Czerwony Smok - Restauracja
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: Czerwony Smok - Restauracja
Zdezorientowana - mogę śmiało powiedzieć, że tak się wtedy czułam, a wszystko przez niejasne intencje mężczyzny. Czego chciał, o czym pragnął oraz co mogło go skusić do ustąpienia z zarezerwowanego pokoiku? Pytałam siebie nieustanie, z każdym słowem, przybliżając siebie do porażki. Popełniłam znaczny błąd, nie przygotowując się kulturalnie do tej misji. Poza tym fakt, iż nie potrafiłam się obchodzić z mężczyznami, stawiał mnie zdecydowanie na gorszej pozycji. Co robić?!
Mężczyzna najwidoczniej miał wszystko, czego potrzebował. Prywatny pokoik, pieniądze na zalanie mordy alkoholem, wszystko to było w jego zasięgu przez co, czułam jak facecik stawia mnie pod ścianą. Oddychałam płytko, podczas gdy moja głowa parowała od kolejnych scenariuszy. Jednakże, za nim bym wyszła z kolejną propozycją, jego postura zaczęła się ode mnie oddalać. W jego oczach nie miałam nic do zaoferowania poza swoją własną osobą. Postanowiłam, jednakże nie odpuszczać. Miałam pewien plan, który niefortunnie zakładał, iż porzucę wcześniejszy pomysł i mimo wszystko wejdę tam z nim - kompletnie sama.
- Czekaj! - krzyknęłam, jednocześnie machając ręką w jego stronę - Za nim matka przyjdzie, chcę Ci potowarzyszyć w środku. Najwyżej później jej wytłumaczę, dlaczego stało się tak, a nie inaczej.
Mówiłam dość zdecydowanym tonem, patrząc przy tym mu prosto w oczy. Następnie pewnym krokiem ruszyłam do niego, koniec końców, zatrzymując się przy samym parawanie. Co więcej, gdyby postanowił mnie olać lub po prostu zbyć byle śpiewką, zagrodziłabym mu przejście, mówiąc - Chcę żebyś dotknął mnie za tą kotarą, w taki sam sposób jak wcześniej.
W duchu dziwiłam się, że coś takiego wogóle przeszło przez moje usta, ale... Postanowiłam się złapać wcześniejszego aktu, tak jak tonący brzytwy. W końcu, poniekąd oto mu przez cały czas chodziło, a poza tym, przegapienie okazji na dowiedzenie się conieco o przeciwnej płci było... dziwnie fascynujące. Zupełnie, jakby po latach, obudziła się ta moja ciekawska wersja, która za wszelkie informacje potrafiła zabić dosłownie, jak i w przenośni.
Mężczyzna najwidoczniej miał wszystko, czego potrzebował. Prywatny pokoik, pieniądze na zalanie mordy alkoholem, wszystko to było w jego zasięgu przez co, czułam jak facecik stawia mnie pod ścianą. Oddychałam płytko, podczas gdy moja głowa parowała od kolejnych scenariuszy. Jednakże, za nim bym wyszła z kolejną propozycją, jego postura zaczęła się ode mnie oddalać. W jego oczach nie miałam nic do zaoferowania poza swoją własną osobą. Postanowiłam, jednakże nie odpuszczać. Miałam pewien plan, który niefortunnie zakładał, iż porzucę wcześniejszy pomysł i mimo wszystko wejdę tam z nim - kompletnie sama.
- Czekaj! - krzyknęłam, jednocześnie machając ręką w jego stronę - Za nim matka przyjdzie, chcę Ci potowarzyszyć w środku. Najwyżej później jej wytłumaczę, dlaczego stało się tak, a nie inaczej.
Mówiłam dość zdecydowanym tonem, patrząc przy tym mu prosto w oczy. Następnie pewnym krokiem ruszyłam do niego, koniec końców, zatrzymując się przy samym parawanie. Co więcej, gdyby postanowił mnie olać lub po prostu zbyć byle śpiewką, zagrodziłabym mu przejście, mówiąc - Chcę żebyś dotknął mnie za tą kotarą, w taki sam sposób jak wcześniej.
W duchu dziwiłam się, że coś takiego wogóle przeszło przez moje usta, ale... Postanowiłam się złapać wcześniejszego aktu, tak jak tonący brzytwy. W końcu, poniekąd oto mu przez cały czas chodziło, a poza tym, przegapienie okazji na dowiedzenie się conieco o przeciwnej płci było... dziwnie fascynujące. Zupełnie, jakby po latach, obudziła się ta moja ciekawska wersja, która za wszelkie informacje potrafiła zabić dosłownie, jak i w przenośni.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: Czerwony Smok - Restauracja
W momentach takich jak ten ludzie często popełniają błędy. Dla przykładu ja powoliłam siebie zagonić w ślepy zaułek, od którego prowadziła jedna, dość wąska uliczka. Była ona ciemna, dość ponura, lecz na końcu paliła się niewielka świeczka, która dawała otuchy, nawet wtedy, gdy podejmowało się te najgorsze decyzje.
Moja propozycja najwidoczniej przeszła pomyślnie, choć tak czy siak musiałam dopowiedzieć, coś co by go do reszty przekonało. Wszakże nie byłam zbyt dobrą mówczynią, ale koniec końców, ruszyłam do przodu, bliżej omawianego wcześniej pomieszczenia.
- Z pewnych pobudek, powinieneś dobrze wiedzieć, dlaczego.
Odparłam tajemniczo, ściszając głos do tego stopnia, by tylko on był w stanie zrozumieć sens mojej wypowiedzi. W końcu, potrzebowałam dwóch rzeczy. O których powiem najprawdopodobniej nieco później. W każdym razie, gdy zmierzaliśmy w stronę owego pokoiku, rozejrzałam się raz jeszcze po pomieszczeniu. Czy mieliśmy widownię, ktoś nas dyskretnie podglądał? Chciałam to wiedzieć, zwłaszcza, że w takich tłocznych miejscach łatwo było później o jakąś związaną z tym aferę. A przecież chciałam wykonać swoje zadanie bez zamieszania i pogłosu, który dotarłby do uszu naszych wrogów. Co to, to nie!
- Do łóżka? Jesteś śpiący?
Pełna zdziwienia, uniosłam prawą brew do góry. Wszakże chłopak wydawał się całkiem żywotny, więc po co by chciał docierać do samego łóżka. Owszem, zgodzę się, że jest to bardziej komfortowy przedmiot, niż ławy znajdujące się w karczmie. Jednakże, czy naprawdę tego pragnął? Zbita zupełnie z tropu, nie zauważyłam, gdy jego dłoń spoczęła na kobiecej talii. Z początku speszona, lecz później znacznie spokojniejsza i pewna, przyglądałam się jego poczynaniom, ale nie tylko. Kątem oka starałam się zaobserwować, jak wyglądało ,,pomieszczenie", w którym się znaleźliśmy. Byłam przekonana, że z pewnością był tutaj obraz oraz miejsce pod nim, do którego powoli dążyłam, ale czy coś jeszcze?
W międzyczasie, gdy kontemplowałam pokoik, moje usta zapłonęły prawdziwym żarem. Zetknięcie się warstwy lodu z czymś ciepłym zawsze było takim dziwnym uczuciem. Rozlewający się po moich licach gorąc, był przyjemny oraz kuszący na wskutek czego rozchyliłam delikatnie wargi. Zupełnie tak, jakbym chciała żeby mój pocałunek był tak samo miękki i delikatny jak płatki róży. Również lewą dłoń ulokowałam na jego prawym biodrze, z czego powoli palcami przesuwałam się w kierunku góry kręgosłupa. W moim wykonaniu było to dość niezgrabne, co mógł odczuć chociażby poprzez przypadkowe zaczepienie materiału jego ubrania paznokciem. Również, palcami niepewnie przejeżdżałam po wyznaczonym sobie torze. Czy bałam się? Nie. Po prostu starałam się, próbując przy okazji nie stracić szansy jaką dało mi wejście do tego pokoiku marzeń.
Moja propozycja najwidoczniej przeszła pomyślnie, choć tak czy siak musiałam dopowiedzieć, coś co by go do reszty przekonało. Wszakże nie byłam zbyt dobrą mówczynią, ale koniec końców, ruszyłam do przodu, bliżej omawianego wcześniej pomieszczenia.
- Z pewnych pobudek, powinieneś dobrze wiedzieć, dlaczego.
Odparłam tajemniczo, ściszając głos do tego stopnia, by tylko on był w stanie zrozumieć sens mojej wypowiedzi. W końcu, potrzebowałam dwóch rzeczy. O których powiem najprawdopodobniej nieco później. W każdym razie, gdy zmierzaliśmy w stronę owego pokoiku, rozejrzałam się raz jeszcze po pomieszczeniu. Czy mieliśmy widownię, ktoś nas dyskretnie podglądał? Chciałam to wiedzieć, zwłaszcza, że w takich tłocznych miejscach łatwo było później o jakąś związaną z tym aferę. A przecież chciałam wykonać swoje zadanie bez zamieszania i pogłosu, który dotarłby do uszu naszych wrogów. Co to, to nie!
- Do łóżka? Jesteś śpiący?
Pełna zdziwienia, uniosłam prawą brew do góry. Wszakże chłopak wydawał się całkiem żywotny, więc po co by chciał docierać do samego łóżka. Owszem, zgodzę się, że jest to bardziej komfortowy przedmiot, niż ławy znajdujące się w karczmie. Jednakże, czy naprawdę tego pragnął? Zbita zupełnie z tropu, nie zauważyłam, gdy jego dłoń spoczęła na kobiecej talii. Z początku speszona, lecz później znacznie spokojniejsza i pewna, przyglądałam się jego poczynaniom, ale nie tylko. Kątem oka starałam się zaobserwować, jak wyglądało ,,pomieszczenie", w którym się znaleźliśmy. Byłam przekonana, że z pewnością był tutaj obraz oraz miejsce pod nim, do którego powoli dążyłam, ale czy coś jeszcze?
W międzyczasie, gdy kontemplowałam pokoik, moje usta zapłonęły prawdziwym żarem. Zetknięcie się warstwy lodu z czymś ciepłym zawsze było takim dziwnym uczuciem. Rozlewający się po moich licach gorąc, był przyjemny oraz kuszący na wskutek czego rozchyliłam delikatnie wargi. Zupełnie tak, jakbym chciała żeby mój pocałunek był tak samo miękki i delikatny jak płatki róży. Również lewą dłoń ulokowałam na jego prawym biodrze, z czego powoli palcami przesuwałam się w kierunku góry kręgosłupa. W moim wykonaniu było to dość niezgrabne, co mógł odczuć chociażby poprzez przypadkowe zaczepienie materiału jego ubrania paznokciem. Również, palcami niepewnie przejeżdżałam po wyznaczonym sobie torze. Czy bałam się? Nie. Po prostu starałam się, próbując przy okazji nie stracić szansy jaką dało mi wejście do tego pokoiku marzeń.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: Czerwony Smok - Restauracja
Zaczęłam się zastanawiać, czy zainteresowanie nowymi doznaniami nie przysłoniło mi głównego celu mojego zadania. Zaobsorbowanie chłopakiem, byłoby o tyle normalnie, gdybym zaraz to przerwała i skupiła się na skrytce, a tymczasem... Było z tym conajmniej ciężko. Zacznijmy, jednak od jego słów, które mnie lekko zdziwiły. Według niego byłam zabawna, mimo iż pytałam o tak prozaiczne rzeczy. Poza tym, gdy pociągnął mnie do pokoiku od razu się zorientowałam, że ciemnowłosy nie ma zamiaru oddać się w objęcia Morfeusza. Chciał spędzić czas ze mną, robić to na co mu pozwoliłam, pomimo moich braków informacji.
Gorąc rozlewał się po mojej szyi, powodując delikatne mrowienie. Westchnęłam cicho, oczami spoglądając na jego rękę, znajdującą się na moim udzie. Przylgnęłam do niego mimowolnie, zanurzając się w dostarczanym przez niego ciepłe. W tym czasie dłońmi dotarłam do jego karku, gdzie namalowałam kilka kółek na jego skórze (późniejsza akcja będzie podczas robienia kółek) . Następnie, gdy jego usta były na wysokości moich obojczyków, paznokciami przejechałem po jego szyi. Było miło i przyjemnie, lecz chyba nikt nie był zaskoczony, z tego co się później stało. Za pomocą swojej klanowej umiejętności kilka centymetrów za jego szyją powietrze przybrało kształt ostrza podobnego do kunaia. Delikatnym, lecz zdecydowanym ruchem chwyciłam narzędzie w zamiarze przecięcia poziomo jego szyi. Przed atakiem dla zachowania pozorów wyszeptałam jeszcze - Przyjemnie mi - i zrobiłam to. W zależności od tego czy udało mu się umknąć, czy też nie, ponowiłam atak (w przypadku umknięcia, + atak wycelowamy był w szyję) lub położyłam go na wznak na łóżku, a później przykryłam narzutą (gdyby jednak go zabiła). Następnie zabrałam się za przeszukiwanie skrytki ulokowanej pod obrazem, oczywiście... O ile mi się w ogóle udało zrobić wszystko tak, jakbym chciała.
Gorąc rozlewał się po mojej szyi, powodując delikatne mrowienie. Westchnęłam cicho, oczami spoglądając na jego rękę, znajdującą się na moim udzie. Przylgnęłam do niego mimowolnie, zanurzając się w dostarczanym przez niego ciepłe. W tym czasie dłońmi dotarłam do jego karku, gdzie namalowałam kilka kółek na jego skórze (późniejsza akcja będzie podczas robienia kółek) . Następnie, gdy jego usta były na wysokości moich obojczyków, paznokciami przejechałem po jego szyi. Było miło i przyjemnie, lecz chyba nikt nie był zaskoczony, z tego co się później stało. Za pomocą swojej klanowej umiejętności kilka centymetrów za jego szyją powietrze przybrało kształt ostrza podobnego do kunaia. Delikatnym, lecz zdecydowanym ruchem chwyciłam narzędzie w zamiarze przecięcia poziomo jego szyi. Przed atakiem dla zachowania pozorów wyszeptałam jeszcze - Przyjemnie mi - i zrobiłam to. W zależności od tego czy udało mu się umknąć, czy też nie, ponowiłam atak (w przypadku umknięcia, + atak wycelowamy był w szyję) lub położyłam go na wznak na łóżku, a później przykryłam narzutą (gdyby jednak go zabiła). Następnie zabrałam się za przeszukiwanie skrytki ulokowanej pod obrazem, oczywiście... O ile mi się w ogóle udało zrobić wszystko tak, jakbym chciała.
Ukryty tekst
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: Czerwony Smok - Restauracja
Byłam przekonana, że skończę we krwi, gdy już z nim skończę. Jednakże, ku mojemu zdziwieniu ciecz, która mnie ochlapała w niczym nie przypominała szkarłatnej posoki. Była przede wszystkim przezroczysta oraz konsystencją przypominała wodę. Chociaż czy ciecz mogła zachować się tak, jakby miała własne życie? Mei, myśl logicznie. Wcześniej było to coś mężczyzną, facetem, który uniknął ataku za pomocą zamiany w ciecz. Coś, co się ponadto umie poruszać, żyje w każdym razie... I wtedy mnie olśniło, choć nie minęła nawet minuta. Półminuty to nie potrwało, gdy nazwę klanu mój umysł dostarczył mi na srebrnej tacy. Hōzuki, że też nie wpadłam na to wcześniej. Mogłam się przecież domyślić, iż przynajmniej nie mierzę się z byle płotką. No, ale czas na szybkie przemyślenia minął, a trzeba było działać.
Kałuża, koniec końców przybrała kształt macki, która podobnie jak jego dłonie wcześniej, wspinała się powoli do góry. Wzięłam głęboki oddech, po czym skupiwszy się na otoczeniu zaczęłam tworzyć pod oponentem, coś co przypominało jego samego. Lodowa macka pojawiła się pod nim w celu jego ochłodzenia (krawędzie tworu wystawały kilkanaście centymetrów) . W końcu klan Yukich mógł się pochwalić jedną, dość szczególną dla nich umiejętnością - każdy członek potrafił panować nad niskimi temperaturami. I tak nasza skóra w dotyku była lodowata, ciało miało obniżoną temperaturę, a kreowane twory były w stanie oddziałowywać termalnie na przeciwników. Tak z resztą miało się stać teraz.
- Hentai! - krzyknęłam z całej siły, coby kompan mógł mnie usłyszeć, a następnie popędziłam w kierunku zasłony. Po rozsunięciu jej, nie ważny był panujący nastrój oraz wydarzenia z kilku ostatnich chwil. Wystarczyło, że panował rozgardiasz, a i tak powtórzyłam wcześniejsze słowa.
- Hentai! Hentai!
Dłonie tak jak kiedyś mijana kobieta, ulokowałam na swojej klatce piersiowej, patrząc nienawistnym wzrokiem w kierunku wodnego kształtu.
- To mnie dotknęło! - wskazałam na winowajce, szykując się w najgorszym wypadku na odskok w przeciwną od niego stronę. W końcu, teraz liczyło się przetrwanie, potem książka.
Kałuża, koniec końców przybrała kształt macki, która podobnie jak jego dłonie wcześniej, wspinała się powoli do góry. Wzięłam głęboki oddech, po czym skupiwszy się na otoczeniu zaczęłam tworzyć pod oponentem, coś co przypominało jego samego. Lodowa macka pojawiła się pod nim w celu jego ochłodzenia (krawędzie tworu wystawały kilkanaście centymetrów) . W końcu klan Yukich mógł się pochwalić jedną, dość szczególną dla nich umiejętnością - każdy członek potrafił panować nad niskimi temperaturami. I tak nasza skóra w dotyku była lodowata, ciało miało obniżoną temperaturę, a kreowane twory były w stanie oddziałowywać termalnie na przeciwników. Tak z resztą miało się stać teraz.
- Hentai! - krzyknęłam z całej siły, coby kompan mógł mnie usłyszeć, a następnie popędziłam w kierunku zasłony. Po rozsunięciu jej, nie ważny był panujący nastrój oraz wydarzenia z kilku ostatnich chwil. Wystarczyło, że panował rozgardiasz, a i tak powtórzyłam wcześniejsze słowa.
- Hentai! Hentai!
Dłonie tak jak kiedyś mijana kobieta, ulokowałam na swojej klatce piersiowej, patrząc nienawistnym wzrokiem w kierunku wodnego kształtu.
- To mnie dotknęło! - wskazałam na winowajce, szykując się w najgorszym wypadku na odskok w przeciwną od niego stronę. W końcu, teraz liczyło się przetrwanie, potem książka.
Ukryty tekst
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: Czerwony Smok - Restauracja
Walka. Nie ustająca czynność każdego z nas, która niczym cień podążała za każdym naszym ruchem. Można było inwigilować, pójść coś zjeść, wynająć pokój w Zamuzie lub zwyczajnie odwiedzić prowincję kupiecką w celu dotarcia do wyznaczonego sobie celu i tak się pojawiała znikąd. Przynosząc ból i cierpienie, wylaną krew i fałszywe oskarżenia. Po tym jak facet znalazł się ponownie na ziemi, udało mi się uciec na zewnątrz. Tam natomiast bez udziału mojej ingerencji panowało zamieszanie. Talerze się tłukły, sztućce leżały na ziemi, zaś ludzie patrząc po sobie szeptali różne rzeczy. W ich oczach widziałam zrozumienie, również chęć wymierzenia kary na młodym mężczyźnie. Jednakże, mój plan miał swego rodzaju luki. Zwłaszcza, gdy w pomieszczeniu zostawiłam wykreowany przeze mnie kunai.
Wbity w ziemię, został po chwili przeze mnie wyjęty. Byłam zmieszana, patrząc na niego, ale i jednocześnie smutna oraz zrozpaczona. Oskarżano mnie o kradzież, chęć morderstwa, co sprawiło, że sfrustrowana opadłam na kolana.
