Lokal "Czarna Perła"

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 568
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Renkuro »

Kuglarz otworzył oczy. Ziewnięcie stłumiło na chwile jakiejkolwiek dźwięki które mogły do niego trafić. Był zresztą zbyt zaspany żeby się przysłuchiwać dźwiękom okolicy. Dopiero co wrócił z długiej podróży, więc nie miał okazji się wyspać. Dokładniej powrócił ledwie wczoraj późnym popołudniem do miasta kupieckiego w którym funkcjonowała jego ukochana rodzina. Nic więc dziwnego że w pierwszych chwilach nawet do niego nie dotarło co tak naprawdę wyrwało go z krainy należącej do marzeń sennych. Dopiero później kawałek po kawałku jego świadomość wraz z rozbudzeniem mózgu, przyjmowała coraz to nowe informacje z otoczenia. Skrzypienie schodów, kroki w korytarzu, lekko przytłumione rozmowy innych gości czarnej perły w pokoju obok, gwar na dole, śpiew ptaków na dworze. To wszystko było jak wiele zimnych kropel skapujących na głowę kuglarza który jeszcze walczył z zamroczeniem wywołanym snem. Ponownie ziewnął i potarł palcami skronie. Dlaczego w środku nocy wszyscy tak hałasują pomyślał w pierwszej chwili. Dopiero po paru sekundach zorientował się że słońce przedzierało się przez zamknięte okiennice, co musiało oznaczać że przespał nie tylko noc, ale i znaczna część poranka, a w lokalu były godziny największego ruchu.
Stęknął podnosząc się do pozycji siedzącej. Nogi piekły go ogniem piekielnym. Wyruszył z miasta do Sabishi by tam kupić sobie lalki, potem ruszył do Sogen, tam ledwie jeden dzień walczył, a potem znowu wracał ponad dwa tygodnie. Był w ciągłej podróży od wielu długich tygodni, nie miał chwili by naprawdę odpocząć po wszystkim co go spotkało. Mimo to nie mógł cały dzień siedzieć w łóżku, trzeba było zrobić wiele rzeczy. Na przykład zająć się swoim dobytkiem i naprawić swoją uszkodzoną marionetkę. Musiał również zorganizować w jakiś sposób się tak, aby jego zdobyte wyposażenie faktycznie mu służyło a nie było tylko zbędnym balastem. Spojrzał na dwie katany oparte pod ścianą zaraz koło dwóch dużych shurikenów które dostał od Sukuny. Te bronie mimo swojej olbrzymiej łącznej wartości na razie musiały zaczekać nim dostosuje swoje kukły do ich używania. Co do lalek to miał obecnie z nie uszkodzonych dwie sklepowe bez amunicji i niebieską różę wypełnioną prawie do końca pociskami. Oznaczało to że wartość, a raczej pełnię swojej wartości miała tylko jego ulubienica. Z tego też powodu to ona znalazła się na jego plecach gdy tylko skończył zakładać ubrania. Czerwona kurtka skryła jak zwykle bluzkę z symbolami klanu kuglarzy i unii, oraz jego tatuaż na ręce. Czarny lotos wytatuowany na przedramieniu był widoczny tylko gdy podciągał wystarczająco rękaw. Dzięki temu ta część garderoby zapewniała mu pewną anonimowość. Już miał wychodzić z pokoju gdy niespodziewanie nawet dla samego siebie się zatrzymał zamierając w bezruchu. Śmiertelnie zapomniał o tym że należy złożyć raport. W końcu rodzina niejako podbiła fakt że ruszył do walki na innej części kontynentu, teraz wypadałoby odpowiednim osobą donieść o jego aktywności w tych historycznych wydarzeniach oraz przekazać pikantne szczegóły. Jeśli da radę je nakreślić wyraźnie to kto wie, być może w przyszłości kolejni członkowie rodziny będą patrzeć na niego przychylnie zapewniając mu ścieżkę kariery? Powtórzył więc w głowie jeszcze raz na spokojnie co się zdarzyło i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Powód dla którego tak się stresował zdaniem raportu było to że tak naprawdę w każdej chwili ktoś mógł do niego podejść i zażądać takowego, nie dając mu czasu na przygotowanie się mentalne. Lepiej wtedy się nie zapętlić przy pierwszym zdaniu i wykrztusić z siebie cokolwiek konstruktywnego.
Powolnym krokiem dostał się na schody i omiótł lokal wzrokiem. Niestety nie zobaczył nigdzie Sukune który to przecież wyruszył chwilę przed nim w trasę. Miał nadzieję że nie spotkało go nic przykrego podczas powrotu do domu. Gdyby ten odniósł rany w jakiejś potyczce z bandytami chyba by sobie nie wybaczył decyzji o tym by wracać osobno. Odgonił na chwilę czarne myśli. Młody Haretsu umiał o siebie zadbać, nie było powodów do niepokoju. Usiadł przy barze, dając znać barmanowi że potrzebuje herbaty i alkoholu. Połączenie być może nietypowe, ale z jednej strony chciał móc popijać coś mocniejszego, a z drugiej ciepły napój był zawsze mile widziany. Po chwili domówił jeszcze miskę pierniczków. Tych samych które jadł gdy pierwszy raz siadł do stołu z młodszą od niego brązową łuską. Sięgnął po jednego, obrócił w palcach i odgryzł kawałek. Pyszne. Jak zwykle zresztą. Lokal był wysokiej jakości więc napitek i jadło również musiały być. Mógł wybrać coś co szybciej by spożył, ale jego celem nie było najedzenie się, a raczej zabicie czasu w oczekiwaniu że ktokolwiek z wyższych sfer do niego podejdzie nakazując zdać raport. Siedział w końcu przy barze na przeciwko mafijnego łącznika który dawał lokalnym mafiozą zlecenia i kontaktował ich z górą. Spędzanie casu w jego otoczeniu było najlepszym wyjściem jak chciało się zwrócić na siebie uwagę. A atencja od hierarchów to było to czego w tym momencie potrzebował. Chciał by go doceniono, strasznie naharował się dla smoków i zamierzał to wykorzystać by podbić sobie rangę wśród reszty plebsu od czarnej roboty. No i atencji od odpowiednich osób nigdy za mało prawda? Tak więc popijając na przemian napar i alkohol zajadał słodkie ciasteczka zamiast wziąć coś bardziej śniadaniowego, oczekiwał na rozwój wydarzeń.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Sukuna »

Otworzyłem oczy, budząc się z cichego snu. Dopiero po kilku oddechach sobie uświadomiłem, że zaciskam pięści na kołdrze, że sufit, który miałem przed sobą był tym, który był mi bardzo znajomy. Odetchnąłem znów, z większym pokładem ulgi w sobie i wstałem do pozycji siedzącej, rozglądając się jeszcze po pokoju. Mojego pokoju, który wynajmowałem w Czarnej Perle. Dom. Wróciłem do domu, cały czas mając z tyłu głowy te wszystkie wydarzenia, które na dobrą sprawę wydarzyły się w przeciągu jednego dnia. Jeden dzień dający więcej doznań i doświadczeń niż trening jakiejkolwiek techniki, którą się szlifuje miesiącami. Czy właśnie tym jest wojna?
Westchnąłem raz jeszcze i podniosłem się ociężale. Czułem nieco ponadprzeciętny wysiłek dni poprzednich w postaci zakwasów na łydkach i biodrach, lecz pomijając to, nic mi się nie stało. Czego nie można było stwierdzić na przykład o Yujime, który za swoje błędy zapłacił ostateczną cenę. My jedynie te błędy wykorzystaliśmy, dzięki nim uciekając z życiem, nie ponosząc większych ran niż kilka przecięć na skórze przez lodowe shurikeny-ptaki.
Ubrałem się w swoje standardowe ciuchy, które szczerze mówiąc nie różniły się znacząco od zbroi Shinsengumi, której jednak musieliśmy się pozbyć przed odejściem. Nie było to nic zaskakującego, acz fajnie byłoby sobie zatrzymać ową zbroję, w misjach byłaby na pewno przydatna.
Kolejne godziny spędziłem na rysowaniu na kartkach najróżniejszych obrazków, które przychodziły mi do głowy. Finalnie, każdy z nich w jakiś sposób przypominał twarz tego monstrum, którego spotkaliśmy na skrzyżowaniu dwóch korytarzy. Doprawdy nieprzyjemny widok, do którego wolałem nie wracać, a jednak moja podświadomość robiła rzecz totalnie odwrotną.
O samego Renkuro się nie martwiłem, udowodnił on na misji, że potrafi o siebie zadbać. Od razu jednak wstałem i postanowiłem zejść na dół coś zjeść i się rozglądnąć za białowłosą czupryną. Porzuciłem pióro i wyszedłem z pokoiku zamykając go za sobą.
Na dole już szybko zobaczyłem odpowiednią osobę. Uśmiechnąłem się niewidocznie, ciesząc się z tego faktu i poszedłem najpierw do baru, żeby zamówić sobie ramen i napar z mocnych ziół, będący moim autorskim przepisem. Z tym właśnie zestawem pojawiłem się przed Renkuro mniej niż kwadrans później i kiwnąłem mu głową na przywitanie.
- Miło cię tu widzieć, już w bardziej domowych warunkach. – Przywitałem się i usiadłem, zaczynając powoli jeść swoją zupę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 568
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Renkuro »

-Dobrze cię widzieć towarzyszu!Też wpadłeś na to żeby przysiąść przy barze licząc że ktoś wyżej nas znajdzie i zaprosi do zdania raportu?
Powiedział kuglarz widząc że przy barze dosiada się do niego Sukuna. Uśmiechnął się szeroko. Jeszcze przed chwilą obawiał się że młody Haretsu mógł mieć po drodze jakieś problemy które skończyłyby się dla niego nieprzyjemnie. Teraz jednak widząc go całego i zdrowego szybko dotarło do niego że było to zamartwianie się bez sensu. Młodsza łuska mimo wszystko była łuską i shinobim, więc umiał o siebie zadbać. Nawet w tak niebezpiecznych warunkach jak powrót z terenu na którym zaraz mogła wybuchnąć wojna oraz przestępcy latali po okolicy rabując i plądrując co popadnie. Pociągnął duży łyk alkoholu, sięgając ręką po kolejnego pierniczka. Podzielał zadowolenie kompana że spotykają się wreszcie w spokojnych domowych warunkach gdzie raczej byli bezpieczni. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nie zaczął rozmowy od standardowego jak minęła podróż bo było to pytanie bez sensu. Jak mogła minąć podróż tego typu, pewnie tak samo jak jego. Bez ekscesów, spokojnie. Za to miał inne pytania, przyjrzał się badawczo koledze szukają jakiś oznak pogorszenia się jego stanu zdrowia. W końcu nie wiedział za dużo o technice która go trafiła.
- W ogóle jak twoje rany po walce? No i jak myślisz, dojdzie do poważnej wojny klanów z Uchiha, a jak tak to planujesz brać w niej udział jako najemnik?
Drugie zdanie zaś było czymś co lalkarza nurtowało od paru dni. Czy wielki konflikt naprawdę wybuchnie? Czy może jednak dyplomacja zwycięży i nie będzie dalszego rozlewu krwi. Jeśli jednak ten będzie miał miejsce to Renkuro zapewne chciałby dokończyć to co zaczął, i wesprzeć dumnych Uchiha by pokonali swoich wrogów. Zawsze było to kolejne miejsce gdzie można nabyć troszkę cennego doświadczenia w walce i to nie byle jakiej, bo na prawdziwej wojnie. Ponadto doświadczył już szczodrości tego klanu w wynagradzaniu współpracujących najemników, a troszkę grosza było zawsze mile widziane. I najważniejsza kwestia, przecież chyba nie po to marnowali czas wspierając czerwonookich by teraz olać sprawę, gdy ci będą karani za coś co do czego najemnicy pokroju jego i Sukuny sami się przyczynili. Skoro dołożyli cegiełkę do prawdopodobnie eskalacji konfliktów na świecie, to troszkę słabo byłoby się od tego odciąć i nie obierać stron. Ponadto gdy wracał do domu przez prowincję Antai, słyszał dziwne plotki o tym że ród Kaminari wyłapuje i morduje Uchiha na swoim terenie. Jeśli była to prawda to znaczy że również moralnym obowiązkiem kuglarza było poparcie tamtych będących tak naprawdę ofiarami. Przypomniał sobie jednak jeszcze jedna rzecz o której nie powiedział wcześniej brązowej łusce. Rozejrzał się i ściszył głos wyciągając z kieszeni pewne zawiniątko wręczając je Haretsu.
-Nie mogłem ci go pokazać na miejscu bo byłoby to zbyt niebezpieczne, oraz nie mogłem wyjaśnić co chciałem zrobić, ale popatrz co udało mi się zwinąć ze zwłok w wozie. Głównym powodem dla którego tak mi zależało na przeszukaniu jego zaopatrzenia było to, odznaka rodu panującego w Sogen. Mogę teraz bezkarnie podróżować po świecie przemieniając się w zmarłego żołnierza i legitymując się jako członek tego klanu. Zwłaszcza dlatego że Nana zupełnie bez mojej interwencji spaliła ciało i porzuciła je w lesie. Bałem się jednak otwarcie posunąć do takiego no chyba można powiedzieć przestępstwa, bo nie wiedziałem jak zareagowałaby pozostała dwójka w wozie, oraz nie mogłem powiedzieć ci nic na miejscu bo jakby to się wydało to byśmy żywi nie wyjechali z prowincji. Między innymi dlatego też wyruszyłem samemu, zresztą miałem rację. Jadąc przez Antai słyszałem że straż łapała i mordowała naszych zleceniodawców. Gdyby mnie przeszukano i znaleźli odznakę klanu to czekałaby mnie nie lada walka.
W zawiniątku który wręczył rozmówcy było oczywiście to co omawiał.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: BeeBee-Hachi »

Bar nieszczególnie przejmował się szalejącą za kilkoma granicami dalej wojną. W końcu większości ludzi to niespecjalnie dotknęło, o ile nie prowadzą interesów związanych z tamtymi ziemiami. Sogen przecież znane było ze swojego eksportu mięsa, a wegetarianizm, a co nawet gorsza - weganizm - nie był stylem życia wybieranym przez tutejszą ludność, przez co inwestycja w zwierzęta hodowlane była zawsze zwracana z nawet dużą nawiązką. O wiele gorzej sprawa wygląda, kiedy to Twoi rodacy z klanu Uchiha stają się świniami hodowanymi na rzeź. Wtedy nie pozostaje ci nic innego, jak starać się walczyć za wszelką cenę, aby i Ciebie nie spotkał tak okrutny los. Walki dopiero się rozpoczynały, a front budował się na granicy między dwoma prowincjami, przez co braki żywności nie dotknęły reszty terenów. Jeszcze. A żeby sprowokować dalszą eskalację konfliktu nie potrzeba tak wiele. Wystarczy zabrać to, co zdaje się być dla ludzi czymś powszednim. Czymś, bez czego nie wyobrażają sobie każdego poranka, a jednocześnie nie zauważają istnienia tego, dopóki to jest w dość dużych ilościach. Mafia doskonale wiedziała, jak radzić sobie w takich sytuacjach, a szczególnie Ci, którzy zajmowali się ekonomią tutejszych handlarzy. Wystarczyło poczekać dzień, dwa, a może nawet tydzień, ale większość w końcu się łamała. W końcu rodziny mafijne to nie tylko wielkie konflikty i palenie sklepów, ale również powolna, acz skuteczna praca na rzecz budowy Shigashi. 

Dzierżąc w swojej jednej ręce kubek z ciepłym napojem, z którego jeszcze uchodziła do góry para, do Waszego stolika podeszła drobna dziewczyna mierząca może z nieco ponad metr sześćdziesiąt wzrostu. Swym wyglądem przypominała chodzący płatek śniegu! Delikatna, biaława tunika w rozmiarze o wiele za dużym, sięgała jej niemalże do kolan. Włosy o kolorze wypłowiałego blondu zasłaniały równie białe oczy, lecz idealnie ukazywały dość ciepły uśmiech, jakim przyodziała się niewiasta. – Hej chłopaki! – Powiedziała lekko zniżonym głosem, biorąc po chwili łyk napoju. Czy to była herbata, a może jeszcze jakiś inny napar rozgrzewający, to nie za bardzo wiedzieliście.

Nie czekając na jakiekolwiek potwierdzenie, przysiadła się do ostatniego znajdującego się przy barku krzesła. Usiadłszy na wysokim krzesełku, jej nogi swobodnie z niego zwisały, a ta jedynie zakołysała nimi w powietrzu. – A co tam się wymieniacie? Też chcę zobaczyć! Lubię znać sekrety innych ludzi, to zawsze takie ekscytujące. – Przesunęła głowę bliżej Renkuro, próbując zajrzeć mu przez ramię, czy nie ma jeszcze czegoś w swojej dłoni. Szybko jednak przerzuciła swój wzrok na drugiego z chłopców, na którego widok rozchmurzyła się jeszcze bardziej. – To ty! Sukuna, tak? Patrz, znam twoje imię, a ty znasz moje? – Czy powinien je znać? Może to jakiś przedziwny test albo zwyczajna fanka. W końcu każdy mafiozo powinien swoje mieć.
0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Rozśmieszyła mnie forma, jaką zwrócił się do mnie Renkuro, ale nie skomentowałem jej w żaden widoczny gołym okiem sposób. Kiwnąłem głową, zachowując typową dla mnie mimikę twarzy, która nie oddawała jakichkolwiek emocji i dosiadłem się do białowłosego. Choć pewnie spostrzegawcze oko tego, kto mnie już chwilę znał mógł stwierdzić, że byłem raczej w dobrym nastroju, aniżeli odwrotnie.
- Ciebie również. Raport zamierzałem samemu zdać, póki co dopiero wstałem po dość długim odpoczynku. – Odpowiedziałem obojętnym głosem. Zdanie raportu było jedną z ważniejszych kwestii po powrocie, chciałem więc zrobić to jak najszybciej. Początkowo planowałem zrobić to nawet przed położeniem się w własnym pokoju i oddaniu się objęciom Morfeusza (żebym jeszcze wiedział kto to jest, słyszałem jedynie, że tak się mówi), lecz ostatecznie zdecydowałem, że ze świeżym i odpoczętym umysłem będę mieć pewność, że nie pominąłem żadnych ważnych kwestii odnośnie całego zlecenia.
Pomimo spięć i wielu niewiadomych, jakie obecnie panowały na świecie, a raczej w prowincjach, które sąsiadowały z Sogen, nie spotkałem się z jakimikolwiek problemami podczas podróży. Wyruszyłem niezwłocznie po otrzymaniu opłaty, a więc sprawa była jeszcze na tyle świeża, że nie wszyscy zdążyli na nią zareagować zamknięciem granic i tym podobnym. Oczywiście już w trakcie podróży dochodziły do mnie słuchy o ofensywach najróżniejszych klanów, co przyczyniło się do mojej decyzji jak najmniejszego rzucania się w oczy komukolwiek, kogo mogłem spotkać. Próbowałem podróżować nie głównym traktem, a mniej uczęszczanymi ścieżkami, lecz nie zawsze – wciąż nie były to rejony, w których się odnajdywałem w stu procentach, a więc zależało mi również na tym, żeby się przy okazji nie zgubić, co mogło skutkować jeszcze większymi konsekwencjami. Zamiast uciec przed wzrokiem innych, musiałbym się na niego specjalnie narazić, by móc ponownie znaleźć odpowiednią drogę do domu. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i mogłem się teraz delektować moją ulubioną herbatą oraz ramenem, który może do najsmaczniejszych nie należał, ale z pewnością wyróżniał się na tle wojskowych porcji, które dostawało się jako najemnik w trakcie misji.
- Zagoiły się. Na trakcie zmieniałem opatrunek dwa razy dziennie, więc nie było też zagrożenia zakażeń po tych lodowatych ptakach. W ogóle już po całej akcji zacząłem się zastanawiać jak wielu rzeczy nie wiem. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z jutsu, które wykorzystywałoby lód. A tym bardziej nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym czymś… które ty na szczęście zdołałeś powstrzymać. – Odpowiedziałem, wysyłając Renkuro wdzięczne spojrzenie. Nie wiadomo co by z nami było, gdyby nie to, że ten potwór został na tyle czasu zatrzymany w tamtejszych korytarzach. – Co zaś tyczy się wojny, jestem pewien, że ona wybuchnie, o ile już nie wybuchła. Czy zaś chce wrócić jako najemnik? Zależy co Smok sobie zażyczy, jestem jednak pewny jednego. Muszę się podszkolić i to znacząco. Przez większość czasu czułem się jak dodatkowe koło u wozu, dopiero jak przeciwnik był unieruchomiony byłem w stanie go załatwić. To był zupełnie inny poziom niż jacyś zwyczajni bandyci, których mamy zazwyczaj za zadanie wyeliminować czy zastraszyć. A ty? – Dopowiedziałem z słyszalną powagą w moim tonie, ale i ambicją. Wiedziałem już wcześniej, że muszę cały czas przeć do przodu, nie zatrzymywać się, nie spoczywać na laurach. Miałem zemstę do wypełnienia. Jednak całe to wydarzenie uzmysłowiło mi jak jeszcze długa droga przede mną, którą nie sposób skrócić czymkolwiek innym niż ciągłym zdobywaniem doświadczenia i treningami.
Następnie wysłuchałem wszystkiego co Renkuro miał do powiedzenia nie przerywając mu w żadnym momencie, cały czas myśląc nad tym co mi przekazywał. Nie była to lada normalna informacja, a raczej coś naprawdę ważnego. Taki przedmiot dawał niewiarygodnie dużo swobody i zalet, ale również może skończyć się tragicznie właśnie dla samego Renkuro, jeśli zostanie zdemaskowany. Nie jest to powszechne, by spotkać lalkarza w Sogen, który na dodatek jeszcze ma przepustkę. Ktoś bardziej podejrzliwy mógłby z pewnością zwrócić na to uwagę.
Już miałem odpowiedzieć, kiedy w niespodziewanym momencie dołączyła się kobieta w moim wzroście, nieznacznie niższa ode mnie. Popatrzyłem na nią z lodowatym wyrazem twarzy, nie wiedząc z kim miałem do czynienia. Życie nauczyło mnie już jednak tego, że jeśli ktoś nonszalancko podchodzi do mnie czy kogokolwiek innego z mafii w Czarnej Perle, znaczyło to najczęściej to, że ta osoba sama do niej należy i najpewniej jest rangą wyżej ode mnie.
Jej osobowość nieco gryzła się z tym, co prezentował sobą stereotyp mafiozo, byłem do tego już jednak przyzwyczajony. Akiyama często udowadniała, że w swoich szeregach ma wielu ekscentrycznych członków, którzy najpewniej nie sprawdzaliby się w jakiejkolwiek innej rodzinie. Dlatego też jest tutaj, lecz to co zdziwiło mnie najbardziej, to fakt, że zwróciła się do mnie po imieniu, ba, wyglądało to jakby mnie znała, a Renkuro nie. Próbowałem znaleźć w pamięci jakąkolwiek twarz, która pasowałaby do tej, którą widziałem teraz przed sobą, lecz bezskutecznie.
- Nie znam. A powinienem? – Zapytałem nieco bezpośrednio, co było w moim stylu, gdyż póki nie odgrywałem żadnej innej postaci, co się czasem zdarzało podczas mafijnych zleceń, to nie bawiłem się w niepotrzebne uprzejmości czy jakąkolwiek etykietę, z którą nie miałem za wiele wspólnego. Teraz czekałem tylko aż nowopoznana kobieta odpowie i bardziej przedstawi w ogóle swój powód pobytu tutaj. No, może nie, że w lokalu, co dlaczego w ogóle do nas podeszła. Miałem swoje przemyślenia, ale wolałem nie wyciągać ich jako jakikolwiek pewnik, dopóki nie będę mieć więcej informacji.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 568
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Renkuro »

Renkuro pokiwał głową słysząc deklarację Sukuny. No cóż, jedni mieli do tej pracy dużo sztywniejsze podejście jak młody Haretsu, a inni jak lalkarz dużo elastyczniejsze, czy raczej może lepiej rzec luźniejsze, by może nawet nie powiedzieć bardziej olewcze? Chłopak nie zamierzał specjalnie się pchać do ludzi żeby pracować, wolał żeby w odpowiednim czasie to do niego przyszli. Nie na odwrót. Rynek pracownika czy jakoś tak. Chociaż może faktycznie lepiej nie przesadzać z tym luźnym traktowaniem swojej fuchy, skoro była to mafia która pewnie ucinała to i owo niepokornym współpracownikom. Kolejny łyk napoju i kolejne zjedzone ciastko towarzyszyły mu gdy ten odpowiadał na zadane pytanie. Lekko zarumienił się słysząc słowa pochwały, oraz z zadowoleniem przyjął informację że temu nic nie dolega. Odpowiedział mu zbiorczo na wszystkie zadane pytania.
-Podejrzewam że zasada kontrolowania lodu mogła być podobna jak zasada kontrolowania przez naszych rodaków z wydm piasku. Oj spokojnie, nie było źle, poradziłeś sobie dobrze. Ja też muszę troszkę się doszkolić, dokładniej muszę opanować na przyzwoitym poziomie wytwarzanie trucizn. Walka na murze dała mi do myślenia i zwróciła uwagę na dwie kwestie. Pierwsza, bombki z szkodliwym dymem są super. Bombka chilii zrobiła więcej niż dwa magazynki igieł od kukieł. Odcięła widoczność, oraz prawdopodobnie wytrąciła ze skupienia, oraz utrudniła walkę dwóm wrogą naraz. Minusem jednak takiej broni jest jej chory koszt, oraz trudności z zlikwidowaniem celu. W końcu taki dym też dobra osłona przed moimi atakami. Dlatego chciałbym posiadać bombki własnej produkcji które nie tylko będą dzięki temu dużo tańsze, ale też przy okazji zatrują przeciwników tak żeby nie mogli się chować w dymie. Drugą sprawą zaś jest niska siła igieł wystrzelonych z miotaczy. Oczywiście te zaś są tanie, i można zalać przeciwnika ich chmarą, ale walcząc z tym potworem przekonałem się jak niewiele mogą wnieść. Gdy nacierał na mnie w korytarzu ostrzelałem go senbonami, co mimo wielu trafień zupełnie go nie ruszyło. Szarżował na mnie nadal. Dopiero kombinacja ataku z dwoma notkami go zlikwidowała. Tak więc senbony mają duży sens ale tylko gdy trafienie nimi przeciwnika znacząco go rani. I tutaj ponownie rozwiązanie to trucizny. Nawet słabe trucizny przykładowo paraliżujące daną część ciała mogą być przydatne gdy uda się kogoś trafić trzema czy czterema. A co dopiero gdy zostanie zatruty więcej niż jedną toksyną. Ale gdy uda mi się to opanować, to chętnie pojadę na front i zobaczę jak to jest na wojnie.
Gdy kuglarz pokazywał towarzyszowi zdobyty przez siebie łup starał się by nikt nie widział co tak naprawdę oglądają. I Sukuna mógł podważać logiczność używania takiego przedmiotu, ale gdyby wyjawił swoje wątpliwości lalkarzowi, to ten przypomniałby mu że potrafi pieczętować kukły. Oznaczało to że gdyby posiadał dostateczną ilość zwojów i odpowiednie umiejętności pieczętujące, mógłby przemieszczać się po świecie z mini oddziałem kukieł, nie zdradzając postronnym tego jaką bronią się posługuje aż do momentu rozpoczęcia walki. Ponadto możliwość doraźnego podszycia się pod kogoś za pomocą chociażby jutsu przemiany była czymś nader przydatnym. Zwłaszcza w mieście kupieckim gdzie mógł udawać członka znamienitego rodu, bez plugawienia w wypadku niepowodzenia rodu lalkarzy.
Ich rozmowę przerwało jednak nadejście białowłosej niewiasty. Nie zdążył się jej przyjrzeć za dobrze, ponieważ zmusiła go do nagłego działania, które było teraz priorytetem. Zacisnął pięść zwijając tym samym odznakę w szmatkę i od razu wpakował ją sobie do kieszeni. Równocześnie przyjaźnie się uśmiechnął próbując natychmiast zmienić temat i odwrócić jej uwagę od tego co mogła dostrzec.
-Jasne zapraszamy do nas. A jeśli chcesz poznać ekscytujący sekret to spójrz na to. I wskazał leżącą koło stołu Niebieską Różę którą zwykle nosił na plecach. Ta lalka jest równocześnie moją bronią, jak i towarzyszem w podróży którego mogę wprawić w ruch swoją techniką.
Chłopak wypalił pierwsze co przyszło mu do głowy. Nie widział kto to, ale uznał że najbezpieczniej jest zwrócić uwagę na to czym walczy, bo przecież było to oczywiste że wojownik nie nosi lalki na plecach dla zabawy. A mogło zaciekawić kogoś kto nie miał nigdy styczności z kuglarzami. Płacił niewielką cenę za być może skuteczne odsunięcie tematu rozmowy na wygodniejszy dla niego tor. Jeśli najpiękniejsza z jego lalek, stylizowana na nastoletnią kobietę z kolorowymi oczami, ubrana w suknię i rajstopy nie zwiedzie dziewczyny, to będzie mógł potwierdzić swoje podejrzenia co do niezwykłości tej osóbki. Spojrzał w międzyczasie na Sukunę, dziwiąc się że ta go zna, a ten nie wyglądał jakby ją kojarzył. Ale to dobrze, to była kolejna rzecz która powinna odwrócić jej uwagę. Nie wiedział czy chłopak zrobił to celowo czy nie, był jednak za to bardzo wdzięczny. Dwa tematy rozmów narzucone w tym samym czasie powinny wystarczyć.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: BeeBee-Hachi »

To chyba to szczęście, o którym niektórzy mówią, że mafioza zawsze wyczuje drugiego. Kto inny podchodziłby do obcej osoby w jakimś lokalu imitującym trochę hotel, ale jednak bar? Najpewniej tylko kolejny pokręcony wariat z rodziny Akiyama, bo przecież spotykanie się i rozmowa jest rzeczą wyłącznie dla organizacji Shigashi. A przynajmniej tak jest w naszym pokręconym świecie shinobi, gdzie jedynie liczy się zysk i to, co ktoś może nam zaoferować. Rozmowy o kwiatkach i radości nie szczycą się takim samym zainteresowaniem, co gadka o tym, jak można byłoby tutaj kogoś zamordować albo komuś przeszkodzić, aby dostać kilka złotych monet, za które będziemy mogli przeżyć kolejne dni naszej marnej egzystencji. O to przecież w tym wszystkim chodzi, tak? Sama się już nieco gubię, ale to nic, tak jest fajniej. 

A ja nie wiem! – Pisnęła cichutko, podskakując delikatnie na krześle, wzruszając jednocześnie ramionami. Patrząc z boku można było mieć wrażenie, że jest po prostu podekscytowaną nastolatką, ale jej ruchy były przesadzone, a można byłoby rzec, że wręcz teatralne. Wyuczone ruchy rękami, których nauka nie osiągnęła perfekcji, a może rzeczywisty wpływ emocji wywołany spotkaniem dwójki tak fajnych chłopaków? Ten wiek... no Renkuro może i ma go już trochę za sobą, ale przecież ma te dwadzieścia kilka lat, to staruszkiem nie jest. – Ale ale popatrz. – Położyła swoją delikatną dłoń na blacie barku, napinając mocno ręce i kreśląc palcem po nich kółka i inne figury geometryczne, tak jakby omawiała właśnie wielką strategię przed bitwą. – Ja o Tobie wiem. Jesteś Sukuna, a to już dużo, bo mam twoje imię. Dalej to już bardzo prosto idzie, bo znam twój wiek, twoje umiejętności, o i nawet wiem, co masz w swojej kaburze. – Zaśmiała się cichutko, bo zarówno ona, jak i on, doskonale wiedzieli, co tam siedziało. – Widzisz. A mogłabym się dowiedzieć więcej, jeżeli tylko bym tego chciała. Ty jednak chyba... O róża. – Przez chwilę uśmiech dziewczyny bladł, a jej ton stawał się coraz niższy, jakby bardziej formalny. Szybko się jednak zreflektowała, przerzucając wzrok na lalkę.

Niby ją oglądała, ale w zasadzie to nie bardzo. Jakoś nie wydawała się być nią przesadnie zainteresowana, ale kiwnęła kilka razy głową (trochę nawet ciut za mocno tą głową kiwała jak na ruch, który miał tylko potwierdzić to, że uważnie słucha drugiego rozmówcy) i wydawało jej się, że problem z głowy. – A to ten. Renkuro. Widzisz, Sukuna? Przychodzę, a on już mi mówi jakiej broni używa. Ciekawe tylko, czy to prawda... Bo wiesz, mógł mnie okłamać, a ja bym się głupia nabrała i jeszcze mu tę lalkę zniszczyła, haha! – Wzięła szybki łyk ze swojego kubka, przełykając go szybko i wypuszczając ze swojego pyszczka ciche achh. Najwyraźniej plan z rozkojarzeniem niewiasty nie wypalił. Może miała od dzieciństwa podzielną uwagę i niestraszne było jej rozmawianie z dwoma chłopcami jednocześnie? Z pewnością przez wiele lat jej życia tylko szlifowała tę umiejętność. – A to by ci dopiero frajda była, jakby mnie okłamał. Skołowałby mnie! Tak się mówi, tak? Wybaczcie, ale... – Wypuściła ciężko powietrze, a swój lewy łokieć położyła na blacie i oparła głowę o podniesioną teraz dłoń.

Mogę już przestać? Pewnie bym wam jeszcze opowiedziała, jak to bardzo szastacie informacjami jakie zgromadziliście i jak bardzo jest to głupie, ale póki nie mam pewności, że przeżyjecie kolejny tydzień, to jakoś wiecie no. Nie chce mi się zajmować edukowaniem was odnośnie zbierania wiedzy. – Zeskoczyła wreszcie z krzesła, poprawiając swój strój i spoglądając nieco do góry na chłopaków. Chciała im niewerbalnie dać znać, że rozmowa przy głównym barku to słaby pomysł na to, aby przekazać sobie informację. W końcu z pewnością znajdą jakiś stolik w zacisznym kącie pozbawiony wzroku ludzi. – Oko nigdy się nie zamyka. Oko wiecznie czuwa. A teraz Oko pragnie zobaczyć, co możecie od siebie nam dać.
0 x
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 568
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Renkuro »

Kuglarz był zupełnie zdezorientowany interwencją dziewczyny. Jeśli można tak to nazwać. Znała ich imiona, oraz mówiła że wie co Sukuna ma w kaburze. Gdyby nie byli w lokalu mafijnym i nie podejrzewał że to członek rodziny, to prawdopodobnie już teraz Renkuro stałby pod ścianą parę metrów dalej zasłaniając się z każdej strony kukłami w pełnym skupieniu wyczekując konfrontacji bo takie zachowanie mogło cechować kogoś albo tak pewnego zwycięstwa że mógł sobie na to pozwolić, albo kogoś kto chciał wymusić coś na bohaterze. A to i to było dosyć nieciekawe. Władcy marionetek a zwłaszcza początkujący polegali prawie głównie na tym że przeciwnik nie znał ich sekretów. Jeśli ktoś by je poznał, to takowy shinobi mógł mieć naprawdę spore problemy.
Jeśli to co twierdziła nie był blef, a podejrzewał że nie jest, to miał do czynienia z niezwykle niebezpieczną osobą. Nawet mimo jej niepozornego wyglądu. Tym razem przyjrzał się dokładnie niewieście która się do nich dosiadła. Dosyć młoda na oko, dominujący kolor w jej wizerunku to biały, nie wyglądała na wojowniczkę ani na typowego draba z mafii, ale z drugiej strony to mogło stanowić o jej sile jeśli nie specjalizowała się w walce. Bo jak można było się domyślić, raczej nie powinno się po tej scenie zakładać że była zwykłym dzieckiem. Bardzo niezręczne próby wybrnięcia z niewygodnego tematu mimo że pozornie się udały, to Renkuro miał rosnące wraz z kolejnymi sekundami przeczucie że ta odstawiła szopkę już doskonale wszystko o nich wiedząc. Że podeszła dopiero mając pełen pakiet wiedzy o tym kim są i o czym rozmawiają oraz co posiadają. Nie miał na to dowodu, ale tak mówiło mu przeczucie. Dziewczyna mimo że mała i drobna była przerażająca. Być może była jednym z mocniejszych przeciwników których spotkał. I w sumie jego podejrzenia poniekąd zostały potwierdzone gdy ta dała już dosyć wyraźnie do zrozumienia że jest z rodziny i że ma rangę Oko. A to oznaczało że była wyżej w hierarchii niż chociażby dwójka złotych łusek z którymi zdarzyło mu się współpracować swego czasu. Lalkarz lekko zbladł. Nie pił już alkoholu, nie pił już herbaty, nie jadł pierniczków. Teraz gorączkowo myślał jak można poprawić swój wizerunek i odzyskać chociaż szczątkową dominację w tej relacji.
Końcowe słowa dziewczyny uderzył jednak w dumę kuglarza, już chciał powykłócać się z przełożoną, stwierdzić że najciemniej pod latanią czy coś tam, i że w sumie to wcale niczego nie zdradzał, ale nie dosyć że byłoby to dosyć dziecinne podejście to nie mógł zaprzeczyć temu że troszkę pokpił sprawę. W ciągu ledwie paru sekund w barze pełnym osób beztrosko wyjawił potencjalnym podsłuchującym podczas rozmowy to że planował rozwijać się w zakresie trucizn, że ukradł odznakę rodu Uchiha, że planuje zaciągnąć się jako najemnik na wojnę i że brał udział w próbie obalenia muru. Trzeba przyznać że nie był to popis dyskrecji. Nawet gdyby uznać że płątek śniegu blefuje, i że to tylko pozory, a tak naprawę całość jej wiedzy polega na znajomości ich imion co nie było zbyt odkrywcze jeśli założyć że przysłano ją tutaj z góry konkretnie do nich, to nadal wystarczyło że zwyczajnie przysłuchiwała się rozmowie i już mogła wyciągnąć sporo informacji oraz uznać lalkarza za niekompetentnego. I nie potrzebowała do tego żadnych specjalnych zdolności. A fakt że była przełożoną, dodatkowo przekreślał logiczność wdawania się w słowny spór. Po co. Nie ma w tym ani krzty sensu. Chociaż urażona duma została urażoną dumą. Ponadto jej dosyć małe zainteresowanie jego lalką również było uderzające. Władcy marionetek szczycili się swoimi dziełami sztuki, a tak przeleciała je pobieżnie wzrokiem skupiając się raczej na tym czy ten jej nie okłamuje, a nie na sztuce przed sobą. Przełknął jednak ślinę i postanowił zrobić jedyną rzecz którą chyba mógł gdy szefowa wyjawiła oficjalnie swoją rangę. Posypał głowę popiołem. Skłonił głowę i przemówił skruszonym i uległym głosem.
-Oczywiście. Przepraszamy szefowo. To już się więcej nie powtórzy.
Gdy Oko zarządziło przenosiny do innego stolnika nie protestował. Wziął w jedną rękę dwa kubki, oraz talerz z piernikami przenosząc się na wolny stół na uboczu, a potem wrócił po swoją marionetkę. Normalnie na plecach wisiał zarówno biały pająk jak i niebieska róża, ale ten pierwszy na razie pozostał wraz z shurikenami i katanami w pokoju. Był nienaprawiony, więc nie było sensu z nim chodzić. Dlatego jedynym widocznym drewnianym towarzyszem była właśnie Róża. Dwie inne zabawki znajdywały się ukryte w zwojach w torbie. Ale o ich istnieniu dziewczyna raczej nie powinna wiedzieć pomyślał. Chociaż z drugiej strony z jedną z nich wparadował wczoraj do lokalu. Jeśli informacja o tym trafiła do jej uszu, to mogła znać aż 3 z 4 jego lalek. Bardzo nieciekawie. W normalnym warunkach gdyby nigdzie nie było postronnych powitałby przełożonego jak należy skłaniając się bądź być może nawet przyklękając, ale żeby nie robić zamieszania które ściągnęłoby na nich wzrok gości postanowił tego nie robić. Pozostało mu jedynie grzecznie usiąść i czekać na polecenia.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Wysłuchawszy w spokoju słów Renkuro, kiwnąłem głową w zrozumieniu i ostatecznym zgodzeniu się z nim w kwestii lodowego jutsu. Wytłumaczenie to miało sens, w praktyce również wyglądało tak jak białowłosy mówił. Co nie zmienia faktu, że świadomość o istnieniu czegoś takiego mnie nieco zaskoczyła i tylko dała więcej do myślenia – ile jeszcze jest jutsu, które wykazywałyby się czymś zupełnie niepojętym dla mnie w tym momencie? Na dobrą sprawę nie poznałem zbyt dobrze świata. Żyłem na ziemiach teraźniejszej Unii aż do trzynastego roku życia, później zaś wszystko runęło w gruzach i wylądowałem tu, w Shigashi. Czy żyło mi się lepiej? Nie sposób ocenić, było to bowiem zupełnie inne życie, na kompletnie innych zasadach. Takich, gdzie liczyła się tylko zemsta i determinacja w parciu do przodu ku osiągnięciu własnego celu, który wciąż pozostawał poza moim zasięgiem. Nie mogłem nic innego zrobić niż trenować, wykonywać kolejne zlecenia od Akiyamy i tak w kółko.
- Cóż, co do tego to ja muszę jeszcze mocniej trenować. Być szybszym i wytrzymalszym, by i mi takie senbony nie robiły większej krzywdy. Albo żeby chociaż móc śledzić wzrokiem takie monstra jak na murze i odpowiedzieć na jakikolwiek atak. Bo w tamtym momencie, gdyby to coś się na mnie rzuciło, to mógłbym tylko patrzeć. A nawet jeśli, to zapewnie uświadomiłbym sobie, że nie żyje dopiero na tamtym świecie, nie zdążyłbym sobie uświadomić, że zostałem trafiony. – Odpowiedziałem z pełną powagą w głosie, ale i nutą czegoś co mogłoby być uznane za gorycz. Bo cóżby innego mogło siedzieć w moim sercu jak nie właśnie ona? Po tym co zobaczyłem i doświadczyłem jak bezużyteczny byłem, nie mogłem się tylko cieszyć.
Ale nie było teraz czasu na takie przemyślenia. Jasnowłosa kobieta z pewnością była kimś ważnym i minęło kilka chwil, a sama się przedstawiła. No, może nie z imienia, co z funkcji, jaką posiada w rodzince. I ktoś bardziej podejrzliwy (kim zdecydowanie byłem) mógłby chcieć jakiegoś dowodu tegoż stwierdzenia, lecz ja tego nie potrzebowałem. Już samo to jak dużo ona o nas wiedziała było pewnego rodzaju zapewnieniem własnych umiejętności.
Dałem jej swobodnie kontynuować swój spektakl, nie przerywając nic nieznaczącymi słowami, które byłyby teraz absolutnie niepotrzebne. Ba, powiedziałbym nawet, że byłyby one przeszkadzające i nie na miejscu. Dlatego jedynie patrzyłem na kółka i różne kształty jakie dziewczyna rysowała palcem po powierzchni stołu i słuchałem. Najwidoczniej nie musiałem się martwić ani myśleć o tym, żeby złożyć raport do góry. To góra przyszła do mnie.
Gdy ton całej wypowiedzi całkowicie się zmienił, poczułem zimny dreszcz na karku. No, co by nie mówić, miała ona całkowitą słuszność. Chyba zbytnio się poczuliśmy w lokalu jak u siebie, nie spodziewając się nikogo poza „swoimi”. Kiwnąłem głową na znak, że zgadzam się z Renkuro w przeprosinach i utkwiłem wzrok w dziewczynie, czekając na dalszy rozwój wypadków. Bo co by nie mówić, nie należało teraz podejmować się inicjatywy. Przeprosiny zostały już wypowiedziane, nie ma co ich powtarzać, a gdybym zaczął już z buta zdawać raport to jeszcze by mi się oberwało za niewyciąganie lekcji, mówienie takich tajnych informacji w takim miejscu nie było za roztropne.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: BeeBee-Hachi »

Ach ci faceci. Stale by tylko szukali dominacji w tej relacji, a może czasami trzeba pozwolić dziewczynie rządzić i zobaczyć, jak się będą sprawy miały? Gdyby nasze Oko rządziło tymi dwiema, malutkimi łuskami, to z pewnością zostałyby one pazurami już dawno, a nie wciąż musiały się babrać z jakimiś zadaniami niskich lotów. Branie pieniędzy od handlarzy czy podpalanie ich domów? Kto to widział, aby prawdziwy mafiozo się takimi rzeczami w ogóle parał. A co jak ona wcale nie była ich przełożoną, a jedynie dobrze grała, aby stworzyć pozory? To by dopiero było. Prawie jak z tą lalką, która przypadkiem zostałaby zniszczona niepotrzebnie. – Szefowo! – Pisnęła cicho, pełna dumy z tego, że ktoś ją tak nazwał. Nawet jej to hołubiło. Choć to oczywiście nie pierwszy raz, kiedy ktoś pośrednio lub bezpośrednio tak do niej powiedział. Zawsze do położonych wyżej należało mieć z góry narzucony szacunek i mówić do nich w samych superlatywach. Chyba że komuś życie niemiłe. 

Skinieniem ręki ruszyła między stolikami, wybierając sobie ten, do którego chciałaby pójść. A to jakiś stojący pod ścianą jej nie pasował, bo blisko drewna i jeszcze mogłaby zachorować albo – co gorsza – jakiś pająk by na nią naskoczył, a tutaj nie bo światło razi i jeszcze by się jej oczy zmęczyły. Widać było, że choć miała momenty bycia poważną panią z mafii, to wciąż pozostało w niej dużo typowej nastolatki, takiej rozpuszczonej, co to myśli, że wszystko się jej należy. Choć czy nie po to lądujemy w mafii, aby mieć właśnie takie odczucia? Może po prostu zapracowała sobie na to, więc teraz może dowolnie narzekać i wybierać w tym, co daje jej los. – Tutaj usiądziemy. – Wzięła łyk ciepłego napoju, który sobie wcześniej zamówiła i usiadła przy czteroosobowym stoliku. Tak, aby i Renkuro miał miejsce dla jego wymyślonej, drewnianej koleżanki. Rozsiadła się, spoglądając na siedzących teraz przed nią chłopaków. Zerknęła to na jednego, to na drugiego, czekając, aż któryś wreszcie coś powie, ale najwyraźniej sama musiała podjąć rozmowę. 

Trudno się z wami rozmawia, co? Nie dość, że taszczysz tę łachudrę przez cały lokal, tak, aby chyba wszyscy widzieli, żeś shinobi, to jeszcze nie zamierzasz mi nic powiedzieć. Powiem prosto, bo nie chce mi się aż tak marnować czasu. – Przechyliła kubek, wskazując naszym shinobi do połowy wypity żółty płyn, z którego po chwili powzięła kolejny łyk. – Macie czas, dopóki nie skończę pić. Widziałam, co trzymałeś w tej szmatce, którą masz w kieszeni. – Uśmiechnęła się zadziornie. Ach, to poczucie władzy. To jest to. – W takim razie mogę domniemywać, że udaliście się wspólnie na Mur. Warto było czy jednak mam się szykować na opowieści przepełnione nudą i niewartymi informacjami? W końcu musicie wiedzieć, że jeśli pragnęlibyście zostac Okiem, musicie w pełni zrozumieć to, jakie wiadomości należy przekazywać, a jakie należy odrzucić już na samym początku.
0 x
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 568
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Renkuro »

Czy gdyby dwie brązowe łuski były pod opieką białego oka to zostałyby szybko pazurami? Możliwe, tylko czy na pewno to jest droga kariery jaka najlepiej wykorzystuje ich zdolności. Sukuna mimo wybuchowych zdolności zwykle starał się załatwiać sprawy za pomocą dyplomacji, jak urodzony język. Podobnie zresztą kuglarz który mimo chęci rozwoju swoich zdolności pracy z truciznami, oraz szerokich zdolności bojowych zapewnianych przez swoje lalki, chyba jednak dużo częściej stawał na rozwiązania bez niepotrzebnej eskalacji przemocy. Nie tylko dlatego że płakał w duchu gdy musiał wydawać potężne sumy pieniędzy na pokrycie straty wynikających z tego że walczył lalkami za grube tysiące, ale też dlatego że był z zasady dosyć spokojnym i nielubiącym nadmiernej agresji człowiekiem. Oczywiście chłopak miał momentami sadystyczne skręty, aczkolwiek przecież język nie zawsze musiał się ograniczać do samej rozmowy prawda? Czemu by nie skorzystać z bardziej wyrafinowanych środków podczas rozmowy z jakąś osobą, jak chociażby trucizny? Jak mówi hasło rodziny, użyj dowolnej metody żeby osiągnąć sukces, dowolnych środków żeby zapewnić sobie powodzenie.
Gdy wybierali stolik przez dłuży okres czasu Renkuro wcale się specjalnie nie niecierpliwił. Przecież on też nie chciał mieć pająka na włosach! Nie byli przecież jakimiś zwierzętami, białowłosy nie zwykł spać czy żyć jak bydło i plebs. Oczekiwał najwyższych standardów jak chodzi o poziom życia. Gdy Sukunę napędzała zemsta, jego motywowały do działania pieniądze i luksusy które były dla niego dostępne. Oraz poniekąd prestiż który mógł zyskiwać. Gdy w końcu wybrali, a właściwie szefowa wybrała, odpowiednie miejsce, kuglarz poczuł się jednak oburzony jej słowami. Rozumiał że te musiały wynikać z jej irytacji spolegliwością obydwojga, ale żeby od razu obrażać jego dziewczynkę?! Jego ukochaną Niebieską Różę? Niezbyt udolnie ukrył grymas twarzy który wykwitł mu na słowa o łachudrze. Wypłacić liścia przełożonej w środku lokalu mafijnego nie było najrozsądniejszą opcją więc tego nie zrobił, zamiast tego dogłębnie urażony siedział cicho aż do końca jej wykładu. Dokańczał miskę pierniczków słuchając jak ta dyktuje im warunki na jakich mają zdać raport. Jakby sami na to nie wpadli że mają opowiadać tylko o istotnych elementach tego co ich spotkało i co zaobserwowali. Gdy ta skończyła w końcu gderać ostentacyjnie samemu pociągnął łyk ciepłego napoju i szybko przełknął. Szacunek i podziw nie należą się ludziom obrażającym jego dzieła sztuki, bo to zwykli prostacy i chamy. Z takimi to jak z rzucaniem pereł przed wieprze. Nie poznaliby dzieła sztuki nawet gdyby to wyszło z krzaków i ich kopnęło w tyłek. Hatfu na ignorantów. Gdyby nie była to mała dziewczynka zajmująca się informacjami, a jakiś pazur czy kieł, albo co lepsze inna łuska, to wyzwałby autora takiego naplucia na jego pracę zapewne na pojedynek. W tym wypadku jedyne co mu pozostało to zaś milcząco przyjąć narzekanie że się zdradza ze swoją profesją. Ciekawe co by powiedziała wiedząc że pod kurtką ma bluzkę z wyhaftowanym symbolem swojego klanu i unii samotnych wydm. Może dobrze że nigdy nie ściągał kurtki właśnie po to by nie pokazywać tych symboli innym ludziom. Nie zniósłby pewnie suszenia głowy jeszcze o to. No i w końcu to jej zależało na informacjach prawda? Napinanie się rozpuszczonej nastolatki na nic się nie zda jak sama wróci do góry bez odpowiednich informacji. Więc ten szantaż dotyczący czasu był zapewne tylko blefem, chociaż z drugiej strony wolał odpuścić i nie przeciągać struny. Odezwał się wiec pierwszy.
- Z najważniejszych rzeczy idzie zapewne wojna. Razem z Sukune przechwyciliśmy zwój z informacjami podczas wykonywania zadania na murze na zlecenie rodziny. W nim zaś był raport szpiega Uchiha umieszczonego na murze który donosił że Kaminari dosyć aktywnie wspierają mur i z nim sympatyzują. Ponadto gdy wracałem przez tereny tego rodu słyszałem wszędzie że wojsko aresztuje każdego czerwonookiego jakiego spotka i nawet nie bierze go do niewoli, a zwyczajnie ich stracają. Bez różnicy czy to wojownik czy zwykły Doko. Wycinają w pień cały klan, mordując każdego członka tego rodu którego złapią. Istotnym moim zdaniem jest również w tym kontekście fakt że całkiem sporo przestępców z muru uciekło i hasają sobie po Sogen rabując co się da, co zapewne utrudnia chociażby cywilny handel czy działania zaplecza wojskowego. Jeśli dojdzie do starć zbrojnych między klanami to nikt się degeneratami z muru nie zajmie dając im dużo przestrzeni. Być może część z nich przybędzie wkrótce do miast kupieckich stanowiąc potencjalnych przyszłych rekrutów rodzin mafijnych.
Sami Uchiha mimo cieszenia się dobrą renomą, prawdopodobnie są zupełnie niegotowi do wojny a ich siła militarna jest dużo słabsza niż można by było zakładać. Dowodzić to mogą działania samych członków tego rody podczas walki na murze. Osobiście widziałem jak polowy dowódca całej operacji ataku na mur, zginął w walce z przeciwnikiem, którego ja samodzielnie zabiłem, lub zraniłem na tyle mocno że nie dawał znaków życia, mimo moich dosyć niskich umiejętności. I nie mówimy o uderzeniu z zaskoczenia a o ataku frontalnym którego ten się spodziewał. Sukuna potwierdzi że już wcześniej jego zachowanie podczas walki było no cóż. No łatwiej by nam było bez takiego dowódcy. Zarówno słaby fizycznie, jak i brak zmysłu i zdolności dowódczych, a był kierującym operację wyznaczonym przez ród. Jakość sił zbrojnych tego rodu moim zdaniem jest dużo poniżej szacowanej. Ponadto ilość strat jakie ponieśli na murze gdzie walczyli tylko shinobi może być nie bezznaczenia, wnioskując po ilości osób które wróciły do punktu zbiórki. Logistycznie panował taki za przeproszeniem pierdolnik że opuszczając Sogen nie mieliśmy pojęcia czy operacja się powiodła. I jestem przekonany że ta garść pozostałych Uchiha również tego długo nie wiedziała. Wracając jednak do punktu zbiórki widzieliśmy dosyć dramatyczne widoki które moim przynajmniej zdaniem świadczą że obydwie strony mocno oberwały. Co znaczy że sam mur również został mocno osłabiony nawet jeśli atak się nie powiódł. A będąc przy kwestii muru prawie na pewno będą oni generować popyt na różne towary ponieważ dywersja Uchiha polegała na wysadzeniu magazynu, dosłownie zniszczyliśmy ich zapasy w głównej siedzibie. A no i kwestia wywiadu oczywiście też u nich leży. Dokument o którym mówiłem na początku dosłownie wpadł mi w ręce kiedy odratowałem jakiegoś skatowanego Uchiha który nam zszedł w wozie. Ponadto ta informacja powinna była zostać dostarczona przed całą operacją ponieważ jasno tam pisało że atak nie ma szans się powieść. Reasumując, Uchiha są osłabieni i dużo słabsi niż można by podejrzewać. Jak chodzi o politykę międzyrodami, również wygląda to tragicznie. Zapytałem publicznie dowódcę dlaczego nie szukali wsparcia u innych, a ten bez skrępowania odpowiedział że nawet nie próbowali bo wiedzieli że kazdy klan by ich olał. Nie są w stanie prowadzić nawet skutecznej dyplomacji.
Możesz się nie zgodzić, ale uważam kwestię nastrojów społecznych za równie istotną, przed samym atakiem odwiedziłem rodzime samotne wydmy. Po za prywatnymi sprawami związanymi z moim wyposażeniem, postanowiłem wybadać nastroje. Jednoznacznie mogę stwierdzić że z informacji które zebrałem od innych między innymi od pewnego shinobiego od Sabaku większość ludzi na tamtych terenach jest skrajnie antyuchihowska. Propaganda muru przyniosła oczekiwany skutek na całym świecie, nie wiem czy gdziekolwiek jakakolwiek większa ilość osób ma do nich sympatię, to raczej pojedyncze jednostki. Co gorsza dla nich, wychodzi na to że sporo najemników który zgodzili się walczyć po ich stronie razem z nami jest bardzo niezadowolonych i ci zaprzepaścili ich sympatię. To wszystko ma znaczenie moim zdaniem jeśli zastanowimy się nad tym ilu realnie są gotowi wynająć najemników, a ilu Kaminari. Ci wręcz mają dobrą podkładkę pod działania bo przecież jeśli dojdzie do wojny to oni będą tymi obrońcami cywilizowanego świata, a Uchiha tymi złymi, którzy napadli mur broniący świat przed dzikimi. Może to być powodem dla którego współpraca z nimi będzie bardziej opłacalna. Będą postawieni pod ścianą więc zapłacą więcej czy to za najemników czy za towary których będzie brakować jeśli nie szykowali się na ewentualną wojnę.
A to co widziałaś to nic innego jak odznaka którą udało mi się zrabować od jednego z martwych sojuszników, uznałem że ma ona dużą wartość gdy będę chciał gdzieś działać pod przykrywką. A no i widzieliśmy demona. Biju. Bodajże miał 7 ogonów. Widzieliśmy go z oddali i tylko chwilę. Nie wiemy skąd się wziął, i równie szybko zniknął. Ale to był on, widzieli go chyba wszyscy będący w tamtej chwili na murze. Jedyne co wiem to informacja od sensorki że ten niejako rozpadł się na mnóstwo małych części. Nie mam pojęcia co to znaczy, nie wiem gdzie jest teraz. Ale był tam, i bynajmniej nie była to własność Uchiha. Prawdopodobnie mógł gdzieś mieć swoje leże które opuścił gdy rozpoczęła się dosyć hałaśliwa walka. Co do przebiegu konfliktu, struktury organizacji załogi muru i tak dalej, to myślę że Sukuna wyjaśni to najlepiej.

Mówiąc ostatnie zdaniem gestem dałem do zrozumienia mojemu towarzyszowi że teraz jego pora zadebiutować w oczach przełożonego. Celowo zostawiłem mu parę istotnych informacji jak chociażby sam przebieg operacji czy o technikach które dostrzegli, skupiając się na rzeczach pobocznych by ten mógł zdać równie obszerny raport jak ja. Haretsu miał spore pole do popisu, w końcu przecież podczas walki zetknęliśmy się z egzotycznymi technikami czy osobami jak władca lodu czy potwór na dole, teraz wystarczyło to jedynie ubrać w słowa i zgrabnie przekazać przełożonej. Lalkarz miał jednak nadzieję że napuszona pannica mimo wszystko da im potem jeszcze troszkę czasu bo chciał ją zapytać o kwestie związane z jego uczestnictwem w nadciągającej wojnie.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Wspominając o przyszłej ścieżce mafijnej kariery, nie miałem wątpliwości którą drogą chce podążać. Mimo własnej decyzji starania się rozwiązywać problemy za pomocą słów, aniżeli wybuchów, tak niemalże od samego początku swojego istnienia w Akiyamie chciałem drapać jako Pazur, aniżeli wygłaszać mowy jako Język. Może gdybym nie miał w tym swoich personalnych pobudek to wybrałbym inną drogę, ale tak nie jest. Moim głównym celem w życiu jest zlokalizować i zamordować zabójców mojej rodziny. Którzy zaś nie byli względnie pokojowymi krasomówcami, a zabójcami, którzy zdołali pokonać mojego ojca, co już samo w sobie tworzyło w mojej wyobraźni ich pewien projekt, wizualizację, która z pewnością wykraczała grozą od nawet tego, czego byłem świadkiem w Sogen.
Po decyzji dziewczyny, przenieśliśmy się do innego stolika. Zdążyłem do tego czasu zjeść swój ramen, zaś herbata wystygnąć, więc oba naczynia odniosłem do lady i poszedłem za pozostałą dwójką i usiadłem na wolnym krześle. Następnie szybko przeszliśmy do meritum sprawy, samo to jak się dziewczyna wypowiadała miało dać nam do zrozumienia, że mamy się streszczać. Nic dziwnego, acz z pewnością zależało jej również na tym, żeby był to szczegółowy raport, mowa tu oczywiście o ważnych kwestiach.
Zaczął Renkuro, w czasie jego raportu zdecydowałem się na kolejny napar, po który szybko poszedłem i zacząłem mieszać łyżką, kiedy białowłosy opisywał kolejne sytuacje. Mówił wiele rzeczy, o których sam chciałem wspomnieć oraz te, o których nie miałem pojęcia, więc dobrze.
Dzięki swojej pamięci ejdetycznej nie miałem problemu z przedstawieniem raportu od ręki, nie musiałem tego sobie przygotowywać, zapisywać i próbować wyciągać strzępki informacji ze swojej pamięci. Przez całą wyprawę starałem się zapamiętywać najważniejsze kwestie, a więc wciąż siedziało mi to w głowie.
- No, to teraz ja. Co do raportu, który zdołaliśmy otrzymać, zapamiętałem go i jestem w stanie go wyrecytować, napisać całą jego treść, cokolwiek. Więc jak chcesz, to mogę to zrobić. Renkuro wskazał ważną kwestię, z tego raportu wynikało, że Kaminari wspierają Mur. Autor tekstu był najwyraźniej sensorem, gdyż wyczuł chakrę Kaminari Ukyo, było to spotkanie prywatne, Ukyo przybył z wozami z zaopatrzeniem militarnym. Kolejny akapit z samej narracji wydaje się ważny, jest o tym, że Onzen, syn Kyuo umarł podczas ekspedycji Sekcji Zwiadowczej prawdopodobnie w starciu z Dzikimi. Od tamtej pory, Protektor stosuje inną politykę rządzenia niż wcześniej, za pomocą większej agresji do Dzikich. Sama ta informacja jest ukryta nawet przed najwyższymi stanowiskami na Murze, zaś na tych, którzy wiedzieli, nałożona była jakaś pieczęć, która uniemożliwiała im opowiadanie o tym.
Zgodnie z kolejnymi informacjami, oczy Kyo na skutek właśnie śmierci syna zaczęły krwawić i czerwień Sharingana zastąpiona została czernią. Następne zdania chciały przekazać adresata listu do tego, że sprawa na ten moment jest przegrana i należy ubrać się w cierpliwość. Osoba podpisała się jako K., więc dużo to nie mówi. Zadaniem naszego zespołu, w którego skład wchodziłem ja, Renkuro, kunoichi z klanu Uchicha i shinobi z klanu Kaminari, było tworzenie zamieszania bezpośrednio na Murze, dowodził nami niejaki Yujime, który był też głównodowodzącym całego wypadu, jeśli dobrze to zrozumiałem. I jeśli ten człowiek był najlepszą figurą, jaką Uchiha mogła wyłożyć na swojej planszy, to w wojnie nie mają najmniejszych szans. Był to człowiek zwyczajnie głupi i nie miał żadnych umiejętności czy to dowódczych, czy bojowych. Albo może i miał, ale nie przedstawił ich w żadnej sytuacji. Potem został zabity, jak już Renkuro zdążył wspomnieć. Na szczycie muru zaczęliśmy wzbudzać podejrzenia i doszło do walki, z przeciwników najgodniejszym uwagi był pierwszy napastnik, który miał spiłowane zęby i posługiwał się mieczem, był niesamowicie szybki, a następnie inny Murarz, który władał jutsu żywiołu lodu, nie spotkałem się z takim nigdy wcześniej. Później widziany był właśnie Bijuu o siedmiu ogonach, który następnie rozczepił się na tysiące części. Nie znam się na Bijuu, ale później zacząłem się zastanawiać czym to w ogóle było i czy nie była to przypadkiem jakaś iluzja ze strony Shinsengumi, bowiem bestia nic nie robiła, oprócz pojawienia się, nikogo nie zaatakowała. Później zniknęła i już się nie pojawiła. Zeszliśmy na dół w celu ewakuacji, tam zaś spotkaliśmy… coś dziwnego. Było człowiekiem i nim nie było jednocześnie. Bo chodził jak człowiek, miał jego posturę, ale ani trochę go nie przypominało. Miał czarną skórę, zęby jak u jakiegoś zwierza, ostre i wychodzące z paszczy, za to jego skóra była pełna w kolcach, a zamiast rąk miał dwa ostrza. Ogólnie mówiąc wyglądał jak wynik jakiegoś eksperymentu. Nie dało się stwierdzić czy to może być eksperyment kogoś z Shinsengumi, ponieważ to coś atakowało wszystko, niezależnie od tego, po której stronie konfliktu się stało. Ja, Uchiha i Kaminari uciekliśmy jednym korytarzem, Renkuro i Yujime drugim, gdzie dowódca zginął zabity właśnie przez to coś, Renkuro niósł jeszcze szpiega Uchiha, od którego mieliśmy ten raport. Potem się zebraliśmy w stajni i wróciliśmy do wioski, w której się spotkaliśmy z dowodzącymi Uchiha. Tam nie dostaliśmy żadnych istotnych informacji, jedynie pieniądze i to w zasadzie tyle.
– Zakończyłem swoją długą wypowiedź, patrząc na dziewczynę ciekaw czy te informację ją usatysfakcjonują. Gdyby nie ten raport, to tak naprawdę mało co byśmy wiedzieli, dlatego dobrze, że ostatecznie wpadł nam w ręce i go przeczytaliśmy. Upiłem łyk naparu czekając na odzew.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 568
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: Renkuro »

Renkuro spokojnie przysłuchiwał się słowom swojego towarzysza broni. Cieszył się że zostawił wystarczająco pola żeby jego towarzysz również mógł przedstawić wartościowe informacje. Gdy ten dociągnął temat do końca lalkarz szybko zastanowił się czy jest coś co sam pominął, a Sukuna o tym nie wspomniał. I znalazł też parę takich elementów. Szybko przełknął kolejny łyk letniego już napoju i postanowił dodać parę rzeczy od siebie.
-Jeśli mogę coś dopowiedzieć, to jako osoba jak zapewne wiesz mająca jakieś nikłe pojęcie o pieczętowaniu, podejrzewam że w raporcie może chodzić o technikę Jigen Mahi no Jutsu, tudzież jakiejś jej wariacji, która polega właśnie na tym że osoba nie może wspominać o jakimś temacie ponieważ kończy się to dla niej przykrymi efektami. Co zaś do naszego dowódcy, oczywiście podpisuje się pod tym co mówiłem wcześniej i teraz wspomniał Sukuna co do jego zerowej wartości, aczkolwiek trzeba mu oddać że mimo wszystko używał dosyć mocnych technik katonu. Zaś na polu bitwy dał radę samodzielnie przez pewien okres czasu samodzielnie mierzyć się z jednym z wrogów. Jakieś umiejętności posiadał, tylko że nie był w stanie ich wykorzystać prawidłowo. A do opisu bestii warto dodać również fakt że była całkiem wytrzymała, gdy z nią walczyłem przyjęła frontalnie całą pulę senbonów jakie mi pozostały, a mimo to nawet nie zwolniła. Zachowywała się jak pozbawione możliwości odczuwania bólu dzikie zwierzę. Nie wiemy skąd się wzięło, ale spotkaliśmy je dochodząc do zabarykadowanej stołówki. Za nią słyszeliśmy parę osób które przedstawiły się jako członkowie muru, przyszliśmy tam bo chwilę wcześniej szpieg Uchiha powiedział nam że są tam jacyś ninja którzy kogoś trzymają. Kobieta po tamtej stronie potwierdziła te domysły, ale powiedziała coś bardzo dziwnego, że wypuścił na nich bestię. Sugeruje to że jakaś osoba wypuściła to coś na murowców. Nie ważne kto to zrobił, istotne jest że ktoś musiał to gdzieś przetrzymywać, czyli dało się to coś zniewolić. Nie udało mi się jednak przynieść ciała obiektu, ani dotrzeć do tamtych ludzi by ich wypytać.
Dokończył już chyba zupełnie wyczerpując temat walki o mur. Chyba nie dało się dopowiedzieć niczego więcej. Pozostało teraz tylko czekać na werdykt oka, jego pochwalę, naganę lub zignorowanie informacji jaki nieistotnych. Nie ważne jednak jaka będzie jego reakcja, lalkarz będzie musiał zapytać o jeszcze jedną rzecz. Tylko jak to ubrać w słowa by przekonać nastolatkę będącą jego przełożoną? Zebrał się w sobie i postanowił zagrać na nutę która mogła trafić do kogoś odpowiadającego za pozyskanie informacji.
- W związku z tymi wszystkimi wydarzeniami chciałbym prosić rodzinę o pozwolenie na kontynuowanie pracy jako najemnik w Sogen. Wydaje mi się że gdybym zaciągnął się do Uchiha jako wojownik, wolny strzelec, mógłbym dać radę poznać jakieś istotne sekrety tergo klanu poprzez walkę z nimi ramię w ramię. No i to że mógłbym bez problemów poruszać się po tamtych ziemiach pozwoliłoby mi zyskać wiedzę o tym jak wygląda tamten konflikt od kuchni, jak działają obydwie strony, co dzieje się u ludzi i tak dalej. A kto wie być może uda mi się pozyskać nawet ciała samych Uchiha czy też Kaminari, nasi ludzie na pewno byliby tym zadowoleni. Brałem udział w paru zadaniach związanych z kwestią ciał dla naszego doktora w lecznicy, więc mam doświadczenie. Kto inny niż osoba umiejąca pieczętować byłby w stanie bez zwracania uwagi wywieźć zwłoki z prowincji.
Miał nadzieję że ambitna przemowa przekona i jego wyjście z inicjatywą dziewczynę do wydania zgody na takie działanie. Bycie najemnikiem też zwyczajnie było opłacalne finansowo i było ciekawą odskocznią od mafijnego życia w centrum miasta kupieckiego. Miał przeczucie że jeśli chce stać się silniejszy to nie może poprzestać na prostych zadaniach zlecanych przez przestępców niskiego szczebla polegających na ukradnij, podpal, dostarcz i tak dalej. Musiał zmierzyć się z prawdziwymi przeciwnikami i ich pokonać. Cenne doświadczenie jakie mogło płynąć z takich starć na pewno pozwoliłoby mu w przyszłości startować do dużo bardziej ambitnych zadań. Przez chwilę wracały do niego przykre wspomnienia w których to na jednej ze swoich misji musiał uciekać jak tchórz zostawiając swoją towarzyszkę z rodziny w rękach innych bandziorów. Przełknął ślinę. Czy teraz postąpiłby inaczej? Czy teraz stanąłby do walki? Czy nadal uciekałby z podkulonym ogonem. Opróżnił szklankę z alkoholem próbując zapanować na szarpiącymi nim emocjami, to nie był dobry moment by się rozkleić. Przyrzekł sobie że puści tamtych z dymem jak tylko będzie silniejszy, a obietnic złożonych sobie samemu dotrzymać należy. A by to zrobić musiał zdobyć więcej mocy.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: Lokal "Czarna Perła"

Post autor: BeeBee-Hachi »

Dziewczyna spoglądała na wyraźnie podirytowanego Renkuro, który chyba zapomniał, że już kilkanaście lat temu przestał być dzieckiem i nie powinien się dąsać jak mały chłopczyk, któremu ktoś przypadkiem obraził rysunek. Rysunek, który i tak większości by się nie spodobał, ale z racji bycia rodzicem należało pochwalić za dobrą pracę. Kolejne słodkie kłamstewko wmawiane nam od lat. Oczywiście wmawiane jedynie tym, których pierwsze lata życia nie polegały na tym, że sami musieli być sobie sterem, żeglarzem i okrętem, bo w przedziwnym przypadku zdarzeń losowych reszta ich rodziny postanowiła zniknąć, a Ci od najmłodszych lat buszowali po lesie, próbując przetrwać za wszelką cenę. Takie historie niestety już nie za bardzo robiły wrażenie na Oku, przez co ta pozostawała niewzruszona, sącząc powoli swój napitek, czekając, aż wreszcie któryś z nich odważy się i powie jej to, na co czeka. – A więc... – Dodała cicho, odstawiając wreszcie kubek od swych ust, aby dać szansę nowym kolegom. W głębi duszy była przecież miła. Nie wiedziała jednak, że jej słowa zostaną aż tak zignorowane i będzie musiała wsłuchiwać się w historię chyba całego życia Renkuro. 

Nawet już przestała pić w trakcie opowieści usłyszanej od kuglarza, bo jakoś jej się odechciało. Może taka była taktyka? Już miała kłaść się na stół, czekając, aż to się zakończy, ale widząc podnoszącego się Sukune, idącego po kolejny napój, pomyślała, czy nie byłoby dobrym pomysłem pójście wraz z nim. Może bakutonowy chłopak również nie był w stanie wysiedzieć tego ciągnącego się monologu lalkarza? Odruchowo położyła swoje dłonie na stole, a sama nawet już była gotowa do opuszczenia miejsca, ale człowiek nigdy nie wie, kiedy z tej ciągnącej wypowiedzi uda się uszczknąć choć gram wartościowej informacji. Przecież ona chciała skrótowo, a nie! – No tak. I co dalej tam było? – Dodała, wyłączając się nieco, nasłuchując co drugiego słowa. W końcu jednak i jej cierpienie nadeszło końca, gdy Renkuro recytując przygotowaną sobie wypowiedź, zakończył ją przekazując pałeczkę drugiemu dyrygentowi. Dziewczyna jednak zamierzała się na chwilę wtrącić, bo ile mogła siedzieć tak bezczynnie. Nawet już jej w gardle powoli zasychało od tej bezczynności. – Podsumowując - jest źle, o nieuniknionej wojnie właściwie wiedzieliśmy już jakiś czas temu, a Mur, choć osłabiony, wciąż stoi, tak, jak stać miał. Jakoś nie dziwi mnie brak doświadczenia wśród generałów. Przed wojną wielu z nich dostaje awanse, a myśleć to oni za monetę nie potrafią. Myślę, że jak dojdzie do wojny z Kaminarimi, to mało kto się będzie Murem interesował. A Uchihy od lat pracowały na swoją złą opinię, to wystarczy sobie przeczytać lub się dowiedzieć od kogoś, że mało kto jest chętny do pomocy im za to, co czynili innym. – Nie chciała wjeżdżać Renkuro na ambicję, ale chciała skrócić jego monolog do ważnych dla niej informacji. – Bijuu? Z tego, co słyszałam, to żaden z nich nie zapuszczał się w te rejony. Rozpaść się? – Pierwsze zdziwienie pojawiło się na twarzy Oka. Sama nie wiedziała, co ma o tym myśleć. – Skoro nie był Uchiha, to może Mur pod swoimi piwnicami trzyma sekrety, z którymi nie dzieli się światu?

Myśli te potwierdzić mogły kolejne słowa Sukuny dotyczące tego przedziwnego eksperymentu. Choć dziewczyna wiedziała, że tworzenie nowych gatunków ludzi, jak to sobie nazywała, nie jest niczym nowym i wręcz była pewna, że i na Murze w swoich katakumbach są zdolni przeprowadzać operację na innych, to jednak pewne zaskoczenie wciąż pozostawało. W głębi duszy nie podejrzewała, aby Katsumi aż tak miała chęć podbijać Mur tylko po to, bo nie zgodzili się na temat dzikich. Pewnie chciała zyskać to, nad czym planuje Shinsengumi, a mając najemników z każdego zakątka świata, mogli sobie pozwolić na naprawdę wiele. – Obecnie o wiele bardziej interesuje mnie Mur i to, co mogą tam trzymać, niż upadający Uchiha. Nie sądzisz jednak, że używanie lalek w otoczeniu Uchih będzie dość jasnym znakiem tego, że jesteś z zewnątrz? Akurat Twoje umiejętności nie pozwalają na ukrycie się wśród tłumu. Chyba że jakoś zamanipulujesz wyglądem. Nie wiem, co tam potrafisz. A Ty? – Zerknęła w kierunku Sukuny, chcąc dowiedzieć się, czy i on ma jakieś plany związane z nadchodzącą wojną. – Zamierzasz udać się na front czy jednak siedzieć będziesz w Shigashi? Wiecie. Jak zginiecie, to wielkiej szkody nam nie wyrządzicie, a zawsze istnieje możliwość, że dowiecie się czegoś przydatnego. Podane przez Was informacje z pewnością uda mi się wykorzystać, choć Sukuna mógłbyś nauczyć przyjaciela, że raportować należy zwięźle. – Dokończyła następnie swój napitek, uderzając pustym kubkiem o stół. Właściwie oczekiwała teraz odpowiedzi Sukuny. Nie wiedziała, czy będzie chciał dołączyć do Renkuro w jego misji.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość