Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina . Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki .
Uchiha Hiromi
Posty: 481 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 9 lip 2025, o 21:02
~ 13/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Daichi i Yumi zrozumieli, co Nana chciała im - na środku pustkowia - przekazać. Zatrzymanie się w takim miejscu byłoby nierozsądne, jeżeli nie byłoby ku temu dobrych powodów. A Nana takowe miała.
Ciszę letniego popołudnia rozdarł nagle głośny huk. Rzucony przez Nanę kamień trafił w rozciągniętą w poprzek drogi żyłkę, aktywując zastawioną pułapkę. W miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą ciągnęła się ubita ścieżka, eksplodowała notka wybuchowa – jedno z podstawowych, wszechstronnych narzędzi ninja często używanych w takich zasadzkach. Kłęby kurzu i odłamków ziemi wzbiły się w powietrze, a pół metra od frontu wozu zionęła teraz wyrwa w podłożu. Spłoszony koń zarżał głośno i stanął dęba, niemal wyrywając się z uprzęży.
- Spokojnie! - krzyknęła Yumi, szarpiąc lejce. Dziewczyna zdołała opanować zwierzę, nim to rzuciło się do ucieczki, ale musiała poświęcić temu cenną sekundę uwagi.
W tym samym momencie z wysokiego zboża po obu stronach drogi dobiegł stłumiony okrzyk bólu. Nana, wytężając wzrok wspomagany sharinganem, dostrzegła ludzką sylwetkę kryjącą się wśród kłosów. Rzucony senbon nie chybił – zdezorientowany napastnik wyszedł z ukrycia, przyciskając dłoń do krwawiącego ramienia, z którego wystawała cienka igła. Mężczyzna syknął wściekle, wyrywając senbon z ciała i odrzucając go na bok. Kilkanaście metrów dalej drugi mężczyzna podniósł się z przyklęku w zbożu, osłaniając twarz przed tumanem kurzu. Obaj mieli na sobie strój typowy dla najemnych shinobi - lekkie napierśniki i ochraniacze na przedramionach.
- Atakujcie! - ryknął ten zraniony, dając sygnał do walki swoim wspólnikom. Więcej osób wyłoniło się ze zboża. Szybkie spojrzenie dało Nanie do zrozumienia, że nie wszyscy byli shinobimi, ale każdy miał ze sobą broń, a pułapka była planowana.
Dzięki spostrzegawczości Nany jednak nic się nie stało. Przynajmniej na razie.
- Co się…? - zapytała pani Takeda, wyglądając przez okno swojego wozu, ale Daichi stanął przy jego drzwiach i pokręcił głową.
- Proszę się schować, Takeda-sama - powiedział chłopak. - To kłopoty, ale poradzimy sobie.
Brzmiał pewnie i poważnie. Niemal jak nie on. A na pewno nie jak on z wcześniej.
Przeciwnicy zaatakowali. Było ich… jeden, dwóch, trzech, czterech… nie, pięć i sześć. Sześciu przeciwników, każdy z nich uzbrojony, i każdy gotowy do walki, idący w nią bez zawahania. Nawet jeżeli już widział, że na do czynienia z ninja.
Nanę zaatakowało dwóch mężczyzn z mieczami, ale z łatwością przewidywała ich ruchy, więc uniki nie były szczególnie trudne. Ba, przed atakiem dała radę jeszcze się do niego przygotować.
Daichi nie miał jednak tyle szczęścia. Ruszył na niego ktoś, kto był o wiele szybszy niż ci, którzy dopadli Nany. Dobiegnięcie na nieznaczną odległość pieczęcie i z ziemi zaczęło się formować coś, co było głową smoka stworzoną z błota. Za chwilę miało wystrzelić w stronę Daichiego oraz wozu. Chłopak na razie zdążył jedynie uruchomić sharingana i przygotować się na jakiś atak.
Yumi nie pozostała bezczynna. Puściła lejce uspokojonego konia i uruchomiła swojego sharingana, łapiąc jednego z nacierających na nią przeciwników w genjutsu, w tym samym momencie wyciągając tanto, i zablokowała cios kataną od drugiego mężczyzny.
Szósty, jak spostrzegła jeszcze Nana, szedł spokojnie. Przez sekundę Nana widziała go dokładnie. Wysoki, dostojny, w średnim wieku, z ciemnymi włosami przetkanymi siwizną. Stawiał krok za krokiem, niespiesznie i wspierał się na kosie, którą trzymał w rękach. To jego zaatakowali strażnicy klanu Takeda. I równie szybko zginęli, a Nana nie widziała nawet, jak mężczyzna zamachnął się swoją kosą, odcinając im głowy.
Ukryty tekst
0 x
Nana
Posty: 835 Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
GG/Discord: nanusia_
Post
autor: Nana » 11 lip 2025, o 23:11
Wszystko działo się szybko, jednocześnie. Chociaż podróż zleciała spokojnie, nie obyło się jednak bez komplikacji. Nic nigdy nie było za proste. Zbyt łatwe.
Była skupiona na walce. Na misji. Działała instynktownie polegając na swoich umiejętnościach. Próbowała również ufać swoim młodym towarzyszom, chociaż tutaj tkwił jej problem. Zdecydowanie łatwiej było jej walczyć w pojedynkę. Zrobić wszystko własnymi rękami. Zaufanie nie przychodziło łatwo; miało również potworną cenę. A jednak tym razem okazało się niezbędne. Odetchnęła z ulgą, gdy dwójka towarzyszy załapała jej sygnał. Ruszyła do akcji niwelując pułapkę i atakując jednego z poruszającego się w krzakach napastnika. Nie było jednak czasu na triumf. Walka dopiero się zaczęła.
- Chrońcie panią Takede - rzuciła młodym, chociaż oni zdawali się doskonale wiedzieć co mają robić. W ciszy skanowała Sharinganem wyłaniające się z krzaków postaci. Jeden po drugim. Próbowała analizować ich potencjalne zagrożenie. Ubiór, uzbrojenie, przepływ chakry.
Przygotowała się do ataku widząc ruszających na nią przeciwników. Nie stanowili większego problemu, gdy nokautowała ich celując w witalne miejsca; powalając jak najszybciej na ziemię. Nie traciła czasu. Kątem oka dostrzegając, że Daichi miał kłopoty. Musiała jak najszybciej zareagować. Dla dobra chłopaka jak i wozu.
Płynnym ruchem wyciągnęła dwa shurikeny i w wyuczony sposób rzuciła je jednocześnie w idealnym poziomie. Obydwa poleciały w przód w wykalkulowanym momencie odbijając się od siebie. Jeden stracił na prędkości, za to drugi odbił się kierując w wyznaczoną przez Nanę stronę. Pod niesamowitym kontem celując w głowę przeciwnika, który formował właśnie błotne jutsu. Miała nadzieję, że to go zatrzyma lub chociaż da czas Daichiemu na przygotowanie.
Jej uwagę przyciągnął ktoś inny.
Pewny siebie, nonszalancki krok.
To on tutaj rządził. To on był zagrożeniem.
Od razu ruszyła w poprzek próbując zastawić mu drogę; oddzielić go od wozu, w którego kierunku podążał. Nie zbliżała się, pozostając póki co w bezpieczniejszej odległości, jednak była gotowa w każdej chwili zaatakować.
- Podaj mi swój powód - zażądała do niego licząc, że mężczyzna na nią spojrzy. Jej czerwone tęczówki czekały w gotowości. Jeśli mężczyzna na nią spojrzał spróbowała użyć swoich klanowych umiejętności, żeby go uśpić. - Może odwołasz swoich pachołków i zmierzymy się jeden na jednego.
Udawała, że jego szybkość nie zrobiła na niej wrażenia. Grała w niebezpieczną grę. A jednak nie mogła odpuścić. Bo na tym polegało zaufanie. Tutaj wszyscy zależeli od tego jak ona to rozegra. Czy wygra czy przegrają wszyscy.
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 481 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » dzisiaj, o 10:37
~ 14/... ~ ~ Uchiha Nana ~
~ Wyprawa rangi A ~
~ Tam i z powrotem ~
~ rok 394 ~
Nana chciała dać czas Daichiemu, jednak jej siła nie była wystarczająca, żeby jakkolwiek zaszkodzić przeciwnikowi. Jej umiejętności były bardzo dobre - miała ogromną szybkość, a jej zmysły działały bez zarzutu - a nawet o wiele lepiej niż przeciętny ninja. Jej siła jednak nie była wystarczająca. Nie zatrzymała niczego.
Kule z błota zostały uformowane i wystrzeliły w stronę Daichiego oraz wozu, ale Daichi w ostatniej chwili złożył pieczęcie i wydmuchał z ust kulę ognia. Nie było to wystarczające, żeby powstrzymać całość, ale osłabiło uderzenie chociaż trochę. Błoto zderzyło się z ogniem, ogień zasyczał i zgasł zabierając ze sobą część błota. Reszta jednak uderzyła w Daichiego i powóz z potężną siłą. Daichi poleciał w tył, na wóz i razem z błotem przechylili pojazd, który zachwiał się, oderwał dwa koła od ziemi i przechylił się niebezpiecznie w bok, grożąc upadkiem. Brakowało jednak siły w uderzeniu, a środek ciężkości wozu był wystarczająco nisko - opadł on jednak z powrotem na drogę, chociaż zrobił to z taką siłą, że koła się połamały, a pani Takeda w środku krzyknęła i była szansa, że coś jej się tam stało.
Było oczywistym, że Daichi potrzebował pomocy. Pokryty błotem i zapewne ranny w jakiś sposób - Nana widziała, że jego ruchy stały się ślamazarne.
Konie, oczywiście, się spłoszyły i wcześniejsze uspokajanie już nie działało. Pociski z błota, spanikowany woźnica, który za wszelką cenę próbował ściągnąć lejce i uspokoić konie. Zapach krwi zabitych strażników. Było blisko temu, że wyrwą się, pociągną wóz ze sobą i narobią jeszcze więcej problemów.
A mężczyzna, który ich zabił nawet nie spojrzał na Nanę. Zignorował jej słowa, jakby była nic nieznaczącym robakiem, który z poziomu gruntu próbuje się wydrzeć się na boga. Niespiesznie podszedł do spanikowanych koni i bez słowa zamachnął się kosą, jednym ciosem pozbawiając oba zwierzęta głów. Nana nie miała szans, na sprowokowanie go. Spokojnie miał zamiar zabić wszystkich, jednego po drugim. Właśnie zbliżał się do woźnicy, który przerażony patrzył na zabite zwierzęta, zastygły, niemogący zrobić niczego.
Sharingan powiedział jej wszystko. Mężczyzna miał dużo chakry, a jego umiejętności były bez zarzutu. Mogła wątpić, że miała z nim szansę. Ten gość z dotonem wydawał się bardziej na jej poziomie, jako przeciwnik.
Tylko Yumi sobie radziła, pozbywając się ze skutkiem śmiertelnym drugiego swojego przeciwnika - jakby nie mogąc sobie pozwolić na inne działania. Następnie ruszyła do wozu.
Ukryty tekst
0 x
Ayumu
Posty: 246 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » dzisiaj, o 15:23
Po wyprawie wojennej przeciwko Dzikim i nietypowym wydarzenim w Ryuuzaku, gdzie Ayumu przyjął w siebie niebezpieczną substancję zwiększającą możliwości bojowe, chłop nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Nie opanował jeszcze swej nowej mocy i przekleńśtwa na tyle, by ruszyć na front z dzikimi, a zresztą, dzicy już infiltrowali normalnie ziemie na kontynencie. Terumi długo się zastanawiał, aż w końcu zadecydował odwiedzić okolice, gdzie uczył się treningu z ciężarkami, już ponad rok temu. Kroki wielkoluda skierowały się. Mający cały dobytek pod ręką, samotny pielgrzym znowu wyruszył w trasę, nie wiedząc jeszcze, co zastanie go w mieście mafii...
Dokąd: Shigashi no Kibu
Przez: Midori, Shinrin, Sakai, Atsui
Środek transportu: Pieszo
[z/t]
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości