Taiyō
: 4 lip 2023, o 19:20
Wzrost: 170 cm
Waga: 52 kg
Sylwetka: wychudzona
Kolor oczu: bursztynowe
Kolor włosów: słomkowy blond
Znaki szczególne: blizna na policzku i przechodząca przez oko
Głos:_ ☼_☼
WYGLĄD
Nie jest ładna. Nie dlatego, że jej lico przypomina paletę, na której dawni mistrzowie malarstwa mieszali farby o odcieniach ochry i rdzy. Nie jest ładna, ponieważ urodziła się nieładna, przeciętna, niewyróżniająca się — można rzec. Dzięki temu wyrobiła w sobie pozornie silną akceptację własnych wad, wychodząc z założenia, że skoro nie ma urody, to przynajmniej powinna być godna szacunku. Choćby tylko swojego.
Taiyō mierzy metr i siedemdziesiąt centymetrów wysokości, waży natomiast niewiele; zupełnie tak, jakby żywiła się zaledwie pięcioma ziarenkami ryżu dziennie. Jeszcze chwila i kaczki Mandarynki z jezior w Shigashi zaczną rzucać w nią okruszkami. Spełnia zatem wszelkie przesłanki do określenia jej jako sylwetki jako rachitycznego ektomorfika o filigranowej figurze: łabędzia szyja, nieprzesadnie zaznaczona talia, zaokrąglone i proporcjonalne biodra o szerokości zbliżonej do ramion, porównywalne w obwodzie uda i łydki, długie, smukłe nogi oraz spadziste stopy z wysokim łukiem. Dłonie natomiast chuderlawe, do cna pokryte zbliznowaceniami. Podobnież zresztą plecy.
Twarz Słońca kształtem przypomina owal o ziemistej barwie — jest dłuższa niż szersza o średnio-szerokim i zwężającym się w górę czole z nasuniętą nań grzywką i paroma niesfornymi kosmykami. Ma długie, słomkowe i zwykle spięte włosy. Natomiast oczy dziewczyny to oranżowo-bursztynowe zasłony z kruczoczarnymi, gęstymi frędzlami, które ukrywają jej zranioną duszę przeróżnymi maskami. Oczy, które wydają się dumać z ponurą beznadzieją, które potrafią ciskać iskry podobne krzesiwu; niekiedy oddawać klimat mroźnego krajobrazu w Hyogashimie, a innym znów razem ciepłego, piaszczystego Sabishi.
UBIÓR
Ubrania Taiyō, wykonane są w głównej mierze z tanich, ogólnodostępnych materiałów, odzwierciedlających jej status społeczny. Mimo ograniczeń finansowych dba o staranność wykonania; szyje własnoręcznie, korzystając z zasobów lokalnych handlarzy, którzy oferują dobrą jakość i ciekawe wzory.
Podstawowym elementem ubioru jest wykonany z elastycznego materiału czarny kombinezon, który kończy się w połowie ud. Na nim zaś spoczywa, schowany w wyciętej prosto kieszeni, w okolicach podżebrza, kimono-podobny twór z białym, geometrycznym wzorem odznaczającym się na tle pomarańczowej tkaniny. Dodatkowym wzmocnieniem kreacji jest szeroki pas (obi), ciasno opleciony wokół talii, który znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo osunięcia się czy nieprawidłowego ułożenia. W chłodniejsze dni sięga po lekkie haori. Natomiast stopy i łydki pokryte są czarnymi getrami, częściowo ukrytymi przez Tabi na słupku.
Obraz uzupełniają odpowiednie akcesoria: ozdobne spinki do włosów z naturalnych materiałów i srebrne lub złote kolczyki.
CHARAKTER
Pełnia kontrastów i sprzeczności. Watanabe ma niezwykle złożoną naturę, która przeplata się z nieustającą wewnętrzną walką. Dziewczynę niezwykle ciężko zawrzeć w sztywnych ramach, jest bowiem osobą, która stale ulega zmianom pod wpływem poznawanego, jakby nie patrzeć, na nowo świata. Bez większego trudu przekształca występek w cnotę, oszczerstwo w prawdę, bezczelność w skromność, rabunek w filantropię, złodziejstwo w zaszczyt, bluźnierstwo w mądrość i sadyzm w wymiar sprawiedliwości.
Ma niezwykłą łatwość w nawiązywaniu powierzchownych relacji, a wszystko to za sprawą przyspawanego do twarzy uśmiechu, lekkości w rozmowie i złego znoszenia samotności. Nie brakuje jej poczucia humoru, większość tematów i historii potrafi opowiedzieć w interesujący i pełen pasji sposób. Mogłoby się wydawać, że przez to ma wielu przyjaciół – otóż nie.
Przez znaczące problemy z zaufaniem, napędzane często nieuzasadnionym poczuciem odrzucenia, przekreśla większość szans na nawiązanie głębokich znajomości. Gdyby nie fasada niegasnącej radości, gadulstwa i charyzmy, wgrane w genetykę wyobcowanie byłoby aż nazbyt widoczne. Na szczęście blondynka dobrze skrywa swoje wewnętrzne „ja”.
Dlatego woli zostawić, zamiast być zostawioną. Oczywiście, to czy druga persona miała w zamiarze ją porzucić, nie ma większego znaczenia. Liczy się tylko to, co myśli ona sama. Uznaje, że sama w sobie jest niewystarczająca i niegodna, by trwać przy niej bezinteresownie. Męczy ją myśl, że jest wadliwa, że nie potrafi być taka, jak inni. Stale wpada w pułapkę, z której ciężko jej uciec.
Przez to stała się zawodową kłamczuchą; fałszerstwo i tkanie przekonujących, acz nierealnych, historii ma w małym paluszku. Na poczekaniu wymyśli historię własnego rodu, opowie o nigdy niewidzianym występie tancerek w Pustynnych Piaskach, chociaż nie zrobiła ani jednego kroku na ich terenie. Co więcej, z racji doświadczenia w tej materii, kłamstwa nie okupuje podwyższonym ciśnieniem czy skokiem adrenaliny.
Cóż, nie przewiduje swoich działań. Kieruje się losem, chwilowymi zachciankami, uzależnieniem i impulsami, które nierzadko pchają ją do ryzykownych lub nieprzemyślanych czynów. Nie bawi się w kalkulowanie każdego za i przeciw na rok przed faktycznym wydarzeniem. Woli podążać za wewnętrznym głosem i dać się ponieść światu, który ją otacza.
Ewidentnie łaknie wolności i swobody, nawet wtedy, gdy sytuacja wymaga pełnego podporządkowania. Niebezpiecznie balansuje na granicy braku pokory czy zdrowego rozsądku, bo porusza się po własnym, dopiero wznoszonym systemie wartości. Bez silnego autorytetu, który pozwoliłby odnaleźć życiową drogę, najpewniej nie przestanie szukać przede wszystkim emocji i czegoś, co pokoloruje wyszarzały świat. A to trudne, gdy ma się problemy z utrzymaniem uwagi i równowagi. Jeśli jednak trafi na coś, czym rozbudzi wyobraźnię, angażuje się z energią i entuzjazmem.
Nieczęsto pozwala sobie na chwilę refleksji. Dzięki temu udaje jej się zapomnieć o wewnętrznej burzy. Wkracza wtedy w świat pełen kolorów, gdzie nie ma miejsca na smutek i bezsilność. Stan ten mija relatywnie szybko, ustępując miejsca wewnętrznemu cierpieniu. Nosi w sobie bowiem tak ogromne ilości gniewu i frustracji, że nie zawsze udaje się ukryć je za uśmiechem, który blondynka wydaje się traktować jako odpowiedź na wszystkie irracjonalne zachowania, jakie przejawia. Z każdym uniesionym kącikiem ust i wymuszonym śmiechem, stara się przekonać samą siebie, że jest szczęśliwa i spełniona, podczas gdy ciążą na niej demony przeszłości, traumy, których nie jest w stanie ukryć przed samą sobą.
Bywa, że straci kontrolę i wpadnie w spiralę samozniszczenia. Wtedy eksploduje – nagle i nieprzewidywalnie, zaczynie pluć wściekłością jak wulkan gotujący się pod powierzchnią. Nikt, w tym i ona sama, nie wie, co wywołuje tę reakcję. Mogą to być drobne wydarzenia, niepozorne słowa czy najmniejsza rzecz, która dopełni szali goryczy. Zwykle wykrzykuje wtedy płomienne słowa, które plenią się bezwzględnie, nie wybaczając niczemu i nikomu. Zawsze i nie ma od tej reguły wyjątku, kiedy się uspokoi, odczuwa głęboki wstyd i żal. Spojrzenia, pełne zdziwienia i niezrozumienia, tylko pogłębiają to uczucie.
HISTORIA Ukryty tekst