- Jak taka drobna istota jak ja, mogłaby czymś takim próbować zabić?! Czekałam tylko na mamę, gdy ty mnie tam zwabiłeś
i chciałeś podle wykorzystać!
Roztrzęsiona, patrzyłam w jego stronę, nie będąc zdolna do prowadzenia kolejnych, działających na jego niekorzyść rzeczy.
A to wszystko przez zainteresowanego wydarzeniem kelnera, który podszedł do mnie, proponując mi pójście do miejsca, gdzie mogłabym się po tym wszystkim uspokoić. Na jego słowa, oczywiście kiwnęłam głową, a następnie podniosłam się
z ziemi i rzekomo na pamiątkę, zabrałam lodowy kunai - trzymając go w taki spośób, jakby jego obsługa była mi zupełnie nieznana.
To był on, jak po czasie sobie uświadomiłam. Mój współpracownik w szatach karczmy, pomagał mi wyjść, z resztą chyba nie tylko mi. Oboje musieliśmy zniknąć, jednakże co z książką? Przedmiot, który mogłam znaleźć w skrytce, dalej mógł tam pozostać. Musieliśmy wrócić, jednakże za nim bym wpadła na tak fatalny pomysł, przyjrzałam mu się uważnie, po czym zauważyłam coś ciężkiego, wystającego poza materiał. Kształt by się zgadzał, przez co z pytaniami, poczekałam na moment, w którym bylibyśmy bezpieczni. Do tego czasu postanowiłam zgrabnie przebierać na zapleczu nogami, przy okazji chowając kunai do torebki, aż świeże powietrze, muskałoby nasze twarze.
- To koniec? - wyszeptałam do ciemnowłosego, chcąc się upewnić, iż misja zakończona. Po dostaniu jasnej odpowiedzi lub nawet jej braku, postanowiłam podążać koło jego boku. Zupełnie wtedy nie pamiętając, o istnieniu jeszcze jednego kompana.
Wbity w ziemię, został po chwili przeze mnie wyjęty. Byłam zmieszana, patrząc na niego, ale i jednocześnie smutna oraz zrozpaczona. Oskarżano mnie o kradzież, chęć morderstwa, co sprawiło, że sfrustrowana opadłam na kolana.
- Jak taka drobna istota jak ja, mogłaby czymś takim próbować zabić?! Czekałam tylko na mamę, gdy ty mnie tam zwabiłeś
i chciałeś podle wykorzystać!
Roztrzęsiona, patrzyłam w jego stronę, nie będąc zdolna do prowadzenia kolejnych, działających na jego niekorzyść rzeczy.
A to wszystko przez zainteresowanego wydarzeniem kelnera, który podszedł do mnie, proponując mi pójście do miejsca, gdzie mogłabym się po tym wszystkim uspokoić. Na jego słowa, oczywiście kiwnęłam głową, a następnie podniosłam się
z ziemi i rzekomo na pamiątkę, zabrałam lodowy kunai - trzymając go w taki spośób, jakby jego obsługa była mi zupełnie nieznana.
To był on, jak po czasie sobie uświadomiłam. Mój współpracownik w szatach karczmy, pomagał mi wyjść, z resztą chyba nie tylko mi. Oboje musieliśmy zniknąć, jednakże co z książką? Przedmiot, który mogłam znaleźć w skrytce, dalej mógł tam pozostać. Musieliśmy wrócić, jednakże za nim bym wpadła na tak fatalny pomysł, przyjrzałam mu się uważnie, po czym zauważyłam coś ciężkiego, wystającego poza materiał. Kształt by się zgadzał, przez co z pytaniami, poczekałam na moment, w którym bylibyśmy bezpieczni. Do tego czasu postanowiłam zgrabnie przebierać na zapleczu nogami, przy okazji chowając kunai do torebki, aż świeże powietrze, muskałoby nasze twarze.
- To koniec? - wyszeptałam do ciemnowłosego, chcąc się upewnić, iż misja zakończona. Po dostaniu jasnej odpowiedzi lub nawet jej braku, postanowiłam podążać koło jego boku. Zupełnie wtedy nie pamiętając, o istnieniu jeszcze jednego kompana.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości