Strona 3 z 4
Re: Magazyn w Lesie
: 18 mar 2023, o 14:35
autor: Rokudo Gaika
Co tutaj się zadziało, tego nie wiedziały nawet najtęższe głowy. Wycofali się z magazynu wraz z jeńcem, idealnym do spytek przez miejskie siły. Wyglądało na to, że pora było zostawić wszystko za plecami i popatatajać w kierunku zachodzącego słońca.
Tak jednak się nie stało. Jego towarzyszka gryzła się z czymś bardzo. Rzucała pod nosem jakieś przekleństwa i inne cuda wianki. Związała czarnowłosego jak baleron naprędce i stwierdziła, że chyba nie dość jej wrażeń jak na jeden dzień i wróciła do magazynu. Jakby niechciany dziedzic rodu Rokudo nie nosił maski, to zobaczyłaby, jak bardzo wysoko powędrowały jego brwi.
Była bezczelna, bo jeszcze przed swoim sprintem w sam środek pożogi zdecydowała się na wydanie mu rozkazu. Że niby, on ma uciec przed niebezpieczeństwem z zakładnikiem, a ona wracała do środka?! O, nie. Nie, nie, nie. Takiego afrontu nie mógł puścić jej płazem. – Zaczekaj tutaj. – Powiedział do nieprzytomnego, po czym mocnym ciosem tonfą złamał mu rzepkę kolanową. A potem drugą. Jeśli było trzeba, to poprawił. Obwiązane ciało wrzucił w krzaki, aby nie rzucało się tak bardzo w oczy, po czym kawaleria, niestety nie na niedźwiedziach ruszyła w pogoń za towarzyszką. Runda druga rozpierdziuchy się dopiero miała zacząć.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 19 mar 2023, o 17:29
autor: Tetsurō
"Sprawa Wielkiej Wagi"
Misja B - Arino & Gaika
Jesień, Rok 393 kalendarza forumowego
kolejka: 18 / 17+
Cóż to był za dzień pełen zaskoczeń. Mimo początkowych obaw, nasi bohaterowie jednak postanowili wrócić do pracy. Oczywiście wcześniej odpowiednio traktując porwanego Tygrysa. Ze związanym ciałem oraz połamanymi kolanami nie mógł za wiele zrobić. Dodatkowo został wrzucony w okoliczne krzaki. Na szczęście, bądź też nie, zależnie od tego z jakiej strony się patrzyło, byłī one pełne ostrych kolców, więc tym bardziej zniechęcały go do uciekania. Tak jakby był w stanie zrobić to bez nóg. No ale był ninja, może znał jakieś tajemne sztuczki. Kto wie.. kto wie...
W każdym razie, po wzięciu kilku wdechów tego cudownego, zgniło-leśnego powietrza, oboje wrócili przez drzwi do magazynu. Widok trochę się zmienił, głównie za sprawą ciągle szalejącego ognia. Kolejne regały i skrzynki zostały strawione przez płomienie, uwalniając do powietrza jeszcze więcej toksycznych oparów. Trzeba było ich unikać bo nawet Jashin nie wiedział co w nich jest. Choć w sumie, nie należał on do najmądrzejszych bogów... Na podłodze leżało trochę ciał, część była wynikiem walk naszych bohaterów, część zatruła się dymem bądź przegrała walkę z temperaturą, ogólnie sporo ich było. To jednakże nie przeszkadzało naszej dwójce, każdy zasłonił swoją twarz aby nie podtruć się dymem a następnie pobiegł w stronę tajemniczych drzwi. Za nimi znajdowało się niewielkie pomieszczenie, w którym nie było nic ciekawego. Nic, poza dużymi schodami, które prowadziły w głąb ziemi. Był to dosyć szeroki korytarz pochylony w dół, był oświetlony pochodniami i ciągnął się dosyć głęboko. Tak głęboko, że nie było widać jego drugiego końca. Naszych bohaterów czekał kawałek wędrówki. Plus był taki, że nie było widać w nim nikogo, zapewne wszyscy już udali się tam, gdzie on prowadził. Ten spacerek, bądź też bieg trwał chwilę. Korytarz cały czas schodził wgłąb ziemi, co jakiś czas zakręcając, bądź też falując, a po chwili echem po pomieszczeniu zaczął się przebijać dźwięk szumiącej, płynącej wody. Mogła to być dziwna sytuacja, jednakże szybko wszystko się wyjaśniło.
Kiedy nasi bohaterowie dotarli do końca korytarza, dostrzegli podłużne pomieszczenie. Było ono rozświetlone pochodniami, chociaż tylko delikatnie, przez co w większości panował lekki półmrok. Całe pomieszczenie było zastawione różnymi skrzyniami i innymi pakunkami, pomiędzy którymi chodzili gangsterzy i coś przenosili na znajdujące się przy krawędzi łodzie. Tak, na drugim końcu pomieszczeni znajdowało się przywiązanych kilka drewnianych, niewielkich łodzi, część z nich była już załadowana przeróżnymi skrzynkami, część była w trakcie załadunku. Po ilości miejsc do wiązania widać było, że sporo łodzi już stąd odpłynęło. Tunel którym płynęła rzeka był dosyć równy, więc zapewne był wykonany przez ludzi, bądź przynajmniej przez nich zmodernizowany. Ciężko jednakże było powiedzieć w którą stronę płynął, gdyż kawałek dalej rzeka zakręcała, znikając gdzieś pod skałą.
Poza zwyczajnymi mięśniakami, były tutaj dwie osoby, które zasługiwały na szczególną uwagę. Pierwszą był grubiutki mężczyzna w okularach, ubrany w biały fartuch. W dłoniach miał wypchaną, skórzaną teczkę, stał przy łodzi i przyglądał się załadunkowi. Wyglądał na dosyć zdenerwowanego. Obok niego stał mężczyzna o czerwonych, stojących włosach. Przy pasie wisiało mu kilka toreb oraz pochwa z krótkim mieczem. Stał on także przy łodzi, jednakże nie przyglądał się tylko, wydawał on polecenia gangsterom, krzycząc na nich i pokazując coś rękoma. Póki co nasi bohaterowie nie zostali zauważeni, oczywiście, jeśli tylko starali się zachowywać cicho. Jednakże musieli być ostrożni, gdyż echo dosyć dobrze niosło po całym korytarzu, jeden zły ruch i zostaną zauważeni, a wtedy może rozpocząć się krwawa jatka. Czy są gotowi na przelanie kolejnej krwi?
Mapka
Legenda :
Żółta Kropka - Gaika
Fioletowa Kropka - Arino
Zielone kształty - Przeróżne skrzynie i pakunki
Czarne kropki - Zwykłe gangusy
Brązowe kształty - łodzie
Czerwona Kropka - Czerwonowłosy
Pomarańczowa kropka - Okularnik
Odległości :
Długość pomieszczenia - 20 metrów
Rany :
Gaika :
Ukryty tekst
Arino :
Ukryty tekst
Dla Sprawdzających :
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 20 mar 2023, o 10:09
autor: Arino
Mito Himori, Wiek: 17
Jesień 393, Przed świt
Pogoda: Deszczowo
Ubiór: Czarny strój, z nałożonym głęboko kapturem, pod tym bandama aż po oczy i czarna tasiemka na nosie. Usta całkowicie odsłonięte, wielki kunaj przewieszony skośnie przez plecy. Włosy z lewej strony głowy zaplecione w warkoczyki, gdy z prawej strony włosy są puszczone luzem. Duża torba zawieszona z tyłu na pasie. Na strój zarzucony jest płaszcz przeciwdeszczowy.
Ruszyła na dół, nie mając zbyt wielkiego wyboru. Bieg przez palący się wciąż magazyn, pełny najróżniejszych środków chemicznych, nie należał do miłej przebieżki. Daleko mu było do takiego, to tego wszędzie trupy ludzi który zabiła ona razem z Gaiką by dostać się do tego miejsca. Wielu ludzi jeszcze jęczało w płomieniach, niezdolnych ruszyć się czy uciec z płomieni. Byli albo zbyt połamani albo bicz ich zbytnio porachował, by mogli teraz marzyć o dalszym życiu. Tutaj ich żywot się kończył, tak jak i najpewniej jej, gdy biegła po schodach na dół, w towarzystwie człowieka, który ją znowu zirytował. Miał spadać, Raiton przecież go pocharatał, tak iż ledwo powinien móc się ruszać, a jednak biegł i dotrzymywał jej kroku.
Ona sama, przestała klnąc, musiała zasłonić nawet usta, podnosząc ją na usta. Znaczyło to ni więcej ni mniej, iż nie zamierza już zionąć ogniem, miała inne sztuczki w swoim rękawie.
Gdy znaleźli się na dole, uświadomiła sobie iż Ekibyo korzysta z tych samych schematów co jej własna mafia. W jednym z archiwum, mieli identyczny tunel wodny, do ewaukacji pisarzy i archiwistów. Informacje, musiały być w ciągłym ruchu, a to wymagało ludzi, którzy je kontrolowali i rozkładali w archiwach. Indeksowali, a to dopiero teraz się działo, za sprawą Himawy. Tunel spławny, najpewniej tak jak i w wypadku tego posiadanego przez rodzinę Yoshida. Najpewniej przed nimi, było miejsce, gdzie ktoś przygotował zbiornik wodny, by przyśpieszyć spływ łodzi. I niedaleko najpewniej było miejsce do zawalenia wejścia do tunelu - by pogoń była znacznie trudniejsza. A to znaczyło tylko jedno - zniszczyć albo podpory albo łodzie.
Zrobienie hałasu tym razem nie wchodziło w grę, ale wiedziała też iż nie ma sensu odzywać się do Gaiki, gdyż i tak ją zignoruje i zrobi na odwrót. Nim pomyślała o odwróconej psychologi, schowała się za jedną ze skrzyń, by za nimi przekraść się w kierunku łodzi. Chciała być jak najbliżej miejsca, w którą stronę rzeka płynęła, by nawet pierwsza łódź jej nie umknęła. Skradała się w ciemniejszym pomieszczeniu, oświetlonym tylko pochodniami, tym razem jednak też chciała zachować jak najwięcej materiału dowodowego, więc i skrzynie mogą się przydać. Było tu wszystko czego potrzebowała. Jednak łodzie były przeszkodą, należało je zniszczyć.
Gdy udało jej się znaleźć na wymarzonym przez siebie miejscu, lub gdy została wykryta - zamierzała wkroczyć do akcji znowu na pełnych obrotach. Musiała zniszczyć wszystkie łodzie za jednym zamachem i było tylko jedno jutsu, które mogło to zrobić nie pozbawiając jej inicjatywy ani dalszej możliwości walki. Jedno, jedyne. I jedna pieczęć.
W obu scenariuszach, złożyła pieczęć tygrysa, wyzwalając bicz na pełną długość dostępną dla mistrza żywiołu - dwunastu i pół metra. Robiąc salto w powietrzu obróciła się tak by uderzyć oboma piczami na całej długości przystani, z zamiarem przecięcia biczem wszystkich łodzi. Ogień zasyczał w kontakcie z wodą, jednak był to niewielki ubytek, a pająk mógł całkowicie tutaj zgasnąć. Wraz z zakończeniem tej operacji, nim straciła siłę do dalszej walki, zamierzała uderzyć biczami w obu mężczyzn, w ich nogi, robiąc kolejny skok. Ważne było by nie stać w jednym miejscu, nigdy więc już tego nie robiła. Czuła już ogromne zmęczenie i wiedziała iż jest już bliska kresu własnych sił, miała niewiele siły.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 20 mar 2023, o 13:21
autor: Rokudo Gaika
Gaika stanowczo liczył, że zrobił dobrą robotę z porwanym Tygrysem. Nie spodziewał się, że będą wracać do środka, ale z jakiegoś niewyjaśnionego dla nikogo poza nim samym powodu zdecydował się na wsparcie młodej podpalaczki. Był po prostu profesjonalistą, chociaż wyglądało na to, że ma po prostu tendencje samobójcze.
Przechodząc przez opustoszały magazyn, skierowali się ku drzwiom, których pilnował ich jeniec. Za nimi były schody, prowadzące do wąskiego tunelu, który ciągnął się niczym wąż po łące. Na końcu tego korytarza jednak było coś wartego ich uwagi. Pomieszczenie z wodnym tunelem do ucieczki. Tutaj uciekły balonki z góry, ale również było tutaj coś znacznie bardziej przykuwającego spojrzenie. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że typek ze spiczastą fryzurką w kolorze czerwieni był czymś więcej, niż tylko kolejnym przystankiem na drodze pięści niechcianego dziedzica rodu Rokudo. Ach, jakże żałował, że nie był w pełni sił, a ostatnie starcie wycisnęło z niego sporo soków.
Na razie jednak zachowywali się cicho, on sam spojrzał na Himori, chyba w oczekiwaniu, że ta przedstawi mu swój plan. Ta chyba jednak za nic miała sobie obecność żółtookiego pięściarza, bo zdecydowała się podkraść po cichutku, bez słowa wyjaśnienia. W sumie to nawet lepiej, bo znaczyło to, że dawała okejkę na to, aby ten zdał się na swój instynkt, który wołał wręcz, by rzucił się w sam środek walki, ściągając na siebie całą uwagę. Czasem jednak trzeba było czegoś więcej, niż sam instynkt, aby zapewnić sobie i innym przetrwanie, a młodzieniec w końcu aspirował do tego, by traktowano go jak profesjonalistę.
Jednak jeszcze nie był odpowiedni moment. Trzeba było to załatwić sprytniej. Pozornie Gaika był tylko tępym mięśniakiem, ale tak naprawdę należał do MENSY. No, może nie przesadzajmy, ale potrafił oszacować, że byli w niekorzystnej sytuacji. Nie należało jednak tracić ducha, bo czasem odpowiednio sprytny manewr mógł odwrócić sytuację do góry nogami. Z tego powodu też z kieszonki plecaka wyciągnął dwie kulki z dość cienkiego szkła. Na ich powierzchni były wyszronione zimowe widoki miejsc, w których nigdy nie był. Jakaś zimowa scena. Nawet nie pamiętał, kiedy je dostał, ale wiedział, jak działają. Huk i błysk mógł idealnie odwrócić uwagę w przypadku ataku. Gorzej, że nie był w stanie tego zakomunikować Mito, ale ta sobie pewnie poradzi, jak on wyeliminuje największe zagrożenie. W pierwszej kolejności jednak trzeba było podkraść się jak najbliżej i poczekać na jej ruch. W końcu jak skupi uwagę wszystkich na moment, to będzie idealny czas, aby rzucić się na wroga, uprzednio jednak rzucając świetlną bombkę na jego linii wzroku. Przed rzutem jednak chciał wbiec trochę na ścianę pomieszczenia, aby nabrać nieco wysokości do kolejnej techniki opadającego kopnięcia, aby nabrać nieco prędkości. W tym jednak wypadku po kopnięciu miało nastąpić coś zgoła innego, bo srebrnowłosy chciał złapać swojego wroga chwytem, przytrzymując jego ramiona. W najlepszym scenariuszu dopadnie go, jak będzie leżał na ziemi, po otrzymaniu kopniaka. W przeciwnym wypadku po prostu złapie go i rzuci się z nim na ziemię.
Użyte techniki:
Nazwa Doroppu Kikku
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Uderzenie musi nadejść z powietrza | Podczas wykonywania techniki: +15 Siły i +15 Szybkości. Opis Przydatne Taijutsu, pozwalające na ogłuszenie przeciwnika i odrzucenie go na bezpieczną odległość. Użytkownik wykonuje ją, poprzez wybicie się w powietrze i lot w kierunku przeciwnika. Następnie wysuwa przed siebie nogę, wykonując standardowy drop kick - najczęściej w klatkę piersiową, lecz to już kwestia gustu shinobi. Uderzenie jest silne samo z siebie, a dodatkowo z im większej wysokości się spadało, tym jest silniejsze - może nawet połamać żebra przeciwnikowi.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 20 mar 2023, o 19:59
autor: Tetsurō
"Sprawa Wielkiej Wagi"
Misja B - Arino & Gaika
Jesień, Rok 393 kalendarza forumowego
kolejka: 19 / 17+
Pomieszczenie wypełniał szum płynącej wody oraz dźwięk przestawianych skrzyń. Gangsterzy starali się jak najszybciej załadować najważniejsze rzeczy, tak żeby ostatni transport mógł opuścić magazyn. Przez to też nie zważali na zagrożenie, na które powinni. Mimo tego, że wiedzieli, że niedługo mogą nadejść napastnicy, to olali kontrolowanie tunelu. Czyżby byli aż tak nieodpowiedzialni, a może to była część ich plany? A może serio aż tak zależało im na czasie. Nie ważne, w każdym razie nikt nie zauważył jak Ci pojawili się w korytarzu. Co więcej, nie dostrzegł też nikt jak po cichu przemieszczali się między skrzyniami, szykując się do przeprowadzenia ostatniego ataku. Byli zmęczeni, byli ranni, ale byli też odważni! Chcieli domknąć zadanie do końca, albo też lubili ryzyko, albo też byli głupi... Co kto woli. W każdym razie, parli do przodu jakby jutra miało nie być i jednego można było być pewnym, dla kogoś nie będzie tego jutra! Skradali się dwoma stronami korytarza, wymijali kolejne skrzynie, aż w końcu dotarli do swojego celu. Dotarli do końca i mogli zrealizować plan, który ułożyli w swoich głowach. Przypadkiem wyszło, że tym razem udało im się całkiem dobrze zgrać.
Całą akcję rozpoczęła Arino, Wyskoczyła zza skrzyń i włączyła swoje potężne bicze. Miała jeden cel, pozbyć się środka lokomocji. Szybkie cięcie przeleciało po długości przystani, przecinając wszystkie łodzie. Drewniane wraki zaczęły iść na dno wraz ze znajdującymi się na nich gangsterami oraz ładunkiem. Nikt nie spodziewał się takiego finału, więc nim się spostrzegli co się stało, byli już w wodzie. To jednakże nie był koniec planu. Dziewczyna wykonała unik i zamachnęła się na kolejny atak. W tym czasie przeciwnik chciał wyprowadzić kontrę, i wtedy też dostał potężnym uderzeniem światła po oczach. Przez półmrok panujący w pomieszczeniu, światło było jeszcze boleśniejsze niż zazwyczaj. Większość gangsterów oraz doktorek padli na ziemię, narzekając na ból oczu, niestety, czerwonowłosy nie miał takiej możliwości, gdyż chwilę później wpadł w niego Gaika swoim potężnym kopniakiem. Wszyscy spodziewali się, że to uderzenie pośle go w stronę wody, jednakże stało się coś zupełnie innego. Srebrnowłosy oplótł go swoim ciałem niczym tancerka oplata swoją rurę i docisnął go do ziemi. Na szczęście natura nie lubi pustki, miejsce gangstera w wodzie zajął ktoś inny. Arino właśnie zaatakowała przeciwnika ognistym biczem prosto w klatkę piersiową, chciała wyprowadzić kolejny skok aby uniknąć potencjalnego ataku, także nie spodziewała się nadciągającego błysku. To z kolei spowodowało, że nie wylądowała tak jak chciała i zsunęła się po mokrej, kamiennej podłodze, wpadając wprost do wodny. Jak się okazało, nie było tu żadnej plaży, żadnego brzegu, od razu tam gdzie kończył się ląd, zaczynała się głęboka woda wypełniona resztkami niedawno zniszczonej łodzi oraz ładunków. Nasza bohaterka zaczęła opadać na dno coraz szybciej. Ciągle nie widziała co się dookoła niej dzieje, więc musiała skorzystać z innych zmysłów. Woda była zimna, wręcz nieprzyjemnie lodowata, jakby ktoś włożył do niej sporo kostek lodu, ale był też plus tej sytuacji, po takim szoku wzrok zacznie wracać szybciej niż pozostałym. Choć dalej w wodzie musi sobie poradzić po ciemku...
Przeciwnik był dociśnięty do ziemi, to jednakże nie powodowało, że się poddawał. Dotknął on ziemi jedną z dłoni, co spowodowało, że grunt pod nogami Gaiki i jego przeciwnika zaczął bardzo szybko mknąć ku górze. Sufit zbliżał się bardzo szybko i Gaika musiał zrobić coś, jeśli nie chciał zostać naleśnikiem. Miał niewiele czasu na reakcję, jednakże był w stanie zrobić coś. Małego, ale coś... Pozostali dalej przeżywali efekty oślepienia, starając się podnieść z podłogi. Na pewno zostali wyeliminowali na jakiś czas. Jedynie Arino mogła zostać wyeliminowana na kawałek dłużej, bądź też na wieczność, zależnie jak u niej z umiejętnością pływania. No ale może nie jest u niej tak źle. Chooociaż, Feniksy są zrobione z ognia, a ten dosyć słabo znosi wodę....
Mapka
Legenda :
Żółta Kropka - Gaika
Fioletowa Kropka - Arino
Zielone kształty - Przeróżne skrzynie i pakunki
Czarne kropki - Zwykłe gangusy
Brązowe kształty - łodzie
Czerwona Kropka - Czerwonowłosy
Pomarańczowa kropka - Okularnik
Odległości :
Długość pomieszczenia - 20 metrów
Rany :
Gaika :
Ukryty tekst
Arino :
Ukryty tekst
Dla Sprawdzających :
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 20 mar 2023, o 20:16
autor: Arino
Mito Himori, Wiek: 17
Jesień 393, Przed świt
Pogoda: Deszczowo
Ubiór: Czarny strój, z nałożonym głęboko kapturem, pod tym bandama aż po oczy i czarna tasiemka na nosie. Usta całkowicie odsłonięte, wielki kunaj przewieszony skośnie przez plecy. Włosy z lewej strony głowy zaplecione w warkoczyki, gdy z prawej strony włosy są puszczone luzem. Duża torba zawieszona z tyłu na pasie. Na strój zarzucony jest płaszcz przeciwdeszczowy.
Dwa proste ciecia wzdłóż łodzi, załatwiło je wszystkie, wrzucając do wody wielu z gangsterów. Wszystko zaczynało iść w końcu zgodnie z jej planem. Wykonując salto zamierzała wykonać kolejny atak, jednkaże nagły rozbłysk światła sprawił iż nic nie mogła zobaczyć i po prostu się pośliznęła, wpadając do wody. Ogień na jej dłoniach wywołał tylko syk tworząc parę wodną, jednocześnie gasząc całkowicie jej dwa płomienne bicze. Szybko jednak postarała się opanować sytuację. W końcu nie od dziś trenowała kontrolę chakry poprzez Suimen Hoko no Waza, z którego postanowiła skorzystać pod wodą, tak by mieć oparcie pod wodą. I w ten sposób błyskawicznie odbiła się od tego miejsca by jak najszybciej znaleźć się na powierzchni wody i złapać oddech. W końcu treningi kontroli chakry przyniosły kolejny pozytywny skutek. Do tej pory korzystała z Suimen Hoko no Waza w celu robienia schodków pod wodą, by trochę zapadać się w wodzie, a teraz takie zastosowanie.
Wydobywając się spod wody, postarała się wyjść na nią korzystając z Suimen Hoko no Waza na rękach, by w ten sposób stanąć na wodzie i skoczyć dobywając broni, by od razu biegiem ruszyć w kierunku uciekającego okularnika. Musiała go pochwycić i zniknąć jego papiery w zwoju. Miała nadzieję iż wystarczy jej na to chakry.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 20 mar 2023, o 22:56
autor: Rokudo Gaika
Życie lubiło płatać figle srebrnowłosemu. Z pozoru genialny plan na szybkie wyeliminowanie przeciwnika mógł być gwoździem do jego trumny, a byłaby ona w kształcie pudełka do pizzy, jeśli naleśnikowy plan jego przeciwnika się powiedzie. Nic to! Gaika był gotowy do działania w każdym momencie i walka na poziomie gruntu była poniekąd jego konikiem. Uczepił się do wroga, jak rzep do psiego ogona i nie zamierzał odpuszczać, bo ten zdecydował się na akt samobójczy. Zamiast tego podczas ich szarpaniny podparł się nogą podłoża i z całą mocą odepchnął, nie wypuszczając ze swojego żelaznego uścisku czerwonowłosego. Liczył na to, że połamie mu żebra i inne tam kostki. Odepchnięcie nogą jednak miało wprowadzić ich w ruch rotacyjny po podłodze i być może zrzucić ich z szybko rosnącej półki skalnej, na której się znaleźli. Potem oczywiście czekała ich droga w dół, ale takie duże chłopaki, jak pięściarz i jego nowy towarzysz przytulanka przecież nie obawiali się nabić sobie guza, co nie? W innym wypadku, jeśli na taki cudowny manewr nie było czasu, to żółtooki tylko docisnął uchwyt. Z ich dwóch, to raczej tylko on miał szansę wyjść z tego cało, bo pomimo wszystkich doznanych ran i obrażeń w ciągu tego krótkiego starcia, to dalej pokładał sporą wiarę w swoją wrodzoną odporność. No i upór.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 20 mar 2023, o 23:43
autor: Tetsurō
"Sprawa Wielkiej Wagi"
Misja B - Arino & Gaika
Jesień, Rok 393 kalendarza forumowego
kolejka: 20 / 17+
Cóż za wspaniała walka w parterze! Proszę Państwa, Gaika założył stalowy chwyt swojemu przeciwnikowi i zaczął go zaciskać na nim. Platforma na której walczyli cały czas szybowała w stronę nieba, jednakże srebrnowłosy nic sobie z tego nie robił, założył chwyt mocniej i usłyszał jak coś trzeszczy w barku przeciwnika. Raczej nie była to złamana kość, ale na pewno choć trochę popękała. Chwilę później panowie zaczęli się staczać. Ale nie tak jak niektórzy staruszkowie pod miejskimi sklepami, oj nie, oni bardziej dosłownie. Gaika wprawił walczących w ruch obrotowy, aż stoczyli się z podnoszącej się platformy i spadli na ziemię. Spadli oni na ziemię, niestety na plecy Gaiki, co spowodowało dosyć głośne uderzenie, które rozeszło się echem po całej sali. Zdawało się, że to nasz osiłek ma przewagę, przeciwnik był zepchnięty do defensywy i próbował wyrwać się z szamotaniny, jednakże i on miał plan. Przyłożył dłoń do podłoża, chcąc zaatakować srebrnowłosego i przerwać jego dominację. Z ziemi dookoła walczących wysunęły się cztery ziemne kolce, które szybko wbiły się w ciało gaiki. a raczej próbowały, gdyż kiedy tylko dotknęły jego stalowych mięśni, to się skruszyły, zamieniając się w grudki twardej ziemi. Przeciwnik zaklął dosyć dosadnie pod nosem i próbował się po raz kolejny wyrwać, jednakże wtedy Gaika ścisnął go mocniej, co spowodowało po raz kolejny popękanie kości. Czerwonowłosy zawył z bólu a następnie zaczął wolną ręką uderzać o ziemię. Tym razem jednak nie używał żadnych technik, był to po prostu znak tego, że się poddaje. Tylko czy Gaika rozumiał takie gesty, i co więcej, czy je przyjmował?
W tym czasie zmęczona Arino walczyła o życie w wodzie. Plan miała dobry, tylko to, że był zmęczona oraz to, że w trakcie wpadania napiła się dosyć dużo wody, trochę uniemożliwiało jej manewrowanie. Chwilę zajęło jej walczenie ze swoim topielstwem, jednakże w końcu udało jej się opanować. Co prawda była brakowało kilku sekund od utraty przytomności, co prawda otarła się o śmierć, ale dała radę. Zebrała chakrę w stopach i odbiła się od wody, a następnie wyszła na taflę niczym na podłogę z basenu. Potrzebowała jednak jednego bądź dwóch odkaszlnięć, nim mogła zacząć normalnie oddychać i wrócić do walki. Odzyskała panowanie nad sobą w momencie w którym Gaika dostał ziemnymi kolcami po plecach. Jaki to był cudowny widok, jak jego stalowe mięśnie stawiają opór utwardzonej chakrą ziemi. Arino jednakże nie miała za dużo czasu na podziwianie, miała inny cel, chciała dopaść doktorka zanim wstanie z gleby. Na szczęście sprzęt Gaiki trochę jej w tym pomógł, gdyż ten dalej tarzał się po ziemi, starając się ożywić swoje oczy. Nasza bohaterka na lekko chwiejących się od zmęczenia nogach dopadła okularnika. Wystarczyło przyłożyć mu do szyi ostrze aby uznał, że nie warto uciekać. Jak wiele potrafi zdziałać uczucie zimnej stali przy gardle. Nawet nie stawiał oporu, kiedy dziewczyna zabierała mu jego teczkę wypchaną przeróżnymi rzeczami. A co w tym czasie robili pozostali gangsterzy? Nic specjalnego, próbowali przywrócić swoje oczy do funkcjonowania i przeklinali...
Rany :
Gaika :
Ukryty tekst
Arino :
Ukryty tekst
Dla Sprawdzających :
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 21 mar 2023, o 00:06
autor: Rokudo Gaika
Twardość tym razem nie zawiodła mocarza, który za nic sobie miał otrzymywane obrażenia i ciosy. Specjalista od zabawy ziemią nie był dla chłopaka wyzwaniem, nawet kiedy był ranny. Sprawa mogła oczywiście inaczej wyglądać, jakby musiał się z nim jeszcze ganiać po tunelu. Zastosowany manewr ciosu z przechwyceniem okazał się zaskakująco skuteczny, bo bardzo szybko odebrał typkowi wolę walki, jak zobaczył, że jego techniki są nieskuteczne z jego twardoskórym przeciwnikiem.
Rokudo dobrze znał sygnał uderzania w matę. Nie miał jednak liny, aby oplątać ręce jego przeciwnika. Dobijanie go jednak by zostawiło pewien niesmak w ustach, w końcu ten skutecznie się bronił. Jakby jeszcze się podszkolił, to mogłaby być całkiem interesująca walka pomiędzy nimi. Niestety, jego ręce były dość niebezpieczne, bo wystarczyło lekkie przyłożenie ich do ziemi, aby wykorzystać swoje techniki władzy nad nią. Ręce więc musiały pójść. Wpierw musiał obrócić się na wierzch, co jak przypuszczał, nie powinno stanowić problemu. Następnie przejść na plecy swojego przeciwnika i mocnym pociągnięciem wyrwać ręce z torebek barkowych. Wiedział, że ostatnie starcie go mocno wykończyło, dlatego się nie spieszył. Dopiero jak obie ręce były wybite z barków, to uwolnił uchwyt. Bez działających rąk do podparcia jego przeciwnik raczej się z ziemi nie podniósł, no bo jak? Gaika usiadł sobie na jego plecach, niczym na krzesełku i rozejrzał się po pomieszczeniu. Wszyscy padnięci, poza Himori, której celem był jajogłowy. Jeśli tak chciała, to nie zamierzał jej przerywać. Jeśli zaś chodziło o pozostałych przeciwników, dochodzących do siebie po ostrym błysku, który im zafundował, to nie zwracał na nich uwagi, o ile ci sami nie podeszli do chłopaka. Był w gotowości, aby opuścić to przeklęte miejsce i wyjść na zewnątrz. Oczywiście dotonowiec miał iść z nimi, w ramach pakunku na plecach. W końcu tym razem to było całkowite trofeum chłopaka, nie chciał się z nim łatwo rozstawać.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 21 mar 2023, o 17:14
autor: Arino
Mito Himori, Wiek: 17
Jesień 393, Przed świt
Pogoda: Deszczowo
Ubiór: Czarny strój, z nałożonym głęboko kapturem, pod tym bandama aż po oczy i czarna tasiemka na nosie. Usta całkowicie odsłonięte, wielki kunaj przewieszony skośnie przez plecy. Włosy z lewej strony głowy zaplecione w warkoczyki, gdy z prawej strony włosy są puszczone luzem. Duża torba zawieszona z tyłu na pasie. Na strój zarzucony jest płaszcz przeciwdeszczowy.
Zmęczenie dawało o sobie znać z coraz większym skutkiem. Co dało jej się we znaki w próbie wydostania się z wody. Niestety wciąż była na początku drogi jeżeli chodziło o kontrolę chakry. Nie dało się nie powiedzieć iż nie jest na zaawansowanym poziomie, jednak dalej daleka droga była dla niej do mistrzostwa w tej dziedzinie. Dlatego też chwilę jej zajęło odzyskanie nad sobą panowania, jednak gdy tak się w końcu stało, wyłoniła się z wody z wielką radością łapiąc oddech, mimo iż trochę śmierdziało tymi wszystkimi rzeczami. I dostrzegła wiele rzeczy przed sobą.
Kamienne kolce, które zamiast zrobić z Gaiki sito z kilku stron, rozpadły się pod wpływem uderzenia w jego ciało. Albo był tak twardy albo nosił pod ubraniem jakiegoś rodzaju kolczugę, która pozwoliła uchronić jego ciało przed obrażeniami. Dziewczyna jednak nie miała czasu się zastanawiać, gdyż ten który mógł sprawić iż odniesie pełny sukces, dalej zwijał się na ziemi. Ruszyła w jego kierunku, umęczona i z nadzieją w sercu. Pochwyciła go i przyłożyła kunaj do jego szyi, drugą ręką odcinając jego torbę, z którą wylądowała na ziemi, by ją od razu zapieczętować w zwoju od Kemuriego. Zadanie było wykonane, a ludzie powoli odzyskiwali już wzrok, tak jak i Gaika najpewniej kończył swoją robotę. Dziewczyna chwyciła więc za kark mężczyznę i ruszyła biegiem w kierunku wyjścia, dobywając wielkiego Kunaja. Gangsterzy się już nie liczyli dla niej, musiała się jak najszybciej stąd wydostać, a nie miała siły zdecydowanie na niesienie tego człowieka. Była zbyt osłabiona. Wybiegając postawiła na pierwszym schodku bombę otrzymaną od zleceniodawców. Na górze, tuż przy drzwiach zostawiła bombę, która wkrótce powinna stanąć w ogniu, niszcząc wejście do tunelu przy okazji.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 21 mar 2023, o 21:54
autor: Tetsurō
"Sprawa Wielkiej Wagi"
Misja B - Arino & Gaika
Jesień, Rok 393 kalendarza forumowego
kolejka: 21 / 17+
Doktorek nie walczył kiedy odbierano mu jego własność. Teczka bardzo szybko zmieniła właściciela, jeszcze szybciej zniknęła w zwoju trzymanym przez dziewczynę w swojej torbie. Następnie po pomieszczeniu rozszedł się głośny huk pękających kości. Gaika po raz kolejny pokazał jak najłatwiej unieszkodliwić shinobiego i jak przeszkodzić mu w ucieczce. Dla czerwonowłosego to było zbyt dużo. Ból, który przeszedł jego ciało spowodował, że stracił przytomność. Opadł on bezwładnie na ziemię, skąd podniósł go Gaika. Ich robota w tym miejscu była skończona, więc mogli się zabierać. Akurat, kiedy pierwsi gangsterzy zaczęli się podnosić, nasi bohaterowie wchodzili na schody. Zmęczenie, ból i dodatkowi pasażerowie oznaczali, że niestety nie mogli oni pokonywać schodów z wymarzoną, pełną prędkością, co z kolei oznaczało, że tracili upragniony czas. Czas, który dzielił ich od przybycia wsparcia wroga. Tak na prawdę ciężko powiedzieć ile minęło od wyważenia drzwi, czy jakiś posłaniec dał radę opuścić mury? Czy Tygryski dowiedziały się o tym co zaszło w ich fabryce zła? Tak wiele pytań. Kiedy nasi bohaterowie zbliżali się do powierzchni, usłyszeli, że w magazynie jest dużo głośniej niż było w trakcie walki. Słychać było rozmowy, a także dźwięki szeleszczenia pancerzy. W korytarzu było także mniej dymu niż być powinno. Czyżby to obiecane wsparcie futrzaków?
Zapewne nasza drużyna zaczęła się skradać, tak postąpiłby każdy rozważny shinobi. Powolne wejście po schodach aby rozeznać się co tak na prawdę dzieje się na górze. Po dotarciu na powierzchnię i spojrzeniu przez duże drzwi, mogli oni dostrzec sporo powiązanych linami gangsterów. Ogień powoli gasnął, a w powietrzu było o wiele mniej dymu. Po magazynie chodziło kilkunastu żołnierzy w zbrojach w barwach Shigashi, pomiędzy nimi było też kilka osób, które wyglądały na shinobich. Zbierali oni dowody, przeglądali skrzynie i grupowali pojmanych gangsterów. W całym tym zamieszaniu nasi bohaterowie dostrzegli swojego zleceniodawcę, Tarao, który właśnie przekazywał jakieś instrukcje strażnikom. Kiedy tylko dostrzegł dwójkę swoich pomocników, przeprosił żołnierza i podszedł w ich kierunku. Spojrzał na okularnika i delikatnie się uśmiechnął.
-Dobra robota. Niestety nam większość uciekła, mieli przygotowane drogi ucieczki o których nie wiedzieliśmy. No ale przynajmniej udało nam się dorwać ich kurierów, więc jeszcze mamy chwilę na poszukiwania, nim puścimy to wszystko z dymem. - wskazał na dwójkę strażników, którzy rozkładali po magazynie ładunki wybuchowe, podobne do tych, które otrzymali nasi bohaterowie. Skinął on także w kierunku wyniesionych przez naszą dwójkę więźniów, aby zostali skuci i odprowadzeni w bezpieczne miejsce. Strażnicy szybko wykonali polecenie, odbierając ten nieprzyjemny ciężar dwójce wojowników. Tarao chwycił za swój płaszcz i narzucił go na mokrą Arino, przy okazji chwilę dłużej utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Szybko jednak wrócił do rozmowy jakby nigdy nic.
- Jak mówiłem, mieliśmy wsparcie w odwodzie, więc kiedy zabezpieczyliśmy teren, wezwałem ich do pomocy. Mamy jakieś dziesięć minut, później się wynosimy. Coś powinienem wiedzieć zanim wysadzimy to miejsce? - spojrzał swoim przeszywającym wzrokiem najpierw na Gaikę a później na Arino, a następnie odwrócił się przez ramię i zawołał Miyoshiego, który stał gdzieś w tłumie. Ten podszedł, przyjrzał się ranom Gaiki i zaczął go powoli leczyć, korzystając z mistycznej, kolorowej chakry leczniczej. W trakcie gdy nasza dwójka składała raport, magazyn powoli zamieniał się w jedna, wielką bombę, a strażnicy pobierali kolejne dowody i próbki, mające pomóc w walce z tym dziwnym, uzależniającym specyfikiem. Co prawda tym razem wygrali, jednakże walka trwała, a na pewno tygrysy nie powiedziały ostatniego słowa. Gdziekolwiek one teraz były, czekały w mroku i szukały okazji do zemsty. A ta na pewno niebawem nadejdzie.
Rany :
Gaika :
Ukryty tekst
Arino :
Ukryty tekst
Dla Sprawdzających :
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 21 mar 2023, o 22:16
autor: Arino
Mito Himori, Wiek: 17
Jesień 393, Przed świt
Pogoda: Deszczowo
Ubiór: Czarny strój, z nałożonym głęboko kapturem, pod tym bandama aż po oczy i czarna tasiemka na nosie. Usta całkowicie odsłonięte, wielki kunaj przewieszony skośnie przez plecy. Włosy z lewej strony głowy zaplecione w warkoczyki, gdy z prawej strony włosy są puszczone luzem. Duża torba zawieszona z tyłu na pasie. Na strój zarzucony jest płaszcz przeciwdeszczowy.
Schody. Ludzie wymyślili niegdyś te wymyślną strukturę podobno, by łatwiej było wchodzić w miejsca wybudowane gdzieś wyżej. W końcu, rampy czy inne pochyłości nie dawały tak wygodnego oparcia dla stóp jak schody. Wszyscy, którzy jednak tak myślą, mylą się. Schody i budowanie wyżej, powstało tylko i wyłącznie w celach torturowania czyichś nóg! Tak i też było teraz, gdy Arino musiała wchodzić na górę, ciągnąć niechętnego doktorka. W tym czasie jej towarzysz prowadził kolejnego pobitego przez nich dowódcę. Gdy tak wchodzili na górę, została lekko zaskoczona. Wsparcie już przybyło.
Było po nich, wsparcie przybyło, a nie było już łodzi ewakuacyjnych. Niech to wszystko jasny szlak trafi. Wiedziała iż postąpili głupio tutaj tak wbijając. Było wiele innych możliwości, Doton mógł im zagwarantować wejście tunelami. Można było też napuścić smoki na to miejsce, w końcu kąsek byłby smakowity. Hheh... Westchnęła i wyszła do magazynu, zdając sobie sprawę iż będzie musiała jakoś doprowadzić do zniszczenia własnego ciała, tak by nie dano rady wyczytać żadnych informacji z jej głowy. I została nagle zaskoczona, gdy zobaczyła iż są tutaj żołnierze Shigashi. Oj, dlaczego?
Jej wątpliwości zmęczonego umysłu, zostały rozwiane przez Tarao, który podszedł do nich i zaczął wypytywać. Popatrzył też na nią dłużej, ale niczego nie mógł wyczytać za bardzo z młodego feniksa. Maść na nodze była wodoodporna - tylko długotrwałe ścieranie maści mogło odkryć tatuaż. Strzała która musnęła jej udo, lekko odsłoniła niebieski kolor, jednak powiązanie jej z Feniksami w taki sposób byłoby ciężkie. Przyjęła płaszcz opatulając się nim, było jej rzeczywiście zimno. Do tego była głodna, brudna i zmęczona. Najgorsze połączenia ze wszystkich, a ten jeszcze zapytał się o raport. Czy istnieje lepsza receptura na wkurzenie kobiety? Najpewniej nie, jednak ta tutaj znała rygor i dyscyplinę. Zacisnęła więc zęby i zabiła go wzrokiem.
- Gdzieś tam na zewnątrz jest jakaś szycha od Ekibyo, nie wiem gdzie on go porzucił - wyszeptała umęczona, gdyby miała więcej energii może by coś więcej mu powiedziała o tym, jednak ledwo żyła- Chętnie odbiorę już swoje wynagrodzenie i pójdę odpocząć w Ryokanie jakimś..... - stwierdziła opatulając się mocniej płaszczem. Zimna woda oraz brak czakry, sprawiały iż naprawdę czuła jak jej zimno. Chciała już się schować w swoim własnym łóżku. Choć czuła, iż to nie będzie takie łatwe. Ale przynajmniej załatwi sobie, transport do kryjówki, bo nie miała siły sprawdzać czy ma ogon. Nie miała siły na wiele rzeczy, które powinna zrobić, by zgubić taki ogon. Nie miała siły wręcz na nic. Była po prostu zmęczona.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 21 mar 2023, o 22:27
autor: Rokudo Gaika
Niechciany dziedzic rodu Rokudo skończył przygotowywanie jeńca do przeniesienia w dość sprawny sposób. Tym razem jednak skupił się wyłącznie na ramionach. Mógł oczywiście jeszcze dla pewności złamać rzepki, tak jak dostało się czarnowłosemu, który sobie smacznie spał w krzaczkach na górze, ale była to już zupełnie niepotrzebna przemoc, a nie środek zaradczy. Wróć. Nie było po prostu czasu na zabawy i głębsze zapoznawanie się ze srebrnowłosym pięściarzem. Był on w końcu profesjonalistą i misja miała nadrzędny priorytet. Przyglądał się, jak Mito obezwładnia doktorka i coś tam robi z jego teczunią. Jakieś shinobijskie czary-mary, polegające na chowaniu rzeczy do zwoju. Zupełnie niepotrzebnie, bo przecież dało się łatwo schować taki przedmiot do plecaka czy chociażby pod pachę. Nie było jednak to takie istotne, teraz kiedy jego towarzyszka bez słowa zdecydowała się na podłożenie bomby i wyjście z podziemi. On sam złapał swój worek ziemniaków o ludzkim kształcie i przerzucił go sobie przez ramię.
Jak jeszcze szli ku powierzchni wąskim tunelem, to zupełnie ni stąd, ni z owąd Gaika wypalił – Zaimponowałaś mi. – Ton jego wypowiedzi był miękki. Zupełnie inny, od tego, którego mogła słyszeć na autoprezentacji, czy wspólnej alkolibacji, która nigdy nie doszła do skutku. Tylko tyle słów albo aż tyle. Zależy kogo spytać.
Jak na powierzchni spotkali siły straży, to bez wahania oddał jeńca w praworządne ramię sprawiedliwości. Nie było też sensu dłuższe wspomaganie pracy swojego ciała. Wiedział, że zajmą się nim dobrze. A może po prostu miał taki dobry nastrój, bo w końcu zdołał się nieco spocić i połamać kilka szczęk i żeber? No, bo to wszystko było zajebiste! Teraz niestety wymagali od niego zdania raportu operacyjnego, co było dość żmudną, ale też częstą czynnością po całej tej przyjemności. – Jeniec Himori znajduje się w krzakach, o tam. – Wskazał ręką kierunek. – Ładunek podłożony na kadziach. – Tu po prostu wskazał głową. Jeńców oddał, więc dalsze dyskusje były zupełnie zbyteczne. Jak już uwaga Tarao przeniosła się na inną osobę, to ten bezceremonialnie sobie ruszył po swój zrzucony sprzęt na samym początku akcji. Obciążenia zostawione w krzakach przecież nie można było zostawić tak sobie. Troszkę go to wszystko kosztowało. Będzie z trzy wielkie wory karmy dla zwierzaków… Swoją drogą, ciekawe czy maleństwa stęskniły się za nim tak bardzo, jak tatuś za nimi?
Po zebraniu sprzętu wrócił do magazynu i pozwolił się nawet wyleczyć medykowi, jeśli ten chciał kontynuować swoją terapię. A jeśli nie, to cóż. Trudno. Gotów był do wymarszu z tego miejsca w każdym momencie.
Ukryty tekst
Re: Magazyn w Lesie
: 21 mar 2023, o 23:06
autor: Tetsurō
"Sprawa Wielkiej Wagi"
Misja B - Arino & Gaika
Jesień, Rok 393 kalendarza forumowego
kolejka: 22 / 22
Wszystko zakończyło się tak jak miało. Magazyn oraz niebezpieczne substancje zabezpieczone. Tygrysy przegnane, normalnie wszyscy szczęśliwi. Nawet Gaika jakiś taki bardziej uśmiechnięty niż wcześniej. Po wysłuchaniu raportu, Tarao wysłał swoich strażników w miejsce, gdzie miał czekać jeszcze jeden gangster. Następnie odprowadził dwójkę bohaterów wzrokiem do wyjścia. Może nie byli tego świadomi, jednakże przysporzyli się temu miastu. Dzięki nim na ulicach będzie tego syfu mniej, ludzi będą zdrowsi a swoje pieniądze będą mogli wydać w innych miejscach, na przykład w w lokalach innych rodzin mafijnych. Straż w magazynie nie zabawiła zbyt długo, po zabraniu wszystkich pojmanych i przygotowaniu ładunków, opuścili te tereny. Kiedy to Gaika i Arino przemierzali las, mogli nagle usłyszeć głośny huk i dostrzec ogromną kulę ognia nad lasem. tak właśnie magazyn zniknął z powierzchni ziemi. Był to jasny sygnał, że mafie nie powinny zapominać o prawdziwej władzy tego miasta. Ona cały czas tutaj jest, cały czas pilnuje porządku i od czasu do czasu o sobie przypomina. Droga przez las była już później spokojna, choć minie jeszcze trochę czasu, nim zieloność zakryje skażone obszary i przegna ten paskudny smród. No ale to już opowieść na zupełnie inną historię. Ważne, że wszystko skończyło się dobrze i każdy mógł wrócić tam, gdzie czekali na niego kochający go towarzysze.
No ale zanim to nastało, Arino musiała wrócić do kryjówki i zdać raport. Kiedy udała się do biura swojego ulubionego dzioba, nie zastała go tam, choć dostrzegła zostawioną dla niej karteczkę. Miała ona zdobyte dokumenty zostawić we wskazanym miejscu, tuż obok jego gabinetu. Zapewne informator odbierze je sobie kiedy tylko wróci do biura. Z jednej strony szkoda, że nie mogli ze sobą porozmawiać, z drugiej, może to i lepiej, że nie widział jej w tym stanie. W końcu była mokra, brudna i bardzo zmęczona. Nie mówiąc o jej stanie psychicznym, życie z Gaiką to był istny rollercoaster, a co ciekawe, zapowiadało się, że dziewczyna niedługo wróci na kolejną przejażdżkę. Teraz przynajmniej z czystym sumieniem mogła udać się tam gdzie planowała, czyli umyć się, zjeść a następnie porządnie wyspać. Przecież nikt nie będzie jej zrywał w środku nocy na kolejną misję. Prawda?? PRAWDA!?!?!
Misja Zakończona powodzeniem!
Re: Magazyn w Lesie
: 22 mar 2023, o 00:45
autor: Rokudo Gaika
Po wyleczeniu przypieczonej skóry z draśnięciami, których doznał, znów był pełni sił. Tuż przed wyruszeniem na swoje łydki zapiął rzemieniem swoich obciążników, które robiły świetną robotę, trzymając w ryzach jego dziką naturę. Ruszyli całą kolumną, zostawiając za sobą wybuchający budynek. Rokudo nie oglądał się, bo fajne chłopaki nie patrzą na eksplozje. Rozwalają rzeczy i odchodzą. Czy dziewczyny też tak robią? W tym zespole były tylko dwie, z czego jemu trafiła się ta znacznie mniej przyjemna. Ta druga przynajmniej go podleczyła po wszystkim. Oczywiście, że nie podziękował, bo to by było okazanie słabości. Takich rzeczy się nie robi.
Poruszali się w szyku jeszcze jakiś kawałek, zanim otrzymali pozwolenie, aby się odłączyć. Zrobiłby to pewnie wcześniej, ale taki dobry żołnierz jak żółtooki nie zadaje pytań, tylko wykonuje rozkazy. Przynajmniej jeśli chodzi o zlecenia, których się podejmuje. W końcu dotrzymali swojej części umowy i dali mu mordy do obicia, chociaż nie wszystkie były w standardzie odpowiadający randze zlecenia.
Jak już grupka się rozbiegła, to Gajek skorzystał z okazji, odłączając się od wszystkich i ruszył w znanym sobie kierunku. Jak już był sam, to zrzucił czarne szmaty i ruszył ku swojemu wspaniałemu domostwu. Zbliżała się pora karmienia, a jego dzieciaczki były bardzo głodne. On zresztą też.
z/t ->
klik