jeden z kataną i dwóch z kuszami zablokowali wam drogę. Z boku wozu było czterech kuszników i jeden rzezimieszek z widłami. Odległość od was z każdej strony trzy metry. Odezwał się ten z kataną:
- Wyskakiwać z wozu i rozbierać się do gołej dupy kurwie syny !! Jak będziecie grzeczni i grzecznie będziecie spełniać moje polecenia ocali swoje obsrane już pewnie ze strachu dupska !! Zrozumiano !? To ruchy z wozu bo nie ręczę za siebie, co nie chłopaki
Chłopaki zasmiali się rubasznie, Gyosh pobladł i zaczął schodzić z wozu, gotowy był się rozberać do gołej dupy, widzieliście, że zrobi wszystko, aby tylko przetrwać.
Gyosh
Rzezimieszek
Dla graczy
Przeciwnicy
Wojna była powodem wielu tragedii, dodatkowo zmusiła władze Ryuzaku no Taki, aby ich wzrok całkowicie był skupiony na terenach przy jego Północnej części. Wzrok ten przestał pilnie zerkać na lasy od strony Midori, co skrzętnie wykorzystują pomniejsze bandyckie grupy.
8 rzezimieszków:
1 z kataną
1 z widłami
6 z kuszą
Dla adminów Ukryty tekst
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Rei Uta & Takashi - Grupowa Misja S
Takashi
Posty: 1161 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » wczoraj, o 19:13
T eraz Takashi nie miał co do tego żadnych wątpliwości - Gyosh łyknął ich historię jak pelikan i z pewnością im uwierzył. Rozczulał się nad nimi, współczuł im, nawet zapraszał ich do Midori, proponując start z czystą kartą. Było czuć, że jest zaangażowany i naprawdę dobrze im życzy, a to właśnie dzięki temu będą mogli korzystać z jego usług do samego końca. Był na tyle uprzejmy, że przewiózł ich do następnej prowincji i chciał zawieźć nawet jeszcze dalej! Niestety, po drodze pojawiły się pewne komplikacje.
Wojna rządziła się swoimi prawami. W czasach, gdzie w północnej części Kraju Kupieckiego - a nawet całego kontynentu - działy się złe rzeczy, zupełnie zaniedbywane były pozostałe części świata. Jeden z przykładów właśnie pojawił się przed ich oczami. Wszyscy koncentrowali się na wojnie na północy, minimalizując straże i patrole w południowej części prowincji. Stąd pewnie wzięło się ośmiu rabusiów, którzy zatrzymali powóz i rozkazali bezbronnej trójce zejść ze środka transportu i rozebrać się. Gyosh przestraszony zaczął wykonywać wszystkie polecenia, zaś dwójka towarzyszy - Kenpachi i Mitadori wymienili się tylko spojrzeniami. Tyle wystarczyło, by ustalić prosty plan działania. Ich oczy były pełne determinacji i powagi. Wiedzieli, że muszą uważać na wiele czynników, a każdy ich następny krok musiał być spokojny i przemyślany. Nie mogli atakować wszystkim, bo zdradziliby swoją tożsamość. Nie mogli też być bierni w całej tej sytuacji, rabusie znaleźliby w ich wyposażeniu sprzęt ninja, co także by ich zdemaskowało. Musieli więc posłużyć się najzwyklejszym Taijutsu, a przecież nie powinni mieć problemu z pokonaniem kilku łotrzyków. Nawet uzbrojonych.
Takashi zaczął. Ciągle udawał nieudolnego braciszka, więc kiedy stanął naprzeciwko bandytów, zrobił przerażona minę. Przerażenie zaczęło się zmieniać w złość z każdym następnym słowem przywódcy szajki. Krzyki i śmiechy pozostałych wzmagały złość, w końcu Kenpachi rozzłościł się i szybko pojawił się przy jednym z kuszników najbliżej siebie.
- Aaaaaargh! - niemalże wykrzyczał zezłoszczony.
Uderzył pięścią jegomościa na wysokości klatki piersiowej, robiąc zamach od wewnętrznej. Chciał tym sposobem zadać mu jak największe obrażenia i odepchnąć na znaczną odległość. Czy obawiał się metalowych broni wroga? Nie. Jego przyjaciel potrafił przecież zdziałać cuda w walce na odległość i wiedział, że wystarczy jedno kiwnięcie palcem, żeby wszystkie bronie obróciły się przeciwko napastnikom. Mieli znaczącą przewagę i nawet nie musieli używać do tego chakry. Nie musieli również ściągać założonych wcześniej masek. To była dalsza część wspaniałego spektaklu. Akt 2. Ratunek Gyosha-samy!
0 x
Rei Uta
Posty: 727 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » wczoraj, o 22:57
Trasa w dalszym ciągu przebiegała spokojnie, a ich przyszłość wydawała się coraz bardziej pewna. Maji w pewnej chwili zapomniał o własnych problemach, myśląc tylko o tym by tak podróżować ze swymi przyjaciółmi do końca świata. Myśli Takashiego o tym, że Rei mógłby mieć złe zamiary na szczęście pozostały tylko myślami, więc nie musiał mu tego wbijać siłowo do głowy. Ich znajomość znaczyła dla zagubionego smarkacza więcej, niż czarnowłosemu mogło się wydawać. Nie było jednak czasu zajmować się obecnie wspomnianym tematem, gdy nagle na drodze pojawiły się jakieś czereśniaki z widłami. Rei nie wstawał z miejsca, mierząc ich wszystkich spokojnym wzrokiem. W normalnych warunkach dawał sobie jakieś pięć sekund na to by wszyscy zostali pozbawieni głów za samą próbę wyłudzenia dobytku. Takashi w roli upośledzonego śpiewaka spojrzał na przyjaciela zaledwie przez krótką chwilę, a ten wiedział już, jaki będzie ich następny ruch. Musieli obronić Gyoshe, po czym ruszyć dalej nie korzystając specjalnie z własnych zdolności. Rei spojrzał na woźnice, po czym przemówił do niego zbyt spokojnie jak na moment, w którym jakieś zbiry mierzyły do nich z broni.
– Gyosha-sama, proszę się nie martwić ja i brat jesteśmy bardzo silni, niczego panu nie zabiorą - Takashi ruszył przodem, gdy Maji spojrzał na gościa, który wcześniej przemawiał by przedstawić mu własne warunki.
– Macie bardzo dużo szczęścia, że nie możemy pokazać wam pełnych możliwości, jednak chcielibyśmy dać wam szansę na przeżycie. Dla was możemy wyglądać nieszkodliwie, ale gwarantuje, że zginiecie, zanim na dobre wasze puste łby natchnie myśl o tym, że jednak mogliście dzisiaj zostać w domu - Rei uniósł dłonie w górę, jednocześnie skupiając się na prostej zdolności swego klanu. Wiedział, że nie był w stanie jednocześnie pokonać sześciu kuszników, nie mając wcześniej przygotowanego pyłu. Pozostawał mu w rękawie jednak drugi as, który w takich sytuacjach zawsze działał. Jeśli którykolwiek z ludzi postanowi zaatakować, Rei miał zamiar przejąć ich broń jednym impulsem wysłanym w eter. Zasięg nie grał roli w tym momencie, zwłaszcza że znajdowali się dostatecznie blisko by ich własny oręż pozbawił ich życia w mniej niż sekundę. Do czasu ich ataku czekał jednak, licząc, że po prostu się wystraszą i odejdą… Jeśli nie to ich problem.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości