Stolica Północnego Ryuzaku. Położone w niecce pomiędzy wzgórzami, dobrze prosperujące miasteczko, przed rozpadem Sogen stanowiło centralny punkt między dwoma największymi szlakami przecinającymi prowincję Sogen - jednym prowadzącym ku Shi no Geto oraz Murowi i drugim, prowadzącym na południe prosto ku bogatemu Ryuzaku no Taki.
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 616 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 21 cze 2025, o 23:31
Wiosna 395 roku
No cóż, Masahiro czytał z niego jak z otwartej księgi. W gruncie rzeczy nie powinno to jednak specjalnie dziwić. W końcu nie zostaje się najważniejszym shinobi klanu za – cóż za zbieżność – ładne oczy. Każdy kontakt z tym Uchihą był jednak nowym, niepowtarzalnym doświadczeniem. To był faktycznie ktoś wielkiego formatu.
Tsuyoshi przyjął do wiadomości słowa dotyczące sukcesu w Rantori. Nie dodał jednak nic od siebie, bo też i nic do dodania nie miał. Dysponował dalece mniej szczegółową wiedzą dotyczącą sił zbrojnych Uchiha i samego wywiadu, więc jego uwagi i spostrzeżenia byłyby albo bardzo ogólnikowe albo zwyczajnie bezwartościowe. A jego ojciec nauczył go, że jeśli nie ma się nic mądrego do powiedzenia, to nie powinno się mówić nic. I tak też zrobił Tsuyoshi. Pokiwał głową na znak, że rozumie i kontynuował rozmowę na inne tematy.
- Tak, Azuma-san wygląda na kogoś bardzo silnego. Co do mnie… Dziękuję, Masahiro-dono, za te słowa. Pewnie przejmowałbym się tym wszystkim znacznie bardziej gdyby nie to, że od jakiegoś czasu… chyba nadrabiam to wszystko. Tragedie, z jakimi boryka się klan od tamtego roku sprawiły, że… po prostu muszę być silniejszy. Jak i cały klan.
Kolejne słowa nieco zaskoczyły Tsuyoshiego. Przecież to nie Masahiro był winny jego bólu. Oczywiście chłopak był świadomy, co tak naprawdę chce mu przekazać jego przełożony, ale znowu zaskoczyła go pewnego rodzaju… skromność i pokora tego Shirei-kana, który… przepraszał zwykłego akoraito? Ten dobór słów dużo o nim mówił. Tsuyoshi łapał w locie i zapamiętywał każde słowo i gest z tej rozmowy. Chciał się jak najwięcej nauczyć od kogoś takiego.
- Dziękuję. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby lepiej chronić Uchiha – powiedział głosem podszytym determinacją – i tak, to było w walce. Kiedy widziałem, z jakim uporem i zawziętością dzicy starają się zadawać śmierć naszym żołnierzom, i że raz po raz ruszają na nas kolejne ich fale… coś we mnie pękło. Po raz kolejny. Chciałem, żeby zniknęli i dali dam spokój. Mi, Hiromi-san, Azumie-san, Takeru-sama. Najemnikom. Mojej rodzinie. Orochiemu-kun, i wszystkim Uchiha, w tym tobie, Masahiro-dono – powiedział, sięgając w głąb swojej pamięci i otwierając się przed Shirei-kanem.
Szybko jednak czekało go kolejne zaskoczenie, jeszcze większe od poprzedniego.
- S-sentoki? Że… ja? – wydukał tylko, patrząc na Masahiro jakby właśnie dowiedział się, że Dzicy i Kaminari przesyłają akt bezwarunkowej kapitulacji – ja… dziękuję bardzo. To wielki zaszczyt – po tych słowach ponownie się ukłonił.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3852 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 22 cze 2025, o 21:39
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Wiosna 395
Faktycznie Masahiro nie wspomniał nic na temat informacji, które przekazał mu Tsuyoshi - tych o niezbyt dobrej infiltracji i wywiadu. To, czego Tsuyoshi był pewien było tym, że to wszystko sobie zapisał i na pewno zostawił do przyszłego porównania bądź rozmowy z innymi ludźmi o tym. Tsuyoshiemu przekazał tyle, ile pewnie mógł, chciał bądź uznał za stosowne.
- Rozumiem, co czujesz. Ja też widziałem w nich desperację i niesamowitą zaciętość. I tak będą wyglądać walki z nimi. Bo oni wypchnęli nas z naszego domu, bo sami swojego zostali pozbawieni. Za Murem było i jest niebezpiecznie. Stary… - Masahiro odchrząknął, ponieważ trochę się zapędził. - Sugiyama-san, starszy, może ci opowiedzieć, był Protektorem Muru jeszcze zanim się urodziłeś. W każdym razie… będą walczyć zawzięcie, bo teraz nasze ziemie traktują jak swój dom, nawet, jeżeli nam go odebrali. Nie znikną. Musimy skupić się na tym, żeby nie szli dalej na południe. I, jak Susanoo da, odzyskać nasze ziemie. Bardzo brakuje nam dostępu do Morza Lazurowego.
Westchnął głęboko. Sprawy gospodarcze niekoniecznie leżały po jego stronie, ale wyraźnie się o nie martwił.
Sprawa bycia sentokim przez Tsuyoshiego była jednak bardziej radosna.
- Tak, Sentoki. Oczywiście, zaszczyt, ale… cóż, zasługujesz. Doganiasz rangą siostrę powoli. I przegoniłeś kuzyna, jak miał na imię… Keiji? Kenji? Wybacz, przez lata zapamiętałem imiona wszystkich z Kotei, myślałem, że pójdzie mi szybciej z imionami okolicznych ninja tutaj, ale nie jest to takie łatwe, jak się okazuje. Masz bardzo liczną rodzinę. To… świetne. Chyba sam bym tak chciał - uśmiechnął się szczerze. - W każdym razie, wyższa ranga niż twój kuzyn. Pewnie niedługo sam awansuje, ale kiedy z nim rozmawiałem, wydawało mi się, że nie jest twoim najlepszym przyjacielem. Dlatego… jak będzie niemiły, możesz mu trochę nosa utrzeć. Tylko nie mów, że ja to proponowałem.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 616 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 23 cze 2025, o 20:47
Wiosna 395 roku Tsuyoshi zamyślił się trochę. Normalnie, po usłyszeniu, że Dzicy traktują Sogen jak swój nowy dom, którego będą bronić, pewnie by się rozsierdził (na dzikich, nie na rozmówcę), ale w tej chwili pozostawał pod wpływem aury Masahiro i spojrzał na sprawę z nieco innej perspektywy. Jeśli faktycznie coś wyrzuciło dzikich z ich ziem, i Sogen traktowali - o zgrozo - jako swój dom, to tłumaczyłoby przynajmniej częściowo, skąd u nich takie pokłady determinacji. To niestety oznaczałoby również, że płonne są nadzieje związane z tym, by w dającej się przewidzieć przyszłości ich opór i zaciętość zelżały. Ta uwaga mogła być istotna w kontekście dostrzeżenia przez Tsuyoshiego szerszej perspektywy. I istotna dla kolejnych zmagań z Dzikimi.
- Jeśli, jak słusznie wspomniałeś, Masahiro-dono, Susanoo pozwoli odnosić dalsze sukcesy, a ja nadal będę delegowany do tego frontu, to na wiatry Sogen obiecuję, że będę pierwszym, który przyniesie ci słój wody z Morza Lazurowego i ryby stamtąd - powiedział, uśmiechając się delikatnie, zdradzając przy tym znowu swoją determinację. Ten cel był jeszcze niesamowicie odległy, niemniej jednak ambitne dążenia były tym, co oddzielało Uchiha do całej reszty. Tak przynajmniej widział sprawę nasz bohater.
- Kenji, chyba. Ale rzeczywiście, kto by tam pamiętał - skwitował złośliwie (w stosunku do kuzyna, a nie Masahiro, rzecz jasna) - cóż... tak, to trafna obserwacja, Masahiro-dono. Kenji kiedy tylko może, stara mi się dogryźć, ale jak zwykle na marne. Po prostu jest zazdrosny, szczególnie o zadanie związane ze naszą kapliczką, które powierzył mi ojciec - wyjaśnił. Oczywiście Tsuyoshi też często nie bywał dłużny Kenjiemu jeśli chodzi o złośliwości, ale tego nie powiedział. W ogóle to bardzo, ale to bardzo kusiło go, żeby zapytać skąd to wrażenie o nieprzyjaźni między Tsuyoshim a Kenjim dokładnie się wzięło i o czym rozmawiali, ale uznał, że będzie to niestosowne. W sumie zachowanie takie byłoby zwykłym wścibstwem i przystało raczej przekupkom na targu, niż... sentokiemu (!) rodu Uchiha. Dlatego też ugryzł się w język i zadowolił się informacją, że Kenji i u Shirei-kana okazuje swoją niechęć.
- Oczywiście, nic mu nie powiem o tej propozycji, Masahiro-dono. Nie chcę dokładać biedaczkowi stresów. Już i tak pewnie, za przeproszeniem, pęknie mu żyłka, jak się dowie o awansie - pozwolił sobie na nieco bardziej kolokwialne określenie. Przez moment spojrzał jeszcze na Masahiro. W głowie pojawiła mu się myśl o tym, czy przypadkiem Shirei-kan nie rozgrywa ich świadomie przeciwko sobie, ale szybko ją odrzucił. Masahiro nie wydawał się być osobą, która uciekałaby się do takich metod.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3852 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 24 cze 2025, o 21:51
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Wiosna 395
Spojrzenie Masahiro, na deklarację Tsuyoshiego o Morzu Lazurowym, było pełne wdzięczności oraz dumy. Skinął głową, przyjmując obietnicę i Tsuyoshi wiedział, jak bardzo było to ważne dla mężczyzny. I jak bardzo to teraz miało być ważne dla Tsuyoshiego.
- Przyjmuję tę obietnice, Uchiha Tsuyoshi. I wierzę, że ją wypełnisz. Dziękuję ci, że się tego podejmujesz. Takimi czynami okryjesz się chwałą, a twój honor będzie opiewany w pieśniach - powiedział dostojnie. Potem się uśmiechnął. - Poza tym, śledzik z Kotei zawsze był szczególnie dobry, po prawdzie trzeba zobaczyć, czy nie można go sprowadzać ze wschodniego wybrzeża.
Lekko łobuzerski uśmiech towarzyszył mu na twarzy, kiedy dalej rozmawiali, szczególnie o jego kuzynie.
- Tak, miałem takie wrażenie, że niekoniecznie przypadacie sobie do gustu. Ale, cóż., rodzina - zaśmiał się. - Po prostu rób swoje i się mu nie dawaj. Niemniej… słuchaj, jeżeli będziesz czegoś potrzebował - rady czy treningu, jeżeli będę w stanie, znajdę dla ciebie trochę czasu. Tak samo, jak dla twojej rodziny, więc im przekaż. Bycie Shirei-kanem to jedno, ale chciałbym poznać każdego z osobna. Nawet Kenji'ego. W każdym razie - z tą oto odznaką Sentokiego - Masahiro wygrzebał odznakę spod swojego stolika, wstał i z szacunkiem podał ja Tsuyoshiemu. - Witam cię w grupie wykwalifikowanych shinobich. To jest prawdziwa dorosłość. Szanuj ją, szanuj siebie, szanuj swoją rodzinę, szanuj swój klan i ludzi, którzy mieszkają na tych samych ziemiach, ponieważ ona - wskazał na odznakę. - Zapewni ci szacunek innych. Trzeba na nią zasłużyć nie tylko swoją siłą, ale też postawą.
- A papiery załatw z Orochim. I mu opowiedz wszystko co z Rantori, to go trochę rozerwie. Ja, niestety, muszę wracać do pracy. Naprawdę, jest zaskakująco dużo dokumentów do przeczytania i podpisania. Do zobaczenia, Tsuyoshi-kun.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 616 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 25 cze 2025, o 09:24
Wiosna 395 roku Tsuyoshi z lekko tylko skrywaną dumą wysłuchał tego, co mówił do niego Masahiro. Czuł się doceniony. I do tego, zaproponował mu wspólny trening, albo przynajmniej radę. Był to dla Sentokiego oczywiście ogromny zaszczyt. Tak ogromny, że sam nie wiedział, czy Shirei-kan mówił to na serio, czy tylko grzecznościowo. Tsuyoshi nie zamierzał tego jednak sprawdzać.
- Dziękuję, Masahiro-dono. To byłby zaszczyt - odpowiedział krótko, mając jednak ziarno nadziei, że taki wspólny trening może się kiedyś udać. Na śledzika z Kōtei zareagował uśmiechem. Czasem miał okazję jeść ten specjał, ale na pewno zdecydowanie rzadziej niż Masahiro, bo przecież pochodził z Południowego Sogen, a nie z rejonów nadmorskich. Ale swoje bardzo nieliczne wizyty na wybrzeżu wspomniał doskonale. W sumie to chętnie by się tam udał nawet po to, żeby odpocząć i przypomnieć sobie, jak to jest widzieć wodę po horyzont.
Później przyjął odznakę od Masahiro i podziękował po raz chyba pięćdziesiąty podczas tej rozmowy. Wysłuchał tego, co Masahiro mówił o szacunku, rodzinie i klanie i odpowiedział:
- Dziękuję, Masahiro-dono. Przekażę z pewnością te słowa i ojcu i dziadkowi. Nie przeszkadzam już w takim razie i życzę wszystkiego dobrego. I żeby żaden przypadkowy katon nie spotkał tych papierów, bo przecież byłaby szkoda - zażartował na koniec, uśmiechnął się, ukłonił i wyszedł. Czuł się odprężony i zwyczajnie zadowolony z siebie. Ciężka praca przynosiła efekty.
Zaraz potem poszedł pomęczyć Orochiego, który też miał przecież wiele wspólnego z papierami. Zrelacjonował mu dokładnie cały wypad w Rantori i jego zdobycie, ale widać było, że Uchiha ma teraz mnóstwo obowiązków. Dlatego Tsuyoshi wyciągnął go na szybko do pobliskiej budki z jedzeniem na smażoną wieprzowinę i dango. Podczas rozmowy wymienili się oglądem na obecną sytuację klanu i na froncie, ale rozmawiali też o nieco bardziej przyziemnych rzeczach, jak o tym jak wygląda praca w siedzibie klanu i co tam u rodziny Tsuyoshiego. W pewnym momencie rozmowa zeszła nawet nie wiedząc czemu na to, jak by to było gdyby przynajmniej na jakiś czas porzucić aktualne obowiązki i wyprawić się statkiem gdzieś w dalekie krainy żeby zbadać, co kryje się w Dalekich Odnogach albo na wyspach gdzieś jeszcze daleko za Cesarstwem. Czy żyją tam zwykli ludzie, czy na przykład olbrzymy? Albo zniekształceni ludzie? Czy wiedzą, co to chakra? A może są to krainy zamieszkałe głównie przez potwory i straszne demony? A może wręcz przeciwnie - jest to miejsce zamieszkania bogów?
Tak czy inaczej, Tsuyoshiemu miło upłynął ten czas. Trzeba było jednak już definitywnie wracać do Hachimantai. Najpierw zatrzymali go znajomi w obozie, teraz wizyta u Masahiro i jeszcze późny obiad z Orochim. Lepiej się pospieszyć!
0 x
Azuma
Posty: 1151 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » wczoraj, o 16:59
Poprzedni post: Targowisko
Te kilka chwil z Hiromi było tym czego Azuma potrzebował. Nie chodziło tylko o podzielenie się pomysłem na przyszłość, ale również o omówienie tego co się wydarzyło i co przeszli. Kampania w Rantori choć była dużo bardziej niebezpieczna niż sądzili, powiodła się. I choć mogli być zadowoleni, mieli również powody do zmartwień. Tak przynajmniej wydawało im się, ale to należało jeszcze zweryfikować. I był na to tylko jeden sposób.
W siedzibie władzy panował zwykły, urzędowy gwar, który nagle, choć subtelnie, przycichł z chwilą wkroczenia Azumy. Był on postacią, o której często wspominało się w ostatnich dniach, po zdobyciu Rantori. Urzędnicy, zgarbieni nad stertami dokumentów, zerkali ukradkiem, a ich spojrzenia wypełniało coś więcej niż ciekawość. Była w nich wdzięczność oraz respekt. Strażnicy, zazwyczaj sztywni i niewzruszeni, prostowali się, by zasalutować mu głuchym uderzeniem pięści w własną pierś. Kilku z nich, widocznie poruszonych informacjami, które dotarły do miasta, zdecydowało się na krok dalej, składając mu podziękowania. W imieniu tych, których znali, stracili a teraz mogli odczuć satysfakcję. Za zwycięstwo i zemstę.
Azuma, choć świadomy otaczającej go aury, nie pozwolił, by to wpłynęło na jego postawę. Każdy gest szacunku przyjmował z powagą, ale jego kroki były dalej pewne i niewzruszone. Minął kolejnych urzędników, strażników, aż dotarł prosto pod drzwi Shirei-kana. Tam również byli strażnicy. Oboje spojrzeli, jakby niepewnie - czy podziękować, czy pozostać niewzruszonym. Ostatecznie, jeden zasalutował, a drugi lekko skłonił głową.
– Chciałbym uzyskać zapowiedź u Masahiro-dono. Przekażcie, że Uchiha Azuma wrócił z Rantori.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3852 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » wczoraj, o 22:15
Post Fabularny
Azuma
Wiosna 395
Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość