Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 10 lip 2018, o 22:46
Ostatnia przysługa... ale nie taka jak wszyscy myślą.
1/15
Każdy shinobi ma jakieś swoje konkretne cele, pobijanie świata, zemstę, zdobywanie przyjaciół czy chociażby pogoń za bogactwem. Ile osób tyle celów. Żeby jednak jakikolwiek z nich osiągnąć trzeba się ciągle doskonalić. Jakie cele miał Yami, nie wiem, mogę natomiast po jego czynach powiedzieć, że ambitnie do nich dążył. Chłopak w ostatnich dniach wykonał dwa męczące treningi i teraz mógł korzystać z zasłużonego wypoczynku, miejsce wybrał sobie idealne. Okolice rzeki nie były co prawda najcichsze, ale okoliczności przyrody wynagradzały cały ten gwar powstały z ptasich treli, szumu drzew czy chociażby ludzi korzystających z ładnej pogody. I zapewne wszystko przebiegałoby według dawno ustalonych schematów gdyby do uszów chłopaka nie zaczął dochodzić jakiś niezidentyfikowany dźwięk. Bardzo niewyraźny, jakby przytłumiony, pierwsze z czym mógł się skojarzyć to szloch, ale czy ktokolwiek przychodziłby ze swoim smutkiem w te jakże radosne okolice? Kto śmiałby swoim smutkiem przeszkadzać innym? Może jednak nie chodziło tutaj o płacz, a o jakieś dzikie zwierze! Może jakiegoś ogromnego dzika szukającego pożywienia dla siebie i swoich warchlaczków.
Chłopak, jeśli chciał, mógł oczywiście sprawdzić źródło dźwięku. Dochodził on na pewno zza krzaków znajdujących się kilkadziesiąt, a może kilkaset, metrów za Yamim.
Mógł to też być po prostu wiatr, dlatego pozostanie na miejscu nie będzie niczym dziwnym. Ot musimy czekać na ruch głównego aktora tego przedstawienia- Yamiego.
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 11 lip 2018, o 13:06
Dobra mniej więcej tak powinno to wszystko wyglądać. Kolejna technika nauczona a ja mogę w końcu się rąbnąć na ziemię. Rozwinąłem zwój, który to schowałem przed nauką a i po odpieczętowaniu zwoju do torby, rozwinąłem go. Ciężki wachlarz położyłem obok zwoju. Złożyłem następnie pojedynczą pieczęć i cała ta sterta żelaza zniknęła w obłoczce białego dymu. Zwój, w którym znajdował się teraz wachlarz trafił z powrotem do zwoju. I już zrobiło się więcej miejsca oraz lżej na duszy i ciele. Teraz kiedy wszystko wróciło do stanu początkowego położyłem się wygodnie na zielonej trawie i uciąłem krótką drzemkę przy miłych dla ciała podmuchów wiatru i szumu płynącej opodal rzeki. Inną kwestią były schodzące się grupy ludzi, których przyciągnęła widocznie chęć tylko i wyłącznie zakłócenia mojego spokoju.
W pewnym momencie tego mojego "wypoczynku" usłyszałem jakiś dźwięk. Cholera wie co to było, może wiatr? Leżałem dalej, nie miałem potrzeby tego sprawdzać. Leżałem dalej. Po chwili znowu zacząłem słyszeć jakieś dziwne dźwięki z dość dalekiej partii krzewów. Jasna cholera co się musi tam wydzierać, że z takiej odległości to słychać? Na razie pozwolę sobie poczekać może sobie to coś pójdzie i znowu będzie spokój?
Tak to dobry pomysł szczególnie jeśli nie chce mi się teraz wstawać. Pogoda jest zbyt łaskawa dla mnie.
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 11 lip 2018, o 17:27
Ostatnia przysługa... ale nie taka jak wszyscy myślą.
3/15
Mimo wszystkich tych szumów, szlochów czy dziwnych dźwięków, Yami postanowił dalej się relaksować. Ja osobiście podziwiam, niepotrafiłbym. Jednak nie mi jest go oceniać, miał do tego prawo po tym wszystkim co musiał przeboleć podczas treningu. Poza tym, czyż problemy nie działają tak, że niezależnie od wszystkiego i tak się pojawiają? W takim przypadku faktycznie lepiej chwilkę poczekać i zregenerować się tak bardzo jak to możliwe. W końcu taki hałas raczej nie oznaczał, że w kierunku ninjy zmierza darmowy posiłek, a problemy właśnie.
Na nieszczęście dla chłopaka dźwięki nie ucichły, ba stały się głośniejsze, tak jakby ich źródło ciągle zmierzało w jego kierunku! Chwila napięcia, połączona z dużą dawką coraz głośniejszego szlochania, zakończyła się w momencie gdy jakaś kobieta wypadła zza krzaka. Biegła jeszcze chwilkę w stronę Yami, gdy nagle wywinęła, zadziwiająco artystycznego, orła na jednym z wystających korzeni i runęła twarzą prosto na ziemię, wydała z siebie krzyk i... wszystkie hałasy ucichły. Czyżby to właśnie ta dziewczyna była za nie odpowiedzialna? Co jednak najdziwniejsze, nie próbowała nawet wstać z tej ziemi, po prostu na niej leżała. Gdyby Yami był bliżej z pewnością usłyszałby jej ciche łkanie i nierówny oddech, ale mimo wszystkie miał do niej jeszcze kilka metrów. Tym razem interwencja wydaje się być nieunikniona, w końcu pozostawienie cywila, a w szczególności kobietę, na pastwę losu jest, mówiąc bardzo grzecznie, niehonorowe!
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 11 lip 2018, o 19:38
To co chcieć szlochać, płakać, syczeć, jęczeć czy co to tam wie jeszcze nie chciało. Ostatecznie wyskoczyła z krzaków kobieta, która wywinęła pięknego orła i wylądowała na ziemi. Musiała nieźle boleć, gdyż kobieta wciąż nie przestawała szlochać. I tyle z mojego spokoju. Przecież jak ja czegoś nie zrobię to nikt tego nie zrobi, a jak nikt tego nie zrobi to psia mać nigdy nie zaznam odrobiny spokoju. Zawsze tak jest. Czemu to ja się muszę poświęcać, gdzie inni będą z boku stali i nie wyściubiali swego nosa w tą sprawę bo co ich to obchodzi. W sumie to trochę chyba jestem podobny. Nie mniej jednak wciąż nie wiedziałem o co chodzi. Po ostatnich spotkaniach z kobietami wolałem sobie z daleko przyglądać miernotę, która właśnie leżała. Przewróciłem się na brzuch i zwróciłem głowę w jej stronę.
- Co się takiego stało, dobra pani?
Normalnym zdawać by się mogło, że należytym odruchem jest wystosowanie swej chęci pomocy. Problem z czymś takim jest jednak taki, że nie znając treści i powodów istniejącego problemu wolałbym nie wzbudzać ew. nadziei. Jeszcze wyjdzie na jaw, iż kobieta zabrudziła pranie i zwyczajnie rzuciła to wszystko w cholerę i zaczęła biec i płakać. Mocno naciągane? Kobiety do wszystkiego są zdolne.
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 11 lip 2018, o 20:11
Ostatnia przysługa... ale nie taka jak wszyscy myślą.
5/15
W momencie, w którym Yami wykonywał swój obrót, kobieta podniosła głowę i spojrzała na niego. Właśnie sobie uświadomiła, że nie jest tutaj sama. Zanim wbiła znowu wzrok w ziemię shinobi mógł zauważyć, że była to dość młoda osoba, oceniając "na oko" miała z 24 lata. Jej twarz, pomimo brudu, który pojawił się przez łzy i bliski kontakt z glebą, była gładka i czysta. Jej włosy pomimo tego, że były rozwalone idealnie podkreślały jej delikatne rysy. No ujmując to krócej, brzydka na pewno nie była. W momencie, w którym chłopak zaczął do niej mówić, ona z trudem usiadła i wytrzepała się.
W końcu zawstydzona kobieta uspokoiła się na tyle, że zaczęła łamiącym się głosem mówić do Yamiego o co tutaj chodzi.-Mój mąż... Mój Katsuke. On od kilku tygodni nie jest już taki sam. Tutaj zrobiła dramatyczną przerwę, przetarła swoje oczy i kontynuowała. -Ciągle chodzi pijany, albo gorzej, naćpany. Nie ma go całe dnie w domu, a jak już jest to, to... Ja, ja, ja już nie mogę tak żyć. Ja chciałam z nim zerwać, rzucić go, ale wściekł się, uciekałam przed nim i teraz jestem tu... Jej oczy zaszkliły się jeszcze raz. Widać było jak bardzo ta sytuacja ją dotyka, jak jest jej przykro, że ktoś kogo kochała tak się zmienił. Nie powiedziała jeszcze wszystkiego, po chwili przez zęby dodała.
-Proszę cię. Błagam! Zanieś mu moją obrączkę i powiedz, że odchodzę, że ma mnie nie szukać. Siedzi ciągle w tej karczmie i pije. Nie mogę tak już... Ja ci zapłacę! Ale proszę weź to i mu oddaj!
Po tym znowu wbiła wzrok w ziemię i wyciągnęła do ciebie rękę z pierścionkiem.
Jednak coś w jej historii nie było do końca prawdziwe, kobieta na pierwszy rzut oka nie wyglądała na zaniedbaną ani tym bardziej maltretowaną. Może zmyślała? Może to wszystko była jakaś pułapka? A może faktycznie wszystko co powiedziała to prawda?
Yami musiał zadecydować co zrobi, na chwilę obecną kobieta wydawała się być otwarta na krótką rozmowę.
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 11 lip 2018, o 22:00
Nie no pięknie. Tego teraz było mi trzeba, zrozpaczonej kobiety. Słuchałem co kobieta miała do powiedzenia. Powiedziałbym, że była to typowa sytuacja, czy raczej tak mi się zdawało. Alkohol i narkotyki rzeczywiście mogą doprowadzić do kłótni małżeńskich szczególnie jeśli zaczyna brakować pieniędzy. To było normalne. Chyba.
Spojrzałem na kobietę i westchnąłem. Jakoś nie miałem na to chęci. Nie widziałem potrzeby. Znając życie jeśli bym to zrobił to prawdopodobnie oberwałbym po głowie. Napruty facet z pewnością zacząłby myśleć, że jestem kochankiem jego żonki i zacząłby mnie gonić z siekierą czy inną kosą. Jakoś mi się to nie widzi. Skoro natomiast mi się to nie widzi zawsze można inaczej podejść do tego całego tematu.
- Czy ja wiem czy to taki dobry pomysł. Nie lepiej byłoby napisać list i zostawić z nim pierścionek? Wówczas przekazać możesz swoją wolę samej, bo kto jak kto ale ty chyba najlepiej wiesz co takiej osobie powiedzieć. Ba nawet nie wiem czy nie lepszym pomysłem byłoby zwyczajnie zniknąć. Jeśli uciekniesz ten albo zacznie cię szukać i wtedy będziesz wiedziała, że woli ciebie a nie alkohol bądź nic nie zrobi i wtedy będziesz wiedzieć, że postąpiłaś rozsądnie. Do tego nie lepiej pierścionek zostawić dla siebie? Jeśli uciekasz to z pewnością wiele przy sobie oszczędności nie masz a tak to zawsze jakieś zabezpieczenie.
Przewróciłem się na plecy i spojrzałem w niebo.
- Nie lepiej tak podejść do sprawy? Z pewnością byłoby łatwiej a i z całą pewnością rozsądniejsze.
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 11 lip 2018, o 23:43
Ostatnia przysługa... ale nie taka jak wszyscy myślą.
7/15
Spokojny ton głosu, spokojne podejście do sprawy, ogólnie ta cała spokojna otoczka jaką wytwarzał Yami zaczynała kojąco działać na rozhisteryzowaną kobietę. Po słowach chłopaka spojrzała, tak jak on, w chmury i wyraźnie zaczęła nad czymś myśleć. W końcu jej historia tego dnia jest wręcz nieprawdopodobna. Jeszcze chwilę temu uciekała z wioski, bała się o własne życie, a teraz siedziała nad rzeką w towarzystwie shinobiego, który chciał w sposób racjonalny i jak najmniej męczący sposób podejść do tej sprawy. Kilka minut minęło im w ciszy kiedy w końcu blondyna się odezwała.
-Masz rację. Pójdę tam! Ale mam jedną prośbę. Pójdziesz tam ze mną, w razie potrzeby mnie obronisz, a następnie pomożesz mi w spokoju opuścić to miejsce! Płacę 250 Ryo.
Wstała z ziemi i otrzepała się. Jej twarz zdradzała wielką determinację, widać te kilka minut przemyśleń wystarczyło jej żeby skonfrontować swojego byłego/obecnego. Może i wyglądałoby to poważnie gdyby nie jej drobna postura i bród, którego jeszcze z siebie nie zmyła i raczej w najbliższym czasie tego nie zrobi.
Ruszyła w stronę chłopaka i stanęła centralnie nad nim wyciągając do niego rękę ewidentnie chcąc pokazać Yamiemu, że nie ma wyboru.
//I teraz są 2 możliwości. Albo starasz się dalej rozgrywać tą sytuację tutaj poprzez rozmowę, albo następny post piszesz tutaj:
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=57&t=4870
Wybór należy do ciebie.//
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 12 lip 2018, o 14:39
"Masz rację" to były słowa które chciałem usłyszeć. Nie chciało mi się specjalnie ruszać z tego miejsca, no chyba, że coś rzeczywiście ważnego się stało np. zacząłby padać deszcz. Czyli poprzez rozmowę udało mi się przekonać kobietę aby sobie odpuściła i poszła w świat. Niestety moje słodkie rozmyślania zostały zamienione w niwecz kiedy do mego ucha przyszedł kolejny potok słów. Kobieta po tym wszystkim co powiedziałem stwierdziła, że chce się skonfrontować z mężczyzną. Dlaczego? BO TO KOBIETA. Kobiety tak mają, że powiesz jej jedno, pomyśli drugie a zrobi czwarte. Nie chcę wiedzieć co zrobi pomiędzy tymi czynnościami. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ta osoba narzucała mi swoją wolę "Pójdziesz ze mną", "Obronisz mnie", "Pomożesz mi" a gdzie w tym wszystkim znajduje się jakieś proste słowo "proszę"? Westchnąłem. Nie chciało mi się iść. Jako syn kupca powinienem wykorzystać tego co kiedyś wbito mi do głowy (ta czasem dostałem w łeb podczas "nauki").
-Czyli zamierzasz skonfrontować się z pijakiem, który trzeźwo nawet nie wysłucha tego co masz do powiedzenia? Następnego dnia z rana i tak nie będzie nic pamiętał. Na co się więc tak kłopotać? Nie lepiej byłoby po prostu odejść ? Tak nie dość, że możesz już odejść w spokoju to będziesz mogła zachować pieniądze, które teraz chcesz mi ofiarować i wykorzystać aby opłacić transport do innej prowincji. Czyż takie wyjście nie jest prostsze i wygodniejsze?
Westchnąłem. Czekałem na odpowiedź kobiety. Miałem nadzieję, że będzie zgodna z moimi założeniami. Dzięki takiemu obrotowi sytuacji mógłbym spokojnie odpoczywać i nie martwić się niczym.
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 12 lip 2018, o 15:31
Ostatnia przysługa... ale nie taka jak wszyscy myślą.
9/15
Kobieta wysłuchała Yamiego, ale dalej stała nad nim. Na jej twarzy zaczęło rysować się zniecierpliwienie, widać była strasznie poirytowana niechęcią chłopaka do jakiegoś zdecydowanego działania. W końcu nie wytrzymała i krzyknęła.
-Gdyby to było takie łatwe to już bym to zrobiła! Zrobiła chwilę przerwy na wdech powietrza i nagle bum, z jej ust zaczął wylewać się potok słów. -Mam w domu wszystko czego potrzeba żeby zacząć nowe życie. Nie mogę tak po prostu odejść. Nie jestem aż tak głupia i nierozsądna żeby z 250 Ryo ruszyć w świat. Ale żeby wejść do tego domu muszę porozmawiać z mężem, on ma klucz. Gdybym była kunoichi to już bym szła w stronę swojego mieszkania i się do niego dostała oknem. Niestety, nie jestem, nie potrafię chodzić po ścianach. Nie mam żadnych umiejętności, które ktokolwiek poza Sighashi no Kibu przyjąłby z otwartymi ramionami. Dlatego muszę tam pójść, muszę go rzucić, oddać mu ten zasrany pierścionek, a potem pójść do domu i wziąć swoje rzeczy!
Skończyła swój nielogiczny monolog, odeszła na kilka kroków od Yamiego i zaczęła ciężko oddychać. Po chwili uspokoiła się i dodała. -Ewentualnie ty możesz włamać się do mojego domu i otworzyć go od środka tak żebym mogła zabrać swoje rzeczy. Wtedy nie będzie trzeba konfrontować się z tym pijakiem.
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 13 lip 2018, o 21:29
Hmm. Nie miałem zamiaru odpowiadać od razu. Musiałem to przetrawić. Nie chodzi mi tylko o kwestię kradzieży ale całą tą otoczkę. Coś zaczęło mi tutaj śmierdzieć bynajmniej moje stopy. Chodzi tutaj o jedną kwestię, która zaczęła krążyć mi w głowie mianowicie wiarygodność danej osoby. Początkowo chciała abym sam poszedł do męża i oddał pierścionek. Później prosiła abym razem z nią poszedł aby mogła mu oddać ten pierścionek a kiedy wybiłem i ten pomysł z jej głowy nagle sobie przypomina, że musi jeszcze wejść do domu?
Podniosłem się z ziemi, oklepałem tyłek z brudu i trawy a następnie spojrzałem w kierunku kobiety. Nie chciało mi się już bawić w tę gierkę. Coś zwyczajnie się w tej całej historyjce nie zgadzało. Tak jak jeszcze rozumiem chęć ucieczki tak brak logiki w podejmowaniu próśb był podejrzany. Na tyle iż postanowiłem całkowicie zwątpić w słowa kobiety.
- Z kim tak właściwie mam przyjemność? - Westchnąłem i położyłem dłonie na biodrach - Choć raczej powinienem zapytać kto ciebie przysłał i w jakim celu. Choć cel już raczej przeczuwam.
Oddaliłem się od kobiety na odległość 3m. Zasięg na tyle duży aby umknąć przed ew. atakiem oraz na tyle krótki aby samemu zaatakować w razie potrzeby. Choć miałem nadzieję, że tego ostatniego spokojnie ominę.
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 14 lip 2018, o 22:34
11/15
Moment w którym Yami wstał z ziemi i zaczął zadawać pytania okazał się przełomowy, kobieta uświadomiła sobie wtedy, że cały jej aktorski wysiłek poszedł na marne, została przejrzana. Ona jednak nie odpowiedziała od razu, tylko stała w bezruchu i... myślała? Zapewne szukała jakiejś dobrej historyjki w swojej głowie żeby to wszystko wyjaśnić. Chwilę jej zajęło zanim zwróciła się do chłopaka. -Nie mogłeś być jak te wszystkie normalne chłoptasie, co rzucają się do pomocy kiedy tylko pojawi się okazja? Musiałeś bawić się w tą całą rozmowę, w te szukanie dziury w całym? Mogło być tak pięknie. Dostałbyś w głowę, zabralibyśmy ci cenne rzeczy, ale nie! Wszystko zepsułeś! Jej twarz, jeszcze chwilę temu zapłakana i brudna, teraz wyrażała tylko jedną emocję, wściekłość. Pewnie gdyby mogła, to od razu rzuciłaby się na chłopaka i spróbowała go rozszarpać, ale nie była głupia, no przynajmniej nie aż tak. Wiedziała, że została zdemaskowana i musi w związku z tym podjąć jakieś kroki, ale zdawała sobie również sprawę ze swoich braków, które byłby aż nadto widoczne w ewentualnym pojedynku. Yami mógł zauważyć moment w którym podjęła decyzję. Kobieta sięgnęła za swoje plecy i wyciągnęła kunai. Wyglądało na to, że to jedyna broń jaką posiada(nie było innych miejsc gdzie mogłaby cokolwiek innego ukryć). Sposób w jaki trzymała to metalowe ostrze wskazywał, że nie wie jak się nim skutecznie posługiwać. Wystarczyła prosta dedukcja żeby odkryć, że nie jest shinobi.
Zanim jednak zrobiła cokolwiek głupiego krzyknęła najmocniej jak potrafiła. -Hue! Wychodź! Potrzebuję twojej pomocy! Praktycznie od razu za Yamim zaszeleściły liście. Na nieszczęście dla tej pary rzezimieszków, shinobi posiadali wyczulone zmysły i chłopak doskonale zdawał sobie sprawę z odległości jaka dzieli go od tej "zaskakującej pomocy". Jeśli miałbym to przekazać czasowo byłoby to zapewne kilkadziesiąt sekund... jak nie więcej.
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 15 lip 2018, o 16:44
Tylko bandycka hołota? Myślałem, że już ktoś próbowałby mnie wrobić w coś a następnie przez długi czas szantażować tym samym pragnąc pogrążyć mój ród ew. porwać dla okupu, choć pewnie i tak by starzy się cieszyli po czymś takim. Mieliby dobre wytłumaczenie aby się mnie w końcu pozbyć i tym samym zachować dobre imię. Cwaniaki, może sami planują swingować moje porwanie? Nie, chyba by się do tego nie posunęli. Chyba...
Pomijając jednak moje rozmyślania powinienem wrócić do sytuacji w której się znalazłem. Kobieta zawołała swego przyjaciela pierw objaśniając cały swój plan. W sumie gdyby powiedziała, że nie rozumie i że była roztrzęsiona na początku dlatego nie myślała trzeźwo to może bym i w to uwierzył. Może choć raczej też bym zaczął coś podejrzewać. Ech dlatego nie przepadam za tymi istotami. Zrobią wszystko aby owinąć sobie takiego męża dookoła palca a potem wpijają się niczym pijawki i ssą krew do syta i jeszcze dalej.
Wiedząc skąd powinien przyjść drugi napastnik uskoczyłem do boku tak aby na widoku mieć kobietę i kątem oka tamte krzaki. Nie musiałem patrzeć dokładnie w tamtą stronę. Oko wychwyci ruch. Podobnież niektórzy z tropicieli kiedy obserwują dane miejsce skupiają wzrok w jednym miejscu właśnie po to aby wychwycić ew. ruch. Kiedy sami ruszaliby gałkami ocznymi wówczas dostrzeżenie takiego ruchu staje się niemal niemożliwe.
Wyprostowałem lewą rękę, zbliżyłem do niej prawą dłoń. Z karwasza puffnął niewielki dymek a na ręce pojawiła się kusza, która była przyczepiona pasami do ręki. Zamiast zwykłego spustu miała niewielką korbkę po prawej stronie. Dodatkowo niewielki pojemnik na pociski. Złapałem lewą dłonią za rączkę i wycelowałem w kobietę.
- Jeden ruch i posmakujesz pół kina (ok 200g) stali w piersi. Niech twój przyjaciel wyjdzie i zbliży się do Ciebie. No oczywiście jeśli ceni sobie twoje życie. Potem porozmawiamy sobie o obskubywaniu kogoś z dobytku, no bo z całym szacunkiem ale tak to ja niewiele mam na sobie. Mogliście lepszy cel sobie obrać.
Pomimo tego, że słyszałem dźwięk tylko z jednej strony oraz tylko imię jednego towarzysza kobieta zawsze mogłaby mieć jeszcze kogoś w zanadrzu. Kobiety właśnie z tego względu są przerażające. Mężczyzn tak łatwo można zrozumieć. Tak. Właśnie dlatego nie chciałem być zbyt pewnym siebie tylko dlatego że przejąłem inicjatywę.
Ukryty tekst
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 15 lip 2018, o 21:54
13/15
Hue już miał wychodzić, już chciał podjąć jakieś, mniej bądź bardziej, agresywne kroki kiedy zobaczył broń Yamiego, a zaraz potem usłyszał cóż ten chłopak mówi do jego towarzyszki, momentalnie podjął wtedy, bardzo istotną dla rozwoju wydarzeń, decyzję. Odwrócił się i zaczął uciekać jednocześnie krzycząc do naszej parki. -Mnie w to nie mieszajcie! Oczywiście ten jakże taktyczny manewr Hue mógł zakończyć się niepowodzeniem jeśli tylko Yami zdecyduje się aby jego "broń zaśpiewała tango". Jednak wypadałoby wrócić do naszej głównej zainteresowanej, która to zdawała się całkowicie stracić wiarę. Jej nerwowe działanie totalnie nie przyniosło zamierzonego skutku, jej towarzysz ją olał, została sama. Upuściła broń, klęknęła i opuściła głowę. Praktycznie od razu zaczęła cicho łkać. Nie mówiła nic, nie była w stanie. Ona się już poddała.
Co najzabawniejsze Yami mógł usłyszeć w oddali jakieś głosy, ktoś zdecydowanie tutaj biegł i coś krzyczał niewyraźnie. Czyżby wsparcie dla tych bandziorów? A może ktoś wcześniej zauważył biegnącą, zapłakaną kobietę i ruszył po pomoc, która to dopiero nadciągała? A może to po prostu jakaś banda bawiących się dzieciaków? Możliwości było wiele, ale czujność należało zachować.
0 x
Yami
Posty: 2959 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 16 lip 2018, o 16:05
Nim mężczyzna pomyślał o ucieczce i zaczął uciekać pomyślałem, że warto do tego nie dopuścić. Szybkim skrętem tułowia i po krótkim wycelowaniu wystrzeliłem pocisk nieznacznie obracając korbkę kuszy. Bełt powinien pomknąć w stronę oponenta nie z zamiarem trafienia uciekiniera. Ten powinien wbić się pół metra przed nim. Coś takiego powinno zatrzymać ucieczkę i uświadomić mu, że dalsza próba sprzeciwiania się skończy się kolejnym trafieniem, tym razem w plecy. Skręt ciała sprawił, że powinienem się odsłonić na ew. atak napastniczki dlatego też wykonałem niewielki uskok, zwiększając odległość między nami do jakichś 6m. Tym samym mogłem zdążyć zareagować na ew. atak. Dodatkowo dzięki skrętowi ciała mogłem kątem oka dostrzec co tak właściwie robi kolejny raban. Czyżby miałaby pojawić się kolejna osoba z paczki? Kto ich tam wie. Wróćmy jednak do sedna sprawy.
Kiedy wystrzeliłem pierwszy pocisk błyskawicznie obróciłem korbką 2 razy. Do stanu, w którym ćwierć obrotu powinna posłać kolejny bełt. Zrobiłem to w czasie bliskim 1s. Dość szybko nieprawdaż? Następnie zakrzyknąłem w jego stronę.
- Zapraszam tutaj inaczej zrobię z ciebie durszlak. Mam dla was interesującą propozycję z pewnością będziecie chcieli na nią przystać.
W tym czasie zwracałem uwagę na kobietę, która mimo, że puściła kunai nie koniecznie mogła zrezygnować z zamiaru ataku, już raz chciała mnie wrobić co znaczy, że kolejna próba również mogła się tym skończyć.
Jeśli zgodzi się podejść to pora przedstawić im moją część propozycji.
- A więc tak. Mam dla was dwie oferty. Nie wróć, trzy. Pierwsza to pocisk prosto w twarz, pewnikiem szybka śmierć. Druga to zawiadomienie straży i opisanie sytuacji, pewnikiem coś za was dostanę więc nie będę stratny. Trzecia propozycja - tutaj uśmiechnąłem się złowieszczo - robimy zamianę ról. Zostawiacie tutaj wszystkie swoje graty, broń, pieniądze, coś co ma jakąkolwiek wartość. Ubrania wam zostawię, troglodytą nie jestem. Wtedy możecie odejść.
Trzecia propozycja wynikała z prostej przyczyny, bynajmniej chodziło o dawanie drugiej szansy. Zwyczajnie nie chciało mi się pilnować tej dwójki podczas całej drogi do osady. To byłoby zbyt męczące a sam miałem ochotę trochę po odpoczywać.
- Poza tym kto normalnie czai się osobę o której nic nie wie? Wystarczyłoby sprawdzić co robię przez dzień góra dwa i wtedy wiedzielibyście że nie jestem warty zachodu. No i jeśli kiedyś przyda mi się wasza pomoc, już raczej na normalnych zasadach nie szantażu dajcie mi informacje gdzie was znaleźć.
0 x
Kaiso
Post
autor: Kaiso » 16 lip 2018, o 16:52
15/15
Żeby tak uciekającego gnębić? No panie Yami, wiesz pan co? Zszokowany Hue, odwrócił się zrezygnowany i ruszył do chłopaka coś tam mówiąc pod nosem. Niestety Yumichika mógł usłyszeć tylko pojedyncze słowa, które za wiele sensu nie miały, ot zwykłe narzekanie i rzucanie mięsem. No i ten biedny Hue stanął obok swojej załamanej towarzyszki i... w sumie to nic nie robił. Po prostu stał. Widać przyjęli strategię, że lepiej jest nie mówić nic niż wkopać się w jeszcze większe bagno. Szkoda, że nie pomyśleli o tym wcześniej, prawda?
I zapewne czas nudno by wam mijał w tym dziwnym trójkącie gdyby nie nagłe pojawienie się dwóch zziajanych jegomościów. Na pierwszy rzut oka wyglądali jak straż osady. Kiedy tylko zdali sobie sprawę, że tu jesteście, od razu do ruszyli w kierunku waszej trójki. Początkowo byli gotowi na ewentualną konfrontację, ale gdy zauważyli któż to został "wzięty do niewoli" zaczęli się śmiać. -No kogo my tu mamy. Nasze gołąbeczki w końcu się doigrały? Ich nastawienie od razu stało się przyjaźniejsze. Jeden z nich zagaił Yamiego. -Szukaliśmy ich od wczoraj. Zrobili jakieś głupstwo, próbowali kogoś tam okraść, ale sami stracili większość rzeczy. Już myśleliśmy, że nam uciekną, a tu proszę. Na pewno zasłużyłeś na nagrodę. Przekazali ci pieniądze i już chcieli odejść kiedy jeden, jakby się tłumacząc, dodal. -Dostaliśmy zgłoszenie, że zapłakana kobieta tutaj gdzieś biegła. Myśleliśmy, że będzie jakaś tragedia, a tutaj proszę. Miła niespodzianka! No ogólnie to dzięki za pomoc młodzieńcze. Miłego dnia!
I po prostu wzięli ci tych ludzi nie dając szansy na rozmowę, wyjaśnienia. Wszystko zostało tak nagle ucięte. Deus ex machina.
Ale przynajmniej miałeś sakiewkę z kasą, zawsze coś.
Misja zakończona. Wynagrodzenie- standard. Prosiłbym o wrzucenie do tematu z wynagrodzeniami.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości